W sumie nic specjalnego, przeczytałem i tyle, żadnych ekstrawaganckich wrażeń nie zanotowano. Miałem takie odczucia, ze książka chciała już już się rozkręcać, a tu nagle prrr konie, maszyny stop, kończyć flaszki i do domu.

W sumie nic specjalnego, przeczytałem i tyle, żadnych ekstrawaganckich wrażeń nie zanotowano. Miałem takie odczucia, ze książka chciała już już się rozkręcać, a tu nagle prrr konie, maszyny stop, kończyć flaszki i do domu.

Nie będę ukrywać, iż po lekturze „Kociej Mordy” oczekiwałam fajerwerków, akcji jak z najlepszych filmów sensacyjnych , błyskotliwych dialogów . Liczyłam, że autor ponownie namiesza w głowie i zmieni postrzeganie dobrze znanych miejsc. Przeczytawszy zapewnienia autora, iż nowa książka jest nawet ciekawsza niż poprzedniczka wyczekiwałam 4 maja by przekonać się o tym osobiście. Tak jak w przypadku poprzedniczki mamy do czynienia z intrygującą fabułą, towarzyszymy redaktorom w ich codziennych przygodach, lądujemy w hotelu w Warce, w areszcie tymczasowym. Można wyczuć wyjątkową brutalność , główny bohater zmienia się – można odnieść wrażenie, że jego paliwem staje się nieustanna wrogość w stosunku do kobiet oraz bijatyki. Jego redakcyjny kolega nie stroni od romansów, zdradzając żonę nie zdaje sobie sprawy, że karma powróci ze zdwojoną siłą.... Dodatkowo Królowa Majonezów nienawidzi mężczyzn, Kalicki gardzi kobietami , Kalickiego nienawidzą wszyscy. Język autora jak zwykle żartobliwy i dosadny „ Nie zgwałcił Cię, nie jesteś niepełnoletnia . Dałaś dupy i tyle. I to w sensie dosłownym” Autor nie dał d…. Ykhm… podołał :) Co się tyczy „naszego podwórka” autor skupia się na wyliczaniu problemów Piaseczna – zaniedbany park, „Osiedle Ptasie” , brak parkingu pod szpitalem. Panie Kamilu – Prolog fantastyczny…dałam się „wkręcić” , fabuła wciągnęła, ale nie zmiażdżyła, dialogi świetne – było i rzucanie „mięsem”, które osobiście lubię . Oceniam „Kocią Mordę” na jedną gwiazdkę więcej, w „Zemsta ma smak czerwieni” zabrakło mi turbo-dynamo-mega dynamizmu , chciałabym być wręcz zbombardowana akcją … no i nazywanie kobiety „grubą matroną”…. No wie Pan….. Z tego Kalickiego to straszny cham się zrobił ;). Czekam na kolejną część !!! Minimum 500stron poproszę :))

Nie będę ukrywać, iż po lekturze „Kociej Mordy” oczekiwałam fajerwerków, akcji jak z najlepszych filmów sensacyjnych , błyskotliwych dialogów . Liczyłam, że autor ponownie namiesza w głowie i zmieni postrzeganie dobrze znanych miejsc. Przeczytawszy zapewnienia autora, iż nowa książka jest nawet ciekawsza niż poprzedniczka wyczekiwałam 4 maja by przekonać się o tym...