Odbicie
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2015-07-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-07-08
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380491106
- Tagi:
- fotografia dno oka
Znakomita kontynuacja książki Dno oka. Eseje o fotografii. Nowicki niczym doświadczony prestidigitator wywołuje duchy fotografii, ujawniając ich piękno i tajemnicę ukrytą za spojrzeniem uwiecznionych postaci.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Powiększenie
Bywają w filmach (szczególnie tych naiwno-komediowych) takie sceny: grupa ludzi penetruje stary dom/ piwnicę/ szopę, do wyboru. I po szczegółowym przeszukaniu z latarkami w ilości niezliczonej, ktoś opiera się o ścianę i się w nią zapada. Okazuje się, że zupełnym przypadkiem odkrył skarb, zakopany przed tysiącami lat, poszukiwany albo nawet nie, którego wartość (ogromną) jest w stanie ocenić natychmiast. (Można wybrać też wersję z zapadająca się podłogą). I nagle widzenie świata zmienia perspektywę. No więc, proszę państwa ja grałam w tym filmie. Ten łokieć był mój i to moje oczy w dwie sekundy wyceniły wartość skarbu mimo poważnych braków w przedmiotach ścisłych.
Już „Dno oka” było szkołą dostrzegania i widzenia. Idealnie napisał o nim Bieńczyk: Po wypisach Wojciecha Nowickiego poczułem się Gargantuą, przeczytałem jedno „Dno oka”, a połknąłem dwanaście, a może i tysiąc sto dwadzieścia jeden innych książek. W przypadku „Odbicia” nie jest inaczej… choć jednak trochę jest.
Zaczyna się zabawnie od fotografii nagiego mężczyzny w różnych ujęciach (w tym ze wzwodem). Tak, mnie też się uśmiechała gęba, gdy oglądałam i czytałam, starając się jakoś ukryć zdjęcie w środkach komunikacji miejskiej. Nie jestem pruderyjna a i książka jest wysokich lotów, wystarczy zerknąć na nazwisko autora ale z ludźmi w pociągu to nigdy nic nie wiadomo. Potem robi się poważniej, rozdziały przypominają kontynuację „Dna oka” („Odbicie” chyba z resztą jest tak przedstawiane),ale tym razem autor skupia się na portrecie (człowieku) i wplątuje w tekst życiorysy fotografów, tych zawodowych i amatorów. Podążamy więc prawdziwymi, ludzkimi drogami, które dopełniają przedstawione zdjęcia. Czyimiś oczami patrzymy w czyjeś inne oczy. Mamy już bowiem nie tylko obraz (zdjęcie, które dla nas wybrał autor)i interpretatora (W. Nowicki),który potrafi patrzeć na przestrzał i wyciągnąć z kątów i zakamarków istotny szczegół, umykający niewprawionemu oku dyletanta. Ale mamy jeszcze życiorys autora zdjęcia, który się na to wszystko nakłada, coś wyjaśnia albo wręcz odwrotnie wprowadza jakiś chaos, niedopowiedzenie czy tajemnicę. Pozornie płaskie fotografie zyskują wielowymiarowość. Wiem, że to brzmi banalnie i patetycznie ale w przypadku Nowickiego obraz połączony z jego słowem nabiera namacalnej wypukłości. Patrzysz na zdjęcie i już nawet nie chodzi o to, że widzisz więcej, zaczynasz czuć, niemal jakbyś dotykał, albo tam był. To jest trochę tak, jakby czytelnik zgodnie ze swoją wolą, albo i jej wbrew, został wplatany w nieswoje życie, przeniesiony w inną przestrzeń do innych miejsc, do innych ludzi. I nie patrzymy już tylko na zdjęcia, ale je przeżywamy.
Jestem wielką fanką Nowickiego. Łokieć wpadł mi już w tą dziurę w ścianie, kiedy przeczytałam „Salki”. Do dziś nie ruszam się z tamtego miejsca opukując resztę ścian. I choć ni w ząb nie znam się na fotografii, jeśli miałabym ją odkrywać, to tylko z autorem „Odbicia”. Z resztą, tak prawdę mówiąc, dla mnie Nowicki może pisać o czymkolwiek, byleby tylko nie kończył.
Monika Stocka
Książka na półkach
- 132
- 62
- 19
- 5
- 5
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Kolejna książka Nowickiego, która urzeka swoją aurą, jak wszystkie poprzednie. Z pewnością też nie jest to lektura dla każdego, wymaga odpowiedniej wrażliwości, elementarnej wiedzy o medium, jakim jest fotografia, ale też wyciszenia, zwolnienia, wyhamowania życia na pełnych obrotach i skupienia. Poszczególne rozdziały - to opowieści osnute wokół fotografów, ich pracy, ich postrzegania rzeczywistości i jej interpretowania, często pogmatwanych losów, nudy i chęci wyjścia poza nią. W opowiadaniu "Wiosna" Brunona Schulza - Rudol otwiera przed narratorem markownik, a ten za pomocą znaczków pocztowych ujawnia przed nim tajemny kod toczącego się tuż obok. Takie są eseje Nowickiego - to delektowanie się magdalenką i jednoczesne poszukiwanie sensu tej czynności. Dyskurs nie jest ani nachalny, ani naciągany, jest subiektywny z pewnością, ale jednocześnie uniwersalny. Takie krążenie nad zdjęciami, jak trzmiel, który zanim usiądzie na kwiatku, żeby napić się nektaru robi kilka pozornie niezgrabnych ciężkich kółek, nie każdemu może się podobać. Dzisiaj chcemy dostać temat szybko i maksymalnie efektownie. Lektura ma być jak transfer danych do naszego wewnętrznego dysku C. Na szczęście jest wiele jeszcze Autorów i Czytelników, którzy nie dają zgody na teki obrót sprawy. "Odbicie" i cały Nowicki to lektura obowiązkowa dla każdego, kto szanuje "momentalność" dawnej fotografii analogowej. Wielkie brawa dla wydawcy za dowcipną okładkę!
Kolejna książka Nowickiego, która urzeka swoją aurą, jak wszystkie poprzednie. Z pewnością też nie jest to lektura dla każdego, wymaga odpowiedniej wrażliwości, elementarnej wiedzy o medium, jakim jest fotografia, ale też wyciszenia, zwolnienia, wyhamowania życia na pełnych obrotach i skupienia. Poszczególne rozdziały - to opowieści osnute wokół fotografów, ich pracy, ich...
więcej Pokaż mimo toPrzyjmuję książkowy prezent - wszystkie książki Nowickiego i już wiem dlaczego ktoś postanowił się ich pozbyć. Któż w ogóle zechciał to wydać, infantylne, nudne eseje o fotografii, grafomańskie wynurzenia o szaleństwie - szanujmy się - wokół jest tyle wartościowej literatury. Szkoda czasu na tego ,,autora''.
Przyjmuję książkowy prezent - wszystkie książki Nowickiego i już wiem dlaczego ktoś postanowił się ich pozbyć. Któż w ogóle zechciał to wydać, infantylne, nudne eseje o fotografii, grafomańskie wynurzenia o szaleństwie - szanujmy się - wokół jest tyle wartościowej literatury. Szkoda czasu na tego ,,autora''.
Pokaż mimo toPrzeczytałam jednym tchem, choć lektura wymaga skupienia od czytelnika. Autor pisze o fotografii w taki sposób, że nieustanie skłania do ponownego jej oglądu. Pozwala się rozsmakować, rozczulić albo podejść z dystansem.
I nagle można złapać się na tym, że to co szorstkie, niedoskonałe, brudne i poszarpane staję się piękne. Pieczołowicie odmalowuje obrazy z przeszłości nadając im nowe znaczenia.
Szczegół, drobiazg staje się kwintesencją postrzegania. To pozycja nie tylko dla miłośników fotografii, ale także dla osób, które lubią kontemplować mikroświaty.
przeczytaniu sięgnęłam po kolejną książkę „Dno oka”.
Przeczytałam jednym tchem, choć lektura wymaga skupienia od czytelnika. Autor pisze o fotografii w taki sposób, że nieustanie skłania do ponownego jej oglądu. Pozwala się rozsmakować, rozczulić albo podejść z dystansem.
więcej Pokaż mimo toI nagle można złapać się na tym, że to co szorstkie, niedoskonałe, brudne i poszarpane staję się piękne. Pieczołowicie odmalowuje obrazy z przeszłości...
Lektura tej książki jest niezwykłym doświadczeniem. Punktem wyjścia dla rozważań autora są zdjęcia, których opis zająłby przeciętnemu człowiekowi może ze dwa, góra trzy zdania. Wojciech Nowicki zaś przygląda się im z niesłychaną spostrzegawczością i z drobnych detali uchwyconych przypadkiem pokolenia temu i w oparciu o swoją specjalistyczną wiedzę, snuje zaskakująco rozbudowaną narrację. Ta fenomenalna dedukcja prowadzona jest przepiękną polszczyzną daleką od przeintelektualizowanego żargonu naukowego. Autor nie ogranicza się jednak tylko wyłącznie do odtwarzania kontekstu wykonania danej fotografii, czy przybliżeniu sylwetki jej twórcy, lecz stara się wpisać omawiany obiekt w szerszy kontekst. Na jakie potrzeby człowieka dany obraz odpowiadał? Z jakiego tła społecznego i kulturowego wyrastał? Co, oprócz ograniczeń technologicznych, decydowało o takim, a nie innym sposobie ujęcia uwiecznianego tematu?
Wojciech Nowicki interesuje się zdjęciami mocno niedoskonałymi technicznie, z którymi niekiedy czas obszedł się niezwykle brutalnie, na których często zapisano portrety ludzi i sceny rodzajowe dalekie od głównych wydarzeń dziejowych. Te skupienie się na epizodach z marginesu historii odkrywa dla czytelnika zupełnie nowe perspektywy myślowe, pozwalające zrozumieć rolę fotografii w ludzkim życiu oraz ogrom przemian w życiu codziennym, który nastąpił od XIX wieku, a którego zapisem stała się fotografia.
"Odbicie" pokazuje, jak z rozmyślań nad pozornie błahymi, nikomu niepotrzebnych zdjęciami, można wysnuć zajmującą narrację. Po tej lekturze będę z większą uwagą spoglądał na mijane mimochodem zdjęcia, bo być może i za nimi kryją się warte odkrycia opowieści.
Lektura tej książki jest niezwykłym doświadczeniem. Punktem wyjścia dla rozważań autora są zdjęcia, których opis zająłby przeciętnemu człowiekowi może ze dwa, góra trzy zdania. Wojciech Nowicki zaś przygląda się im z niesłychaną spostrzegawczością i z drobnych detali uchwyconych przypadkiem pokolenia temu i w oparciu o swoją specjalistyczną wiedzę, snuje zaskakująco...
więcej Pokaż mimo toWojciech Nowicki kontynuuje w tej ksiazce opowiesc o niewyklych fotografach i fotografiach. Autor ma wyjatkowe podejcie do tego medium, pelne czulosci, troski, koniecznosci doglebnego poznania i zrozumienia. Uprawia zainicjowana przez Jerzego Lewczynskiego archeologie fotografii.
Jednym z bohaterow esejow jest przedsiebiorczy Michal Greim, ktory cierpial na 'goraczke dokumentowania', a zarabial nie tylko na zdjeciach ale tez np na sprowadzonej do Kamienca automatycznej kurze, ktora za monety znosila jaja pelne cukierkow.
Swoje zdjecia do ksiazki udostepnila m.in. Aneta Grzeszykowska, dla ktorej fotografia jest jezykiem uprawianej przez nia sztuki.
Jest tu tez o poszukiwaniu niedoskonalosci i o czlowieku, ktory twierdzil, ze 'zamienil zycie na fotografie'.
Material ilustrujacy eseje ciekawy i pelen brzydoty.
Wymagajacy dla czytelnika tekst. Nagroda dla cierpliwych bedzie erudycja autora i duzo nietuzinkowej wiedzy.
Wojciech Nowicki kontynuuje w tej ksiazce opowiesc o niewyklych fotografach i fotografiach. Autor ma wyjatkowe podejcie do tego medium, pelne czulosci, troski, koniecznosci doglebnego poznania i zrozumienia. Uprawia zainicjowana przez Jerzego Lewczynskiego archeologie fotografii.
więcej Pokaż mimo toJednym z bohaterow esejow jest przedsiebiorczy Michal Greim, ktory cierpial na 'goraczke...
W kontynuacji rewelacyjnego ,,Dna oka" Wojciech Nowicki serwuje nam dawkę niebanalnych spostrzeżeń dotyczących starych fotografii. Tym razem autor koncentruje się na człowieku - doskonale dobiera zarówno fotografów jak i obiekty zdjęć z czego powstają teksty pełne głębokich rozważań, a jednocześnie obfitujących w poczucie humoru. Niezwykle cenię sobie inteligencję autora - stawia tezy by za chwilę samemu spróbować je podważyć przypomina to z jednej strony luźny ciąg myślowy,wciąż zmieniający bieg zahaczający o multum wątków, a z drugiej widzimy że za tymi z pozoru luźnymi rozważaniami kryje się ogrom fachowej wiedzy będącej podstawą interpretacji - nie są to wyssane z palca rozmyślania lecz mają swe wielowymiarowe tło. Do tego język - bogaty, płynący potok słów jest nie tylko mądry, ale także barwny, wzbogacający przekaz o pięknie ułożone zdania, a także inspirujące cytaty stanowiące punkt wyjściowy. Już wcześniej miałam okazję się przekonać czytając inne teksty autora, a przywiązuję do tego wiele uwagi. Zdecydowanie polecam książkę każdemu miłośnikowi fotografii - jest to kopalnia wiedzy skłaniającej do dalszych poszukiwań, a przede wszystkim dociera do wrażliwości czytelnika nastawionego na pełny i świadomy odbiór sztuki bez zbędnego nadęcia często widzianego u ,,znawców".
W kontynuacji rewelacyjnego ,,Dna oka" Wojciech Nowicki serwuje nam dawkę niebanalnych spostrzeżeń dotyczących starych fotografii. Tym razem autor koncentruje się na człowieku - doskonale dobiera zarówno fotografów jak i obiekty zdjęć z czego powstają teksty pełne głębokich rozważań, a jednocześnie obfitujących w poczucie humoru. Niezwykle cenię sobie inteligencję autora -...
więcej Pokaż mimo toTak! O to właśnie chodzi, by pisać płynnie i lekko o rzeczach bardzo ciekawych, przedstawiać je nieśpiesznie w magnetyzujący sposób. Chodzi o to, by ubrać ciekawą opowieść w niewymuszenie erudycyjny, bogaty strój. Wszystkie eseje razem i każdy z osobna są aktem czystej sztuki władania językiem jako darem intelektu. Są szlachetnym świdectwem piękna humanizmu i humanistyki. Zostałam wciągnięta!
Tak! O to właśnie chodzi, by pisać płynnie i lekko o rzeczach bardzo ciekawych, przedstawiać je nieśpiesznie w magnetyzujący sposób. Chodzi o to, by ubrać ciekawą opowieść w niewymuszenie erudycyjny, bogaty strój. Wszystkie eseje razem i każdy z osobna są aktem czystej sztuki władania językiem jako darem intelektu. Są szlachetnym świdectwem piękna humanizmu i humanistyki....
więcej Pokaż mimo to