To raczej rządy eksperymentowały były na ludziach, nie korporacje, no ale to fantastyka, więc można robić zmyślone, nieprawdopodobne rzeczy. No i to też dość częsty motyw od końca zimnej wojny, by pokazywać chciwość korporacyjną zamiast państwowej. Nie jest to nic odkrywczego, ani też szczególnie dobrze pokazanego - można było poprowadzić historię o wiele lepiej, zamiast zaprzepaszczać szansę na pokazanie zagrożenia na rzecz zwykłej strzelanki. Ale nie było tragiczne. Raczej pulpowe.

To raczej rządy eksperymentowały były na ludziach, nie korporacje, no ale to fantastyka, więc można robić zmyślone, nieprawdopodobne rzeczy. No i to też dość częsty motyw od końca zimnej wojny, by pokazywać chciwość korporacyjną zamiast państwowej. Nie jest to nic odkrywczego, ani też szczególnie dobrze pokazanego - można było poprowadzić historię o wiele lepiej, zamiast...

Dość prosta historia o korporacyjnej chciwości w świecie przyszłości i o nieuniknionej rewolucji. Fabuła, choć prosta i oczywista i z obowiązkowym happy-endem, to świat przedstawiony i pytania zadane moim zdaniem warte są przemęczenia się z książką.

Lektura chyba raczej dla młodszego czytelnika, choć w głównej intrydze chodzi też o re-pro-duk-cję, tak więc, hehe, wiecie ;-) Ale jest to też książka o dorastaniu, takim trochę z hukiem.

Wszystko dzieje się we wszechświecie Milesa Naismitha Vorkosigana, choć nie jest powiązane z głównym bohaterem, dzieje się znacznie wcześniej (a i jakościowo odstaje). Jeśli ktoś chciałby zacząć czytanie Bujold od tego, to raczej nie, bo się zrazić może - raczej jako ciekawostka, jak już złapie haczyk.

Dość prosta historia o korporacyjnej chciwości w świecie przyszłości i o nieuniknionej rewolucji. Fabuła, choć prosta i oczywista i z obowiązkowym happy-endem, to świat przedstawiony i pytania zadane moim zdaniem warte są przemęczenia się z książką.

Lektura chyba raczej dla młodszego czytelnika, choć w głównej intrydze chodzi też o re-pro-duk-cję, tak więc, hehe, wiecie...

To był mój wielki powrót do science fiction i, cóż, nie zawiodłam się. Ciekawa historia, od początku do końca utrzymana na wysokim poziomie. Mimo, że książka jest częścią serii, można spokojnie na niej poprzestać, albo też od niej rozpocząć poznawanie twórczości Lois McMaster Bujold. W każdym razie - dobra rzecz.

To był mój wielki powrót do science fiction i, cóż, nie zawiodłam się. Ciekawa historia, od początku do końca utrzymana na wysokim poziomie. Mimo, że książka jest częścią serii, można spokojnie na niej poprzestać, albo też od niej rozpocząć poznawanie twórczości Lois McMaster Bujold. W każdym razie - dobra rzecz.

Po raz pierwszy przeczytałam jako nastolatka. Było wtedy jako opowiadanie w Fantastyce. Podobał mi się wykreowany tam świat i zarysowany problem "rasizmu". Taka trochę zaangażowana literatura, zadająca pytanie o granice eugeniki i niewolnictwa:)
Po latach dowiedziałam się, że jest luźno powiązana z cyklem barrayarskim. Przeczytałam ponownie i tez mi się podobało. Nawet to zaangażowanie społeczne nie zepsuło mi przyjemności z lektury.

Po raz pierwszy przeczytałam jako nastolatka. Było wtedy jako opowiadanie w Fantastyce. Podobał mi się wykreowany tam świat i zarysowany problem "rasizmu". Taka trochę zaangażowana literatura, zadająca pytanie o granice eugeniki i niewolnictwa:)
Po latach dowiedziałam się, że jest luźno powiązana z cyklem barrayarskim. Przeczytałam ponownie i tez mi się podobało. Nawet to...

Sympatyczna lektura, która rozpoczyna się jako interesująca rozprawa dotycząca sensowności i moralności przeprowadzania eksperymentów genetycznych, a kończy jako bajka dla dorosłych. Młodzieńcza miłość i nieskazitelna etyka inżynierskiej pracy stają na drodze korporacyjnej chciwości, biurokratycznej głupocie i ludzkim uprzedzeniom na pokładzie habitatu orbitującego wokół planetki, gdzieś hen, hen, na peryferiach skolonizowanego kosmosu.
Bujold pisze o rzeczach drastycznych w delikatny sposób, zbyt delikatny, by wzbudzić silne emocje, a w dodatku bardzo przeciętnym, pozbawionym wszelkich fajerwerków, językiem. Naiwność i prostota fabularna mają jednak pewien urok, który sprawia, że czas spędzony przy "Stanie Niewolności" trudno uznać za stracony,

Sympatyczna lektura, która rozpoczyna się jako interesująca rozprawa dotycząca sensowności i moralności przeprowadzania eksperymentów genetycznych, a kończy jako bajka dla dorosłych. Młodzieńcza miłość i nieskazitelna etyka inżynierskiej pracy stają na drodze korporacyjnej chciwości, biurokratycznej głupocie i ludzkim uprzedzeniom na pokładzie habitatu orbitującego wokół...

Ciekawa koncepcja chociaż trochę zbyt płytko ujęta. Fabuła aż prosi się o bardziej drastyczne i zdecydowane postaci. Momentami przypominała mi książka taką mocno uboższą "Lunę", ale mimo wszystko nie mogę powiedzieć abym żałował czasu spędzonego z lekturą.

Ciekawa koncepcja chociaż trochę zbyt płytko ujęta. Fabuła aż prosi się o bardziej drastyczne i zdecydowane postaci. Momentami przypominała mi książka taką mocno uboższą "Lunę", ale mimo wszystko nie mogę powiedzieć abym żałował czasu spędzonego z lekturą.

Ciekawy pomysł na oddanie możliwego kształtu naszej przyszłości w Kosmosie...
Niezłe mikrostudium tego, co może z człowieka zrobić ślepa pogoń za karierą i awansami...

Ciekawy pomysł na oddanie możliwego kształtu naszej przyszłości w Kosmosie...
Niezłe mikrostudium tego, co może z człowieka zrobić ślepa pogoń za karierą i awansami...

ta też mi się podobała!

ta też mi się podobała!

Do połowy bardzo ciekawe potem już mniej by zakończyć zupełnie sztampowo i w zasadzie nieprzekonywująco. Do tego brak epilogu pozostawia za dużo niedopowiedzeń.

Do połowy bardzo ciekawe potem już mniej by zakończyć zupełnie sztampowo i w zasadzie nieprzekonywująco. Do tego brak epilogu pozostawia za dużo niedopowiedzeń.

Ciekawy temat, ale wykonanie jak dla mnie bez rewelacji. Brakuje mi czegoś głębszego. Historia jest poprawna, ale zbyt powierzchowna. Porusza za to ważne sprawy, więc za to duży plus.

Ciekawy temat, ale wykonanie jak dla mnie bez rewelacji. Brakuje mi czegoś głębszego. Historia jest poprawna, ale zbyt powierzchowna. Porusza za to ważne sprawy, więc za to duży plus.