-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać140
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Cytaty z tagiem "bajki" [47]
[ + Dodaj cytat]Nie zadawaj nam pytań (...), a my nie będziemy ci opowiadać bajek.
Nie jesteśmy dziećmi [...] Nie wierzymy w bajki. A gdyby nawet, to kim byśmy byli? Przecież nie księciem i śpiącą królewną. Ja swoim ofiarom odcinam głowy nożem, a Anna rozrywa im ciała i łamie kości jak suche gałązki. Bylibyśmy smokiem i złą czarownicą. To jasne.
Bajki to małe, kłamliwe historyjki dla dzieci. Za każdym razem, gdy znajdę się w
kłopocie, oczekuję, że radosnym kłusem (mam na myśli, że konno, a nie dosłownie rzecz biorąc) przybędzie mi na ratunek długowłosy mężczyzna z arystokratycznym akcentem. Ale zaraz potem przypominam sobie, że nie chcę w swoim życiu żadnych mężczyzn, ponieważ to oni właśnie są zazwyczaj przyczyną moich kłopotów.
Napisałem tę opowieść dla ciebie, ale kiedy zaczynałem ją pisać, nie zdawałem sobie sprawy, że dziewczynki rosną szybciej niż książki. W rezultacie jesteś już za stara na bajki, a kiedy tę książkę wydrukują i oprawią, będziesz jeszcze starsza. Pewnego dnia będziesz jednak dostatecznie stara, aby znowu do bajek wrócić. Możesz wtedy zdjąć tę książkę z jakiejś wysokiej półki, odkurzyć i powiedzieć mi, co o niej myślisz.
Jaka jesteś śliczna Milla! Dostałaś swoją bajkę i zasnęłaś. Śpij spokojnie.
W twoich bajkach królewny nie uciekają, złe wróżki zawsze trafiają tam, gdzie ich miejsce, rycerze zapraszają cię na bal, a zamki są olbrzymie. (...)
A jeśli świat pewnego dnia obwieści ci, że miłość się spieszy, że uprawia się ją w motelach, że zamki nie istnieją, złe wróżki są piękne i wygrywają, a rycerze nie potrafią okazywać miłości w obecności innych ty mu w to wszystko nie wierz. Śpij spokojnie.
Ten świat chce cię tylko nastraszyć.
Twoje bajki są prawdziwe, Milla!
Czy wiesz, dlaczego jaskółki budują gniazda pod strzechami? Dlatego, żeby posłuchać bajek.
Zamek był zbyt dziurawy, aby zatrzymać ciepło: przez okna przesłonięte jedynie starymi zasłonami, dostawały się lodowate podmuchy i wpadał śnieżny puch. Wierny i jedyny sługa wynalazcy pozamykał część sal, które zmieniły się w lodowe jaskinie lśniące od wielkich sopli zwisających z sufitu niczym stalaktyty. Złorzeczące z powodu zimy kruki nadaremnie stukały dziobami do pozamykanych drzwi zamku, za którymi niegotowa jeszcze księżniczka stawiała swe pierwsze kroki. Nie przeszkadzało jej zimno ani nagość, stąpała tylko powoli i ostrożnie po kamiennej posadzce, nachylając się niekiedy by – podobnie jak wynalazca na swoich spacerach – dotknąć czegoś i poczuć, że dana rzecz jest. W ten sposób przeszła do odleglejszych korytarzy zamczyska i po raz pierwszy, przez otwarte okna, zobaczyła zimowy świat. Wydał się on jej piękny i stały jak ona sama, niezmienny.
Taką zauważył ją kruk, który wylądował na parapecie zamku. Czarne ptaszysko nie mogło nadziwić się zjawisku jakim była księżniczka, dlatego dreptało z nóżki na nóżkę.
- Kuriozum! - skrzeczał kruk. - Kuriozum!
- Ktoś ty jest? - spytała księżniczka. – I kto cię nakręca?
Oburzony kruk nie odpowiedział jednak na jej pytanie tylko odleciał, wciąż skrzecząc i rzucając wyzwiska.
Zielonooka
Gdzieś na świecie było królestwo, w którym rządził bardzo sprawiedliwy władca. Poddani kochali go za to, że w pierwszej kolejności myślał o nich, a dopiero potem o sobie i swojej świcie. Wydał on wiele dekretów, dzięki którym los poddanych, szczególnie tych najbiedniejszych, znacznie się poprawił.
Na terenie królestwa znajdowały się liczne dwory. Pan w majątku pod swoją opieką miał jedną lub kilka wsi wraz z ich mieszkańcami. Jeśli komuś działa się krzywda, to miał prawo osobiście przyjść w dniu przesłuchań do dobrego króla, który sprawiedliwie rozstrzygał spory. Jeśli wina leżała po stronie pana dworu, władca był bardziej surowy niż w stosunku do najbiedniejszego chłopa. Kilka razy panowie chcieli
się zbuntować, ale była ich garstka, podczas gdy poddanych było wielu, a wszyscy gotowi oddać życie za swego ukochanego monarchę. Bywało, że suweren objeżdżał karocą swoje liczne posiadłości. Wtedy każdy, kto znalazł się w pobliżu, krzyczał na całe gardło i ze szczerego serca: „Niech żyje król!”.