Wyspy Legerdy. Żelazny Łuk

Okładka książki Wyspy Legerdy. Żelazny Łuk Kamil Kasprzak
Okładka książki Wyspy Legerdy. Żelazny Łuk
Kamil Kasprzak Wydawnictwo: Wydawnictwo Poligraf fantasy, science fiction
286 str. 4 godz. 46 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Poligraf
Data wydania:
2013-12-20
Data 1. wyd. pol.:
2013-12-20
Liczba stron:
286
Czas czytania
4 godz. 46 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378561699
Tagi:
fantasy magia walki bitwa
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
476
181

Na półkach: , , ,

NOWY, TAJEMNICZY LĄD

„Czuł, że niebezpieczeństwo wisi w powietrzu, a zazwyczaj - tak jak jego siostrze - intuicja podpowiadała mu dobrze. W takich chwilach albo wybuchał gniewem, albo tracił nad sobą kontrolę. Teraz jednak istniała jeszcze trzecia możliwość: obrona własnej rodziny, o którą tak próbował walczyć w czasie ataku wilkołakopodobnych bestii. Próbował walczyć i nie umiał pogodzić się z porażką.”

Witajcie w świecie Legerdy.
Witajcie na nowym, tajemniczym lądzie.

Na początek opowiem Wam nieco o treści tej książki. Zaczyna się dość niepozornie, bo oto na początku jesteśmy świadkami przyjazdu rodziny, a właściwie kuzynostwa do niejakich Agrana i Auliny Reivons. Agran i Aulina to rodzeństwo, które znajduje się pod opieką pani Kate Woderforst. W czasie tej wizyty dzieje się coś niezwykłego. Nagle, całkiem niespodziewanie, znika Kate, a na ich własny dom napadają humanoidalne wilki. Bohaterowie po tych zdarzeniach przenoszą się do świata Legerdy, gdzie czeka ich wielka misja. Polega ona na znalezieniu właściciela tytułowego Żelaznego Łuku. Pierwszy tom serii Kamila Kasprzaka przedstawia przygody bohaterów, pojedynki, wyprawy, a także liczne retrospekcje. Wszystko utrzymane w fantastycznym klimacie.

Próbując ocenić tę książkę, chciałabym w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na jej zalety. To co przyszło mi do głowy jako pierwsze to fakt, że w swojej nieco skomplikowanej konstrukcji przypomina „Hobbita” Tolkiena. Kamil Kasprzak stworzył od podstaw całkiem nowy, inny świat. Takiej wyobraźni z pewnością nie powstydziłby się niejeden poważany autor książek fantasy. Podziwiam autorów piszących książki o takiej tematyce, bo moja wyobraźnia posiada wyznaczone granice. Wyobraźnia Kamila Kasprzaka, co widać po „Wyspach Legerdy” jest wręcz nieograniczona, co w pewien sposób mnie cieszy, bo wydaje mi się, że w Polsce cały czas brakuje autorów piszących książki należące do gatunku jakim jest fantastyka.
Prócz konstrukcji świata trzeba przyznać, że moją uwagę przykuła okładka. Choć miałam okazję czytać tę książkę w formie ebook'a, to uważam, że jej twórca zasługuje na gromkie brawa.
Świetnym urozmaiceniem są fragmenty wierszowane, mam na myśli pieśni i inne liryki. To one wprowadzają w klimat Legerdy i zakładam, że wymagały dużo dopracowania ze strony autora.
I na koniec powiem, że zakończenie zwiastuje interesującą kontynuację. Jest to zdecydowanie wielka zaleta, dla tych, którzy zobaczą w „Wyspach Legerdy” początek obiecującej sagi.

Czy mnie „Wyspy Legerdy” ujęły swoją treścią?
Przede wszystkim chciałabym powiedzieć, że bardzo przeszkadzała mi mnogość postaci. Co chwilę nowa osoba o skomplikowanym nazwisku, to kolejny powód by albo robić notatki pomocne w późniejszym czasie przy recenzji, lub by wracać do poprzednich stron ebook'a. Książka wymaga wielkiego skupienia. Nie jest to pozycja lekka. Gdy w czasie czytania, będziemy wędrować myślami po innych krainach, to szybko się zgubimy. Porównanie do „Hobbita” może mieć także swoje złe strony. To tak jakby ta historia już miała swe miejsce i została napisana i przeczytana już bardzo dawno temu. Ostatnią rzeczą, która jeszcze mnie raziła w oczy to momentami styl autora. Duża liczba wykrzyknień, duża liczba wtrąceń, duża liczba dialogów, w których został użyty „caps lock”. Za każdym razem zastanawiałam się, po co?

Jeśli miałabym podsumować swoje rozmyślania, powiedziałabym, że „Wyspy Legerdy” chcę polecić osobom, które interesują się fantastyką w dużo większym stopniu, niż ja, albo po prostu osobom młodszym, bo ja nie do końca „kupiłam tę historię”. Choć warta uwagi, nie do końca trafia w mój gust.

Jednak to Wy sami zauważając plusy i minusy, które dostrzegłam musicie zdecydować, czy ta książka jest dla Was czy też nie. Ja życzę Panu Kamilowi Kasprzakowi realizacji swoich pisarskich marzeń, kolejnych tomów w fantastycznych okładkach i wielu czytelników, którzy dostrzegą w tej książce czegoś więcej niż ja.

www.NiebieskaObwoluta.blogspot.com

NOWY, TAJEMNICZY LĄD

„Czuł, że niebezpieczeństwo wisi w powietrzu, a zazwyczaj - tak jak jego siostrze - intuicja podpowiadała mu dobrze. W takich chwilach albo wybuchał gniewem, albo tracił nad sobą kontrolę. Teraz jednak istniała jeszcze trzecia możliwość: obrona własnej rodziny, o którą tak próbował walczyć w czasie ataku wilkołakopodobnych bestii. Próbował walczyć i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1741
982

Na półkach: ,

Książkę dostałam do recenzji od autora za co serdecznie dziękuję i zaznaczam, że fakt ten nie wpłynął na moją ocenę.
Fantastyka w polskim wykonaniu to coś co bardzo sobie cenię. Jak było tym razem? Na wstępie koniecznie muszę zaznaczyć, że autor jest bardzo młody. Pokazuje, że po prostu trzeba zebrać się w sobie i realizować swoje marzenia. Ja też chciałam napisać własną książkę, ale jednocześnie zawsze mam słomiany zapał.
Przenosimy się wraz z Agranem i Auliną Reivonsonami i ich kuzynostwem do tajemnego świata zwanego Legerdą. Ich opiekunka Kate znika, a nasi młodzi bohaterowie dostaną misję odnalezienia Żelaznego Łuku. Na drodze stanie im zła Alvana i mnóstwo bestii.
Ciekawy opis co? Muszę przyznać, że ta historia rzeczywiście jest bardzo wciągająca. Autor powymyślał nowe nadnaturalne postacie, stworzył swój własny świat, który rządzi się swoimi prawami. Czytało mi się szybko. Do dyspozycji miałam tylko e-booka, nie lubię takiej formy, a jednak przez kolejne strony po prostu płynęłam. To coś znaczy. Bohaterowie się różnią. Każdy z nich ma coś charakterystycznego, dzięki czemu bardzo ich polubiłam.
W książce dużo się dzieje, momentami aż za dużo i przez to było trochę chaotycznie. Wystarczy się jednak skupić. To debiut autora i musi jeszcze podszlifować swój warsztat. Wiadome. Ja bym chciała tak pisać. Widać w nim ogromny potencjał. Jestem ciekawa kolejnych tomów tej serii. Umiał mnie zaciekawić, wciągnął do swojego świata i przeżyłam z jego książką wiele chwil kiedy drżałam o życie bohaterów. Zakończenie jest zaskakujące i sprawia, że chcemy więcej. Okładka jest po prostu fantastyczna.

Książkę dostałam do recenzji od autora za co serdecznie dziękuję i zaznaczam, że fakt ten nie wpłynął na moją ocenę.
Fantastyka w polskim wykonaniu to coś co bardzo sobie cenię. Jak było tym razem? Na wstępie koniecznie muszę zaznaczyć, że autor jest bardzo młody. Pokazuje, że po prostu trzeba zebrać się w sobie i realizować swoje marzenia. Ja też chciałam napisać własną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
248
151

Na półkach: ,

To historia dla cierpliwych i posiadających mocną głowę, ponieważ na wydarzeniach trzeba się naprawdę mocno skupić, żeby wiedzieć, o co chodzi. Ja się pogubiłam. Nie potrafiłam się odnaleźć i być może dlatego dałam tej powieści tak słabą ocenę (zazwyczaj przecież daję siódemki i ósemki). Jednak osobom, które mają słabe nerwy nie polecam, bo będziecie musieli biegać po silne środki uspokajające i antydepresanty. Autorowi natomiast radzę, by w następnym tomie wybrał sobie cel, do którego będzie dążył i żeby nie zbaczał z obranej ścieżki. Książka może być dłuższa, nie wolno na rzecz stron rezygnować z opisów, które mogą czytelnikowi znacznie ułatwić życie.

Pełna opinia: http://endlessbooks.blogspot.com/2014/03/63-wyspy-legerdy-zelazny-uk-kamil.html

To historia dla cierpliwych i posiadających mocną głowę, ponieważ na wydarzeniach trzeba się naprawdę mocno skupić, żeby wiedzieć, o co chodzi. Ja się pogubiłam. Nie potrafiłam się odnaleźć i być może dlatego dałam tej powieści tak słabą ocenę (zazwyczaj przecież daję siódemki i ósemki). Jednak osobom, które mają słabe nerwy nie polecam, bo będziecie musieli biegać po silne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
379
341

Na półkach: ,

Każdy z nas na pewno pamięta rodzeństwo Pevensie, głównych bohaterów serii ,,Opowieści z Narnii''. Przedostali się oni do magicznej krainy dzięki szafie. Ich największa przygoda życia zaczęła się bardzo niewinnie. Podobnie było z bohaterami książki ,,Wyspy Legerdy. Żelazny łuk''. Jako wielki fan rodzeństwa Pevensie zdecydowałem się przeczytać tę powiesć.

Kiedy do Agrana i Auliny Reivonsów przyjeżdża kuzynostwo, są świadkami zniknięcia ich opiekunki Kate Woderforst i napaści wilkołakopodobnych na ich własny dom w Groxie. Czy był to tylko sen, skoro wszyscy budzą się niespodziewanie w świecie zwanym Legerdą? Bohaterowie dostają się na Wyspę Forest, gdzie zaczyna się ich misja. Za namową monarchy Titoru kierują się ku Wyspie Diabelskiej, by odnaleźć ostatniego właściciela legendarnego Żelaznego Łuku. Reivonsowie i ich kuzynostwo staną do walki z siłami Krwiożerczyni, złej Alvany, która powstała z martwych i pragnie wskrzesić z popiołów swą dawną armię. A to jeszcze nie wszystko. Nadszedł czas, gdy stare zmory Legerdy budzą się do życia, by zniszczyć Trzy Twierdze i wypuścić z podziemi potężne plagi. Jaką tajemnicę skrywa Kate Woderforst? Pełna akcji, krwawych pojedynków i porywających retrospekcji opowieść o wierze, heroizmie, odwadze i mroku.


Na samym początku chciałbym uchylić czoła autorowi za wykreowanie aż tylu bohaterów. Każdy z nich ma inny charakter i inną rolę do spełnienia. Ich imiona, choć trudne w wymowie, na długo zapadają w pamięć. Dodatkowo akcja toczy się w wymyślonym świecie, rządzącym się własnymi prawami i mającym własną historię.

Książka nie należy do tych obszernych, co sprzyja w szybkim czytaniu. Przyczynia się do tego również lekki styl, jakim posługuje się Kamil Kasprzak i bardzo wciągająca fabuła. Muszę przyznać, że niektóre strony czytałem z zapartym tchem, martwiąc się o to co będzie dalej.

Jedyną wadą powieści są za szybko po sobie następujące przygody. Z każdym rozdziałem działo się coś nowego, na każdej stronie czaiło się jakieś niebezpieczeństwo. Z początku strasznie mnie to zniechęciło, ale po bliższym zapoznaniu się z treścią nie przeszkadzało mi to ani trochę.

Autor stworzył niezwykłą opowieść pokazująca, jak wielka potrafi być moc przyjaźni. Przedstawił nam, co możemy osiągnąć dzięki przyjaciołom, ich wsparciu i pomocy. Zrobił to podobnie, jak Lewis, za co należy się mu wielki plus.

Dzieło polecam każdemu fanowi fantastyki, aby mógł się przekonać, że polscy autorzy piszą równie dobrze, jak zagraniczni autorzy. Ci, którym podobały się ,,Opowieści z Narnii'' również powinni sięgnąć po tę pozycję.


,,Bo to nie broń czyni wojownika mocnym, ale wojownik czyni broń mocną.''

Recenzja pochodzi z mojego bloga: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2014/03/kami-kasprzak-wyspy-legerdy-zelazny-uk.html

Każdy z nas na pewno pamięta rodzeństwo Pevensie, głównych bohaterów serii ,,Opowieści z Narnii''. Przedostali się oni do magicznej krainy dzięki szafie. Ich największa przygoda życia zaczęła się bardzo niewinnie. Podobnie było z bohaterami książki ,,Wyspy Legerdy. Żelazny łuk''. Jako wielki fan rodzeństwa Pevensie zdecydowałem się przeczytać tę powiesć.

Kiedy do Agrana i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
259
25

Na półkach: ,

Historia zaczyna się niewinnie, w domu ciotki Kate Woderforst. W tym miejscu przebywa rodzeństwo Reivonsów – Agran i Aulina – oraz ich liczne kuzynostwo. Jednak spokojny odpoczynek zostaje zakłócony przez napaść wściekłych wilkołaków. Okazuje się, że Kate Woderforst przepadła jak kamień w wodę, a całe kuzynostwo budzi się w obcym świecie – Legerdzie. Błąkających się po lesie wędrowców, spotyka król krainy zwanej Titor, który pragnie, aby odnaleźli legendarny i zapomniany Żelazny Łuk. Podania głoszą, że jest to artefakt, dzięki któremu można przenieść się na ziemie poza Legerdą. Czeka na nich wiele niebezpieczeństw i pułapek, ale też sprzymierzeńców, którzy przybędą im z pomocą. Nikt nie łudzi się, że będzie to łatwa misja. A jednak wierzą w to, że gdzieś na tajemniczej Wyspie Diabelskiej spotkają ostatniego właściciela Żelaznego Łuku.

Książka „Wyspy Legerdy. Żelazny Łuk” nie grzeszy objętością, lecz nie oznacza to, że jest niekompletna czy wybrakowana. Zacznę od wykreowanego przez autora świata. Widać, że Kamil Kasprzak czerpał z różnych wierzeń i kultowych powieści fantastycznych. Nie mam mu tego za złe, gdyż, choć niektóre rzeczy są mi znajome, to jednak całość jest jego wytworem. Opisy nie były zbyt długie, ani też za krótkie, więc bez problemu mogłam wyobrazić sobie poszczególne miejsca. Wyspy i krainy, przez które podążają Wędrowcy, z jednej strony baśniowe, lecz czasami czytelnik natknie się na mroczne momenty. Słodkości tutaj nie uświadczymy, lecz dla horroru także nie ma w „Żelaznym Łuku” miejsca. Według mnie to właśnie świat i wyobraźnia autora są najmocniejszymi stronami powieści.

Bohaterów jest wielu, nawet jeśliby popatrzeć tylko na głównych. Samo kuzynostwo liczy sobie kilka osób. Przez całą książkę przewija się mnóstwo postaci drugoplanowych, które są bardzo barwne i ciekawe. Niestety nie zżyłam się z żadnym bohaterem powieści, gdyż było ich za dużo. A szkoda, gdyż z chęcią przyjrzałabym się chociażby rodzeństwu Reivonsów, które moim zdaniem nie było należycie przedstawione.

Akcja nabiera tempa już od samego początku. Na Obrońców czeka mnóstwo niebezpieczeństw, a autor nie oszczędzał bohaterów „Żelaznego Łuku”. W każdym rozdziale coś się dzieje, a historia nie jest monotonna i jałowa. Znajdziemy też momenty względnego spokoju, kiedy to możemy przypatrzeć się bohaterom, lecz jest ich stosunkowo mało. Ta książka została zdominowana przez wartką akcję, co działa na jej korzyść.

Język i styl bardzo mi odpowiada – nie jest trudny ani zawiły. Niektórzy bohaterowie wyrażają się wręcz baśniowo. Jeśli weźmiemy do ręki jakąkolwiek starą baśń, to od razu możemy zauważyć, że to nie jest typowa, współczesna proza. Niektóre słowa są przestawione lub zamienione na bardziej uroczyste wyrazy. Wyobraźnia autora znowu daje się we znaki za sprawą różnych pieśni czy wierszy, a wiele ich naliczyłam. Powieści Kasprzaka nadaje to osobliwego uroku. Niestety są też i zgrzyty, np. w nadmiernym używaniu nawiasów. Z powodzeniem mogłyby one być zastąpione przez przecinki albo też można by było też stworzyć kolejne zdanie.

Po raz kolejny przekonałam się, że polscy autorzy nie są gorsi od zagranicznych pisarzy. Dodam, że jest to debiut Kamila Kasprzaka, lecz bardzo udany. Połączenie tradycyjnego fantasy, horroru, baśni oraz kryminału zdało egzamin na piątkę z plusem. Książka kończy się w kulminacyjnym momencie, więc z niecierpliwością czekam na kolejny tom „Wysp Legerdy”.

Recenzja zamieszczona także na blogu: http://recenzjenadine.blogspot.com/2014/02/recenzja-wyspy-legerdy-tom-i-zelazny-uk.html

Historia zaczyna się niewinnie, w domu ciotki Kate Woderforst. W tym miejscu przebywa rodzeństwo Reivonsów – Agran i Aulina – oraz ich liczne kuzynostwo. Jednak spokojny odpoczynek zostaje zakłócony przez napaść wściekłych wilkołaków. Okazuje się, że Kate Woderforst przepadła jak kamień w wodę, a całe kuzynostwo budzi się w obcym świecie – Legerdzie. Błąkających się po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
409
332

Na półkach: , , ,

W ostatnim czasie sięgam niemal po same książki obyczajowe. Pozycje te stały się niemal moim fetyszem jak i stałymi ulubieńcami w biblioteczce. Poproszona o zrecenzowanie książki z dziedziny fantastyki, pomyślałam sobie: "Why not?". Idąc tym tropem, sięgnęłam po Wyspy Legerdy a co z tego wynikło? Czy ten powrót do fantastyki, okazał się owocny?

Głównych bohaterów poznajemy w książce jako kuzynostwo przebywające w Groxie jak i też zamieszkujących tą okolice - Reivonsów. Po przyjeździe do Grox, nieoczekiwanie zauważają zaginięcie Kate Woderforst. Odnaleziona bransoletka nieopodal domu sugeruje,że kobieta została prawdopodobnie porwana. Agrana i Aulina są zrozpaczeni tym faktem, a najgorsze dla nich ma dopiero nadejść. W domu w którym mieli odpocząć, kuzynostwo zostaje zaatakowane przez wilkołakopodobnych, a przed śmiercią ustrzegła ich eksplozja. Niestety, to nie był koniec ich przygód. Muszą bowiem stawić czoła nieoczekiwanym podróżom, w których każdy z nich, będzie musiał pokonać własne słabości.

Kolejnym kłopotem na ich drodze jest misja w której muszą odnaleźć Żelazny Łuk. Lecz dlaczego przydzielono im tak ważne zadanie? Przyczyną tego jest Alvana, która za sprawą złych czynników planuje swe podboje w Legerdzie. Jej władza okazuje się pułapką dla wszystkich, a powstrzymanie jej będzie leżeć w rękach naszych bohaterów.
Czy bohaterowie odnajdą Kate? Jakie konsekwencje poniesie kuzynostwo za swoją wyprawę w nieznane jak i jakie istoty spotkają po drodze? Czy oby na pewno, Żelazny Łuk nie jest on tylko legendą? Jak powiedzie się ich wyprawa i czy pokonają Alvanę?

Tę pozycję czytało mi się szybko i dość sympatycznie. Myślę, że potrzebowałam takiej odmiany i powrotu do czegoś takiego. Książka bowiem przypominała mi niekiedy Opowieści z Narnii jak i inne tego typu książki. Upodobanie do "Opowieści z Narnii" przerodziło się też w upodobanie do tej pozycji. Ale czy to coś złego?

"Wyspy Legerdy" podobają mi się też ze względu na fajną fabułę wymyśloną przez Autora. Jego pomysł który zawarł w tej powieści ,świetnie dopasowuje się też do twórcy Hobbita, ponieważ fantastyka którą prezentuje Kamil Kasprzak jest tak samo mroczna i tajemnicza. Różne stwory które zostały zawarte w książce prezentują właśnie wielką wyobraźnię autora jak i niewyobrażalną chęć zauroczenia nimi czytelnika.

Książka jest bardzo dobrą pozycją dla wszystkich którzy kochają fantastykę. Obrazy i świat jaki prezentuje nam autor bardzo pobudzają wyobraźnie czytelnika, zapewniając mu kilka, wspaniałych chwil z książką.
Mile mnie ona zaskoczyła, czasami zadziwiała! Cudowne piosenki, wierszyki dodane przez autora w książce, świetnie współgrały z całą pozycją i dodają jej

Polecam bardzo serdecznie książkę wiernym fanom Sapkowskiego czy nawet Tolkiena, ponieważ autor nie ujmuje im talentem.

W ostatnim czasie sięgam niemal po same książki obyczajowe. Pozycje te stały się niemal moim fetyszem jak i stałymi ulubieńcami w biblioteczce. Poproszona o zrecenzowanie książki z dziedziny fantastyki, pomyślałam sobie: "Why not?". Idąc tym tropem, sięgnęłam po Wyspy Legerdy a co z tego wynikło? Czy ten powrót do fantastyki, okazał się owocny?

Głównych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
1

Na półkach: ,

Bardzo klimatyczna powieść fantasy. Realistyczni bohaterowie, magia, dopracowany świat stworzony przez autora.
Polecam.

Bardzo klimatyczna powieść fantasy. Realistyczni bohaterowie, magia, dopracowany świat stworzony przez autora.
Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
32
3

Na półkach: ,

Możecie się ze mną nie zgodzić, ale wydaje mi się, że "to już było". Nie jest to jakaś nowość dla mnie i bardzo męczyłem się, żeby przeczytać do końca.

Polecam "Wyspy Legerdy" młodzieży, zwłaszcza w wieku gimnazjalnym, bo dorośli, mogą się strasznie przy niej wynudzić.

Książka już poszła w świat. Może ktoś inny znajdzie w niej to, czego ja nie znalazłem.

Możecie się ze mną nie zgodzić, ale wydaje mi się, że "to już było". Nie jest to jakaś nowość dla mnie i bardzo męczyłem się, żeby przeczytać do końca.

Polecam "Wyspy Legerdy" młodzieży, zwłaszcza w wieku gimnazjalnym, bo dorośli, mogą się strasznie przy niej wynudzić.

Książka już poszła w świat. Może ktoś inny znajdzie w niej to, czego ja nie znalazłem.

Pokaż mimo to

avatar
590
489

Na półkach: , , , ,

Uwielbiam książki fantasy i każda kolejna wprowadza mnie w całkiem inny świat, wymyślony przez autora. Do tej pory większość powieści, które czytałam w tym gatunku, były zagranicznych autorów. W tym przypadku autorem jest Polak, przez co tym bardziej zapragnęłam przeczytać „Wyspy Legerdy”. I z całą pewnością mogę stwierdzić, iż tym razem znów się nie zawiodłam.

Aulina i Argan są wychowywani przez pannę Kate. Gdy przyjeżdża do nich kuzynostwo, kobieta która ich wychowywała, nagle znika, a oni sami są zaatakowani przez istoty wilkołakopodobne. Dziwnym z zrządzeniem losu, są przeniesieni do nieznanej im krainy, zwanej Legerdą. Jest to kraina w której nikt nie jest człowiekiem, a sam człowiek jest tylko mitem. W jaki sposób się tam znaleźli i co ukrywała przed nimi ich opiekunka?


„ – Co się z nami stało? Obudziłam się. Zasnęłam. A teraz… Gdzie jesteśmy? Te bestie były tylko snem…? – spytała Taola, rozglądając się na wszystkie strony.
– Och, Agranie, coś ty najlepszego narobił? – zawołała Aulina, tak ściągając usta, jakby były przywiązane nićmi do uszu.
– Ja… nie wiem, co się stało… Ale przynajmniej nie ma już tych bestii – wyrzucił z siebie.
– I naszego domu też już nie ma! To nie były sny… Wytłumacz się z tego w tej chwili… bo… bo powiem wszystko pannie Kate i będziesz miał spore kłopoty…”

Tam rozpoczyna się ich przygoda. Władca Titoru wyznacza im zadanie, które ma na celu odnaleźć mityczny „Żelazny Łuk”. Wielu wierzy, iż ten artefakt nie istnieje i jest to zwykła bajka. Ale w tych mrocznych dniach dla Legerdy, każda bajka może okazać się prawdą.

„ Właśnie to była ta chwila, w której uświadomili sobie, że nie są na Briau i nie mogą kierować się jego zasadami na Wyspie Forest. Wyspa wymagała od nich zjednoczenia się i posłuszeństwa wobec każdego jej owocu. Dzikość i niebezpieczeństwo Legerdy przerastała ich, ale jedno­cześnie zrodziła się w ich sercach miłość do wędrówek i uczestniczenia w wielkich bataliach, chociaż na to było jeszcze za wcześnie. Zapragnęli przemierzać nieznane krainy, poznawać tajemnice i uroki tego świata oraz kulturę innych istot.
Z transu wyrwał ich szczęk przewracającej się zbroi. Wówczas zapo­mnieli o pięknie i przypomnieli sobie o czyhającej grozie. Trudno było po­godzić się z takim, a nie innym losem. Nie potrafili odpowiedzieć na pytanie, czy są gotowi poświęcić się w walce o wyzwolenie spod skrzydła ciemności tak wielu istnień. Tylko kiedy w końcu opuści ich ten cień zwątpienia?”

Podczas swojej podróży muszą zmierzyć się z wieloma przeszkodami, które napotkają. Również Aulina i Argan, odłączą się od swojego kuzynostwa. Czy uda im się odnaleźć Żelazny Łuk? Jakie konsekwencję poniosą? I jaka jest prawda o ich pochodzeniu? Odpowiedzi na te pytania oraz na wiele innych znajdziemy w książce.

Czytając lekturę, ta co raz bardziej mnie intrygowała. Myślałam, że zakończenie jest do przewidzenia, ale się pomyliłam. Lubię książki w których jestem zaskakiwana przez autora, a sama historia nie jest nudna jak „flaki z olejem”. Do tego takie szczegóły jak własne jednostki czasu czy pieśni , ukazują pomysłowość pisarza.

I choć nie mogę powiedzieć, że zostałam wessana w opisany świat, choć bardziej przypuszczam, że to przez to, iż czytałam książkę na telefonie, to jest coś takiego w całej historii, że nie pozwala ot tak odejść od siebie, a wręcz przyciąga jak magnes.

Same postacie opisane, są genialnie wymyślone. Jest ich różnorodność, a każda różni się od siebie na wszystkie możliwe sposoby. I nawet nie spodziewałam się takie rozmaitości, co bardzo mnie pozytywnie zaskoczyło. I choć nie można było się zatrzymać przy jednej postaci na dłużej, bo cała akcja nabierała tępa, to tylko daje nutkę ciekawości, która może kiedyś zostanie zaspokojona.

I choć nie ma tu wielkich romansów, miłości do fikcyjnych postaci, ani wielu innych schematów zawartych w niektórych książkach, naprawdę warto przeczytać tą książkę. Przeniesie Cię ona w całkiem inny świat, gdzie czasem będziesz beztroski jak bohaterowie, a niekiedy przeżyjesz chwile grozy.


Moja ocena: 8/10

Uwielbiam książki fantasy i każda kolejna wprowadza mnie w całkiem inny świat, wymyślony przez autora. Do tej pory większość powieści, które czytałam w tym gatunku, były zagranicznych autorów. W tym przypadku autorem jest Polak, przez co tym bardziej zapragnęłam przeczytać „Wyspy Legerdy”. I z całą pewnością mogę stwierdzić, iż tym razem znów się nie zawiodłam.

Aulina i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    37
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    6
  • Recenzenckie
    2
  • Ulubione
    1
  • EBook
    1
  • Przeczytane w 2014
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • Zrecenzowane na moim blogu
    1
  • W planach: fantastyka
    1

Cytaty

Więcej
Kamil Kasprzak Wyspy Legerdy. Żelazny Łuk Zobacz więcej
Kamil Kasprzak Wyspy Legerdy. Żelazny Łuk Zobacz więcej
Kamil Kasprzak Wyspy Legerdy. Żelazny Łuk Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także