Przenikliwe światło, słońce i cała reszta. Joy Division w ustnych relacjach
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- This searing light, the sun and everything else: Joy Division
- Wydawnictwo:
- Kosmos Kosmos
- Data wydania:
- 2020-05-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-05-16
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788395234941
- Tłumacz:
- Filip Łobodziński
- Tagi:
- muzyka
„Przebywanie w aurze Joy Division było z pewnością rozbestwiającym masażem ego, przy tym oni na koncertach coraz mocniej wrastali w swoją muzykę. Kiedy usłyszałem Love Will Tear Us Apart, wiedziałem od razu, że to hit. Przy takiej piosence to jest po prostu nieuniknione, coś niezwykłego. Stałem tam wśród uniwersyteckiej publiczności i myślałem: „Kurwa, zbudowali już mit, a teraz jeszcze mają singiel”. Może to właśnie po tym koncercie na Uniwersytecie, nie pamiętam już, ale poszliśmy coś zjeść, w tuzin czy nawet w dwadzieścia osób, i Ian siedział osobno przy oddzielnym stole. Myślami był gdzieś daleko”
Peter Saville, szef działu graficznego Factory Records
„Oni byli błogosławieństwem producenta, bo nie mieli własnych koncepcji”
Martin Hannett, producent Joy Division
Jon Savage, wytrawny i znany już w Polsce autor brytyjski piszący o muzyce alternatywnej, fenomen sceny manchesterskiej badał od początku. Zbierał przez lata wypowiedzi ludzi, którzy mieli na ten świat wpływ bądź tylko w nim żyli i uczestniczyli. Ta książka to ostateczne zamknięcie rozdziału Joy Division w jego życiu – tak się zarzeka. Nie znajdziemy tu bodaj ani jednego jego własnego słowa. Z kart książki mówią tylko oni – muzycy Joy Division i potężny wielogłos ludzi wokół zespołu.
To nie tylko opowieść o zespole, o jego szczenięctwie, poszukiwaniu tożsamości, wewnętrznych tarciach, rozejmach i przyjaźniach. To także opowieść o mieście, które odzyskało wigor dzięki tych dwóm chłopakom z Manchesteru i dwóm z satelickiego Salford. A przede wszystkim opowieść o świecie, w którym tak niewiele było dane, a tak wiele stało się możliwe – i tak wiele zarazem przepadło wskutek nieszczęsnego losu Iana Curtisa. Paradoksalnie jednak – nie tylko krótkotrwały wybuch supernowej Joy Division, ale także jej mitotwórczy koniec w postaci niespodziewanego samobójstwa frontmana przyczyniły się do trwałego zaistnienia Manchesteru na mapie światowej kultury.
Będą chwile, gdy czytelnicy tej książki poczują żal, że nie wychowywali się w tamtym Manchesterze.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 75
- 40
- 15
- 4
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Pełno jest muzyki, którą lubią zwyczajni ludzie, ale jest też innego typu muzyka, do której musisz się jednak przekonać, musisz być trochę nie tego, żeby ją lubić.
OPINIE i DYSKUSJE
"Będą chwile, kiedy czytelnicy tej książki poczują żal, że nie wychowywali się w tamtym Manchesterze." - takie zdanie znajdziemy na tylnej oprawie książki. I wiecie co? Pełna zgoda.
"Przenikliwe światło...." świetnie oddaje klimat czasów, kiedy rodził się brytyjski punk, a życie było jakby prawdziwsze, bardziej wyraziste. Autor stopniowo podąża śladem historii Joy Division, przedstawiając ją wypowiedziami członków zespołu i bezpośrednich świadków jego kariery. Do tego mnóstwo archiwalnych zdjęć i ciekawych historii zza kulis.
Prawdziwa gratka dla fanów Joy Division. A tym, którzy się za takich nie uważają, najpierw polecam Joy Division :)
"Będą chwile, kiedy czytelnicy tej książki poczują żal, że nie wychowywali się w tamtym Manchesterze." - takie zdanie znajdziemy na tylnej oprawie książki. I wiecie co? Pełna zgoda.
więcej Pokaż mimo to"Przenikliwe światło...." świetnie oddaje klimat czasów, kiedy rodził się brytyjski punk, a życie było jakby prawdziwsze, bardziej wyraziste. Autor stopniowo podąża śladem historii Joy...
"Wierzę, że (Ian Curtis) pozostawił coś ludziom, co wciąż ich porusza - niebywałe dziedzictwo, które stworzyliśmy wspólnie, w nim tkwi piękno Joy Division."
I z tym cytatem doskonale, w pełni się zgadzam! Zespół ten dał podwaliny w historii muzyki dla wszystkich tych Editorsów i innych kapel. Wielki zespół!
Ian Curtis był niezwykle wrażliwym i charyzmatycznym artystą, a z tej książki wynika, że Curtis-nie artysta nie był taki do końca prywatnie. Prywatnie był (niemal) zwykłym, zwyczajnym człowiekiem, takim, jak my wszyscy.
"Sami we czterech nie wiedzieliśmy, co robimy".
Kolejny piękny cytat. Z książki możemy wywnioskować, że członkowie Warsaw, a później już Joy Division, nie kalkulowali, nie zastanawiali się nad tym, co i jak grać. Grali to co im serce podpowiadało. Ich muzyka była sumą, średnią ich wrażliwości.
Pamiętam, jak ponad 30 lat temu, jako nastolatek szedłem w deszczu do sklepu z kasetami (kiedyś coś takiego było),gdzie miałem w kieszeni kasę tylko na jedną kasetę (18.000 zł, jak dobrze pamiętam - ceny przed denominacją),i po głębokim zastanowieniu, wybrałem "Closer" tego zespołu, z intrygującą okładką. Jak włączyłem kasetę już w domu, to był dla mnie wstrząs! Byłem jak sparaliżowany, podobnie jak kilka miesięcy wcześniej, kiedy puściłem "Pornography" The Cure.
Taka to była naładowana emocjami muzyka. Miało się wrażenie obcowania z czymś niesamowitym, odjechanym, trudno mi w tej chwili opisać słowami to, co wówczas czułem...
I o tym też jest ta książka. O tym ładunku emocji, o tej wrażliwości...
Niestety, historia ma tylko jedno, niestety smutne i nieszczęśliwe zakończenie...
Ale muzyka pozostała. I jest głęboko wyryta w sercach niejednego z nas.
"Wierzę, że (Ian Curtis) pozostawił coś ludziom, co wciąż ich porusza - niebywałe dziedzictwo, które stworzyliśmy wspólnie, w nim tkwi piękno Joy Division."
więcej Pokaż mimo toI z tym cytatem doskonale, w pełni się zgadzam! Zespół ten dał podwaliny w historii muzyki dla wszystkich tych Editorsów i innych kapel. Wielki zespół!
Ian Curtis był niezwykle wrażliwym i charyzmatycznym artystą, a z...
Jeśli się nie mylę, to po kilkunastu latach przeczytałem znowu książkę o muzyce. I schemat opowieści o konkretnych zespołach jest w gruncie rzeczy taki sam. Poznali się przy okazji jakiegoś koncertu, chcieli grać tak jak obejrzana na nim gwiazda, założyli więc własny zespół i po jakimś czasie grania dla garstki słuchaczy stali się gwiazdami.
Podobnie było w przypadku Joy Division. Różnica jest jednak taka (choć czytałem książkę o Nirvanie, a wiadomo jak się to potoczyło),że w przypadku zespołu z Manchesteru jego karierę zakończyła samobójcza śmierć legendarnego Iana Curtisa.
Schemat może jest więc taki sam, ale była to naprawdę wciągająca lektura. Pokazuje bowiem jak wyglądało kształtowanie się tak zwanej sceny alternatywnej podczas beznadziei końca brytyjskich lat 70.
P.S. Od razu można zauważyć, jak bardzo UK zostało dotknięte przez poprawność polityczną. Jednym z rozmówców autora jest bowiem niejaka Liz Naylor, która niby coś tam widziała i gdzieś się szwędała, ale jej opowieści nie wnoszą niczego do książki. Jak sama jednak twierdzi, była wówczas "samotną lesbą" i zapewne tylko z tego powodu znalazła się w tej publikacji.
Jeśli się nie mylę, to po kilkunastu latach przeczytałem znowu książkę o muzyce. I schemat opowieści o konkretnych zespołach jest w gruncie rzeczy taki sam. Poznali się przy okazji jakiegoś koncertu, chcieli grać tak jak obejrzana na nim gwiazda, założyli więc własny zespół i po jakimś czasie grania dla garstki słuchaczy stali się gwiazdami.
więcej Pokaż mimo toPodobnie było w przypadku Joy...
Od samego początku wiemy jak to się skończy. Źle. Bardzo źle, nawet. Na początku jeszcze nie jest źle. Człowiek czyta, cieszy się jak dziecko, że oto wyrasta nowy zespół. Zespół, który pozostawi po sobie dwa albumy, ale za to jakie! Autor – Jon Savage – nie napisał nawet klarownej biografii, ale (to lepsze) oddał głos muzykom i osobom związanym z zespołem. Ich swobodne wypowiedzi stanowią wielogłos o Joy Division bo temu zespołowi książka „Przenikliwe światło, słońce i cała reszta” została poświęcona.
Czytając dalej historia rośnie. Pojawiają się ciekawe wątki, jak opis otoczenia, w którym muzycy dorastali. Pojawiają się zalążki twórczości, pierwsze kompozycje i jest on – wokalista. Na początku nie skupia całej uwagi na sobie, ale z czasem to już jest tylko on i jego historia oraz TO zdarzenie. Ale poczekajmy jeszcze chwilę. Nim dojdzie do końca poznamy jeszcze Martina Hannetta producenta muzycznego ich płyt. Wielce zajmująca postać, a opisy sesji nagraniowych są przepyszne. Nie tylko dla fanatyków.
Jest to wyjątkowo szczera pozycja, gdyż zawiera nawet wzmianki o głupocie wieku szczenięcego (patrz historia nazwy grupy). Widać, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy swych błędów się nie boją i przyznają się do nich. Jak na przykład do tego, że nikt nie powiedział „stop” kiedy podczas jednego z koncertów wokalista-epileptyk uderzył głową w perkusję. Od tego momentu desperacko pragnie się, żeby ta historia się nie kończyła. Żeby się urwała albo doczekała się szczęśliwego dalszego ciągu.
Nic z tego.
Inne: https://www.nowamuzyka.pl/author/jaroslawszczesny/
Od samego początku wiemy jak to się skończy. Źle. Bardzo źle, nawet. Na początku jeszcze nie jest źle. Człowiek czyta, cieszy się jak dziecko, że oto wyrasta nowy zespół. Zespół, który pozostawi po sobie dwa albumy, ale za to jakie! Autor – Jon Savage – nie napisał nawet klarownej biografii, ale (to lepsze) oddał głos muzykom i osobom związanym z zespołem. Ich swobodne...
więcej Pokaż mimo toPrawdopodobnie najlepsza historia Joy Division, jaka kiedykolwiek powstała. Nie tak egzaltowana jak "Przejmujący z oddali" Deborah Curtis ani tak wesołkowata jak "Nieznane przyjemności" Petera Hooka (gwoli ścisłości: obie książki są bardzo dobre, mimo rzeczonych cech),za to bardzo... przenikliwa, zgodnie z tytułem. Znakomitym pomysłem była rezygnacja z odautorskiego komentarza i oddanie głosu członkom zespołu, menadżerom, producentom, przyjaciołom i innym ludziom, którzy kręcili się wokół zespołu. To pewien paradoks, ale wygląda na to, że ma sens: na podstawie subiektywnych relacji wyłania się w miarę obiektywny obraz Joy Division. Natomiast osoba Iana Curtisa pozostaje nierozwiązywalną zagadką - czasami odnosi się wrażenie, że rozmówcy Savage'a opowiadają o czternastu różnych postaciach. Książka, która mogłaby stanąć w Serves pod Paryżem jako wzór dziennikarstwa muzycznego.
Prawdopodobnie najlepsza historia Joy Division, jaka kiedykolwiek powstała. Nie tak egzaltowana jak "Przejmujący z oddali" Deborah Curtis ani tak wesołkowata jak "Nieznane przyjemności" Petera Hooka (gwoli ścisłości: obie książki są bardzo dobre, mimo rzeczonych cech),za to bardzo... przenikliwa, zgodnie z tytułem. Znakomitym pomysłem była rezygnacja z odautorskiego...
więcej Pokaż mimo toSiła nowego. Pięćsetna i najlepsza opowieść o grupie Joy Division. Najlepsza, bo opowiadana przez osoby dramatu. Znakomity brytyjski dziennikarz Jon Savage, świadek tamtych czasów, człowiek, który osobiście poznał grupę i widział jej występy, mógł napisać tę historię w klasycznym stylu: narracja plus cytaty. Potrafi to robić doskonale, o czym świadczą jego klasyczne pozycje – „England’s Dreaming. Historia punk rocka” czy „1966. Rok, w którym eksplodowała dekada”, jednak postanowił iść z duchem czasów. Wzorem Gillian McCain i Legsa McNeilla, twórców kanonicznego „Please Kill Me. Punkowej historii punka” czy Marka Yarma, autora „Wszyscy kochają nasze miasto. Historii grunge’u z pierwszej ręki” powściągnął ego i pozostawił sobie rolę skryby, człowieka notującego wypowiedzi bohaterów i statystów w tej historii. Postawił na czystą narracyjną polifonię, wielogłos sprawiający, że tragiczna opowieść o czwórce chłopaków z Manchesteru i „sukcesie mimo woli” zyskała głębi. Stała się prawdziwie ludzka, a przez to jeszcze bardziej przejmująca. Zyskała też na wiarygodności. Znikły za to, charakterystyczny dla opowieści pisanych przez dziennikarzy i krytyków, pretensjonalizm oraz, pojawiający się w kawałkach ze śmiercią w tle, patos.
Dzięki „Przenikliwemu światłu, słońcu i całej reszcie” otrzymujemy historię Joy Division saute. Opowieść o czterech chłopakach, którzy dzięki sile wzajemnego oddziaływania, zmienili oblicze muzyki popularnej; o zderzeniu charakterów i wrażliwości, która w innej konfiguracji nie dała by nam takiej wartości, o zderzeniu charakterów i wrażliwości czterech młodych mężczyzn o mentalności wrażliwych kolesi z pubu, którzy razem stworzyli dwa arcydzieła. Razem. Gdyby zabrakło którego z nich, układ by nie zadziałał. O zwyczajnych, przeciętnie wykształconych i rozgarniętych chłopakach, dla których muzyka była tylko ucieczką od szarej rzeczywistości. Ucieczką, która się udała i przyniosła szczęście, a jednocześnie zgubę.
Książka Savage’a to opowieść o egoizmie i samotności, zwodniczej sile sztuki oraz ciemnej stronie – bardzo humanistycznego przecież – buntu; o potędze marzeń i miłości oraz przekleństwie ich spełnienia; życiu – polu minowym, gdzie każdy krok może stać się krokiem.
„Przenikliwe światło…” jest oczywiście przede wszystkim lekturą obowiązkową dla fanów Joy Division. Savage, zachowując wielki szacunek dla zespołu i jego członków, ściąga ich z postumentu, odbrązawia. Dzięki tej książce tragedia Iana Curtisa przestaje być tak fascynująca i, dla niektórych, niestety, inspirująca. Po jej lekturze wokalista grupy przestaje być popkulturową hybrydą poety przeklętego i romantycznego. Staje się zwyczajnym chłopakiem, który nie udźwignął ciężaru swojej codzienności. W jego śmierci nie ma nic pięknego czy poetycznego. Jest po prostu dramatycznym aktem – skrajnym trzórzostwem lub/i aktem niezwykłej odwagi. Ucieczką od bólu, który jednocześnie przynosi ból i całkowicie rozbija życie otoczenia. Jest aktem skrajnego egoizmu.
Garstka pozostałych przy biurkach dziennikarzy i krytyków oraz, coraz mniej liczni, marzyciele chcący utrzymywać się z pisania o popkulturze powinni postawić książkę Savage’a obok Biblii. Dla nich „Przenikliwe światło…” powinno stać się biblią profesjonalną. Tak należy pisać o kulturze. Trzeba wyjąc głowę z tyłka, przestać zachwycać się głębią własnych przemyśleń i z dyktafonem ruszyć do twórców. Wbrew pozorom oni wiedzą o swoich dziełach najwięcej. No i to opowieści z pierwszej ręki – jest więc szansa, że będą bliższe prawdzie od tego, co się wam wydaje.
Siła nowego. Pięćsetna i najlepsza opowieść o grupie Joy Division. Najlepsza, bo opowiadana przez osoby dramatu. Znakomity brytyjski dziennikarz Jon Savage, świadek tamtych czasów, człowiek, który osobiście poznał grupę i widział jej występy, mógł napisać tę historię w klasycznym stylu: narracja plus cytaty. Potrafi to robić doskonale, o czym świadczą jego klasyczne pozycje...
więcej Pokaż mimo toHistoria zespołu Joy Division opowiedziana w najlepszy możliwy sposób, czyli z pierwszej ręki, bez dziennikarskich domysłów i spekulacji. Historia grupy liczy ledwie cztery lata, a i tak chciałoby się czytać jeszcze i jeszcze. Wielki ukłon dla autora, Jona Savage'a, tłumacza Filipa Łobodzińskiego za znakomity przekład oraz dla wydawnictwa Kosmos Kosmos za piękną poligrafię - druk na bardzo dobrym papierze, do tego całość w eleganckiej, twardej, matowej okładce (sorry, e-booki!). Lepiej już się nie da.
Historia zespołu Joy Division opowiedziana w najlepszy możliwy sposób, czyli z pierwszej ręki, bez dziennikarskich domysłów i spekulacji. Historia grupy liczy ledwie cztery lata, a i tak chciałoby się czytać jeszcze i jeszcze. Wielki ukłon dla autora, Jona Savage'a, tłumacza Filipa Łobodzińskiego za znakomity przekład oraz dla wydawnictwa Kosmos Kosmos za piękną poligrafię...
więcej Pokaż mimo toJoy Division to bezsprzecznie jeden z najważniejszych zespołów postpunkowych. Choć ich kariera trwała krótko, odcisnęła się znacząco na kartach historii muzyki popularnej. Na czym polega siła i ponadczasowość zespołu z Manchesteru?
Recenzja dostępna na Z CYKLU:
https://zcyklu.pl/w-muzyce/muzyczna-kultura/przenikliwe-swiatlo-slonce-i-cala-reszta-joy-division/
Joy Division to bezsprzecznie jeden z najważniejszych zespołów postpunkowych. Choć ich kariera trwała krótko, odcisnęła się znacząco na kartach historii muzyki popularnej. Na czym polega siła i ponadczasowość zespołu z Manchesteru?
Pokaż mimo toRecenzja dostępna na Z CYKLU:
https://zcyklu.pl/w-muzyce/muzyczna-kultura/przenikliwe-swiatlo-slonce-i-cala-reszta-joy-division/
Biografie i autobiografie, nawet najlepsze, zawsze mniej lub bardziej zawężają perspektywę do spojrzenia ich autora. A zastosowana tutaj forma ustnych relacji pozwala naświetlić historię zespołu i jego wokalisty(celowo nie piszę lidera) z wielu stron. I nawet jeśli wybór wypowiedzi, składających się na ten w dużej mierze chronologiczny opis zjawisk i wydarzeń, jest autorski i subiektywny, to wierzę, że zbliża nas do "prawdy" o Joy Division jak tylko się da. Dla miłośników zespołu, czy gatunku do którego został przypisany, mus. Dla niedzielnych słuchaczy, to też będzie dobra, dramatyczna, stety-niestety prawdziwa historia artystycznych i życiowych zmagan. Na dodatek ładnie wydana.
Biografie i autobiografie, nawet najlepsze, zawsze mniej lub bardziej zawężają perspektywę do spojrzenia ich autora. A zastosowana tutaj forma ustnych relacji pozwala naświetlić historię zespołu i jego wokalisty(celowo nie piszę lidera) z wielu stron. I nawet jeśli wybór wypowiedzi, składających się na ten w dużej mierze chronologiczny opis zjawisk i wydarzeń, jest autorski...
więcej Pokaż mimo to