3.5 ⭐️

W trakcie zagłębiania się w historie Logana i Tate’a dotarło do mnie, że przedstawione tam postacie też mają swoją historię. Research uświadomił mnie, jak rozbudowane jest to uniwersum i o matko, nie macie pojęcia, jak bardzo mnie to ucieszyło! Trochę zajęło, zanim zebrałam dupę, ale hej, jak milo jest poznać ten świat oś początku!

Wiadomo - zaczęłam od późniejszych książek i tamte podobały mi się bardziej, bo pióro jest bardziej rozwinięte, jest większy nacisk na fabułę i po prostu jest lepiej. To debiut autorki i przyznaję - jest dobrze! Wzruszyłam się na końcu, bohaterów już znam i lubię, więc jest łatwo.

Ale jest też za długo i momentami jest nużąca. Brakuje mi tej ekscytacji, którą wiem, że autorka umie u mnie wywołać. Byłam trochę w szoku, kiedy sprawdziłam jej objętość, bo to nie jest historia, która potrzebuje prawie 500 stron 😅.

Ale mimo to - do dobry start i wprowadzenie do naprawdę ogromnego uniwersum, które uwielbiam. I, o matko, chętnie dowiedziałbym Chicago!

3.5 ⭐️

W trakcie zagłębiania się w historie Logana i Tate’a dotarło do mnie, że przedstawione tam postacie też mają swoją historię. Research uświadomił mnie, jak rozbudowane jest to uniwersum i o matko, nie macie pojęcia, jak bardzo mnie to ucieszyło! Trochę zajęło, zanim zebrałam dupę, ale hej, jak milo jest poznać ten świat oś początku!

Wiadomo - zaczęłam od...

Czasami zdarza się tak, że coś zaskakuje i od samego początku czujemy do kogoś sympatię. Ale czasem jest wręcz odwrotnie...

Mason wyświadcza przysługę swojej matce i dostarcza kwiaty jednej z jej klientek. Okazuje się, że jest nią lekarka pediatra Lisa. Nie dość, że każe na siebie czekać kilkadziesiąt minut pośród dzieci, których Mason nienawidzi, to jeszcze – kiedy już się pojawia – w ciągu minuty udaje się jej wkurzyć go jeszcze bardziej.
Tyle że ta irytująca, wredna lekarka wydaje się ciągle zaprzątać jego myśli... no i oczywiście, jak to mówią, od nienawiść i miłość dzieli cienka granica.


Po pierwsze żałuję, że nie zaczęłam czytać tej serii wcześniej. Pojawiają się tutaj bohaterowie z innej serii tej autorki, „Temptation”, i chronologicznie seria „Exquisite” jest pierwsza, więc można napotkać spoilery, zwłaszcza co do postaci Rachel.

Po drugie, oczywiście bardzo mi się podobało. Nie wiem, jak ta autorka to robi, ale potrafi stworzyć takie historie i takich bohaterów, że ciężko mi się oderwać od jej książek. I w życiu nie pomyślałabym, że to była pierwsza książka, jaką napisała. Uwielbiam jej styl. Może i czasem w swoich książkach ujmuje banalne wydarzenia, jakieś utarte schematy, ale i tak zawsze mam wrażenie, że czytam coś nowego właśnie za sprawą jej pisania. Nie wiem, czy mogłaby napisać coś, co by mi się nie spodobało. Z wielką chęcią sięgnę po kolejne jej książki.

Po trzecie, uwielbiam Masona. Choć miał swoje potknięcia, to i tak był niesamowitym facetem, lubiłam go od początku. A Lena... czekałam, aż w końcu otworzy się i wyjdzie z odrętwiałego stanu, w którym tkwiła przez kilka lat. I cieszę się, że ich historia tak się skończyła, choć wolałabym przeczytać nieco bardziej rozwinięty epilog.
No i po przeczytaniu już wiem, dlaczego na innych wydaniach książki są płatki słonecznika lub brzoskwinia. ;)


"Mój tata kiedyś powiedział mi, że pewnego dnia poznam kogoś, kto doprowadzi mnie do takiego szału, że będę chciał ją udusić, a jednak nigdy bym tego nie zrobił, bo nie mógłbym znieść tego, że by zniknęła. Cóż, to wtedy będę wiedział, że poznałem kobietę, której warto się trzymać."

Czasami zdarza się tak, że coś zaskakuje i od samego początku czujemy do kogoś sympatię. Ale czasem jest wręcz odwrotnie...

Mason wyświadcza przysługę swojej matce i dostarcza kwiaty jednej z jej klientek. Okazuje się, że jest nią lekarka pediatra Lisa. Nie dość, że każe na siebie czekać kilkadziesiąt minut pośród dzieci, których Mason nienawidzi, to jeszcze – kiedy już...