Pozaziemskie. Pierwsze ślady życia rozumnego poza Ziemią

Okładka książki Pozaziemskie. Pierwsze ślady życia rozumnego poza Ziemią Avi Loeb
Okładka książki Pozaziemskie. Pierwsze ślady życia rozumnego poza Ziemią
Avi Loeb Wydawnictwo: Zysk i S-ka astronomia, astrofizyka
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
astronomia, astrofizyka
Tytuł oryginału:
Extraterrestrial: The First Sign of Intelligent Life Beyond Earth
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2021-06-01
Data 1. wyd. pol.:
2021-06-01
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382021530
Tłumacz:
Tomasz Tesznar, Marek Krośniak
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
67 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2312
2134

Na półkach: , , ,

Choć granica między hipotezą a filmikami z żółtymi napisami bywa cienka, to jednak najgorsze co może zrobić nauka, to okopać się. Nawet, jeśli hipotezy wydają się nieprawdopodobne, to muszą być stawiane i badane; celem nauki jest odkrywanie prawdy, jest dynamiczna, dzisiejsze teorie za dekadę mogą okazać się błędne lub niepełne. A dzisiaj całkiem wielu jest różnorakich scjentystów odrzucających metodę naukową, stawiających się w roli meta-ekspertów, o dziwo często połączonych z różnorakim aktywizmem. Głos Loeba, choć najprawdopodobniej niemożliwy, jest ważny właśnie dlatego, bo prowokuje do stawiania pytań i poszukiwania odpowiedzi; w najgorszym razie jest to eksperyment myślowy, mogący nas przygotować na następnych przybyszy. Zupełnie niesłusznie był wyśmiewany, tym bardziej że to nie jakiś samozwańczy Osmanagicz, ale normalny profesor.

Choć granica między hipotezą a filmikami z żółtymi napisami bywa cienka, to jednak najgorsze co może zrobić nauka, to okopać się. Nawet, jeśli hipotezy wydają się nieprawdopodobne, to muszą być stawiane i badane; celem nauki jest odkrywanie prawdy, jest dynamiczna, dzisiejsze teorie za dekadę mogą okazać się błędne lub niepełne. A dzisiaj całkiem wielu jest różnorakich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
518
518

Na półkach: ,

Oumuamua. Zwiadowca obcej cywilizacji z 2017 roku, czy niezwykłe nagromadzenie anomalii ?
Astronom z Harvardu. Autor sugeruje, że to pierwsze ...
Być może w przestrzeni międzygwiezdnej panuje ożywiony ruch tego rodzaju pojazdów, który jednak pozostaje dla nas niezauważalny, dopóki nie opracujemy przyrządów dostatecznie czułych, by były w stanie go wykryć ...
Zresztą to nie pierwszy taki pseudo-obcy obiekt. Pewnie niektórzy słyszeli o "satelicie obcych" na ziemskiej orbicie - Black Knight.
Autor zadaje słuszne pytanie - Czy inna cywilizacja, taka, która od miliarda lat korzysta ze zdobyczy nauki, uznałaby nas w ogóle za istoty rozumne ?!
No i proszę - jest możliwe wysłanie pojazdu kosmicznego z prędkością 1/5 c przy użyciu dzisiejszych technologii w rejon Proxima Centauri (ok. 4 ly) i doczekanie się jego powrotu - jeszcze za naszego życia.
Właściwie zgadzam się we wszystkim z autorem, poza podejściem do religii.
Czy istnieje życie pozaziemskie ? A czy Gwiazda Betlejemska nie jest dla nas jakąś wskazówką ?

Oumuamua. Zwiadowca obcej cywilizacji z 2017 roku, czy niezwykłe nagromadzenie anomalii ?
Astronom z Harvardu. Autor sugeruje, że to pierwsze ...
Być może w przestrzeni międzygwiezdnej panuje ożywiony ruch tego rodzaju pojazdów, który jednak pozostaje dla nas niezauważalny, dopóki nie opracujemy przyrządów dostatecznie czułych, by były w stanie go wykryć ...
Zresztą to nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
343
187

Na półkach: , ,

Książka traktuje o tajemniczym obiekcie Oumuamua, który przeleciał z ogromną prędkością przez nasz Układ Słoneczny w 2017 r. W książce niemal na przemian jeden rozdział tyczy się wykazania, że owa międzygwiezdna kometa jest w rzeczywistości wytworem obcej cywilizacji, a kolejny jest o naukowym "betonie", czyli większości naukowców, którzy kpiną reagują na wszystko, co tyczy się pozaziemskiego życia.
Autor moim zdaniem słusznie zwraca uwagę na fakt, że dosłownie wszędzie Oumuamua przedstawiona jest w kształcie cygara, a bardziej prawdopodobny jest kształt cienkiego dysku.
To co mi się mniej podoba to fakt, że Avi Loeb wręcz wykluczył, że Oumuamua może być tworem naturalnego pochodzenia, mimo że dopiero od niedawna dysponujemy technologią umożliwiającą badanie tego typu obiektów. Moim zdaniem na chwilę obecną należy wstrzymać się z tak kontrowersyjnymi tezami i skupić się na badaniu innych obiektów spoza naszego układu i jeżeli po X latach dalej nie natrafimy na nic co choćby w połowie przypomina Oumuamue, to dopiero wtedy możemy wnioskować, że liczne anomalne cechy wskazują na jej sztuczne pochodzenie.
Śmieszne są też teorie autora, że dywagacja nt. sztucznego pochodzenia Oumuamua przypominają zakład Pascala o Bogu i korzystniej przyznać, że Oumuamua jest tworem kosmitów niż że to zwykła międzygwiezdna kometa, bo to zbawiennie wpłynie na rozwój nauki, albo teoria że gdyby ludzkość nie wydała tyle bln dolarów na wojny, np. na II Wojnę Światową, tylko racjonalniej je wydawała, to dziś bylibyśmy o dekady lepiej rozwinięci technologicznie, a przecież II WŚ wywołała taką presję m.in. na szybkie ujarzmienie energii atomowej, budowę silników odrzutowych i rakiet, że gdyby nie ona i Zimna Wojna później przez nią wywołana, to żadnego lądowania na Księżycu w 1969 r. by nie było...

Książka traktuje o tajemniczym obiekcie Oumuamua, który przeleciał z ogromną prędkością przez nasz Układ Słoneczny w 2017 r. W książce niemal na przemian jeden rozdział tyczy się wykazania, że owa międzygwiezdna kometa jest w rzeczywistości wytworem obcej cywilizacji, a kolejny jest o naukowym "betonie", czyli większości naukowców, którzy kpiną reagują na wszystko, co tyczy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
903
162

Na półkach: , ,

Książka z rodzaju tych, których aktualność szybko nie wytrzymuje konfrontacji z postępem badań naukowych.

Kiedy w roku 2017 obiekt A/2017 U1 (C/2017 U1 PANSTARRS) obwołany później 'pierwszym posłańcem' 1I/ʻOumuamua (imię o etymologii hawajskiej) przemknął przez Układ Słoneczny z prędkością hiperboliczną, to głowami i rozumem wielu zawładnęła artystyczna wizja skały w kształcie statku kosmicznego naznaczonego erozją kraterów w ciągu setek, a być może tysięcy lat gwiezdnej wędrówki. Medialne doniesienia ścigały się w podtrzymywaniu nadziei, że oto może trafiła się Ludzkości szansa, którą znamy ze „Spotkań z Ramą".

Trzeźwe kalkulacje trudności w dotarciu do tego Wędrowca temperatury nadziei wystudzić nie potrafiły nawet do dziś, kiedy w roku 2023 (wtedy to piszę) wiemy już znacznie więcej, a w układzie Sol gościliśmy przelotem drugiego galaktycznego podróżnika C/2019 Q4 (Borisov),który definitywnie jest kometą.

Książka ma moim zdaniem znaczny podprogowy ładunek hebrajskiego uwarunkowania kulturowego. To wprowadza odczuwalny zamęt, bo rozmywa ostrość argumentacji naukowej. Autor stara się nieco impulsywnie udowodnić, że mainstream astronomii identyfikujący obiekt A/2017 U1, jako kosmiczną skałę jest ortodoksyjnie uprzedzony do tych, którzy sięgają w nieznane i pozaukładowe pochodzenie tego obiektu mają za twarde poszlaki tego, że sami we Wszechświecie to na bank nie jesteśmy. To nie jest jednak argumentacja tak silnie naukowo podbudowana jak w projektach SETI, zatem tylko 6*.

Książka z rodzaju tych, których aktualność szybko nie wytrzymuje konfrontacji z postępem badań naukowych.

Kiedy w roku 2017 obiekt A/2017 U1 (C/2017 U1 PANSTARRS) obwołany później 'pierwszym posłańcem' 1I/ʻOumuamua (imię o etymologii hawajskiej) przemknął przez Układ Słoneczny z prędkością hiperboliczną, to głowami i rozumem wielu zawładnęła artystyczna wizja skały w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
165
70

Na półkach:

No i guzik, okazuje się, że Oumuamua jednak była kometą, po prostu nieco inną od zaobserwowanych wcześniej. I kto ma butne urojenia? Autor pospieszył się z odpowiedzią na pytanie zadawane przez tysiące poważnych osób i rozpropagował teorię nie czekając na analizy dokonanych pomiarów. Taki naukowiec, jak z koziej d… kalkulator. Wstyd.

No i guzik, okazuje się, że Oumuamua jednak była kometą, po prostu nieco inną od zaobserwowanych wcześniej. I kto ma butne urojenia? Autor pospieszył się z odpowiedzią na pytanie zadawane przez tysiące poważnych osób i rozpropagował teorię nie czekając na analizy dokonanych pomiarów. Taki naukowiec, jak z koziej d… kalkulator. Wstyd.

Pokaż mimo to

avatar
201
197

Na półkach:

Avi Loeb, „Pozaziemskie”, czyli wielce ciekawy przykład naukowych rozważań o rzeczach, które się jeszcze w nauce nie mieszczą

„Tylu rzeczy jeszcze nie wiemy, że często zastanawiam się, czy inna cywilizacja, taka, która od miliarda lat korzysta ze zdobyczy nauki, uznałaby nas w ogóle za istoty rozumne. Podejrzewam, że mogliby to uczynić przez grzeczność - nie ze względu na poziom naszej wiedzy, lecz na to, jak ją zdobywamy, a mianowicie na posługiwanie się przez nas metoda naukową. To właśnie otwartość naszych umysłów na dane, które potwierdzają lub obalają stawiane przez nas hipotezy, pozwala ludzkości rościć sobie prawo do jakiejkolwiek uniwersalnie definiowanej rozumności”. [s.62]

Spośród rzeczy, których bardzo nie lubię, poczesne miejsce zajmuje pseudonauka. Wiecie, takie opowiadania, że szczepionki są złe, homeopatia leczy, kosmici zbudowali Machu Picchu i piramidy w Gizie i tak dalej, i tak dalej. Nie mam żadnej litości dla książek i dla autorów, którzy pseudonaukę promują. Po pierwsze żerują oni na naiwności ludzi, którzy o nauce zwykle nie wiedzą nic i których ona nie obchodzi. Po drugie są to deprawatorzy rozumu i metody naukowej, podważają zaufanie do odkryć, do pracy naukowej, do racjonalnego podejścia do świata. Po trzecie zarabiają na ludzkiej słabości i niewiedzy.

Dlatego, kiedy przyjaciel podsunął mi „Pozaziemskie” Aliego Loeba, to zmarszczyłam nos i wzruszyłam ramionami, odpowiadając, że nie będę czytać jakichś bzdetów, tylko dlatego, że ktoś je wydał w twardej oprawie.


Bo „Pozaziemskie” to książka, w której naukowiec udowadnia, że - jego zdaniem i według jego wyliczeń - obiekt, który zahaczył o nasz układ planetarny w 2017 nie był zwykłą kometą, zagubioną planetą, planetoidą, niczym, co było „naturalne”, ale kawałkiem technologii. Nie naszej technologii pragnę dodać.
Brzmi nieźle, co?

Jak widzicie taka teza była wręcz idealna, żeby pobudzić wszystkie moje fobie i uprzedzenia, do których się przyznałam we wstępie do tej oceny. Wszystko we mnie aż krzyczało „pseudonauka”! Miałam z gracją i godnością powiedzieć, że dziękuję, ale nie przeczytam tej książki, ale rzucono mi wyzwanie i musiałam trochę pogrzebać, poszukać informacji i posprawdzać na własną rękę.

I okazało się, że autor jest „legitny”. Avi Loeb to uznany, ceniony, związany z Harvardem fizyk teoretyczny i astrofizyk, a nie żaden nawiedzony koleś, który w rysunkach na płaskowyżu Nazca widzi komunikację w przybyszami z kosmosu.
Dodatkowo Avi Loeb pisząc „Pozaziemskie” pozostał w kręgu nauki, którą uprawia od lat. Znane są przecież przykłady naukowców, którzy na przykład dostali Nobla z chemii, a potem przekonywali innych, że końskie dawki witaminy C wyleczą u ludzi wszystko, łącznie z rakiem (ok, przesadzam, ale nie jakoś tak specjalnie).
Czyli nie dość, że naukowiec, to jeszcze pisze o tym, na czym się zna. Dwie rzeczy na plus.

OK, teza, którą postawił jest kontrowersyjna i budzi wiele sprzeciwów w środowisku naukowym, ale nauka wykuwa się w sporach i dyskusjach. Ktoś stawia tezę i udowadnia ją, ktoś inny z tą tezą dyskutuje, pokazując, jakie fakty przemawiają za tym, że nie opisuje ona w całości problemu.
O „Pozaziemskich” Loeba pisało się swego czasu sporo (rzućcie okiem do netu, sami się przekonacie),ale sama książka to solidna pozycja popularnonaukowa. Kontrowersyjna jak jasny gwint, ale faktograficznie zdrowa.

„Przede wszystkim nigdy dotąd nie stwierdzono obecności w Układzie Słonecznym ciała pochodzenia międzygwiezdnego. Już samo to sprawiło, że odkrycie Oumuamua nabrało historycznego charakteru i zwróciło uwagę wielu astronomów, dzięki czemu zebrano więcej danych, które po zinterpretowaniu ujawniły kolejne anomalie, co zainteresowało jeszcze większą liczbę astronomów i tak dalej”. [s.65]

W 2017 roku teleskopy zauważyły obiekt, który nazwano Oumuamua, „Zwiadowcą”. Był pierwszym obiektem spoza naszego układu gwiazdowego, który zauważyliśmy. Przyleciał z zewnątrz, spoza strefy oddziaływania naszego Słońca. Był prawdziwym, choć nieożywionym Obcym. Co do tego mamy konsensus naukowy. Oumuamua nie pochodzi z naszego podwórka, przyleciał w gości i pofrunął w pustkę. Co do tego zgadzają się wszyscy naukowcy.

Ale dalej już tak pięknie nie jest. Okazuje się bowiem, że obiekt zwany Oumuamua ma kilka nietypowych właściwości, że nie zachowuje się, jakby był normalnym kawałkiem kosmicznej skały albo kosmicznego lodu, jednym z tych, których sporo jest w naszym Układzie Słonecznym. Nawet wygląda… nietypowo. Owe anomalie zaczynają się od kształtu.
Owszem, na większości grafik, z którymi spotykamy się w necie, przedstawia się go jak ciemnawą skałę w kształcie cygara, ale - i powtarzają to inni poza Loebem badacze - fizyka mówi, że wygląda raczej jak niewielki kosmiczny żagiel.
Nie tylko kształt jest nietypowy, ale i zachowanie Oumuamua. Zdaniem Loeba „normalne” asteroidy, komety i inne kosmiczne śmieci tak się nie zachowują. Nic, co znamy i obserwujemy jeszcze nie zachowywało się w ten sposób.

„Najlepszym antidotum na taki upór, jaki znalazłem, jest samodzielne myślenie. Jeśli któryś z tych pomysłów wydaje się zbyt zuchwały, przesadzony lub oderwany od rzeczywistości, po prostu przypomnijmy sobie dane empiryczne, jakimi dysponujemy.
Mówią nam one, że Oumuamua był świecącym, cienkim dyskiem znajdującym się w lokalnym układzie spoczynkowym, który gdy znalazł się polu grawitacyjnym Słońca, odchylał się od trajektorii wyznaczonej przez samą grawitację, nie wykazując przy tym żadnych oznak odgazowania czy rozpadu”. [s. 151-152]

Dlatego właśnie naukowiec rzucił tę kontrowersyjną tezę o pozaziemskim i technologicznym charakterze Oumuamua. Może to była boja, postawiona na granicy czyjegoś znanego Wszechświata, może odpowiednik naszych Voyagerów? Może coś innego, czego nigdy nie spotkamy i nie zidentyfikujemy?

W „Pozaziemskich” wędrujemy z Loebem nie tylko po Układzie Słonecznym, nie tylko poznajemy zagadki nauki, mechanikę kosmosu, zachowanie zagadkowego obiektu, który zajrzał w nasze okolice na kilkanaście dni i zniknął w otchłani. Nie, poznajemy także dobrze samego naukowca, jego rodzinę, jego dzieciństwo, marzenia, kolegów, którzy się z nim nie zgadzają i tych, których opinie są bliższe akceptacji jego tezy niż jej odrzucenia.
To ciekawa książka, otwierająca głowę, dająca mnóstwo informacji, zmuszająca do myślenia i szukania na własną rękę.

I nie, nie wiem, czy Oumuamua jest kawałkiem skały czy technologii. Nie mam pojęcia. Moje wykształcenie i wiedza, która posiadam nie pozwala mi na samodzielną analizę dostępnych danych i na ocenę faktów. Ale mogę czytać fachowców, którzy na temacie się znają i mają prawo do stawiania hipotez i do ich obrony.
Dlatego sięgnęłam po „Pozaziemskie” do czego i Was zachęcam.

Avi Loeb, „Pozaziemskie”, czyli wielce ciekawy przykład naukowych rozważań o rzeczach, które się jeszcze w nauce nie mieszczą

„Tylu rzeczy jeszcze nie wiemy, że często zastanawiam się, czy inna cywilizacja, taka, która od miliarda lat korzysta ze zdobyczy nauki, uznałaby nas w ogóle za istoty rozumne. Podejrzewam, że mogliby to uczynić przez grzeczność - nie ze względu na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
57
15

Na półkach:

Choć książka jest cieniutka (biorąc pod uwagę wielkość czcionki),a temat wydawałoby się arcyciekawy to przez książkę się brnie, a nie czyta.

Podczas czytania odniosłem nieodparte wrażenie, że autor recenzuje scenę z Dnia Świra, w której posłowie debatują o mojszy: moja mojsza jest najmojsza.

Autor skupił się na opisywaniu sytuacji jak przez dziesiątki, a może i setek lat naukowcy spotykali się ostracyzmem ze strony kolegów oraz prywatnych wspomnień dot. sielskiego życia na farmie rodziców.

Książka jest poświęcona żalowi jaki autor ma do świata naukowego, zaś informacji odnośnie samego przybysza są sprawą czwartorzędną, zaś zebrany materiał wystarczyłby do napisania co najwyżej artykułu w dziale Nauka, jednego z Polskich dzienników.

Choć książka jest cieniutka (biorąc pod uwagę wielkość czcionki),a temat wydawałoby się arcyciekawy to przez książkę się brnie, a nie czyta.

Podczas czytania odniosłem nieodparte wrażenie, że autor recenzuje scenę z Dnia Świra, w której posłowie debatują o mojszy: moja mojsza jest najmojsza.

Autor skupił się na opisywaniu sytuacji jak przez dziesiątki, a może i setek lat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
691
393

Na półkach:

Świetna książka. Punktem wyjścia jest zarejestrowany przez teleskopy przelot niezidentyfikowanego obiektu, który nie przypomina innych ciał niebieskich, co staje się przyczyną do postawienia wielu intrygujących pytań odnośnie pochodzenia gatunku ludzkiego i naszej przyszłości. Przede wszystkim jednak, Avi Loeb zwraca uwagę na to, że nauka wymaga odrzucania wygodnych hipotez i dążenia do prawdy. Zdaje się, że jego książka jest polemiką z całym środowiskiem akademickim, które woli poruszać się po utartych ścieżkach, tak jest prościej i wygodniej. Zadziwiające jest, że mimo takich postaw, nauka wciąż się rozwija, może dlatego, że zajmują się nią również tacy pasjonaci jak Loeb. Niezwykle ciekawe są również dygresje, w których autor opowiada historie swojej rodziny - jego dziadek jedynie dzięki swojej przenikliwości uciekł z nazistowskich Niemiec.

Świetna książka. Punktem wyjścia jest zarejestrowany przez teleskopy przelot niezidentyfikowanego obiektu, który nie przypomina innych ciał niebieskich, co staje się przyczyną do postawienia wielu intrygujących pytań odnośnie pochodzenia gatunku ludzkiego i naszej przyszłości. Przede wszystkim jednak, Avi Loeb zwraca uwagę na to, że nauka wymaga odrzucania wygodnych hipotez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
76
27

Na półkach:

Nie zachwyciła mnie. Zdecydowanie za mało tam o Oumuamua i życiu pozaziemskim a za dużo historii rodzinnych i narzekania na innych naukowców.

Nie zachwyciła mnie. Zdecydowanie za mało tam o Oumuamua i życiu pozaziemskim a za dużo historii rodzinnych i narzekania na innych naukowców.

Pokaż mimo to

avatar
38
10

Na półkach: ,

Bardzo ciekawa pozycja.

Bardzo ciekawa pozycja.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    104
  • Przeczytane
    81
  • Posiadam
    16
  • Popularnonaukowe
    5
  • Non-fiction
    2
  • Kosmos
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Ulubione
    2
  • Szukam
    1
  • 0_chcę przeczytać - legimi
    1

Cytaty

Więcej
Avi Loeb Pozaziemskie. Pierwsze ślady życia rozumnego poza Ziemią Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także