rozwińzwiń

Wojna dwóch królowych

Okładka książki Wojna dwóch królowych Jennifer L. Armentrout
Okładka książki Wojna dwóch królowych
Jennifer L. Armentrout Wydawnictwo: Muza Cykl: Krew i popiół (tom 4) romantasy
735 str. 12 godz. 15 min.
Kategoria:
romantasy
Cykl:
Krew i popiół (tom 4)
Tytuł oryginału:
The War of Two Queens
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2023-11-08
Data 1. wyd. pol.:
2023-11-08
Data 1. wydania:
2022-03-15
Liczba stron:
735
Czas czytania
12 godz. 15 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328728530
Tłumacz:
Justyna Szcześniak-Norberg
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
702 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
403
396

Na półkach:

Serie uwielbiam i zawsze mi mało .
Zawsze powtarzam,że wsiąkam w ten świat całą sobą.
Nic się nie zmieniło, niezmiennie kocham bohaterów oraz świat wykreowany choć okrutny .
W tej części również było gorąco 🔥
Siła przyjaźni pokazała ogromną moc
Miłość przezwyciężyła niedogodności.
Wiele by opowiadać ale lepiej to przeżyć .

Serie uwielbiam i zawsze mi mało .
Zawsze powtarzam,że wsiąkam w ten świat całą sobą.
Nic się nie zmieniło, niezmiennie kocham bohaterów oraz świat wykreowany choć okrutny .
W tej części również było gorąco 🔥
Siła przyjaźni pokazała ogromną moc
Miłość przezwyciężyła niedogodności.
Wiele by opowiadać ale lepiej to przeżyć .

Pokaż mimo to

avatar
772
391

Na półkach: , ,

Cała ta seria, jak i prequel to coś cudownego. Obie historie są mega intrygujące i wciągają całkowicie. Uwielbiam wszystkie postaci. Są złożone, głębokie i przechodzą przemianę każdy na swój sposób, a ich wzajemne relacje urzekają. Powolne tempo akcji pozwala się mocno wczuć, być częścią tych opowieści. Dobrze, że przed tą częścią przeczytałam prequel. Tak jest bardziej przejrzyście.

Cała ta seria, jak i prequel to coś cudownego. Obie historie są mega intrygujące i wciągają całkowicie. Uwielbiam wszystkie postaci. Są złożone, głębokie i przechodzą przemianę każdy na swój sposób, a ich wzajemne relacje urzekają. Powolne tempo akcji pozwala się mocno wczuć, być częścią tych opowieści. Dobrze, że przed tą częścią przeczytałam prequel. Tak jest bardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7
6

Na półkach:

Nie rozumiem dlaczego ta część serii ma tak wysoką notę. Książka może i byłaby dobra ale przetłumaczona okropnie, kompletnie odbiega od pozostałych części. Nie potrafię jej dokończyć, styl bardzo gówniarski, dramat. Dla mnie spalona pozycja.

Nie rozumiem dlaczego ta część serii ma tak wysoką notę. Książka może i byłaby dobra ale przetłumaczona okropnie, kompletnie odbiega od pozostałych części. Nie potrafię jej dokończyć, styl bardzo gówniarski, dramat. Dla mnie spalona pozycja.

Pokaż mimo to

avatar
537
537

Na półkach: , , , ,

Casteel został pojmany przez królową Isbeth, zaś Poppy nie spocznie, dopóki nie uda jej się go uwolnić. Wyrusza więc na Carsodonię z wierny Kieranem u boku, droga jednak nie jest prosta, a w każdym kolejnym napotkanym miejscu widać skutki represji, jakie wywierają na ludziach Krwawa Królowa i jej poplecznicy. Marsz na Solis i odbicie Casteela nie są jedynym zmartwieniem Poppy, a wraz z biegiem wydarzeń okazuje się, że dziewczyna jest kimś zgoła innym niż wszyscy, w tym ona sama, sądzili.

Myślałam, że przerwa od cyklu „Z krwi i popiołu” naprawdę wyjdzie mi na dobre, ale niestety się przeliczyłam, bo niezależnie od tego ile czasu bym odwlekała lekturę, ta nie stałaby się nawet o jotę lepsza. I o ile po przeczytaniu wcześniejszych tomów było mi trochę przykro, że nie spełniły moich oczekiwań i że każdy kolejny był słabszy od poprzedniego, tak teraz nie jest mi przykro, nie jestem też tym specjalnie zaskoczona.

„Wojna dwóch królowych” cierpi na tę samą przypadłość co poprzednia książka Armentrout, czyli na pierwszą połowę, która jest za długa i nudna jednocześnie. Naprawdę nie było potrzeby, by przygotowania do odbicia Casteela trwały prawie 400 stron, bo bohaterowie nie robią nic specjalnego, żeby sobie to zadanie ułatwić. Nawet dialogi nie są ciekawe, a to właśnie one tak nadmuchały te pierwsze kilkaset stron. Co prawda po połowie akcja trochę się rozkręca, ale nadal nie jest to to, czego oczekiwałam, głównie dlatego, że wszystkie plot-twisty albo już znałam z „Cienia w żarze”, albo zdążyłam się ich domyślić.

Denerwuje mnie też trochę związek Poppy i Casteela. Nigdy nie ukrywałam, że nie byłam i nie jestem ich fanką, ale po tym tomie mam wrażenie, że ich relacja zmierza donikąd, mimo że autorka usilnie próbuje czytelnikom wpoić jak bardzo się kochają. No cóż, jak tego nie widzę bo ich relacja opiera się w zasadzie tylko na seksie. I ja rozumiem że jest to romantasy z silnie zarysowanym wątkiem erotycznym, ale na litość, niech ci bohaterowie choć raz na tom porozmawiają ze sobą o czymś, co nie będzie miało podtekstu seksualnego. To naprawdę stało się męczące. A ten wątek trójkąta, który autorka wrzuciła chyba tylko po to, by dodać serii trochę kontrowersji był beznadziejnie wpleciony i niewiarygodny.

Sama woja też wypadła bardzo blado i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest to bardziej wojna na słowa między Poppy a Krwawą Królową. I może byłoby to ciekawe, poczytać o ich wymianie zdań, gdyby nie to, że każda z nich była taka sama; wychodziła i kończyła się na tych samych punktach. A ja naprawdę liczyłam na jakieś potyczki i bitwy i co prawda było ich tu kilka, ale chyba nie na tyle, by można było to nazwać wojną. Przez całą książkę nie czuć też stawki, o którą toczy się gra, więc te wszystkie spotkania Poppt i Isbeth nie mają też w sobie tej nutki niepewności, która dobrze by im zrobiła.

Muszę też wspomnieć o Poppy, która stała się wręcz definicją Mary Sue. Armentrout naprawdę nie mogła się zdecydować jakie pochodzenie i moce dać swojej głównej bohaterce, więc dała jej wszystkie, jakie miała pod ręką. I choć wiele z wątków związanych z Poppy zostało już wyjaśnionych przynajmniej częściowo w „Cieniu w żarze”, to nie zmienia to faktu, że autorka przedobrzyła. A znając ją to pewnie na tym się nie skończy i będzie można się spodziewać kolejnych rewelacji w następnym tomie.

W opinii dotyczącej pierwszego tomu tego cyklu wspominałam, że Armentrout całkiem nieźle pisze i że jestem ciekawa, czy jej warsztat rozwinie się trochę podczas pisania kolejnych tomów. Teraz muszę swoje słowa odwołać, bo autorka ani się nie poprawiła, ani też nie pisze specjalnie dobrze. Przede wszystkim brak w tej książce niuansu, wszystko jest podane na tacy i wyjaśnione od razu, może poza wątkiem przepowiedni, ale on jest akurat przewidywalny sam w sobie.

Poza tym bohaterowie bardzo dużo klną. Zazwyczaj nie zwracam na to uwagi, bo odbieram to jako kreację bohatera, ale tutaj klnie każdy, bardzo dużo i często bez powodu. W pewnym momencie zrobiło się to po prostu niesmaczne.

Czy przeczytam kolejne tomy? No pewnie tak, bo czasem wychodzi ze mnie czytelnicza masochistką ,a to jest właśnie ten moment. Nastawiam się jednak na to, że jeśli tendencja spadkowa się utrzyma, to w pewnym momencie nawet moje skłonności do czytania słabych książek to będzie za mało, żeby dokończyć tę serię. Ale pożyjemy, zobaczymy.

Casteel został pojmany przez królową Isbeth, zaś Poppy nie spocznie, dopóki nie uda jej się go uwolnić. Wyrusza więc na Carsodonię z wierny Kieranem u boku, droga jednak nie jest prosta, a w każdym kolejnym napotkanym miejscu widać skutki represji, jakie wywierają na ludziach Krwawa Królowa i jej poplecznicy. Marsz na Solis i odbicie Casteela nie są jedynym zmartwieniem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
27
5

Na półkach:

Co do tej części mam nieco mieszane uczucia. Z jednej strony fakt, że ograniczono nieco sceny "dla dorosłych", spodobał się mi. Dało to szansę czytelnikowi na zagłębienie się w inne relacje i skupienie bardziej na innych postaciach. Dodatkowym plusem jest to, że pojawiła się narracja z innego punktu widzenia niż tylko Poppy. Książki pisane tak żeby móc lepiej poczuć uczucia i przeżycia większej ilości bohaterów są ciekawsze i bogatsze na swój sposób.
Czytając jednak ta część miałam wrażenie, że niektóre wątki są na siłę wymyślane żeby przeciągnąć fabułę i czasami zabrakło mi odpowiedniej reakcji postaci na dane wydarzenia i informacje.
Mimo to książkę czytało się przyjemnie

Co do tej części mam nieco mieszane uczucia. Z jednej strony fakt, że ograniczono nieco sceny "dla dorosłych", spodobał się mi. Dało to szansę czytelnikowi na zagłębienie się w inne relacje i skupienie bardziej na innych postaciach. Dodatkowym plusem jest to, że pojawiła się narracja z innego punktu widzenia niż tylko Poppy. Książki pisane tak żeby móc lepiej poczuć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
616
523

Na półkach:

"Wojna dwóch królowych" to czwarty tom popularnej serii fantasy "Krew i popiół" spod pióra amerykańskiej pisarki. Bardzo lubię poprzednie części cyklu oraz książkę "Cień w żarze", która jest powiązana z tą serią. Sięgając po "Wojnę dwóch królowych" liczyłam na równie dobrą zabawę, ale niestety zawiodłam się. Przede wszystkim powieść jest zdecydowanie za długa, całość liczy, aż 730 stron. Moim zdaniem z powodzeniem można by ominąć sporo scen, które nie wnosiły do fabuły nic potrzebnego, ani nawet ciekawego. Wśród takich mało znaczących elementów królują wątki erotyczne, których w "Wojnie dwóch królowych" jest po prostu wiele. Tak samo nie spodobał mi się wątek trójkąta, który w moim odczuciu był zrobiony na siłę i bardzo nie pasował do bohaterów. Nie do końca lubię również zabieg autorki, która z każdą częścią próbuje zaskoczyć czytelnika tym kim tak naprawdę jest Poppy, która to z książki na książkę staje się coraz potężniejszą postacią. Natomiast do tych pozytywniejszych elementów mogę zaliczyć sporo akcji związanej m.in. z próbą odbicia Casteela z rąk Krwawej Królowej. Jak i samo zakończenie, które pomimo wielu minusów powieści sprawiło, że sięgnę po kontynuację jak tylko będę miała taką możliwość.

"Wojna dwóch królowych" to czwarty tom popularnej serii fantasy "Krew i popiół" spod pióra amerykańskiej pisarki. Bardzo lubię poprzednie części cyklu oraz książkę "Cień w żarze", która jest powiązana z tą serią. Sięgając po "Wojnę dwóch królowych" liczyłam na równie dobrą zabawę, ale niestety zawiodłam się. Przede wszystkim powieść jest zdecydowanie za długa, całość liczy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
1

Na półkach:

Mam ochotę wydłubać sobie oczy po tej części … . W kolejnej części Popoy chyba stanie się drakenem - autorka chyba nie może się zdecydować kim ona ma być xd

Mam ochotę wydłubać sobie oczy po tej części … . W kolejnej części Popoy chyba stanie się drakenem - autorka chyba nie może się zdecydować kim ona ma być xd

Pokaż mimo to

avatar
670
294

Na półkach:

Jak mnie lekarz zapyta, jak sprawdzają się moje nowe leki, powiem mu, że w pięć dni skończyłam czwartą część Krwi i Sraki. Nie wiem, czy zrozumie, ale w razie wątpliwości - 10/10, would recommend. W przeciwieństwie do tej książki.

Nie wiem. Nie wiem, co myśleć o tej części; nie wiem nawet, co czuję. Może w ogóle się nie czuję, gdy przychodzi do tej serii, a na pewno omawianego tomu, bo wyssał ze mnie wszelką radość. To jest niesamowite, że można wydalić z siebie kompulsywnie idące już w tysiące strony pokryte tekstem niezawierającym nie tylko żadnej wartości, ale również - wbrew tytułowi - konfliktu. Bo konflikt wynika z problemów. Problem z tą serią jest zaś taki, że Poppy nie ma *nigdy* żadnych prawdziwych problemów. Dosłownie w momencie, gdy autorka prezentuje nam złudną iluzję takowego, czytelnik już wie, że Poppy z tego wyjdzie nieruszona, czego by nie deklarowała. Ba, jej psychiczny plot armor rozlewa się również na Poloneza a.k.a Casteela i Kierana, pewnie za sprawą mistycznego rytuału menage-a-trois. Zresztą co ja mówię o PSYCHICZNYM plot armorze, skoro w finałowej wielkiej bitwie tej części jak muchy padają bohaterowie tak ważni dla Poppy, iż poza imieniem i (ewentualnie) kolorem skóry/włosów nie można do nich przypisać żadnej cechy, A I TAK magiczna siła marketingu "Sięgnijcie po prequel" ożywia WSZYSTKICH, jak leci. Większe stawki są nawet u Eleny Armas, bo ktoś może stracić pracę albo umrzeć na raka i jego nie ożywi duch księżniczki Lazaniji.

Brak stawek gwarantuje również fakt, że supermoce Poppy nie niosą za sobą żadnej ceny. Nieśmiertelność? Związała ze sobą jedyne osoby, które ją obchodzą, więc żaden problem. Osłabienie po użyciu eteru? Wystarczy napić się krwi, co stanowi w tym uniwersum wstęp do smutu. Niszczycielska moc? Poppy może sobie z łatwością wybrać, kogo ma ona ominąć - chociaż włada nią od niedawna. Wszystko przychodzi dziewczynie tak łatwo i bez żadnych realnych ofiar, że nawet autorce kończą się pomysły, jak rozciągnąć serię, by Poppy nie mogła rozwiązać wszystkich problemów świata przypadkiem, za pomocą puszczenia bąka. Absolutnie urzekło mnie, jak na początku książki praktycznie randomowo zostaje uśmiercone 3/4 smo- sorry, DRAKENÓW, bo najwyraźniej nawet Armentrout wie, że to byłaby inaczej bardzo krótka wojna. Zresztą ta seria to jeden z niewielu przypadków, gdy widzę fanki z BOOKTOKA, najbardziej bezkrytycznej grupy znanej rynkowi wydawniczemu, które mają już dosyć ciągłych power-upów Poppy. Wspomniałam, że okazała się pierwszą w historii boginią władającą życiem *oraz* śmiercią? No właśnie.

Chciałam coś napisać o seksizmie wylewającym się z tej książki, ale czy to naprawdę wymaga dalszego komentarza, kiedy każde wkroczenie antagonistki na scenę musi zawierać szczegółowy opis jej kolejnej bezwstydnej sukni, która nic nie zasłania - ale kiedy Poppy biust rozsadza kamizelkę, wszystko gra. Malec wziął Isbeth za kochankę albo Ires zainteresował się mężatką, która kochała jego brata? Obrzydliwe. Nie to, co sypianie w tym samym łóżku z bff twojego uwięzionego męża. Nie wspominając o ryćkaniu się tak głośno, że cały dom słyszy - I TO KIEDY POWINNI UCIEKAĆ Z MIASTA. No ale na koniec Poppy dostaje bólu dupy, że Nyktos przejął w religii rolę żony, więc girlboss moment odwalony, nieważne jak mizoginistycznego języka używało się cały ten czas do opisywania Isbeth. Generalnie z każdą kolejną częścią Armentrout coraz mniej próbuje sprawiać wrażenie osoby dysponującej jakkolwiek literackim językiem; w tym tomie wszyscy wyrażali się już tak wulgarnie jak gimnazjaliści, którzy odkryli łacinę podwórkową. Wszyscy. Poza Isbeth i Millicent. Nic dziwnego, że je lubię najbardziej, o ile tu w ogóle można kogoś lubić. Niemniej, ich trudno mi NIE lubić, bo narracja bardzo się stara, bym myślała o nich gorzej od Poppy. Zwłaszcza o Isbeth - okej, antagonistce, ale każda normalna książka wykonałaby pewien zwrot po zdradzeniu kluczowego na jej temat lore. Na przykład przestałaby tak idealizować Atlantów. Albo wprowadziła jakiś prawdziwy konflikt z rodzicami Poloneza. Ale nie. Ja nie mówię, żeby to zdejmowało z Isbeth wszelką winę, bo ta seria potrzebuje antagonisty, ale serio? Traktowanie jej nie dosyć, że jak dziwki, to jeszcze histeryczki z urojeniami, niezdolnej przyswoić rzeczywistości to już walenie w dno. Pięścią. Zwłaszcza że naprawdę nie ma podstaw w połowie scen, w których ktoś uznaje ją za wariatkę, by tak o niej myśleć. Więcej, robiłaby zapewne lepsze wrażenie, gdyby nasi bohaterowie do końca byli przekonani, że myśli logicznie, aż cała sytuacja nie wybuchła im w twarz. Pisałam już, że Isbeth to jedyna postać mająca jakikolwiek potencjał - zdania nie zmieniam.

Jeszcze przed lekturą wiedziałam, że ten tom jest, khem, kontrowersyjny ze względu na flirt autorki z motywem poliamorii; w trakcie dowiedziałam się też, że po wybuchu części fanów zaczęła ona odwracać kota ogonem, że wszyscy źle to zrozumieli. Nawet mnie to nie zdziwiło, bo od początku widać, że Armentrout próbuje tu mieć ciastko i zjeść ciastko, tj. utrzymać przy sobie fandom zebrany na plecach Maas oraz zainteresować fanów erotyków na pełnej, gdzie jest to coraz popularniejszy układ. Finalnie nikt nie jest zadowolony - ci pierwsi dostają piany na samą myśl o jakimś dodatku do przykładnego, heteroseksualnego związku głównych bohaterów, ci drudzy chcieliby dostać coś więcej niż sugestię. Bo i sugestią cały ten trójkąt pozostaje nawet w scenie erotycznej - jedynej pozbawionej szczegółów w całej serii, byle móc gaslightować obie strony konfliktu, że przebiegła tak, jak oni woleliby, żeby przebiegła. Nikt tego nie kupił, rzecz jasna. Niemniej, największym przegranym całej serii jest najwyraźniej Kieran - niezależnie od tego, czy endgame będzie poliamoryczny, czy nie. Jeśli będzie to nawet gorzej, ponieważ facet ewidentnie jest tu trzecim kołem u hulajnogi, który nie znajduje się na równych zasadach w tej relacji, bardziej jak dodatek. Podobny efekt urozmaicenia związku tych dwoje osiągnęłoby, kupując Poppy wibrator.

Te książki robią się coraz dłuższe, a moje ranty coraz krótsze, bo ile można narzekać na to samo. Nawet ja mam jakieś limity. Autorka mniej, bo dowiedziałam się, że zazwyczaj pracuje nad książką max. pół roku. I to widać. Bardzo.

Jak mnie lekarz zapyta, jak sprawdzają się moje nowe leki, powiem mu, że w pięć dni skończyłam czwartą część Krwi i Sraki. Nie wiem, czy zrozumie, ale w razie wątpliwości - 10/10, would recommend. W przeciwieństwie do tej książki.

Nie wiem. Nie wiem, co myśleć o tej części; nie wiem nawet, co czuję. Może w ogóle się nie czuję, gdy przychodzi do tej serii, a na pewno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
298
138

Na półkach:

Poprzednie tomy tej serii naprawdę przypadły mi do gustu i po mimo dość mieszanych uczuć do "Cień i żar" do tej książki podchodziłam z naprawdę fajnym nastawieniem i byłam jej bardzo ciekawa, ale niestety mam wrażenie, że przez ponad 700 stron nie działo się nic, a ja wynudziłam się przy niej za wszystkie czasy, nie wiem czy to sposób pisania autorki czy też może tłumaczenie, ale mam wrażenie, że w tej części na napięcie przed jakimiś przełomowymi momentami nie było budowane wcale po prostu działo się co ma się dziać idziemy dalej i nie zastanawiamy się dlaczego zdarzyły się takie, a nie inne rzeczy. Cała wielka bitwa pomiędzy Krwawą Koroną, a Poppy i jej świtą była niejaka i mam wrażenie, że bardzo na odwal się. Jedyne momenty na które czekałam to były przekomarzania między Poppy a Kieranem bo wtedy przynajmniej było ciekawie. Naprawdę w tej chwili mam wątpliwości czy sięgnę po kolejne tomy, ponieważ na tą chwilę jestem niesamowicie zniechęcona do tej serii.

Poprzednie tomy tej serii naprawdę przypadły mi do gustu i po mimo dość mieszanych uczuć do "Cień i żar" do tej książki podchodziłam z naprawdę fajnym nastawieniem i byłam jej bardzo ciekawa, ale niestety mam wrażenie, że przez ponad 700 stron nie działo się nic, a ja wynudziłam się przy niej za wszystkie czasy, nie wiem czy to sposób pisania autorki czy też może...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
39
39

Na półkach:

Czytacie książki seriami czy zgodnie z kolejnością od autora?

Ja najwyraźniej powinnam przeczytać przed tym tomem prequel jak i książkę rozpoczynającą nową serię „Cień w Żarze”, która ma dać kontekst i tłumaczyć parę rzeczy. Ale tego nie zrobiłam. Dlaczego? Po pierwsze zorientowałam się jak już byłam w trakcie czytania tej książki a po drugie po prostu nie chciało mi się odrywać od tej historii. Pewnie gdybym miała czekać na ten tom to wtedy bym przeczytała w odpowiedniej kolejności ale nie miałam takiej potrzeby.

Przechodząc już do samej recenzji tej najnowszej i najobszerniejszej części historii Poppy, to powiem szczerze, mam mieszane uczucia. Już wyjaśniam czemu.

Pod względem zdarzeń jak i samej fabuły, powieść podobała mi się bardzo - coś się ciągle dzieje, głównym zadaniem jest oczywiście odbicie Casteela. I tu nie mam zarzutów, pomimo że ta część jest najdłuższa to dobrze mi się ją czytało. Czasem decyzje Poppy mnie wkurzały ale to normalne - nie zawsze zgadzamy się z bohaterami powieści.

Sami bohaterowie, w większości też są fajni. Polubiłam Reavera, Kierana jeszcze bardziej, no co do nich to nie mam nic złego do powiedzenia.

ALE

W poprzedniej części już mi przeszkadzała relacja Poppy i Casa, a teraz? Po prostu mnie irytowała. Mam wrażenie, że ich relacja odnosi się do samego seksu, nic więcej. Nie porozmawiają ze sobą bez robienia czegoś więcej.
Nie wiecie nawet jak mnie to irytowało. Nie chce mówić więcej, żeby nie spojlerować ale szczerze powiem, że książka by była dużo lepsza bez tych na prawdę niepotrzebnych czasem scen erotycznych. 😑

Mam wrażenie, że psuje to głównych bohaterów, Cas mnie wkurza bo myśli tylko o jednym. Poppy mnie wkurza swoim zachowaniem, decyzjami, coś zrobi sama ale i tak jest to dzięki Casowi.🙃

Zakończenie, oczywiście zaskakujące i zostawia wszystko otwarte, co sprawia, że pomimo mojej irytacji Casem i Poppy, jak wyjdzie kolejna część to po nią sięgnę. Ale teraz musze od nich odpocząć (dlatego też Cień w żarze będzie czytany i recenzowany duuużo później)

Podsumowując, pomimo że akcja jak i fabuła była według mnie lepsza niż w poprzedniej części, to cała reszta była gorsza.

Ocena:
6/10 ⭐️

Instagram/tiktok: @agnesereads

Czytacie książki seriami czy zgodnie z kolejnością od autora?

Ja najwyraźniej powinnam przeczytać przed tym tomem prequel jak i książkę rozpoczynającą nową serię „Cień w Żarze”, która ma dać kontekst i tłumaczyć parę rzeczy. Ale tego nie zrobiłam. Dlaczego? Po pierwsze zorientowałam się jak już byłam w trakcie czytania tej książki a po drugie po prostu nie chciało mi się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 133
  • Przeczytane
    855
  • Posiadam
    155
  • Teraz czytam
    64
  • 2023
    50
  • Ulubione
    33
  • 2024
    30
  • Chcę w prezencie
    28
  • Legimi
    18
  • Fantasy
    16

Cytaty

Więcej
Jennifer L. Armentrout The War of Two Queens Zobacz więcej
Jennifer L. Armentrout Wojna dwóch królowych Zobacz więcej
Jennifer L. Armentrout Wojna dwóch królowych Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także