Witajcie w gabinecie osobliwości Gustava Meyrinka. Znajdziecie tu dziwy o jakich się wam nie śniło. To swoiste pantopiktum zatopionych w formalinie ludzkich lęków, groteski i makabry spowite mgłą czarnego humoru. Opowiadania w tym zbiorze niczym żywioł wciagają z siłą tornada, wdzierają się do głowy zostawiając po sobie niepokój, a czasem nawet uczucie wstrętu. Niektóre historie są wstrząsające, inne nawet zabawne ale wszystkie łączy niesamowity klimat który zostawia w człowieku ślad na długo po zakończeniu lektury. Największe wrażenie wywarły na mnie opowiadania "Wyparowaniu mózg", "Bal macabre", "Fijołki doktora Kopciuszka" i tytułowy "Gabinet figur woskowych" . Jednak dopiero w zestawieniu z resztą opowieści ujawniają one prawdziwy potencjał grozy jaki mieści się w tej antologii. Zdecydowanie polecam!!!

Witajcie w gabinecie osobliwości Gustava Meyrinka. Znajdziecie tu dziwy o jakich się wam nie śniło. To swoiste pantopiktum zatopionych w formalinie ludzkich lęków, groteski i makabry spowite mgłą czarnego humoru. Opowiadania w tym zbiorze niczym żywioł wciagają z siłą tornada, wdzierają się do głowy zostawiając po sobie niepokój, a czasem nawet uczucie wstrętu. Niektóre...

Wiele opowieści, które łączy zawiłość ludzkiego umysłu.

Zbiory opowiadań mają to do siebie, że dość rzadko łączy je jeden konkretny wątek. Przeważnie związane są one z różnymi historiami, które działają na czytelnika w inny sposób. Nie inaczej jest z książką, która swoją premierę miała przeszło 100 lat temu!

Gabinet figur woskowych to książka, której autorem jest Gustav Meyrink i mimo tylu lat, wciąż potrafi wywołać przeróżne emocje. Dodatkowo, dzięki Bartkowi Ejzakowi, możemy poznać nowe, niepublikowane do tej pory opowiadania autora, oraz zapoznać się z tymi już znanymi w nowym tłumaczeniu 😊

Autor za sprawą wielu różnych elementów, wpływa na odbiór rzeczywistości czytelnika. Posługując się zwierzętami, elementami okultystycznymi i wieloma innymi także, przekazuje nam dogłębną grozę, której próżno szukać podanej na tacy 😱

Lubię treści, które wymagają od czytelnika zaangażowania. W tym przypadku nie łatwo jest zrozumieć wszystko, co Meyrino przekazuje, ale wierzę, że znajdą się wytrwali koneserzy grozy sprzed dziesiątek lat, którzy docenią wartość tego zbioru opowiadań. Nie będzie to droga łatwa, ale z pewnością satysfakcjonująca 😈

Wiele opowieści, które łączy zawiłość ludzkiego umysłu.

Zbiory opowiadań mają to do siebie, że dość rzadko łączy je jeden konkretny wątek. Przeważnie związane są one z różnymi historiami, które działają na czytelnika w inny sposób. Nie inaczej jest z książką, która swoją premierę miała przeszło 100 lat temu!

Gabinet figur woskowych to książka, której autorem jest Gustav...

#współpracabarterowa
"Niewyraźne ramiona demona snu o godzinie drugiej i piątej delikatnie, delikatnie wyrastają z ziemi - przemykają za szafami i drzwiami, za trzymającymi straż, by uderzyć puszystymi, czarnymi, olbrzymimi dłońmi skry świadomości istoty - te zaś zsuwają się z niego bezradnie."

Wychodzę z założenia, że klasyka literatury grozy zawsze się obroni. Tak właśnie jest z omawianym tu Meyrinkiem.

"Gabinet figur woskowych" to zbiór niesamowitych utworów wydanych przeszło sto lat temu. Niektóre z opowiadań były już znane na polskim rynku, ale cztery z nich dopiero teraz zostały wydobyte z otchłani niepamięci dzięki Wydawnictwu Abyssos w ramach serii "Otchłanie grozy".

"Gabinet figur woskowych" jest niczym mroczny korytarz w labiryncie, pełen tajemniczych drzwi, spiralnych schodów i ciemnych zakamarków, za którymi nie wiadomo na jaki się trafi świat na skraju rzeczywistości.

Ten zbiór wyróżnia różnorodność tematyczna, niezwykle działająca na wyobraźnię. Groza ma wiele obliczy. Gatunkowo dominuje tu weird fiction, momentami jest onirycznie, są tu surrealistyczne historyjki przesiąknięte groteską i absurdem na granicy psychodelii, okraszone czarnym humorem.

Co w tej osobliwej galerii znajdziecie?
Niezwykle cudaczne, pokręcone historyjki jak: "Baranoglobina" i "Pierścień Saturna". Przedziwne, w orientalnym klimacie "Wytworny wielbłąd Tschitrakarna", "Wiedza pewnego bramina - pewnego bramina" i "Budda jest moim ratunkiem". Niesamowicie straszny wywołujący ciary "Albinos", "Bal macabre", "Fijołki doktora Kopciuszka". Makabryczny i groteskowy tytułowy "Gabinet figur woskowych". Moim ulubieńcem z tego zbioru jest groteskowy "Wyparowany mózg", po którym miałam wrażenie przepalenia zwojów mózgowych.

"Na co właściwie budować ciało? Jeśli mogę stworzyć sam mózg i rdzeń kręgowy, co powinienem zrobić z uruchomionym rupieciem?".

Język jakim zostały napisane te opowiadania, jakże odmienny od obecnego nie ułatwia lektury. Należy pamiętać, że Meyrink miał swój specyficzny styl, gierki słowotwórcze i nie brakowało w jego twórczości potocznych słów sprzed lat, także jestem pełna podziwu dla tłumacza, że lektura tego jest dość przyjemna. Wiem, że przez ten dość specyficzny styl i rojowisko słów, zbiór nie trafi w gusta wszystkich czytelników, jednak mimo wszystko gorąco Was zachęcam do zagłębienia się w te przedziwności.
Najlepszym aspektem są zakończenia. To właśnie wtedy koszmar ujawnia się z całej siły, pozostawiając czytelnika z głową kipiącą od pytań. Gustav był mistrzem w swoim fachu i nie dziwi mnie nawet na moment fakt, że jest często wznawiany.
Gratka dla fanów klasyki literatury grozy, pozwalająca na chwilkę zadumy. To książka dla Was, o ile lubicie literackie eksperymenty.
Katooola patronuje tylko sztosom!💥

#współpracabarterowa
"Niewyraźne ramiona demona snu o godzinie drugiej i piątej delikatnie, delikatnie wyrastają z ziemi - przemykają za szafami i drzwiami, za trzymającymi straż, by uderzyć puszystymi, czarnymi, olbrzymimi dłońmi skry świadomości istoty - te zaś zsuwają się z niego bezradnie."

Wychodzę z założenia, że klasyka literatury grozy zawsze się obroni. Tak...

Gustav Meyrink był ekonomistą, współzałożycielem banku, a po godzinach zgłębiał tajniki spirytualizmu, ezoteryki, dalekowschodnich systemów religijnych, a także mistyki chrześcijańskiej, żydowskiej czy islamskiej.
Po opuszczeniu Pragi poświęcił się pisarstwu i powyższe zainteresowania znalazły odzwierciedlenie w jego utworach.

Wydawnictwo Abyssos przygotowało nie lada gratkę - zbiór opowiadań Meyrinka w nowym tłumaczeniu Bartka Ejzaka.
"Gabinet figur woskowych" jest bardzo zróżnicowany, co nie pozwala na nudę.
Każde opowiadanie jest zupełnie nową czytelniczą przygodą.
Groza przeplata się tu z groteską, melancholia z komizmem i czarnym humorem, a okultystyczne praktyki i nadnaturalne wizje z... baśnią.

Trip po amanicie?
Gigantyczne kraby?
Mózg żyjący bez reszty organizmu?
Koronkowe pierścienie wokół Saturna?
To wszystko i jeszcze więcej znajdziecie w tym zbiorze dziwności i makabreski.

Seria "Otchłanie grozy" odkurza zapomniane już nieco utwory, a Meyrink zasługuje na to, aby go czytać!
Jego utwory stylistycznie są genialne (co pięknie oddał w swoim tłumaczeniu Bartek Ejzak),świetnie operuje ironią, maluje niesamowite pejzaże słowami, zaskakuje głębią penetracji ludzkiej natury, potrafi zadziwić.
"Gabinet figur woskowych" zwiedza się z otwartą buzią i zachwytem.

Bardzo mnie cieszy, że jest na rynku wydawnictwo, które sięga po mniej znane, nietuzinkowe dzieła, które nadal jednak wzbudzają fascynację.
Są może nie dla każdego odbiorcy, ale nie można im odmówić kunsztu, z jakim zostały napisane.

Całym sercem polecam Wam wycieczkę do "Gabinetu figur woskowych" Meyrinka!
Przekonajcie się sami o wyjątkowości tego zbioru opowiadań, bo to trzeba po prostu przeżyć na własnej skórze.
Mam szczerą nadzieję, że tak jak ja pokochacie cudaczności, jakie przygotował dla czytelników pisarz 🖤

Gustav Meyrink był ekonomistą, współzałożycielem banku, a po godzinach zgłębiał tajniki spirytualizmu, ezoteryki, dalekowschodnich systemów religijnych, a także mistyki chrześcijańskiej, żydowskiej czy islamskiej.
Po opuszczeniu Pragi poświęcił się pisarstwu i powyższe zainteresowania znalazły odzwierciedlenie w jego utworach.

Wydawnictwo Abyssos przygotowało nie lada...

Zabiorę Was dziś do Gabinetu Figur Woskowych, gdzie nic nie jest takie, jakim się wydaje. Tu nie ma żadnych prawidłowości. Wszystko spowite jest lepkim, gęstym mrokiem, doprawionym nutą czarnego humoru i szczyptą groteski. Autor umieścił tu całą masę postaci, zarówno ludzkich, jak i zwierzęcych. Każdy ma tu swoje miejsce i swój danse macabre do odegrania. W Gabinecie Figur Woskowych nic nie dzieje się przypadkiem, wszystko jest dokładnie takie, jakie ma być. Nie ma dobra, nie ma zła, wszystko jest czymś i niczym jednocześnie.

Najbardziej podobały mi się opowiadania "Tajemnica zamku Hathaway", "Urna z Saint-Gingolph", "Fijołki Doktora Kopciuszka", "Baranoglobina", "Bal macabre" oraz "Pierścień Saturna", ale chyba najbardziej chwyciło mnie za serce "W rzeczy samej". Ogromnie podoba mi się przedstawiony tu pomysł. Jestem osobą wierzącą w nadprzyrodzone zjawiska i to one przyciągają mnie najbardziej w książkach lub filmach, zasiewają największe ziarno niepewności, głęboko w mej duszy. Po "W rzeczy samej" długo rozważałam możliwości takiego stanu rzeczy, jaki przedstawił nam autor. Doszłam do wniosku, że ukazany tu temat jest bardzo realistyczny i bardzo prawdopodobny. A cóż to za temat? Wpadnijcie przekonać się osobiście, bo więcej Wam nie zdradzę.

Zapraszam Was do tego cudownego miejsca. Wy też znajdziecie tu coś dla siebie. Jeden Gabinet - a możliwości nieskończone.

Warto, a wręcz trzeba wspomnieć o Bartku @bartekejzak - spora tu Twoja rola, w tej książce. Przekład nie był łatwy, autor umieścił w swoich tekstach m.in. różne gry słowne oraz potoczną, starodawną niemczyznę, co na pewno nie ułatwiło tego przekładu. Niemniej jednak (w moim odczuciu) Bartek poradził sobie z tym naprawdę świetnie. Bartku - chapeau bas.

Za egzemplarz oraz patronat ogromnie dziękuję @wydawnictwo_abyssos 🖤

Zabiorę Was dziś do Gabinetu Figur Woskowych, gdzie nic nie jest takie, jakim się wydaje. Tu nie ma żadnych prawidłowości. Wszystko spowite jest lepkim, gęstym mrokiem, doprawionym nutą czarnego humoru i szczyptą groteski. Autor umieścił tu całą masę postaci, zarówno ludzkich, jak i zwierzęcych. Każdy ma tu swoje miejsce i swój danse macabre do odegrania. W Gabinecie Figur...