rozwińzwiń

Bezbronna kreska

Okładka książki Bezbronna kreska Tadeusz Dąbrowski
Okładka książki Bezbronna kreska
Tadeusz Dąbrowski Wydawnictwo: Biuro Literackie literatura piękna
132 str. 2 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2016-08-08
Data 1. wyd. pol.:
2016-08-08
Liczba stron:
132
Czas czytania
2 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365125347
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
46 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
115
97

Na półkach:

Jest to piękna i prosta powieść o tak zwyczajnej rzeczy, jaką jest romans. Krótka podróż pozostawia po sobie wrażenie dotknięcia czegoś wyjątkowego, a jednocześnie przyziemnie zwyczajnego i miłego. Polecam.

Jest to piękna i prosta powieść o tak zwyczajnej rzeczy, jaką jest romans. Krótka podróż pozostawia po sobie wrażenie dotknięcia czegoś wyjątkowego, a jednocześnie przyziemnie zwyczajnego i miłego. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1576
220

Na półkach:

Prócz bardzo dużej zwinności językowej autora, bohatera-poety, historia była do bardzo pretensjonalna

Prócz bardzo dużej zwinności językowej autora, bohatera-poety, historia była do bardzo pretensjonalna

Pokaż mimo to

avatar
556
255

Na półkach: , , ,

Bardzo dobra książka. Myślę, że gdyby fabuła była
trochę mniej banalna, to oczko wyżej bym oceniła,
a może i dwa, bo od strony technicznej fantastyczna
jest. Polecam!

Bardzo dobra książka. Myślę, że gdyby fabuła była
trochę mniej banalna, to oczko wyżej bym oceniła,
a może i dwa, bo od strony technicznej fantastyczna
jest. Polecam!

Pokaż mimo to

avatar
68
13

Na półkach:

Poeta pisze prozą i ja to uwielbiam

Poeta pisze prozą i ja to uwielbiam

Pokaż mimo to

avatar
1103
407

Na półkach: , ,

http://ksiegarka.pl/bezbronna-kreska/

Biuro Literackie nigdy nie zawodzi. Zabrało mnie znów w podróż po meandrach cudu języka polskiego. Jak to sam autor nazywa, udałam się dzięki jego pozycji do "mentalnego spa".

Nowy Jork. Fast food uczuć i ludzkich relacji. Brudy i smrody nieczystego sumienia i pragnień typu instant. Autor obnaża przed nami nasze wady i zrywy namiętności w oddaleniu od ciepła domowego ogniska. Mamy tutaj obsesję na punkcie Megan i węszącego za nią głównego bohatera, trudno ich polubić, ale gdzieś po drodze ze strachem bądź zaprzeczeniem możemy odnaleźć siebie i dzisiejsze relacje.

Mnogość metafor i ostrych spostrzeżeń potrafią nas pociąć na kawałki podczas lektury, która choć krótka, ani trochę nie jest lekka. Jeśli miałabym wyciągnąć z siebie jakąkolwiek pretensję, to jedynie taką, że było mi za krótko. Ten wnikliwy i poetycki obraz kondycji naszych czasów i miłości smakował mi wybornie, choć nie był łatwy do strawienia.

Dla miłośników niebanalnych tekstów i wyszukanego języka, koniecznie!

http://ksiegarka.pl/bezbronna-kreska/

Biuro Literackie nigdy nie zawodzi. Zabrało mnie znów w podróż po meandrach cudu języka polskiego. Jak to sam autor nazywa, udałam się dzięki jego pozycji do "mentalnego spa".

Nowy Jork. Fast food uczuć i ludzkich relacji. Brudy i smrody nieczystego sumienia i pragnień typu instant. Autor obnaża przed nami nasze wady i zrywy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
644
92

Na półkach:

i z góry przepraszam za te 4 gwiazdki, bo wiem że to moja wina nie dostatecznie sie wczułam, nie próbowałam zrozumieć, czytałam powierzchownie...i przyszło zniechęcenie...może kiedyś wrócę, odpowiednio przeżyję i poprawię ocenę ;)

i z góry przepraszam za te 4 gwiazdki, bo wiem że to moja wina nie dostatecznie sie wczułam, nie próbowałam zrozumieć, czytałam powierzchownie...i przyszło zniechęcenie...może kiedyś wrócę, odpowiednio przeżyję i poprawię ocenę ;)

Pokaż mimo to

avatar
273
269

Na półkach: ,

Nawet niezłe, choć podejścia do tej książki miałam dwa. Historia romansu poety w podróży służbowej plus zabawy metafikcją. Zdarzają się tam niedoróbki, które mnie cofały i dezorientowały, np. wyszedł narrator z panną nowopoznaną z tunelu i nagle (s. 11) "koleżanka zaczęła szukać w telefonie adresu". Ja- czytelnik wracam i zastanawiam sie czy tam jest jeszcze ktoś trzeci, czy nie pominęłam. A to chodzi o tę dziewczynę z którą narrator jest. Problem z poetami zaczynającymi pisać prozę jest taki, że skupiając się na zdaniach i związkach frazeologicznych gubią czasem całość z oczu. Bo proza ma inną melodię, a jeszcze synteza całosci musi grać. Czasem zdarzały się kwieciste i drażniące pretensją porównania, np. (s.62)"Wagon kołysze sie jak pijana nastolatka w trakcie seksu z nieznajomym, o który bez przekonania założyła się z koleżanką". Czyli co, trzęsie sie ze strachu czy dlatego, że taka pijana;) Drażniła mnie też ta natrętna maniera w ciągłym powtarzaniu architektka i architektka. Owszem, zawód Megan ma znaczenie, ale to kostropate słowo używane b. często zamiast np zaimka osobowego lub zwykłego: "dziewczyna" budzi dystans i dezorientuje, o kogo tu chodzi. Obfity fragment Lydii Davis jako clou powieści, zbyt długi i przegadany. Na plus wszystkie sceny z Megan - wierzę w te relacje i wygląda to prawdziwie, podobnie jak naturalne dialogi. Na plus, kawałki świetnej poezji, które wystarczyłoby zapisać w strofkach... Całość domyka się ładnie i ogólnie jest nieźle. A i okładka super;)

Nawet niezłe, choć podejścia do tej książki miałam dwa. Historia romansu poety w podróży służbowej plus zabawy metafikcją. Zdarzają się tam niedoróbki, które mnie cofały i dezorientowały, np. wyszedł narrator z panną nowopoznaną z tunelu i nagle (s. 11) "koleżanka zaczęła szukać w telefonie adresu". Ja- czytelnik wracam i zastanawiam sie czy tam jest jeszcze ktoś trzeci,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
39
38

Na półkach:

Prawdziwie artystyczna proza, miejscami czyta się jak wiersz. Historia niby banalna: on gdzieś daleko na służbowym wyjeździe, ona tajemnicza nieznajoma; romans. Ale jak napisana! Nie o fabułę tutaj chodzi, a o emocje przekazywane w misternie dobranych słowach.

Prawdziwie artystyczna proza, miejscami czyta się jak wiersz. Historia niby banalna: on gdzieś daleko na służbowym wyjeździe, ona tajemnicza nieznajoma; romans. Ale jak napisana! Nie o fabułę tutaj chodzi, a o emocje przekazywane w misternie dobranych słowach.

Pokaż mimo to

avatar
1089
999

Na półkach: ,

Mam słabość do poetek i poetów próbujących sił w prozie, ponieważ efekty tych prób są zazwyczaj bardzo udane. Bezbronna kreska Tadeusza Dąbrowskiego przede wszystkim mnie zdezorientowała: z jednej strony ogromnie spodobała mi się metaforyka i zgrabne odniesienia do dzieł znanych artystów (Malewicz, Warhol, Abramović, Serra),z drugiej drażniła mnie fabuła. Ale opowieść o dwójce nieznośnych bohaterów nie mogła być przecież gładka.

On – polski poeta promujący w Stanach swoją twórczość, ona – architektka z Kanady, zafascynowana tworzeniem koncepcji przestrzennych bez praktycznego zastosowania. Z ich przypadkowego spotkania w nowojorskim metrze nie wyniknie przyjaźń ani romans, co najwyżej irytująca zabawa w kotka i myszkę. Czytelnik musi uwierzyć w wersję Tada, który z potrzeby zemsty i zapomnienia (sic) postanawia opisać znajomość z Megan. W zacietrzewieniu wypada chwilami z roli i daje się ponieść tworzonej przez siebie fikcji, a biedny czytelnik zaczyna się już z lekka zżymać. Kończąc lekturę, mruczy już tylko: chłopie, dobrze ci tak!

Bezbronna kreska jest dość pokrętna i trudno jednoznacznie stwierdzić, ile w tym celowości, a ile przekombinowania. Powieść jest niewątpliwie bardzo współczesna w treści i w formie, językowo wręcz wyśmienita, niemniej podczas lektury można poczuć się całkowicie bezbronnym wobec „kreski” Dąbrowskiego. Mnie to odczucie nie opuszczało nawet przy powtórnym czytaniu.

http://czytankianki.blogspot.com/2016/10/poeta-w-nowym-jorku.html

Mam słabość do poetek i poetów próbujących sił w prozie, ponieważ efekty tych prób są zazwyczaj bardzo udane. Bezbronna kreska Tadeusza Dąbrowskiego przede wszystkim mnie zdezorientowała: z jednej strony ogromnie spodobała mi się metaforyka i zgrabne odniesienia do dzieł znanych artystów (Malewicz, Warhol, Abramović, Serra),z drugiej drażniła mnie fabuła. Ale opowieść o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1284
649

Na półkach: , , ,

"Pusta ulica, wilgotny świt. Miasto jest bezwietrzne, ale wyje ciszą, jakbym je oglądał z wyłączoną fonią, może zapadło w bezdech, a może zaciska zęby w oczekiwaniu na kolejny detoks. Z tosterów wyskakują tosty, maluchy zrzucają piżamy, odpływ zabiera lęki i wymienia je na nowe, (…) w metrze bezdomny wygrywa swoje życie na wiadrze, na harmonijkach wieżowców gra wiatr, ale nic nie słychać. Są tylko światła i wycie miasta, któremu młodość pierdoli się ze starością."

Nowy Jork przemierzamy wraz z Tadeuszem Dąbrowskim, jeżdżąc metrem, taksówką czy przemierzając miasto piechotą. W Bezbronnej kresce nie brakuje opisów metropolii, ale nie ona odgrywa w tej mikropowieści, momentami bardzo poetyckiej, główną rolę. Dobra, ale po kolei.

Tadeusz Dąbrowski do tej pory dał się poznać czytelnikom przede wszystkim jako poeta i krytyk literacki. Lista czasopism krajowych i zagranicznych, z którymi współpracował, jest tak długa, że sam autor chyba nie pamięta wszystkich tytułów; wymienić warto chociażby „Tygodnik Powszechny”, „Politykę”, „Zeszyty Literackie”, a także „Harvard Review”, „American Poetry Review” czy „The New Yorker”. Od 2001 roku stale zostaje stypendystą organizacji i fundacji z całego świata, a liczba nagród też do skromnych nie należy. Warto przy tym dodać, że Dąbrowski jest jeszcze przed czterdziestką, czyli uchodzi za twórcę młodego.

W tym roku nakładem Biura Literackiego ukazała się pierwsza powieść Tadeusza Dąbrowskiego, której fragmenty można było znaleźć w kilku numerach „Chimery”. Powieść to niedługa, ale zdecydowanie warta uwagi czytelników.

Główny bohater, Tadeusz, polski poeta przebywający na stypendium w Stanach Zjednoczonych, jadąc na swoje spotkanie autorskie, spotyka na stacji metra dziewczynę, która go niesamowicie intryguje i od pierwszego spojrzenia staje się jego podnietą; wpada po prostu jak śliwka w kompot.

"A tak naprawdę to byłem podjadany jak dziecko, które dostało wymarzony prezent, i mimo że zabawa urodzinowa trwa, ono uczestniczy w niej tylko fizycznie, bo wszystkie jego myśli i uczucia są w drugim pokoju, przy prezencie, cała jego energia wkładana w kolejne gry i konkursy bierze się z oddalenia. Z masochizmu kontrolowanej rozłąki."

Wieczór jest pełen dramatycznych zwrotów akcji, a dla głównego bohatera liczy się tylko ta dziewczyna, która skończyła architekturę, Megan. Każdy kolejny krok w stronę Megan powoduje odejście od racjonalnego myślenia, stanowi zwrot w kierunku samczego pożądania, zdobycia tylko dla siebie upragnionego ciała. Dziewczyna jest z jednej strony irytująca, a z drugiej pociągająca, ba!, podniecająca. Dalej akcja toczy się trochę jak w piosence Korteza: Niby nic takiego, jedna noc,| Niby nic takiego, niby nic, a jednak… Wspólnie spędzona noc staje się dla Tadeusza czymś znacznie więcej, ale nie chodzi tu raczej o szczenięce zachowanie, lecz o fascynację.

Właśnie fascynacja zdaje się kluczem do odczytania tej książki. To zjawisko, kiedy mówimy, że zachodzi chemia między ludźmi, to coś tak niezwykłego, że nie jesteśmy w stanie tego wyjaśnić. Emocje wahają się od bólu do ekstazy, od radości do złości. Spotkanie Megan zmienia życie Tadeusza, jego postrzeganie przestrzeni, czasu, siebie samego. Być może brzmi to wszystko wręcz tandetnie, ale wierzcie mi, nie jest takie. Przy okazji dostajemy sporą dawkę erudycji autora, odwołań popkulturowych oraz do kultury wysokiej.

Tadeusz Dąbrowski stworzył wspaniałe studium fascynacji, z którym mamy do czynienia w pierwszej fazie prawdziwego, burzliwego romansu. Każdy dzień przynosi nowe odkrycia, zmienia spojrzenie na świat. Wszystko za sprawą jednej przypadkowo spotkanej osoby. Cała życiowa energia zwija się, by wybuchnąć właśnie w takiej chwili. Jeśli nie czytaliście jeszcze Bezbronnej kreski, to chyba najwyższa pora nadrobić zaległości.

"Tydzień i rok jak tryby zegara, nie sposób stwierdzić, który porusza którym, kręcą się jednocześnie do siebie i od siebie, w tę samą i przeciwną stronę. Tydzień i rok jak sprężyna zegara, która się skręca, aż pęknie, i czas stanie. Od roku mnie nakręca energia tej sprężyny. Energia kinetyczna pożądania, tęsknoty. Milczenia."

A dlaczego w ogóle Bezbronna kreska? Nie powiem wam; musicie sięgnąć do książki i dowiedzieć się sami. Nie będziecie zawiedzeni.

"Pusta ulica, wilgotny świt. Miasto jest bezwietrzne, ale wyje ciszą, jakbym je oglądał z wyłączoną fonią, może zapadło w bezdech, a może zaciska zęby w oczekiwaniu na kolejny detoks. Z tosterów wyskakują tosty, maluchy zrzucają piżamy, odpływ zabiera lęki i wymienia je na nowe, (…) w metrze bezdomny wygrywa swoje życie na wiadrze, na harmonijkach wieżowców gra wiatr, ale...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    74
  • Przeczytane
    57
  • Posiadam
    12
  • Ulubione
    4
  • Przeczytane 2017
    1
  • G: to-read
    1
  • W mojej biblioteczce
    1
  • Literatura polska (współczesna)
    1
  • 2016
    1
  • 100-200
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Bezbronna kreska


Podobne książki

Przeczytaj także