Poliglotyczni kochankowie

- Tytuł oryginału:
- De polyglotta älskarna
- Data wydania:
- 2017-10-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-10-25
- Data 1. wydania:
- 2016-07-01
- Liczba stron:
- 296
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365780706
- Tłumacz:
- Dominika Górecka
- Wydawnictwo:
- Marginesy
- Tagi:
- literatura szwedzka odmiana losu poszukiwanie szczęścia relacje damsko-męskie relacje rodzinne trauma uczucie wspomnienia
- Tytuł oryginału:
- De polyglotta älskarna
- Kategoria:
- literatura piękna
- Data wydania:
- 2017-10-25
- Liczba stron:
- 296
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365780706
- Tłumacz:
- Dominika Górecka
- Tagi:
- literatura szwedzka odmiana losu poszukiwanie szczęścia relacje damsko-męskie relacje rodzinne trauma uczucie wspomnienia
Max Lamas marzy o kochance, która będzie mówić we wszystkich znanych mu językach. Poszukiwania prowadzą go ze Sztokholmu do Włoch, gdzie poznaje markizę stojącą na krawędzi bankructwa. Ellinor pochodzi ze wsi w Skanii. Pewnego dnia zamieszcza w sieci ogłoszenie: Mam trzydzieści sześć lat i szukam czułego, choć nie nazbyt czułego mężczyzny. Ci, których spotyka, nie spełniają jednak jej oczekiwań. A Lucrezia jest świadkiem skandalicznego romansu swojej babki.
Połączy ich pewien maszynopis, wielojęzyczny zapis miłosnej fascynacji i szaleństwa, dla jednych przedmiot troski, dla innych obiekt nienawiści.
W tym zagmatwanym splocie wydarzeń bohaterowie zmagają się i zatracają. Marzą o byciu zrozumianym. I o tym, by zaspokoić najskrytsze pragnienia. Jednak przede wszystkim poszukują miłości i języka, którym będą potrafili o niej opowiadać.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Podobne książki
Oficjalne recenzje
Wszystkie języki miłości
„Poliglotyczni kochankowie” podzieleni są na trzy części, z których każdą potraktować można jako osobną całość, choć prawdziwej siły nabierają dopiero potraktowane holistycznie. Taka perspektywa zresztą powinna towarzyszyć czytelnikowi od samego początku, aby przypadkiem nie zrezygnował z lektury po pierwszych kilkudziesięciu stronach, bo pierwszy rozdział z całą pewnością do najlepszych nie należy. Zaczyna się od mało konstruktywnych nawiązań do „Podziemnego kręgu” Palahniuka, które Lina Wolff stara się wykorzystać, aby zgrabnie nakreślić portret głównej bohaterki. Niestety, znajomość sztuk walki (lub też zwykłego mordobicia) w żaden sposób Ellinor nie pomaga, bo ta pozostaje niesamowicie nudna. Potem pisarka podnosi poprzeczkę w scenie seksu protagonistki z Callisto żywcem wziętej z tak często przywoływanego w powieści Michela Houellebecqa, ale szybko traci impet, który odzyskuje dopiero, kiedy wychodzi poza granice pierwszej części (formalnie – jeszcze w jej ramach, strukturalnie – gdy podejmuje główny wątek). W skrócie można by powiedzieć o tym fragmencie „Poliglotycznych kochanków”, że nie porywa, choć z pewnością ma swoje momenty.
Drugi rozdział okazuje się zdecydowanie ciekawszy, choć oparty jest on o jedną z najbardziej wyświechtanych klisz literatury: opis psychicznego kryzysu człowieka sztuki, pisarza. Dopiero tutaj Wolff udaje się mocniej wyeksponować postaci żeńskie, które ostatecznie odegrają w powieści role zdecydowanie najważniejsze: Ellinor z pierwszej części znika gdzieś w tle, a zadania narratora przejmuje mężczyzna poświęcający kobietom zdecydowanie więcej uwagi niż spłoszona dziewczyna. Przy tym pisarka zdecyduje się na dosyć odważny krok, bardzo mocno zwiększając dramatyzm opisanych wydarzeń – wykazuje się jednak przy tym wyczuciem, dzięki czemu nie popada w patos czy śmieszność. Max Lamas cierpi, a czytelnik zostaje w jego cierpienia zaangażowany, dzięki czemu „Poliglotyczni kochankowie” stają się zdecydowanie ciekawsi.
Wisienką na torcie okazuje się jednak część trzecia. Wolff znowu korzysta z kliszy, tym razem jednak nie tak wyświechtanej czy może bardziej niespodziewanej: opiera fabułę o schematy typowe dla klasycznej powieści dziewiętnastowiecznej traktującej o życiu wyższych sfer. Pojawiają się więc w tekście włoscy arystokraci, pojawia się mezalians i zakazany romans, pojawiają się pałacowe intrygi. Wolff jednak z dużą zręcznością uwspółcześnia zestaw nieco już zakurzonych reguł (choćby poprzez delikatne, lecz wyraźne zaznaczenie kwestii ekonomicznych), a przy tym bardzo zręcznie wplata we wszystko wątek manuskryptu Lamasa, który ciągnie się od samego początku powieści. Wszystko to nadaje „Poliglotycznym kochankom” oryginalnego posmaku zblazowania, zaskakującego szczególnie w kontekście pierwszej, bardzo zwyczajnej i przyziemnej części.
Rozczarowujący okazuje się za to wątek tytułowy czy też związany z częścią tytułu: poliglotyzmem mianowicie. Wolff kilkukrotnie próbuje ugryźć temat, przypomina o tym, że Lamas włada kilkunastoma językami, rzuca urwany komentarz, w którym sugeruje, iż uszczęśliwić go byłaby w stanie tylko kochanka o podobnych umiejętnościach, ale wszystko to okazuje się ostatecznie niezwykle płytkie. A szkoda, bo poszukiwanie wśród dialektów świata słów, które same przez się mogłyby odpędzić samotność wydaje się motywem godnym literatury najwyższej próby (wymagającej też, niestety, najwyższej próby umiejętności).
„Poliglotyczni kochankowie”, wbrew przywoływanym przez Linę Wolff patronom powieści (poza wspomnianym już Houllebecqiem pojawia się wśród nich choćby Marcel Proust), to lektura raczej lekka, choć kryje się w niej spora dawka melancholii. Warto wraz z bohaterami wyruszyć na metaforyczne poszukiwanie manuskryptu Maxa Lamasa – to bardzo ciekawe literackie doświadczenie. Nie wybitne może, ale sugerujące, że w przyszłości autorka do parnasu może aspirować.
Bartosz Szczyżański
Popieram [ 7 ]
Wypożycz z biblioteki
Cytaty
(...) był typem człowieka, dla którego brak rozwoju w życiu jest nie do wytrzymania. Potrafił sobie wszystko wyobrazić, a wszystkie stopnie ...
Rozwiń- Istnieją męki, których nie da się przejść - powiedziała wtedy. - Istnieją męki, w których trzeba się zanurzyć, żeby wypłynąć po drugiej st...
RozwińKtoś w jego wieku i z jego bagażem doświadczeń nie ma już siły zacząć tej długiej i żmudnej wędrówki do wnętrza drugiego człowieka.
Opinie [8]
1. Historia o samotności, poszukiwaniu bliskości, poczuciu niedopasowania.
Pokaż mimo to2. Bardzo skandynawska - oszczędna w temperaturze, wydaje się być bardzo wprost, pokazuje prostolinijność myślenia i stylu życia.
3. Tematyka uniwersalna, wykonanie skandynawskie niestety to nie komplement. Historia mimo że ma łączyć wątki to wydaje się to połączenie przypadkowe i bez większego sensu.
Hmmm sama nie wiem co do mojego życia wniosła ta książka, na początku nie rozumiałam co się dzieje, życie ludzi opisanych w tej książce jest nudne, miałkie, pozbawione radości.. nie potrafią cieszyć się chwilami, ich smutek aż mnie paraliżował do samych kości.. dobrze że to nie jest zaraźliwe. Kiepska proza w mojej ocenie, nie polecam.
Pokaż mimo toCóż za przedziwna książka. Nie dająca się odłożyć, gdy już zacznie się czytać, a jednocześnie odstręczająca jeśli ma się do niej wrócić po przerwie.
więcejDesperacka, pełna samotności, niewypowiedzianych uczuć i nieuświadomionych emocji. Mocno zarysowani bohaterowie, którzy nie są realni, ale mimo wszystko odczuwani są jak bliscy.
Pogmatwanie emocjonalne zionące z książki jest...
Maszynopis spalony w Sztokholmie
więcejŁatwo popaść w banał, gdy na fabularne prowadzenie wysuwają się miłość i samotność, spotkania i rozstania, seks i erotyzm. Wydawać by się mogło, że są to zagadnienia na tyle wyeksploatowane, że zamiast powiewu świeżości prędzej przyniosą dzisiejszej literaturze zapaszek stęchlizny lub naftaliny. Na takich filarach tematycznych wznosi się...
Mężczyźni z kompleksami i piętnem niespełnionych marzeń o kobietach, które najpiękniej zlepia się ze skrawków każdej poznanej na krótko, na lato, na romans, na jedną noc...
więcejKobiety, które mają albo silne ciała albo silnego ducha. Wszystkie zniewolone koniecznością kochania i kochania odwzajemnionego...
Wszyscy bohaterowie "pocili się pod pachami" od nadmiaru emocji,...
Dziwne... Ale niegłupie.
Pokaż mimo toNiegłupia powieść obyczajowa o braku miłości. Bardzo współczesna, słychać w niej echa ponurych wizji Houellebecqa, cytowanego zresztą kilkakrotnie.
Pokaż mimo toWarto było zmęczyć najmniej, moim zdaniem, ciekawy pierwszy rozdział; dwa kolejne opowiedziały ciekawą historię. Pierwszoplanowe portrety kobiet, tajemnicze losy manuskryptu i poliglotytyzm... to trzy spośród mojej ścisłej czołówki ulubionych motywów literackich.
Pokaż mimo to