Fruwające figurki

Okładka książki Fruwające figurki Adam Molenda
Okładka książki Fruwające figurki
Adam Molenda Wydawnictwo: Akronim literatura piękna
255 str. 4 godz. 15 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Akronim
Data wydania:
2018-11-13
Data 1. wyd. pol.:
2018-11-13
Liczba stron:
255
Czas czytania
4 godz. 15 min.
Język:
polski
ISBN:
9788391520857
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
731
621

Na półkach: , ,

Artur Grono to dyrektor liceum przymierzający się do napisania pracy doktorskiej. Nie doceniając swej życiowej stabilizacji oraz walorów żony w ramach przygotowań i zebrania doświadczenia przed doktoratem zaczyna ją regularnie zdradzać, wzorem erotycznych podbojów staje się dla niego promotor. Pewnego dnia poznają Żyłów- ludzi o totalnie innym podejściu do życia. Od początku znajomości nie pałają do siebie sympatią, ale nie przeszkadza im to by otworzyć wspólny biznes i spróbować zbić na nim olbrzymi majątek.
Od początku wszystko zaczyna się walić i idzie nie tak, Żyłowie podkładają trefny towar, oszukują księgi rachunkowe, rozsiewają plotki.
Gronowie nie potrafią połapać się w rachunkach, a zadłużenie wobec wierzycieli rośnie... pojawiają się niebezpieczni ludzie, a życie wszystkich zaczyna przypominać istny rollercoaster.

Jest takie ostrzegawcze przysłowie: "Mówiły jaskółki, że nie dobre są spółki"- stwierdzenie to oddaje całego ducha tej powieści, bo to wokół spółki kręci się główna oś tej historii. Łatwo wyciągnąć wniosek, że nie warto tracić czasu i pieniędzy na coś, co z góry jest skazane na niepowodzenie. Dziwię się Gronom, że nie wycofali się z biznesu już na etapie kupna miejsca pod sklep. Zresztą wiele ich decyzji nie do końca zrozumiałam i zastanawiałam się, czy to na serio, czy autor sprawdza etykę i inteligencję czytelnika, pokazując chorą, momentami wręcz zadziwiającą i komiczną pogoń za pieniędzmi czy przygodnym seksem.
W moim odczuciu "Fruwające figurki" to obraz społeczeństwa pokazany w bardzo krzywym zwierciadle momentami ocierający się o groteskę, ale z dużą dozą czarnego humoru- a jak wiecie- mamy z autorem podobne poczucie humoru, więc ja jestem zachwycona niektórymi komentarzami i dygresjami dotyczącymi fabuły.
Nie jest to pierwsze moje spotkanie z twórczością pana Adama, ale za każdym razem jest ono totalnie inne i zaskakujące. Czytając poprzednie książki (recenzje znajdziecie na blogu) byłam przepełniona refleksją i wspomnieniami. Tym razem jest całkowicie inaczej- zaśmiewałam się do rozpuku i naprawdę fantastycznie się bawiłam. Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Nie ma mowy o zagubieniu czy niezrozumieniu tekstu. Pojawiła się cała gama uczuć, choć rozbawienie i niedowierzanie naiwności bohaterów zdecydowanie grały pierwsze skrzypce.

Muszę przyznać, że sama jestem zaskoczona, jak bardzo lektura mnie wciągnęła, bo nim się obejrzałam byłam już przy końcu. Z ciekawością czekam na kolejne książki autora.

Czy polecam?
Polecam. Ja jestem zadowolona, że "Fruwające figurki" pojawiły się w mojej biblioteczce. Zabawna, ale dająca też sporo do myślenia, pełna ironii i czarnego humoru opowieść o żądzy pieniądza.

POLECAM...

Artur Grono to dyrektor liceum przymierzający się do napisania pracy doktorskiej. Nie doceniając swej życiowej stabilizacji oraz walorów żony w ramach przygotowań i zebrania doświadczenia przed doktoratem zaczyna ją regularnie zdradzać, wzorem erotycznych podbojów staje się dla niego promotor. Pewnego dnia poznają Żyłów- ludzi o totalnie innym podejściu do życia. Od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
419
220

Na półkach:

Mój blog: https://ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com/

,,Fruwające figurki'' to moje drugie spotkanie z twórczością tego autora. ,,Wietrzny wojownik'' to książka poruszająca rozterkami, z którymi borykają się młodzi ludzie za to ,,Fruwające figurki" to powieść poruszająca problemy świata dorosłych.



Artur Grono dotychczas prowadził stabilne, na dobrym poziomie życie. Pełnił funkcję dyrektora liceum, w małżeństwie układa mu się dobrze, jednak pod wpływem sukcesów innych, zapragnął lepszego życia. Na lepszym poziomie. Jeszcze w tym samym okresie jego ojciec namówił go na napisanie doktoratu, który również miał wpływ na jego osobę jak i wydarzenia z jego życia.



W trakcie czytania poznajemy wielu bohaterów, ale głównie skupiamy się na Arturze, jego żonie i córce autor nie poświęcił dużo czasu.

Główny bohater na początku powieści był przykładnym mężem i nauczycielem, w miarę rozwoju fabuły i wpływu innych osób zaczął zatracać wartości, którymi do tej pory się kierował. Wdał się w nie jeden romans a przede wszystkim, w tym całym zamieszaniu był zbyt łatwowierny.

Żyłowie od początku przeciwieństwem do rodziny Grono. Przebiegli, manipulanci, którzy dobrze zdawali sobie sprawę z naiwności rodziny Artura. Z premedytacją to wykorzystali, ciągnąc ich na dno, ale podnosząc swój poziom życia.

Przez całą książkę irytowała mnie postawa głównego bohatera i jego małżonki, gdyż narzekali niejednokrotnie na swoją współpracę z rodziną Żyłów, ale na słowach zazwyczaj się kończyło.

Warto też wspomnieć o profesorze Baden-Siemianki, którego postać miała duży wpływ na młodego Grono a przy tym została ta postać ukazana w dość groteskowy sposób a jego relacje damsko-męskie zmieniły podejście Artura.

Mam mały problem z tą książką, ponieważ porusza ona dość uniwersalne problemy, postawy ludzi i ich gorsze strony. Ukazując ludzką zawiść, zazdrość, słabości, ale ciężko stwierdzić kiedy autor pisze na serio, a kiedy z nutką ironii.

Nie pomaga też styl autora, który choć mi zbytni nie przeszkadzał, to bardzo wyróżniają się w nim anarchizmy i toporne dialogi. Za to na plus uznaję humor. W swoim życiu przeczytałam mało erotyków, ale opis tych scen zawarte w tej książce wypadły na tle, tych książek, które czytałam, po prostu słabo. Wpływ wierszy i innych książek, które inspirują bohaterów wydał mi się w kontekście tej książki naturalny a przy okazji przypomniał o Wokulskim



Sam pomysł na ,,Fruwające figurki'' jest ciekawy a jednocześnie jego przedstawienie niejednoznaczne. Książka ta opowiada o pogoni za lepszym życiem, do czego doży większość ludzi . Oraz ukazuje sposób w jaki ludzie czasami osiągają swój cel, dążąc po trupach do celu. O wierności, zaufaniu i przyjaźni. ,,Fruwające figurki'' to powieść, która na długo pozostanie w mojej pamięci, jest tak specyficzna, że warto samemu się z nią zapoznać.

Mój blog: https://ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com/

,,Fruwające figurki'' to moje drugie spotkanie z twórczością tego autora. ,,Wietrzny wojownik'' to książka poruszająca rozterkami, z którymi borykają się młodzi ludzie za to ,,Fruwające figurki" to powieść poruszająca problemy świata dorosłych.



Artur Grono dotychczas prowadził stabilne, na dobrym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
439
437

Na półkach: ,

"Ludzi prawdziwie inteligentnych jest współcześnie już tak niewielu, że z punktu widzenia możliwości robienia na nich kasy nie mają żadnego znaczenia. Jeśli jednak potrafisz ich swym pisaniem zainteresować, też będą wdzięczni, że nie muszą sięgać po słownik."
Zapraszam na moją opinię
http://mojezycieitpblog.blogspot.com/2019/06/fruwajace-figurki.html

"Ludzi prawdziwie inteligentnych jest współcześnie już tak niewielu, że z punktu widzenia możliwości robienia na nich kasy nie mają żadnego znaczenia. Jeśli jednak potrafisz ich swym pisaniem zainteresować, też będą wdzięczni, że nie muszą sięgać po słownik."
Zapraszam na moją opinię
http://mojezycieitpblog.blogspot.com/2019/06/fruwajace-figurki.html

Pokaż mimo to

avatar
185
175

Na półkach: ,

Powiem wam tylko tyle na wstępie, że najbardziej satyryczną postacią i najbardziej rozważną w tej książce okazuje się dziecko. Córka bohaterów w najlepszym momencie potrafiła rzucić taką ripostą, że zawsze banan mi się pojawiał na twarzy :-)
Ogólnie powieść obyczajowa, ukazująca chyba codzienność, tych którzy chcą zabłysnąć w świecie biznesu. Z tymże nie wiedzą jak, dodatkowo dyplomy i studia tak się rzucają im na oczy, że nie widzą realiów. Więc zaślepieni własnym wykształceniem i zajebistością swoich
sąsiadów oraz przyszłych partnerów biznesowych, ruszają na podbój rynku.
A między czasie dzieje się kolejny stereotyp, czyli ambicje rodziców. Nasz bohater po namowie ojca postanawia zrobić doktorat. Promotorem jest zboczony na punkcie seksu profesorek, który narzuca temat pracy, oraz wprowadza go w świat erotyki. Pisanie pracy okazuje się przyjemnym obowiązkiem, poprawia się relacja intymna pomiędzy małżeństwem, ale również w otoczeniu pana dyrektora :-p

cd
https://kobietywpewnymwieku.blogspot.com/2019/06/fruwajace-figurki.html

Powiem wam tylko tyle na wstępie, że najbardziej satyryczną postacią i najbardziej rozważną w tej książce okazuje się dziecko. Córka bohaterów w najlepszym momencie potrafiła rzucić taką ripostą, że zawsze banan mi się pojawiał na twarzy :-)
Ogólnie powieść obyczajowa, ukazująca chyba codzienność, tych którzy chcą zabłysnąć w świecie biznesu. Z tymże nie wiedzą jak,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
220

Na półkach: , ,

Artur Grono to szanowany dyrektor liceum z pedagogicznymi korzeniami, właśnie otwierający przewód doktorski. Natomiast jego żona Barbara to ceniona tłumaczka. Kryształowo uczciwi, wiodą swoje stabilne życie. Wokół wielu znajomych otwiera firmy, bogaci się i naszych bohaterów ich bezpieczna przystań zaczyna uwierać. Pewnego dnia poznają Żyłów, chociaż od początku nie pałają sympatią do nowych znajomych, to utrzymują kontakty, a nawet otwierają wspólny biznes.
Od początku wszystko idzie nie tak, Żyłowie podkładają nieewidencjonowany towar, oszukują księgi rachunkowe. Gronowie nie potrafią połapać się w rachunkach, a długi i zobowiązania wobec kontrahentów rosną.
Dodatkowo pod namową swojego promotora Grono zaczyna zdradzać żonę, by lepiej zrozumieć erotyczny kontekst swojej pracy doktorskiej.

Latające figurki to alegoria współczesnego świata, gdzie wartości takie jak wykształcenie i kultura są zastępowane poprzez pogoń za pieniędzmi. Czytałam już inną książkę tego autora (Wietrzny Wojownik),należącą do gatunku young adult, która bardzo mi się podobała. Tutaj nie wiem czy autor chciał pokazać, że potrafi pisać także dla dorosłych czytelników, czy sprawdzić się w innym gatunku – jednak ta książka nie trafia w mój gust.
Wydaje mi się, że miała być to forma satyry. Przejaskrawione charaktery. Wyolbrzymienie cech negatywnych może jeszcze nie byłoby takie złe, gdyby nie wątek erotyczny. Rozpasanie głównego bohatera, brak zasad moralnych jego promotora i życie w poligamicznym związku, do tego słabe opisy seksu – wręcz komiczne, sprawiają, że ciężko ocenić książkę całościowo. Zakończenie wprawiło mnie w nie lada konsternację. Autor chyba nie do końca wiedział co chce stworzyć.

Artur Grono to szanowany dyrektor liceum z pedagogicznymi korzeniami, właśnie otwierający przewód doktorski. Natomiast jego żona Barbara to ceniona tłumaczka. Kryształowo uczciwi, wiodą swoje stabilne życie. Wokół wielu znajomych otwiera firmy, bogaci się i naszych bohaterów ich bezpieczna przystań zaczyna uwierać. Pewnego dnia poznają Żyłów, chociaż od początku nie pałają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
66
65

Na półkach: ,

Lekka i prostolinijna satyryczna powieść zawierająca wątki miłości, przyjaźni, chęci osiągnąć sukces i zarobić pieniądze w krótkim czasu.
Głównymi bohaterami są dwie rodziny. Gronowie - Artur, jego żona Basia i ich córeczka Agnieszka. A także Żyłowie - Józio, jego żona Renata i ich synek. Artur jako człowiek nauki jest dyrektorem szkoły, jego żona anglistką. Prowadzą przeciętne życie, niby mają wszystko, ale patrząc na sukcesy , pieniądze, domy i wycieczki znajomych robią się zazdrośni i zaczynają pragnąć tego samego dla siebie. Żyłowie dają się poznać jako ludzie biznesu i wyższych sfer. Podczas spotkań z Gronami chwalą się sukcesami i pieniędzmi. Zachęcają Artura i Basię by otworzyli swój biznes. Będąc na swoim za parę miesięcy z pewnością osiągną sukces. Zachęcają pokazując swoja zaradność w sferze biznesowej i umiejętności obracania pieniędzmi. Proponują otworzyć spółkę. Mimo tego, iż losowe zdarzenia wszelkimi sposobami próbują pokazać Arturowi, że ten pomysł jest zły ten się jednak daje wciągnąć we wspólne interesy. Zarówno przed otworzeniem "Sadyby" sklepu z różnego rodzaju artykułami, jak i w trakcie jego funkcjonowania wszelkimi sprawami finansowymi zajmowali się Żyłowie. Artur zaufał wspólnikom i wierzył im na słowo. Z czasem, gdy interesy nie szły, na jaw zaczęły wychodzić różne fakty. Wszystko zaczęło się układać w logiczną całość, która doprowadziła do tego, iż nasi Gronowie, a w szczególności Artur, stracili pieniądze, stanowiska, uznanie społeczne i ich życie legło w gruzach.
https://marusitestowanie.blogspot.com/2019/06/adam-molenda-fruwajace-figurki-recenzja.html

Lekka i prostolinijna satyryczna powieść zawierająca wątki miłości, przyjaźni, chęci osiągnąć sukces i zarobić pieniądze w krótkim czasu.
Głównymi bohaterami są dwie rodziny. Gronowie - Artur, jego żona Basia i ich córeczka Agnieszka. A także Żyłowie - Józio, jego żona Renata i ich synek. Artur jako człowiek nauki jest dyrektorem szkoły, jego żona anglistką. Prowadzą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
613
64

Na półkach: ,

Nie wiem, czy powinnam Wam polecać Fruwające figurki, bo najzwyczajniej w świecie, czuję się rozdarta. Kwestia tej książki nie jest dla mnie do końca jasna i chyba każdy musi sam, osobiście wyrobić sobie opinię na jej temat. Być może będę musiała przeczytać ją ponownie, żeby mieć o niej jednoznaczne zdanie? Czas pokaże :)

Całość recenzji https://krokusoweprzemyslenia.blogspot.com/

Nie wiem, czy powinnam Wam polecać Fruwające figurki, bo najzwyczajniej w świecie, czuję się rozdarta. Kwestia tej książki nie jest dla mnie do końca jasna i chyba każdy musi sam, osobiście wyrobić sobie opinię na jej temat. Być może będę musiała przeczytać ją ponownie, żeby mieć o niej jednoznaczne zdanie? Czas pokaże :)

Całość recenzji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
212
134

Na półkach:

Czasami każdy pragnie zażyć nieco luksusu. Odbić się od codzienności i postawić na bogactwo. Często zwykłemu śmiertelnikowi się to nie udaje ale motywacja bywa silna i jest szansa spełnić swoje marzenia. Chociaż można rzec, że pieniądze szczęścia nie dają to o nich marzymy.

Takimi przesłankami kierowała się rodzina Żyłów oraz Gronów. Ich drogi przecinają się na tle sąsiedzkim. Przypadek sprawia, że się poznają i zaczynają spędzać coraz więcej czasu. Często babskie pogaduchy prowadzą do czegoś poważnego, w tym przypadku zaczęło się od niewinnej rozmowie, a skończyło na planach wspólnego biznesu.

Mimo, że rodziny mają z pozoru dobre kontakty to tylko przykrywka dla osiągnięcia swoich celów związanych z poszerzeniem majątku rodzinnego. Każdy z nich kalkuluje i myśli jak się wzbogacić. Żyłom oraz Gronom udaje się wreszcie znaleźć idealny lokal pod ich biznes. Niestety wszystko zaczyna się psuć w momencie gdy jedna z rodzin dużo chce, a nic nie wkłada do biznesu, albo inaczej, wkłada ale nielegalnie.

Dodatkowo głowa rodziny Gronów, po namowach swojego ojca postanawia zabrać się za doktorat. Jego promotorem jest niejaki Baden-Siemanko - który ma dosyć frywolny sposób życia. Mieszka z trzema kobietami i jest raczej otwarty w strony seksualne. Promotor wymusza na Arturze napisanie pracy związanej ze zbliżeniami w literaturze. Grono nie jest zachwycony całą sytuacją.

Jak potoczą się losy rodziny Gronów oraz Żyłów? Czy ich biznes wypali? Czy będzie wielka klapa?

Początkowo wyczekiwałam jakiegoś silnego erotyka, a jak okazało się dostałam literaturę współczesną, przedstawiającą raczej zwyczajne losy bohaterów. Przedstawia minusy zakładania firmy ze znajomymi, których za dobrze nie znamy. Można wiele mądrego wyciągnąć z tej pozycji.

W książce można dostrzec dużą dawkę humoru, nieco erotyki, czasami wkracza nawet czarny humor, który mimo wszystko dodaje lekkości. Wszystko dzieje się tak płynnie i zwinnie, że jestem zachwycona lekkością z jaką przeczytałam książkę. Byłoby to zdecydowanie szybciej gdyby nie sesja przez którą przechodzę z męką.

Książka przedstawia bardzo silny motyw podejmowanych decyzji, które wpływają na późniejsze losy. Często pochopne decyzje bohaterów, niszczą doszczętnie ich życie, a nie wszystko dokładnie analizują i raczej postępują pochopie.

Książka Adama Molendy, dotyczy bardzo interesujących tematów z ciekawmy motywami, czyta się ją mega szybko i bardzo przyjemnie. Szkoda, że aż tak szybko się skończyła bo szczerze liczyłam na więcej.

Czasami każdy pragnie zażyć nieco luksusu. Odbić się od codzienności i postawić na bogactwo. Często zwykłemu śmiertelnikowi się to nie udaje ale motywacja bywa silna i jest szansa spełnić swoje marzenia. Chociaż można rzec, że pieniądze szczęścia nie dają to o nich marzymy.

Takimi przesłankami kierowała się rodzina Żyłów oraz Gronów. Ich drogi przecinają się na tle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
218
216

Na półkach: , ,

Artur, dyrektor szkoły, przykładny syn, mąż i ojciec, postanawia, na prośbę ojca, napisać doktorat, a pod wpływem żony i otoczenia, założyć własny biznes z nielubianymi przez siebie sąsiadami, korzystając z ich wpływów i znajomości. Jak zakończy się ta historia? Czy biznes przyniesie zamierzone zyski? Jak zmieni się życie bohatera?



Sama nie wiem czy książka ta pisana jest na poważnie, czy satyrycznie, choć wolałabym, by była to ta druga opcja. Artur, poukładany pan w okolicach trzydziestki (choć opis charakteru bardziej mówiłby o wieku ok 45lat),łatwo poddaje się wpływom otoczenia, ojca, żony, czy znajomych. Jego promotor narzuca mu temat seksu w dziełach literackich, dzięki czemu życie seksualne Artura rozkwita do ogromnych rozmiarów. Jaka naprawdę jest tego przyczyna, dowiecie się z lektury. Pan profesor traktujący wszystkie kobiety wokół jako obiekty seksualne wzbudził moje obrzydzenie. Żyłowie, para, która umie "się zakręcić" i wszędzie wyjść na swoje, też nie wzbudziła mojej sympatii, choć jest alegorią stereotypowych osób z klasy niższej, które to chciałyby "zarobić a się nie narobić". W lekturze występuje postać Hindusa handlującego nielegalnie zwierzętami, posługującego się językiem polskim w formie bliższej komuś z problemami z wymową niż obcokrajowcowi ("Tacy z tolbami duzymi przyjezdzają po bizuterię i te... bybeloty. A po ciuchy TIR-y z przycepami..."),plus stereotypy dotyczące mężczyzn z zagranicy, którym zależy tylko na seksie. Nie wiem jaki, poza ukrytym rasizmem, był cel ośmieszania obcokrajowców, no chyba, że wpisanie się w ich obraz istniejący w polskim społeczeństwie. Koneksje, załatwianie wszystkiego przez znajomości i pieniądze. Ocena kompetencji zawodowych poprzez stosunek do kościoła katolickiego i normatywne lub nie, życie seksualne, i jeszcze ten podział inteligencja versus robole i dorobkiewicze.

Nie wiem, jak traktować tą lekturę. Jeśli jest ona pisana na poważnie, to niczego gorszego w swoim życiu nie czytałam. Jeśli to satyra na polskie społeczeństwo, to i tak średnio udana, bo podparta krzywdzącymi stereotypami. Po raz kolejny u Adama Molendy znajdujemy archaiczny język, toporną budowę zdań, i czas akcji sprzed iluś lat, co zupełnie pozbawiło mnie przyjemności z czytania. Czy polecam? No nie wiem. Wątpię. Choć myślę, iż osobom w średnim wieku, chcącym pośmiać się z tych, którym w życiu, mimo dobrych chęci, jednak nie wyszło, książka może się spodobać. Miłośnikom kiepskiej satyry rodem z polskich kabaretów, również. Jeśli jednak szukacie czegoś lepszego, nie, nie polecam.

Artur, dyrektor szkoły, przykładny syn, mąż i ojciec, postanawia, na prośbę ojca, napisać doktorat, a pod wpływem żony i otoczenia, założyć własny biznes z nielubianymi przez siebie sąsiadami, korzystając z ich wpływów i znajomości. Jak zakończy się ta historia? Czy biznes przyniesie zamierzone zyski? Jak zmieni się życie bohatera?



Sama nie wiem czy książka ta pisana...

więcej Pokaż mimo to

avatar
186
168

Na półkach:

Wrzucając do sakwy rowerowej „Fruwające figurki” Adama Molendy, by w przerwie na przygodnej łące lub polanie sobie poczytać, nie miałam absolutnie żadnych oczekiwań co do lektury. Estetyka okładki taka sobie – ale de gustibus non disputandum, tytuł? – bo ja wiem… Jeszcze szybki rzut oka na tył książki, moszczę sobie miejsce w trawie... Zaczynam… I od razu mknę z nurtem dowcipnej, a miejscami nawet dość frywolnej narracji. Z krótkiej przerwy zrobiła się dłuuuuga, ale nie żałowałam, bo opowieść wprawiła mnie w doskonały humor.
Bohaterowie tej tragikomedii, czy może raczej komediodramatu, to dwie rodziny. Gronowie, a w niej: Artur – szanowany dyrektor szkoły, jego żona – ponętna anglistka i ich kilkuletnia córa. Reprezentują etos inteligenckiej i statecznej familii. W przeciwnym narożniku Żyłowie w osobach mrukliwego, ale biznesowo nad wyraz rozgarniętego Józia oraz jego żony, Renaty, aż nadto dobrze zorientowanej w lokalnych koneksjach i osiedlowych ploteczkach. Dla równowagi kompozycyjnej autor przydał im też małoletniego syna. Żyłom z kolei rytm w kieszeniach wybija dźwięk złotych monet, do tego oboje zaradni i obrotni. Przewrotny los zagiął parol na Artura i wszelkimi dostępnymi sposobami, systematycznie rozbudza w nim chęć poprawienia sobie standardu życia. Przykłady wśród znajomych ewidentnie pokazują, że tylko rozpoczęcie własnego biznesu może przynieść rodzinie upragniony dostatek. Do tego jego samcze ego podbudowywane jest wzorcami męskiej witalności z dzieł literackich, jako że Artur pisze doktorat o… uprawianiu miłości. Z chwilą gdy wspólny biznes połączy obie rodziny, zaczyna się jazda po równi pochyłej i z każdym kolejnym rozdziałem zastanawiamy się, co jeszcze może się przydarzyć, skoro podobno gorzej już być nie może i jaki finał znajdzie ta historia.
Molenda buduje narrację osadzając ją na kontrapunkcie, gdzie przeciwwagą dla nauki, wiedzy, światłości, inteligencji oraz wszelkich wzniosłych ideałów staje się banalna mamona, czyli żądza pieniądza, a wraz z nią komplet negatywnych cech, jak choćby materialna chciwość, leniwe wygodnictwo, komercyjne pozoranctwo, prostactwo czy kulturowy prymitywizm. Już na pierwszy rzut oka widać, że wartościom tak dalece rozbieżnym trudno będzie znaleźć punkty styczne, które nie wywoływałyby ognisk zapalnych wymagających interwencji w postaci rozbudowanego pakietu środków zaradczych. Jakby tego było mało, w tę spinającą klamrę autor wprowadza dla ubarwienia dodatkowy wątek – erotykę jako czynnik sprawczy zachodzących wydarzeń i niosący wielce bałamutne skutki. Wije się ona niby biblijny wąż-kusiciel między bohaterami, ciał wszelkich rozmaitość wodząc na nieobyczajne pokuszenie i wieczne potępienie…
Frapuje styl Molendy, miejscami ocierający się o prześmiewczą satyrę, z postaciami niemal karykaturalnymi i rzeczywistością przedstawioną jak w krzywym zwierciadle. Wyraziści bohaterowie ze zindywidualizowanym sposobem wypowiedzi (raz barwnym, raz soczyście obiegowym) dodają „Fruwającym figurkom” niezbitego uroku. A „społecznie nieprzystosowany” (czytaj: uczciwy i prostoduszny) intelektualista próbujący rozpocząć przygodę w świecie small biznesu, w którym panuje bezlitosne prawo kapitalistycznej dżungli, czyli zarabiaj albo giń, zestawiony z cwaniackim i nieokrzesanym podejściem wspólnika mającego własną pokrętną moralność, zadziwia i bawi niepomiernie swą inteligencką nieudolnością na arenie biznesu. Bo jakże można mieć głowę nabitą cytatami z klasyków albo zachwycać się wysoką kulturą, a nie posiadać choćby odrobiny instynktu przedsiębiorczości podpowiadającego, gdzie można zrobić korzystny finansowo handelek? No, jak?
Jakie więc etyczne przesłanie należałoby wysnuć z treści „Fruwających figurek” Adama Molendy? Czyżby autor chciał nam powiedzieć, że brudny szmal nie powinien przekroczyć progu szlachetnych idei? To trochę jak dylemat filozoficzny „Mieć czy być?” rodem z Fromma o różnych sposobach egzystencji. Dajmy spokój zawiłym traktatom, lepiej wróćmy do „Fruwających figurek”, skoro możemy tu znaleźć mnóstwo żartobliwych scen, lotnych dialogów, zmyślnej akcji i „filutnej” erotyki. Życzę Wam miłej lektury.

Wrzucając do sakwy rowerowej „Fruwające figurki” Adama Molendy, by w przerwie na przygodnej łące lub polanie sobie poczytać, nie miałam absolutnie żadnych oczekiwań co do lektury. Estetyka okładki taka sobie – ale de gustibus non disputandum, tytuł? – bo ja wiem… Jeszcze szybki rzut oka na tył książki, moszczę sobie miejsce w trawie... Zaczynam… I od razu mknę z nurtem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    13
  • Chcę przeczytać
    8
  • Posiadam
    8
  • Współpraca recenzencka
    2
  • Posiadam :)
    1
  • Legimi
    1
  • Wyzwanie czytelnicze LC 2019
    1
  • 00Banda
    1
  • 2021
    1
  • 🤪 Rok 2019 🤪
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Fruwające figurki


Podobne książki

Przeczytaj także