Cytaty z tagiem "narodzenie" [51]
[ + Dodaj cytat]Odzyskał nie tylko to co stracił przed ucieczką do Ameryki, ale i skarb najcenniejszy, wiarę. Wiara ta umocniła swe korzenie w cierpieniach przeszłości, jak mocna sosna, która korzenie swe oparła o szczeliny skalne i stoi niezachwiana jak głaz. Jego syn stał się wybitnym prawnikiem. Matka zaś jego pełni służbę samarytańską, niosąc pomoc potrzebującym. Gdy się zbliża czas Bożego Narodzenia, przychodzą do niej gromady chorych, wynędzniałych i cierpiących. Dla każdego ma ciepłe słowo, dla każdego leży pod choinką skromny upominek, ale najpiękniejszym darem, którym w dzień Wigilii obdarza łaknących, jest nowina, że dla wszystkich cierpiących narodził się Zbawiciel.

Daty i miejsca urodzenia nie możemy wybrać, ale wszystko inne tak.

Przełamali się opłatkiem, ucałowali niezgrabnie, ojciec chrząknął, matka łzę otarła rękawem, szyderczymi głosami, nie wierząc w to, co mówią, pożyczyli sobie dobrego, zaśpiewali „W żłobie leży, któż pobieży ”, barszcz z uszkami się przypalił w piecu, ojciec zaklął, aż aniołek z choinki spadł na różowy pysk, potem dojedli i czekali w milczeniu godziny, kiedy zwierzęta zaczną złorzeczyć po ludzku na swój los.

Będę żył w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości(...) Zamknę w sercu Ducha Przeszłych, Teraźniejszych i Przyszłych Wigilii.

- Zreasumujmy. Barszcz jest. Uszka są. Kutia jest. Kapusta z grzybami jest. Karpia wyjęłaś?
Pod panią Borejko ugięły się nogi.
- Nie! - jęknęła.
- Ale ja wyjąłem - rzekł roztargnionym tonem ojciec Borejko, nie odrywając wzroku od książki. - Zważ, Milu, na ile nieoczekiwanych sposobów przejawia się moja miłość.

Wesoły tramwaj, szczelnie wypełniony tłumem Gwiazdorów oraz gronem rozchichotanych i rozflirtowanych Aniołków, odjechał ociężale z przystanku, odprowadzany uśmiechami przechodniów.

Czyż jest w życiu chwila bardziej czarodziejska niż ta, gdy blask płomyków świec lśni w oczach dziecka o zarumienionych buziach i wpatrzonych w choinkę jak w obraz...

Wieczór wigilijny nie zaważa na krew, żelaza i przekorę ludzkiej woli, lecz nadchodzi, kiedy nastaje jego czas i choćby tylko na krótką przerwę zrobioną na odmówienie modlitwy przemyca do duszy pokój płynący z miłości. Ten pokój, pod wpływem którego nikt nie myśli sobie, lecz o tych, których kocha.

Nikt nigdy nie robi awantury z powodu Zachariasza i Elżbiety, którzy spłodzili "największego człowieka między narodzonymi z niewiast", ale są tacy, którzy robią awanturę o dziewicze narodziny. Nie dzieje się tak z powodu ludzkich trudności, gdyż dla Boga są one możliwe do pokonania. Rzeczywisty powód niedowierzania jest taki, że atak na dziewicze narodziny jest subtelnym atakiem na bóstwo Chrystusa. Ten, kto wierzy, że nasz Pan jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, nigdy nie będzie miał kłopotu z dziewiczymi narodzinami.

Płyniemy na tej samej dziurawej łajbie, po co się oszukiwać, że jest w dechę. Weźmy Boże Narodzenie. Tak, weźmy Boże Narodzenie i wywalmy na śmietnik. Facet, który wymyślił to święto, widocznie nie miał ważniejszych problemów. A my dopiero musimy się pozbyć wszystkiego, co zaśmieca nam umysł, żeby przekonać się, gdzie naprawdę stoimy. I na czym. Im więcej śmieci się pozbywamy, tym ostrzej widzimy świat.
