rozwińzwiń

Zwycięstwo

Okładka książki Zwycięstwo Jack Campbell
Okładka książki Zwycięstwo
Jack Campbell Wydawnictwo: Fabryka Słów Cykl: Flota Geneza / The Genesis Fleet (tom 3) fantasy, science fiction
420 str. 7 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Flota Geneza / The Genesis Fleet (tom 3)
Tytuł oryginału:
Triumphant
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2022-06-17
Data 1. wyd. pol.:
2022-06-17
Liczba stron:
420
Czas czytania
7 godz. 0 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Dominika Schimscheiner
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
72 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
302
233

Na półkach:

Ta książka to dobre zakończenie bardzo wciągającej serii książek. Ostatnia część była porównywalna z poprzednimi odsłonami i bardzo dobrze się bawiłem czytając ją.

Cały czas doceniam dość dużą grupę bohaterów, których ścieżki się przecinają (co prawda rzadko). Niestety mamy dość wyraźny podział na postacie dobre, mądre i wspaniałe oraz grupę ludzi nie tyle złych, co głupich.

Pozytywnie odbieram też tworzenie dość rozbudowanego świata, w którym okoliczne światy i rządy mają swoje cele oraz obawy. Nie są one podzielone na łowców i ofiary, ale mają trochę więcej głębi.

Akcja w powieści była w porządku, ale dość przewidywalna. Na szczęście ta książka nie tylko akcją się broni.

Planuję przeczytać teraz główną serię i miejmy nadzieję, że będzie ona przedstawiać podobny poziom. A wszystkim zainteresowanym polecam Narodziny Floty, jako jedną z lepszych serii Space Opera jakie do tej pory czytałem.

Ta książka to dobre zakończenie bardzo wciągającej serii książek. Ostatnia część była porównywalna z poprzednimi odsłonami i bardzo dobrze się bawiłem czytając ją.

Cały czas doceniam dość dużą grupę bohaterów, których ścieżki się przecinają (co prawda rzadko). Niestety mamy dość wyraźny podział na postacie dobre, mądre i wspaniałe oraz grupę ludzi nie tyle złych, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2660
2654

Na półkach:

„Czy kiedykolwiek ludzkość żyła w pokoju?”

„Awangarda” i „Przewaga” prowadziły ku „Zwycięstwu”, i jakże szkoda, że kolejna seria lekkiego i przyjemnego science fiction już za mną. Propozycje czytelnicze na luźny wieczór, kiedy chcemy oderwać się od rzeczywistego świata, przemknąć wyobraźnią miliony kilometrów w krótkim czasie, dać ponieść się fantazji mega dalekich kosmicznych podróży. Ziemia staje się dla ludzkości jedynie pradawnym wspomnieniem, znikoma jest jej rola w podejmowaniu decyzji o losach różnych światów, prestiż macierzystej planety drastycznie maleje. Teraz liczą się nowe kolonie założone przez człowieka, w dalekich galaktykach, niemal na obrzeżach wszechświata. Niestety, ludzkość ma to do siebie, że bez względu na szczytne idee wolności i sprawiedliwości, silne pragnienia zaczynania wszystkiego od nowa, i tak pakuje się w wojenne walki i katastrofalne konflikty. Mroczna natura wcześniej czy później dochodzi do głosu. Trzeba prowadzić walkę z zewnętrznym wrogiem, jednak potężne zawirowania mają miejsce i wewnątrz społeczności. Z piedestału nie schodzą nieufność, polityczne podchody, pogoń za zyskiem, ekonomiczne manipulacje, chęć zapanowania nad szlakami handlowymi. Bezwzględni najeźdźcy ze Scathy, Apulu i Turana nie odpuszczają, gdzie tylko mogą wprowadzają poddańcze porządki, dominują nad lokalną społecznością, opanowują planety i przestrzenie między nimi.

Więcej na: https://bookendorfina.blogspot.com/2023/01/zwyciestwo.html

„Czy kiedykolwiek ludzkość żyła w pokoju?”

„Awangarda” i „Przewaga” prowadziły ku „Zwycięstwu”, i jakże szkoda, że kolejna seria lekkiego i przyjemnego science fiction już za mną. Propozycje czytelnicze na luźny wieczór, kiedy chcemy oderwać się od rzeczywistego świata, przemknąć wyobraźnią miliony kilometrów w krótkim czasie, dać ponieść się fantazji mega dalekich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
87
46

Na półkach:

Cała trylogia Narodziny Floty kończy sie fajnie napisaną ksiazką, przeczytalem w 3 dni.

Cała trylogia Narodziny Floty kończy sie fajnie napisaną ksiazką, przeczytalem w 3 dni.

Pokaż mimo to

avatar
533
340

Na półkach:

Na 3 tom trylogii Narodziny Floty wyczekiwałam z niecierpliwością. Czytając pierwszy tom, nie sądziłam, że aż tak mi się ona spodoba.

W "Zwycięstwie" autor przedstawia nam kontynuację akcji z poprzedniego tomu. Rob i Mele mają za zadanie obronić planetę Glenlyon. Na Kosatce trochę się uspokoiło, lecz zagrożenie jeszcze nie zostało zażegnane. Dyplomaci wysłani w celu uzyskania pomocy próbują pozyskać sojuszników dla swojej sprawy, czy im się to uda?

Odpowiedzi poznajemy na kartach też powieści, która poziomem nie odstaje od poprzednich tomów.
Przez pierwszą połowę książki średnio mogłam się wkręcić w akcję, lecz jak już między mną a książką zaiskrzyło to nie mogłam oderwać się od lektury 😍Mamy tutaj ponownie militarny klimat i dyplomację, kolejne niebezpieczeństwa, z którymi muszą poradzić sobie dobrze nam już znani bohaterowie.

Uwielbiam Mele i to właśnie jej losu najbardziej mnie ciekawiły ❤️ ta twarda babka jeszcze mnie nie zawiodła i nie zrobiła również tego w tej części. Wypadła wspaniale, dokładnie tak jak oczekiwała.


Narodziny Floty to przyjemna i napisana w interesujący sposób trylogia, która ma swoje wady, ale blakną one przy plusach wrażeń końcowych.

Mamy tutaj trochę polityki i dużo wojskowości, które nadają intrygującego klimatu. Bohaterowie tych książek są charakterystyczni i łatwo można ich polubić oraz im kibicować. Nie są idealni, mają swoje wady, ale jak dla mnie było to właśnie zaletą 😅 bardzo mi się podobały te charakterne i trudne postaci, z tymi najmocniej się zżyłam i żałuję, że na tym tomie kończą się już ich przygody :/ Mele, Carmen, Rob czy Ninja to bohaterowie, których szczerze polubiłam i za którymi będę tęsknić 💔

Styl autora jest bardzo przystępny, przyjemnie czyta się jego książki. Przez połowę pierwszego i trzeciego tomu trochę trudno było mi się wkręcić w fabułę, ale poza tym byłam naprawdę zaangażowana w losy bohaterów.

Trochę brakowało mi perspektywy przeciwnika. Niestety autor przedstawił wszystko w biało czarnych barwach, jeśli chodzi o sytuację polityczną.

Sceny walk były bardzo absorbujące, ciężko było mi oderwać się od akcji. Moim zdaniem są to naprawdę dobrze napisane fragmenty.

Bardzo miło spędziłam czas z tą trylogią, będę ją pozytywnie wspominać i kto wie, może kiedyś do niej wrócę, by przeżyć tę historię na nowo, ale głównie dlatego, by ponownie spotkać bohaterów, których szalenie polubiłam 😍 Polecam fanom sci-fi z wątkiem militarnym i lubiących charakterne i waleczne postaci 😁

Na 3 tom trylogii Narodziny Floty wyczekiwałam z niecierpliwością. Czytając pierwszy tom, nie sądziłam, że aż tak mi się ona spodoba.

W "Zwycięstwie" autor przedstawia nam kontynuację akcji z poprzedniego tomu. Rob i Mele mają za zadanie obronić planetę Glenlyon. Na Kosatce trochę się uspokoiło, lecz zagrożenie jeszcze nie zostało zażegnane. Dyplomaci wysłani w celu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
374

Na półkach:

Kosmiczni koloniści nie mają łatwo. Pchani marzeniami o wolności, pragnący stworzyć świat pozbawiony skostniałych ograniczeń Starych Koloni zapomnieli, że nie każdy podziela ich idealistyczne sny. Narażeni na podbój przez pozbawionych skrupułów tyranów z sąsiedztwa zmuszeni są do heroicznej obrony.

„Zwycięstwo” rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie skończyła się poprzednia część trylogii „Narodziny Floty”. Glenlyonowi zagraża potężny atak, którego Rob Geary nie odeprze, dysponując samotnym, wysłużonym niszczycielem. Piechociarka Mele Darcy, wzmocniona planetarną armią, próbuje naprędce zorganizować obronę stacji orbitalnej. Genialna hakerka Ninja stara się pomóc, włamując się do systemu najeźdźców. Zaś cyniczni politycy i twardogłowi wojskowi ze wszystkich sił starają się wszystko zniweczyć.
W tym czasie Carmen Ochoa oczyszcza Kosatkę z niedobitków wroga, a Lochan Nakamura wraz z resztą negocjatorów wykorzystując wszelkie dyplomatyczne sztuczki, przekonuje okoliczne układy do zawarcia sojuszu.

Udane, słodko-gorzkie zakończenie prequela „Zaginionej Floty”. Jack Campbell satysfakcjonująco zamyka wszystkie wątki, w epilogu zgrabnie łącząc obie epickie serie militarnego SF. W swoim (opartym na dialogach) stylu nie pozwala się nudzić nawet przez chwilę, chociaż mniej tu batalistyki, a więcej dylematów przywódcy.
Trylogię można czytać jako zamkniętą całość, lecz znacznie lepiej jako zaproszenie do większej przygody, co też uczynię.

Kosmiczni koloniści nie mają łatwo. Pchani marzeniami o wolności, pragnący stworzyć świat pozbawiony skostniałych ograniczeń Starych Koloni zapomnieli, że nie każdy podziela ich idealistyczne sny. Narażeni na podbój przez pozbawionych skrupułów tyranów z sąsiedztwa zmuszeni są do heroicznej obrony.

„Zwycięstwo” rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie skończyła się poprzednia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
234
161

Na półkach:

"Zwycięstwo" to trzeci i ostatni tom cyklu "Flota Geneza". Według mnie jest to godne zwieńczenie całej serii Jacka Campbella, która bardzo przypadła mi do gustu, choć nie jestem wielkim fanem science-fiction.

Rob Geary i Mele Darcy ponownie muszą stanąć do walki, która z góry wydaje się przesadzona. Jednak nasi bohaterowie już niejednokrotnie wychodzili z takich opałów. Więcej czasu na stronach tej powieści, dostają również inni bohaterowie, dzięki czemu zmagania obserwujemy z różnych perspektyw, zarówno oczami wojskowych, jak i dyplomatów.

Całość, jak to u Campbella, jest ciekawa i napisana bardzo dobrym stylem. W ciągu całej tej serii nigdy nie miałem poczucia znudzenia fabułą czy bohaterami. Podoba mi się nie tylko to o czym autor pisze, ale też jak pisze.

Co ważne, każdy tom tej serii utrzymuje, a nawet podnosi poziom poprzedniej powieści. Zdecydowanie nie żałuję, że sięgnąłem po "Flotę Genezę", a zaopatrzyłem się już nawet w pierwszy tom cyklu "Zaginiona flota".

Więcej moich recenzji znajdziecie na Instagramie @chomiczkowe.recenzje, gdzie serdecznie zapraszam

"Zwycięstwo" to trzeci i ostatni tom cyklu "Flota Geneza". Według mnie jest to godne zwieńczenie całej serii Jacka Campbella, która bardzo przypadła mi do gustu, choć nie jestem wielkim fanem science-fiction.

Rob Geary i Mele Darcy ponownie muszą stanąć do walki, która z góry wydaje się przesadzona. Jednak nasi bohaterowie już niejednokrotnie wychodzili z takich opałów....

więcej Pokaż mimo to

avatar
467
272

Na półkach: , ,

Trzeci, finałowy tom „Narodzin floty” Jacka Campbella, przynosi rozwiązanie wszystkich nagromadzonych w poprzednich częściach problemów, z jakimi musiały się zmierzyć zagrożone inwazją Kosatka i Glenlyon. Znani z „Awangardy” i „Przewagi” bohaterowie – na czele z bohaterską Mele Darcy, Robem Gearym i Carmen Ochoą, muszą ponownie zewrzeć siły, by odeprzeć wrogie wojska. Gdzieś w tle toczą się rozmowy dyplomatyczne, mające na celu powiązanie innych układów i zaangażowanie ich w konflikt po to, by stworzyć sojusz i wspólnie pokonać wrogie systemy.
Dla tych, którzy czytali dwa pierwsze tomy powyższy opis będzie w zasadzie powtórzeniem tego, co działo się wcześniej. Nic zaskakującego, prawda? Tak właśnie, niestety, jest. „Zwycięstwo” mnie rozczarowało – nie było w nim niczego nowego i zaskakującego. Brak tu efektownych walk, wielkich bitew i gwałtownych, zaskakujących zwrotów akcji. Miałem wrażenie, że Autorowi zabrakło pomysłu na zakończenie sagi – akcja dzieje się (może za jednym wyjątkiem) dokładnie w miejscach, które znamy już poprzednich tomów. Bohaterowie stają dokładnie przed tym samym problemem (vide: Mele broniąca stacji kosmicznej, Geary stający do walki w pojedynkę z nadciągającymi statkami itp.),snują się nieco bez celu i nieustannie rozmawiają, powtarzając wkoło to, co mówili dwie strony wcześniej. Brak tu było napięcia i wciągającej akcji, za co chwaliłem Campbella i Jego dwa poprzednie tomy. Ile bowiem razy można odbijać tę samą stację kosmiczną? Ile razy, na wszystkich bogów, można walczyć jednym, poobijanym statkiem z nadlatującą flotą wroga? Podpowiadam – dwa, a nawet trzy razy, po raz w każdym tomie.
W „Zwycięstwie” skupiono się w zasadzie na wątkach dyplomatyczno – politycznych i przyznam się, że o ile nie narzekam, jeśli Autor wprowadza je do książki, to w omawianym wypadku miałem wrażenie, że stworzeni przez Campbella politycy zachowują się jak nieświadome niczego dzieci, w dodatku niewidome i… i błądzące we mgle. Ile tam debat, zastanawiania się, pustych rozmów (a tu statki lecą, ktoś potrzebuje pomocy, liczy się każda minuta…),a tymczasem malkontenci marudzą: „a może tak, a może nie, naprawdę nie wiem, czy można mu ufać…”. „Można, można” – krzyczy bohater, zapewne sam zdesperowany miałkością tych rozważań, ale polityk brnie dalej: „A co jeśli to podstęp?” „Nie, żaden podstęp, do czorta! Znam człowieka, mówię przecież o tym od czterech kartek!” I tak dalej, i tak dalej. Prawdę mówiąc, na miejscu wspomnianych wyżej żołnierzy, rzuciłbym te całą wojaczkę w diabły i poleciał do takiego systemu, gdzie polityki i Autorów, którzy ją opisują, jeszcze nie wymyślono.
Campbell ma dar wartkiego prowadzenia akcji, umie przyciągnąć Czytelnika i zainteresować go problemem, a później zmierzeniem się z nim przez stworzone przez niego postaci. To duży plus tej sagi, z drugiej strony – tak samo, jak gładko przychodziło mu „podkręcać” temperaturę wydarzeń, równie szybko umiał ten ogień zupełnie zadeptać, zasypać piachem i zalać wiadrem wody. Pozostaje zatem niedosyt i rozczarowanie – nie sposobem zakończenia wątków (choć znając tytuł ostatniego tomu, już wiemy, jak zakończy się opowiadana historia),ale tym, że Autor poprowadził Czytelnika trochę na manowce i zostawił go na pastwę nudy. Szkoda.
Książkę otrzymałem z portalu Sztukater.pl

Trzeci, finałowy tom „Narodzin floty” Jacka Campbella, przynosi rozwiązanie wszystkich nagromadzonych w poprzednich częściach problemów, z jakimi musiały się zmierzyć zagrożone inwazją Kosatka i Glenlyon. Znani z „Awangardy” i „Przewagi” bohaterowie – na czele z bohaterską Mele Darcy, Robem Gearym i Carmen Ochoą, muszą ponownie zewrzeć siły, by odeprzeć wrogie wojska....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1314
332

Na półkach: , , , ,

Rob Geary ma znowu ciężkie zadanie. Tym razem atakowana jest ich stacja orbitalna. Wraz z Mele Darcy raz jeszcze muszą stanąć na wysokości zadania
i znowu dokonać niemożliwego. Tylko czy im się znowu to uda? Czy znów dopisze im szczęście?
Trójka wysłanników próbuje dokonać cudów i znaleźć pomoc dla swoich światów. Jest to misja niebezpieczna bo raz za razem muszą stawić czoła niebezpieczeństwu. Czy uda im się dotrzeć do celu a może zginą po drodze? Czy uda się sprowadzić tak potrzebną pomoc?
Trzeba sięgnąć po tę część i się samemu przekonać.

Trzecia część cyklu dalej trzyma poziom. Czytało mi się bardzo dobrze i szybko o zmaganiach kolonistów kosmosu. Jak pisałam wcześniej spodobały mi się postacie wykreowane w tym cyklu. A im dalej tym bardziej polubiłam ich niezależność, humor, poczucie obowiązku, wierność przyjaźni.
Ten tom jak i w poprzednich zawiera dużo szybkiej akcji. Nie ma czasu na nudę bo oj sporo się dzieje. Nie tylko chodzi o bitwy kosmiczne, ale też potyczki między ludźmi. Wydawać się mogło, że najważniejsze powinno być wygranie z wrogiem, ale zawsze się znajdzie ktoś, kto na tym chce jeszcze zyskać. Świetnie pokazuje nam autor ludzkie zachowania, nie tylko te dobre, ale i te złe, mające na celu tylko swoje własne cele.
To była świetna przygoda, pełna emocji, walk, rozczarowań, ale i nadziei. Tak nadziei na lepsze jutro i to, że to co robimy może mieć jakiś większy sens. Zakończenie książki spodobało mi się. Szczególnie, że w epilogu poznajemy losy znanych nam i lubianych bohaterów. Szkoda się z nimi rozstawać, ale wszystko co dobre musi kiedyś się skończyć.
Cykl polecam, warty jest on przeczytania. Myślę, że spędzicie z nim dobrych parę chwil i dacie oczarować się kosmosowi oraz przygodom.
Serdecznie polecam.

Rob Geary ma znowu ciężkie zadanie. Tym razem atakowana jest ich stacja orbitalna. Wraz z Mele Darcy raz jeszcze muszą stanąć na wysokości zadania
i znowu dokonać niemożliwego. Tylko czy im się znowu to uda? Czy znów dopisze im szczęście?
Trójka wysłanników próbuje dokonać cudów i znaleźć pomoc dla swoich światów. Jest to misja niebezpieczna bo raz za razem muszą stawić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
270
267

Na półkach:

"Trzeba było przegrać, wówczas zrobiliby z nas męczenników i oddawali cześć".

"Zwycięstwo" to finałowy tom trylogii "Narodziny floty" Jacka Campbella, uznanego autora powieści z gatunku militarnego sci-fi. To bardzo udana trylogia, która zadowoli zarówno fanów gatunku, jak i nowych czytelników: całość jest napisana tak przystępnie, że nie sposób czuć się zagubionym. Finałowy tom stanowi idealne zakończenie trylogii stanowiącej prequel, rozwiązując wątki, a jednocześnie pozostawiając ochotę na dalsze zagłębienie się w budowany przez Campbella świat w "Zaginionej flocie". Co więcej, "Narodziny floty" można czytać zarówno jako zamkniętą historię, jak i część większej serii!

W twórczości autora głównymi motywami jest honor oraz poczucie obowiązku - w trylogii "Narodziny floty" rozważane jest ich znaczenia wobec braku oficjalnego sojuszu: czy wiedząc o ataku na inną planetę przybędziemy jej na ratunek, pozostawiając naszą bez obrony? Co stoi wyżej w hierarchii - obowiązki wobec naszego rządu czy zasady, którymi powinna kierować się ludzkość? Czy formalny sojusz jest niezbędny, gdy planety łączy wspólny interes i wartości? Przekonują się o tym bohaterowie, którzy choć podejmują słuszne decyzje nie zawsze są za nie nagradzani. Wszystkie rozważania na ten temat zarówno w mikroskali - człowieka - jak i w odniesieniu do całego systemu międzyplanetarnego są bardzo ciekawe. I choć trzeci tom wypełniony jest akcją, to nie przyćmiewa ona tych rozważań.

Kolejnym charakterystycznym elementem twórczości autora są bitwy w przestrzeni kosmicznej. Campbell ma niezaprzeczalny talent do ich opisywania. Dostajemy zarówno planowanie strategii walki, jak i próbę jej realizacji. Oprócz aspektów militarnych, całość trzyma się także strony naukowej - fani Gwiezdnych Wojen mogą być zdziwieni zupełnie inną dynamiką walk: tutaj żaden statek kosmiczny nie wyskakuje nagle z hiperprzestrzeni by od razu walczyć; inna jednostkę można zaobserwować z wyprzedzeniem, a wiadomości czy obraz mogą być przesyłane z opóźnieniem. I choć okręty są od siebie oddalone o dni podróży, to samo starcie dotyczy sekund, a każde zniszczenie może okazać się katastrofalne. Czekanie na starcie nie jest jednak nudne, a wypełnione pieczołowitymi przygotowaniami oraz tą chwilą czasu kiedy można pożartować z przyjaciółmi.

Trzecim elementem składającym się na tę serię są bohaterowie. Dla osób znających "Zaginiona flotę" to mrugnięcie okiem - bohaterowie są przodkami tych znanych z głównego cyklu autora. Ale nie trzeba tego wiedzieć, by ich polubić niezależnie od najbardziej znanego cyklu autora. Każdy z bohaterów dostał swoją osobowość, a dynamika relacji między nimi sprzyja poczuciu budowania drużyny - nawet jeśli znają się jedynie przez komunikatory, to działają wspólnie wyznając te same zasady.

Te wszystkie elementy świetnie ze sobą współgrają i choć seria "Narodziny floty" niczym się nie wyróżnia to stanowi naprawdę przyjemną lekturę. To trylogia, która mimo militarnych aspektów jest bardzo optymistyczna i ma za zadanie "przywrócić wiarę w ludzi". Łączy w sobie motywy militarne i polityczne, które choć odgrywają ważną rolę, nie stanową sedna tych powieści - są nimi bohaterowie, który nie sposób nie polubić; bohaterowie uwikłani w międzyplanetarne rozgrywki, którzy muszą podjąć decyzję, co jest najważniejsze, nie oczekując w zamian bezpośrednich korzyści dla siebie, ale dla ludzi poszukających wolności przy poszanowaniu praw innych jednostek. "Zwycięstwo" stanowi bardzo dobre zwieńczenie całości i podnosi moją ocenę tej trylogii - drugi tom, "Przewaga" był nieco nużący. Mimo opisów wojskowych strategii i politycznych gier, autor ma bardzo lekkie pióro i całość czyta się bardzo szybko. Ta seria nie zawiedzie żadnego fana gatunku, a jednocześnie jest bardzo przystępna dla tych, którzy chcą rozpocząć kosmiczną przygodę z sci-fi. Nie zdziwię się jeśli po jej przeczytaniu, tak jak ja, będziecie mieli ochotę na więcej!

"Trzeba było przegrać, wówczas zrobiliby z nas męczenników i oddawali cześć".

"Zwycięstwo" to finałowy tom trylogii "Narodziny floty" Jacka Campbella, uznanego autora powieści z gatunku militarnego sci-fi. To bardzo udana trylogia, która zadowoli zarówno fanów gatunku, jak i nowych czytelników: całość jest napisana tak przystępnie, że nie sposób czuć się zagubionym....

więcej Pokaż mimo to

avatar
450
307

Na półkach:

"Zwycięstwo"Jacka Campbella to świetne zakończenie trylogii Narodziny Floty. Nie nudziłam się ani chwili. Cały czas coś się działo i wywoływało dużo emocji.

W tym tomie wreszcie zawiązuje się większy sojusz międzyplanetarny. Obrońcy Glenlyona i Kosatki ponownie stają w ogniu walki. Mimo masy zniszczeń i śmierci jest też nadzieja na pokonanie wroga. Główni bohaterowie znajdują się w centrum wydarzeń, a ich udział w wojnie jest kluczowy do osiągnięcia sukcesu.

Powieść jest dynamiczna. Autor naprawdę emocjonująco opisuje bitwy na planetach oraz w przestrzeni kosmicznej. Bohaterowie są z krwi i kości, co świetnie podkreślają naturalne dialogi. Do końca trzymałam za nich kciuki i chciałam, żeby wyszli cali z opresji.
Rozwiązanie wątków przypadło mi do gustu. Tak samo jak epilog, w którym autor robi ukłon w stronę postaci, które powołał do życia. Myślę, że to fajny smaczek dla fanów.

Podsumowując, polecam tę trylogię nie tylko zagorzałym fanom sci-fi, ale i czytelnikom, którzy chcą poszerzać horyzonty. Historia jest angażująca i sprawia wiele radości.

"Zwycięstwo"Jacka Campbella to świetne zakończenie trylogii Narodziny Floty. Nie nudziłam się ani chwili. Cały czas coś się działo i wywoływało dużo emocji.

W tym tomie wreszcie zawiązuje się większy sojusz międzyplanetarny. Obrońcy Glenlyona i Kosatki ponownie stają w ogniu walki. Mimo masy zniszczeń i śmierci jest też nadzieja na pokonanie wroga. Główni bohaterowie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    109
  • Przeczytane
    90
  • Posiadam
    45
  • Science Fiction
    9
  • 2022
    6
  • Fantastyka
    3
  • 2023
    3
  • POS KRK/TD
    2
  • Fabryka Słów
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Więcej
Jack Campbell Zwycięstwo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także