Jedyna historia

- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Only Story
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2018-05-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-02-01
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380312418
- Tłumacz:
- Dominika Lewandowska-Rodak
- Tagi:
- literatura angielska miłość odmiana losu powieść obyczajowa relacje damsko-męskie samotność spotkanie szczęście uczucie wspomnienia
- Inne
Historia miłosna przepełniona czystym pięknem, głębokim smutkiem i głęboką prawdą.
„Większość z nas ma tylko jedną jedyną historię do opowiedzenia. Nie chodzi mi o to, że w naszym życiu dzieje się tylko jedno coś: są niezliczone wydarzenia, które przekształcamy w niezliczone historie. Ale naprawdę liczy się tylko jedna historia, którą warto opowiedzieć. Ta jest moja.”
Pewnego lata w latach sześćdziesiątych, na przedmieściach południowego Londynu, Paul wraca z uniwersytetu w wieku dziewiętnastu lat. Matka namawia go do wstąpienia do klubu tenisowego. W turnieju w mieszanym debla gra z Susan Macleod, znakomitą zawodniczką, która ma czterdzieści osiem lat. Pewną siebie, ironiczną i zamężną, z dwiema prawie dorosłymi córkami. Staje się szybko również ciepłą towarzyszką, ich więź jest natychmiastowa. I wkrótce, nieuchronnie zostają kochankami.
Po dziesięcioleciach Paul wspomina, jak się zakochali, jak wyzwolił Susan z nieudanego małżeństwa i jak - stopniowo, bezlitośnie - wszystko się rozpadało, a on sam starał się zrozumieć zawiłość i głębię ludzkiego serca. Jest to wstrząsająca opowieść o bezradności, oddaniu się i o tym, jak pamięć może nas oszukać, zawieść i zaskoczyć. Jak to ujął Paul: "pierwsza miłość ustawia Ci życie na zawsze".
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba….
„Wolelibyście kochać bardziej i bardziej cierpieć czy mniej kochać i mniej cierpieć?”
Ha! Cóż za banalne, jak ze szkolnej rozprawki o Wokulskim, pytanie otwiera najnowszą powieść Juliana Barnesa. Tak, „Jedyna historia” to powieść o miłości.
19-letni lekko znudzony wakacjami w rodzinnym mieście student Paul z typowej angielskiej rodziny z londyńskich przedmieść zakochał się w – jak się zdaje równie znudzonej – Susan. Okoliczności tego uczucia – znów by można powiedzieć – są nad wyraz banalne. Paul zakochał się, bywając w klubie tenisowym, do którego wstąpił za namową troskliwej matki, marzącej o jakiejś uroczej Christine dla jedynaka. Lub innej Virgini. Na pewno jednak nie o 48-letniej mężatce z dwiema córkami i mężem, którego można by pomylić z ogrodnikiem. Paul to młody kontestator, pogrywa sobie trochę – jak chłopcy w jego wieku – ze starszym pokoleniem. To dość zrozumiałe, taki przywilej młodości. I zabawne, gdy uświadomimy sobie, że 19 lat Paul ma w latach 60. XX wieku. Przypominają się od razu wszystkie filmy i powieści o młodych chłopcach z mieszczańskich domów.
Więc jeśli się przypominają, to czas odkryć karty. Bo bohaterem Barnesa nie jest nieopierzony Paul, młodzieniec, który z Susan będzie pracował na swoją reputację („Każdy młody człowiek powinien mieć reputację”). Jest nim Paul o wiele lat starszy, doświadczony mężczyzna, który z perspektywy czasu i dystansu do samego siebie będzie próbował przekazać prawdę o tym, co wydarzyło się w jego młodości i ustawiło mu dość bezwzględnie życie. „Jedyna historia” to powieść o przyglądaniu się wspomnieniom, przez które próbuje się dotrzeć do prawdy o jedynej wartej opowiadania historii. „Jestem teraz tak uważny, jak wówczas byłem nieuważny” – mówi narrator. Taka postawa wobec samego siebie musi emocjonalnie dużo kosztować.
Historia miłosna Paula to również historia o destrukcji i cierpieniu. Czy to nie banalne – można by zapytać. Ale jednak banału tu jest niewiele. Dużo jest za to smutku, złości i bezradności. Sprzecznych emocji i zaskakujących konstatacji. „Kto potrafi zapanować nad tym, jak bardzo kocha?” – retorycznie pyta siebie bohater. A kto potrafi zapanować nad tym, co miłość z nim zrobiła?
„Jedyna historia” Juliana Barnesa to powieść nieoczywista. Przeczytałam ją kilka dni temu i ciągle we mnie pracuje. O to chodzi w literaturze, prawda? O pytania, o dyskomfort związany z „wygodnymi życiowymi narracjami”, o wątpliwości i rozterki, z jakimi pozostaje czytelnik. Tego Wam przy okazji tej lektury życzę.
Justyna Radomińska
Popieram [ 23 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Słuchałam tej książki i stwierdzam, że to był błąd.
Według mnie jest to książka do czytania.
Do refleksyjnego, niespiesznego poznawania jedynej historii bohatera i narratora zarazem, który prowadzi czytelnika przez trzy rozdziały miłości swojego życia.
Śledząc koleje wielkiej miłości Paula, równocześnie poznajemy jego przemyślenia i spostrzeżenia na jej temat, na temat małżeństwa, bycia w związku i życia w ogóle.
Mnie, bardzo podobała się druga część utworu, w której pokazana jest proza życia i to, jak nasze wydawałoby się ziszczone marzenia zaczynają rodzić problemy, bo „miłość nawet najbardziej żarliwa i szczera może pod naporem odpowiedniego ataku ściąć się w mieszaninę politowania i gniewu”.
Jerzy Schejbal, który czytał ten tekst, najpierw mnie zniechęcił do słuchania poprzez „westchnieniowe” wstawki (hmm i ha), ale potem, ta jego nieco senna interpretacja i tak od niechcenia opowiadana historia (z ograniczonym już hmm i ha), wciągnęła i mnie w ten pełen nostalgicznych rozważań świat.
Dzięki tej książce wiem, jaką rolę na Malcie pełnił oparty o dom wiernych rower księdza. 😉
WYZWANIE CZYTELNICZE IV 2022
Przeczytam książkę z kwiatem na okładce lub w tytule
Słuchałam tej książki i stwierdzam, że to był błąd.
więcej Pokaż mimo toWedług mnie jest to książka do czytania.
Do refleksyjnego, niespiesznego poznawania jedynej historii bohatera i narratora zarazem, który prowadzi czytelnika przez trzy rozdziały miłości swojego życia.
Śledząc koleje wielkiej miłości Paula, równocześnie poznajemy jego przemyślenia i spostrzeżenia na jej temat, na temat...
Chyba każdy z nas ma w swojej pamięci wspomnienie miłości jedynej, tej absolutnie najważniejszej. Czy zadaliście sobie kiedyś pytanie czy "wolelibyście kochać bardziej i bardziej cierpieć czy mniej kochać i mniej cierpieć?" Czy zdaliście sobie sprawę z tego, że miłości nie można kontrolować, nie można nad nią zapanować a jej poziom często ulega niespodziewanej zmianie.
Każdy z nas ma do opowiedzenia tą jedyną prawdziwą historię, często bardzo osobistą i bardzo bolesną.
Bylo to moje pierwsze spotkanie z autorem. Początkowo myślałam, że to głupiutka historia romansu podstarzałej nieszczęśliwej kobiety z młodym chłopcem. Jakże mylna opinia, ta powieść jest genialna i czyta się ją z zapartym tchem. Dla takich książek właśnie warto czytać.
Autor opisał tragiczną historię miłości zakazanej, nieakceptowanej przez społeczeństwo, miłości wstydliwej. Dla naszego bohatera była to pierwsza miłość, która "układa życie na zawsze..."
To tragiczna historia kobiety dojrzałej, znoszącej bicie ze strony niekochanego męża. "Mężczyzna uderza kobietę, mąż uderza żonę, pijak uderza trzeźwą małżonkę. Nie mieli oni nic na obronę i nie było żadnych okoliczności łagodzących." To smutne życie dorosłych ludzi i ich tragiczna historia. Gdzie alkoholizm doprowadza do klęski, a miłość przeradza się w politowanie i gniew. Tragiczne jest to że nawet zła miłość zawiera w sobie wspomnienie prawdziwej miłości. " W miłości wszystko jest jednocześnie prawdą i fałszem, to jedyny temat, na który nie da się powiedzieć nic absurdalnego."
Każdy z nas ma swoją historię miłości, szczęśliwej lub nie, prawdziwej lub mniej i to jest właśnie ta jedyna historia. Polecam gorąco, przepiekna literatura.
Chyba każdy z nas ma w swojej pamięci wspomnienie miłości jedynej, tej absolutnie najważniejszej. Czy zadaliście sobie kiedyś pytanie czy "wolelibyście kochać bardziej i bardziej cierpieć czy mniej kochać i mniej cierpieć?" Czy zdaliście sobie sprawę z tego, że miłości nie można kontrolować, nie można nad nią zapanować a jej poziom często ulega niespodziewanej zmianie....
więcej Pokaż mimo toZnam świetne "Poczucie kresu", miałam więc spore oczekiwania i do tej powieści. Trochę się zawiodłam. Podzielona na trzy części opowieść o związku dziewiętnastoletniego Paula z dwukrotnie starszą od niego Susan, mężatką i matką dwóch dorosłych córek zainteresowała mnie najbardziej w części pierwszej, gdzie narratorem jest główny bohater. Potem, gdy narracja przechodzi w drugoosobową, zaczyna być nudno, za wiele tu dla mnie nużących refleksji, przemyśleń, analizowania przeszłości, filozofowania. W części trzeciej, gdzie zabiera głos narrator w trzeciej osobie, jest jeszcze trudniej przedzierać się przez dorosłe życie Paula i rozważania, jaki wpływ na niego miały minione zdarzenia.
Barnes pisze pięknie, pamięć i czas dominują w powieści, podobnie jak w "Poczuciu kresu", ale tu, mam wrażenie, autor zanadto analizuje odczucia Paula i próby układania sobie życia. Może wolałabym, aby to właśnie on sam do końca miał głos.
Znam świetne "Poczucie kresu", miałam więc spore oczekiwania i do tej powieści. Trochę się zawiodłam. Podzielona na trzy części opowieść o związku dziewiętnastoletniego Paula z dwukrotnie starszą od niego Susan, mężatką i matką dwóch dorosłych córek zainteresowała mnie najbardziej w części pierwszej, gdzie narratorem jest główny bohater. Potem, gdy narracja przechodzi w...
więcej Pokaż mimo toJedna z tych książek, gdzie ciekawie opowiedziana historia wciąga. Oczywiście jak to zwykle bywa z obcojęzycznymi pozycjami, wszystko zależy od tłumacza, a w przypadku audiobooka również, a może przede wszystkim od lektora. A muszę tu zaznaczyć, że chyba jeszcze nigdy nie słyszałem tak swobodnego czytania. Jerzy Szejbal robił to na tyle nonszalancko, że można było się całkowicie skupić na treści, zamiast ochów, achów i innych wzdychań lektorów, którzy bardzo często czytają prozę jak wiersz. Jednym słowem świetny początek roku!
Jedna z tych książek, gdzie ciekawie opowiedziana historia wciąga. Oczywiście jak to zwykle bywa z obcojęzycznymi pozycjami, wszystko zależy od tłumacza, a w przypadku audiobooka również, a może przede wszystkim od lektora. A muszę tu zaznaczyć, że chyba jeszcze nigdy nie słyszałem tak swobodnego czytania. Jerzy Szejbal robił to na tyle nonszalancko, że można było się...
więcej Pokaż mimo toKiedy piszę, ukrywam się za literami i słowami, za wirtualną kartką edytora tekstu, ale i tak wyobrażam sobie konkretną osobę, której chciałabym opowiedzieć historię, którą wiodę. W realnym świecie nie mam śmiałości jej opowiedzieć, nie wierzę, że osoba, za którą jakoś tęsknię, chciałaby tego słuchać, paraliżuje mnie strach, który pyta – za Eliotem – „czy się ośmielę wszechświat niepokoić”, trwoga związana z tym, że „nie potrafię wyrażać swoich myśli!” (też TS Eliot, w tym samym, genialnym wierszu), ale ten ktoś, do którego pragnę mówić – i to raczej o sobie, niż, o książkach, wszak pisząc zawsze najwięcej mówimy o sobie, niż o kimkolwiek innym – nigdy nie schodzi mi sprzed oczu. Bez niego pisanie nie miałoby sensu… bez niego wystarczyłyby nigdy niespisywane monologi wewnętrzne.
Narracja „Jedynej historii” jest poprowadzona przez Juliana Barnesa w ten sposób, że w tych najważniejszych dla historii momentach do głosu dochodzi wszystkowiedzący, pierwszoosobowy narrator, który zwraca się do czytelników tak bezpośrednio, jakby siedział z nami na herbacie (Londyn, więc nie kawa, tylko herbata właśnie!), czy piwie. W pierwszych zdaniach pyta:
„Wolelibyście kochać bardziej i bardziej cierpieć czy mniej kochać i mniej cierpieć? Oto, jak sądzę, ostatecznie, jedyne rzeczywiste pytanie.
Większość z nas ma do opowiedzenia tylko jedną historię. Nie chcę przez to powiedzieć, że w życiu przydarza nam się tylko jedna rzecz: jest niezliczenie wiele wydarzeń, które obracamy w niezliczenie wiele historii. Ale tylko jedna się liczy, tylko jedną naprawdę warto opowiadać. Oto moja”.
W tym „jedynym rzeczywistym pytaniu”, z którym konfrontuje mnie Barnes, słyszę oczywiście echo radykalnej, Camusowskiej tezy z „Mitu Syzyfa”: „Jest tylko jeden problem filozoficzny prawdziwie poważny: samobójstwo. Orzec, czy życie jest warte trudu, by je przeżyć, to odpowiedzieć na fundamentalne pytanie filozofii. Reszta (…) przychodzi później”.
Pokaż mi leitmotiv, który zalega ci pod powiekami, a powiem ci, kim jesteś.
Camus zginął w wieku czterdziestu sześciu lat w wypadku samochodowym, nie jestem pewna, czy swoim życiem rozstrzygnął tę jedyną wartą namysłu kwestię. Jaka jest historia opowiedziana przez Barnesa?
Na wskroś współczesna. Być może taka miłość mogłaby się przydarzyć Paulowi i Susan sto, dwieście, tysiąc lat wcześniej, ale konsekwencje, jakie za sobą pociągnęła, a także sposób, w jaki jest opowiedziana, sprawiają, że ta dość prosta historia skupia w sobie, jak w soczewce całą feerię półcieni składającą się na współczesność.
Mamy naigrywanie się z rozwiązującego z namaszczeniem krzyżówki mieszczaństwa (londyńskie przedmieścia z przekąsem nazywane „wioską”), ścierające się z sobą wiarę i niewiarę, smutek, panikę, beznadzieję i pandemonium, mamy porzuconą przez ukochanego Joan ze złamanym życiem, która z dezynwolturą zatraca się w nicości. Narrator w trzeciej osobie opisuje to w ten sposób:
„Kiedy wracał do życia w Wiosce, pamiętał je jako oparte na prostym systemie. Na każdą dolegliwość było jedno lekarstwo. Na ból gardła TCP; na skaleczenia dettol; na ból głowy disprin; na ciężar w klatce piersiowej – vicks. A dalej były sprawy większej wagi, ale i tam każdy problem miał jedno rozwiązanie. Lekarstwem na seks jest małżeństwo; lekarstwem na miłość jest małżeństwo; lekarstwem na niewierność jest rozwód; lekarstwem na smutek jest praca; lekarstwem na potworny smutek jest alkohol; lekarstwem na śmierć jest krucha wiara w życie pozagrobowe”.
Nastrój jak w „Serotoninie” Houellebecq’a, nieprawdaż?
Wiara w życie pozagrobowe jest krucha, miłość najczęściej jest niemożliwa, zatem życie nie ma sensu. Wygląda na to, że Barnes wespół z Houellebeqiem odpowiedzieli Camusowi…
Jak żyć tocząc pod powiekami walkę z tym pandemonium?
„Mamy różne kody zachowań, które powinny ją (panikę pod naszymi powiekami – przypis autorka) złagodzić i zmniejszyć , żarty i utarte zwyczaje, i mnóstwo metod, które powinny ją złagodzić i zmniejszyć, żarty i utarte zwyczaje na odwrócenie i rozproszenie uwagi. Ale wszyscy nosimy w sobie panikę i pandemonium, które tylko czekają, żeby wybuchnąć, tego jestem pewien. Widziałem, jak ryczą wśród umierających, ostatni protest przeciwko kondycji ludzkiej i wpisanemu w nią chronicznemu smutkowi. Ale ta panika jest w nas wszystkich, nawet tych najbardziej zrównoważonych i racjonalnych. Niech tylko zaistnieją odpowiednie okoliczności, a z pewnością się objawi. I będziesz zdany na jej łaskę. Ta panika jednych doprowadzi do Boga, innych do rozpaczy, jedni zwracają się ku działalności charytatywnej, inni sięgają po alkohol, jedni popadają w stan emocjonalnej nieświadomości, inni żyją dalej, żywiąc nadzieję, że już nigdy nie przydarzy się im nic poważnego”.
Choć wydaje się, że odpowiedź Barnesa byłaby taka, że mimo wszystko warto się starać, ryzykować w miłości, kochać, wierzyć kruchą wiarą w życie pozagrobowe. Nie podjąłby zakładu Pascala w żadnej z tych kwestii, ale spróbowałby żyć na miarę tej kruchej wiary. Zakończę cytatem, który potwierdza ten wniosek:
„Oczywiście znalazł się w jego notatniku taki wpis: „Lepiej kochać i stracić niż nie kochać w ogóle”. Zachował go przez kilka lat; potem wykreślił. Potem znów go wpisał; potem znów go wykreślił. Teraz miał dwa wpisy obok siebie, jeden czysty i prawdziwy, drugi przekreślony i fałszywy”.
Mimo wszystko warto.
Książka - arcydzieło, które w prostej miłosnej historii zdołało pomieścić w sobie współczesność: te wszystkie półcienie, zwątpienia, pandemonia, paniki i rozczarowania.
Kiedy piszę, ukrywam się za literami i słowami, za wirtualną kartką edytora tekstu, ale i tak wyobrażam sobie konkretną osobę, której chciałabym opowiedzieć historię, którą wiodę. W realnym świecie nie mam śmiałości jej opowiedzieć, nie wierzę, że osoba, za którą jakoś tęsknię, chciałaby tego słuchać, paraliżuje mnie strach, który pyta – za Eliotem – „czy się ośmielę...
więcej Pokaż mimo toJulian Barnes uwiódł mnie od pierwszej narracji w zeszłym roku, więc może brakuje mi obiektywizmu w ocenie jego prozy.
Czytając jakąś książkę, w trakcie układam sobie scenariusze, jak też potoczy się ta historia. Ta potoczyła się źle (o tym uprzedziła mnie nota wydawcy) i nie po mojej myśli (myślałam chyba zbyt stereotypowo).
Historia miłości młodego chłopaka i dojrzałej kobiety nie wydarza się codziennie. Raczej do przewidzenia, że to nie skończy się dobrze. Ale ta historia jest bardziej bolesna. To zapis powolnego upadku, okłamywania się, przymykania oczu na problemy, prób pomocy i wzajemnego wyniszczenia.
Kochankom przychodzi zmierzyć się z wieloma problemami, także z tymi środowiskowymi. Tu na uwagę zasługuje świetny obraz Anglików i realia angielskiej społeczności w latach 60-tych XX wieku.
Po pierwszych trudnościach sprawy układają się dobrze, ale do czasu. I rzecz nawet nie w prozaicznej codzienności, czy nawet w różnicy wieku, jaka ich dzieli.
Barnes opisuje siłę pierwszej miłości, powolny rozpad związku i jego destrukcyjny wpływ na dalsze życie.
Świetna psychologiczna powieść.
Oczywiście przyglądamy się tej historii oczyma chłopaka - teraz już dorosłego mężczyzny. Ciekawe jak ta historia wyglądałaby, gdyby opowiedziała ją jego partnerka - kobieta dojrzała, która ze swoim ponurym bagażem doświadczeń jednak sporo ryzykowała, ale i od początku przewidywała smutny koniec.
Sporo miejsca w swojej powieści poświęca też autor pamięci i jej wybiórczości.
Mnie ta powieść zachwyciła pod każdym względem: narracji, kompozycji, języka, wplecionej poetyczności, psychologii, subtelności i swoistej nostalgii.
Julian Barnes uwiódł mnie od pierwszej narracji w zeszłym roku, więc może brakuje mi obiektywizmu w ocenie jego prozy.
więcej Pokaż mimo toCzytając jakąś książkę, w trakcie układam sobie scenariusze, jak też potoczy się ta historia. Ta potoczyła się źle (o tym uprzedziła mnie nota wydawcy) i nie po mojej myśli (myślałam chyba zbyt stereotypowo).
Historia miłości młodego chłopaka i dojrzałej...
Z pozoru kontrowersyjna historia miłosna przeobraża się we wspomnienia opatrzone zgrabnym komentarzem głównego bohatera. Ciekawym zabiegiem dla mnie była zmiana perspektywy w kolejnych częściach, autor wyraźnie chciał zaznaczyć upływ czasu i nabyte przez Paula życiowe doświadczenie, którym chciał się podzielić z czytelnikami. Nie odczuwałam takiego mentalnego ciężaru podczas czytania, chociaż poruszone zostały niełatwe tematy. Dobra książka na oderwanie się, ale może też zastanowienie nad podstawowymi wartościami, którymi się kierujemy, nad definicjami własnych uczuć, nad naszą osobistą pre-historią.
Z pozoru kontrowersyjna historia miłosna przeobraża się we wspomnienia opatrzone zgrabnym komentarzem głównego bohatera. Ciekawym zabiegiem dla mnie była zmiana perspektywy w kolejnych częściach, autor wyraźnie chciał zaznaczyć upływ czasu i nabyte przez Paula życiowe doświadczenie, którym chciał się podzielić z czytelnikami. Nie odczuwałam takiego mentalnego ciężaru...
więcej Pokaż mimo toBardzo piękna powieść o miłości.
Bardzo piękna powieść o miłości.
Pokaż mimo toSpodziewałam się więcej. Książka rozpada się na dwie nierówne części, i pod względem długości i ciężaru. Zgadzam się z opiniami poniżej, że druga część jest zbyt rozwleczona i trochę to "masło maślane". Mimo wszystko polecam: w końcu choć o miłości napisano już bardzo dużo, to akurat o związku dziewiętnastolatka z kobietą starszą o prawie trzydzieści lat niewiele.
Spodziewałam się więcej. Książka rozpada się na dwie nierówne części, i pod względem długości i ciężaru. Zgadzam się z opiniami poniżej, że druga część jest zbyt rozwleczona i trochę to "masło maślane". Mimo wszystko polecam: w końcu choć o miłości napisano już bardzo dużo, to akurat o związku dziewiętnastolatka z kobietą starszą o prawie trzydzieści lat niewiele.
Pokaż mimo toProsty pomysł w krótkiej opowieści o romansie mlodzieńca ze starsza panią. Teza jest tak prosta, że aż uderza swoją oczywistością. Każdy ma jedną jedyną, swoją historię, ktora go definiuje. Ta źródlana definicja daje przemożny efekt w powieści Barnesa, który jak nikt inny umie grać na smutku, żalu i depresji. Są to uczucia nie największego kalibru, ale odczuwalne podskórnie każdego dnia, w każdej decyzji bohaterów, w każdej ich myśli. Romans, który miał być czmyś w rodzaju rycersko hipisowskiej przygody przeradza się w realistyczny mezalians, a to co miało być wyzwoleniem stało się pręgierzem. Doświadczenie swojej jedynej historii napiętnowało głównego bohatera, a tym piętnem jest jego osobowość. Piękna miniatura.
Prosty pomysł w krótkiej opowieści o romansie mlodzieńca ze starsza panią. Teza jest tak prosta, że aż uderza swoją oczywistością. Każdy ma jedną jedyną, swoją historię, ktora go definiuje. Ta źródlana definicja daje przemożny efekt w powieści Barnesa, który jak nikt inny umie grać na smutku, żalu i depresji. Są to uczucia nie największego kalibru, ale odczuwalne...
więcej Pokaż mimo to