Partita

Okładka książki Partita Sławomir Wernikowski
Okładka książki Partita
Sławomir Wernikowski Wydawnictwo: FORMA Seria: Seria Piętnastka literatura piękna
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria Piętnastka
Wydawnictwo:
FORMA
Data wydania:
2022-09-29
Data 1. wyd. pol.:
2022-09-29
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367460125
Tagi:
opowiadania beletrystyka
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki KOT POLSKI - kryminalnych opowiadań tom II Jacek Getner, Ryszard Katarzyński, Marian Kowalski, Jacek Sypień, Sławomir Wernikowski, Katarzyna Żak, Magdalena Zimniak
Ocena 6,0
KOT POLSKI - k... Jacek Getner, Rysza...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
509
509

Na półkach:

Mam przed sobą zbiór opowiadań, układających się w pewien ciąg, opowiadań dość mocno się różniących, a zarazem w wielu punktach kłaniających się w sobie niczym partnerzy w tańcu, raz intensywnym forte, z przytupem, innym razem ledwie pianissimo, coraz ciszej,. To przedziwna, urozmaicona i rozpisana na wiele różnych instrumentów suita, w której centrum stoi człowiek i kryjący się w nim mrok.

Człowiek naprzeciwko drugiego człowieka, człowiek bezradny wobec systemu, ale też człowiek wchodzący w skład opresyjnego układu, bardziej lub mniej świadomie, z przekonania, z głupoty czy też ze strachu, jest nieodłącznym ogniwem tej orkiestry, nie zawsze stać go od razu na wyłamanie się z jej pasywnej monotonii i zagranie własnych nut, a jednak pełno tu niespodzianek.

Oto duet, mocno złączony genami i zależnością, matka i córka. I pytanie podstawowe: czy naprawdę tak trudno w pewnym momencie przejść z podległości do partnerstwa? To, co na pierwszy rzut oka wydaje się prostą prawdą, z każdą przekładaną stroną odsłania swoje drugie, pokryte złem oblicze i uświadamia nam, ile krętych korytarzy mieści ludzki umysł i jak łatwo tu zabłądzić. Córka, w obliczu manipulacji i przemocy tworzy wokół siebie mur z dźwięków, z muzyki, która staje się jej schronieniem, celem i nadzieją. To najdłuższe z opowiadań, które tę symfonię opowieści rozpoczyna, zarazem zaś daje nam przedsmak tego, co czeka nas dalej, a za czym już chcemy bez reszty podążyć.

W starciu z życiem wygrywają inteligentni i silni. Ci, którzy nie dysponują odpowiednią wytrzymałością psychiczną i sprytem – muszą przegrać. Możecie tu wybierać między depresją, ucieczką w chorobę czy nawet śmiercią. Opowiadania obnażają prawdę o nas, o tym, co w nas perfidne, małe i zdradliwe, ale też o naszej potrzebie wolności, zachowania godności, cierpliwości w wyczekaniu sposobnej chwili, by powiedzieć – stop!

Autor obnaża też działania całych grup, systemu, scentralizowanej polityki manipulacji społecznością. Wobec takich poczynań jednostka ma dużo mniejsze pole manewru, by się obronić, jej sytuacja jest trudniejsza, a próba oporu wymaga większej odwagi. Polityczna agitacja w jednostce wojskowej, rozkazy, które żołnierze muszą wykonać, a które godzą w ich sumienie, w ich poczucie człowieczeństwa. Wojna, w której „ich” i „nas” nie sposób jednoznacznie określić. Materiały „tajne przez poufne”, mogące rozpętać burzę nie do ujarzmienia, a jej konsekwencją będzie chaos i anarchia, wymuszenia i szantaże. To wszystko tematy nam bliskie, podobne sceny wszak, jedni z satysfakcją, inni z obrzydzeniem, obserwujemy od dawna. Jakieś czarne teczki, materiały nagle odnalezione, trzymane później na sposobną chwilę, by pomogły przeprowadzić jakiś brudny plan. Zło rodzi kolejne zło, a później już nawet nie wiadomo, od czego się rozpoczęło.

Jest w tych opowieściach spora nuta sarkazmu, komizmu skonfrontowanego z dramatem i powagą konsekwencji czynów. Dużą rolę odgrywa dialog. Ujawnia on naturę człowieka, w rozmowie nie zawsze da się utrzymać pokerową twarz, często zupełnym przypadkiem zdradza się prawdziwe intencje. Każda pauza, każde zbyt pośpiesznie wypowiedziane słowo może wiele znaczyć. Błahe, codzienne sytuacje, banalne czynności, które z początku wydają się nic nieznaczące, pod wpływem jednego ruchu, zdania, nabierają całkiem innego sensu, scena zyskuje impet, prowadzący w nieoczekiwanym kierunku, by zaskoczyć suspensem. Takie jest właśnie życie, nie sposób przewidzieć dokąd nas poprowadzi.

Stary, niby nieporadny weteran wojenny okpiwa pułk obcego wojska bez mrugnięcia okiem. Makiaweliczny plan matki wali się w gruzy dzięki zawodowej intuicji sędzi, którą także dogania niezbyt chlubna przeszłość. Wszyscy mamy jakieś sekrety, każdy popełnia błędy. Dzieje się tak i tutaj. Przeszłość to tylko kawałeczek dalej, za rogiem, ściga nas i obserwuje, by nagle poklepać po plecach i uśmiechnąć się złowieszczo. Oto jestem.

Sporo zaskoczeń nas spotka. Jest to jedna z niezaprzeczalnych zalet tej psychologicznie rozbudowanej, choć objętościowo niewielkiej prozy. Innym atutem jest jej aktualność, uniwersalność, nawiązanie do współczesnych, nabrzmiałych problemów, tlących się i wybuchających konfliktów. Tych etycznych i politycznych, rodzinnych i społecznych. Ludzie okazują się niesamowicie skomplikowani, o zmiennych motywacjach, nieszczerzy, często egoistyczni. Chcąc okazać serce, identyfikując się ze społecznym zapotrzebowaniem, tracą z pola widzenia dobro najbliższych. Warto widzieć trochę więcej, patrzeć nieco szerzej i szanować czyjąś historię nawet wówczas, gdy staje w poprzek naszym zamierzeniom i zmusza nas do rezygnacji z nich. Forsowanie na siłę przez synową planu udzielenia schronienia ukraińskim uchodźcom, jakoś dziwnie niewrażliwej na traumatyczne wojenne wspomnienia teścia z dzieciństwa na Kresach, nie może zakończyć się dobrze, choć przecież intencje są chwalebne. W każdym z opowiadań mamy argumenty za i przeciw, sytuacje niejednoznaczne, gdzie nie ma idealnego rozwiązania.

Przyjacielem człowieka jest tutaj muzyka. To ona pozwala bohaterce „Partity” pozostać sobą i przetrwać w toksycznym domowym środowisku. Ona daje też nadzieję dziewczętom wywiezionym na roboty do Niemiec. Bicie dzwonów staje się dla nich symbolem wolności, której pragną doczekać. Codzienność pełna jest odgłosów tworzących koncert natury i cywilizacji, nie zawsze zgodnych, często mocujących się ze sobą. Nawet w samotność, w milczenie, wkrada się melodia „skrzypiących schodów i jakiegoś kawałka blachy na dachu, stukającego w rytm porywów wiatru”, przypominając nam, że wokoło toczy się jednak życie i za chwilę może się ono wokół człowieka dość boleśnie zapętlić.

Największe zaś dysonanse, fałszywe tony, zgrzyty i piski obserwujemy w sobie samych, co wyraźnie widzimy u naszych bohaterów. Idąc za własnymi pragnieniami zakłócają łagodną harmonię, mieszają, mylą się, ale też dyrygują innymi za pomocą fałszywych, gwałtownych ruchów, co prowadzi do kakofonii grożącej utratą zmysłów. Co istotne, w przedstawionych obrazach rozpoznajemy sytuacje, które dobrze znamy, z życia, także własnego, z obserwacji i komunikatów medialnych. Znamy, ale czy naprawdę je rozumiemy… to już inna sprawa.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Mam przed sobą zbiór opowiadań, układających się w pewien ciąg, opowiadań dość mocno się różniących, a zarazem w wielu punktach kłaniających się w sobie niczym partnerzy w tańcu, raz intensywnym forte, z przytupem, innym razem ledwie pianissimo, coraz ciszej,. To przedziwna, urozmaicona i rozpisana na wiele różnych instrumentów suita, w której centrum stoi człowiek i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"To była nie tylko gra – to był balet, tragiczny i przejmujący".



Mówi się, że muzyka to opowiadanie historii i właśnie ta interpretacja najbardziej sensualnej ze sztuk, idealnie definiuje "Partitę". Krótka forma to bowiem przecież także opowiadanie historii, często utrzymanej w kameralnym klimacie. Co więcej, ten zbiór przypomina mi płytę CD, na której poszczególne utwory zaskakują swoją różnorodnością, kompozycją i przekazem.

Sławomir Wernikowski to urodzony w 1964 r. inżynier informatyk oraz nauczyciel akademicki. W latach 1996-2012 był felietonistą szczecińskiej "Gazety Wyborczej". Debiutował prozatorsko opowiadaniem pt. "Dolus", które ukazało się w 2007 r. w dwumiesięczniku "Pogranicza". Za tom opowiadań pt. "Passacaglia" został nominowany do Nagrody Literackiej "Jantar". Autor mieszka obecnie w Mierzynie.

"Partita" to zbiór dziesięciu opowiadań, których bohaterami są między innymi ludzie palestry, żołnierze, artyści, władcy, faszyści, czy też kochanki. Zbiór otwiera tytułowa "Partita", będąca swoistym zaproszeniem do lektury.

Książka Sławomira Wernikowskiego to doskonale rozplanowana opowieść o ludzkim życiu, która niczym tytułowy utwór muzyczny, składa się z mniejszych form, jakie połączone ze sobą, dają obraz całości. Nie dziwi więc różnorodność charakterologiczna postaci protagonistów w kolejnych opowiadaniach, reprezentujących odmienne postawy życiowe i role w społeczeństwie. W zbiorze poznajemy bowiem inteligentną sędzinę, która musi wydać sprawiedliwy wyrok, żołnierza postawionego przed moralnym dylematem, panią mecenas, do której niespodziewanie wraca przeszłość, czy też Cezara wydającego niezrozumiały rozkaz. Każdy z bohaterów opowiadań mierzy się z jakimś problemem, czy też wyzwaniem. Jedni wyłącznie w odniesieniu do własnego jestestwa, a inni mając w rękach czyjś los. Wszystko to połączone swoistym muzycznym akcentem, tworzy barwną mozaikę naszej codzienności, w której teraźniejszość nieodłącznie związana jest z przeszłością.

Skoro jest "Partita" ze swoimi mniejszymi formami, to w zbiorze musi znaleźć się także wariacja, za którą idzie zmiana tematu, melodii i harmonii. W mojej ocenie są nią opowiadania dotykające tematyki wojennej, zarówno te odnoszące się do przeszłości, jak "Luksemburg" i te nawiązujące do aktualnej sytuacji na świecie, jak "Na". Tym samym, problemy jednostki przeplatają się tutaj z problemami całych narodów, pokazując skalę mikro i makro naszego życia. Autor na przykładzie losów swoich bohaterów uzmysławia, jak skomplikowaną istotą jest człowiek i jak mocno nasze zachowanie zostaje zdeterminowane przez czynniki zewnętrzne. To ważna lekcja, którą warto przyswoić.

Lekturę "Partity" polecałabym czytać z przerwami, bo każdy utwór z tego zbioru zostawia za sobą pewne refleksje. Warto także podkreślić, że zarówno te bardziej, jak i te mniej angażujące historie, nie pozostawiają czytelnika obojętnym na przekaz, jaki ze sobą niosą. Moją szczególną uwagę zwróciły trzy opowiadania. Pierwsza i tytułowa "Partita" za barwną postać sędziny i ciekawe ujęcie rozprawy sądowej w domu, "Kluska" za zaskakujący twist na końcu i "Na" za poruszenie tematu Wołynia w kontekście aktualnej wojny na Ukrainie.

Sławomir Wernikowski oddaje w ręce czytelników opowiadania, których swoistym spoiwem staje się muzyka odkrywana na kilku płaszczyznach. Muzyka, jako melodia wychodząca z dobrze nastrojonego instrumentu i muzyka, jako harmonia naszej duszy, ciała i sumienia. "Partita" ze swoją kameralną formą zaprasza do przeżycia tej angażującej literacko podróży po czasie i przestrzeni.

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl

"To była nie tylko gra – to był balet, tragiczny i przejmujący".



Mówi się, że muzyka to opowiadanie historii i właśnie ta interpretacja najbardziej sensualnej ze sztuk, idealnie definiuje "Partitę". Krótka forma to bowiem przecież także opowiadanie historii, często utrzymanej w kameralnym klimacie. Co więcej, ten zbiór przypomina mi płytę CD, na której poszczególne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6020
1386

Na półkach: ,

Bardzo lubię, gdy czytam książkę opartą na jakiejś przemyślanej wcześniej konstrukcji, podlegającej konkretnemu porządkowi. Sławomir Wernikowski skorzystał m.in. z muzycznych inspiracji, by stworzyć swoją "Partitę".

Zbiór opowiadań rozpoczyna się literacką suitą Maryli. Kobieta zwierza się ze swoich życiowych rozczarowań i sposobów ich rekompensowania. Zaskakuje nas swoją szczerością oraz bezkompromisowością. To swoista opowieść o relacji ofiary i kata, oczywiście, w białych rękawiczkach. Jak można uprzykrzyć życie drugiemu człowiekowi i dlaczego? I co z tego wyniknie?

Maryla zdradza też kilka tajemnic prosto z sądowych kuluarów. Opisuje pracę na sali rozpraw, choć jej żywioł to charakterystyka ludzi. Najbardziej lubi mówić o tych, których nie lubi. Wernikowski jednak podrzuca i kilka istotnych społecznie tematów pod rozwagę. Maryla jest znakomitą narratorką, umiejętnie budującą pewien rodzaj napięcia, widzącą w szerokiej perspektywie, pieczołowicie relacjonującą. A jednak tytułowe opowiadanie "Partita" pozostawia lekki niedosyt. Czujemy, że nie wszystkie pytania doczekały się odpowiedzi.

Wernikowski pokazał się w tym zbiorze jako prozaik, który potrafi sprawnie pisać o wszystkim. Rozgrywki z sali rozpraw, skomplikowane relacje w rodzinnym domu, wydarzenia w okopach, napięcia w stosunkach międzyludzkich, mechanizmy ludzkich uczuć, dociekania o naturze psychologiczno-filozoficznej – wszystko w tej książce stoi na wysokim poziomie. Czyta się z prawdziwą przyjemnością, żaden instrument tej literacki orkiestry nie uderza w fałszywe tony. A trzeba podkreślić kilka ewentualnych pułapek, choćby narrację z perspektywy kobiety, co w wypadku autora mężczyzny musi przecież stanowić wyzwanie.

Podoba mi się też nieoczywistość, a może nawet i absurd, w budowaniu niektórych wątków. Jak na przykład przesłuchanie wiolonczelistki „z przeszłością”. Równie dobre wrażenie robią wszelkie motywy kulturowe. Mam tu na myśli m.in. oparcie całej konstrukcji opowiadania na konkretnym zamyśle, jak muzyczność w "Particie", czy skupienie się na (szeroko pojętej) tradycji w "Ojczyźnie".

Dobrze bawiłam się przy historycznej (choć – poprzez pewne elementy opowieści – łudzącą kojarzącej się i ze współczesnymi praktykami) "Farsali", gdzie rytm czytania zdawał się dostosowywać do dynamiki narracji, utrzymanej w wysokim tempie.

Każde opowiadanie ma jakiś swój unikalny element, na jakim zostało oparte. "Namaszczenie" to przede wszystkim gra napięć, ciekawości (jej poziom stale rośnie) i zaskoczenia. W "Luksemburgu" to jest narracja. Sachalin zaś udowadnia, że Wernikowski lubi narzucać pewien rytm. Pomagają mu w tym nie tylko wszelkie motywy muzyczne, ale i żołnierski porządek rzeczy.

"Partita" to ciekawa lektura, sprawia dużo przyjemności i satysfakcji. Bardzo podoba mi się humor w tych opowiadaniach, świetnie bawiłam się m.in. podczas czytania "Faszystów", z ciekawością śledziłam tajemnicę "Namaszczenia", dałam się zaskoczyć wielokrotnie, szczególnie w "Blogu", ale przede wszystkim mocno przeżywałam te historie. Bo Sławomir Wernikowski w każdym tekście skupia się na człowieku – jego uczuciach i stanach emocjonalnych oraz relacjach z innymi, najczęściej bardzo skomplikowanych.

Serdecznie polecam ten zbiór!

PS Pierwszy raz spotkałam się z wyrażeniem „brzydki jak noc polarna” i szczerze mówiąc, nigdy nie użyłabym go w tym kontekście. Mnie noc polarna kojarzy się z czymś fascynującym, w przeciwieństwie do listopadowej.

Bardzo lubię, gdy czytam książkę opartą na jakiejś przemyślanej wcześniej konstrukcji, podlegającej konkretnemu porządkowi. Sławomir Wernikowski skorzystał m.in. z muzycznych inspiracji, by stworzyć swoją "Partitę".

Zbiór opowiadań rozpoczyna się literacką suitą Maryli. Kobieta zwierza się ze swoich życiowych rozczarowań i sposobów ich rekompensowania. Zaskakuje nas swoją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1079
632

Na półkach:

Sławomir Wernikowski w 2019 roku popełnił „Passacaglie” – zbiór wciągających opowiadań, który przez długo nie dawał mi spokoju. Wiem, że nie czytaliście go (10 ocen na lubimyczytać mówi wiele),więc krótko opowiem Wam co i jak W siedmiu tekstach obserwowaliśmy zmagania współczesnego człowieka z przeszłością, z namiętnością, przede wszystkim z relacjami. Każdy z bohaterów (podobnie jak każdy z nas) był w jakiś kontakt uwikłany. A to profesor spotykał ucznia, a to malarza odwiedziła dawna partnerka, a to znowu samotnik skorzystał z usług prostytutki. Powiecie nic wielkiego, ot codzienność, brak nowych rozpoznań. I ja Wam przytaknę. A jednak dzięki intensywnemu użyciu dialogu, dzięki niewątpliwemu talentowi do dobierania słów, opowiadania Wernikowskiego we mnie żyły, rezonowały, domagały się sięgnięcia głębiej. Nie jest to dla mnie oczywista sytuacja, bo czytając rocznie ponad 500 opowiadań, o wielu zapominam od razu.
„Partita”, czyli najnowsza książka autora, jest dla mnie kontynuacją tego, co czytałem trzy lata temu. Ponownie rzecz dotyczy relacji z drugim człowiekiem (czasami nawet całą społecznością) i co warte podkreślenia, znowu istotny jest tu dialog. Od siebie dodam – dialog niepodrabialny, żywy, pełen kolorytu. Bohaterami są prawnicy (uściślają prawniczki),żołnierze, weteran, porzucone żony, kochanka, ofiara Wołynia a nawet Cezar. Akcja meandruje między współczesnością, przeszłością bliższą i dalszą, a rzeczywistością alternatywną (bo tam odczytuję „Faszystów”). Dzieje się tu naprawdę wiele, przez co czytanie jest po prostu dobrą rozrywką.
W centrum uwagi Wernikowskiego znajduje się język i związane z nim relacje interpersonalne. To dzięki nim pisarz udowadnia, że to co pozornie naturalne i oczywiste — jak rozmowa, odwiedziny klienta czy pogrzeb — jest zjawiskiem fascynującym i skomplikowanym. Dla autora „Passacaglii” język to nie tylko
system znaków. On uwzględnia pragmatykę, uwarunkowania kontekstualne, indywidualność swoich bohaterów (dlatego żołnierze bywają wulgarni, prawnicy cyniczni, a emigranci mówią z obcymi naleciałościami) ale też szerokie spektrum zjawisk poznawczo-emocjonalnych, które warunkują procesy komunikacji. Skutkiem tych zabiegów jest literacka wizja porozumiewania się, która nie tylko kreuje iluzję rzeczywistości, ale faktycznie nią się staje. Jest zbliżona do naturalnej rozmowy. Komunikacja u Wernikowskiego przybiera też formę różnorodnych sygnałów werbalnych i pozawerbalnych. Sporo tu „odkrzyknięć”, „zdumień”, wodzenia wzrokiem i monologów wewnętrznych. Czytając poszczególne teksty czujemy się podglądacze, jakbyśmy stali tuż obok prawdziwych ludzi i wchodzili w ich świat.
W obu tekstach ‘prawniczych’ („Partita” i „Namaszczenie”) poznajemy ambitne kobiety sukcesu: Panią sędzię i adwokatkę. Są one bogate, mogą pozwalać sobie na traktowanie pracowników z góry, same decydują co i jak zostanie zrobione. Pozornie mają dużą swobodę, są symbolami wolności. A przy najmniej do czasu. Życie potrafi płatać różne figle i tak dzieje się i tym razem. Najpierw Pani sędzia powołuje na biegłego profesora, swoją dawną miłość. Później do gabinetu adwokatki wpada syn jej mężczyzny z lat młodzieńczych. Wątek dawnego związku jest jednym z ulubionych autora, wszak mogliśmy go już przerabiać np. przy lekturze „Żurka” z poprzedniego tomu opowiadań. Rozstanie daje przestrzeń do studiowania nieprzepracowanych traum. Pozwala także unaocznić, że nawet chodzący zwycięzcy bardzo łatwo mogą zostać skruszeni. Każdy z nas ma jakąś przeszłość, popełnione błędy, zdarzenia, o których nigdy nie zapomni.
Innym pojawiającym się w zbiorze wątkiem jest zdrada. Autor rozpatruje ją w wielu kontekstach. W „Klusce” i „Blogu” zdradzają partnerzy, a konsekwencje ich działań prowadzą do rozbicia komfortowych układów. W „Farsali” przenoszącej nas do roku 48 naszej ery (starcie między wojskami Cezara i Pompejusza),zdradzają poddani. Jednak mimo agitacji swoich zaufanych żołnierzy, Cezar nie zamierza wyciągać z tego konsekwencji. W tym konkretnym kontekście zdrada uchodzi na sucho, bo tak jest politycznie korzystniej. O zdradzie myślą też bohaterowie innych opowiadań, jak chociażby wtedy, gdy wykonują rozkazy sprzeczne z ich sumieniem. Być może właśnie ten rodzaj zdrady, własnych poglądów i zasad, jest najboleśniejszy.
Czytając kolejne opowiadania zwraca uwagę powtarzalność układu tekstów. Zaczyna się od kilkuakapitowego wstępu, płynnie przechodzącego w rytmiczny dialog i emocjonalną puentę (a to zabawną, a to zaskakującą, a to nawet poruszającą). Narracja Wernikowskiego przypomina utwory muzyczne. Oddala się od życia wewnętrznego bohatera, by zaraz do niego powrócić, oddaje głos postaci drugoplanowej, by jeszcze lepiej uwidocznić absurdy dziejących się zdarzeń. Wszystkie teksty splatają się w jedną rzeczywistość, w kalejdoskop ludzkich pożądań, odkryć, zaskoczeń i rozczarowań. Są jak partita – rozciągnięty utwór składający się z kilku mniej lub bardziej spójnych stylistycznie fragmentów (do zmiany pozostaje utwór o pomocy dla obywateli Ukrainy – być może i ważny, ale zupełnie nieangażujący).

Recenzja ukazała się pod dresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2022/10/recenzja-partira-sawomir-wernikowski.html

Sławomir Wernikowski w 2019 roku popełnił „Passacaglie” – zbiór wciągających opowiadań, który przez długo nie dawał mi spokoju. Wiem, że nie czytaliście go (10 ocen na lubimyczytać mówi wiele),więc krótko opowiem Wam co i jak W siedmiu tekstach obserwowaliśmy zmagania współczesnego człowieka z przeszłością, z namiętnością, przede wszystkim z relacjami. Każdy z bohaterów...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    5
  • Chcę przeczytać
    2
  • Posiadam
    1
  • 2023
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Partita


Podobne książki

Przeczytaj także