Książka z perspektywy trzech rodzin Karoliny i Tomasza, Matylda i Mikołaj, Renata i Tomasz. Karolina jest sędzią, natomiast jej partner artystą. Dziewczyna podejrzewa chłopaka o zdradę. Czy naprawdę ją zdradza? Kim jest jego przyjaciółka? Co stanie się z rodzicami pary? Matylda jest matką Mikołaja, kobieta rozstała się z ojcem chłopaka. Co takiego przekaże teściowa Matyldzie w spadku? Renata pracuje w biurze, jej szefem jest właśnie Tomasz. Jak rozwiąże się romans między nimi? Co stanie się z rodziną Tomasza? Gdzie wszyscy spędzą wigilię?

Książka z perspektywy trzech rodzin Karoliny i Tomasza, Matylda i Mikołaj, Renata i Tomasz. Karolina jest sędzią, natomiast jej partner artystą. Dziewczyna podejrzewa chłopaka o zdradę. Czy naprawdę ją zdradza? Kim jest jego przyjaciółka? Co stanie się z rodzicami pary? Matylda jest matką Mikołaja, kobieta rozstała się z ojcem chłopaka. Co takiego przekaże teściowa...

Myślę, że w mało którym roku udało mi się skończyć tyle świątecznych pozycji co w tym. Jestem z tego zadowolona, bo udało mi się sięgnąć po parę książek, które zalegały na mojej półce zdecydowanie za długo. Jedną z nich była "Drogi Święty Mikołaju". Skuszona piórem Nataszy Sochy po jej opowiadaniu w ostatnio recenzowanej przeze mnie pozycji byłam przekonana, że w duecie z Magą Mazur stworzy niezapomnianą historię ze świetnie przedstawioną świąteczną atmosferą. Czy tak się rzeczywiście stało?

Trzy świąteczne historie, trzy ludzkie dramaty, które łączą się ostatecznie w zaskakujący sposób. Na przestrzeni książki śledzimy losy trzech par bohaterów: Karola i Karoliny, czyli pary, której coraz ciężej odnaleźć porozumienie, Renaty i Tomasza, którzy są uczestnikami biurowego romansu (kłopoty zaczynają się, kiedy jedna ze stron będzie chciała czegoś więcej) i wreszcie Matyldy i Mikołaja- samotnej matki, której ciężko związać koniec z końcem i jej rezolutnego syna. Czy podczas nadchodzących świąt odnajdą na nowo ich magię?

Niestety, fajerwerków między mną i tą pozycją nie było. A szkoda, bo początek zapowiadał naprawdę obiecującą historię. Faktem jest, że czyta się ją błyskawicznie. Styl jest niesamowicie płynny i lekki, a strony przewracają się same. Jest to więc lektura na dzień lub dwa. Nie przyćmiewa to jednak jej słabszych stron. A przede wszystkim antypatycznych bohaterów. Tak naprawdę żaden z nich nie zdobył mojej sympatii. Karol to rozpuszczony dzieciak, Renta i Tomasz to warci siebie egoiści, a Matylda użala się nad brakiem środków do życia, posyłając jednocześnie syna do prywatnej szkoły, bo "w obecnych czasach każdy rodzic, który chce dla swojego dziecka jak najlepiej, tak robi". Nie wspominając już, że jej największą życiową tragedią jest jazda komunikacją miejską. Nic więc dziwnego, że ciężko było mi sympatyzować z tymi ludźmi, a jest to najważniejsze w czytanej książce. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ich świąteczna przemiana również wypada kompletnie nierealistycznie. W jednym rozdziale postać robi i mówi jedno, a w kolejnym jej światopogląd i podejście do życia zmieniają się o 180 stopni w niezrozumiały dla mnie sposób.

Klimat świąteczny nie jest szczególnie wyczuwalny, ale powiedzmy, że ogólne przesłanie książki nie jest najgorsze.

Jest to więc niestety typowy przykład pozycji do przeczytania i zapomnienia. Na pewno jej lektura nie zajmie wam dużo czasu, ale też nie sprawi nie wiadomo jakiej przyjemności. Praktycznie żaden z bohaterów nie przypadł mi do gustu, ich kreacja pozostawia wiele do życzenia, tak samo jak zarysowanie ich drogi do samorozwoju. Nataszy Sochy nie skreślam jednak całkowicie, bo udowodniła mi, że potrafi tworzyć urzekające historie. Tej jednak do takich nie zaliczam.

Myślę, że w mało którym roku udało mi się skończyć tyle świątecznych pozycji co w tym. Jestem z tego zadowolona, bo udało mi się sięgnąć po parę książek, które zalegały na mojej półce zdecydowanie za długo. Jedną z nich była "Drogi Święty Mikołaju". Skuszona piórem Nataszy Sochy po jej opowiadaniu w ostatnio recenzowanej przeze mnie pozycji byłam przekonana, że w duecie z...

Historie ludzi, którzy przezywają trudne chwile przed świetami Bożego Narodzenia. Bohaterowie podejmują decyzje, które absolutnie mi się nie podobają. Nie czuć magii świąt, wręcz przeciwnie.
Nie dla mnie

Historie ludzi, którzy przezywają trudne chwile przed świetami Bożego Narodzenia. Bohaterowie podejmują decyzje, które absolutnie mi się nie podobają. Nie czuć magii świąt, wręcz przeciwnie.
Nie dla mnie

Nastawiłam się na coś lekkiego(zazwyczaj czytam kryminały,thillery) a ksiązka jednak lekka nie jest.Akcja dzieje sie niedługo przed świętami,wydawałoby się w takim ciut nerwowym aczkolwiek oczekiwanym czasie.I tutaj jest chyba sedno grudzień wbrew pozorom cudowny nie jest a pogoń,kolejki,szaleństwo zakupowe(niekoniecznie będące naszym udziałem) bywa...przytłaczające,denerwujące,do tego grudzień to chyba taki miesiąc rozliczeń,podsumowań.
Średnia.

Nastawiłam się na coś lekkiego(zazwyczaj czytam kryminały,thillery) a ksiązka jednak lekka nie jest.Akcja dzieje sie niedługo przed świętami,wydawałoby się w takim ciut nerwowym aczkolwiek oczekiwanym czasie.I tutaj jest chyba sedno grudzień wbrew pozorom cudowny nie jest a pogoń,kolejki,szaleństwo zakupowe(niekoniecznie będące naszym udziałem)...

Czasem, gdy zbyt się staramy, coś dzieje się zupełnie nie po naszej myśli. Nie osiągamy zakładanego celu. W zamian otrzymujemy inny dar, lecz czy go dostrzegamy i doceniamy?
Przekonują się o tym bohaterowie powieści napisanej przez Panie Nataszę Sochę i Magdę Mazur: Karolina i Karol, którzy połączyli się chyba zgodnie z zasadą przyciągania się przeciwieństw, Matylda i jej syn Mikołaj, pozostawieni z kredytem do spłacenia przez ojca Mikołaja oraz
Renata i Tomasz, których łączą nie tylko zawodowe stosunki.
Autorki świetnie wyważyły proporcje radości i wzruszeń.

Czasem, gdy zbyt się staramy, coś dzieje się zupełnie nie po naszej myśli. Nie osiągamy zakładanego celu. W zamian otrzymujemy inny dar, lecz czy go dostrzegamy i doceniamy?
Przekonują się o tym bohaterowie powieści napisanej przez Panie Nataszę Sochę i Magdę Mazur: Karolina i Karol, którzy połączyli się chyba zgodnie z zasadą przyciągania się przeciwieństw, Matylda i jej...

Niektórzy traktują listopad jak wstęp do grudnia, a ten wszystkim kojarzy się ze świętami. Nie dla wszystkich ten czas jest magiczny i zaczarowany. Dla wielu z nas stanowi kumulację rozterek i zmartwień – o tym właśnie jest ta powieść…

Poznajemy kilka rodzin, każdą w mniej lub bardziej ponurym okresie… Autorki w cudowny, filmowy wręcz sposób obrazują nam bohaterów – zamykam oczy i od razy pojawia się Karolina w czarnym futerku lub wuj Teodor w futrze z bobra… Poruszyło mnie wiele scen, między innymi moment rozstania Matyldy z Krzysztofem. Ogarnął mnie nie tylko przejmujący smutek i gorycz, poczułam dodatkowo szczerą awersję do kremu z nagietka…

Hmmm, czy ludzie przestali kochać święta, czy rzeczywiście spotkania przy rodzinnym stole generują jedynie spięcia i rozstroje nerwowe? Zdecydowanie nie: „Wigilie bywają różne. Rodzinne, samotne, wesołe i smutne. Bywają kolorowe i czarno-białe. Pełne śmiechu lub zadumy. Ale zawsze dają nadzieję.”

Niektórzy traktują listopad jak wstęp do grudnia, a ten wszystkim kojarzy się ze świętami. Nie dla wszystkich ten czas jest magiczny i zaczarowany. Dla wielu z nas stanowi kumulację rozterek i zmartwień – o tym właśnie jest ta powieść…

Poznajemy kilka rodzin, każdą w mniej lub bardziej ponurym okresie… Autorki w cudowny, filmowy wręcz sposób obrazują nam bohaterów...

Zaskakująca świąteczna powieść, ponieważ nie jest cukierkowa i radosna. Jej bohaterki to dzielne kobiety z wieloma problemami, pokonujące trudności dnia codziennego. Nie mają siły, ani nawet ochoty na przygotowania do świąt. Karolina czuje, że z partnerem oddalają się od siebie, podejrzewa go o zdradę. Matylda samotnie wychowuje syna, za wszelką cenę chce mu wynagrodzić brak ojca. Dlatego też bardzo ciężko pracuje, aby chłopcu nic nie zabrakło, by nie czuł się gorszy od rówieśników. Renata zawiodła się na swoim partnerze. Widziała w nim kandydata na męża, chociaż wiedziała, że ma on już rodzinę. Liczyła, że to z nią rozpocznie nowy rozdział życia, lecz on nie miał takich planów. Bardzo nieładnie ją potraktował, pozostawił samą w trudnej sytuacji osobistej.
Chociaż zakończenie książki nie ma typowego happy endu, to jednak widzimy na jej ostatnich stronach iskierkę nadziei na lepszą przyszłość bohaterek. Nieprzewidywalny splot zdarzeń sprawił, że trzy bohaterki i ich bliscy spotkali się i razem przy wigilijnym stole. Mam nadzieje, że zbliżające się święta zbliżyły je do siebie i będą w przyszłości wzajemnie się wspierać w trudnych chwilach.

Zaskakująca świąteczna powieść, ponieważ nie jest cukierkowa i radosna. Jej bohaterki to dzielne kobiety z wieloma problemami, pokonujące trudności dnia codziennego. Nie mają siły, ani nawet ochoty na przygotowania do świąt. Karolina czuje, że z partnerem oddalają się od siebie, podejrzewa go o zdradę. Matylda samotnie wychowuje syna, za wszelką cenę chce mu wynagrodzić...

Kto oczekuje, że w książkach z Mikołajem w tytule znajdzie tylko ciepły klimat, zapach pierników, cynamonu i świerku - to niestety tym razem dozna lekkiego rozczarowania. To książka z odmiennym podejściem do świąt. Pokazująca, że nie dla wszystkich jest to idylliczny czas, na który czekamy z utęsknieniem. Może nie jest to pióro najwyższych lotów, ale przykuwa i zwraca uwagę na kilka ważnych i ważniejszych aspektów życia. Ciekawie poprowadzona narracja, przeplatająca losy kilku osób i domów. Pokazująca często zaściankowe podejście do życia, obłudę i fałsz. Mimo wszystko niosąca nadzieję, że z każdego upadku, można i trzeba się podnieść. Bo czas leczy rany - trzeba mu tylko "dać trochę czasu".

Kto oczekuje, że w książkach z Mikołajem w tytule znajdzie tylko ciepły klimat, zapach pierników, cynamonu i świerku - to niestety tym razem dozna lekkiego rozczarowania. To książka z odmiennym podejściem do świąt. Pokazująca, że nie dla wszystkich jest to idylliczny czas, na który czekamy z utęsknieniem. Może nie jest to pióro najwyższych lotów, ale przykuwa i zwraca uwagę...

Książka ta niestety nie urzekła mnie. Wzbudziła wiele emocji, jednakże tych negatywnych było troszkę więcej. Nie mogłam się wczuć w historię bohaterów, bo niektórzy naprawdę do siebie nie pasowali moim zdaniem. Liczyłam na zupełnie inny koniec, a więc tutaj lekki plus dla autorek za udany efekt wow. Książkę tą czyta się naprawdę szybko, a styl ma dość przyjemny, jednak nie porwało mnie to za specjalnie. Gdzieś to moje niezrozumienie bohaterów przyczynia się do mniejszej ilości frajdy z czytania. Szczególnie ich wybory i takie nagłe zmiany o 180 stopni budzą moje duże wątpliwości co do realizmu tej powieści. Ciekawym zabiegiem jest łączenie historii przypadkowych ludzi, jednak nie jestem w stanie tutaj więcej plusów wyciągnąć.

Książka ta niestety nie urzekła mnie. Wzbudziła wiele emocji, jednakże tych negatywnych było troszkę więcej. Nie mogłam się wczuć w historię bohaterów, bo niektórzy naprawdę do siebie nie pasowali moim zdaniem. Liczyłam na zupełnie inny koniec, a więc tutaj lekki plus dla autorek za udany efekt wow. Książkę tą czyta się naprawdę szybko, a styl ma dość przyjemny, jednak nie...

Książka przeczytana w niecałe 24 godziny. Przeplatają sie ze sobą historie ludzi, którzy przeżywają trudne chwile przed świętami. Może w radosny przedświąteczny nastrój nie zostałam wprowadzona, ale ostatecznie Książka podobała mi się. Myślę, że na jej podstawie mógłby powstać całkiem niezły film ze świątecznym tematem przewodnim. Chętnie bym obejrzała.

Książka przeczytana w niecałe 24 godziny. Przeplatają sie ze sobą historie ludzi, którzy przeżywają trudne chwile przed świętami. Może w radosny przedświąteczny nastrój nie zostałam wprowadzona, ale ostatecznie Książka podobała mi się. Myślę, że na jej podstawie mógłby powstać całkiem niezły film ze świątecznym tematem przewodnim. Chętnie bym obejrzała.