Bardzo przeciętny kryminał umiejscowiony w początku lat sześćdziesiątych XX w. sięgający traum II wojny światowej. Akcja mało wiarygodna, na dodatek Autorka trochę zaszalała, wskazując kawę jako potencjalne panaceum na śmiertelne zatrucie atropiną. Gwiazdki za dobre oddanie ponurych realiów tamtego czasu.

Bardzo przeciętny kryminał umiejscowiony w początku lat sześćdziesiątych XX w. sięgający traum II wojny światowej. Akcja mało wiarygodna, na dodatek Autorka trochę zaszalała, wskazując kawę jako potencjalne panaceum na śmiertelne zatrucie atropiną. Gwiazdki za dobre oddanie ponurych realiów tamtego czasu.

Dobrze skrojony kryminał z czasów PRL. Napisany wprawną ręką, dzięki czemu nie zestarzał się ani trochę. Natomiast czerwoną kartkę otrzymuje ode mnie wydawnictwo Saga Egmont. Tak niechlujnie wydanego ebooka jeszcze nigdy nie widziałem. Co chwila literówki i zmiana czcionki na kursywę. Ale po tym wydawnictwie właściwie niczego lepszego nie można było się spodziewać.

Dobrze skrojony kryminał z czasów PRL. Napisany wprawną ręką, dzięki czemu nie zestarzał się ani trochę. Natomiast czerwoną kartkę otrzymuje ode mnie wydawnictwo Saga Egmont. Tak niechlujnie wydanego ebooka jeszcze nigdy nie widziałem. Co chwila literówki i zmiana czcionki na kursywę. Ale po tym wydawnictwie właściwie niczego lepszego nie można było się spodziewać.

Niezbyt obszerny kryminał milicyjny Larysy Mitzner - Zajączkowskiej, używającej pseudonimu Barbara Gordon. Małe, chociaż powiatowe miasteczko, Kramno. Miejsce, gdzie wszyscy się znają, a miejscowe szychy, takie jak sędzia, czy jedyna pani doktor, żyją sobie w chwale i poważaniu. Lata akcji, chyba jakieś pięćdziesiąte, może 60 - te ubiegłego wieku. Mamy tutaj dziwne zgony, a w tle II wojna światowa i jej okrucieństwa, które wciąż nie zostały ukarane, a winni osądzeni.  Mimo że milicjanci tutaj to oczywiście ludzie dobrzy, mądrzy i umiejący się dogadać nawet z podwórkowymi małolatami, to czytało się bardzo fajnie. Taka nieciężka rozrywka na kilka godzin. 

P.S Z przedmowy dowiedziałam się (czego wcześniej nie wiedziałam),że "Kryminał jako gatunek literacki był w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych (ubiegłego wieku),zakazany jako wytwór kultury burżuazyjnej" 😁 A to ciekawe 😁 

Niezbyt obszerny kryminał milicyjny Larysy Mitzner - Zajączkowskiej, używającej pseudonimu Barbara Gordon. Małe, chociaż powiatowe miasteczko, Kramno. Miejsce, gdzie wszyscy się znają, a miejscowe szychy, takie jak sędzia, czy jedyna pani doktor, żyją sobie w chwale i poważaniu. Lata akcji, chyba jakieś pięćdziesiąte, może 60 - te ubiegłego wieku. Mamy tutaj dziwne zgony, a...

Czasy PRL,i niby nic nie znaczący wypadek..ot jakich wiele.
Ale okazuje się że z pozoru błacha sytuacja ,ma dłuższe korzenie,a śledztwo w dużej mierze jest tylko poszlakowe.
Ogólnie do przeczytania,z nudów.

Czasy PRL,i niby nic nie znaczący wypadek..ot jakich wiele.
Ale okazuje się że z pozoru błacha sytuacja ,ma dłuższe korzenie,a śledztwo w dużej mierze jest tylko poszlakowe.
Ogólnie do przeczytania,z nudów.

Ponownie sięgnęłam po kryminał milicyjny. Nie ma jak sprawnie poprowadzone śledztwo przez dzielnego milicjanta. Kramno, miasteczko powiatowe przy zachodniej granicy jest sceną śmierci starszej pani, Matyldy Krychowej, która wybiegła z domu sędziego Edwarda Muracha na ulicę prosto pod koła ciężarówki. Spotkanie Muracha z Krychową jest początkiem dziwnych wydarzeń w mieście. Pierwszym z nich jest śmierć sędziego. Napięcie w miasteczku wzrasta. Tajemnicę śmierci obojga rozwiązuje porucznik Andrzej Socha i jego kolega kapitan Józef Kozłowicz z ekipy MO z województwa. Dochodzenie prowadzone jest na podstawie przesłuchań i dedukcji z braku innych narzędzi . Muszą jakoś poskładać w całość ślady i wątki, które pojawiają się w trakcie prowadzenia przesłuchań. I robią to bo to sumienni funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej są. Polecam jako obrazek epoki. Literacko to takie sobie jest. Całość przeciętna.

Ponownie sięgnęłam po kryminał milicyjny. Nie ma jak sprawnie poprowadzone śledztwo przez dzielnego milicjanta. Kramno, miasteczko powiatowe przy zachodniej granicy jest sceną śmierci starszej pani, Matyldy Krychowej, która wybiegła z domu sędziego Edwarda Muracha na ulicę prosto pod koła ciężarówki. Spotkanie Muracha z Krychową jest początkiem dziwnych wydarzeń w...

Krótka, wakacyjna lektura. Fajnie poczytać kryminalek mający kilkadziesiąt lat. Nic porywajacego, ot taki sobie.

Krótka, wakacyjna lektura. Fajnie poczytać kryminalek mający kilkadziesiąt lat. Nic porywajacego, ot taki sobie.

przeczytana jednego dnia

przeczytana jednego dnia