Uwielbiam ten moment, kiedy wybrzmiewają ostatnie słowa, a ja mam tą świadomość, że właśnie udało mi się zakończyć serię. Ale, cholipka, to nie była tak satysfakcjonujące zakończenie, jakiego się spodziewałam, bo zdecydowanie zabrakło fajerwerków. Prędzej bym się skłaniała w kierunku: no było, się skończyło, ale fajnie się bawiliśmy. Bo wątek fantastyczny w tej serii jest świetny, ale po przesłuchaniu całości stwierdzam, że było go za mało i chciałabym, żeby bohaterka częściej myślała głową, a rzadziej dolnymi partiami ciała. Bo ileż można słuchać o tym, gdzie i kto ma jej wsadzić. Serio, są jakieś granice.

Trochę mi przykro, że to już koniec, trochę się cieszę, bo zakończyła się w idealnym momencie (a trochę chciałabym mocniej rozwiniętego wątku bogów, bo tak na ostatnią chwilę, trochę pospieszone...). Nawet jeśli wyjdzie kiedyś u nas, to drugi raz nie przeczytam, ale będę miło wspominać.

Uwielbiam ten moment, kiedy wybrzmiewają ostatnie słowa, a ja mam tą świadomość, że właśnie udało mi się zakończyć serię. Ale, cholipka, to nie była tak satysfakcjonujące zakończenie, jakiego się spodziewałam, bo zdecydowanie zabrakło fajerwerków. Prędzej bym się skłaniała w kierunku: no było, się skończyło, ale fajnie się bawiliśmy. Bo wątek fantastyczny w tej serii jest...

Cieszę się, że to już koniec. Jestem niezaprzeczalnie zawiedziona i zmęczona tym finałowym tomem - książka była przeraźliwie nijaka, emocje rozwodnione, powtórzenia nagminne, a sama akcja i rozwiązanie problemu Grupy Związanych wręcz śmiesznie szybciutkie i upchnięte na sam koniec. Ja to się w ogóle dziwię, że ktokolwiek z tych Obdarzonych jeszcze żyje, skoro dosłownie ludzie (zwłaszcza z Oporu) padali setkami, jak nie tysiącami. Wiem, że będę myśleć o tej serii z sentymentem, ale przez dwa ostatnie tomy niestety nie z wielką miłością. Wszystko spina się ze sobą na ślinę i słowo honoru.

Cieszę się, że to już koniec. Jestem niezaprzeczalnie zawiedziona i zmęczona tym finałowym tomem - książka była przeraźliwie nijaka, emocje rozwodnione, powtórzenia nagminne, a sama akcja i rozwiązanie problemu Grupy Związanych wręcz śmiesznie szybciutkie i upchnięte na sam koniec. Ja to się w ogóle dziwię, że ktokolwiek z tych Obdarzonych jeszcze żyje, skoro dosłownie...

Tak, jest jeszcze lepiej niż poprzednia cześć, choć nieznacznie. Ale w całości co to była za seria…
Sama książka była tym czego oczekiwałam i potrzebowałam. Wszystko zostało wyjaśnione, trzymało w napięciu do końca, choć liczyłam na szczęśliwe zakończenie. Duża ilość krwi, walki, słodkich i smutnych momentów. Wszystko cios podsumowuje 6 części historii Bonds. Zasłużyli. A to co się wydarzyło, brakuje mi tutaj jeszcze dodatkowego epilogu co było dalej, bo chciałabym zobaczyć ich wspólne życie.

Cała seria nie była tym czego się spodziewałam. Wiedziałam ze będzie to Reverse Harem, ale sądziłam ze 6 części to za dużo. Jednak tutaj romans był tylko 50% tego co się działo. Element paranormalny, Ruch Oporu, walka, tajemnice, to wszystko sprawiło, ze seria ta to nie jakiś tam lekki romans. To pełnoprawna seria, w której można się zakochać i teraz trudno pomyśleć, ze skończyłam z ich historia.
Uwielbiam Oleandre, a moim ulubieńcem nadal jest Nox. Był od pierwszej części i mimo wszystko to się nie zmieniło. Jesli gdzieś tam kryją się podobne serie to musze je znaleźć. Jak mogłam żyć nie znając ich historii. Tak, jest jeszcze lepiej niż poprzednia cześć, choć nieznacznie. Ale w całości co to była za seria…
Sama książka była tym czego oczekiwałam i potrzebowałam. Wszystko zostało wyjaśnione, trzymało w napięciu do końca, choć liczyłam na szczęśliwe zakończenie. Duża ilość krwi, walki, słodkich i smutnych momentów. Wszystko cios podsumowuje 6 części historii Bonds. Zasłużyli. A to co się wydarzyło, brakuje mi tutaj jeszcze dodatkowego epilogu co było dalej, bo chciałabym zobaczyć ich wspólne życie.

Cała seria nie była tym czego się spodziewałam. Wiedziałam ze będzie to Reverse Harem, ale sądziłam ze 6 części to za dużo. Jednak tutaj romans był tylko 50% tego co się działo. Element paranormalny, Ruch Oporu, walka, tajemnice, to wszystko sprawiło, ze seria ta to nie jakiś tam lekki romans. To pełnoprawna seria, w której można się zakochać i teraz trudno pomyśleć, ze skończyłam z ich historia.
Uwielbiam Oleandre, a moim ulubieńcem nadal jest Nox. Był od pierwszej części i mimo wszystko to się nie zmieniło. Jesli gdzieś tam kryją się podobne serie to musze je znaleźć. Jak mogłam żyć nie znając ich historii.

Tak, jest jeszcze lepiej niż poprzednia cześć, choć nieznacznie. Ale w całości co to była za seria…
Sama książka była tym czego oczekiwałam i potrzebowałam. Wszystko zostało wyjaśnione, trzymało w napięciu do końca, choć liczyłam na szczęśliwe zakończenie. Duża ilość krwi, walki, słodkich i smutnych momentów. Wszystko cios podsumowuje 6 części historii Bonds. Zasłużyli. A...