Ósmy tom serii Domu Nocy. Dzieje się, dzieje i to wiele. Powrót z Zaświatów, z Królestwa Bogini Nyks, objawianie się pradawnego zła i układy z tym związane, wybory między światłością, a ciemnością, i do tego kierowanie się sumieniem. Czy coś może pójść nie tak? No oczywiście, że wszystko bo jak by mogło być inaczej. Zakazana miłość rozkwita, a nawet znajduje błogosławieństwo samej Bogini Nocy. Przyznam szczerze, że jest to mój ulubiony wątek w tej części. W poprzedniej była walka z czasem by dostać się do Zaświatów i ratować roztrzaskaną duszę Zoey, zaś tutaj wybory między dobrem, a złem dokonywane przez istotę zrodzoną z gniewu i gwałtu. Kto by pomyślał do czego taka istota może być zdolna gdy znajdzie na swej drodze właściwą osobę. Kolejny raz śmierć, ból i zniszczenie są na każdym kroku, decyzje mają wpływa na przyszłość, a uczucia wielką moc. Zwłaszcza w walce z ciemnością, która kryje się w każdym z nas. Im bliżej dziewiątej części jestem tym większy ogarnia mnie smutek na myśl, że będę musiała w tym miejscu przerwać czytanie serii. Mam jednak nadzieję, że szybko uda mi się skompletować brakujące tomy i dokończyć czytanie. Tak więc „Lasso w dłoń i na koń”!

Ósmy tom serii Domu Nocy. Dzieje się, dzieje i to wiele. Powrót z Zaświatów, z Królestwa Bogini Nyks, objawianie się pradawnego zła i układy z tym związane, wybory między światłością, a ciemnością, i do tego kierowanie się sumieniem. Czy coś może pójść nie tak? No oczywiście, że wszystko bo jak by mogło być inaczej. Zakazana miłość rozkwita, a nawet znajduje...

Fantastyczna.

Fantastyczna.

Książka jest ciekawsza niż jej kilka poprzedniczek. Doszło kilka nowych nawet dobrze napisanych wątków i nawet na chwilę zrobiło się intrygująco. Mimo wszystko uważam że dla całego cyklu było by lepiej gdyby Zoe jeszcze trochę posiedziała sobie w zaświatach. Jak dla mnie było tu też za mało Neferet i Kalony. Przynajmniej poboczne postacie przestały zachowywać się jak zombie bez własnego sensu życia.

Książka jest ciekawsza niż jej kilka poprzedniczek. Doszło kilka nowych nawet dobrze napisanych wątków i nawet na chwilę zrobiło się intrygująco. Mimo wszystko uważam że dla całego cyklu było by lepiej gdyby Zoe jeszcze trochę posiedziała sobie w zaświatach. Jak dla mnie było tu też za mało Neferet i Kalony. Przynajmniej poboczne postacie przestały zachowywać się jak zombie...

Zdecydowanie najlepsza część jak do tej pory i co jeszcze bardziej zaskakujące, po prostu dobra książka. Bohaterowie w końcu nabierają głębi. Sama fabuła zaś jest intrygująca, poznajemy oddzielny klan wampirów zamieszkujący wyspę Skye, którą włada królowa Sgiach. Dodatkowo dostajemy nową, lecz zapomnianą część kultu - białego i czarnego byka. Całość stanowi całkiem smakowite połączenie i jest powiewem świeżości w tej serii.

Zdecydowanie najlepsza część jak do tej pory i co jeszcze bardziej zaskakujące, po prostu dobra książka. Bohaterowie w końcu nabierają głębi. Sama fabuła zaś jest intrygująca, poznajemy oddzielny klan wampirów zamieszkujący wyspę Skye, którą włada królowa Sgiach. Dodatkowo dostajemy nową, lecz zapomnianą część kultu - białego i czarnego byka. Całość stanowi całkiem...

Jedna z gorszych części serii. Zoe wraca na ten świat i wcale nie dziwię jej się, że chce trochę odsapnąć na wyspie Skye. Czeka ją niezła jatka, sporo ma już za sobą, musi nabrać dystansu. Trochę dziwi mnie, że tak szybko się otrząsnęła po utracie Heatha, od razu wpadając w ramiona Starka. Nie jest to jednak największy absurd tego tomu. Stevie Rea nadal ukrywa przed przyjaciółmi fakt uratowania i zakochania się w kruku. Już od poprzedniego tomu potajemnie się z nim widuje i choć Kramisha coś podejrzewa, całość wychodzi na jak pod koniec książki. I co? I nic się nie dzieje, nikt nawet nie ma cienia wątpliwości, że w sumie wszystko jest ok i nie ma się o co czepiać Stevie. To po co te tajemnice? Po to przez dwa tomy Stevie miota się na prawo i lewo żeby na koniec powiedzieć wszystkim, że kocha kruka, ale on jest dobry, zaufajcie mi! I nikt się nawet nie zająknął tylko z otwartymi ramionami przyjęli kogoś, kogo jeszcze chwilę wcześniej śmiertelnie się bali. Absurd. Poza tym trochę nudno, kolejny raz akcja rozwleczona aż za bardzo. Fajna jest zmiana punktu widzenia Kalony, jest to jedyny interesujący wątek, póki co.

Jedna z gorszych części serii. Zoe wraca na ten świat i wcale nie dziwię jej się, że chce trochę odsapnąć na wyspie Skye. Czeka ją niezła jatka, sporo ma już za sobą, musi nabrać dystansu. Trochę dziwi mnie, że tak szybko się otrząsnęła po utracie Heatha, od razu wpadając w ramiona Starka. Nie jest to jednak największy absurd tego tomu. Stevie Rea nadal ukrywa przed...

Młodzieżówka w stylu zmierzchu

Młodzieżówka w stylu zmierzchu

Jeden ze słabszych tomów serii "Dom nocy", ale i tak warto po niego sięgnąć. Dobra rozrywka.

Jeden ze słabszych tomów serii "Dom nocy", ale i tak warto po niego sięgnąć. Dobra rozrywka.

Jeśli ktoś lubi serie dom nocy będzie mi miło jak dołączy do grupki na jej temat ❤️
Zapraszam✨

https://www.facebook.com/groups/203921601075065/?ref=share

Jeśli ktoś lubi serie dom nocy będzie mi miło jak dołączy do grupki na jej temat ❤️
Zapraszam✨

https://www.facebook.com/groups/203921601075065/?ref=share

Stevie Rea i Kruk to moja ulubiona para :) autorki świetnie wszystko łączą i splatają.

Stevie Rea i Kruk to moja ulubiona para :) autorki świetnie wszystko łączą i splatają.

Niezwykła seria!
Duet matki i córki w formie autorek świetnie połączył okruchy życia dnia codziennego z wydarzeniami nadnaturalnymi. Znajdziemy tutaj miłość i przyjaźń, a także i przeciwstawne do nich emocje. Czytając tą serię stajemy się światkami ewolucji bohaterów i nie raz stracimy możliwość rozróżnienia dobra od zła.
Mocno polecam w długie zimowe wieczory (chwilę zajmie przeczytanie wszystkich tomów)!

Niezwykła seria!
Duet matki i córki w formie autorek świetnie połączył okruchy życia dnia codziennego z wydarzeniami nadnaturalnymi. Znajdziemy tutaj miłość i przyjaźń, a także i przeciwstawne do nich emocje. Czytając tą serię stajemy się światkami ewolucji bohaterów i nie raz stracimy możliwość rozróżnienia dobra od zła.
Mocno polecam w długie zimowe wieczory (chwilę...