Katedra

- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2017-12-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-03-25
- Liczba stron:
- 99
- Czas czytania
- 1 godz. 39 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308064559
- Tagi:
- novella polska--21 w. człowieczeństwo katedra kosmos ksiądz planetoidy podróże międzygwiezdne sztuka śmierć wiara cuda legendy mity
Niebezpiecznie jest za bardzo się zapatrzyć…
Planetoidy w układzie gwiazdy Lévie. Wypadek zmusza holownik „Sagittarius” do schronienia się na jednej z nich. Zapasów tlenu nie starczy jednak dla wszystkich. Izmir Predú poświęca się, by reszta załogi holownika przeżyła.
Do jego grobu na zimnej, pozbawionej atmosfery planetoidzie ciągną pielgrzymki. Czy naprawdę zdarzają się tam cudowne uzdrowienia? Jeden z ozdrowieńców funduje na grobie Izmira Katedrę. Katedry się nie buduje, lecz sadzi; Katedra rośnie, dojrzewa, rozkwita.
Coś lub ktoś wpływa na kod żywokrystu Katedry i trajektorię roju planetoid. Wysłany na Izmiraidy ksiądz Pierre Lavone ma rozstrzygnąć kwestię świętości i cudów Izmira Predú oraz odkryć tajemnicę Izmiraid – zanim planetoidy razem z Katedrą przepadną na wieczność w pustce międzygwiezdnej...
Na podstawie opowiadania Jacka Dukaja powstał film Tomasza Bagińskiego nominowany do Oscara. Ale znana oscarowa animacja pokazuje jedynie ostatnie sceny, dlatego warto przeczytać książkę, aby samemu spróbować rozwikłać tajemnice planetoid, Katedry i żywokrystu.
„Unoszę głowę i przed oczyma mam kosmos. Rorschachowe wyciemnienia mgławic, rzekę Drogi Mlecznej, delikatne kwiaty gwiezdnych gromad, srebrny piasek odległych galaktyk, kwazarów, zgrzytliwe świetlne staccato pulsarów… A umysł to chłonie, obraca, organizuje, nazywa formy. Pierwsi kosmonauci, powracając z orbity, często mówili o doświadczeniu mistycznym. Dane im było obcować pośrednio z wysoką transcendencją. Kosmos – Katedra – oddziałują w ten sam sposób." (fragment tekstu)
*
Copyright for this edition by Wydawnictwo Literackie, 2017
Wydanie 1 w tej edycji
[Dodruk 2020]
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zawsze warto wrócić w kosmos
Powroty do odhaczonych lektur zdarzają mi się, muszę przyznać, wyjątkowo rzadko. Jest oczywiście kilku pisarzy, których – tak mi się wydaje, bo oczywiście nie wprowadzam planów w życie – mógłbym czytać w nieskończoność, ale przecież podstawową cechą czasu jest to, że go braknie. Jakimś cudem jednak, wcale niedawno (czyli, uwaga, ze cztery lata temu),znalazłem ów czas dla Jacka Dukaja. W tym roku ponownie przeczytałem „Katedrę” - i nie żałuję.
Większość z Państwa kojarzy zapewne ten tytuł ze względu na nominowaną do Oscara animację Tomasza Bagińskiego sprzed ponad piętnastu lat (cóż, ten dystans może sprawić, że się siwe włosy zjeżą). Trzeba oddać reżyserowi, że wykazał się nosem wyjątkowo czułym, gdyż wybrał sobie literaturę do sfilmowania wręcz idealną, bo działającą na wyobraźnię w stopniu rzadko spotykanym.
Dukaj wytacza na pole bitwy dwa działa. Pierwszym jest jego pióro. Pióro – lata przed nagrodzonym Kościelskimi „Lodem”, którego gabaryty predysponują do roli pustaka, czy ciągnącymi się w nieskończoność mikropowieściami z „Króla Bólu” - rozdęte i monumentalne, rozkochane w długich i zapętlonych opisach kończących się często w krainie dygresji. Pióro na tyle jednak konkretne, że nigdy nie wypada z rytmu i cały czas trzyma czytelnika w pobliżu Izmiraid, gdzie toczy się akcja. Często mówi się o Dukaju jako pisarzu żyjącym ideami – sam zresztą zaraz się do tego odniosę – ale zbyt mało o tym, iż o lata świetlne wyprzedził innych polskich twórców fantastyki naukowej (a także zdecydowaną większość całej pisarskiej braci) pod względem literackim. Jego autokanibalistyczny styl z całą pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu, ale nie sposób nie zauważyć jego oryginalności.
Nie miałyby jednak sensu nawet największe warsztatowy fajerwerki, gdyby autor nie zaprzągł do pracy przy „Katedrze” swojej wyobraźni. Nie znam drugiego pisarza, który dzieliłby się światotwórczymi pomysłami tak beztrosko przy zachowaniu intelektualnej i artystycznej dyscypliny (o tej wspominam, aby wykreślić z listy odważnego i bardzo obiecującego przed laty Sebastiana Uznańskiego, bo ten w pewnym momencie postanowił odrzucić jakiekolwiek filtry i dzielić się z czytelnikiem każdą – każdą! - wizją). Ktoś inny zapewne zamiast napisać jedno opowiadanie, rozwinąłby każdą pojedynczą ideę w osobny tekst. Tymczasem lektura tej książki to kwestia godziny czy dwóch, wypełnionych jednak po brzegi kolejnymi niespodziankami. Za tę hojność należy Dukaja docenić.
Po latach – i przy okazji którejś już lektury, podać dokładnej liczby nie potrafię - „Katedra” nie zapiera tchu w piersiach. U jej fabularnych podstaw leży dosyć mocno ograny w popkulturze motyw grupy zmuszonej do poświęcenia jednego członka, aby uratować resztę, a losy głównego bohatera wydają się nieco zbyt mocno inspirowane „Opowieścią Księdza” z „Hyperiona” Dana Simmonsa. W dodatku Dukaj kilka razy decyduje się na brutalnie odważne skróty (nie chcę być złośliwy, ale jego późniejsza twórczość z całą pewnością w takie nie obfituje),co wywołuje pewien niedosyt. Mimo to nie wahałbym się nawet przez chwilę, gdybym został zapytany, czy jest to lektura wartościowa. Wierzyłem kiedyś bez wahania w to, że fantastyka naukowa stanowi najlepszą odżywkę dla wyobraźni – i gdyby powstawało więcej takich tekstów jak „Katedra”, to ta wiara nigdy by się nie zachwiała.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 1 645
- 997
- 258
- 44
- 36
- 29
- 27
- 21
- 20
- 20
OPINIE i DYSKUSJE
Mój nieustanny problem z Dunajem to nawał terminologii, której część wyjaśnia się w trakcie czytania, ale kiedy już uda mi się mniej więcej ułożyć składny obraz i w nim zanurzyć, książka się kończy, pozostawiając uczucie niedosytu. Nie jest to moja pierwsza styczność z Dukajem, więc byłam mniej więcej gotowa, ale większość osób ten sposób pisania może przytłoczyć. Pomysł ciekawy, jak zwykle w styczności z krótką formą mam ból d, że temat dałoby się bardziej rozwinąć, że chcę więcej. W warstwie znaczeniowej książki nie dostrzegam wiele, ale nie potrzebuję tego. Tylko autor mógłby pisać mniej pretensjonalnie, bo jest różnica między dukajowym przytłaczaniem czytelnika rzeczywistością przedstawioną (ok) i celowym niezrozumiałym pisaniem w celu zrobienia wrażenia, że treść ma głębsze znaczenie niż naprawdę ma (nie ok).
Mój nieustanny problem z Dunajem to nawał terminologii, której część wyjaśnia się w trakcie czytania, ale kiedy już uda mi się mniej więcej ułożyć składny obraz i w nim zanurzyć, książka się kończy, pozostawiając uczucie niedosytu. Nie jest to moja pierwsza styczność z Dukajem, więc byłam mniej więcej gotowa, ale większość osób ten sposób pisania może przytłoczyć. Pomysł...
więcej Pokaż mimo toJak sprawić by ludzie "znielubili" książkę?
- Uczynić ją lekturą 😝
To taka konkluzja a propos tych wszystkich "pozdrowień dla pani/pana od Polaka", które można znaleźć przy tematach związanych z Katedrą... Dzięki nim dowiedziałam się, co dziś młodzież przerabia w szkole... Swoją drogą, chyba nie ma co aż tak narzekać, w końcu to krótka książka 😏😉, ale rozumiem - niełatwa w odbiorze.
Ja przyznaję, że też sięgnęłam nie tak bardzo z ochoty, ile z ciekawości, co i jak pan Dukaj pisze, bo znałam tylko nazwisko i wrażenia mam takie:
- pomysł oryginalny, żeby przenosić instytucję kościoła w kosmos, ale też mocno abstrakcyjny, bo jednak kojarzy się ona z pewnym skostnieniem, żeby nie użyć słowa zacofaniem, więc jest to taki ciekawy kontrast...aczkolwiek trochę to nie są akurat moje klimaty;
- język również oryginalny, ładny, widać talent do operowania słowem, lecz jesnocześnie trudno się czyta, przez jego "wymyślność"
- przesłanie jak dla mnie niejasne, zazwyczaj uważałam, że jestem dobra w interpretacji, ale tu przyznaję, że mogę zgadywać, lecz pewności nie mam, co autor miał na myśli...
Młodzieży! Będziecie mieli o czym podyskutować na polaku - powodzenia!
Jak sprawić by ludzie "znielubili" książkę?
więcej Pokaż mimo to- Uczynić ją lekturą 😝
To taka konkluzja a propos tych wszystkich "pozdrowień dla pani/pana od Polaka", które można znaleźć przy tematach związanych z Katedrą... Dzięki nim dowiedziałam się, co dziś młodzież przerabia w szkole... Swoją drogą, chyba nie ma co aż tak narzekać, w końcu to krótka książka 😏😉, ale rozumiem - niełatwa w...
Z Dukajem trzeba się pogodzić, albo dozgonnie na niego obrazić. Katedra, choć to twór mikro, pozostaje w pamięci. Nie przez samą fabułę, bo ta zagmatwana niezwykle i nie porywająca, ale przez język. Nie jest to lektura łatwa w odbiorze i niekiedy coś w głowie podszeptuje czy to przypadkiem nie maniera zwykła.
Z Dukajem trzeba się pogodzić, albo dozgonnie na niego obrazić. Katedra, choć to twór mikro, pozostaje w pamięci. Nie przez samą fabułę, bo ta zagmatwana niezwykle i nie porywająca, ale przez język. Nie jest to lektura łatwa w odbiorze i niekiedy coś w głowie podszeptuje czy to przypadkiem nie maniera zwykła.
Pokaż mimo toKogoś niezła fantazja poniosła uznając, że to będzie idealna lektura szkolna. Nie wiem, może po prostu nie lubię Dukaja w taki sam sposób jak Tokarczuk - szanuję, bo piszą ładnie, ale w większości przypadkach nieco bełkotliwie i pretensjonalnie, przez co zawsze się od tych autorów odbijam. I o ile na Tokarczuk postawiłem krzyżyk, to Dukajowi jeszcze dam szansę, pomimo, że "Katedra" to mój czytelniczy niewypał. Książka (a raczej opowiadanie) w zasadzie o niczym konkretnym, takie snucie się dla samego snucia. Koncept jest szalenie ciekawy, jednak nie wybrzmiewa przez tak krótką formę.
Coś czuję, że z biegiem lat średnia ocen tej książki na LC będzie malała, bowiem większość licealistów ją znienawidzi.
Kogoś niezła fantazja poniosła uznając, że to będzie idealna lektura szkolna. Nie wiem, może po prostu nie lubię Dukaja w taki sam sposób jak Tokarczuk - szanuję, bo piszą ładnie, ale w większości przypadkach nieco bełkotliwie i pretensjonalnie, przez co zawsze się od tych autorów odbijam. I o ile na Tokarczuk postawiłem krzyżyk, to Dukajowi jeszcze dam szansę, pomimo, że...
więcej Pokaż mimo toNie jest jakaś niezwykła książka, ale ma ciekawy język. Autor świetnie się nim bawi. Niestety łatwo się pogubić.
Nie jest jakaś niezwykła książka, ale ma ciekawy język. Autor świetnie się nim bawi. Niestety łatwo się pogubić.
Pokaż mimo toFascynująca, ale chyba zbyt skomplikowana nawet jak na to, że sporo science-fiction w życiu przeczytałam. Reread jednak pozwolił mi trochę bardziej ją docenić.
Fascynująca, ale chyba zbyt skomplikowana nawet jak na to, że sporo science-fiction w życiu przeczytałam. Reread jednak pozwolił mi trochę bardziej ją docenić.
Pokaż mimo toKatedra jest dobrą książką, ale złą książką sci-fi. Warstwa scienie ficition jest płytka, wręcz sprawia wrażenie, że jest tylko dla zakończenia, moim zdaniem to kwestia małej ilości treści.
Jednak nie będę kłamać - katedrę bardzo dobrze mi się czytało i polecam ją osobom, które nie oczekują dużego stężenia sci-fi w sci-fi.
Katedra jest dobrą książką, ale złą książką sci-fi. Warstwa scienie ficition jest płytka, wręcz sprawia wrażenie, że jest tylko dla zakończenia, moim zdaniem to kwestia małej ilości treści.
Pokaż mimo toJednak nie będę kłamać - katedrę bardzo dobrze mi się czytało i polecam ją osobom, które nie oczekują dużego stężenia sci-fi w sci-fi.
Książka typu Easter egg. Autor porozumiewawczo mruga. Sporo fizyki kwantowej, czarne dziury.
Trochę jak narysowane kropki, i autor zakłada że czytelnik umie je połączyć albo patrzy na laurkę z ospą.
Językowo prężenie, jak to Dukaj, ale bez przepychu.
Uczta dla fanów form biologicznych. Kręgosłupów w nawach.
Poetycko-schizofreniczny opis architektoniczny dwóch obiektów badań. Całkiem przyjemna lekturka. Taki potworek nieszporek.
Książka typu Easter egg. Autor porozumiewawczo mruga. Sporo fizyki kwantowej, czarne dziury.
więcej Pokaż mimo toTrochę jak narysowane kropki, i autor zakłada że czytelnik umie je połączyć albo patrzy na laurkę z ospą.
Językowo prężenie, jak to Dukaj, ale bez przepychu.
Uczta dla fanów form biologicznych. Kręgosłupów w nawach.
Poetycko-schizofreniczny opis architektoniczny dwóch obiektów...
Zarys książki ciekawy, jednak nie do końca podobał mi się styl autora. Sprawiał, że momentami lektura była trudna w odbiorze.
Zarys książki ciekawy, jednak nie do końca podobał mi się styl autora. Sprawiał, że momentami lektura była trudna w odbiorze.
Pokaż mimo toTotalny bełkot, pseudonaukowe słownictwo, udawana erudycja. Forma tak odrażająca, że interesujący aspekt filozoficzny ginie w lawinie bezsensownych słów.
Totalny bełkot, pseudonaukowe słownictwo, udawana erudycja. Forma tak odrażająca, że interesujący aspekt filozoficzny ginie w lawinie bezsensownych słów.
Pokaż mimo to