Źródło: By Philippe Lallemand - http://perso.club-internet.fr/stuvocal/chat_botte.html, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=115105
Francuski baśniopisarz epoki baroku. Urodzony w Paryżu w bogatej, arystokratycznej rodzinie. Uczęszczał do najlepszych szkół w kraju. Zanim rozpoczął karierę w służbach rządowych, studiował prawo. Współtworzył Akademię Nauk oraz uczestniczył w odbudowie Akademii Plastycznej. Brat Charlesa, Claude, był architektem, lekarzem i fizykiem, członkiem francuskiej Akademii Nauk. Zasłynął przede wszystkim jako autor zbioru baśni i powiastek dla dzieci Bajki Babci Gąski (1697),zawierającego powszechnie znane, oparte na motywach ludowych utwory.
Morał stąd płynie – proszę słuchać,
urocze, wdzięczne me dziewuszki –
że obcych ludzi pogaduszki
należy puszczać mimo ucha.
[„Mały Czerwony ...
Morał stąd płynie – proszę słuchać,
urocze, wdzięczne me dziewuszki –
że obcych ludzi pogaduszki
należy puszczać mimo ucha.
[„Mały Czerwony Kapturek”].
W zbiorze pt. „Najpiękniejsze baśnie Charles'a Perrault” znajdziemy 9 pięknych opowiastek autora: Kot w butach, Śpiąca królewna, Tomcio Paluch, Czerwony Kapturek, Kopciuszek, Sinobrody, Ośla skórka, Knyps z czubkiem oraz Wróżki. Każda z nich zaliczana jest do kanonu literatury dziecięcej. Przyznam, że utwory zawarte w książce nie do końca były mi w całości znane. Z dwoma z nich, wymienionymi na końcu, zetknęłam się bowiem po raz pierwszy dlatego tym bardziej cieszę się, że mogłam wśród twórczości pisarza odkryć coś nowego.
Tematyka utworów, bohaterowie i sytuacje w jakich się znaleźli są bardzo różnorodne. Każda historia jest ciekawa, każda wywołuje błysk w oku dziecka, wreszcie każda uczy i bawi najmłodszych rozwijając wyobraźnię i uprzyjemniając wolny czas. Autor starał się w nich również moralizować młodego czytelnika. W jego utworach dobro zawsze zwycięża zło.
Książka jest solidnie wydana, szyta a grubą oprawę wypełniono gąbką. Publikacja jest prawdziwą perełką i egzemplarzem iście kolekcjonerskim. Baśnie w dużym formacie wzbogacają rewelacyjne ilustracje wypełniające nierzadko nawet całe strony książki, których autorką jest Francesca Rossi, popularna włoska rysowniczka. Bardzo podobają mi się wizualnie, są delikatne, barwne i stonowane, bardzo przyjemne dla oka. Przy takiej pięknej lekturze i w takim fantastycznym wydaniu na pewno nie można się nudzić.
Baśnie od pokoleń towarzyszą dzieciom wprowadzając w ich życie odrobinkę magii, niesamowitości, pobudzając wyobraźnię i zwyczajnie dając maluchom masę radości. Choćby dlatego warto zainteresować się tym uroczym egzemplarzem i obdarować tak wartościowym prezentem tych, których kochamy najbardziej – nasze dzieci ;)
No i stało się. Po Andersenie i braciach Grimm przyszedł czas na ostatniego z wielkiej trójki (czy raczej czwórki) bajkopisarzy. Mowa tu o Charlesie Perrault, a zaznajomienie się z jego twórczością kontynuuje moją podróż sentymentalną po lekturach mej własnej dawno minionej epoki.
Co można powiedzieć o Francuzie, którego nazwiska dzisiaj większość osób już nie kojarzy? Np. to, że z wymienionych wyżej autorów to on żył najwcześniej i to właśnie jemu zawdzięczamy znaczną część najpopularniejszych dziś baśni. To z jego dorobku w istotnej mierze korzystali Jacob i Wilhelm Grimmowie.
I tutaj przejdę od razu do ciekawostek związanych z tym faktem. Mianowicie:
- zakończenie "Śpiącej królewny" Perraulta zostało wykorzystane przez niemiecki duet we wstępie "Królewny Śnieżki";
- znaczący fragment "Paluszka" w wersji Francuza to nic innego, jak połowa historii o... "Jasiu i Małgosi" braci Grimm;
- "Kopciuszek" i "Czerwony Kapturek" w niemieckim i francuskim wariancie różnią się od siebie niewiele, głównie zakończeniami: w przypadku pierwszej z tych bajek dziś triumfuje Perrault, bo jego konkurenci zza Renu dodali sympatyczny, acz niecieszący się uznaniem motyw wydziobywania oczu; w przypadku bajki drugiej - łaskawsi dla swych bohaterów okazali się Grimmowie, dodając szczęśliwe zakończenie i czyniąc ze swojej wersji podstawę dla współczesnych, licznych adaptacji;
- "Kot w butach" w praktyce przybrał u niemieckich braci formę plagiatu, dlatego szybko tę baśń porzucili.
O czym jeszcze warto wspomnieć? A choćby o tym, że bajki Perraulta są bardziej dopracowane i wyróżnia je obecność wierszowanego morału na końcu każdej z nich. Ponadto posądzani o zamiłowanie do okrucieństwa Grimmowie jawią się przy naszym francuskim koleżce jako niegroźni figlarze: kanibalizm, żonobójstwo i dzieciobójstwo - mieszczące się u Perraulta w zbiorze zaledwie kilku bajek - skonfundowałyby samego Hannibala Lectera. Trzeba jednak pamiętać, że w tamtych czasach baśnie przeznaczone były dla dorosłych odbiorców.
- Dobrze, a co z oceną? - zapytacie. - Andersenowi i braciom dał pan "7", Francuzowi zaś "6". A przecież sam pan wyłuszczył, że dzieła jego i Grimmów częstokroć różnią się od siebie nieznacznie lub się krzyżują.
- Prawda - odpowiem. I dodam, że pośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy jest skromna liczba bajek, które napisał Perrault i które znalazły się w omawianym zbiorze. Brakuje w nich bowiem różnorodności. Dość powiedzieć, że pięć z ośmiu baśni ma związek z królewskim dworem bądź zamkiem.
Jako się rzekło: 6/10
Pozdrawiam