Szekspir bez cenzury. Erotyczny żart na scenie elżbietańskiej
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Tytuł oryginału:
- Szekspir bez cenzury. Erotyczny żart na scenie elżbietańskiej
- Wydawnictwo:
- słowo/obraz terytoria
- Data wydania:
- 2018-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-01-01
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379081202
- Tagi:
- szekspir
Życiorysu Williama Szekspira w tej książce nie będzie. Nie rozwiążemy zagadki Czarnej Damy ani nie ustalimy tożsamości tajemniczego pięknego młodzieńca z sonetów. Nie będziemy się zajmować ulubionym tematem żurnalistów: „kto właściwie napisał Szekspira?”. Zamiast tego o wielkim poecie i dramatopisarzu będziemy mówić jako o mistrzu słowa i żartu, zwłaszcza żartu frywolnego, będącego nie prostackim świntuszeniem dla rozbawienia gawiedzi, lecz grą słowną, która z jednej strony zaskakuje otwartością i śmiałością, z drugiej zaś wręcz oszałamia wyobraźnią oraz inwencją, a także bawi nietuzinkowym poczuciem humoru, w którym miłość niebiańska sąsiaduje z ziemską i dobrze w tym sąsiedztwie się czuje. Autor ma nadzieję, że jego książka zainteresuje nie tylko tłumaczy i reżyserów, lecz także każdego, kogo ciekawi epoka renesansu i to, w jaki sposób przekłada się ją na współczesny nam język.
Bywa, że dziwa
Jest urodziwa –
Lady Godiva prawdziwa;
Dziwa sędziwa,
Nawet godziwa,
Rzadko się do niej umywa.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 69
- 14
- 6
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Nie było to jednak wulgarne, prostackie świntuszenie dla rozbawienia gawiedzi, lecz wysmakowana gra słowna, która z jednej strony zaskakuje otwartością i śmiałością, z drugiej zaś wręcz oszałamia wyobraźnią oraz inwencją, a także bawi nietuzinkowym poczuciem humoru. O mistrzostwie w żonglerce słownej świadczyć mogą setki kalamburów i gier słownych, wśród nich i frywolnych, jaki...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Ile nam odebrano z Szekspira w przekładach - wie tylko największy jego znawca prof. Jerzy Limon. A wiedza, z którą się z nami dzieli, zachwyca, śmieszy, dziwi, ale też i irytuje.
Najwięksi bowiem tłumacze, na czele z Maciejem Słomczyńskim czy Stanisławem Barańczakiem, kastrowali dzieła Szekspira z wszelkich "bezecności", jak się okazuje wszechobecnych nie tylko w komediach brytyjskiego geniusza...
Dzięki swej nadzwyczajnej erudycji Autor pokazuje nam jego twórczość w pełnym blasku jej wieloznaczności . Teraz jeszcze bardziej doceniam "Wesołe kumoszki z Windsoru", "Romea i Julię" (najbardziej obsceniczną sztukę Mistrza!),a nawet "Hamleta"...
Najpiękniejsze jest to, że prof. Limon ukazuje nam cudne gry słowne, wyrafinowane zabawy językiem, zachwycające dwuznaczności, pozbawione tej - nazwijmy rzecz po imieniu - prostackiej dosłowności, tak dziś powszechnej w tej sferze.
Gdy mam gorszy nastrój, kartkuję tę ksìążkę ponownie, rozkoszując się niezakłamaną frazą mistrza ze Stratfordu. A ile nowych słówek właściwych dla 17-wiecznej angielszczyzny można sobie przyswoić!
To wręcz obowiązkowa lektura dla każdego humanisty, nieodzowna dla poznania prawdziwego Szekspira i tła społeczno-obyczajowej tej dziwnej epoki. Arcydzieło! I to wcale nie tylko dla znawców teatru czy historii
Ile nam odebrano z Szekspira w przekładach - wie tylko największy jego znawca prof. Jerzy Limon. A wiedza, z którą się z nami dzieli, zachwyca, śmieszy, dziwi, ale też i irytuje.
więcej Pokaż mimo toNajwięksi bowiem tłumacze, na czele z Maciejem Słomczyńskim czy Stanisławem Barańczakiem, kastrowali dzieła Szekspira z wszelkich "bezecności", jak się okazuje wszechobecnych nie tylko w...
O wielkości pisarza decyduje między innymi interpretacyjna płodność jego twórczości, którą kolejne pokolenia odczytują wpisując w kontekst własnej współczesności. Szekspir wielkim artystą był, czego dowodzi analiza dowolnego motywu w jego pisarstwie, na przykład związanego z seksualnością. Wybitny znawca stratfordczyka, profesor i dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego Jerzy Limon w pracy "Szekspir bez cenzury. Erotyczny żart na scenie elżbietańskiej" pochylił się profesjonalnie nad tym wymagającym tematem. Wyszła fantastyczna przygoda literacka z historią tworzenia się teatru współczesnego w tle.
Praca Limona ma strukturę słownika z układem alfabetycznym około stu angielskich haseł tematycznych, poprzedzonego wspaniałym wstępem. To wprowadzenie jest właściwie rozbudowanym esejem o wczesnonowożytnej obyczajowości angielskiej ze szczególnym uwzględnieniem sfery seksualnej i ewolucji języka. Profesor fascynująco nakreślił źródła pułapek interpretacyjnych tekstów Szekspira, które oczywiście tym bardziej dotyczą naszych rodzimych tłumaczy. Do tego dochodzi cenzura, która zaczynała się już w głowie poety, a kończyła na zecerach i królewskich urzędnikach. Przemawianie poprzez sztukę do odbiorcy językiem gminu w sposób nienaruszający przesadnie oficjalnego rygoryzmu obyczajowego, wymagało kunsztownych środków wyrazu. Podtekst, niejednoznaczność, eufemizm, homofonia czy homonimia to znaki rozpoznawcze Szekspira. Frywolność, żart czy gra słów - z tym współcześnie mierzymy się czytając sztuki sprzed czterystu lat.
Według Limona dosadność, forsowanie tabu bez polotu czy zanik subtelności i dobrego smaku to grzechy współczesnej sztuki schlebiającej gustom dowolnego poziomu. Przypomina, że na słowo 'prostytutka' istniało w XVI-wiecznym angielskim ponad 50 określeń (str. 163). Żonglując samym słowem 'cunt' można właściwie stworzyć cały podręcznik seksuologiczny i zadowolić zwolenników obsceny (Szekspir w swych dziełach użył ponad 70-ciu ekwiwalentów tego słowa).
Sporo miejsca autor poświęcił na przedyskutowanie zmagań polskich tłumaczy z materią. Każde niemal hasło zawiera przykłady użycia przedmiotowego zwrotu w oryginale i przykłady kilku jego tłumaczeń. W większości, to Barańczak, Słomczyński i Ulrich. Czasem różnią się dramatycznie między sobą, choć często wszystkie okazują się bezradne wobec wielopoziomowego przekazu Szekspira. Przy okazji upadł mit, że Barańczak w swoich tłumaczeniach jest zbyt dosadny czy obsceniczny. Nie jest, choć często 'daje radę' swoją wyszukaną plastyczną inwencją. Jak karkołomne czeka zadanie na współczesnych (anglojęzycznych odbiorców, nie mówiąc o czytających tłumaczenia),wspomnę jedynie że w haśle 'prick' przytoczony został fragment ze "Straconych zachodów miłości" z aliteracją w epitafium Holofernesa, które rozłożyło na łopatki wszystkich translatorów (str. 305-307). Czasem pozostawała kapitulacja, jak w przypadku sonetu 135, którego Jerzy Sito po prostu nie przetłumaczył. Z kolei przytoczone tłumaczenie tego sonetu Barańczaka, jest świetne i stanowi samodzielny przykład artyzmu, choć w formie dalekim od pierwowzoru (kluczowe słowo 'will' to feeria znaczeń szybujących nad różnymi częściami zdania, które mu można przypisać).
Książka naszpikowana jest ilustracjami. W większości to obrazy z XVI i XVII wieku. Bardzo dobrze tworzą nastrój i kontekst, pokazując symbolizm przedstawionych scen - dopowiadają warstwę słowną wywodu. Limon umieszczone obrazkowe historie świetnie opisał, ożywiając plastyczność umysłu ich twórców. Sfera seksualności kodowana była gestem, rekwizytem czy postawą. Szkoda, że niemal żadna ilustracja nie jest kolorowa. Za to kilka haseł tematycznych jest rozbudowaną historią, która wciąga bez reszty. Przykładowo, pod hasłem o kryzach, jest wspaniale przypomniany obyczajowy skandal za panowania Jakuba I rozpoczęty ślubem dwojga nastoletnich szlachciców (str. 313-320).
Limon nie nadużywa słów wulgarnych, choć i one się pojawiają, kiedy nie ma wyjścia. Całość słownictwa nie razi, ale po prostu upewnia o wyszukanej pomysłowości człowieka w pisaniu o tym, bez czego nie istnielibyśmy. Publikacja może być trochę utrudniona dla osób nieznających angielskiego na poziomie podstawowym, choć klucz znaczeniowy do dekonstrukcji istoty został zawsze podany po polsku. Profesor często nim przytoczył dostępne znane tłumaczenia, dokonał szczegółowego kontekstowego autorskiego przełożenia, dając czytelnikowi szansę na porównanie. Pomiędzy hasła typowo techniczne skupione na języku, poutykał smaczki z życia Szekspira; podzielił się najnowszymi ustaleniami z prac nad dziedzictwem angielskiego dramaturga narodowego. Po lekturze z większą przychylnością i uznaniem patrzę na film "Zakochany Szekspir", który w wielu punktach trzyma się faktów, a co najważniejsze oddaje ducha epoki i codzienność bywalców Globe Theatre.
Gorąco zachęcam wszystkich do lektury "Szekspira bez cenzury". To unikat w temacie na polskim rynku i obowiązkowa publikacja dla każdego czytającego dzieła Szekspira. Stanowi nie tylko pomocny przypis do dramatów czy sonetów, ale jest świetną zabawą z wyobraźnią, którą dosadność internetowej codzienności wyjaławia.
O wielkości pisarza decyduje między innymi interpretacyjna płodność jego twórczości, którą kolejne pokolenia odczytują wpisując w kontekst własnej współczesności. Szekspir wielkim artystą był, czego dowodzi analiza dowolnego motywu w jego pisarstwie, na przykład związanego z seksualnością. Wybitny znawca stratfordczyka, profesor i dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego...
więcej Pokaż mimo to„Romeo i Julia” to, według wielu badaczy, najbardziej nieprzyzwoita sztuka Szekspira. W polskiej szkole lektura obowiązkowa. Czytałam ją wielokrotnie i do głowy mi nie przyszło, że mam do czynienia z obscenicznym dziełem. Nie wiedziałam także, że to właśnie Szekspir ukuł słowo „obsceniczny”.
William Szekspir to prawdziwy mistrz słowa i erotycznego żartu. Z tego drugiego faktu wciąż jeszcze w Polsce nie zdajemy sobie sprawy. Znamy jego sztuki z przekładów, które z różnych powodów nie oddają sprawiedliwości oryginałom. Pomijają całą sferę zmysłowości, ukrytą w dwuznacznych wypowiedziach bohaterów. Dwuznacznych, gdyż autor „Hamleta” unikał prostackiej dosłowności (charakterystycznej chociażby dla naszego Aleksandra Fredry) – a mimo to świntuszył na potęgę:
„Nie było to jednak wulgarne, prostackie świntuszenie dla rozbawienia gawiedzi, lecz wysmakowana gra słowna, która z jednej strony zaskakuje otwartością i śmiałością, z drugiej zaś wręcz oszałamia wyobraźnią oraz inwencją, a także bawi nietuzinkowym poczuciem humoru. O mistrzostwie w żonglerce słownej świadczyć mogą setki kalamburów i gier słownych, wśród nich i frywolnych, jakie znaleźć można w Szekspirowskich dramatach i wierszach (jeśli wierzyć badaczom, to samych kalamburów jest tam ponad trzy tysiące!),gdzie miłość niebiańska sąsiaduje z ziemską i nie zważając na decorum, w tym sąsiedztwie dobrze się czuje”.
To właśnie w tej zabawie słowami i naddawaniu im znaczeń był Szekspir mistrzem nad mistrzami. Aby oddać mu sprawiedliwość, należy wreszcie zerwać z wieloletnią tradycją cenzurowania jego dzieł. Zdaniem Jerzego Limona, czas jest ku temu odpowiedni, gdyż „w ostatnich latach nieco mniej skrępowane widzenie seksualności człowieka trafiło też do skostniałych mieszkańców wieży z kości słoniowej”. Tymczasem większość wydań polskich przekładów dzieł Szekspira nie zawiera przypisów objaśniających, a polscy tłumacze często nie potrafili wychwycić istniejących w oryginałach dwuznaczności i gier słownych. Zawodzi nawet jeden z najważniejszych tłumaczy Szekspira na język polski, Stanisław Barańczak, zdaniem Jerzego Limona „tłumacz niekiedy zbyt delikatny”. Poza tym szokiem było dla mnie odkrycie, że w „Romeo i Julii” nie ma Marty! Tylko w polskich przekładach Niania figuruje jako Marta – u Szekspira to imię w ogóle się nie pojawia. Po tylu latach znajomości z Martą poczułam się oszukana.
Ponieważ nie zachował się żaden Szekspirowski rękopis, szekspirolodzy mają naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Muszą opierać się na tekstach, które posiadają historię godną weterana kilku wojen (przeinaczenia, błędy zecerskie, zmiany podczas przepisywania, interwencje cenzorskie, ugrzecznione wydania, itd.). Istnieje jeszcze jeden poważny problem: nasz język jest dziś bardzo ubogi i „albo służy pensjonarskim i świętoszkowatym unikom i eufemizmom, albo pobrzmiewa jak z podręcznika anatomii”. Dodatkowo w dzisiejszym dramacie polskim bywa on też po prostu wulgarny, a nawet rynsztokowy, ale bardzo rzadko dowcipny. Daleko mu do wyrafinowanego żartu erotycznego Szekspira, który oparty był na słownej ekwilibrystyce, wymagającej od odbiorcy wysiłku umysłowego.
Mając to wszystko na uwadze, Jerzy Limon proponuje nam książkę, której celem jest rozszyfrowanie erotycznych żartów w sztukach Szekspira i porównanie oryginalnego tekstu z istniejącymi polskimi przekładami. A ponieważ sztuka tkwi w nierozerwalnym uścisku z życiem, z książki profesora Limona dowiemy się też bardzo wiele o czasach, w których wiódł swą egzystencję najwybitniejszy nowożytny dramaturg. Poczytamy więc o funkcji Groom of the Stool na królewskim dworze w Anglii i o fonetyce syfilityków. Dowiemy się, którą sztukę napisał Szekspir do spółki z właścicielem burdelu (swoim sąsiadem),i skąd Ian Flemming zaczerpnął pomysł, by nazwać agenta Jamesa Bonda numerem „007”. Odwiedzimy angielskie dzielnice rozpusty i poznamy etymologię nazwy Soho. Zajrzymy mieszkańcom renesansowego Londynu do talerza, łóżka i do garderoby. Dowiemy się, co pili i za ile, jak radzili sobie z myślą o własnej śmiertelności i z powszechnym syfilisem, jakie przewinienia karali stryczkiem i dlaczego wierzyli, że nadmiar seksu odbiera mężczyznom rozum.
Jerzy Limon szczegółowo, słowo po słowie, omawia sceny z dzieł Szekspira, z których wieloznacznością polscy tłumacze sobie nie poradzili (jak ta ze „stołkiem” czarownicy). Podaje nam liczne przykłady frywolności Merkucja, zatracone w tłumaczeniach. Omawia geograficzne eufemizmy i „ważną funkcję fabularną” burdelowego towarzystwa w sztuce „Miarka za miarkę”. Na marginesie podrzuca nam też liczne, dodatkowe tropy: zastanawia się na przykład nad związkami „najmniejszego teatru świata” z angielskim określeniem „green goose”.
Przez lata trwałam w przekonaniu, że sztuki Williama Szekspira, jednego z moich ulubionych pisarzy, znam bardzo dobrze. Książka profesora Limona uświadomiła mi (jakże boleśnie!),że tak naprawdę znam jedynie ich polskie tłumaczenia, często bardzo odległe od oryginału (nieszczęsny i niezrozumiały „stołek czarownicy”…). A przecież polscy tłumacze Szekspira to prawdziwi profesjonaliści! Nieuchronnie rodzi się pytanie, ilu zagranicznych autorów oceniłam zbyt pochopnie, znając ich twórczość jedynie z tłumaczeń? Nie każdy Pratchett trafia przecież na swojego Piotra W. Cholewę.
Recenzja opublikowana na blogu:
https://zapiskinamarginesie.pl/2018/10/06/szekspir-bez-cenzury/
„Romeo i Julia” to, według wielu badaczy, najbardziej nieprzyzwoita sztuka Szekspira. W polskiej szkole lektura obowiązkowa. Czytałam ją wielokrotnie i do głowy mi nie przyszło, że mam do czynienia z obscenicznym dziełem. Nie wiedziałam także, że to właśnie Szekspir ukuł słowo „obsceniczny”.
więcej Pokaż mimo toWilliam Szekspir to prawdziwy mistrz słowa i erotycznego żartu. Z tego drugiego...
Etyka, zasady moralne, nie są arbitralnie stworzone przez system, Kościół, czy państwo, tylko są prawem natury.
To natura, której częścią jest człowiek, sprawia, że potrafimy odróżnić dobro od zła.
- JERZY LIMON
Etyka, zasady moralne, nie są arbitralnie stworzone przez system, Kościół, czy państwo, tylko są prawem natury.
Pokaż mimo toTo natura, której częścią jest człowiek, sprawia, że potrafimy odróżnić dobro od zła.
- JERZY LIMON