Amerykański pisarz i scenarzysta komiksów. Znany z opowiadania 'Voodoo Heart'. W 1998 roku ukończył Brown University z dyplomem z twórczego pisania. Współpracował z Marvel Comics, Vertigo Comics, Decective Comics oraz DC. Jest wielkim fanem Elvisa Presleya. Obecnie mieszka wraz z żoną dr. Jeanie Ripton i synem Jack'em w Stony Brook w Nowym Jorku.http://voodooheart.com
W zawiłych uliczkach Gotham City, miejsca gdzie zło i kryminalne siły bezustannie szukają przewagi, Batman kontynuuje nieskończoną walkę w obronie niewinnych. W niniejszym tomie spotykamy się z dwójką nowych superbohaterów - Gotham i Gotham Girl. Obydwoje, niegdyś uratowani przez Mrocznego Rycerza, zdobywają niezwykłe moce i stają w obronie swojego miasta. Jednak wraz z pojawieniem się nowych bohaterów, pojawiają się też nowe zagrożenia, które testują ich zdolności i determinację.
"Batman: Gotham to ja" jest majstersztykiem w świecie komiksów o Batmanie. Połączenie mrocznego tła Gotham z iskierką nadziei, jaką niosą nowi bohaterowie, tworzy narrację zarówno pełną napięcia, jak i głęboko wzruszającą. David Finch i Mikel Janin z niebywałą precyzją oddają atmosferę miasta, podczas gdy opowieść Kinga i Snydera trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Gotham i Gotham Girl, wprowadzeni jako nowe postacie, wnoszą świeżość i nową perspektywę do uniwersum Batmana. Nieprzewidywalne zwroty akcji zadowolą zarówno starych fanów, jak i tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z komiksem
."Batman: Gotham to ja" jest hołdem dla tradycyjnych opowieści o Batmanie i jednocześnie nowatorskim podejściem do klasycznej historii. Zarówno dodatkowe opowieści jak i komentarze twórców wzbogacają doświadczenie czytelnika, sprawiając, że tom ten jest doskonały zarówno dla zapalonych fanów, jak i nowych czytelników.
Ocena: 9/10
To nie tylko wybitna opowieść o Mrocznym Rycerzu, ale również doskonała pozycja dla każdego miłośnika komiksu. Warto sięgnąć!
Bardzo miałkie te współczesne "Batmany". Ok, może nie wszystkie, ale ze świecą szukać dziś czegoś ciekawszego, a jak już coś interesującego wpadnie w ręce, to po jakich poszukiwaniach...
"Budowniczowie Gotham" to album, o którym nie chce mi się nawet za dużo pisać, bo nie ma w nim po prostu zbyt wiele ponad przeciętność. A i to w porywach. Przeciętna i mało angażująca jest tu historia, bohaterowie nie mają zbyt wiele charakteru, brakuje też większych fabularnych zaskoczeń. Nic się nie wyróżnia.
Najlepiej pasuje do tego tytułu słówko "meh". Taki to jest właśnie komiks.