W zasadzie największą zaletą książki jest jej nieduża objętość.

Mamy tutaj downgrade serii na wielu poziomach. Historia raczej cierpi i na tę samą bolączkę co Epoka Mieczy tj. Nie przesadnie dużo się dzieje. Epoka Legend jednakże podnosi poprzeczkę w tym aspekcie i w zasadzie pomiędzy stroną 280 a 400 fabuła nie jest w żaden sposób popychana do przodu.

Czarę goryczy przelewa w zasadzie zakończenie będące możliwie najgorszym cliffhanger'em.

Sprawiedliwa ocena to bardziej takie 6/10, jednakże ja po tej serii oczekuje dużo więcej.

W zasadzie największą zaletą książki jest jej nieduża objętość.

Mamy tutaj downgrade serii na wielu poziomach. Historia raczej cierpi i na tę samą bolączkę co Epoka Mieczy tj. Nie przesadnie dużo się dzieje. Epoka Legend jednakże podnosi poprzeczkę w tym aspekcie i w zasadzie pomiędzy stroną 280 a 400 fabuła nie jest w żaden sposób popychana do przodu.

Czarę goryczy...

Jeden z lepszych tomów do tej pory. Polecam posłowie żony autora na końcu. Otwiera oczy na pewne aspekty, które mogą umknąć

Jeden z lepszych tomów do tej pory. Polecam posłowie żony autora na końcu. Otwiera oczy na pewne aspekty, które mogą umknąć

O ile epoka wojny była pełna absurdów,ale miała bohaterów do których się przywiązałem i fajne się czytało to ta część jest przegadana ,pełna absurdów i bohaterowie mnie nudzą tym dopytywaniem się czy aby na pewno to jest jedyne rozwiązanie . Jedynie Tesh jest ciekawy ,chłodno myślący i krwawy ,o wiele lepszy od Raydea ,którego niezachwianą miłość do Persefony mnie znudziła ,jak to było oczywiste że Persefona musi zawrzeć polityczne małżeństwo. O ile na początku było kilka scen które mnie porwały na serce,ale potem nuda i naiwna wyprawa Tessy ,która jest specjalnie skrojona pod przepowiednie. Tessa też jest w miarę fajną postacią . Mają i Tethin jeszcze są zgrani,ale nie doceniają Tesha. I Roan i Gifford są słodcy . Suri niestety jest poboczną postacią w tej historii, pozatym nie widać żeby się zmieniła ,w tej 5
lat ,inni też się nie zmienili. Nawiedzone bagna były jeszcze fajnym akcentem ,ale tylko na krótką metę
1 i 2 część były super potem spadek

O ile epoka wojny była pełna absurdów,ale miała bohaterów do których się przywiązałem i fajne się czytało to ta część jest przegadana ,pełna absurdów i bohaterowie mnie nudzą tym dopytywaniem się czy aby na pewno to jest jedyne rozwiązanie . Jedynie Tesh jest ciekawy ,chłodno myślący i krwawy ,o wiele lepszy od Raydea ,którego niezachwianą miłość do Persefony mnie znudziła...

Uwielbiam Sullivana za te zwroty akcji. Według mnie na razie najlepsza część, a końcówkę czytałem z zapartym tchem
10/10

Uwielbiam Sullivana za te zwroty akcji. Według mnie na razie najlepsza część, a końcówkę czytałem z zapartym tchem
10/10

Kolejna część zaczyna się parę lat po zakończeniu Age of War. Wojna trochę zwolniła i tak samo akcja w tym tomie. Co oczywiście nie oznacza, że nic się nie dzieje ;) Mimo, że dużo gadania to chyba najszybciej przeczytany z dotychczasowych.
No i moment w którym się kończy przyszedł tak nagle, że brak wiedzy co dzieje się dalej wywołał prawie fizyczny ból ;)

Kolejna część zaczyna się parę lat po zakończeniu Age of War. Wojna trochę zwolniła i tak samo akcja w tym tomie. Co oczywiście nie oznacza, że nic się nie dzieje ;) Mimo, że dużo gadania to chyba najszybciej przeczytany z dotychczasowych.
No i moment w którym się kończy przyszedł tak nagle, że brak wiedzy co dzieje się dalej wywołał prawie fizyczny ból ;)