rozwińzwiń

Człowiek z kowadłem

Okładka książki Człowiek z kowadłem Dariusz Muszer
Okładka książki Człowiek z kowadłem
Dariusz Muszer Wydawnictwo: FORMA literatura piękna
214 str. 3 godz. 34 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
FORMA
Data wydania:
2019-09-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-09-01
Liczba stron:
214
Czas czytania
3 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366180246
Średnia ocen

8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki City 6. Antologia polskich opowiadań grozy Dariusz Barczewski, Aleksandra Bednarska, Tomasz Ciastoń, Feranos, Michał Górzyna, Krystian Janik, Aleksandra Knap, Beniamin Koffe, Kazimierz Kyrcz jr, Paweł Lach, Krzysztof Maciejewski, Kornel Mikołajczyk, Anna Musiałowicz, Dariusz Muszer, Ksenia Olkusz, Tadeusz Oszubski, Marta Radomska, Marcin Rojek, Anna Szczęsna, Flora Woźnica, Zeter Zelke, Michał Zgajewski
Ocena 8,3
City 6. Antolo... Dariusz Barczewski,...
Okładka książki EleWator. Antologia 2012-2021. Proza Marcin Bałczewski, Andrzej Ballo, Jan Drzeżdżon, Victor Ficnerski, Dominik Flaszyński, Jolanta Jonaszko, Kazimierz Kyrcz jr, Bogusława Latawiec, Joanna Lech, Marek Maj, Miłka O. Malzahn, Dariusz Muszer, Paweł Przywara, Rafał Skonieczny, Grzegorz Strumyk, Łukasz Suskiewicz, Henryk Waniek, Marta Zelwan
Ocena 9,5
EleWator. Anto... Marcin Bałczewski,&...
Okładka książki City 5. Antologia polskich opowiadań grozy Agnieszka Biskup, Radosław Dąbrowski, Agnieszka Graca, Nina Igielska, Jarosław Jakubowski, Krystian Janik, Margota Kott, Jerzy A. Kozłowski, Kazimierz Kyrcz jr, Joanna Łańcucka, Kornel Mikołajczyk, Anna Musiałowicz, Dariusz Muszer, Tadeusz Oszubski, Maja Podolska, Marta Sobiecka, Anna Szczęsna, Katarzyna Szewczyk, Maciej Szymczak, Flora Woźnica, Zeter Zelke, Marek Zychla
Ocena 8,7
City 5. Antolo... Agnieszka Biskup, R...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
384
188

Na półkach:

Ten zbiór fantastycznych opowiadań rozpoczyna się dosyć mocno i krwawo, by później zwolnić, podrzucić nam, niby mimochodem, kwestie problemów życia codziennego. Jest to książka skłaniająca do rozmyślań, roztrząsań, rozkładania na czynniki pierwsze przeczytanych przez nas historii. Zdecydowanie nie jest tu tak krwawo i dynamicznie jak w poprzednich opowiadaniach grozy, które czytałam.

Do kontemplacji skłaniają nas opowiadania dotyczących życia po śmierci, przeszłości, nieudanego życia, niedołężności, samotności, emigracji. Dariusz Muszer bardziej skupił się na bohaterach niż wydarzeniach, poruszone raz tematy powtarzają się w kolejnych opowiadaniach, oślepiając swoją prawdą, głębią lub wciągając w wir zmieniających się wydarzeń.

Styl jest lekki, opowiadania czyta sie dosyć szybko, choć z pewnością nie każdemu przypadną do gustu. Mamy tu różny rodzaj narracji, nie da się jednak ukryć, że sprawiają wrażenie dobrze przemyślanych, skrupulatnie napisanych, by wywołać u czytelnika konkretny efekt. Poczynania bohaterów są analizowane pod kątem przyczyn, mamy więc swego rodzaju analizy psychologiczne - często są poranieni, przytłoczeni, rozstrojeni psychicznie, po trudnych doświadczeniach, udający, że prawda wygląda inaczej niż w rzeczywistości. I właśnie ta prawda, a nie krwawe sceny przejmuje nas najbardziej. Jeśli ktoś poszukuje przerażających, trzymających w napięciu scen science-fiction, nie znajdzie ich tu zbyt wiele.

Opowiadania Dariusza Muszera dotykają całkiem innych strun.

Ten zbiór fantastycznych opowiadań rozpoczyna się dosyć mocno i krwawo, by później zwolnić, podrzucić nam, niby mimochodem, kwestie problemów życia codziennego. Jest to książka skłaniająca do rozmyślań, roztrząsań, rozkładania na czynniki pierwsze przeczytanych przez nas historii. Zdecydowanie nie jest tu tak krwawo i dynamicznie jak w poprzednich opowiadaniach grozy, które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
556
279

Na półkach: , ,

Powrót po kilku latach przerwy do Pana Muszera.
No ale jak się pisało (i oczywiście zdało!) magisterkę z analizą "Wolności..." i "Homepage Boga", to odpoczynek się należy. ;)
A wracam po tych kilku latach, bo się stęskniłam. Za tym stylem, za pomysłami, za klimatem, za nieoczywistością, lirycznością w tej prozie, specyficznym poczuciem humoru...
I to wszystko jest także tutaj, w "Człowieku z kowadłem". Przy kilku opowiadaniach było też wzruszenie.
To jest taki rodzaj stylu i pomysłów, które bardzo lubię, a o które ciężko mi znaleźć. Podobna, choć dużo bardziej w stronę czarnego humoru niż, powiedzmy, psychologicznej nostalgii, jest dla mnie "Pośmiertna Sława Hectora Kiplinga".
Myślę, że gdyby David Thewlis miał okazję czytać Muszera, to też by polubił ten klimat. To zdecydowanie moja dwójka ulubionych pisarzy. Muszer ma przewagę, bo napisał i wydał więcej. :P David bardziej spełnia się jako aktor i scenarzysta, ale w tym roku wychodzi jego druga powieść. I ładnie sobie zapewnię ciągłość, pochłaniając przez ten czas kolejne pozycje Muszera oraz powtarzając filmy Davida. Moje aktorsko-pisarskie potrzeby jako odbiorcy są tymże sposobem spełnione.

Powrót po kilku latach przerwy do Pana Muszera.
No ale jak się pisało (i oczywiście zdało!) magisterkę z analizą "Wolności..." i "Homepage Boga", to odpoczynek się należy. ;)
A wracam po tych kilku latach, bo się stęskniłam. Za tym stylem, za pomysłami, za klimatem, za nieoczywistością, lirycznością w tej prozie, specyficznym poczuciem humoru...
I to wszystko jest także...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1074
627

Na półkach:

Odnoszę wrażenie, że Dariusz Muszer w swoim „Człowieku z kowadłem” nie dokumentuje, a eksperymentuje. Jego krótkie teksty są pewnego rodzaju myślowym doświadczeniem służącym do badania granic ludzkich możliwości, które bezpieczniej jest rozważać w wyobraźni, niż rzeczywistości. Szczególnie jeśli za temat przewodni wybiera się samotność i zagubienie. Co istotne, w kompozycji Muszera, zwraca uwagę położenie nacisku nie na skutki podejmowanych działań, a na intencje i powody. Niesie to za sobą tę implikację, że zamiast skupiać się na wyżynach ludzkich przeżyć, autor świadomie wybiera głębiny. Zamiast akcji mamy więc psychoanalizę.

Opowiadania zebrane w „Człowieku z kowadłem” można by nazwać klasycznymi w tym sensie, że stanowią one doskonałe fundamenty dłuższych historii. Nie są przykłady tak modnych obecnie miniatur literackich (z powodzeniem uprawianych chociażby przez Pawła Sołtysa czy Maćka Bielawskiego). Muszer stawia na sprawdzone rozwiązanie strukturalne, w których wyraźnie zarysowuje narratorów, przebieg akcji oraz zawsze mocną puentę. Wszelki eksperyment odbywa się tu w ramie fabularnej lub językowej.

Trzeba przyznać, że autor „Baśni norweskich” potrafi zaskoczyć. Mroczne historie, mocno osadzone w stylistyce Edgara Allana Poe, przeplata opowieściami o taksówkarzu, jakby żywcem wyciętym z „Nocy na Ziemi” Jarmuscha, by za chwile napisać stenogram z rozmowy telefonicznej dwóch mężczyzn lub kosmiczną narrację przywołującą w pamięci dokonania Stanisława Lema (z Różewiczem w roli głównej). A to przecież nie koniec niespodzianek i zabawy. Różne motywy, postaci, sytuacje powracają w tym zbiorze jak bumerang. Na chwilę o nich zapominamy, przenosimy się w czasie i przestrzeni do innych miejsc, by za moment znowu znaleźć się w tym samym samochodzie. Intertekstualne odwołania mają więc formę zarówno między-, jak i wewnątrztekstową. Nie chcę przez to powiedzieć, że pisarstwo proponowane przez Muszera jest wtórne, czy to wobec konwencji literatury grozy sprzed wieku, czy względem dokonań science fiction lat pięćdziesiątych, czy wreszcie współczesnej popkultury. Autor wyznacza jakość, której mimo wszystko brakuje w polskiej literaturze. Nie unika jednak zasadniczego zarzutu - pisząc fikcję, nie zadaje sobie trudu wyjrzenia poza lokalny horyzont.

Kwintesencją opowiadań Muszera jest doświadczenie – jeśli nie samego bólu egzystencjalnego, to przynajmniej męskiej twardości świata, która stygmatyzuje myśli i emocje postaci z jego prozy. Wszyscy bohaterowie są zagubieni i wystawieni na próbę samotności. Starają się odnaleźć w otaczającym świecie, ale z różnych powodów ta sztuka im się nie udaje. Raz powodem będzie lokalny ostracyzm, innym razem niedopasowanie związane z reprezentowaną mniejszością etniczną, znalezienie się w nieznanym świecie, czy wreszcie próba poszukiwania swoich korzeni, z góry skazana za porażkę. Jest też silnie nakreślony problem ludzi znajdujących się ‘między granicami’ – Polaków żyjących w Niemczech i posiadających niemieckie obywatelstwo. To całe doświadczenie jest wspólne dla wszystkich protagonistów opowiadań autora, którzy stale na coś czekają, za czymś tęsknią, czegoś w swoim życiu szukają. Są niepełnosprawni – nawet jeśli nie zawsze fizycznie, to duchowo, mentalnie. Przeszłość ma tu kluczowe znaczenie, dla optyki teraźniejszości.

Diagnoza Muszera sięga głębiej, nie ogranicza się jedynie do dość popularnej analizy czynników zewnętrznych. Autor dostrzega w swoich postaciach nadpsute wnętrza: brudne myśli, schorowane zwyczaje i ulegające rozkładowi pomysły na przyszłość. Zamyka ich w błędnym kole popełniania wciąż tych samych błędów. Stoi na stanowisku, że gnicie i samozagłada ludzkości są wbudowane w naszą rzeczywistość. To nie jest świat fantazji i wyobrażeń (z małymi wyjątkami),to jest ta nasz szara codzienność, o której staramy się szybko zapominać. To kalejdoskop osób z przetrąconymi duszami, z twardymi sercami, którzy musieli nauczyć się żyć w świecie bez empatii i wybaczenia.

Język Muszera, mimo swojej spójności i ekspresji, nie jest osobny, nie buduje własnego idiolektu. W „Człowieku z kowadłem” niewiele jest interesujących porównań czy nowatorskich w formie metafor. Wszystkie te rejestry gdzieś już czytaliśmy, skądś je znamy. Autor w swoim języku, jak w opisywanym szarym krajobrazie niemieckich blokowisk czy polskiej wsi, raczej kumuluje niż cyzeluje. Homogeniczność słowotwórcza bohaterów i przejrzystość języka ma jednak swoje fabularne uzasadnienie – w końcu książka opowiada o świecie prostych ludzi, którzy mimo różnych doświadczeń, są do siebie bardzo podobni.

Czytelny przekaz książki, zawarty już w jej tytule, połączony z prostym językiem, wcale nie powinien zniechęcać do zapoznania się z najnowszym tytułem Wydawnictwa Forma. Co by nie mówić, Muszer na bazie swoich życiowych obserwacji, potrafi budować ciekawe narracje: raz poruszające, innym razem wywołujące napięcie czy uśmiech na twarzy. Zazwyczaj też denerwujące. Zaskakuje wyobraźnią i umiejętnością formowania tła, każdorazowo utkanego z dbałością o szczegóły. Gdyby tak jeszcze postarał się wyjść ze swojej strefy komfortu i zamiast o polityce (odwołania do ataków na WTC czy nazywanie urządzeń kosmicznych TU154M wcale mnie nie bawią) oraz o lokalnych problemach, wspiął się na wyższy szczebel uniwersalizmu, nazwałbym te opowiadania bardzo dobrymi. A tak, jest nieźle, wciągająco, z potencjałem nie zawsze wykorzystanym.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2019/10/recenzja-czowiek-z-kowadem-dawid-muszer.html

Odnoszę wrażenie, że Dariusz Muszer w swoim „Człowieku z kowadłem” nie dokumentuje, a eksperymentuje. Jego krótkie teksty są pewnego rodzaju myślowym doświadczeniem służącym do badania granic ludzkich możliwości, które bezpieczniej jest rozważać w wyobraźni, niż rzeczywistości. Szczególnie jeśli za temat przewodni wybiera się samotność i zagubienie. Co istotne, w kompozycji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6020
3370

Na półkach:

„Opowiadania czy powieść?” – to pytanie nurtowało mnie przez całą książkę Dariusza Muszera „Człowiek z kowadłem”, w której wątki się przeplatają i powracają. Czasami w formie wizji, czasami fantazji. Historie ciągle pisane są na nowo, ale z drugiej strony to nowe opowieści. A może to kolejne wersje lub kolejne prawdy ludzi o ludziach i sobie samych w myśl zasady, że jedna historia nie istnieje:
„Obiektywna prawda? Coś takiego nie istnieje, pani to wie. Jest tylko prawda pojedynczego człowieka, a i w taką nie należy wierzyć. Ktoś powiedział: ilu ludzi, tyle prawd. Ja bym powiedział, że prawd jest więcej niż ludzi. Bo każdy człowiek nosi w sobie kilka prawd, a jeszcze więcej kłamstw”.
Ta ilość prawd i kłamstw sprawia, że w pewien sposób każde z opowiadań jest intertekstualne, w każdym znajdziemy wątek z innego. Wystarczy tylko wczytać się, wyszukiwać, aby znaleźć powracające motywy i charakterystycznych bohaterów, których łączy poczucie wyobcowania: obcość w Polsce i niemożność dostosowania się poza nią, samotność wśród bliskich i z powodu ich braku. To zagubienie w świecie i zapętlone przeznaczenie najlepiej widoczne jest w opowiadaniu „Gręboż”, w którym niby nie ma wątków polskich, ale poczucie niesprawiedliwości, dziejowa nieuchronność to coś, co jest nam bliskie. Czas jest tu odmierzany od śmierci do śmierci, od walki do walki, w której nie ma litości, bo kiedy się ona pojawia to znak, że nadszedł koniec:
„Zegarki wynaleziono tylko po to, aby coś stale przypominało nam, jaką marnością nad marnościami jesteśmy, i że lada chwila czeka nas grób”.
Życie każdego z bohaterów do dążenie do śmierci, odchodzenie, umieranie. Każdy dzień przybliża ich do tego rozwiązania, a kiedy myślą, że już będą mogli wytchnąć są niczym kura z „Utopionej kury”: niespodziewanie ożywają i żyją ze wstydem chwilowej śmierci, ponieważ w opowiadaniach Muszera ona nigdy nie jest stała. Zawsze jest formą przejściową, zawieszającą człowieka lub człowiekopodobne istoty między stanem przeszłym i przyszłym. Odchodzenie wiąże się z utratą bliskich, a czasami morderstwami dającymi tylko na chwilę wytchnienie, przez moment rozwiązującymi problemy.
„No cóż, życie jest jak wiązanka róż, bez zadrapań ani rusz”.
Każdy z bohaterów jest „podrapany”. Jedni mniej inni bardziej, ale ich psychika pełna jest ran, przez które uciekają w niepamięć. Zapominanie pozwala im się uwolnić od win i ran zadanych przez bliskich im ludzi. Tymi mogą być osoby poznane w urzędzie pracy, w czasie zakupów, na ulicy, krewni, którzy pomogli. Bliskim może stać się tu każdy, z kim bohaterzy będą czuli bliskość. Ich czynami kierują niepozorne kreacje, małe kłamstewka, małoznaczące przedmioty:
„Niepozorne przedmioty i doraźne myśli często decydują o jakości naszego życia. To banał nas żywi, a nie odwieczny płomień”.
Jakość życia, to jakość kontaktów międzyludzkich, a te z kolei wiążą się z poznaniem. Jednak czy jest ono możliwe? Jeden z bohaterów wykreowanych przez Muszera stwierdza:
„Choć wszyscy jesteśmy do siebie podobni, żaden człowiek nie jest w stanie poznać drugiego. Ba, żaden człowiek nie potrafi poznać nawet samego siebie! Co nie znaczy, że nie powinien próbować. Jedyne, co w życiu jest pewne, to porażka. I tylko porażki należy się trzymać”.
Kłamstwo goni kłamstwo, kreacja goni kreację i w tej kreacji ludzie gubią siebie, swoje prawdziwe losy, szczere kontakty. Życie im się plącze, giną w labiryncie półprawd, zapominają, co komu mówili. Dopiero umieranie przynosi wyzwolenie od kłamstw.
„Gdy umierają kolejni członkowie rodziny, świat staje się coraz bardziej przejrzysty i łatwiejszy do ogarnięcia. Gdybym miał większą rodzinę, może nie byłbym tak szybko taki samotny. Może poczekałbym ze swoją samotnością, odłożyłbym ją na później, kiedy stanę się stary i zbyteczny. Tak niekiedy myślałem, lecz dzisiaj wiem, że piachu nie oszukasz, bo samotność jest zapisana w piachu i w nas samych głuchymi zgłoskami dobiegającymi z przeszłości”.
Kolejny rok powinien być łatwiejszy, bo mniej pamiętania, mniejsze poczucie niezrozumienia, mniejsze osamotnienie wśród bliskich, ale życie bywa nieubłagalne: każdego dnia przybliża nas do śmierci. Im jesteśmy starsi tym bardziej zdajemy sobie z tego sprawę. To rodzi kolejne frustracje, staje się przyczyną zniechęcenia, obojętnienia na świat i jednoczesnej świadomości, że nasze życie nie jest tak bardzo od nas zależne jak wmawiają nam couche, że jest gdzieś czynnik decydujący o wielu rzeczach poza nami.
„Jak ma się tyle wiosen na garbie, to z jednej strony zaczyna człowiekowi wszystko zwisać, wacek mu zwisa, życie mu zwisa, z drugiej jednakowoż strony wzbiera w nim potężna złość, żeby ktoś wreszcie odpowiedział za to jego całe spartaczone życie. Bo wcale nie jest tak, że my sami wykuwamy swój los, że im więcej się kuje, tym więcej podków będzie. Nie my jesteśmy kowalami, my możemy co najwyżej nanieść chrustu i koksu, nalać do wiadra zimnej wody i wyczyścić brudnym gałgankiem kowadło. A jeśli już podkuwamy, to ciągle tego samego konia, w dodatku chromego na cztery nogi. Nasz los wykuwają inni, a my tylko przyglądamy się z daleka, jak iskry lecą i para bucha. Wolna wola? Na coś takiego może pozwolić sobie tylko ten, kto ma pełną miskę. Moja bywała często pusta. I nawet tę pustą miskę sprzątano mi sprzed nosa, gdy się mogła komuś do czegoś przydać. Zabawką byłem w nieswoich rękach, posługiwano się mną niczym pluszowym misiem lub klockiem lego”.
„Człowiek z kowadłem” to książka pełna mężczyzn uwięzionych pośród demonów przeszłości i teraźniejszości. Nawet, kiedy wydaje nam się, że to kobiety grają w opowiadaniach główne skrzypce. Zawsze jednak są w nich mężczyźni uwięzieni w swoich błędach przeszłości, pełni ułomności, nieradzący sobie z życiem i światem, wymaganiami społecznymi, bezrobotni lub pracujący za najniższe stawki, wykluczeni przez społeczeństwo, bo nigdy do niego nienależący, zniewoleni przez system, w którym nie ma ludzi wolnych w świecie, w którym każdego coś zniewala: podstawowe potrzeby, wykreowane przekonanie o konieczności bogacenia, zaciskająca się pętla zobowiązań. Bohaterzy Muszera to ludzie czujący potrzebę tworzenia fasady swojego życia, kreowania wizerunku na pokaz i właśnie to ich zabija, bo albo stają się bohaterami zawiści albo zajadają stres albo czują się przytłoczeni stawianymi przez siebie poprzeczkami. Czytając opowiadania Dariusza Muszera pomyślałam sobie, że ten zbiór jest o tytułowych mężczyznach z kowadłem: mężczyznach (tak z naciskiem na tę płeć),którym kultura stawia wymagania, z których nie chcą się wyzwolić. O ile kobiety zrzuciły jarzmo kultury o tyle mężczyźni nie są tu w stanie zrobić tego kroku i ciągle dążą za widmem męskości, która każe im być tymi ważniejszymi, która nie pozwala im odmawiania pomocy bliskim. I w ten sposób synkowie stają się wyrodnymi mordercami niemogącymi pogodzić się z wyrzuceniem poza rodzinę lub odrzuceniem przez ukochaną z powodu nieakceptacji jej przez matkę. W takim spojrzeniu to kobiety kierują losem mężczyzn: dla nich roznoszą ulotki, jedzą tuczące obiady. Ludzie giną tu we wzajemnych wymaganiach, zobowiązaniach kulturowych. Umowa społeczna niszczy relacje, staje się przeszkodą na drodze do tworzenia bliskości i zmusza do ciągłego myślenia o zdobywaniu pieniędzy, bo pieniądze to jedzenie, a jedzenie to życie. Może i sprowadzone do podstawowych funkcji, ale jest w nim taka potrzeba przetrwania jak w podtopionej kurze, która po oskubaniu odzyskuje przytomność i wraca do swoich obowiązków.
Dariusz Muszer zabiera nas do różnych miejsc. Mamy tu polską wieś, niemieckie blokowiska, wioski z ich problemami, miasta z niebezpiecznymi ulicami i parkami pełnymi tajemnic, egzotyczne kraje pachnące pomarańczami. Jednak najważniejsze wędrówki to te po ludzkich umysłach, wśród których znajdziemy zarówno postępowców dostrzegających potrzebę uporządkowania systemu, zburzenia murów, jak i tych brzmiących bardzo swojsko: „Wyssać krew i kopnąć w tyłek, takie są ich prawa. Nasi politycy zrujnowali cały kraj, a teraz sprzedają go kawałek po kawałku. Ci z Unii Europejskiej zrobią z nas swoich niewolników i ukatrupią, na naszych kościach zbudują wirtualny świat, w którym nie będzie ludzi, tylko te przeklęte supermarkety”.
Dariusz Muszer na wiele problemów polskich patrzy spoza granic kraju. Jego bohaterzy są tu wyklętymi przez swoje ojczyzny ludźmi diagnozującymi stan polityki. W spojrzeniu Polaków, którzy (nie z powodu własnych starań, ale przez wygnanie) uzyskali niemieckie obywatelstwo Polska to kraj, w którym ludzie wybierają głupszych od siebie, aby mogli na nich narzekać. W tej ocenie przeszłości i teraźniejszości naszej ojczyzny szczególnie wybijają się tu opowiadania „W poszukiwaniu chemicznie wędzonych makreli” i „Niewinni”, w których pisarz pokazuje mentalność ludzi, którzy w trudnych warunkach „kombinują” i może z tego powodu mają przez chwilę lepiej, ale to kombinowanie obraca się przeciwko nim.
Całość refleksyjna i bardzo wymowna, zmuszająca do myślenia, refleksji i z tego powodu opowiadania czyta się wolno, ponieważ po każdym wypada się zatrzymać, przemyśleć, pokłócić w myślach z autorem, czasami przyznać mu rację. Zwłaszcza, że on nie oszczędza nikogo i z dystansu lat trzeźwo patrzy na bolączki. Wydawałoby się, że książka pełna opowiadań o mankamentach będzie przybijająca, ale jest w niej coś pozytywnego. Chociaż nie dostajemy pocieszenia w postaci: „Zachód czeka na was z otwartymi rękami” tylko brutalną prawdę, że tam nikt na nas nie czeka to przebija przez nie przekonanie, że naprawianie świata musimy zacząć od swojego otoczenia, od swoich grzeszków, bo może to my jesteśmy tymi, którzy coś zakombinowali, może to my wybieramy polityków głupszych od siebie, może to my rozsiewamy teorie spiskowe, może to my żyjemy uprzedzeniami zamykając się przed obcymi doświadczonymi przez los w ich ojczyznach.
O tej książce mogłabym napisać jeszcze wiele, ale uważam, że sami powinniście po nią sięgnąć, przeczytać, przetrawić, pokłócić się w myślach z pisarzem, pokłócić ze sobą. Zdecydowanie polecam.

„Opowiadania czy powieść?” – to pytanie nurtowało mnie przez całą książkę Dariusza Muszera „Człowiek z kowadłem”, w której wątki się przeplatają i powracają. Czasami w formie wizji, czasami fantazji. Historie ciągle pisane są na nowo, ale z drugiej strony to nowe opowieści. A może to kolejne wersje lub kolejne prawdy ludzi o ludziach i sobie samych w myśl zasady, że jedna...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    6
  • Chcę przeczytać
    4
  • Ebooki inne
    1
  • Ulubione
    1

Cytaty

Więcej
Dariusz Muszer Człowiek z kowadłem Zobacz więcej
Dariusz Muszer Człowiek z kowadłem Zobacz więcej
Dariusz Muszer Człowiek z kowadłem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także