rozwińzwiń

Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy

Okładka książki Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy Stanisław Lem, Tomasz Lem, Ewa Lipska
Okładka książki Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy
Stanisław LemTomasz Lem Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie biografia, autobiografia, pamiętnik
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2018-09-05
Data 1. wyd. pol.:
2018-09-05
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308065556
Tagi:
literatura polska biografia dzienniki wspomnienia listy przyjaźń
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
109 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
293
261

Na półkach: , , , ,

Kończ waść, wstydu oszczędź. Jedynie Ewa Lipska i jej listy, dowcipne i pelne prostej metafory, ratowały tę książkę. Pod koniec męczyłam się okrutnie. Lem został skutecznie odbrazowiony. Książka tylko dla wielkich fanów, którzy założą różowe okulary.

Kończ waść, wstydu oszczędź. Jedynie Ewa Lipska i jej listy, dowcipne i pelne prostej metafory, ratowały tę książkę. Pod koniec męczyłam się okrutnie. Lem został skutecznie odbrazowiony. Książka tylko dla wielkich fanów, którzy założą różowe okulary.

Pokaż mimo to

avatar
1809
239

Na półkach: ,

Nie jest to do końca to czego oczekiwałam, tom został uzupełniony o korespondencję z Lemem-synem, a nawet wywiady z Wyborczej, jakby upchnięte tu na siłę, gdy zabrakło materiału korespondencyjnego, ale zgadzam się, że nawet dla tych kilku listów Lema do Lipskiej warto było to wydać. List, w których autor Solaris wspomina o meblach z Ikei położył mnie na łopatki i jest dowodem na to, że pewne rzeczy we Wszechświecie pozostają niezmienne :) No i dla Lemowej recenzji "Imienia róży" również warto czytać!

Nie jest to do końca to czego oczekiwałam, tom został uzupełniony o korespondencję z Lemem-synem, a nawet wywiady z Wyborczej, jakby upchnięte tu na siłę, gdy zabrakło materiału korespondencyjnego, ale zgadzam się, że nawet dla tych kilku listów Lema do Lipskiej warto było to wydać. List, w których autor Solaris wspomina o meblach z Ikei położył mnie na łopatki i jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
80
35

Na półkach:

Obowiązkowa lektura uzupełniająca dla miłośników twórczości Stanisława Lema i poezji Ewy Lipskiej. Pokazuje, opisuje i charakteryzuje Ich w sposób najlepszy z możliwych bo przez wymianę listów i rozmowy. Przy okazji kawałek historii Polski w okresie PRL-u i początków trzeciej RP.

Obowiązkowa lektura uzupełniająca dla miłośników twórczości Stanisława Lema i poezji Ewy Lipskiej. Pokazuje, opisuje i charakteryzuje Ich w sposób najlepszy z możliwych bo przez wymianę listów i rozmowy. Przy okazji kawałek historii Polski w okresie PRL-u i początków trzeciej RP.

Pokaż mimo to

avatar
2064
1621

Na półkach:

Jakże miło sobie przypomnieć te nieodległe czasy cierpliwego oczekiwania na list i wieści, które niósł oraz mile połechtanego własnego ego przez świadomość, że nadawca poświecił czas, by wybrać papier, napisać, nadać...
Lem bardzo ludzki i fascynujący w swej fascynacji autami.

Jakże miło sobie przypomnieć te nieodległe czasy cierpliwego oczekiwania na list i wieści, które niósł oraz mile połechtanego własnego ego przez świadomość, że nadawca poświecił czas, by wybrać papier, napisać, nadać...
Lem bardzo ludzki i fascynujący w swej fascynacji autami.

Pokaż mimo to

avatar
2525
380

Na półkach: ,

Rok Lema i wyzwanie LC.
Z Lemem mi nie po drodze, bałam się sięgnąć po którąś z jego powieści – dlatego wybrałam coś lżejszego.
Przeczytałam.
Spojler 1 😛
Wiecie, że Lem nie lubi Harrego Pottera?
Spojler 2. 😛
Pies Lema nazywał się Proton 🐕‍🦺 (tu powinien być jamnik, ale nie potrafię znaleźć emotki - jamnika)
Książka składa się z trzech części.
Listy S. Lema i E. Lipskiej
Listy T. Lema i E. Lipskiej
Trzy wywiady dotyczące
a) Rozkosze motoryzacyjne
b) Nikomu się nie śniło
c) Między czosnkiem a wiecznością. Chyba najbardziej ciekawa rozmowa. Poprzednie nie są w dziedzinie moich zainteresowań.
Listy pochodzą z lat n 1983 - 1991, kiedy to Lem przebywał w Wiedniu.
Książka jest wzbogacona zdjęciami, skanami autentycznych listów Ewy Lipskiej i Stanisława Lema, oraz rysunkami Tomasza Lema.
Książka ciekawa, chociaż nadal nie wiem, czy lubię Lema ;)

Rok Lema i wyzwanie LC.
Z Lemem mi nie po drodze, bałam się sięgnąć po którąś z jego powieści – dlatego wybrałam coś lżejszego.
Przeczytałam.
Spojler 1 😛
Wiecie, że Lem nie lubi Harrego Pottera?
Spojler 2. 😛
Pies Lema nazywał się Proton 🐕‍🦺 (tu powinien być jamnik, ale nie potrafię znaleźć emotki - jamnika)
Książka składa się z trzech części.
Listy S. Lema i E....

więcej Pokaż mimo to

avatar
2757
1498

Na półkach: , ,

Przypadkowo wpadł mi tytuł "Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy" a skoro dotyczył korespondencji poetki, Ewy Lipskiej a na dodatek jeszcze ze Stanisławem Lemem, więc nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności aby ją poczytać. Nie spodziewałam się, że tak mnie to wciągnie, chciałam przeczytać może tak z jeden list na początek, lecz nie dało się tak. Jak zaczęłam, to musiałam skończyć bez odkładania na potem. Pisanie listów jest również prawdziwą sztuką, teraz już mało kto potrafiłby napisać dłuższy list. Wszyscy tylko wymieniają między sobą krótkie SMS-y i maile, w których jest dużo skrótów, obrazków i symboli, więc trudno by im było cokolwiek innego stworzyć.

"Dzisiaj takich listów nie piszemy. Wysyłamy e-mailowe komunikaty, które lądują potem w elektronicznym koszu."

Lem i Lipska byli przyjaciółmi, chociaż dzieliła ich różnica wieku oraz poglądów, lecz mieli wspólnych znajomych, przyjaciół, obracali się w tych samych kręgach. Gdy Stanisław Lem zaczął poważnie chorować, przeprowadził się z Niemiec do Austrii, i właśnie ten okres wymiany listów mamy w tej książce.
Z Wiednia, w którym zamieszkali państwo Lemowie wraz z synem Tomaszem oraz psem Protonem, Stanisław Lem prowadził korespondencję.
W listach wymieniają między sobą wiadomości, Ewa pisze mu o Krakowie i Polsce a Stanisław opowiada o swoim życiu za granicą i o tym jakby chętnie znów chciał być u siebie. Nie podoba mu się tutaj i uważa, że przebywanie w Wiedniu go nie stymuluje intelektualnie, że robi mu się pusto w głowie.

"Potem spojrzałem z niesmakiem w okno: brudny śmietnik, ponuro, jesiennie, nawet zima już od nas wyemigrowała i przyjęła obywatelstwo niemieckie."

Stanisław Lem dzieli się z Ewą Lipską swoim cierpieniem, nie zawsze ma ochotę i dość sił na pisanie, ale chce to zrobić i opowiada o przebytych operacjach i samopoczuciu. Przy tej okazji pisze również o polityce, ale dzieli się także ploteczkami i swoją opinią o światku literackim z lat osiemdziesiątych, lecz również wspomina dzieje naszych wieszczów, na których twórczość ma swoje zdanie. Listy te są bardzo błyskotliwie napisane, niby tak od niechcenia, ale wgłębiając się w nie można dostrzec zawartej w nich sporej dawki ironii, humoru oraz dystansu do siebie oraz świata i polityki. Wysnuwa się z nich rysunek dużego szacunku dla siebie oraz wielkiej przyjaźni. Jest to prawdziwa uczta intelektualna, którą się pochłania jednym tchem.

"Jak wspominasz Wiedeń?
Nie najlepiej. Właściwie z jednego stołu operacyjnego właziłem na drugi... Miałem rozmaite operacje. Wycięli mi rozmaite organy. To nie było wesołe."

Lem dzieli się z Lipską wiadomościami na temat swojej twórczości, pisze książkę, lecz teraz przychodzi mu to bardzo ciężko, nie poddaje się jednak, zdając sobie sprawę z tego, że jest coraz starszy i słabszy, więc nie może tego odwlekać w czasie.

"Skończyłem, walcząc dzielnie z przypadłościami somy, powieść, którą zabrał dziś mój agent do powielania i wysyłania tu i tam. Tytułu jak zwykle nie mam, alić lepsza książka bez tytułu niż na odwrót."

Jednak mimo ciężkiej choroby i słabości, humor go nie opuszcza, gdy Ewa Lipska pyta o jego psa Protona, on odpowiada wierszem:

"Chętnie bym jeszcze, z inszych schodząc planet, / Opisał życie naszego jamnika, / Ten ostrowłosy, niskonogi dzianet / Na wszystko, co mu się podoba, sika, / I żadna siła nie wstrzyma Protona, / Póki pod biurkiem kupki nie wykona. / Wierszu, starocią pachnieć mi zaczynasz, / Więc wsadzę tutaj jako nowość jaszczyk, Bo austriacki RADCA weterynarz / Przeciw nosówce już mu zrobił zastrzyk. Widząc atoli moich rymów nędze, / Przechodzę w prozę, czym dalszych oszczędzę."

Druga część listów wymieniana jest między Ewą Lipską a synem Stanisława Lema, Tomaszem, który wyjechał na studia do Stanów Zjednoczonych. Młodszy Lem nie tylko pisał listy, ale również dołączał do nich swoje rysunki, które również można uznać za pewnego rodzaju ciekawostkę z poczuciem humoru.

Myślę, że listy i rozmowy Stanisława Lema, jego syna Tomasza i Ewy Lipskiej powinien przeczytać każdy, kto żył w latach osiemdziesiątych, aby je sobie nieco przypomnieć i porównać doznania swoje z tymi opisanymi w korespondencji, lecz również młodszych czytelników powinno to zaciekawić, aby przekonali się jak ważna i interesująca może być rozmowa, nie tylko telefoniczna, lecz poprzez wymianę listów z nie krótkich form używanych obecnie.

Czytając tę książkę odniosłam wrażenie, że jednak my nie doceniamy swoich rodzimych twórców, mało kto pewnie słyszał o Ewie Lipskiej i jej poezji, natomiast Stanisław Lem, mający umysł wręcz genialny, również nie jest u nas wciąż doceniany. Niby wszyscy wiedzą kim był i co pisał, ale bardzo mało osób zna i czyta jego twórczość. Co prawda w wymianie listów możemy odczuć już wpływ wieku na przemyślenia Stanisława Lema, może nam się nawet wydawać, że to co pisze o współczesnej literaturze to opinie zrzędliwego staruszka, ale przecież każdy może mieć swoje zdanie na temat rodzaju ulubionej i nielubianej a może nawet nieznanej literatury. Nie jestem może wielką fanką Stanisława Lema, lecz teraz po przeczytaniu tej książki zupełnie inaczej patrzę na jego twórczość. Co do Ewy Lipskiej, to mogę tylko napisać, że jej wiersze są bardzo piękne, wprost cudne.

Na końcu książki są umieszczone jeszcze rozmowy, mini wywiady przeprowadzone przez Ewę Lipską, która zadaje pytania Stanisławowi Lemowi. Tematem tych rozmów są różne dziedziny życia, nie tylko literatura, w której oboje dobrze się odnajdują, ale również na przykład motoryzacja, która była była wielką pasją Lema. Nawet ja, nie za bardzo znająca się na motoryzacji znalazłam dość ciekawych informacji w tym temacie.

Dla mnie ta książka, to jakby powrót do dawnych lat, refleksja na upływającym czasem, ciepłem korespondencji z przyjaciółmi...
Z pewnością będę wracała do tej pozycji, gdyż niektóre wypowiedzi są po prostu genialnie proste i mądre zarazem
Polecam wszystkim.

Przypadkowo wpadł mi tytuł "Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy" a skoro dotyczył korespondencji poetki, Ewy Lipskiej a na dodatek jeszcze ze Stanisławem Lemem, więc nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności aby ją poczytać. Nie spodziewałam się, że tak mnie to wciągnie, chciałam przeczytać może tak z jeden list na początek, lecz nie dało się tak. Jak zaczęłam,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1121
949

Na półkach: ,

Stanisław Lem: "Podobno teraz powstała jakaś inicjatywa, czytałem w "Rzeczpospolitej", żeby stworzyć przeciwwagę dla klerykalizmu. Ja się zaraz wpisuję do tych antyklerykałów [...] można tak powiedzieć, że chodziliśmy w uprzęży czerwonej, a teraz założono nam czarną uprząż." 2003, w rozmowie z Ewą Lipską "Między czosnkiem a wiecznością" Gazeta Wyborcza

Stanisław Lem: "Podobno teraz powstała jakaś inicjatywa, czytałem w "Rzeczpospolitej", żeby stworzyć przeciwwagę dla klerykalizmu. Ja się zaraz wpisuję do tych antyklerykałów [...] można tak powiedzieć, że chodziliśmy w uprzęży czerwonej, a teraz założono nam czarną uprząż." 2003, w rozmowie z Ewą Lipską "Między czosnkiem a wiecznością" Gazeta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
605
528

Na półkach: ,

https://www.facebook.com/KsiazkiIlubCzasopisma

Czytanie cudzej korespondencji ma w sobie coś perwersyjnego. Zaglądamy przecież w często bardzo prywatne przemyślenia dotykające spraw zupełnie przyziemnych, ale i skrywanych skrzętnie sekretów. To w listach znajdujemy szczegóły z życia, które w zwykłych rozmowach bywają przemilczane.

"Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy" to fragment korespondencji z lat '80 i '90, zapewne jakiś skromny wycinek (jeśli się mylę to mnie poprawcie, proszę!) dialogu korespondencyjnego Stanisława Lema oraz jego syna Tomasza z krakowską poetką Ewą Lipską. Książka została dopełniona również rozmowami jakie Lipska przeprowadziła z Lemem w latach 2003-2004 (za wyjątkiem jednej publikowane były już wcześniej w "Gazecie Wyborczej"). Tematy jakie podejmują uczestnicy tej rozwleczonej na wiele miesięcy specyficznej rozmowy są przeróżne. Zahaczamy o ploteczki z literackiego światka, o domowe problemy, kłopoty ze zdrowiem, sprawy związane z pisaniem i wydawaniem nowych utworów. Co uderza to na pewno fakt, iż podobne rozmowy, podobna korespondencja może mieć miejsce i dziś. Przecież powietrze w Krakowie nadal tak samo trujące jak przed laty, utyskiwania na polityków to też standard, nie wspominając już, że Wałęsa nadal w tak samo "doskonałej" intelektualnej formie, a Poczta Polska beznadziejna, jak zawsze. Tylko Lema brak...

Ta książka mnie urzekła. Jest to niesamowity obraz krakowskiego salonu literackiego. Przez listy przewijają się chociażby takie osobistości, jak Wisława Szymborska (pieszczotliwie nazywana Wisełką),Kornel Filipowicz czy Sławomir Mrożek. Humor, niezwykła erudycja Lipskiej oraz Lema zniewalają, czytelnik nie ma wątpliwości, że obcuje z osobami niezwykle inteligentnymi, nie będącymi bezdusznymi robotami - lecz ludźmi z krwi i kości, mającymi swoje sympatie i antypatie, kłopoty zdrowotne, chwile zwątpienia i chwały. Chyba własnie dlatego, że mamy do czynienia z korespondencją, czymś prywatnym co odbywa się pomiędzy dwoma osobami, pozbawione jest to fałszu, bo ani Ewa Lipska ani Stanisław Lem nie przyjmują z góry przypisanych ról wpędzających w ramy sztuczności i pozoru. Warto do listów Lema i Lipskiej zajrzeć.

https://ksiazkiilubczasopisma.blogspot.com/2019/08/listy-niecodzienne.html

https://www.facebook.com/KsiazkiIlubCzasopisma

Czytanie cudzej korespondencji ma w sobie coś perwersyjnego. Zaglądamy przecież w często bardzo prywatne przemyślenia dotykające spraw zupełnie przyziemnych, ale i skrywanych skrzętnie sekretów. To w listach znajdujemy szczegóły z życia, które w zwykłych rozmowach bywają przemilczane.

"Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
354
303

Na półkach:

Listy, będące niezwykłą wyprawą w głąb intymnych przemyśleń dwóch inteligentnych, bliskich sobie osób. Stanisław Lem, jego syn Tomasz Lem i przyjaciółka rodziny Ewa Lipska – to bohaterowie tejże wyprawy. Wyprawy, która jest literacką ucztą nie tylko dla fanów prozy Lema i poezji Lipskiej.

Autorów listów łączy poczucie humoru i wszechstronność. Potrafią wyrazić zdanie na każdy temat, posiadając ogrom wiedzy. W swojej korespondencji oceniają życie w peerelowskiej Polsce (Ewa),Wiedniu (Stanisław) i Stanach Zjednoczonych (Tomasz). Przyglądają się współczesnej literaturze i literatach oraz scenie politycznej.

„A ja nie wiem. To znaczy, tyle wiem, ile JUŻ jest napisane, ale pełno w tym niejasności i zagadek, nie tylko dla moich bohaterów, ale i dla mnie, a potem się okazuje, że te zagadki zdobywają poniekąd rozwiązanie, które wprawdzie jest też swego rodzaju zagadką, ale taką, którą przynajmniej tamte porozsypywane po tekście łączy w jakąś całość”.

Uwielbiałam czytać o podróżach i poznawaniu ciekawych, barwnych osobowości, zadziwiała mnie erudycja i obeznanie autorów w wielu dziedzinach. Najbardziej jednak zafascynowała mnie ta dziedzina literacka. Często sięgam po tego typu gatunek, by urzeczona przyglądać się prawdziwej miłości do literatury łączącej się z aktywną obecnością na „salonach” – literackich spotkaniach i poznawaniem autorów, którzy odbili piętno na literaturze, a których niestety dziś już z nami nie ma.

„Jak leżałem obolały po operacji, internista mój (w ramach psychoterapii) opowiedział: leżał człek jakiś w rowie, mając w plecy nóż ogromny wbity, przechodzień pyta „och, czy pana to nie boli?” a on: NUR WENN ICH LACHE! No i faktycznie zaśmiałem się i zabolało jak diabli.”

Niestety trudno mi było przebrnąć wielokrotnie przez listy Stanisława. O ile Ewa pisała naturalnie i zrozumiale o kraju, który znam, o tyle Stanisław Lem posługiwał się często twardym i prawie archaicznym językiem. Równie często wspominał o swoich chorobach i rzeczach, które nie ciekawiły mnie na tyle, by o nich czytać (np. samochody).

„Potem spojrzałem z niesmakiem w okno: brudny śmietnik, ponuro, jesiennie, nawet zima już od nas wyemigrowała i przyjęła obywatelstwo niemieckie.”

Oprócz listów Stanisława i Ewy mamy również listy pomiędzy Tomaszem i Ewą. Ta korespondencja była równie ciekawa, gdyż możemy się z niej dowiedzieć o losach polskiego studenta na obczyźnie, czyli o studiach w USA w latach dziewięćdziesiątych. Tomasz Lem pisał swoje listy za pomocą pierwszych komputerowych edytorów tekstu, a polskie znaki musiał uzupełniać ręcznie. Często przyodziewał je we własnoręczne rysunki (komiksy) z humorystycznymi napisami.

„Podczas okupacji zdarzało się, że dosypywałem do samochodów niemieckich, które wracały z frontu i przejeżdżały przez nasz garaż, specjalny proszek, karborund, aby silnik po jakimś czasie się zatarł. Oczywiście nie od razu, bo można było stracić życie.”

Samo wydanie również przyciąga i cieszy oko. Książka jest bowiem okraszona zdjęciami, maszynopisami, zdjęciami znaczków i rysunkami (o czym wcześniej wspominałam) Tomasza. Ponadto na samym końcu zamieszczono wywiad Ewy Lipskiej ze Stanisławem Lemem. Całość bardzo polecam osobom, które są fanami tych dwóch postaci, ale również osobom, dla których życie w tamtych czasach bywało fascynujące lub odwrotnie – przerażające. Ta publikacja świetnie przedstawia losy zwykłych, szarych ludzi względem ich (nie)ciekawej rzeczywistości.


www.zksiazkadolozka.pl

Listy, będące niezwykłą wyprawą w głąb intymnych przemyśleń dwóch inteligentnych, bliskich sobie osób. Stanisław Lem, jego syn Tomasz Lem i przyjaciółka rodziny Ewa Lipska – to bohaterowie tejże wyprawy. Wyprawy, która jest literacką ucztą nie tylko dla fanów prozy Lema i poezji Lipskiej.

Autorów listów łączy poczucie humoru i wszechstronność. Potrafią wyrazić zdanie na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
453
173

Na półkach:

"Jak leżałem bardzo obolały po operacji, internista mój (w ramach psychoterapii) opowiedział: leżał człek jakiś w rowie, mając w plecy nóż ogromny wbity, przechodzień pyta <<och, czy pana to nie boli?>>, a on: NUR WENN ICH LACHE (tylko wtedy, gdy się śmieję)! No i faktycznie zaśmiałem się i zabolało jak diabli".

Moje relacje z Lemem są dosyć okrojone, łagodnie mówiąc. Ograniczają się do tego, iż przeczytałam "Solaris" i "Bajki robotów", na lodówce przez ponad pół roku wisiała lista z chyba 20 książkami Lema do kupienia i przeczytania, a z tyłu głowy co jakiś czas rozlega się przypomnienie, żeby zamówić mojemu facetowi "Niezwyciężonego", bo kiedyś, dawno temu, gdy będąc szczecińskim taksówkarzem woził pięknie panie do drzwi pięknych panów (lub na odwrót),słuchał Trójkowej audycji, podczas której właśnie tę książkę czytano.
Jakaś pokuta więc za zaniedbanie Lema musi być i jest nią ta książka.
Żadna to pokuta zresztą, sama przyjemność.

Trzyczęściowa książeczka, której pierwszą częścią są listy Lema i Ewy Lipskiej, wymieniane w latach 80/90, gdy Stanisław wraz z rodziną mieszkał w Wiedniu, gdzie co rusz udawał się na stół operacyjny, by dać sobie coś wyciąć, ująć, niekoniecznie dodać. Pamflet na swój własny stan zdrowia towarzyszy mu w tych listach często. Nie brak czarnego humoru, nie brak rozważań egzystencjalnych i tych mniej, pytań o zdrowie Ewy i pytań o zdrowie Polski, które kulało. Zdrowie Polski, oczywiście. Satyra na ówczesny ustrój polityczny naszej ojczyzny jest sporą kwestią listów, jaką Ewa wraz ze Staszkiem poruszali.

W drugiej części umieszczone są, chociaż krócej i skromniej, listy Ewy i Tomka, syna Stanisława, który studiował wówczas na uniwersytecie w Princeton. A czegóż on tam nie studiował: fizyka, astronomia, matematyka, germanistyka, ekonomia, filozofia. Istny, studencki zawrót głowy.

I na deser, rozmowy Lipskiej z Lemem, w tym jedna nigdy wcześniej nie publikowana, poruszająca zainteresowanie Lema motoryzacją, temat trabantów i wartburgów, pierwszych mercedesów i fiatów.
Są też rozmowy z numerów "Gazety Wyborczej", bardzo poważne rozmowy, o tym, dlaczego śnimy, jak śnimy, po co śnimy, o tym, że Freud to był po prostu świr, a i Jung też od tego określenia nie odstawał. Rozmowy o Polsce i polskości, o upadku naszej kultury i gustów literackich, o skomercjalizowanym świecie i o tym, że dekadencja trwa w najlepsze.

Ogólnie, książeczka przyjemna, zwłaszcza te ostatnie rozmowy kopią po nogach i skłaniają do myślenia. Czyta się ją szybko, ze względu na dość spore marginesy (paskudny zwyczaj ostatnio),opatrzona jest też zdjęciami ze wspólnych spotkań Ewy i Stanisława (i nie tylko). Dla fanów Lema fajny dodatek, mogący miło prezentować się na półce obok jest powieści. No i w głowie, oczywiście.

"Jak leżałem bardzo obolały po operacji, internista mój (w ramach psychoterapii) opowiedział: leżał człek jakiś w rowie, mając w plecy nóż ogromny wbity, przechodzień pyta <<och, czy pana to nie boli?>>, a on: NUR WENN ICH LACHE (tylko wtedy, gdy się śmieję)! No i faktycznie zaśmiałem się i zabolało jak diabli".

Moje relacje z Lemem są dosyć okrojone, łagodnie mówiąc....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    169
  • Przeczytane
    134
  • Posiadam
    31
  • 2018
    10
  • 2019
    8
  • Ulubione
    7
  • 2021
    4
  • 2020
    3
  • E-book
    3
  • Literatura polska
    3

Cytaty

Więcej
Stanisław Lem Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy Zobacz więcej
Stanisław Lem Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy Zobacz więcej
Stanisław Lem Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także