Złodziej z szafotu
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Tytuł oryginału:
- Gallows Thief
- Wydawnictwo:
- Bellona
- Data wydania:
- 2012-03-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-03-22
- Data 1. wydania:
- 2002-08-05
- Liczba stron:
- 456
- Czas czytania
- 7 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-111-2206-2
- Tłumacz:
- Elżbieta Zychowicz
- Tagi:
- Anglia XIX wiek Londyn
Powieść jest osadzona w realiach Londynu 1817 roku. Od konfliktu z Napoleonem minęły dwa lata. W społeczeństwie nadal obecny jest podział na tych, którzy aktywnie uczestniczyli w walce i tych, którzy zostali. Jedni czują się nieco zagubieni w czasie pokoju, drudzy podkreślają swoje zasługi dla kraju, o który dbali pod nieobecność walczących, co może być odebrane, jako próba zagłuszenia kompleksów i zazdrości, że nie przyczynili się aktywnie do zwycięstwa nad Francuzami.
Cornwell z dużą dozą uszczypliwości ukazuje tło społeczne ówczesnej Anglii, z podziałami na mającą poczucie wyższości arystokracji i resztę społeczeństwa, w którego skład wchodzą zamożne mieszczaństwo i plebs.
Bohaterem „Złodzieja z szafotu” jest kapitan Rider Sandman, weteran wojen napoleońskich i syn Lodovicka Sandmana, człowieka, który dopuścił się licznych nadużyć finansowych i który, by uniknąć procesu i kary, popełnił samobójstwo, czym skazał żonę, syna i córkę na życie w ubóstwie i hańbie. Sandman, jako młodzieniec ambitny i honorowy, bierze na siebie spłatę pomniejszych długów ojca i utrzymanie matki i siostry, aczkolwiek ma ogromne problemy ze znalezieniem pracy, bo, wywodząc się z zamożnej rodziny, nigdy wcześniej nie pracował. Jest świetnym graczem krykieta, co wykorzystuje i gra za pieniądze, aczkolwiek unosi się honorem, gdy odkrywa, że jego ukochana dyscyplina jest skorumpowana. W takich okolicznościach Sandman nie może odmówić wykonania zlecenia powierzonego mu przez Ministra Spraw Wewnętrznych. Ma zbadać sprawę Charlesa Cordaya, malarza-portrecisty oskarżonego o zamordowanie hrabiny Avebury i skazanego na karę śmierci przez powieszenie. Matka Cordaya wystosowała petycję o uniewinnienie syna, popartą przez królową Charlottę, dlatego też ktoś musi udowodnić, że Corday jest winien, zanim trafi na szafot.
Sprawa wydaje się prosta i Sandman cieszy się, że za dzień pracy otrzyma miesięczne wynagrodzenie. Jednak dość szybko orientuje się, że będzie się musiał sporo natrudzić, bowiem skazany z wszelkim prawdopodobieństwem jest niewinny.
Dochodzenie doprowadza go do skorumpowanych dekadenckich członków londyńskiego Klubu Serafina, zepsutego do szpiku kości męża hrabiny i jego bogobojnego syna. Reputacja dzielnego żołnierza i doskonałego batsmana pomaga mu w kilku przypadkach zyskać pomoc ze strony osób, które w innym razie mogłyby zdecydowanie mu przeszkodzić. Jego najbliższym współpracownikiem zostaje sierżant Berrigan, który podobnie jak nasz bohater brał udział w bitwie pod Waterloo i który jest zatrudniony przez Klub Serafina…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Szubienica, miłość i krykiet
Moda na powieści historyczne chyba nigdy nie wygaśnie. Autorów piszących książki o akcji umiejscowionej w minionych czasach jest na pęczki i ciągle ich przybywa. Nie każdy jednak zyskuje popularność i nie każde nazwisko jest tak rozpoznawalne jak Bernarda Cornwella - jednego z najpopularniejszych brytyjskich powieściopisarzy - historyków, autora kilkudziesięciu światowych bestsellerów. Wydawnictwo Bellona postanowiło przybliżyć polskim czytelnikom kilka nieznanych dotąd w naszym kraju tytułów autora, rozpoczynając od książki „Złodziej z szafotu”.
Książka ta, w której akcja rozgrywa się w Londynie, w 1817 roku, to historia byłego oficera brytyjskiej armii, Ridera Sandmana, próbującego odnaleźć się w nowej roli. Jest nią stanowisko śledczego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który musi dowieść, czy wyrok śmierci wydany na jednego z obywateli jest słuszny. Oczywiście nie będzie to zadanie łatwe ani przyjemne i będzie wymagało od Ridera mobilizacji wszystkich talentów. Na szczęście Sandman nie jest byle kim, lecz byłym oficerem armii Jej Królewskiej Mości, weteranem bitwy pod Waterloo, a nade wszystko człowiekiem bystrym, pomysłowym i energicznym.
Bernard Cornwell po raz kolejny udowadnia, że nie bez powodu ma tak liczną rzeszę fanów, bez cienia wątpliwości nazywających go królem powieści historycznej. W przypadku „Złodzieja z szafotu” pokazał również, że i kryminał w najlepszym wydaniu nie jest dla niego czymś obcym. Książka łączy w sobie bogatą w detale i ciekawostki powieść historyczną z trzymającym w napięciu kryminałem, o wartkiej akcji i interesującej fabule. Kilkukrotnie następują mniej lub bardziej zaskakujące zwroty akcji, nie ma tu mowy o monotonii i przynudzaniu niepotrzebnymi wstawkami.
Bohaterowie Cornwella to ludzie z krwi i kości, o bogatych charakterach i wyraźnie się od siebie różniący. Rider, tytułowy złodziej z szafotu, ma przenikliwy umysł, jest odważny i sprytny, ale ma też swoje słabości - jedną z nich jest kobieta, z którą nie może być, a drugą krykiet. Pozostali bohaterowie z kompanii Sandmana również są ciekawi i kolorowi, trochę tylko nienaturalne wydaje się tempo wzrostu liczby jego popleczników, starających się pomóc mu rozwikłać zagadkę. Sandman to człowiek o magnetycznej osobowości, jednak wydaje się, że autor trochę w tej kwestii przesadził. Niemniej, można przymknąć na to oko.
Autor poświęca sporą uwagę kilku głównym kwestiom, z których najważniejsze to zasadność kary śmierci, konflikt francusko-brytyjski z bitwą pod Waterloo oraz... krykiet. Bohaterowie książki debatują kilkukrotnie na temat zasad i sposobu rozgrywki, dzięki czemu można odrobinę przybliżyć sobie tę niezbyt popularną u nas grę. Poza tym w treści powieści znajdziemy całą masę najróżniejszych ciekawostek historycznych z okolic początku XIX wieku, które to czasy są Cornwellowi doskonale znane, co udowadniał już w serii o Richardzie Sharpie.
Polskie wydanie przygotowano przyzwoicie, okładkę opatrzono grafiką przedstawiającą (prawdopodobnie?) stare uliczki Londynu. Jedyną rzeczą, do której mam pewne zastrzeżenia, to przekład, który przygotowała Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik. Odniosłem wrażenie, że czasami tłumaczenie jest zbyt sztywne, jakby tłumaczka nie do końca zrozumiała pewne angielskie gry słów (lub z jakiegoś innego powodu nie podjęła próby przełożenia ich). Niemniej gwara „błyszczek” wyszła całkiem fajnie, za co daję tłumaczce drobny plusik.
„Złodziej z szafotu” to bardzo przyzwoicie napisany kryminał, który nie tylko zapewni rozrywkę, ale jest także pouczający, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wszystkie informacje są zgrabnie wplecione w treść książki, dzięki czemu nie ma się wrażenia czytania podręcznika do historii. Polecam tę książkę każdemu, kto ma ochotę na lekko napisaną powieść kryminalną. Raczej się nie zawiedzie.
Paweł Kukliński.
Oceny
Książka na półkach
- 208
- 194
- 58
- 7
- 5
- 5
- 5
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Nastawiłem się na więcej brutalności i brudu.. Bardziej obyczajowa niż kryminał.
Nastawiłem się na więcej brutalności i brudu.. Bardziej obyczajowa niż kryminał.
Pokaż mimo toJeśli zagląda się za okładkę książki, w którym panuje rok 1917 opisany przez tego autora, który nie zwykł oszczędzać czytelnikowi szczegółów mrocznej strony życia przeszłego, to trzeba liczyć się z tym, że prędzej, czy później stanie się świadkiem powszechnej i częstej „atrakcji” wieszania skazanych na szafocie.
W tej książce spotkało mnie to prędzej.
A dokładnie już na samym początku. Towarzyszyłam sir Henry’emu Forrestowi, przedstawicielowi londyńskiej Rady Miasta, w której imieniu wizytował więzienie Newgate, w dniu stracenia kolejnych skazanych.
Wyjątkowo podłe i ohydne miejsce.
Szliśmy jakimiś cuchnącymi korytarzami, wdychając miazmaty "łajna, potu i zgnilizny" oraz odór chowanych trupów pod kamienną powierzchnią korytarza prowadzącego z więzienia do sądu. Ruszającą się z nadmiaru trupich gazów! Przez plac o wymownej nazwie Press Yard, jakby kamień przed śmiercią i po śmierci był jedyną należną więźniom rzeczą. Do Sali Zgromadzeń, w której czekali już inni odwiedzający, zarządca więzienia, ksiądz, kat i wreszcie skazani, z których ci ostatni wydawali mi się najnormalniejszymi ludźmi w obliczu śmierci. Goście, popijając brandy, rozprawiali o handlu i cenach, zarządca zapraszał po egzekucji na cynaderki na ostro, ksiądz straszył mękami piekielnymi, a kat obliczał zyski ze sprzedaży pociętych sznurów wisielców i leczącego dotyku ręki powieszonych, a na dziedzińcu przed szafotem gromadził się podekscytowany tłum, czekający na "szubieniczną wersję tańca morris – śmiertelne podskoki duszonych, dławionych ciał" i opróżniających w przedśmiertnych drgawkach zawartość jelit. Wszystkim się coś od życia należało – gościom cynaderki, zarządcy podniesienie pensji, katowi pomocnik, księdzu satysfakcja z szerzenia wiary podsycanej strachem, tłumowi „show” (nie wykluczam, że byłabym jednym z gapiów),a skazańcom śmierć. W ówczesnych czasach to był bardzo sprawiedliwy i słuszny podział.
I tak mniej więcej, co trzy dni.
Uraczona taką wstrząsającą sceną myślałam, że najwięcej emocji mam za sobą. Nic z tego! Przygoda, ku mojemu zadowoleniu, dopiero się zaczynała!
Na tenże szafot miał trafić niejaki Charles Cardey. Gwałciciel i morderca hrabiny Avebury, skazany jednoznacznym wyrokiem sądu. Okazał się jednak być również synem szwaczki Jej Wysokości Królowej Charlotty, która zleciła Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, a te z kolei kapitanowi Sandmanowi, przeprowadzenie niezależnego śledztwa w tej sprawie, dostarczającego dowodów, potwierdzających słuszność wyroku. Kapitanowi Sandmanowi, który właśnie został bankrutem za sprawą samobójstwa zadłużonego ojca, przyjęcie dorywczej pracy śledczego obiecywało szybki i łatwy zarobek.
Mylił się i to bardzo!
Tydzień, jaki dostał na złożenie raportu, okazał się pełnym zaskakujących niespodzianek, szokujących informacji, niebezpiecznych odkryć, gwałtownych zwrotów akcji i ciekawych znajomości zarówno w świecie arystokracji, niższych stanem, jak i wśród przestępców, a przede wszystkim wzrastającej presji uciekającego czasu, by zdążyć z wynikami śledztwa przed katem. W finałowej scenie zapomniałam oddychać.
Bo tak właśnie mogło być naprawdę!
Intryga kryminalna z niektórymi bohaterami, jaką przedstawił autor, była jedyną fikcją (ale możliwą do zaistnienia!) w tej powieści. Przerażało mnie to, że świat, w którym się rozgrywała łącznie z zarządcą więzienia, katem i ordynariuszem, kiedyś istniał. W latach 1805-1832 śmierć na szafocie była powszechną karą w Anglii i Walii (oprócz Szkocji) z apogeum 100 egzekucji rocznie w latach 1816-1820, jak przeczytałam w Notce historycznej Autora umieszczonej na końcu książki, a autor wykorzystał ten okres, by ukazać ówczesne tło społeczne i sztywne w nim podziały. Strach arystokracji przed niższymi stanami, która w odpowiedzi na francuską gilotynę, stosowała szafot, jako narzędzie dyscypliny i porządku społecznego. "Szubienica stanowiła środek odstraszający, karę i przykład. Była koniecznością. Była machiną cywilizacji i chroniła przestrzegających prawa obywateli przed drapieżnikami". Istnienie i powszechność kary śmierci z jej „krwawym kodeksem” gwarantowało rządzącym dalsze istnienie dotychczasowego i pożądanego przez nich ładu społecznego, nawet kosztem pomyłek sądowych. Nieuniknione niewinne ofiary cierpiały, "aby ogół społeczeństwa mógł być bezpieczniejszy, a nadzieja, że dzień, w którym minister przejmie się niesprawiedliwością dotykającą kogoś z niższej klasy, będzie dniem, w którym słońce wstanie na zachodzie".
To jedna z mroczniejszych kart Londynu i Anglii, którą autorowi udało się odtworzyć ze szczegółami – jedzeniem, ubiorem, obyczajami i zwyczajami, stylem życia różnych warstw społecznych, przyglądając się z bliska nawet przestępcom i ich żargonowi. Jest w tym mistrzem. I nieważne, czy osią licznych powieści czyni znaną legendę, czy prozaiczne morderstwo, bo ich historyczna oprawa jest za każdym razem najmocniejszą stroną jego twórczości, czyniącą ją wyjątkową, charakterystyczną i niepowtarzalną.
I jeszcze jedno.
Tytułu powieści nie należy odczytywać wprost. Jego zaskakujące znaczenie odkryłam w połowie opowieści, robiąc z wrażenia „rybkę”. Pozostawię więc tę przyjemność zaskoczenia i odkrywania również innym.
naostrzuksiazki.pl
Jeśli zagląda się za okładkę książki, w którym panuje rok 1917 opisany przez tego autora, który nie zwykł oszczędzać czytelnikowi szczegółów mrocznej strony życia przeszłego, to trzeba liczyć się z tym, że prędzej, czy później stanie się świadkiem powszechnej i częstej „atrakcji” wieszania skazanych na szafocie.
więcej Pokaż mimo toW tej książce spotkało mnie to prędzej.
A dokładnie już na...
Świetna powieść historyczna z wątkiem kryminalnym jako osią intrygi, pełnokrwistymi bohaterami i niezwykle dokładnie zarysowanym tłem społeczno-obyczajowym.
Akcja rozgrywa się głównie w Londynie roku 1817, zaś głównym bohaterem jest kapitan Rider Sandman, weteran wojen napoleońskich i bohater spod Waterloo, który znalazł się niejako na marginesie dotychczasowego życia w sposób godzący w jego status społeczny i majątkowy. Podejmuje się płatnego zadania polegającego na weryfikacji jednego z wniosków o łaskę, a dotyczącego skazanego na karę śmierci młodego mężczyzny. Pomimo, iż zlecenie pochodzi z ministerstwa, Rider skazany jest na własne pomysłowość i doświadczenie, których zakres, jak i osobowość bohatera dostarczają coraz to nowych emocji wywołanych barwnie kreślonymi postaciami, stającymi na drodze bohatera, jak i intrygą, która trzyma w napięciu dosłownie do przedostatniej strony powieści. Zdecydowanie polecam wielbicielom epoki i powieści historycznych powieść reklamowaną jako retro kryminał, a w mojej ocenie rasową powieść przygodową dla dorosłych:) z jak najbardziej ciekawym wątkiem kryminalnym.
Świetna powieść historyczna z wątkiem kryminalnym jako osią intrygi, pełnokrwistymi bohaterami i niezwykle dokładnie zarysowanym tłem społeczno-obyczajowym.
więcej Pokaż mimo toAkcja rozgrywa się głównie w Londynie roku 1817, zaś głównym bohaterem jest kapitan Rider Sandman, weteran wojen napoleońskich i bohater spod Waterloo, który znalazł się niejako na marginesie dotychczasowego życia w...
Bernard Cornwell to pisarz "starej szkoły", w związku z czym osoby preferujące czarne kryminały retro mogą odebrać jego prozę jako nieco archaiczną. Cóż, kwestia gustu, natomiast ten autor ma nad konkurencją przewagę wieloletniego studiowania historii społecznej Wielkiej Brytanii pierwszej połowy XIX w. (na użytek przygód Richarda Sharpe'a). W związku z tym wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a zagadkę kryminalną śledzi się z równą przyjemnością, co kształtowanie się relacji między poszczególnymi postaciami. Dodatkowy plus należy się autorowi za wykorzystanie motywu powracających z wojny weteranów, którzy próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości - później można go było spotkać m.in. w serialach "Boardwalk Empire" ("Zakazane imperium") i "Peaky Blinders". Kryminałów retro jest na rynku coraz więcej, ale stary dobry Cornwell udowadnia, że niewielu ma sobie równych.
Bernard Cornwell to pisarz "starej szkoły", w związku z czym osoby preferujące czarne kryminały retro mogą odebrać jego prozę jako nieco archaiczną. Cóż, kwestia gustu, natomiast ten autor ma nad konkurencją przewagę wieloletniego studiowania historii społecznej Wielkiej Brytanii pierwszej połowy XIX w. (na użytek przygód Richarda Sharpe'a). W związku z tym wszystko jest...
więcej Pokaż mimo tobardzo dobra książka
bardzo dobra książka
Pokaż mimo toW 43
W 43
Pokaż mimo toBardzo dobrze skonstruowany kryminał z akcją w 1817 roku, kiedy to główną funkcją kary była funkcja odstraszająca. Najlepiej spełniała ją kara śmierci, a w celu wzmocnienia efektu przypominano oglądającemu egzekucję ludowi także o wiecznych mękach piekielnych, które czekają skazańca.
Linia musiała być spójna, nawet dla takich wolnomyślicieli, jak lord Alexander:
"Wyobrażam sobie (...),że jeśli znajdzie się prawdziwego zabójcę, Cordaya powinno się uniewinnić pośmiertnie i mieć nadzieję, że takie uniewinnienie zostanie uznane w niebie i biedny chłopak zostanie zabrany z piekła".
Bardzo pozytywna postać tytułowego bohatera i pozostałych samozwańczych detektywów. Radośnie im kibicowałam:)
Bardzo dobrze skonstruowany kryminał z akcją w 1817 roku, kiedy to główną funkcją kary była funkcja odstraszająca. Najlepiej spełniała ją kara śmierci, a w celu wzmocnienia efektu przypominano oglądającemu egzekucję ludowi także o wiecznych mękach piekielnych, które czekają skazańca.
więcej Pokaż mimo toLinia musiała być spójna, nawet dla takich wolnomyślicieli, jak lord Alexander:
"Wyobrażam...
To byla dobra ksiazka. Pouczajaca i historycznie zabarwiona. Fakt praktykowania tego typu publicznych egzekucji j czestych falszywych oskarzen przyprawia czlowieka o blady strach. Pokazany obraz zacofania cywilizacyjnego i tak skrajnych pogladow ludzkich jest bardzo przygnebiajacy, nie mniej jednak postac Sandmana jest bardzo dyplomatyczna, sprawiedliwa i nie ugieta w doprowadzeniu sprawy do konca i odnalezienou prawdy! ksiazke czytalo sie przyjemnie i dosc sprawnie. Pierwsza moja ksiazka przeczytana tego autora. Moze kiedys przeczytam kolejna :)
To byla dobra ksiazka. Pouczajaca i historycznie zabarwiona. Fakt praktykowania tego typu publicznych egzekucji j czestych falszywych oskarzen przyprawia czlowieka o blady strach. Pokazany obraz zacofania cywilizacyjnego i tak skrajnych pogladow ludzkich jest bardzo przygnebiajacy, nie mniej jednak postac Sandmana jest bardzo dyplomatyczna, sprawiedliwa i nie ugieta w...
więcej Pokaż mimo toDobrze napisana książka, ukazująca realia życia w pierwszej połowie XIX wieku w Anglii. Już po pierwszych stronach jasnym się staje, że autor przed zabraniem się do pisania przeprowadził solidne rozeznanie w źródłach historycznych i w pracach współczesnych badaczy tej epoki. Szczegółowe opisy londyńskich ulic, detale strojów, język „błyszczek” (czyli złodziejski slang),wyraźnie nakreślone podziały społeczne, wszystko to nie pozostawia wątpliwości, że książka wyszła spod pióra osoby, która doskonale potrafi połączyć fikcję z historią (bez konieczności naginania tej ostatniej do swoich potrzeb, na szczęście).
Co do fabuły, to choć ciekawa i miejscami intrygująca, niekiedy jednak wydała mi się dość naiwna. Trochę za dużo happy end’ów jak na mój gust… Niemniej jednak autorowi udało się stworzyć bohaterów z krwi i kości, których bardzo polubiłam i z którymi chętnie spotkałabym się przy okazji kolejnego śledztwa.
Dobrze napisana książka, ukazująca realia życia w pierwszej połowie XIX wieku w Anglii. Już po pierwszych stronach jasnym się staje, że autor przed zabraniem się do pisania przeprowadził solidne rozeznanie w źródłach historycznych i w pracach współczesnych badaczy tej epoki. Szczegółowe opisy londyńskich ulic, detale strojów, język „błyszczek” (czyli złodziejski slang),...
więcej Pokaż mimo tohttp://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2017/09/jak-uciec-spod-stryczka-recenzja.html
O Bernardzie Cornwellu słyszałam od dawna same pochlebne opinie, szczególnie o jego seriach książek historycznych. Nic więc dziwnego, że w ostateczności i mnie podkusiło, żeby złapać za jedną z nich i sprawdzić, czy te superlatywy, które ciągle widywałam na blogach i portalach o książkach są faktycznie zasłużone.
„Złodziej z szafotu” to niezbyt długi kryminał osadzony w realiach Londynu po wielkich wojnach napoleońskich, czyli na początku XIX wieku. Nasz główny bohater to kapitan Rider Sandman, weteran wojen napoleońskich, który brał udział w bitwie pod Salamanką czy Waterloo, i znakomity gracz w krykieta. Mężczyzna właśnie utracił cały majątek dzięki swemu ojcu, który po zdefraudowaniu ogromnej fortuny i popadnięciu w długi, popełnił samobójstwo. Odsądzony od czci i wiary, kapitan Sandman stara się zapewnić godziwy byt swojej matce i siostrze, poszukując jakiegoś zajęcia w Londynie. Pojawia się tu też, a jakże, wątek miłosny, który jest miłym dodatkiem do całej reszty – Rider jest zakochany ze wzajemnością w pięknej Eleanorze, dla której jednak matka pragnie tytułu lady, a zubożały Sandman nie jest w tym momencie idealnym kandydatem do ręki jej córki. Jednak Eleanora nie zamierza tak łatwo odpuścić. Wracając jednak do naszego kapitana Ridera – otrzymuje on za zadanie uratowanie biednego malarzyny od szafotu, na którym ten ma zawisnąć za morderstwo i gwałt na szlachetnie urodzonej damie. Protestacja, jaką napisała jego matka, trafia do ministra spraw wewnętrznych i to on właśnie zatrudnia Sandmana do pomocy. Okazuje się, że z pozoru prosta sprawa wcale taka nie jest, a w miarę lektury akcja stopniowo się zagęszcza, a zagadki piętrzą jedna po drugiej przed naszym bohaterem, a czytelnik w nerwach obgryza paznokcie, modląc się, by Sandman zdążył przed terminem egzekucji uratować nieszczęsnego malarza.
Książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie, wprost nie mogłam się od niej oderwać. Główna kryminalna intryga jest najważniejszym wątkiem i w żadnym momencie nie dominują jej dwa wątki miłosne (jeden związany z głównym bohaterem, drugi z pobocznymi postaciami). Wartka, żywa akcja naprawdę nie pozwala się nudzić i oderwać od lektury. Autor z ogromną dokładnością przedstawia czytelnikowi Londyn z 1817 roku – opis jest dosadny, czasami wręcz brutalny. Język odwzorowano bardzo wiernie, ciekawostką jest wprowadzenie gwary londyńskiego światka przestępczego z tego czasu, co znacznie urozmaica powieść i przez co czytało się to jeszcze ciekawiej. Nie do pogardzenia jest też ilość, naprawdę spora, szczegółów historycznych, co dla każdego miłośnika historii nie jest faktem, obok którego można przejść obojętnie. Jeśli chodzi o postaci przedstawione w powieści, to każda z nich ma swój własny charakter i nie da się przejść obok nich obojętnie – albo się je lubi, albo nie. Kapitan Rider to postać myśląca kategoriami czarno-białymi, człowiek honoru i z zasadami, ale w dodatku obdarzony ciętym językiem i ironicznym poczuciem humoru, które to dwie cechy bardzo osobiście lubię. To pewnie też był powód, dla którego tak polubiłam tego bohatera i chętnie poczytałabym więcej o jego przygodach – aż szkoda, że o tej postaci powstała tylko jedna książka i muszę się tylko nią zadowolić.
Podsumowując całość książki, to chociaż bardzo mi się podobała, to jednak mam po niej lekki niedosyt – nie pogardziłabym, gdyby była ze sto stron dłuższa. Sama w sobie historia brutalnie obnaża nieudolność systemu sądowniczego w Wielkiej Brytanii na początku XIX wieku i panujące wtedy w kraju nierówności społeczne. Ponadto poprowadzenie akcji z punktu widzenia byłego żołnierza, który walczył z wojskami napoleońskimi, sprawia, że wojna przedstawiona w trakcie historii jest przedstawiona bez zbędnego jej demonizowania, ale też bez wynoszenia na piedestał – jako jej uczestnik opisuje ją taka, jaka była. Myślę, że każdy miłośnik powieści historycznych powinien przeczytać powieść Cornwella, a jeśli już ktoś lubi i powieści historyczne, i kryminalne, to jest to pozycja nieomal obowiązkowa i warta poświęconego jej czasu.
http://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2017/09/jak-uciec-spod-stryczka-recenzja.html
więcej Pokaż mimo toO Bernardzie Cornwellu słyszałam od dawna same pochlebne opinie, szczególnie o jego seriach książek historycznych. Nic więc dziwnego, że w ostateczności i mnie podkusiło, żeby złapać za jedną z nich i sprawdzić, czy te superlatywy, które ciągle widywałam na blogach i portalach o książkach...