rozwińzwiń

Droga do Little Star

Okładka książki Droga do Little Star Z.D. Wittner
Okładka książki Droga do Little Star
Z.D. Wittner Wydawnictwo: Rozpisani.pl Cykl: John Behringer (tom 1) kryminał, sensacja, thriller
422 str. 7 godz. 2 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
John Behringer (tom 1)
Wydawnictwo:
Rozpisani.pl
Data wydania:
2019-09-20
Data 1. wyd. pol.:
2019-09-20
Liczba stron:
422
Czas czytania
7 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395464508
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1458
35

Na półkach:

Nic tu się nie klei. Mazgajowaty policjant, który cały czas albo przeżywa, że żona go rzuciła albo przywołuje smętne wspomnienia. Wszystko drętwym językiem.
Bardziej angażujące są prognozy pogody.
Aha, niech was nie zwiedzie zawarty w opisie rzekomy klimat „noir” , thriller psychologiczny i miejsce akcji w przyszłości: z noir jest zakurzona droga, z miejsca akcji w przyszłości brak drzew i ptaków a z thrillera psychologicznego rozmemłany policjant.
Nie polecam.

Nic tu się nie klei. Mazgajowaty policjant, który cały czas albo przeżywa, że żona go rzuciła albo przywołuje smętne wspomnienia. Wszystko drętwym językiem.
Bardziej angażujące są prognozy pogody.
Aha, niech was nie zwiedzie zawarty w opisie rzekomy klimat „noir” , thriller psychologiczny i miejsce akcji w przyszłości: z noir jest zakurzona droga, z miejsca akcji w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Lubię, gdy słowa książki podczas czytania mój mózg przetwarza w wyświetlający się film. Tak się dzieje, gdy czytam "Drogę do Little Star". Wracam do tej książki z przyjemnością, koncentrując się za każdym razem na innym wątku. Mimo pesymistycznego oddźwięku jej klimat wciąga, daje do myślenia i świetnie smakuje. Nie mogę doczekać się dalszych pozycji tej obiecującej, młodej autorki. Trzymam kciuki za jej literacki rozwój i życzę sukcesów a książkę bardzo polecam.

Lubię, gdy słowa książki podczas czytania mój mózg przetwarza w wyświetlający się film. Tak się dzieje, gdy czytam "Drogę do Little Star". Wracam do tej książki z przyjemnością, koncentrując się za każdym razem na innym wątku. Mimo pesymistycznego oddźwięku jej klimat wciąga, daje do myślenia i świetnie smakuje. Nie mogę doczekać się dalszych pozycji tej obiecującej,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
208
96

Na półkach: ,

Rozczarowania zazwyczaj biorą się ze zbyt dużych oczekiwań. Po opisie spodziewałem się czegoś zgoła innego. W powieści bardzo mało jest elementów typowych dla literatury postapo, a na to nastawiłem się najbardziej. Na mój gust autorka raczej ubogo opisała świat przyszłości po apokalipsie. Książka prawie nic nie ma również z literatury drogi (oprócz kilku stron opisujących podróż głównego bohatera do Little Star).

Przyznam, że po pierwszych kilkunastu stronach miałem spore nadzieje wobec tej powieści, Spodobało mi się poczucie humoru pisarki, przemyślenia głównego bohatera wydawały się ciekawe. Niestety humor szybko znikł, zostały za to przemyślenia. Dużo przemyśleń. I to w zasadzie najbardziej mi przeszkadzało podczas czytania - bardzo dużo przemyśleń, nie za wiele akcji. Można powiedzieć, że główny wątek książki to rozpamiętywanie przeszłości Victora i jego użalanie się nad sobą. I niby glina z wielkiego miasta, a przez większość powieści zachowywał się, przepraszam za wyrażenie, jak pipa. Zabawne, że nawet sama autorka jest tego świadoma, o czym świadczy wypowiedź Shane, gdy przeszukują domy.

Plusem powieści jest to, że na ostatnie kilkadziesiąt stron akcja się rozkręca,. Poza tym książka jest napisana ładnym pod względem literackim językiem. Trochę jestem ciekaw kontynuacji, ale dla mnie to chyba za mało, żeby sięgać po kolejną część. Zdaję sobie sprawę, że to debiut autorki, dlatego daję jedną gwiazdkę więcej.

Rozczarowania zazwyczaj biorą się ze zbyt dużych oczekiwań. Po opisie spodziewałem się czegoś zgoła innego. W powieści bardzo mało jest elementów typowych dla literatury postapo, a na to nastawiłem się najbardziej. Na mój gust autorka raczej ubogo opisała świat przyszłości po apokalipsie. Książka prawie nic nie ma również z literatury drogi (oprócz kilku stron opisujących...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Świetny debiut literacki. Autorka stworzyła ciekawy świat, który przedstawiany jest nam w taki sposób, że dosłownie czujemy się tak, jakbyśmy tam byli. Widać solidny research na temat tego jak wygląda życie na południu USA. Nie wiem czy autorka tam była, ale wszystkie opisy są bardzo przekonujące. Jeśli ktoś miał do czynienia z książkami Nica Pizzolatto lub pierwszym sezonem True Detective poczuje się tu jak w domu.
Główne postaci nie są z dykty, każdy ma swoją historię, swój wyraźnie zarysowany charakter. Największe oklaski należą się za głównego antagonistę, który jest rodem z jakiejś książki Kinga.
Fabuła przez większość czasu plecie się dość powoli. Brakuje nieco akcji, ale jest to nam wynagrodzone bliżej końca powieści. Bardzo dużo miejsca poświęcono na zgłębienie postaci naszego protagonisty - Victora. Opisy tego, co dzieje się w jego głowie mogą się wydawać przydługie, ale ma to swój sens, ponieważ dzięki temu mamy przed oczami człowieka z krwi i kości.
Droga do Little Star to pierwsza część cyklu i moim zdaniem świetny start. Warto po nią sięgnąć nie tylko po to by wesprzeć nową, utalentowaną pisarkę, ale też dlatego, że to po prostu kawał ciekawej powieści. Nie mogę się doczekać kolejnych części.

Świetny debiut literacki. Autorka stworzyła ciekawy świat, który przedstawiany jest nam w taki sposób, że dosłownie czujemy się tak, jakbyśmy tam byli. Widać solidny research na temat tego jak wygląda życie na południu USA. Nie wiem czy autorka tam była, ale wszystkie opisy są bardzo przekonujące. Jeśli ktoś miał do czynienia z książkami Nica Pizzolatto lub pierwszym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1475
1003

Na półkach: , , ,

Słowo debiut zawsze niesie ze sobą sporą dawkę emocji i niepewności. A ponieważ ja lubię ten dreszczyk, więc postanowiłam sprawdzić, jak w swoim debiucie pod tytułem Droga do Little Star poradziła sobie Z.D. Wittner, która jest wielbicielką historii, kultury i specyficznej odrębności amerykańskiego południa.

Rok 2045. Federacja Północna.
Trzydziestosiedmioletni Victor Cresta, były zawodowy bokser, a obecnie niezły policjant nie może poradzić sobie ze swoim życiem. Nie dość, że po czterech latach małżeństwa odeszła od niego żona, to jeszcze w pracy też sytuacja ostatnio nie układa się po jego myśli. Dlatego Cresta po informacji o śmierci jego ojca postanawia spakować kilka najpotrzebniejszych rzeczy i wyjechać do rodzinnego miasteczka, gdzie ma nadzieję „naładować baterie” i spojrzeć na swoje problemy z innej perspektywy.

Na miejscu okazuje się jednak, że Little Star targane jest własnymi problemami, a spokój jest ostatnią rzeczą, jakiej może tam oczekiwać.

Emocje i klimat.
Spotykacie na swojej drodze czasem takie książki, gdzie nie możecie oprzeć się wrażeniu, że zostały napisane dokładnie „pod Was”? Ja właśnie tak się poczułam sięgając po Drogę do Little Star.

Od pierwszej miałam nieodparte wrażenie, że stałam się częścią tej historii i całkowicie pochłonęła mnie mocno niepokojąca wizja świata. Do tego ta duszna i złowieszcza atmosfera miasteczka powodowała, że ciarki przechodziły mi po plecach. Każdorazowe zaś pojawienie się Sędziego czy Szeryfa wyzwalało u mnie trwogę i chęć ucieczki.

Ta niezwykle duszna i złowroga atmosfera powodowała u mnie również chęć wykrzyczenia do bohaterów, by uważali na siebie, by nie poddawali się panującemu wokół szaleństwu i marazmowi. No i oczywiście dała mi wiele do myślenia w kwestii zachowań ludzkich w sytuacjach, które z góry uważa się beznadziejne lub które budzą w nas przerażenie.

Zmiany i prawa.
muszę się przyznać, że do pełni szczęścia zabrakło mi tylko jednej (no może dwóch) rzeczy ;).

Pierwszą z nich jest kreacja bohaterów drugoplanowych. Miałam wrażenie, że niektórzy zostali potraktowani nieco po macoszemu i oi ile to było jeszcze do przełknięcia, to bardzo zabolały mnie logiczne dziury w nowym prawie rządzącym światem. Wielu rzeczy musiałam się domyślać i coś tam sobie dopowiadać. I choć część z tych „zagadek” została wyjaśniona w innych częściach książki, to jednak poczułam taką niespójność, która trochę mnie uwierała.

Nie zmienia to jednak faktu, że książkę po prostu się pochłania, a sama fabuła, jak i klimat są po prostu bardzo dobre. Dlatego, jeżeli macie ochotę na thriller postapo, który skupia się mocno na warstwie psychologicznej, to Droga do Little Star Z.D. Wittner jest „strzałem w dziesiątkę”. :) Gorąco polecam! Bardzo udany debiut!

P.S. Jeżeli ktoś dałby mi do ręki książkę Droga do Little Star i nie zdradził nazwiska autorki, to nie powiedziałabym, że jest to debiut. Co dalej utwierdza mnie w przekonaniu, że warto dawać szansę nowym autorom. Warto czytać debiuty, by właśnie wśród tego mrowia książek odnaleźć takich autorów jak Z.D. Wittner. :)

http://unserious.pl/2020/01/droga-do-little-star/

Słowo debiut zawsze niesie ze sobą sporą dawkę emocji i niepewności. A ponieważ ja lubię ten dreszczyk, więc postanowiłam sprawdzić, jak w swoim debiucie pod tytułem Droga do Little Star poradziła sobie Z.D. Wittner, która jest wielbicielką historii, kultury i specyficznej odrębności amerykańskiego południa.

Rok 2045. Federacja Północna.
Trzydziestosiedmioletni Victor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"To miasto. To ono w ten sposób działało na ludzi. Każdy był obcym, wrogiem".

W ostatnim czasie trafiam na same dobre debiuty literackie, które z wielką przyjemnością i przede wszystkim, z pełną odpowiedzialnością, chętnie promuję. "Droga do Little Star" się do nich zalicza. Pozornie wydawałoby się, że to taka zwykła historia z rozbudowanym dosłownym i metaforycznym motywem drogi. W połączeniu jednak z psychodelicznym klimatem, książka ta nabiera cech niepowtarzalności.

Zuzanna Drzewińska-Wittner to wielbicielka amerykańskiego kina Południa. Autorka gra na gitarze basowej najchętniej bluesa, alternatywnego rocka i metal. Kocha oglądać seriale: "True Detective" i "Miasteczko Twin Peaks". Obecnie pracuje w branży IT. "Droga do Little Star" to jej debiut literacki i jednocześnie pierwsza część zaplanowanej Trylogii Południowej.

Niedaleka przyszłość, rok 2045. Katastrofy naturalne spowodowały zniszczenie większości życia na Ziemi. Stany Zjednoczone przekształciły się w Federację Północną, która uczestniczy w wojnie o zasoby. Victor Cresta to mężczyzna po serii niepowodzeń w życiu, który na wieść o śmierci ojca, przyjeżdża do rodzinnego miasteczka Little Star. Na miejscu okazuje się, że spokój to ostatnie, czego może tam oczekiwać, a to za sprawą rządzących miasteczkiem, Szeryfa i Sędziego.

Debiut Z.D. Wittner to niezwykle dojrzała proza, jak na pierwszą książkę. W mojej osobistej klasyfikacji umieściłabym ją w grupie psychologicznej powieści obyczajowej napisanej w konwencji fantastyki postapokaliptycznej. Wizja autorki ukazująca życie na naszej planecie po bliżej niesprecyzowanej katastrofie w pełni oddaje bowiem główne ramy tego gatunku. Czytelnik otrzymuje w fabule odniesienia do brutalnej wojny o resztki zasobów żywności i wody, obraz skutków katastrofy pod postacią chociażby kwaśnych deszczów, czy też wspomnienie o powstaniu "nowego, wspaniałego świata", jakim staje się Ameryka po podpisaniu Dekretu Zero. Muszę przyznać, że ta zatrważająca wizja bardzo bliskiej przyszłości działa dość mocno na wyobraźnię. Mam także nadzieję, że w drugiej części Z.D. Wittner jeszcze bliżej przedstawi czytelnikowi realia życia w wykreowanym przez nią świecie, gdyż to na pewno wzbogaci prozatorsko całą planowaną trylogię.

"Droga do Little Star" ukazuje historię, która niepokoi kreacją świata przedstawionego, ale przede wszystkim niepokoi aurą miasteczka, do którego po dwudziestu jeden latach nieobecności, powraca protagonista. To, co bowiem zaczyna dziać się wokół jego osoby, czyli wszystkie nie dające się przewidzieć wydarzenia, budzą wiele trwogi. Duże wrażenie i wiele skrajnych emocji budzą także kreacje postaci Szeryfa i Sędziego, a w szczególności Szeryfa z jego nieodgadnioną naturą, tajemnicą i dającą się wyczuć od razu, psychopatyczną osobowością. Postać ta dosłownie zmaterializowała się w mojej głowie i jestem pewna, że mogłaby posłużyć do powstania budzącego przerażenie, kinowego dreszczowca.

Z.D. Wittner w opowieść o życiu na naszej planecie po katastrofie ekologicznej, wplotła także historię o poszukiwaniu samego siebie oraz o szeroko rozumianej odwadze. To opowieść o tym, że wymiar naszego człowieczeństwa determinuje to, w jaki sposób reagujemy na sytuacje budzące przerażenie. To także w mojej opinii książka o przenikaniu się ze sobą dobra i zła. I najważniejsze jest to, że wszystkie te płaszczyzny odnoszą się zarówno do postaci Cresty, jak i Doktora Jima, Szeryfa oraz Sędziego. Warto także dodać, że w przypadku kreacji Szeryfa, autorka pozostawia czytelnika z kilkoma pytaniami o ludzką naturę, które skłaniają do szeroko zakrojonej refleksji w tym temacie.

"Droga do Little Star" już w samym swoim tytule nawiązuje do motywu drogi, który można odczytywać zarówno w sensie dosłownym, jak i w metaforycznym. Nie ma w tej powieści spektakularnych zwrotów akcji, ale są za to bogate kreacje psychologiczne postaci, intrygujący protagonista oraz szereg przemyśleń na temat złożoności ludzkiej natury. To świetny warsztatowo debiut z otwartym zakończeniem. Czekam więc na kolejną część tej historii.

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl

"To miasto. To ono w ten sposób działało na ludzi. Każdy był obcym, wrogiem".

W ostatnim czasie trafiam na same dobre debiuty literackie, które z wielką przyjemnością i przede wszystkim, z pełną odpowiedzialnością, chętnie promuję. "Droga do Little Star" się do nich zalicza. Pozornie wydawałoby się, że to taka zwykła historia z rozbudowanym dosłownym i metaforycznym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
807
360

Na półkach: , , ,

Ostatnio w mojej biblioteczce pojawia się coraz więcej polski autorów oraz autorek, a zwłaszcza takich, którzy dopiero co wydali swój debiut, lub są po prostu nieco mniej znani w środowisku. W większości są to różnego typu kryminały lub thrillery, czasem trafi się jakaś fantastyka – jednak takiego miksu, jaki obiecała autorka niniejszej książki, chyba jeszcze nie miałem. Jak Z.D. Wittner opisuje ją na swojej stronie? Ano w ten sposób: „Powieść łącząca w sobie cechy thrillera psychologicznego, kryminału noir, powieści drogi, a nawet westernu”. Ciężko mi było przejść obok takich słów obojętnie, a na dodatek pierwszy rozdział udostępniony przez autorkę za darmo wskazywał jeszcze na cechy antyutopii. Okazało się, że wszystko, o czym napisała Z.D. Wittner, jest prawdą, chociaż osobiście mam parę uwag do pierwszego tomu jej trylogii.

Naukowcy w 2019 roku zapowiadali poważne załamanie klimatu i druzgocące skutki dla całej Ziemi, które ujawnią się w ciągu pięćdziesięciu lat. Wystarczyło jednak niecałe ćwierć wieku, aby zamienić Ziemię w trudną do życia skorupę. Rządy jednak się nie poddały i USA zostało zamienione w trzymane silną ręką militarystyczne państwo. W nowym porządku Victor, policjant z N-City, postanawia wrócić do swojego rodzinnego miasta na prośbę starego przyjaciela. Wiele się pozmieniało nie tylko w samym mieście, ale również w dostępności władz. Wyższych władz. Victor zastaje coś, co można nazwać Dzikim Zachodem – o którym władze Federacji Północnej zapomniały. Tak jak o wielu innych miejscach.

Wiecie, co jest na pewno świetne w tej książce? Ma w sobie elementy katastrofy, apokalipsy w pewnym sensie (chociaż rządy różnych krajów dały radę utrzymać względny spokój w swoich państwach),ale nie jest to ani apokalipsa nuklearna, ani związana z biegającymi wszędzie wokół zombiakami. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – ja uwielbiam zarówno postapo, jak i żywe trupy. Jednak naprawdę bardzo fajnie jest poczytać również o czymś innym, a już, zwłaszcza jeśli „to coś” dotyczy bardziej przyziemnego i współcześnie „modnego” problemu – zmian klimatycznych. Ameryka z „Drogi do Little Star” jest targana zmianami klimatycznymi, które doprowadziły do ogromnych problemów z dostępem do wody, wybiły praktycznie większość zwierząt i doprowadziły do konieczności reglamentacji wielu podstawowych produktów (jak choćby wspomniana już woda). To zupełnie inne podejście niż zombiaki i wojna nuklearna.

„Ludzie najczęściej myślą, że jeśli akurat coś mają, będą to mieli na zawsze”.

Przy okazji świat stworzony przez Z.D. Wittner nie jest takim skrajnie niezdatnym do życia miejscem. Jest naprawdę bardzo trudno, na znaczeniu upadła komunikacja pomiędzy miastami, a ludzie starają się skupić głównie w konkretnych miastach. Przestały istnieć mniejsze miejscowości rozsiane po całej Ameryce – została tylko nieliczna ich liczba. Zastanawiać może jedynie istnienie pojedynczych moteli czy knajp w nieprzystępnej głuszy, do których Victor trafił w swojej drodze do Little Star. Nie do końca jestem w stanie je osadzić w tym świecie, zważywszy na informację, że mało kto w ogóle wyrusza już w podróż między miastami, ponieważ jest to już bardzo niebezpieczne przedsięwzięcie. Przydałoby się wyjaśnienie tych kwestii, bo trochę to wygląda jak niedociągnięcie – mi w każdym razie ciężko znaleźć sensowny argument za takim sprzecznym ze sobą rozwiązaniem.

Trochę też brakuje szerszego opisania nowych praw, którymi rządzi się świat. Brakuje tego zwłaszcza na początku, gdzie widać parę sytuacji, które można nazwać dziurami logicznymi, ale które jednak są w pełni wyjaśnione w dalszej części książki. Przy okazji katastrofa związana ze zmianami klimatycznymi jest mega intrygująca w obecnych czasach – gdzie wszyscy niemalże trąbią na ten temat i przerzucają się argumentami w ciągnącej się dyskusji dotyczącej skutków globalnego ocieplenia i tego, jaki wkład ma w nie człowiek. Mam nadzieję, że dowiemy się nieco więcej na ten temat w kolejnym tomie, który został już zapowiedziany (i nie tylko on). W sumie to dość często spotykany schemat, w którym dopiero drugi tom przedstawia o wiele więcej informacji, a pierwszy jest pewnego rodzaju wprowadzeniem do tego wszystkiego.

„Nie chciałem rozmyślać o tym, co przyszło mi do głowy tam w kostnicy – że czasem śmierć wcale nie jest najgorszą rzeczą, która może się nam w życiu przytrafić”.

Oprócz tego cała historia opisana jest naprawdę wspaniale. Widać, że autorka czuje ten klimat (nawet jeśli to jest X lat do przodu) i umie go przekazać. Trochę kojarzyły mi się książki Kinga, w których próbuje on opisać klimat małomiasteczkowej społeczności, która nieufnie podchodzi do obcych oraz samodzielnie próbuje rozwiązać swoje własne sprawy. No, ewentualnie próbuje samodzielnie pewnych spraw nie dostrzec. Nie czuć tutaj tej drobiazgowości charakterystycznej dla prozy Mistrza Grozy, ale zapewne niektórzy uznają to akurat za atut. W każdym razie, jeśli liczycie na dużo klimatu oraz immersję to możecie na to liczyć – człowiek wręcz czuje tę duszną społeczność małego miasteczka i sam odczuwa niechęć ich mieszkańców. Jednak może obserwować ich przyzwyczajenia oraz reakcje na pewne wydarzenia.

Jeśli jednak spodziewacie się wartkiej akcji, to o niej zapomnijcie. Fabuła leniwie posuwa się do przodu, a sama Z.D. Wittner nie bez powodu napisała na swojej stronie, że „Droga do Little Star” to „Powieść łącząca w sobie cechy thrillera psychologicznego, kryminału noir, powieści drogi, a nawet westernu”. Na wierzch wychodzi głównie thriller psychologiczny, w którym przez większą część czasu czytelnik ma okazję śledzić to, co dzieje się w głowie jednego z głównych bohaterów – Victora, który wychował się w Little Star. W pewnym sensie możemy obserwować walkę charakterów, którą prowadzi z jednym z antagonistów – całą rozgrywającą się w większej części w głowie Victora. To z kolei oznacza, że otrzymujemy w trakcie lektury ogrom rozważań policjanta z N-City. Czy to dobrze, czy też źle, zostawię Wam do oceny – tutaj zależy, na co macie ochotę. Mogę jedynie zaręczyć, że sporo z tych przemyśleń jest dość głębokich i to takich, które można przełożyć na codzienne życie wielu z nas.

„Wiemy, pomyślałem. Połowa zła na świecie bierze się właśnie z tego, że ktoś w pewnym momencie mówi sobie »a co mi tam«. Druga połowa bierze się ze strachu”.

Kiedy już jednak dochodzi do jakichś wydarzeń, to wielokrotnie Z.D. Wittner nie bawi się w delikatność. Nie jest to co prawda to samo, co w Alieniście czy „Dzieciach gniewu”, ale wciąż jest to jazda po bandzie (patrz: scena w barze). Nie boi się też pokazać, że psychopaci to nie tylko obraz, który serwuje nam współczesna, politycznie poprawna popkultura – to nie tylko prości, seryjni mordercy. Być może niektóre sceny mogą Was odrzucić lub wręcz trącić groteską, ale jak dla mnie są po prostu lekkim potrząśnięciem nie tyle psychiką czytelnika, ile jego sumieniem. W końcu można się śmiać, że to przerysowane, że takie rzeczy się nie zdarzają, ale tak naprawdę się zdarzają. Nawet być może wokół nas. Tylko potem dowiadujemy się o nich z mediów i to w bardzo stonowanym wydaniu.

Jeśli już mowa o psychopatach i ich kreacji, to mam trochę problem z kwestią postaci. Niektóre z nich są dość ostro zarysowane – jak choćby główny antagonista. Kiedy teraz o nim myślę, to jestem w stanie mniej więcej opisać jego portret psychologiczny, taki jak na lekcjach polskiego. Jego cechy, kim był, jak się zachowywał, jak reagował w konkretnych sytuacjach, czego prawdopodobnie się obawiał i tak dalej. Podobnie jest z jednym z głównych bohaterów – jednak z drugim mam problem. Podobnie sytuacja wygląda z kilkoma innymi postaciami drugoplanowymi. Niektóre są świetnie opisane i konsekwentnie prowadzone, inne natomiast niestety pozostawiają wiele do życzenia. Wielka szkoda, bo w takiej powieści aż prosi się o konkretne postacie. Mimo wszystko jak na pierwszą powieść, to i tak udało się na tym polu zrobić naprawdę dużo.

Bardzo intrygująca powieść, zupełnie inna od większości, które czytam na co dzień. Udany debiut – to na pewno – do tego przemyślany, głęboki i wcale nie taki łatwy do napisania. Ma parę niedociągnięć, skupia się być może nieco za mocno na warstwie psychologicznej, a często zapomina o świecie przedstawionym (albo traktuje go po prostu po macoszemu w niektórych elementach),ale potrafi wciągnąć. Oj, potrafi. Chętnie zobaczę, czy drugi tom będzie poprowadzony tak, jak dość często są one prowadzone w seriach tworzących nowy świat, lub nowy jego porządek. Jeśli tylko autorka przechyli odrobinę szalę emocje/świat przedstawiony na korzyść tego drugiego, to będę wielce ukontentowany. Na razie jednak tak czy siak, mogę śmiało polecić jej książkę i zachęcić Was, żebyście dali jej szansę. Pod warunkiem oczywiście, że walka psychologiczna w głowie głównego bohatera to jest coś, co jesteście w stanie zaakceptować.

Ostatnio w mojej biblioteczce pojawia się coraz więcej polski autorów oraz autorek, a zwłaszcza takich, którzy dopiero co wydali swój debiut, lub są po prostu nieco mniej znani w środowisku. W większości są to różnego typu kryminały lub thrillery, czasem trafi się jakaś fantastyka – jednak takiego miksu, jaki obiecała autorka niniejszej książki, chyba jeszcze nie miałem....

więcej Pokaż mimo to

avatar
3129
2062

Na półkach:

Niestety...
Pomimo obiecującego początku, im głębiej w pustynię, tym gorzej.
Już nawet nie chodzi o ilość przegadania, które jestem jeszcze jakoś w stanie znieść, bo wątki były dość intrygujące.
Poległam na scenie z szeryfem. W barze. Kuriozalne sceny to nie moja bajka.
Podziękowałam.
Nie oceniam.

Niestety...
Pomimo obiecującego początku, im głębiej w pustynię, tym gorzej.
Już nawet nie chodzi o ilość przegadania, które jestem jeszcze jakoś w stanie znieść, bo wątki były dość intrygujące.
Poległam na scenie z szeryfem. W barze. Kuriozalne sceny to nie moja bajka.
Podziękowałam.
Nie oceniam.

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Szczęka opadła mi wprost w rudy piasek pustyni. Bo nie tego się spodziewałam.

W sumie to nawet nie wiem czego, ale z pewnością nie tego.
Bo książka jest rewelacyjna.

Niespecjalnie lubię utożsamiać się z męskim bohaterem. Jednak postać Victora nie jest trudna do zaakceptowania. Bo Victor jest zwyczajnie nieidealny. Nie jest superbohaterem. Ma wady, słabości i doświadcza całej tej masy ludzkich emocji, na którą jesteśmy skazani. Ty i ja.

Pomimo umiejscowienia akcji w odległym miejscu i czasie, to rzecz,y które spotykają bohatera, mogą przydarzyć się wszędzie i każdemu. No prawie każdemu. I nie do końca wszędzie.

Nie będę zdradzać wątków, bo dobrze dać się zaskakiwać akcji na bieżąco.

Książka „Droga do Little Star” ma dla mnie jedna małą wadę. Nie pozwala zbyt łatwo się od siebie oderwać. To grozi zarwanie nocy i innymi zaniedbaniami. W tym brakiem obiadu.

Kiedy czytam, lubię dokończyć rozdział, włożyć zakładeczkę i odłożyć na później, czy na jutro. Niestety, dawno nie trafiłam na tak podstępną technikę, która domagała się by jednak przewrócić stronę i czytać dalej. Choć kawałek. Chociaż do następnego zakrętu.
A im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym było trudniej.
Mroczniej, pokrętniej, zaskakująco. I coraz szybciej.

Z.D. Wittner, skonstruowała perełkę.

Nie jestem zawodowym krytykiem, jestem natomiast czytelnikiem z naprawdę bardzo dużą ilością przeczytanych tytułów na koncie. I nie raz zdarzało mi się przebrnąć przez połowę, czy nawet dwie trzecie lektury, by wyliczyć, że wystarczyło stracić pieniądze. Czasu i życia już nie warto.

„Droga do Little Star” przemknęła jakbym przemierzała ją ekspresem.
Zaskakujące zakończenie, będące z jednej strony happy endem, z drugiej zostawiające niedosyt i potrzebę dalszego ciągu.

Ale Z.D. Wittner dało słowo, że będzie ciąg dalszy.
Czekam z niecierpliwością.

Szczęka opadła mi wprost w rudy piasek pustyni. Bo nie tego się spodziewałam.

W sumie to nawet nie wiem czego, ale z pewnością nie tego.
Bo książka jest rewelacyjna.

Niespecjalnie lubię utożsamiać się z męskim bohaterem. Jednak postać Victora nie jest trudna do zaakceptowania. Bo Victor jest zwyczajnie nieidealny. Nie jest superbohaterem. Ma wady, słabości i doświadcza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Spodziewałem się nawiązań do twórczości McCarthy`ego, Childa i Pizolatto. Otrzymałem powieść obyczajowo-sensacyjną z niewielkim wątkiem science fiction. Jako że jestem wielkim fanem fantastyki zabrakło mi bardziej dogłębnego ukazania chaotycznych zmian wynikłych ze zmiany ładu politycznego i gospodarczego w Stanach i na świecie. Lubie dobrze wykreowane światy, jak ma to miejsce choćby w powieściach Sandersona. Akcja powieści mogła by równie dobrze rozgrywać się w czasach współczesnych i nie uszczupliłoby to wartości powieści. Widać że autorka dobrze odnajduje się w amerykańskich realiach i potrafi oddać ten klimat. Byłbym bardziej oczarowany jako czytelnik gdyby fabuła była bardziej wyrazista, okraszona mocnymi zwrotami akcji w jakich gustuję, jako że rozległe przemyślenia bohatera który jest policjantem i człowiekiem czynu są dla mnie osobiście nieco zbyt nużące i po trosze kłócą się z formatem głównego bohatera, który w założeniu z niejednego pieca chleb jadał. Niewątpliwie autorka ma talent i dobry warsztat. Jestem przekonany iż jej następne powieści zaserwują czytelnikom takim jak ja mocnych wrażeń okraszonych mocnym klimatem amerykańskiego południa połączonym lub nie z nowatorską i bogatą kreacją świata science fiction czy też political fiction.

Spodziewałem się nawiązań do twórczości McCarthy`ego, Childa i Pizolatto. Otrzymałem powieść obyczajowo-sensacyjną z niewielkim wątkiem science fiction. Jako że jestem wielkim fanem fantastyki zabrakło mi bardziej dogłębnego ukazania chaotycznych zmian wynikłych ze zmiany ładu politycznego i gospodarczego w Stanach i na świecie. Lubie dobrze wykreowane światy, jak ma to...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    28
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    4
  • Chcę w prezencie
    2
  • 04 2019
    1
  • Do rozważenia
    1
  • Egzemplarze recenzenckie
    1
  • Czytampostapozunseriouspl
    1
  • Ameryka Pn
    1
  • Antyutopia/dystopia, czyli co z nami będzie?
    1

Cytaty

Więcej
Z.D. Wittner Droga do Little Star Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także