rozwiń zwiń

Piekło kosmosu

Okładka książki Piekło kosmosu
Artur Tojza Wydawnictwo: Self Publishing Artur Tojza Cykl: Hellspace (tom 1) Seria: Uniwersum Hellspace fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Hellspace (tom 1)
Seria:
Uniwersum Hellspace
Tytuł oryginału:
Piekło kosmosu
Wydawnictwo:
Self Publishing Artur Tojza
Data wydania:
2021-08-20
Data 1. wyd. pol.:
2021-08-20
Język:
polski
ISBN:
9788396246103
Tagi:
Space Opera Science Fiction Wojenna Fantasy
Średnia ocen

                6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
41 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
467
272

Na półkach:

Przyszłość, koniec XXIII wieku. Człowiek zdobywa inne planety, przekracza kresy galaktyk. Przemierzając bezkresne przestrzenie kosmosu, w potężnych międzygalaktycznych statkach kosmicznych, ludzie i przedstawiciele innych ras badają nieznane światy, zakładają kolonie, walczą ze sobą i prowadzą handel. Trwa względny spokój i żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują, że nadciąga śmiertelne niebezpieczeństwo. Wyłania się z nadprzestrzeni znienacka i niszczy to, co spotka na swojej drodze. To potężne statki kosmiczne, niebieski flota. Wróg nie zna litości, a jego posunięcia wydają się pozbawione sensu. Nie stawia żądań, nie rabuje – podpala wszystko wkoło i znika. Rasy jednoczą się, by stawić mu opór. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że w najczarniejszych czeluściach kosmosu budzą się potwory…

Tak, w dość dużym uproszeniu, rysuje się fabuła debiutanckiej powieści Artura Tojzy. O tym, że jest to znaczny skrót książki napisałem specjalnie i za chwilę to wyjaśnię. Autor prowadzi czytelnika aż do zaskakującego zakończenia, będącego jednocześnie zapowiedzią dalszych przygód stworzonych przez Niego bohaterów. Co należy oddać Tojzie to fakt, że wykreował ogromny świat, do którego powrzucał dość znaczną ilość bohaterów i, jak to się ładnie mówi, różnorakich lokacji. Akcja toczy się nie tylko na korytarzach statków gwiezdnych i w fotelach ich kapitanów, maszynowniach czy ładowniach ale także na planetach, księżycach, stacjach kosmicznych, kopalniach, w podziemiach, a nawet w kanalizacji. Są tu i żarłoczne rośliny i nienasycona Matrona, bóstwa, antykwariusz, a nawet jedna nimfomanka. Wszytko to jednak poznajemy stopniowo, a im dalej w las, tym ciemnej i bardziej tajemniczo. Stąd taki a nie inny opis na początku recenzji.

Wizja Artura Tojzy jest spójna i bardzo barwna, a język sprawny, przez co książka była łatwa w odbiorze i przyjemnie się ją czytało. Autor umiejętnie buduje napięcie i wciąga Czytelnika w intrygę, zmuszając go do ciągłego zastanawiania się, o co w tym wszystkim chodzi i do czego zmierza opowiadana historia. To, co specjalnie mnie urzekło, to umieszczane żartobliwe drobinki, które książce dodały lekkości. Nie raz uśmiechałem się pod nosem, a wątek bóstwa Grycanek specjalnie sobie zanotowałem – dla potomności. Naturalnie wypadło odwoływanie się przez niektóre z postaci do współczesnego nam świata – na przykład do seriali fantasy z przełomu XX i XXI wieku, które – jak wynika z „Piekła”, trzysta lat później ogląda się nadal i są still on the top.

Ale, żeby pozostać uczciwym, muszę napisać o moich – podkreślam – subiektywnych i pewnie nieco przesadzonych zgryzach i zgrzytach, które dopadły mnie w trakcie lektury. Znów muszę zastrzec, że nie znam się na literaturze sci-fi, więc nie będę wypowiadał się na tematy związane z zachowaniem przez Autora czy też nie przestrzeganiem przez Niego, przy tworzeniu wątków podróży międzygwiezdnych czy mechaniki działania silników, zasad praw fizyki i innych praw. Dla mnie ta kwestia była wtórna – statek ma lecieć szybko, wskakiwać w nadprzestrzeń i znikać, a to jak mu się tu udaje, niech pozostanie słodką tajemnicą głównego maszynisty. I Autora, który powołał go do życia. Skupię się zatem na tym, co mnie, jako przeciętnego czytelnika tego rodzaju literatury, zastanowiło. Po pierwsze zdziwiło mnie, że mimo, że akcja dzieje się pod koniec XXVIII wieku, powszechnie nadal pija się kawę. Uwielbiam ją i pewnie żyjąc za kilkaset lat też bym się jej domagał, ale to, że przedstawiciele różnych ras, siedząc przy kokpitach potężnych krążowników, nie mogą się bez niej obyć, jakoś mnie nie przekonywało. To samo dotyczy „trawki” i „browarka”, picia whisky czy dwudziestopięcioletniego bourbona, który w książęce przedstawiony został jako produkt luksusowy. Naprawdę za kilkaset lat człowiek nie wymyśli niczego lepszego, równie smacznego, uzależniającego i „dającego kopa”? Nie będzie korzystać z podobnych środków, które stosują nieludzie? Ale – z drugiej strony – co należy uczciwie podkreślić, okazuje się, że inne rasy mają swoje specjały (wódka kaliopowa i kolvirska, jeśli dobrze zanotowałem). W książce Tojzy brakowało mi właśnie takich nomen omen smaczków, które podkreślałyby różnorodność ras, a jednocześnie społeczno – kulturalną integrację ludzi z nieludźmi, bądź jasno wskazywały, że z określonych powodów do pełnej integracji nie mogło dojść. Stąd – my popijamy kawusię, oni napar z odchodów owłosionego robaka. Autorze drogi, śmielej! Niech jaszczury pokażą, co jedzą i piją! Może i nam to zasmakuje! Kolejny zgrzyt odczułem, gdy się dowiedziałem, że jeden z dokumentów przesyłano ze statku kosmicznego faksem. Ałć.

Rozumiem zamiłowanie Autora do szczególnego opisywania okrętów bojowych i innych gwiezdnych pojazdów (i to nawet z podaniem ich długości/szerokości/tonażu w metrach, kilometrach, tonach i gramach). Pierwsza część książki jest ich pełna i moim skromnym zdaniem było ich zbyt wiele, przez co dla niektórych (to znaczy dla mnie, przecież to ja piszę tę recenzję…) te fragmenty mogą okazać się nieatrakcyjne (ale dla innych, zafascynowanych militarnym aspektem uzbrojenia gwiezdnych flot – wręcz przeciwnie!). Ten sam zarzut może dotyczy wielości bohaterów – przyznam się, że mylili mi się oni, jak i lokacje, w których przeżywali swe przygody, zwłaszcza że Autor często w ramach rozdziału kilkukrotnie zmieniał miejsca wartkiej akcji. Nie pomagało też i to, że bohaterowie w swych statkach skakali wśród systematów w gwiezdnych, ale to akurat pewien kosmiczny – fantastyczny standard. Innymi słowy – wprowadzenie opisów zdarzeń oznaczało konieczność ograniczenia opisów charakterów wykreowanych postaci. Szkoda, bo po zakończeniu lektury nie zapamiętałem żadnego z nich, no może za wyjątkiem pewnego pijaczka, który przez swoje pijaństwo po prostu się wyróżnił z tłumu. Zbyt dużo kapitanów statków, zbyt dużo członków załogi. Nie przemówił do mnie wątek rodzinny Weroniki i Kate; nadal nie wiem, po co został wprowadzony. I jeszcze jeden pstryczek: czy jeśli ktoś ma karnację przypominającą kość słoniową, to znaczy że jest ona ciemniejsza?

Podsumowując, książka Artura Tojzy była dla mnie miłym zaskoczeniem. Mimo, że nie została (jeszcze) wydana w formie papierowej, co zmusiło mnie do zapoznania się z ebookiem, polecam ją wszystkim fanom literatury sci-fi i space oper, jak i tym, którzy na co dzień czytają książki o odmiennej, bardziej przyziemnej, że tak powiem, tematyce. Ciekawy, sprawnie napisany debiut, zapowiadający dalszą część historii. Historii, która wciąga i potrafi zaskoczyć.

Przyszłość, koniec XXIII wieku. Człowiek zdobywa inne planety, przekracza kresy galaktyk. Przemierzając bezkresne przestrzenie kosmosu, w potężnych międzygalaktycznych statkach kosmicznych, ludzie i przedstawiciele innych ras badają nieznane światy, zakładają kolonie, walczą ze sobą i prowadzą handel. Trwa względny spokój i żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują, że...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    83
  • Przeczytane
    51
  • Teraz czytam
    4
  • Fantastyka
    3
  • Ebook
    2
  • 2022
    2
  • Kosmosy
    1
  • Nie zmęczone
    1
  • Space opera/Militarne SF
    1
  • Posiadam ebook LEGIMI
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Piekło kosmosu


Podobne książki

Przeczytaj także