rozwińzwiń

Tinder jajko

Okładka książki Tinder jajko Michał Toczyński
Okładka książki Tinder jajko
Michał Toczyński Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
416 str. 6 godz. 56 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2024-04-09
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-09
Liczba stron:
416
Czas czytania
6 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383730158
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
399
252

Na półkach:

Rok 2030. Sztuczna inteligencja opanowała świat. W takiej rzeczywistości przyszło żyć Adamowi, który właśnie się rozwodzi, a jego popołudnia wypełniają randki z osobami z popularnej aplikacji. Jednak by rozstanie mogło zostać sformalizowane, mężczyzna musi wziąć udział w pewnym eksperymentalnym i tajemniczym programie. Ten projekt ma zwiększyć jego szanse na miłość, lepszą pracę bądź awans społeczny... Kto w tym wyścigu okaże się zwycięzcą: człowiek czy AI?

Czytając opis tej książki spodziewałam się troszeczkę czegoś innego, ale to, co dostałam w zamian w pełni mnie usatysfakcjonowało. Autor sięgnął po dwa aspekty, próbujące zdominować naszą codzienność: sztuczną inteligencję oraz cieszący się ogromnym zainteresowaniem Tinder. Stworzył z nich świetną koncepcję, która kto wie czy nie czeka nas w przyszłości😉 Wyobraźnia pisarza popłynęła wartkim strumieniem w stronę science fiction, po drodze zabierając swym nurcie drobne kamyczki innych gatunków, tworzących razem niesamowity zbiór. Cała fabuła została ukazana z perspektywy głównego bohatera, pokazując jego rozterki, dylematy i przemyślenia. Czytelnik zanurza się w treść, która nie tylko bawi lub intryguje, ale została też podmyta przez malutki potok filozoficznych rozważań, mogących zmusić do refleksji.

Świat wykreowany przez twórcę jest rządzony przez AI, nie ma w nim samochodów, ani zwierząt, zażegnane zostały wszelkie wojny czy głód, wszechobecne są androidy, nieodczuwające emocji, a miłość spłycono do określenia: "to coś". Ludzie często wykonują bezsensowną oraz nikomu niepotrzebną pracę albo likwidowane są konkretne zawody. Natomiast decyzyjność również nie należy do poszczególnych jednostek, gdyż jak twierdzi sztuczna inteligencja tak będzie lepiej, swoją wiedzę opierając głównie na obliczeniach, statystykach albo wykresach. Pytanie tylko czy tak naprawdę "jest lepiej" ?

Ta pozycja wbrew pozorom i lekkiej formie skłania do rozważań na wiele tematów. Dzięki niej zaczniemy rozmyślać nad pojęciem miłości, poczuciem samotności, poszukiwaniem własnego ja oraz dążeniem do szczęścia bądź przewartościowaniem swojego życia. Może uświadomimy sobie, co tak naprawdę jest dla nas ważne lub zaczniemy zastanawiać się nad rozwojem technologicznym i przyszłością, która nas czeka.

Co do kwestii Tindera niestety nie będę w stanie się wypowiedzieć, gdyż nigdy nie korzystałam z tej aplikacji, ale moim zdaniem tworzy ona tutaj dość ciekawe tło dla przebiegu całej akcji.

To lekka, momentami zabawna lektura, która z pewnością dostarczy wam wielu wrażeń oraz powodów do refleksji. Mimo kilku drobnych niedociągnięć okazała się bardzo dobrym debiutem z podstawą osadzoną w science fiction, co powinno zadowolić miłośników gatunku.

Rok 2030. Sztuczna inteligencja opanowała świat. W takiej rzeczywistości przyszło żyć Adamowi, który właśnie się rozwodzi, a jego popołudnia wypełniają randki z osobami z popularnej aplikacji. Jednak by rozstanie mogło zostać sformalizowane, mężczyzna musi wziąć udział w pewnym eksperymentalnym i tajemniczym programie. Ten projekt ma zwiększyć jego szanse na miłość, lepszą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
511
500

Na półkach:

Jest to historia, która mnie zaskoczyła. Mniej więcej widziałam czego mogę się spodziewać, jednak całość prezentowała się zupełnie inaczej, niż zakładałam. Tak, tytuł dobrze kojarzył Wam się z kinder jajkiem, to wcale nie jest przypadkowy tytuł.

Rok 2030. Zmiany na świecie zaszły tak szybko, że ludzie przestali je rozumieć. Czy to nie brzmi super? To jedno zdanie sprawiło, że miałam ochotę dać porwać się lekturze.
Autor ciekawie wykreował świat. Pokazał coś, co patrząc na to, co dzieje się na świecie ze sztuczną inteligencją, ma prawo się kiedyś zdarzyć, chociaż wydaje się mocno abstrakcyjne na ten moment. Sztuczna inteligencja opanowuje świat, u nas dopiero raczkuje, jednak patrząc na to, jak technologia idzie do przodu, może być różnie. @michal.toczynski dał mi do myślenia, w końcu już powoli roboty zastępują człowieka, np w @amazon .

Adam na własnej skórze przekonał się co znaczy świat opanowany przez sztuczna inteligencję. AI stawia mu ultimatum. Mężczyzna chciał się rozwieść, jednak rozwód może dojść do skutku, jeżeli mężczyzna weźmie udział w eksperymentalnym programie. Wszystko owiane jest tajemnicą. Czy warto się zgodzić? A może lepiej tkwić w małżeństwie? Chociaż jeszcze obecna żona ułożyła sobie życie na nowo.

Lubię czytać debiuty. Nowi autorzy zwykle mają super pomysły na fabułę. Tak było tym razem. @michal.toczynski ciekawie to wymyślił, stworzył science fiction i fantastykę jednoczenie, a to wszystko osadził sprytnie w wyimaginowanym świecie, który zostały tylko trochę podkręcony. Samochody przestały jeździć, zastąpiono je transportem powietrznym. Latają specjalne drony, człowieka zastąpiły maszyny. Ciekawie jest zagłębić się w taki świat. A w tym wszystkim trwa pogoń za „tym czymś”.

Jak tak już mówiłam, jest to debiut. Nie jest idealny, jednak trzeba przyznać, że jest wciągający i można przymknąć oko na małe niedoskonałości i miejscami sztuczne dialogi. Całości dopełniają randki z Tindera, przy których niejednokrotnie uśmiechnęłam się pod nosem.

Czytajcie, warto! Czekam na kolejne książki!

Jest to historia, która mnie zaskoczyła. Mniej więcej widziałam czego mogę się spodziewać, jednak całość prezentowała się zupełnie inaczej, niż zakładałam. Tak, tytuł dobrze kojarzył Wam się z kinder jajkiem, to wcale nie jest przypadkowy tytuł.

Rok 2030. Zmiany na świecie zaszły tak szybko, że ludzie przestali je rozumieć. Czy to nie brzmi super? To jedno zdanie sprawiło,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
19

Na półkach:

Wyciągam się na łóżku. "Przez okno mojej sypialni widzę migające światła niezliczonych dronów transportowych (...). Gapię się w sufit, próbując zgadnąć na podstawie kształtu błysków, co wiezie dron". Może wydawać wam się to dziwne ale dwa lata temu, pewnego dnia każdy otrzymał rządowego SMS-a z nakazem, by porzucić własne auto. Wiecie takiego sms-a, podobnego do tego w jakich obecnie informują o trudnych warunkach pogodowych. Albo jak te, które podczas pandemii nakazywały pozostać w domu. Z przyjęciem tego komunikatu ludzie nie mieli problemów. Zostawili swoje samochody tam gdzie im nakazano. Nagle te miliony kilometrów dróg, budowane latami, stały się zupełnie niepotrzebnie a transport powietrzny wziąć górę nad tym lądowym. Ja jednak nadal lubię pomykać przez miasto na hulajnodze. Nad moją głową latają wtedy olbrzymie, wspomniane już drony dostarczające przesyłki do adresatów a ludzie dryfują nad moją głową w powietrznych statkach. Jednak wiecie dlaczego to robię? Dlaczego używam hulajnogi? Lubię retro rzeczy... nie no, to tylko tinderowy bajer na podryw. Tak naprawdę sprawia mi to bezbrzeżną radość. No właśnie, tinderowy bajer. Od pewnego czasu zacząłem znów korzystać z tindera. Nie wspominałem wam jeszcze, ale... rozwodzę się. Sprawa ma się wkrótce zacząć i skończyć. Jednak aby wyrywać dziewczyny potrzebuję CZEGOŚ. Jakiego sprawdzonego schematu działania, planu który mnie nie zawiedzie. To samo w restauracjach i innych miejscach publicznych.


Tam też zaszły ogromne zmiany. Androidy pilnują rezerwacji i podają wam do stołu posiłki. W niektórych jeszcze można wybrać czy chcesz być obsługiwany przez człowieka czy maszynę. Także w innych dziedzinach roboty zaczęły zastępować pracę ludzkich rąk. Ale to dopiero początek, gdybyście wiedzieli, że... Z rozmyślań wyrywa mnie dźwięk telefonu. Dzwoni moja mistrzyni tindera. Kładę telefon na łóżku, z włączonym trybem głośnomówiącym i wpadam na pomysł
"- Kinder jajko - mówię nagle podnosząc żółty plastik.
- Co?
- No to czekoladowe z zabawką w środku.
- Hmm. I jak chcesz to ugryźć?
- Tak jak wąż kojarzy się z ciemną stroną człowieka, tak spotkanie ze mną to będzie miła czekoladka, pod którą kryje się tajemnica.
- Tak! Podoba mi się.
- Myślisz, że będę umiał tak udawać?
- Zaufaj mi. Przestań tyle myśleć i kup sobie kilka wytłaczanek"
Sam nie jestem w stanie nadążyć za tym dzisiejszym światem. Kiedy rządy przejęło ONO, wszystko drastycznie się zmieniło. Zresztą widzicie... Do tego ta nowomowa. Nie używa się już słów takich jak miłość, teraz mówią na nią "to coś". Niezobowiązujący seks, pomimo bycia w stałym związku jest czymś na porządku dziennym. A zresztą czy kiedyś nie był? Chyba w tym temacie zbyt dużo się nie zmieniło, oprócz nazewnictwa. Od lat żonaci faceci pod pozorem "biegania", biegali do swoich kochanek. I pod tysiącami innych pozorów. A później dostałem pewną propozycję. Propozycję, której nie mogłem odrzucić. Al obiecuje poprawę moje statusu społecznego, gospodarczego i miłosnego. Tzn. tego ostatniego nie. Bo przecież nie ma już miłości...



Jeśli macie ochotę przenieść się w 2030 rok do świata dronów, androidów i statków powietrznych doprawiony dość mocno tinderowymi randkami wiecie co robić. Dajcie się ponieść wspaniale opisanej wizji przyszłości, gdzie na kartkach powieści toczy się prawdziwy spór o to kto zwycięży. Człowiek czy sztuczne inteligencja? I czy miłość w tym świecie jest jeszcze czymś normalnym czy to tak nieosiągalne zjawisko jak podróż w kosmos dla zwykłego człowieka w dzisiejszym świecie?

Polecam wam z całego serca tę szaloną podróż. Nie zastanawiajcie się ani chwili nad sięgnięciem po książkę. Jest ona cudowną kwintesencją i podsumowaniem naszych czasów. Czasów gdzie wszystko szybko, na już, na natychmiast. Gdzie miłość powoli zaczyna być zastępowana przez szybkie randki. Bo przecież jak to tak, że jeden parter/partnerka na całe życie? Taka nuda? A wokół tyle pokus. Książka jest z jednej strony przezabawna, czyta się ją błyskawicznie. Z drugiej jednak zmusiła mnie do wielu refleksji. Na początku trochę się zmartwiłam, że nie ma audiobooka i nie będę mogła jej słuchać, ale niepotrzebnie. Pochłonęłam ją w wersji papierowej w jeden dzień. Właściwie ta książka jest jak to wspomniane już jajko Kinder niespodzianka. Na początku podchodzicie do niego z rezerwą, opakowanie jak opakowanie. Potem coraz bardziej was kusi i wciąga, żeby na końcu dać prawdziwą rozkosz płynącą z jedzenia słodkiej otoczki a środek okazuje się najbardziej wyczekiwaną i najlepszą zabawką z całej serii, jaka tylko mogła wam się trafić. Jeśli obawiacie się, że w książce jedyne co znajdziecie to wymyślone wizje przyszłości i to powstrzymuje was przed sięgnięciem po nią. To nie musicie się absolutnie tego obawiać! Znajdziecie w niej również wiele uniwersalnych prawd, zagubienie głównego bohatera w postępie cywilizacyjnym i w poszukiwaniu własnego ja oraz odpowiedzi na pytanie czym jest miłość. Tzn. przepraszam, czym jest "to coś". Razem z bohaterem poszukacie również odpowiedzi na pytanie czy trzeba kochać aby być szczęśliwym? I co jest lepsze dla nas, sytuacja w której rządzą nami biznesmeni, rząd składający się z ludzi czy lepiej aby władzę nad ludzkością przejęła sztuczna inteligencja? To zagadnienie bardzo mocno dało mi do myślenia. Właściwie znajdziecie w książce odzwierciedlenie i odbicie obecnego świata. Autor zręcznie wplata różne sytuacje, które możemy odczytać dosłownie lub co sprawiało mi największą zabawę - między wierszami szukać ich ukrytego znaczenia i komentarza do obecnej sytuacji. O czym jeszcze nie wspomniałam a może powinnam wspomnieć na samym początku - "Tinder jajko" to debiut literacki! I to jaki. Ja już czekam na kolejne książki autora i dodaję go do listy, autorów po którego książki na pewno jeszcze sięgnę. Jeśli oczywiście pojawią się kiedykolwiek kolejne! Ale liczę na to i mocno trzymam kciuki.

Wyciągam się na łóżku. "Przez okno mojej sypialni widzę migające światła niezliczonych dronów transportowych (...). Gapię się w sufit, próbując zgadnąć na podstawie kształtu błysków, co wiezie dron". Może wydawać wam się to dziwne ale dwa lata temu, pewnego dnia każdy otrzymał rządowego SMS-a z nakazem, by porzucić własne auto. Wiecie takiego sms-a, podobnego do tego w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Ciekawa i zupełnie inna od wszystkiego co ostatnio czytałam. Warto

Ciekawa i zupełnie inna od wszystkiego co ostatnio czytałam. Warto

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    6
  • Przeczytane
    5
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tinder jajko


Podobne książki

Przeczytaj także