Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Życie ludzi na zamku Arisów ulega całkowitej zmianie. Hadam, który zaatakował kasztel i przejął królestwo, uczynił z mieszkańców zakładników i pozbawił życia ojca swojej narzeczonej, Nastis. Świadom tego, że serce jego ukochanej należy do innego, robi wszystko, by dopiąć swoich celów. Wchodzi w konszachty z samą Aią, która ma konsekwentnie odbierać Nastis pamięć.

Tymczasem Rouviel, były stajenny, budzi się w środku lasu. Wie, że musi czym prędzej działać i wrócić na zamek, by chronić kobietę, którą kocha, a która nie jest mu pisana – Nastis. Widmo zapowiadanego nieszczęścia wisi w powietrzu, a intryga goni intrygę. W świecie, gdzie nikogo nie można być pewnym nie tak łatwo o przetrwanie, ani o prawdziwą miłość. Co zwycięży? Czy zło zostanie pokonane? Jaką moc ma zemsta i kto tutaj jest przyjacielem, a kto wrogiem?

Rozpoczynając przygodę z tą powieścią, autorka oferuje czytelnikowi krótkie wprowadzenie w świat postaci i czyni ich zarys w formie grafik z treściwym opisem. Dzięki temu wiadomo już na kogo w szczególności warto zwrócić uwagę w tekście. Wachlarz charakterów i osób zajmujących różne od siebie stanowiska sprawia, że na nudę i brak oryginalności na pewno narzekać nie można. Pojawia się zatem Szóstka, Aia, przewodniczka i nauczycielka, którą rodacy powierzyli ludziom na wychowanie. Jej misja w tej powieści przez długi czas nie jest jasna, a i postać potrafi zaskoczyć. Mamy Nastis, córkę hrabiego, która została przyrzeczona mężczyźnie, jakiego nie kocha i jest Shadrin, łowczyni, która świetnie włada łukiem. Męskimi przedstawicielami pierwszego planu zostali: Rouviel, stajenny, który dla swojej ukochanej zrobi wszystko i który wyrusza na niebezpieczną wyprawę, Hadam, najeźdźca zamku zapatrzony we własne cele i Zoyer, gwardzista hrabiowskiej córki. Wchodząc w rozmaite relacje bohaterowie budują obraz przyjaźni, wielkiej miłości, skrywanych uczuć, oddania, zemsty, nienawiści, wymuszonych układów oraz potajemnych intryg.

„Szósta część miłości” to książka, która na pewno wymyka się wszelakim schematom. To historia o mocy miłości (tej widocznej od początku oraz tej, która zaskakuje), o wielkim oddaniu, poszukiwaniu prawdy i o zachłanności. Powieść o walce i wielu ludzkich obliczach, idealnie ukazująca to, że na każdym skrawku świata i może w równoległej, innej rzeczywistości wszyscy pragniemy tego samego. I wszędzie można spotkać tych, którzy będą sprzyjać, albo pragnąć czyjegoś upadku. Warto postawić na czujność. W powieści pojawiają się oczywiście wątki fantastyczne, jednak nie rzutują one na wiarygodność treści. Jest klątwa, są paranormalne moce Aiów. Nie jednak tylko to czyni historię magiczną, ale zwroty akcji i mnogość ciekawych pomysłów, które sprawiają, że ciężko przewidzieć w jakim kierunku potoczy się ta przygoda. Polecam ją szczególnie, jeśli macie już dość monotonnych lektur. Ta nie jest ani ckliwa, ani przewidywalna, ani wulgarna, a jednak o miłości. Mnie dostarczyła wielu ciekawych wrażeń.

Życie ludzi na zamku Arisów ulega całkowitej zmianie. Hadam, który zaatakował kasztel i przejął królestwo, uczynił z mieszkańców zakładników i pozbawił życia ojca swojej narzeczonej, Nastis. Świadom tego, że serce jego ukochanej należy do innego, robi wszystko, by dopiąć swoich celów. Wchodzi w konszachty z samą Aią, która ma konsekwentnie odbierać Nastis pamięć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Quinn Caruthers żyje jak księżniczka zamknięta w złotej klatce. Dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, że jej rodzina się o nią martwi. Zwłaszcza starci bracia: Jared, Madoc i Jaxon. Problem w tym, że ta troska rzutuje na wolność Quinn, która nie jest w stanie rozwinąć skrzydeł. Na każdym kroku czuje oddech rodziny. Prawda jest taka, że od dawna marzy tylko o jednym. O czymś bardzo nieosiągalnym. O Lucasie Morrow, starszym o kilka lat przyjacielu rodziny, który wyjechał do Dubaju realizować zawodowe plany. I nic nie wskazuje na to, że wróci. Co zmienią w życiu Quinn najbliższe dni? Jedno jest pewne, pewne tajemnice opuszczą swoje kryjówki.

Główną bohaterkę powieści wpierw poznajemy w zwyczajnym momencie życia. Osaczona przez bliskich, złakniona obecności człowieka, który jest nieosiągalny. Wciąż zbyt mało odważna, by zrobić pierwszy krok w stronę realizacji własnych pragnień. Pośród dość charakternych członków rodziny znanych czytelnikom z innych tomów serii, Quinn wydała mi się mało wyrazista. Być może dlatego, że tak naprawdę niewiele było scen z jej udziałem. Wbrew temu, co zapowiadało okładkowe streszczenie. Więcej w książce bowiem historii Jase i Kat. Namiętności zawartej w zapisanych słowach. Przychodzi Quinn rozgryźć pewną zagadkę i poznać sekrety, jednak nie do końca ma to związek z jej prywatnymi pragnieniami i uczuciami, z jakimi się mierzy.

Powieść nabiera tempa, kiedy w ręce głównej bohaterki wpada książka. Nie wiadomo kto ją przesłał i w jakim zrobił to celu, ale Quinn zaczyna czytać. Im dłużej to robi, tym bardziej angażuje ją treść. I tym więcej zaskakujących elementów, które tworzą pewną układankę, odkrywa. Powiedziałabym, że książka ma dość niefortunne streszczenie na okładce, które zapowiada stricte historię miłosną dotyczącą Quinn. Tymczasem mamy tutaj do niej zaledwie nikły wstęp. Całość skupia się na innej relacji. Nowelka jest zatem ciekawa, z nutką tajemnicy, z namiętnością i bez iście wulgarnych i kontrowersyjnych sytuacji. Ale nie jest też lekturą obowiązkową. Nawet czytelnicy serii, ci, którzy niekoniecznie pragną dodatkowych wątków, mogą ją pominąć. Rodzinne sekrety, tajemniczy nadawca paczki i samotny Lucas w Dubaju. Jeśli jesteście wielkimi fanami serii, nowelka będzie miłym dodatkiem. Ale nieobowiązkowym, o czym warto pamiętać. Mnie ani nie zachwyciła, ani nie rozczarowała. Jestem gdzieś pośrodku.

Quinn Caruthers żyje jak księżniczka zamknięta w złotej klatce. Dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, że jej rodzina się o nią martwi. Zwłaszcza starci bracia: Jared, Madoc i Jaxon. Problem w tym, że ta troska rzutuje na wolność Quinn, która nie jest w stanie rozwinąć skrzydeł. Na każdym kroku czuje oddech rodziny. Prawda jest taka, że od dawna marzy tylko o jednym. O czymś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedną z autorek, po której książki sięgam w ciemno, jest Dorota Gąsiorowska. Jak to w przypadku znanych nam autorów bywa, z każdym mamy jakieś skojarzenia i względem każdego sprecyzowane oczekiwania. Powieści pani Doroty zawsze kojarzą mi się z klasą, delikatnością, smakiem i poruszającymi wyobraźnię opisami. Czy tak było i tym razem, kiedy sięgnęłam po jej najnowszą historię, „Opowieść błękitnego jeziora”? O pachnącej czekoladzie, kawiarni z niezwykłą opowieścią, o ludziach z wielkim sercem i życiowych przemianach. O tym właśnie jest ta książka i pozwólcie, że przedstawię Wam ją nieco bliżej.

ZARYS FABUŁY
Przeszłość Sonii nie była usłana różami. Dziewczyna szybko straciła matkę, a ojciec, zaintrygowany nową partnerką, odwrócił się od córki. Stąd od kiedy tylko stała się dorosła, musiała żyć na własny rachunek i radzić sobie w tym wcale niełatwym świecie. Jako dziennikarka pisząca artykuły dla jednej z gazet, wybiera się w rejony niezwykłego jeziora Marana w Bukowej Górze, a konkretnie do Złotego Serca, kawiarni połączonej z manufakturą czekolady. To właśnie tam ma usłyszeć wyjątkową historię, którą zamierza spisać. Nie ma pojęcia, że legenda zmieni także jej własne życie. Tymczasem na jej drodze staje pewien mężczyzna, z którym zaczyna łączyć ją coś więcej. Jak pobyt w Bukowej Górze wpłynie na losy Sonii? Czy magia może mieszać się z rzeczywistością i jakie przemiany zajdą w ludziach w obliczu grudniowych świąt?

DZIENNIKARKA SONIA
Główna bohaterka powieści, Sonia, to życzliwa i pełna ciepła dziewczyna. Potrafi rozmawiać z ludźmi oraz ich wysłuchać, sprawia, że chętnie do niej lgną. Kiedy zachodzi potrzeba, umie zakasać rękawy i wziąć się do roboty, nawet jeśli nikt tego od niej nie oczekuje. Zaradna, bo od dawna zdana na siebie, staje w obliczu wielu trudnych wyzwań. Nowe przyjaźnie, nowe uczucia, przebaczenie, które być może banalnie brzmi, ale jakże wiele od człowieka wymaga. Jak na główne bohaterki Doroty Gąsiorowskiej przystało, szybko poczułam nić sympatii, która połączyła mnie z Sonią. A nie zabrakło innych postaci, tych drugoplanowych, którzy również zaznaczyli na kartach książki swoją obecność.

MIESZKAŃCY BUKOWEJ GÓRY
W powieści spotykamy więc Rozalię i Gabriela, właścicieli kawiarni, którzy skrupulatnie przedstawiają Sonii i zarazem czytelnikowi niezwykłą legendę. Są ich dzieci, które zmagają się z własnymi problemami, ale nie brak w nich chęci nawiązania nowych przyjaźni. Są otwarci na ludzi. Mamy postać starszego mężczyzny, który opiekuje się kapliczką Matki Boskiej i na pozór sprawia wrażenie introwertyka nieprzepadającego za relacjami z drugim człowiekiem. Jest i Bartosz, gbur, który daje się poznać w mało chlubnej sytuacji, ale nie warto oceniać po pozorach. Taki wachlarz postaci zapewnia różnorodną i pełną życiowych dylematów przeprawę przez emocje. Nie brakuje trudności, ale także nadziei przemycanej pomiędzy konkretne sytuacje. Tym zwykle cechują się książki autorki, że poruszają serca i finalnie przynoszą wiarę w ludzkość.

WARSTWA MAGII
Oprócz warstwy obyczajowej pojawia się motyw opowiedzianej legendy. Przeżycia wyjęte rodem z półsnu, nierealne, a jednak prawdziwe. Spowite w majakach, a jednak pozostawiające po sobie realną pamiątkę jako dowód prawdziwości. Także i tutaj pojawia się historia miłości, która rodziła się w trudach, niedopowiedzeniach, tęsknocie i próbach zastąpienia człowieka kimś innym.

PODSUMOWANIE
„Opowieść błękitnego jeziora” to bardzo klimatyczna, odrobinę magiczna, choć ostatecznie życiowa historia obyczajowa. Z główną bohaterką, która staje w obliczu nowych wyzwań, z legendą, która powraca i nowymi szansami. Mamy przyjaźnie, miłość, ludzką życzliwość, przebaczenie, motyw odchodzenia, powoli odrywaną prawdę i zawiłe międzyludzkie relacje. W tle Boże Narodzenie, pachnąca czekolada i kawiarnia tętniąca życiem. Dorota Gąsiorowska stworzyła książkę dla każdego, jednak z wyczuwalną klasą słowa. Dosyć długie opisy poruszają wyobraźnię i choć zwykle nie jestem ich fanką, u tej autorki mają swoje wyjątkowe znaczenie i bez nich książka nie byłaby taka sama. Piękna historia. Polecam.

Jedną z autorek, po której książki sięgam w ciemno, jest Dorota Gąsiorowska. Jak to w przypadku znanych nam autorów bywa, z każdym mamy jakieś skojarzenia i względem każdego sprecyzowane oczekiwania. Powieści pani Doroty zawsze kojarzą mi się z klasą, delikatnością, smakiem i poruszającymi wyobraźnię opisami. Czy tak było i tym razem, kiedy sięgnęłam po jej najnowszą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podróż każdorazowo jest dla człowieka nowym doświadczeniem. Odkrywanie miejsc, poznawanie ludzi, smakowanie kuchni danego regionu i dotykanie nieznanych tradycji. Może stanowić pasję, a jej kształt i cele bywają różne – od chęci wypoczynku czy oderwania się od rzeczywistości, po pragnienie nauki i testowania swoich granic. Anna Korzeniowska w książce „Australia. Ścieżkami snu” pokazuje także, że podróż bywa także skłaniającą do refleksji lekcją. Cóż takiego możemy odnaleźć na kartach tej publikacji? O tym w dzisiejszej recenzji.

O CZYM JEST TA KSIĄŻKA
Jakie widoki można podziwiać będąc na plaży w Bondi Beach? Jak silny bywa jad tajpana i czy w Australii faktycznie można spotkać tego węża na swojej drodze? Jak pisała się historia zabytkowej kolei i wioski Kuranda? Autorka książki zabiera Czytelnika w podróż, dzięki której spotkacie się z krokodylami, skonfrontujecie australijskie zakazy z tymi funkcjonującymi w naszym kraju oraz odkryjecie mit o powstaniu tęczy. Zestawicie własną wiedzę z osobistymi spostrzeżeniami autorki, uzupełnicie luki w wiedzy na temat tego niezwykłego kontynentu i dowiedzie się, czy naprawdę tak trudno zrozumieć dusze Aborygenów.

OBSERWACJE, HISTORIA, RÓŻNE ZAAGADNIENIA
Autorka bardzo sumiennie odtwarza podróż, którą z pewnością można określić jako bogatą we wrażenia i zdobyte doświadczenie. Tworzy przy tym coś na kształt pamiętnika, którego kolejne działy nie są jednak sygnowane konkretnymi dniami, ale nazwami najważniejszych zagadnień. Sięgając po publikację „Australia. Ścieżkami snu” otrzymujemy mieszankę ciekawostek, rad, obserwacji, wyczytanych wiadomości czy historii. Wszystko wzajemnie się uzupełnia i tworzy spójny obraz pozwalający Czytelnikowi na pełne wyobrażenie sobie danej sytuacji. Dowiadujemy się zatem na przykład jakie wrażenie zrobiła na autorce Opera w Sydney i czy warto, jej zdaniem, było skosztować kangurzego mięsa. Towarzyszymy jej podczas wyprawy w Góry Błękitne i obserwujemy jej walkę z samą sobą. Odkrywamy jakie owoce opłaca się kupić, kiedy ceny dla nas, Polaków, są w Australii dość wysokie. A przy tym przyglądamy się zwyczajom i wierzeniom Aborygenów, jakże niezwykłych ludzi zamieszkujących tę czerwoną ziemię.

OD STRONY TECHNICZNEJ
Od strony technicznej, książka została wzbogacona ilustracjami, które sporadycznie pojawiają się na jej kartach. Rozdziały nie są długie, ale informacje w nich zawarte wystarczająco treściwe i ciekawe.

PODSUMOWANIE
Książka „Australia. Ścieżkami snu” to wartościowa publikacja oznaczona etykietką literatury podróżniczej, która może przydać się ludziom planującym podróż w tytułowe rejony, ale także zaintryguje tych, którzy lubią podróżować wyobraźnią. Dla jednych cenne wskazówki, by nie powielić ewentualnych podróżniczych błędów, dla drugich opis miejsc, które uaktywniają wyobraźnię. A na koniec wnioski i lekcja, które stanowią bodziec i zachętę do zerknięcia w głąb siebie. Czy tak bardzo różnimy się od mieszkańców Australii, ponieważ mieszamy daleko, a może po prostu czasami zapominamy o tym, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze? Jeśli macie ochotę na taką podróż, koniecznie przeczytajcie.

Podróż każdorazowo jest dla człowieka nowym doświadczeniem. Odkrywanie miejsc, poznawanie ludzi, smakowanie kuchni danego regionu i dotykanie nieznanych tradycji. Może stanowić pasję, a jej kształt i cele bywają różne – od chęci wypoczynku czy oderwania się od rzeczywistości, po pragnienie nauki i testowania swoich granic. Anna Korzeniowska w książce „Australia. Ścieżkami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ZARYS FABUŁY
Greta Falcone wie kim są mężczyźni z jej rodziny. Przekonuje się o tym boleśnie jako mała dziewczynka, stając się świadkiem okrutnych zdarzeń, które uświadamiają jej jedno. Nie chce takiej przyszłości. I choć kocha swoich bliskich, którzy starają się ją chronić, z pewności nie potrzebuje męża, który jest potworem. Ale serce nie sługa. Wszystko komplikuje się w momencie, kiedy na jej drodze staje Amo Vitiello.

Amo Vitiello to syn Luki i Arii, który przygotowuje się do przyszłego objęcia przywództwa w mafijnej, szanowanej Famiglii. Okrutny, chłodny, można by powiedzieć, bez serca. Jednak w obliczu pewnej kobiety odzywa się w nim jego drugie oblicze. Greta Falcone staje się zakazanym owocem, którego tak bardzo chciałby zakosztować. Problem w tym, że ten związek mógłby sporo namieszać. Skomplikować i tak zawiłą już sytuację. Mogliby narazić się wielu osobom. Czy warto ryzykować, kiedy na pozór wcale do siebie nie pasują? Co okaże się silniejsze: podszepty serca czy rozsądek i powinności?

BOHATEROWIE
Serią „Grzechy ojców” autorka powieści oddaje hołd nowemu pokoleniu bohaterów. To już czwarty tom i tym razem potomek moich ulubionych postaci, jakie wyszły spod ręki Cory Reilly – Luki i Arii. Mamy więc Amo Vitiello, którego ojciec próbuje okiełznać. Wychowywany twardą ręką chłopak musi wiedzieć, że w jego świecie rządzą ustalone zasady i każdy czyn niesie ze sobą konsekwencje, które należy przyjąć na klatę. A że Amo lubi się zabawić, pcha się w małżeństwo, którego perspektywa czyni go nieszczęśliwym. Okrutny, potrafiący sprawić ból bez mrugnięcia okiem i przepełniony gniewem – mięknie, kiedy na horyzoncie pojawia się Greta. Główna bohaterka powieści, córka Falcone, wiele w swoim życiu widziała. Księżniczka rodziny mafijnej z Las Vegas przypomina światło, czysty kryształ pośród tego brutalnego świata. Jest wrażliwa i potrafi kochać.

FABUŁA
Sięgając po tę powieść czytelnik ma okazję zetknąć się z historią o zakazanej miłości rodzącej się na tle bardzo mrocznego środowiska. Bohaterowie czują do siebie fizyczny pociąg, choć nie tylko on staje się motywatorem do działania i ryzykowania. Ale także nić porozumienia, umiejętność rozmowy nawet na tematy trudne. Uczucie sprawia, że Amo potrafi przyznać się do błędu. Że pomimo trudnych prób jest szansa na szczęście. Trzeba pamiętać, że pomiędzy rodzinami Vitiello, a Falcone trwają dość napięte stosunki i wystarczy moment, by mogło dojść do krwawej jatki, w której nie będzie miejsca na sentymenty. W fabule pojawia się także dość ważna postać Cresseidy, przyszłej żony Amo, z którą nie łączą go sercowe relacje. A która oczekuje od niego tylko jednego, nazwiska. I z pewnością tak łatwo nie odpuści. Jest brutalny brat Grety, niebezpieczni ludzie, tortury, motyw śmierci, zdrada – czyli wszystko to, co dla wielbicieli książek spod gatunku dark romance nie powinno być obce.

PODSUMOWANIE
„Naznaczeni zwycięstwem” to czwarty tom serii „Grzechy ojców”, choć ze względu na nowych bohaterów z pierwszego planu może funkcjonować jako samodzielna historia. Jak na książkę mafijną przystało, brutalność miesza się tutaj z miłością, więc to nie jest książka dla wszystkich. Choć sam wątek miłosny głównych bohaterów został przedstawiony subtelnie i zmysłowo, bez zbędnej wulgarności. Przemoc, niejako uzasadniana w historiach tego typu, musi być tutaj potraktowana z przymrużeniem oka. Wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i właśnie dowodem na to stają się bohaterowie powieści. Czy polecam? Tak, jeśli ktoś romansów mafijnych nie ma jeszcze dość. Sądzę, że ta część dorównuje poziomem swoim poprzedniczkom niniejszego cyklu.

ZARYS FABUŁY
Greta Falcone wie kim są mężczyźni z jej rodziny. Przekonuje się o tym boleśnie jako mała dziewczynka, stając się świadkiem okrutnych zdarzeń, które uświadamiają jej jedno. Nie chce takiej przyszłości. I choć kocha swoich bliskich, którzy starają się ją chronić, z pewności nie potrzebuje męża, który jest potworem. Ale serce nie sługa. Wszystko komplikuje się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ZARYS FABUŁY
Kiedy Olive traci ukochaną ciotkę, ostatnią z najbliższych jej osób, nie ma pojęcia, jak bardzo zmieni się jej życie. By pożegnać zmarłą, udaje się do spokojnej miejscowości Horwell, z której niegdyś uciekła. To właśnie w tym momencie dowiaduje się o testamencie, według którego zostaje spadkobierczynią majątku ciotki. Domu, w którym musi spędzić przynajmniej trzy lata, by dostać go na własność. Początkowa niechęć przeradza się w próbę zaakceptowania decyzji krewnej. Olive rozpoczyna remont domu, w którym pomaga jej Flynn Sallow, znany wszystkim jako miejscowy dziwak. Obawiający się dotyku, aspołeczny mężczyzna staje się dla Olive coraz bardziej fascynujący i bliski. Czy był taki od zawsze? Jak wyglądało jego życie i czy aby na pewno wszystko jest takie, jak na początku się wydaje?

BOHATEROWIE POWIEŚCI
Główną bohaterkę powieści poznajemy w momencie, kiedy znajduje się w trudnym momencie swojego życia. Traci ukochaną ciotkę, która przed śmiercią stawia jej tajemnicze wyzwanie. Mogłoby się momentami wydawać, że oczekuje od niej zbyt wiele i że tym razem Olive po prostu nie udźwignie wyzwania, jakie zostało przed nią postawione. Młoda lekarz weterynarii musi stawić czoła także ciosom zafundowanym przez sferę miłosną. A poranionemu zdradą sercu nie jest tak łatwo przyjąć nowe uczucie. Polubiłam ją, imponowała mi odwagą, zaradnością oraz umiejętnością spojrzenia głębiej niż inni. Męskim przedstawicielem pierwszego planu jest Flynn, miejscowy dziwak. Jego niestandardowe zachowanie, przez które przylgnęła do niego łatka aspołecznego wariata, ma swoje podłoże. Czy jest nim przeszłość? Czy są nim ludzie? Kim tak naprawdę jest Flynn Sallow i czy pokonując własne bariery, będzie w stanie normalnie żyć? Bardzo cenię bohaterów, którzy stawiają przed czytelnikiem wyzwania i Flynn taki właśnie był. Tajemniczy, niedostępny, intrygujący, że aż chciało się go odkrywać.

SŁOWO NA TEMAT FABUŁY
Historię spisaną na kartach tej powieści poznajemy w momencie, kiedy młody chłopak przeżywa okropną tragedię. Staje się świadkiem wypadku, przez który zostaje nacechowany i napiętnowany. W następnym etapie poznajemy dorosłych już bohaterów powieści, Olive – która staje oko w oko z rewolucyjnym momentem swojego życia. Wielkim powrotem, który niesie zupełnie nowe szanse. „Pod skrzydłami żurawi” to historia o małomiasteczkowej społeczności, o trudach funkcjonowania pośród ludzi, którzy lubią przyklejać łatki, o nadziei, która nigdy nie powinna umierać, ale przede wszystkim o pięknej miłości. O wielkiej mocy uczucia, które jest w stanie pokonać wszystko. O walce o drugiego człowieka. O potężnej sile jaką daje rozmowa i szczere serce. Autorka niespiesznie i wiarygodnie rozwija relacje z pierwszego planu, stąd całość staje się tak absorbująca i namacalna. Jest i pamiętnik i żurawie i zapach migdałów. A wszystko znajduje swoje logiczne uzasadnienie.

PODSUMOWANIE
„Pod skrzydłami żurawi” to wartościowa historia o miłości, z której można wyciągnąć jakieś wnioski. Z malowniczym tłem, pobudzającymi wyobraźnię klifami oraz niewielką społecznością tworzącą specyficzny klimat. Mamy niesztampowych bohaterów, którzy przez jakiś czas pozostają zagadką, a ich miłosna relacja w żadnym wypadku nie została spłycona do kontaktu fizycznego. A ten stanowi jakże wielkie wyzwanie, wszak Flynn, męski przedstawiciel pierwszego planu, boi się dotyku. Powieść pochłonęła mnie i na pewno wzbudziła wiele emocji. To nie był zmarnowany czas, a ostatnio mam go niezwykle mało. Polecam, nie tylko wielbicielkom romantycznych klimatów.

ZARYS FABUŁY
Kiedy Olive traci ukochaną ciotkę, ostatnią z najbliższych jej osób, nie ma pojęcia, jak bardzo zmieni się jej życie. By pożegnać zmarłą, udaje się do spokojnej miejscowości Horwell, z której niegdyś uciekła. To właśnie w tym momencie dowiaduje się o testamencie, według którego zostaje spadkobierczynią majątku ciotki. Domu, w którym musi spędzić przynajmniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki dla dzieci, zwłaszcza te niosące jakiś głębszy przekaz i lekcję, potrafią cieszyć nie tylko młodszych, ale także i tych starszych czytelników. Skąd to wiem? Ponieważ czytając bajki moim dzieciom niejednokrotnie sama odczuwam wzruszenie, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech. I tak też było przy okazji publikacji „Lawenda i gadające koty”. Piękna okładka tym razem okazała się nie tylko przyjazna dla oka, ale także nosa. Jak to możliwe? Otóż pchanie ona lawendą. Nie wierzycie? Koniecznie powinniście sprawdzić.

ZARYS FABUŁY
Kiedy sześcioletnia Lawenda trafiła do domku babci nie miała pojęcia, jak bardzo niedługi pobyt zmieni jej życie. U boku babci Róży dziewczynka miała okazję odkryć niezwykłą moc przyrody i poznać magiczny świat łąki. W skutek pewnego trudnego doświadczenia, niosąca pomoc Lawenda odmroziła sobie nos, który od tego czasu był po prostu lawendowy. Dokładnie tak samo, jak jej imię.

Mija pewien czas. Dziewięcioletnia dziewczynka mieszka w z rodzicami w mieście, w którym nie czuje się do końca szczęśliwa. Samotna i często trafiająca pod opiekę cioć z rozżaleniem wspomina dawne chwile. Wtedy to na jej drodze stają trzy koty, które – ku jej zdziwieniu – przemawiają do niej ludzkim głosem. U boku nowych przyjaciół dziewczynka wyrusza w poszukiwaniu szczęścia oraz sposobu na to, by dotrzymać słowa raz danego ukochanej babci.

BOHATEROWIE
Główną bohaterką powieści jest dziewięcioletnia dziewczynka, Lawenda. Pomocna, sumienna, kochająca przyrodę i otaczający ją świat. Potrafiąca dostrzec w człowieku dobro, nawet tam, gdzie inni mogą go początkowo nie widzieć. Tę niezwykłą miłość do roślin oraz potężną wiedzę na ich temat przekazała Lawendzie ukochana babcia. To dlatego, poznając zapach prawdziwej wolności, dziewczynka nie czuje się szczęśliwa w wysokim wieżowcu. Zwłaszcza, kiedy przygnębiona i smutna babcia jest teraz daleko. Na drugim planie mamy zatem postać cudownej, ciepłej babci. Są zapracowani rodzice, chcący dla swojego dziecka jak najlepiej – a jednak nieco pogubieni. Pojawia się pewien chłopak, który młodego czytelnika zaskoczy swoją postawą i nauczy, że nie warto oceniać po pozorach. Nie można byłoby pominąć także kotów. Jakże wyjątkowych. Futrzane indywidualności, które uczą, dzielą się przyjaźnią, choć i same biorą od głównej bohaterki swego rodzaju lekcje.

WARTOŚCI, TEMATYKA, FABUŁA
Książeczka Małgorzaty Masłowieckiej, ilustrowana przez autorkę testu, co nie zdarza się zbyt często, to bardzo wartościowa i pięknie wydana historia opowiadająca o losach dziewczynki, która postanowiła zawalczyć o dobro bliskiej osoby, choć także i swoje własne. Mamy zatem warstwę bazującą na mądrym przekazie. Książka uczy, że nie warto oceniać innych po pozorach, że nie żyjemy po to, by patrzeć tylko na własne szczęście, ale także na szczęście innych. Przede wszystkim jednak przekazuje ogromną miłość do przyrody i otaczającego nas świata. Mamy obraz rodziców, zabieganych, jak to często dzisiaj bywa i zapominających o tym, że dzieci nie potrzebują tylko materialnych dóbr, ale przede wszystkim miłości. Druga płaszczyzna to lekcja dotycząca przyrody – nazwy roślin, ich właściwości, podkreślona istota kojącej mocy natury. Słowa aż pachną lawendą.

PODSUMOWANIE
Podsumowując, „Lawenda i gadające koty” to publikacja dedykowana młodemu czytelnikowi, mająca wszystko to, co dobra książka takiej kategorii mieć powinna. Morał, ciekawą fabułę, różnorodne postaci, nutkę magii oraz przyciągające wzrok ilustracje. W twardej oprawie, pachnącej lawendą – o czym już wspominałam – będzie pięknym uzupełnieniem dziecięcej biblioteczki czy i pomysłem na prezent. Polecam.

Książki dla dzieci, zwłaszcza te niosące jakiś głębszy przekaz i lekcję, potrafią cieszyć nie tylko młodszych, ale także i tych starszych czytelników. Skąd to wiem? Ponieważ czytając bajki moim dzieciom niejednokrotnie sama odczuwam wzruszenie, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech. I tak też było przy okazji publikacji „Lawenda i gadające koty”. Piękna okładka tym razem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jednym z gatunków literackich, po jakie lubię sięgać, są powieści obyczajowe. Te życiowe, przyziemne, nieprzesłodzone. Lubię je za to, że często pozostawiają po sobie jakieś refleksje, wartościowe wnioski i kocham je za klimat, bo kiedy są dobrze napisane, człowiek ma wrażenie, że to wszystko mogło wydarzyć się naprawdę. Autorką, która tworzy powieści w takim właśnie klimacie jest Sylwia Markiewicz. Miałam okazję czytać już kiedyś dwie z jej powieści, teraz nadszedł czas na „Poza sezonem. Nowego początki” wydanej pod szyldem wydawnictwa Pascal. Jakie książka zrobiła na mnie wrażenie? O tym w dzisiejszej recenzji.

ZARYS FABUŁY
Stenia Waleńczuk nie jest przyzwyczajona do samotności i ciszy. Dlatego będąc na emeryturze postanawia otworzyć nietypowy pensjonat. A właściwie pensjonacik. Co dziwne, zamierza oferować usługi nie w szczycie sezonu, ale właśnie poza nim. Od września, do maja. Czy to może się udać? Ku zdziwieniu wnuka Steni, z którym kobieta mieszka, niedługo potem w drzwiach pensjonaciku pojawiają się pierwsi goście. Zadbana kobieta z nastoletnią córką Klaudią. I od razu widać, że dręczą je jakieś problemy. Stenia nie ma jednak jeszcze pojęcia w jaki sposób będzie mogła im pomóc. Kiedy niespodziewanie zamknięta na innych Klaudia łapie kontakt z rówieśnikiem, sąsiadem Steni – Maksem i oboje wyruszają tropem twórczości lokalnego pisarza, sprawy nabierają tempa. Wtedy też zza granicy powraca córka Steni, niezupełnie zadowolona z ostatnich decyzji matki. Rodzinne sekrety, zawiłe relacje, trudne problemy. Czy w „Poza sezonem” wszyscy odnajdą rozwiązanie dla swoich trosk?

SŁOWO NA TEMAT POSTACI
Główną bohaterką powieści „Poza sezonem. Nowego początki”, a właściwie spoiwem pozostałych bohaterów, staje się Stenia Waleńczuk. Emerytka, babcia mieszkająca z wnukiem, raczej samotna kobieta, która zamiast siedzieć i narzekać postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i założyć biznes. Nietypowy, jak ona sama. Ta pełna ciepła kobieta, która potrafi patrzeć na ludzi prawdziwie, słuchać i zauważać ich potrzeby, od razu kupiła moje serce. Byłam bardzo ciekawa jak poradzi sobie w starciu z przeciwnościami losu, a na jej drodze stają ludzie nie tak łagodni w funkcjonowaniu jak ona. Autorka zadbała o zdecydowanie rozbudowaną grupę postaci. Mamy wnuka, który pomimo nowych szans nie chce porzucać tego, co dobre, sprawdzone i swojskie. Jest córka, zapatrzona we własne troski i własne życie i niekoniecznie zauważająca priorytety i cele innych. Nie można pominąć Klaudii oraz jej mamy. Nastoletnia dziewczyna mająca poważne problemy (bagatelizowane przez jej ojca) staje się dowodem na to, że warto reagować na troski młodych ludzi. Dorośli nieraz traktują potrzeby dzieci jako mniej ważne, przekreślając ich problemy i sprowadzając je do kategorii normy, co stanowi poważny błąd.

SKŁADNIKI FABUŁY ORAZ OPINIA
Nowa książka Sylwii Markiewicz to historia o samotności pośród ludzi, o wartości rozmowy oraz kontaktu z drugim człowiekiem, o miłości, rodzinnych relacjach, sekretach i poszukiwaniu własnych dróg. Mamy pełen ciepła pensjonat, nastoletnie – poważne problemy, zapracowanych rodziców niepotrafiących rozmawiać ze swoim dzieckiem oraz smaczki w postaci poszukiwań szlaków przetartych przez bohatera powieści miejscowego pisarza. Jednym słowem kilka pokoleń na jednej płaszczyźnie, a to wszystko tworzy piękną, wartościową historię, którą warto czytać w ciszy – wysuwając własne wnioski. W tle północ Polski, Chłapowo, babcina, pyszna kuchnia i pomocna dłoń. Wścibscy sąsiedzi, którzy zawsze wiedzą jakie swoje trzy grosze wcisnąć w cudze sprawy. Jeśli lubicie nieprzesłodzone historie obyczajowe dotykające różnych sfer życia oraz wiarygodnych bohaterów i realne problemy, polecam.

Jednym z gatunków literackich, po jakie lubię sięgać, są powieści obyczajowe. Te życiowe, przyziemne, nieprzesłodzone. Lubię je za to, że często pozostawiają po sobie jakieś refleksje, wartościowe wnioski i kocham je za klimat, bo kiedy są dobrze napisane, człowiek ma wrażenie, że to wszystko mogło wydarzyć się naprawdę. Autorką, która tworzy powieści w takim właśnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ZARYS FABUŁY
W życiu Mackenzie Cabot nigdy nie brakowało pieniędzy. Mogłoby się wydawać, że dziewczyna ma wszystko. Prowadzi dobrze rokującą i zyskującą popularność stronę internetową, jest w długoletnim związku z dobrze sytuowanym chłopakiem, a teraz rozpoczyna nową przygodę życia, która ma zostać zwieńczona otrzymaniem dyplomu. Prawda lubi jednak wyglądać nieco inaczej.

Cooper Hartley to pracownik pubu. Od lat zdany wyłącznie na siebie, rozchwytywany, przystojny, a przy tym szorstki i miewający na swoim koncie awantury. Cooper na temat bogatych studentów z miasteczka ma tylko jedno określenie: klony. Wszyscy tacy sami. Jest jednak pewien wyjątek. Mackenzie. Kiedy losy tej dwójki zaczynają się krzyżować, robi się ciekawie. Problem w tym, że Cooper skrywa pewną istotną tajemnicę. Jeśli wyjdzie na jaw, wszystko może po prostu spektakularnie runąć.

SŁOWO NA TEMAT BOHATERÓW
Losy głównych bohaterów poznajemy dzięki perspektywie zarówno Mackenzie jak i Coopera. Przeplatana narracja to ta, którą lubię najbardziej, ponieważ pozwala nam dokładnie przyjrzeć się perspektywie tych, którzy w konkretnym przypadku mają podbić nasze serca. Mac to zaradna dziewczyna. Pomimo zamożnej rodziny chce być samowystarczalna. Dlatego prowadzi własny biznes, w który jednak nie wszyscy wierzą. Widziana jako ta rozsądna, poukładana, mądra – spełnia oczekiwania rodziców, którzy zwykle nie mają dla niej czasu. Poznając Coopera zaczyna tak naprawdę poznawać samą i siebie i odkrywać to, co realnie przynosi jej szczęście. Kim jest zatem Cooper? To pracownik pubu, jeden z dwóch bliźniaków. Przedstawiany jako szorstki, choć od początku miałam o nim inne zdanie i szybko zyskał moją sympatię. Delikatnie mówiąc, nieprzepadający za bogatymi rówieśnikami Cooper nie ma lekkiego życia, ale zarazem ma sporo do zaoferowania swoją osobowością. Co tak naprawdę nim kieruje, kiedy postanawia poderwać zamożną Mackenzie?

UCZUCIA, PROBLEMY I PODZIAŁY MŁODYCH DOROSŁYCH
Najważniejszym motywem powieści jest, rzecz jasna, uczucie jakie rodzi się pomiędzy młodymi dorosłymi, ludźmi, którzy szukają swojej drogi, ale pochodzą z dwóch różnych światów. Ona zamożna, w dodatku tkwiąca w długoletnim związku. On ze znacznie gorszym startem, ale na pewno zaradny, popularny i nieprzejmujący się tym, co myślą o nim inni. Od żartobliwych, śmiałych propozycji i luźnych sugestii, po przyjaźń, której jednak nieustannie towarzyszy wewnętrzne pragnienie obu stron by brnąć w to wszystko dalej. Dało się wyczuć chemię, jaka rodziła się pomiędzy Mac, a Cooperem – w słowach, gestach czy planach. Należy pamiętać jednak o kłamstwie, które cały czas czyha w głowie czytelnika. Był taką czerwoną lampką, która od czasu do czasu migała mi w głowie. Chociaż na tej linii książka jest przewidywalna i wiadomo było, jak to wszystko się potoczy, lekkie dialogi i bardzo dobrze wykreowany świat dorosłej młodzieży, ludzi szukających wizji na swoje życie – sprawiły, że całość wywołała dobre wrażenie. W tle przyjaźnie, mniej czy bardziej szalone przygody, rodzinne – skomplikowane relacje i kontrasty.

PODSUMOWANIE
„Kompleks grzecznej dziewczynki” to lekka młodzieżówka, przewidywalna, ale dobrze napisana, z głównymi bohaterami, których szybko da się polubić. Nie ma tutaj wielkich dram, ale pojawiają się zróżnicowani bohaterowie drugoplanowi oraz wiarygodne, dopasowane do środowiska młodzieży dialogi, które pozwalają w tą historię uwierzyć. Były namiętności, zbliżenia – wszystko z umiarem i smakiem. Odważne propozycje, mniej śmiałe gesty, wyrzuty sumienia oraz sekrety, które opuszczają kryjówki. Nie jest to moja ulubiona książka Elle Kennedy, ale autorka mnie nie zawiodła. W dziesięciostopniowej skali daję siedem.

ZARYS FABUŁY
W życiu Mackenzie Cabot nigdy nie brakowało pieniędzy. Mogłoby się wydawać, że dziewczyna ma wszystko. Prowadzi dobrze rokującą i zyskującą popularność stronę internetową, jest w długoletnim związku z dobrze sytuowanym chłopakiem, a teraz rozpoczyna nową przygodę życia, która ma zostać zwieńczona otrzymaniem dyplomu. Prawda lubi jednak wyglądać nieco inaczej....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ZARYS FABUŁY
W dłoniach Weroniki skrywa się prawdziwy talent. Dziewczyna potrafi obrócić kamień w cudowną rzeźbę. A że posiada niezwykły dar intuicji i słuchania głosów przedmiotów na pozór martwych, jej niesamowite prace zaczęły zyskiwać coraz większe grono fanów. Tym razem otrzymuje zlecenie, które początkowo nie do końca przypada jej do gustu. Weronika ma wykonać kopię rzeźby Frei, która ma stanąć w ogrodzie pałacu Jury Krakowsko- Częstochowskiej. Dziewczyna nie ma pojęcia, że raz podjęte wyzwanie uruchomi lawinę zdarzeń, a jej własne życie wpadnie w wir, który poprowadzi ją w zupełnie niespodziewanym kierunku. Kiedy w studni należącej do pałacu zostają znalezione ludzkie szczątki, Weronika zaczyna rozumieć, że prawda zaczyna domagać się odkrycia. Czy historia sprzed lat w końcu wyjdzie na światło dzienne? Co z tym wszystkim ma wspólnego stary zeszyt i pałacowa wieża? I co tak naprawdę połączy Weronikę z jednym z mężczyzn, których napotyka na swojej drodze?

UTALENTOWANA RZEŹBIARKA, SŁOWO O BOHATERCE
Główna bohaterka powieści, moja imienniczka Weronika, to wyjątkowa kobieta. Utalentowana rzeźbiarka, wrażliwa dusza, ale przede wszystkim osoba, która posiada niezwykły dar intuicji. Widzi i czuje więcej niż inni. Jakby rozumiała mowę kamieni. Uczuciowa, przyjacielska, ale przede wszystkim uczciwa i po prostu dobra. Nie zawaha się pomóc czy stanąć po stronie prawdy. Obowiązkowa i potrafiąca słuchać. Jak zawsze w przypadku żeńskich postaci pierwszoplanowych tej autorki, bardzo polubiłam bohaterkę. Jednakże Dorota Gąsiorowska postanowiła przeplatać losy Weroniki rozdziałami z życia tajemniczej osoby o imieniu Freya. Młoda dziewczynka wychowywana przez mamę mającą nietuzinkowe umiejętności leczenia ziołami, dorastająca w domku w lesie pośród natury, dość szybko zostaje sierotą. I na zawsze zapisuje się na kartach okolicznej historii. Czy losy Weroniki i Frei w pewnym momencie się zetkną? Czy przeszłość powiedziała teraźniejszości ostatnie słowo?

DRUGI PLAN
Autorka nie zapomniała o bohaterach drugoplanowych, którzy znaleźli w fabule swoje ważne miejsce. Każdy odegrał istotną rolę mającą dla fabuły znaczenie. Mamy przyjaciółkę Weroniki, Aśkę, są mężczyźni, których Weronika napotyka na swojej drodze. Przypadkowi zleceniodawcy? Z pewnością nie. Autorka kreuje wątki uczuciowe, choć nie do końca oczywiste, jako że Tymon, który wpada w oko Weronice, w pewnym momencie zaczyna zachowywać się dziwnie. Czy jest odpowiednim kandydatem na partnera, skoro bohaterka nakrywa go w pewnych nie do końca wygodnych sytuacjach? Jest i młoda dziewczynka, obarczana przez rodziców obowiązkami, których nie powinna dźwigać, jest starsza kobieta, babcia, która najwyraźniej skrywa jakieś tajemnice i są koty! Wszak w historii dotkniętej nutką magii nie mogło ich zabraknąć.

FABUŁA I PODSUMOWANIE
Nowa powieść Doroty Gąsiorowskiej to mieszanka życiowych problemów, rozterek, strachu, miłości, przyjaźni, ale także elementów pradawnych wierzeń i magii, sztuki oraz paranormalnych umiejętności - zawartych w granicach wiarygodności. Mamy wątek przestępstwa, wszak w historii pojawia się pewna czarna owca oraz ludzki szkielet, są tajemnicze znaleziska, stary zeszyt, turmalin. Fabuła rozpoczyna się zleceniem, które daje początek niespodziewanej przygodzie. Prywatne śledztwo dotyczące przeszłości, podrygi serca, zapiski, jaskinia, las i malowniczy pałac. Sceneria powieści zdecydowanie pobudza wyobraźnię. Czuć tą niezwykłą, tytułową moc żywiołów i natury. Dorota Gąsiorowska ma lekki styl, pisze pięknym językiem, który jednak odbiega od typowo potocznego. Czytając ma się wrażenie elegancji i szyku towarzyszącym treści. Ci, którzy znają już prozę autorki wiedzą, że Dorota Gąsiorowska tworzy momentami długie opisy, które pozwalają wczuć się w klimat danego miejsca. Nie każdy to lubi, dlatego uważam, że ta wiadomość powinna się tutaj znaleźć. Mnie autorka nie zawiodła. Kolejny raz otrzymałam dopracowaną, nieco magiczną, piękną i pozwalającą oderwać się od codzienności książkę. Z ogromnym zainteresowaniem czekam na kolejne tomy cyklu.

ZARYS FABUŁY
W dłoniach Weroniki skrywa się prawdziwy talent. Dziewczyna potrafi obrócić kamień w cudowną rzeźbę. A że posiada niezwykły dar intuicji i słuchania głosów przedmiotów na pozór martwych, jej niesamowite prace zaczęły zyskiwać coraz większe grono fanów. Tym razem otrzymuje zlecenie, które początkowo nie do końca przypada jej do gustu. Weronika ma wykonać kopię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ZARYS FABUŁY
W krainie zwanej Pawim Oczkiem niegdyś panowało szczęście. Do czasu przybycia Sępnika, który rósł w siłę i w końcu zadecydował o swoim panowaniu nad całym królestwem ptaków. Dla Krasek nastał czas lęku i niepewności, podsycany przestrogami i zakazami, które ograniczały wolność.

Pewnego dnia mały ptaszek o imieniu Podróżniczek postanawia w tajemnicy odbyć zakazaną wyprawę poza dozwolone granice krainy. To właśnie tam spotyka kolorowego przyjaciela. Jakże wielkie okazuje się zdziwienie Podróżniczka, kiedy jego nowym, życzliwym znajomym okazuje się Pomurniczek – ptak z rodu, którym zastrzał Kraski złowrogi Sępnik. Kiedy nowi znajomi przekonują się, że dotąd żyli w wielkim kłamstwie, postanawiają działać. Czy Podróżniczek znajdzie sposób, by obalić rządy nieuczciwego Sępnika? Czy w Pawim Oczku znowu zapanuje radość i czy kraina na powrót trafi na mapę świata?

W KRAINIE PTAKÓW, CZYLI SŁOWO O BOHATERACH
Głównym bohaterem powieści zostaje mały ptaszek, Podróżniczek. Ciekawy świata, wymykający się panującym zasadom, przede wszystkim odważny. Ryzykuje, by odkryć coś więcej niż pozostali. A kiedy poznaje prawdę, nie chowa się w kąt. Chce zawalczyć o lepszy los dla swojego społeczeństwa. Postać małego ptaszka, urwiska, staje się doskonałym przykładem na to, że nie siła fizyczna i fizyczne uwarunkowania stanowią o czyjeś wartości, a mądrość, dobre chęci i wielkie serce. Przeciwnikiem Podróżniczka jest bowiem Sępnik, jaka sama nazwa podpowiada, przedstawiciel sępów, ponury, zachłanny tyran, który dzieli społeczeństwo siejąc dezinformację i strach. Mamy także Pomurniczka, którego niesłusznie boją się Kraski oraz mądrą sowę, która służy dobrą radą, jest ostoją spokoju, choć także może się pomylić.

PODZIAŁY, WAŚNIE I ZACHŁANNOŚĆ – FABUŁA ORAZ OPINIA
Anna Śliwińska nakreśliła historię, w której małe zwierzęta padają ofiarą władzy zachłannego tyrana. Wierzą w siane przez niego kłamstwa, żyjąc w strachu i lęku nieświadome tego, że przecież ze strony rzekomego wroga nie czyha na nie żadne niebezpieczeństwo. Książeczka uczy zatem tego, że nie warto oceniać po pozorach, nie warto uparcie podążać za tłumem i jego przekonaniami, bo każdy z nas powinien mieć własne zdanie, w końcu jesteśmy istotami rozumnymi i powinniśmy wyciągać własne wnioski. Dla dzieci to doskonała lekcja, która uczy, że nie warto kogoś skreślać tylko na podstawie zdania innych, w szkole czy gdziekolwiek indziej. Sądzę jednak, że historia skłania do refleksji także i dorosłego czytelnika. Prosta w przekazie, a jednak z potężnym morałem, bo przecież nieraz zwaśnieni ludzie walczą ze sobą w imię niesłusznych priorytetów, bazując na przekazie osób wpływowych. Czy to przeciętny człowiek wszczyna wojny? Nie. Przekaz idzie z góry, a cierpią ci, którzy ślepo za nim podążają. Może ze swoją interpretacją wypłynęłam za daleko, ale książka naprawdę skłoniła mnie do takich rozważań. Mądra, napisana lekkim językiem i do tego pięknie ilustrowana. Nie można nie wspomnieć o obrazach Małgorzaty Masłowieckiej, która uczyniła tę publikację wyjątkową perełką. Szczerze polecam.

ZARYS FABUŁY
W krainie zwanej Pawim Oczkiem niegdyś panowało szczęście. Do czasu przybycia Sępnika, który rósł w siłę i w końcu zadecydował o swoim panowaniu nad całym królestwem ptaków. Dla Krasek nastał czas lęku i niepewności, podsycany przestrogami i zakazami, które ograniczały wolność.

Pewnego dnia mały ptaszek o imieniu Podróżniczek postanawia w tajemnicy odbyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy po raz pierwszy ujrzałam okładkę powieści „Doktor Love” od samego początku miałam wrażenie, że skądś ją kojarzę. Dopiero kiedy przeczytałam opis zrozumiałam, że to trzeci tom cyklu, którego poprzednie części mają oprawę graficzną utrzymaną w tym samym stylu. Byli zatem „Pan Romantyczny”, „Profesor Feelgood”, teraz nadszedł czas na trzeciego kandydata. Czy zdobył moje serce? Pamiętam, że poprzednie historie bardzo przypadły mi do gustu, dlatego też do tej podeszłam z całkiem wygórowanymi oczekiwaniami.

ZARYS FABUŁY
Toby Jenner to ekspert od IT. Zdolny, inteligentny człowiek, który teraz ma okazję zabłysnąć wyjątkową aplikacją miłosną, która w porównaniu z oklepanym Tinderem wydaje się być prawdziwym odkryciem. Otóż po analizie tysięcy związków Toby wynalazł narzędzie, które potrafi dobierać ludzi w pary. Wedle określonych procent daje konkretnym osobom szansę lub jej brak na stworzenie idealnego związku. Kiedy w życiu Toby’ego pojawia się Joanna wszystko zaczyna się sypać. Bo kiedy w grę wchodzi przyciąganie i pożądanie, zaś innowacyjna aplikacja pokazuje zerowe szanse tej dwójki, pojawia się konflikt interesów. Mężczyzna sądzi więc, że raczej nie warto ryzykować i pchać się w relację, której powodzenie jest raczej znikome. Tymczasem jego serce podpowiada mu coś zupełnie innego, zwłaszcza kiedy widzi, że kobieta zaczyna szukać szczęścia gdzie indziej.

SŁOWO NA TEMAT BOHATERÓW
Główny bohater powieści to mężczyzna, który ufa matematyce. Zdolny fachowiec od komputerów i nowinek technologicznych, inteligentny choć trochę rozczarowany życiem facet. Ma do siebie żal, w końcu zaprzepaścił w przeszłości trochę szans. Głównie ze względu na swoją osobowość. Mili ludzie, dla których liczy nie dobro innego człowieka nie zawsze mają tak łatwo z rozpychaniem się na rynku, gdzie czeka całe stado hien walczących o swoje miejsce. Przystojny, ale mający swoje słabości. Nieidealny Doktor Love, który kupił mnie prawdziwością. Szybko go polubiłam. Przedstawicielką żeńskiego pierwszego planu jest Joanna, przyjaciółka Eden – którą z kolei zna Toby. To pewna siebie, nieco szalona osóbka, która pomimo pecha w miłości nie obawia się nowych wyzwań. Może i mała kłamczucha, w końcu relacja tej dwójki rozpoczyna się kłamstwem i ratunkiem kobiety w opałach.

APLIKCJA I MIŁOŚĆ
Można powiedzieć, że ta historia zostaje otwarta przypadkowym spotkaniem, w trakcie którego przeznaczenie daje o sobie znać. Wszak prędzej czy później Toby i Joanna mieli się przecież poznać. Nieco zwariowana i zabawna sytuacja, małe kłamstewko doprowadzają do zetknięcia się obcych sobie ludzi, którzy z czasem zaczynają odnajdywać wspólną nić porozumienia. Relacja głównych bohaterów to etapowa przemiana drobnych konfliktów w przyjaźń, a później zaufanie i miłość. Jest namiętnie, ale bez przesady. Pojawiają się także inne wątki, są wyznania, traumy z dzieciństwa, są przyjaźnie i postaci z poprzednich tomów. Książka nacechowana jest humorem, tak więc na pewno poprawi nastrój i chociaż nie należy do głębokich lektur, raczej mało kto spodziewa się od romansów refleksji towarzyszącej czytaniu.

PODSUMOWANIE
„Doktor Love” to trzeci tom cyklu, który może jednak funkcjonować jako samodzielna historia. Poprzednie pojawiły się na naszym rynku już dawno, więc prawdę mówiąc zdążyłam już zapomnieć o czym tak dokładnie były poza tym, że naprawdę je polubiłam. To lekki romans, z zabawnymi dialogami, nieco szaloną i niecodzienną akcją, paroma elementami zaskoczenia, dramatami, które z czasem zaczynają dawać o sobie znać. Na plus oceniam fakt, że główny bohater wydawał się bardzo przyziemny, nie tak zarozumiały jak większość mężczyzn wyjętych z książkowych romansów. Nie czytałam z zapartym tchem, choć ciekawiło mnie co będzie dalej. Dałabym siedem w dziesięciostopniowej skali.

Kiedy po raz pierwszy ujrzałam okładkę powieści „Doktor Love” od samego początku miałam wrażenie, że skądś ją kojarzę. Dopiero kiedy przeczytałam opis zrozumiałam, że to trzeci tom cyklu, którego poprzednie części mają oprawę graficzną utrzymaną w tym samym stylu. Byli zatem „Pan Romantyczny”, „Profesor Feelgood”, teraz nadszedł czas na trzeciego kandydata. Czy zdobył moje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ZARYS FABUŁY
Drogi Saski Royal oraz Killiana stale się przecinają. Przecinały się także w przeszłości, kiedy łączyła ich całkiem bliska więź. Teraz jednak wiele się zmieniło. Killian może mieć każdą. Jego niesamowity urok sprawia, że kobiety go pragną. Saskia z kolei wydaje się być introwertyczką. Zamknięta w swojej bańce nie szuka uwagi, zwłaszcza jeśli chodzi o Killiana, którego najwyraźniej unika. Dziewczyna staje się dowodem na to, że od każdej reguły można wytyczyć wyjątek, bo kiedy zdobywanie kobiecych serc przychodzi Killianowi łatwo, nie może mieć tego, którego łaknie najmocniej.

Pomiędzy tą dwójką rozpoczyna się gra. Czy są sobie pisani? Co się stanie, kiedy tajemnice zaczną wychodzić na wierzch?

WROGOWIE. CZY ABY NA PEWNO?
Bohaterowie powieści sprawiają wrażenie, jakby pochodzili z dwóch różnych planet, a wspólne porozumienie nigdy nie było im pisane. On jest Figlarzem. Nie boi się ryzyka i uparcie dąży do celu. A jego celem jest Saskia. Niebezpieczny urok, bystry uśmiech, pewność siebie i złamane kobiece serca na koncie. Killian jest jak lep, do którego płeć przeciwna lgnie, ale on chce tylko jednej. Problem w tym, że ona nie chce jego. Saskia jest bardzo zdystansowana. Zamknięta w sobie buduje wokół siebie mur, przez który nie zamierza przepuścić Killiana. W końcu on jest wszystkim , czego nienawidzi. Kobieta nosi w sobie trudne wspomnienia przeszłości. Widziała obrazy, których nie powinno zobaczyć dziecko. Członkini klubu Midnight Mayhem w rytm muzyki czaruje publiczność występami. Nie ma strachu, kiedy patrzy na nią wielu, ale kiedy światła gasną, staje się kimś zupełnie innym. Jej postać niosła ze sobą nutkę tajemnicy i to mi się podobało.

ŚWIAT MIDNIGHT MAYHEM
Nowa powieść Amo Jones w przeważającej mierze skupia się na zawoalowanej relacji głównych bohaterów, którzy drobnymi krokami próbują do siebie dotrzeć. Zdobywają swoje serca, a jednocześnie odkrywają karty dotyczące przeszłości i tego, co tak naprawdę wydarzyło się w ich życiu. A wspomnienia bywają skomplikowane, ciężkie i mogą wyrządzać szkody. Mamy zatem coś na kształt hate – love. On ją pragnie, ona go nie chce. Kąśliwe komentarze, odpychanie, blokada, z czasem etapowe przełamywanie barier. Książka pod względem pikanterii nie zasypuje stron scenami zbliżeń. Nie jest też bardzo wulgarna jak na Amo Jones, choć to oczywiście wciąż lektura 18+. Nieustannie towarzyszy jej jednak to uczucie niepokoju, enigmy i niezmiennie chaosu. Pojawia się sporo bohaterów drugoplanowych i co najważniejsze, nie ma przestojów akcji.

PODSUMOWANIE
„In Fury lies Mischief” to historia o miłości, która miała trudny początek. Namiętna, ale oferująca coś więcej niż nieustanne sceny zbliżeń. Budująca związek bohaterów na poszukiwaniu prawdy i próbach przełamania barier, a tych nie brakuje. Nieco mroczna, enigmatyczna, z sekretami przeszłości, które zostają etapowo odsłanianie. Oryginalna i specyficzna, jak na Amo Jones przystało. Momentami troszeczkę chaotyczna, ale i tak lepsza od pierwszej części. Było całkiem ciekawie.

ZARYS FABUŁY
Drogi Saski Royal oraz Killiana stale się przecinają. Przecinały się także w przeszłości, kiedy łączyła ich całkiem bliska więź. Teraz jednak wiele się zmieniło. Killian może mieć każdą. Jego niesamowity urok sprawia, że kobiety go pragną. Saskia z kolei wydaje się być introwertyczką. Zamknięta w swojej bańce nie szuka uwagi, zwłaszcza jeśli chodzi o Killiana,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czego oczekuję od książek, po które sięgam? Przede wszystkim emocji i braku monotonii. To dlatego nie skupiam się wyłącznie na jednym gatunku, a funduję sobie miks, by przeżywać razem z bohaterami ich różne przygody i analizować rozmaite doświadczenia. Po mądre, życiowe i zawsze pozostawiające po sobie jakąś refleksję książki udaję się do Magdaleny Majcher i zrobiłam to także teraz, przy okazji jej nowej premiery „Po tamtej stronie lustra”. Cóż takiego odnalazłam na jej kartach? O tym w dzisiejszej recenzji.

ZARYS FABUŁY
Przyszłość Agaty i Rafała miała być pisana w kolorowych barwach. Właśnie zostali rodzicami zdrowej i uroczej córeczki, na którą przecież czekali. Zupełnie nie przewidzieli tego, że tragedia dosięgnie ich zupełnie nieproszona. Śmierć łóżeczkowa zabiera im to, co było dla nich najcenniejszym skarbem. Dziecko. Jak się pozbierać, kiedy nagle traci się sens życia? Rafał widzi w jak fatalnym stanie znajduje się jego żona, dlatego wie, że nie może pokazywać swojego bólu, a dodatkowo musi stanowić dla niej oparcie. Co jednak, kiedy Agata przestanie zauważać wszystkich dookoła i zamknie się w swoim cierpieniu? Czy rodzinna tragedia pozwoli im przetrwać razem, a może udane małżeństwo nagle legnie w gruzach?

CIERPIĄCY RODZICE
Bohaterów powieści poznajemy w momencie, kiedy stają przed bardzo trudnym, życiowym doświadczeniem, które dla wielu z nas pozostaje po prostu poza zasięgiem wyobrażenia. Utrata dziecka wydaje się być największym koszmarem i warto wziąć pod uwagę to, że nikt z nas nie wie jak zachowałby się w takiej sytuacji. Możemy tylko gdybać. Agata, matka zmarłej dziewczynki, popada w obłęd. Niewyobrażalne cierpienie, ból przysłaniający racjonalne myślenie biją z jej postaci i zdecydowanie udzielają się czytelnikowi. Jednak wraz z upływem czasu zadajemy sobie pytanie: czy aby Agata nie jest w tym wszystkim zbyt samolubna? Czy nie powinna się otrząsnąć i zauważyć, jak wiele osób krzywdzi swoim zachowaniem? Osób, które przecież też cierpią. Trudną ją oceniać. Rafał z kolei, ojciec, który również utracił dziecko, bierze na klatę wszystkie ciosy. Załatwia formalności, również odczuwa ogromny ból, ale wie, że musi dalej żyć. Próbując jakoś poskładać wszystko do kupy znosi trudne stany Agaty. Jak długo wystarczy mu cierpliwości?

TRAGEDIA I SPOSOBY PRZEŻYWANIA UTRATY
Książki, w których pojawia się motyw śmierci dziecka, bardzo wpływają na moją psychikę i poruszają mnie dogłębnie, jako że sama jestem matką i nawet nie chcę myśleć o takich sytuacjach. Mała Aurelka umiera na początku powieści, więc czytelnik jako tako nie ma okazji zżyć się z jej postacią. Sytuacja wydaje się przez to przynajmniej odrobinę bardziej znośna, można więc w pełni skupić się na obrazie rozchwianego emocjonalnie małżeństwa. Na skomplikowanej sytuacji, bardzo życiowej, wiarygodnie i ekstremalnie ciężkiej. Autorka unaocznia nam co dzieje się z człowiekiem, który przeżywa tragedię. Pokazuje nam tym samym różne sposoby jej przeżywania, spośród których samotność wydaje się najbardziej destrukcyjna. Zamknięcie na innych, na pomoc. Na drugim planie pojawiają się postaci z bliskiego otoczenia pogrążonych w żałobie małżonków, a na jaw wychodzą także inne problemy i przeżycia, ludzkie tragedie i dylematy. Byłam bardzo ciekawa jak to wszystko się zakończy. Jaki był zatem finał? Jak zwykle u Magdy Majcher… życiowy.

PODSUMOWANIE
„Po tamtej stronie lustra” to powieść obyczajowa, której bohaterami zostają ludzie pogrążeni w żałobie. Głównym tematem wydaje się być utrata dziecka, ale powiedziałabym, że jeszcze ważniejszym zagadnieniem są sposoby przeżywania tragedii i jej wpływ na rodzinę. Zagubienie się w bólu oraz konsekwencje samolubnego cierpienia, jakkolwiek to brzmi. Trudna historia, ale wartościowa. Na pewno dająca do myślenia. Warto przeczytać, ale też warto być gotowym na różne, niełatwe emocje. Autorka nie zawiodła.

Czego oczekuję od książek, po które sięgam? Przede wszystkim emocji i braku monotonii. To dlatego nie skupiam się wyłącznie na jednym gatunku, a funduję sobie miks, by przeżywać razem z bohaterami ich różne przygody i analizować rozmaite doświadczenia. Po mądre, życiowe i zawsze pozostawiające po sobie jakąś refleksję książki udaję się do Magdaleny Majcher i zrobiłam to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ZARYS FABUŁY
Życie Aro Marquez to pasmo ryzyka, lęku i walki o kolejny dzień. Zamieszana w nielegalne interesy, młoda dziewczyna robi wszystko, by zapewnić rodzeństwu pożywienie i by nie wiedzieli, czym jest głód. Nic więc dziwnego, że nic nie denerwuje Aro bardziej niż widok bogatych rówieśników. Ludzi z zamożnych dzielnic, którzy mają wszystko jak na wyciągnięcie ręki. Po tej drugiej stronie barykady stoi zatem Hawken Trent. Aro uważa, że Pan Przewodniczący, idealny, poukładany i mający wszystko chłopak to grzeczny kretyn. I na pewno nie stanie jej na drodze. Dziewczyna nie ma jednak pojęcia o tym jaki tak naprawdę jest Hawken. Pozory mylą, a ostatnim co można powiedzieć o chłopaku jest to, że boi się ryzyka i że prowadzi grzeczne życie.

NIEGRZECZNA DZIEWCZYNA I POUKŁADANY CHŁOPAK
Bardzo popularnym schematem głównych bohaterów powieści młodzieżowych stały się układy, w których dziewczyna pełni rolę tej ułożonej, chłopak natomiast z reguły przypomina bad boya, który dzięki miłości zmienia swoje nawyki. Po podobne kanony sięgała także Penelope Douglas, ale nie teraz. Przyznam, że często obawiam się historii, w których dziewczyna okazuje się być tą nieokrzesaną i trudną w ujarzmieniu duszyczką, jako że nie zawsze jestem w stanie się z nią utożsamiać. Ale nie tym razem. Autorka zadbała o logiczne wytłumaczenie zachowania poszczególnych osób, a że i Hawken nie był ciepłą kluchą, wyszło naprawdę dobrze. Aro Marquez wychowuje się w trudnych warunkach. Biorąc odpowiedzialność za rodzeństwo, ma matkę, którą się nią nie interesuje i ojczyma, któremu daleko do ideału. Aro działa zatem poza granicami prawa. Ściąga pieniądze, a tym samym ściąga na siebie uwagę policji. Dziewczyna nie cofnie się przed niczym. Niepozorna, potrafi przybrać rolę złodziejki i włamywaczki, wszystko w dobrej wierze. Ma wielkie serce i ryzykuje dla swoich bliskich. Hawken Trent z kolei pochodzi z domu, w którym nie brakuje pieniędzy. Dobra średnia w szkole (choć nie jest kujonem i opuszcza zajęcia), zainteresowanie ze strony dziewczyn, które chciałyby go mieć. A jednak Hawken nie jest taki grzeczny, jakby się mogło wydawać. Nie boi się ryzyka. Dlatego, kiedy na jego drodze staje Aro, chłopak postanawia jej pomóc. W wyniku tego sam pcha się w środek bagna.

MIŁOŚĆ, BIEDA I LIST OD AUTORKI
Przyznam, że początek powieści był dla mnie trochę trudny do przebrnięcia. Po pierwsze miałam wrażenie panującego chaosu i już sama nie wiedziałam co tak naprawdę robi główna bohaterka. Po drugie, czekałam już na pierwszy kontakt Aro z Hawkenem, a ten nie nadchodził. Im jednak dalej, tym zaczęło się robić coraz ciekawiej. Czytelnik otrzymuje postaci wyjęte z różnych środowisk. Mamy zatem działające stereotypy i uprzedzenia, a także dowód na to, że przy bliższym poznaniu człowieka wiele wyobrażeń niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Relacja, jaka rodzi się pomiędzy Aro i Hawkenem jest autentyczna, choć nie od początku czułam tą chemię. Potrzebowałam czasu, by zrozumieć, że ta dwójka naprawdę ma się ku sobie. Książka nie jest grzeczna, to na pewno, ale też nie ma przeładowania stron scenami zbliżeń. Są inne wartościowe wątki. Uzależnienie, biedota, sekrety. To, co jednak na pewno mnie zszokowało, to list od autorki. To właśnie dzięki niemu dowiadujemy się o tym, jaka była przeszłość Penelope Douglas. Wierzcie mi, kobieta na pewno nie miała łatwo.

PODSUMOWANIE
„Falls Boys” to pierwszy tom serii Hellbent, która opowiada o losach dzieci bohaterów cyklu „Fall Away”. Książka ma toporny początek, ale po przebrnięciu przez początek funduje angażującą przygodę dotyczącą niesztampowych postaci, którym los zgotował prawdziwą jazdę bez trzymanki. Ubóstwo, przestępstwa, miłość zrodzona z uprzedzeń. Książka nie jest lekka, ale też nie sypie mrokiem tak, jak niektóre powieści Penelope Douglas. To młodzieżówka, która ma duże szanse by przypaść do gustu starszym czytelniczkom. Może nie jest to moja ulubiona powieść Penelope, ale na pewno mnie nie rozczarowała. Polecam.

ZARYS FABUŁY
Życie Aro Marquez to pasmo ryzyka, lęku i walki o kolejny dzień. Zamieszana w nielegalne interesy, młoda dziewczyna robi wszystko, by zapewnić rodzeństwu pożywienie i by nie wiedzieli, czym jest głód. Nic więc dziwnego, że nic nie denerwuje Aro bardziej niż widok bogatych rówieśników. Ludzi z zamożnych dzielnic, którzy mają wszystko jak na wyciągnięcie ręki. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ZARYS FABUŁY
Jest numerem. 152. Przetrzymywana od lat w niewoli i faszerowana narkotykami, teraz dostępuje „zaszczytu” zostania moną Pana, wybranką, która będzie musiała zaspokajać jego żądze. Za nieposłuszeństwo przyjdzie jej zapłacić najwyższą cenę. Poprzednia ulubienica Pana straciła bowiem życie. Pewnego dnia 152 trafia jednak do celi jednego z najwybitniejszych wojowników, by realizować tam plan obmyślony przez tego, który dyktuje wszystkie warunki.

Mężczyzna o numerze 901 to czempion czempionów. Pit Bull ringu, który nie zna porażki. Pokonując swoich przeciwników w kilka sekund nie zamierza w pełni stosować się do rozkazów swojego Pana, a że stanowi dla niego cenną zdobycz, Pan postanawia znaleźć jego słabość i ją wykorzystać żeby zyskać nad nim pełną przewagę. To dlatego do celi 901 zostaje wpuszczona przestraszona dziewczyna. Mona. Numer 152, by kusić, stanowić słaby punkt i pomóc w realizacji planów Pana, który chce mieć nad wszystkim kontrolę. Co jednak, kiedy 901 zakocha się na dobre i odkryje w 152 swój życiowy sens? Czy w brutalnym świecie, gdzie przez narkotyki jawa miesza się ze snem, jest miejsce na triumf miłości?

NIEWOLNICY
Bohaterowie powieści dają się czytelnikowi poznać jako więźniowie. Nafaszerowani silnymi narkotykami, w niewoli, pozostają trudni do opisania jeśli chodzi o ich prawdziwe cechy osobowości. Nie są sobą, a jednak mimo to gdzieś tam przebijają się te ich dominujące wartości. 152 nie pamięta swojego imienia. Pozostaje posłuszna Panu, bo nie ma innego wyjścia. Jest jednak skromna, przelękniona, nie szuka uznania. Ma w sobie dobro i pragnie bezpieczeństwa. A to odnajduje u boku mężczyzny o numerze 901. Z kolei 901 to lew ringu. Zabijaka, a więc na pozór człowiek bez sumienia. A jednak mimo to nie chce krzywdy tych, którzy na nią nie zasłużyli. Nie ma mordu wpisanego w DNA. Pomimo warunków, w jakich żyje, wciąż ma serce. I to serce pozostanie jego słabością, bo kiedy w grę wejdzie miłość, życie obu niewolników znacznie się skomplikuje.

ŚWIAT W ZAMKNIĘCIU
Tak jak i poprzednie części serii, „Riot” to powieść przedstawiająca historię mrocznej miłości, zrodzonej w środowisku brutalnym, brudnym i okrutnym. Mimo tej całe scenerii, uczucie jakie rodzi się pomiędzy bohaterami pierwszoplanowymi jest czyste, szczere i nie bazuje wyłącznie na fizyczności. Wręcz przeciwnie. Scen seksu w książce jest naprawdę sporo, w dużej mierze staje się to jednak wynikiem przymusu wynikającego z rozkazów, więc i z miłością nieczęsto ma to wiele wspólnego. Sama relacja numerów 152 oraz 901 jest znacznie bardziej krystaliczna. Pojawia się troska, pragnienie normalności, priorytetowe poczucie bezpieczeństwa czy opiekuńczość. Na drugim planie przewijają się wątki związane z tłem jaki jest przestępcza rzeczywistość. Nielegalne walki na życie i śmierć, Pan, który stworzył sobie imperium i usługujących mu ludzi. Wyzbyte człowieczeństwa traktowanie innych, kategoryzowanie, poniżanie – jednym słowem przerażająca rzeczywistość niewolników we współczesnym świecie. Jak poradzą w nim sobie główni bohaterowie? To musicie już odkryć sobie sami.

PODSUMOWAANIE
„Riot”, jak sugeruje nawet i napis na okładce, to powieść dla dorosłych czytelników. Powiedziałabym, że pojawiają się w niej mocne sceny, choć prawdę mówiąc cała książka jest mocna – nieodpowiednia dla młodszych. Brutalny seks, uprzedmiotowienie, krew, mordowanie – nie wszyscy lubują się w klimatach dark, więc na pewno nie odnajdą się tutaj czytelniczki sięgające po romantyczne i subtelne treści. Sama relacja miłosna jest jednak piękna, a książka budzi emocje. Uważam, że poziomem dorównuje poprzednim częściom, więc fanki mocniejszego uderzenia romansu będą zadowolone.

ZARYS FABUŁY
Jest numerem. 152. Przetrzymywana od lat w niewoli i faszerowana narkotykami, teraz dostępuje „zaszczytu” zostania moną Pana, wybranką, która będzie musiała zaspokajać jego żądze. Za nieposłuszeństwo przyjdzie jej zapłacić najwyższą cenę. Poprzednia ulubienica Pana straciła bowiem życie. Pewnego dnia 152 trafia jednak do celi jednego z najwybitniejszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

OSIEMNASTOLETNIA THEA
Poprzednia część serii dotyczyła losów osiemnastoletniej Petronelli, która w tym tomie staje się już dojrzałą kobietą, oddającą pałeczkę prowadzenia bratanicy – Thei. Młodziutka panna Brandt, która staje się tym samym bohaterką pierwszoplanową, została wychowana przez ojca, ciotkę i opiekunkę, jako że wraz z jej narodzinami ducha wyzionęła jej matka. Dziewczyna cierpi na brak poczucia pełnej przynależności, bo przecież tak bardzo chciałaby się dowiedzieć o tym, kim była rodzicielka. Nieraz podejmowała już prób pozyskania jakichś informacji. Zawsze bezskutecznie. Thea to inteligentna i zakochana w pewnym chłopaku, dobra dusza. Uczęszcza do teatru, by spotkać tam ukochanego, ale na przekór jej sercu rodzina próbuje zeswatać ją z wybranym kandydatem. W końcu trzeba jakoś zawalczyć o załatanie dziur w kulejącym domowym budżecie, a ojciec i ciotka ledwo wiążą koniec z końcem.

ARANŻOWANE ZWIĄZKI I TAJEMNICZE PRZESYŁKI
Akcja powieści w przeważającej mierze skupia się na losach panny Brandt. Mamy młodą dziewczynę, która ma swoje marzenia i ambicje. Chciałaby móc o sobie decydować, kochać tak, jak podpowiada jej serce. Chciałaby poznać prawdę na temat jej przeszłości, co jednak utrudnia najbliższa rodzina. W domu Brandtów czuć napięcie wynikające m.in. z problemów finansowych. Padają próby wybrania Thei odpowiedniego kandydata na męża, a pamiętajmy, że akcja powieści rozgrywana jest w roku 1705, kiedy rzeczywistość zawierania związków i pojęcie wolności rządziły się zupełnie innymi prawami. Mamy zatem warstwę obyczajową dotykającą prozaicznych sfer życia i uczuć, ale pojawia się także motyw niepokoju i tajemnicy i tego właśnie oczekiwałam sięgając po niniejszą powieść. Piękne figurki, w których dba się o każdy detal, zaczynają trafiać w ręce Thei, a ta odczuwa na sobie oddech kogoś, kto niewątpliwie ją śledzi. Kto podrzuca jej miniatury?

PODSUMOWANIE
„Złoty dom” to kontynuacja bestsellerowej „Miniaturzystki”, jednak jako że na pierwszym planie staje nowa bohaterka, można po książkę sięgnąć bez znajomości poprzedniczki. Niniejsza historia to opowieść o młodej dziewczynie, która walczy o swój los, o ambicje, miłość i przyszłość. Rozegrana w przeszłości ukazuje rzeczywistość majętnych ludzi, którzy zmagają się z problemami finansowymi. Wokół prób utrzymania się na powierzchni rodziny Brandt i spraw sercowych Thei oscyluje warstwa obyczajowa. Pojawia się także tajemnicza miniaturzystka. Kim jest? Dlaczego znów postanawia się uaktywnić i dlaczego właśnie teraz? Miałam wrażenie, że ta część nie miała już tak wyrazistej aury tajemnicy i niepokoju, jaka towarzyszyła „Miniaturzystce”, niemniej jednak książka okazała się ciekawa i momentami zaskakująca. W szczególności, kiedy akcja przyspieszyła, a dotyczy to zwłaszcza drugiej połowy książki. Polecam.

OSIEMNASTOLETNIA THEA
Poprzednia część serii dotyczyła losów osiemnastoletniej Petronelli, która w tym tomie staje się już dojrzałą kobietą, oddającą pałeczkę prowadzenia bratanicy – Thei. Młodziutka panna Brandt, która staje się tym samym bohaterką pierwszoplanową, została wychowana przez ojca, ciotkę i opiekunkę, jako że wraz z jej narodzinami ducha wyzionęła jej matka....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ZARYS FABUŁY
Ostatnie lata dają się Tamarze we znaki. Szczęśliwa niegdyś żona teraz czuje się tak, jakby wszystko, co najlepsze, pozostało już daleko za nią. Problemy finansowe dotykające jej rodzinę, dorosła córka, która wiedzie już własne życie i postępująca choroba męża. Brak wsparcia i małżeńskie kłótnie odbierają jej radość przeżywania każdego dnia. I właśnie w tym momencie na drodze Tamary staje Krystian. Przystojny mężczyzna, z którym przeżywa chwilę uniesienia. Nie planując wejścia w nowy związek, wszak Tamarę gryzą różnorodne wyrzuty sumienia, spotyka Krystiana kolejny raz, na planie pewnego reality show. U boku mężczyzny, który jeszcze nie tak dawno był dla niej zupełnie obcy, odżywa i choć wzbrania się przed namiętnością, jej serce zdaje się mówić swoim własnym głosem. Sęk w tym, że przystojny Krystian jest od niej sporo młodszy.

ONA STARSZA, ON MŁODSZY
Główna bohaterka powieści to kobieta po czterdziestce. Ma dorosłą córkę, męża z postępującą chorobą, problemy finansowe i życie, które straciło sens. Jest empatyczna, opiekuje się mężem pomimo tego, co jej zrobił. Czytając o jej romansie z innym mężczyzną wielu z nas mogłoby pochopnie ją ocenić i to w niekoniecznie pochlebnych kategoriach. Chory mąż i szukanie pociechy w ramionach innego? Tamara daje się czytelnikowi poznać od podstaw. Nie miałam zamiaru jej oceniać, chciałam na chłodno podejść do całej sytuacji, ale kiedy zagłębiłam się w jej sytuację, w pełni ją rozumiałam. Tutaj nie ma miejsca na banalne decyzje. Skomplikowane relacje, wyrzuty, wzbranianie się przed wejściem w coś zupełnie nowego. Autorka poczyniła genialną kreację portretów psychologicznych. Mówię to z ręką na sercu. Męskim przedstawicielem pierwszego planu jest Krystian. Młody, choć też doświadczony przez los. Fizjoterapeuta i trener na siłowni. Zwykły podrywacz? Na jego temat mogłabym Wam tutaj naprawdę spoooro powiedzieć. Ale tego nie zrobię, bo sama z przyjemnością odkrywałam kolejne rozdziały tej książki i nie chcę odbierać Wam tej szansy.

SKOMPLIKOWANE RELACJE
Autorka stworzyła historię o wielu obliczach miłości. Mamy romans, zakazany, więc z jednej strony dobrze smakujący, z drugiej budzący rozmaite wątpliwości. Świeży, nowy, ekscytujący, ale i ukrywany, bo może budzić kontrowersje. Czy warto wstydzić się miłości niezależnie od sytuacji – jeśli jest prawdziwa? Jest monotonia, poświęcenie, życie u boku człowieka, który zranił i rani. Próba szukania normalności tam, gdzie już dawno została przekreślona. Przygniatające problemy dźwigane na barkach jednej osoby, które stają się dowodem na to, jak potężna może być kobieca siła. Powieść obala stereotypy, zamyka usta, uświadamia, jak łatwo przychodzi nam krytyka bez znajomości pełnego obrazu sytuacji. A tutaj ów obraz wymaga dogłębnego poznania, by móc wydać słuszny werdykt. Autorka uzupełnia fabułę postaciami drugoplanowymi, które również mają do powiedzenia coś sensownego, bo podobnie jak i czytelnik, stają się świadkami pewnych zmian. Jest dorosła córka Tamary i mąż, którego postrzeganie na przestrzeni powieści nieco się zmienia – w którą stronę? Tego też zdradzić Wam nie mogę.

DODATKI
Bardzo cenię, kiedy książka jest w stanie przemycić czytelnikowi jakieś intrygujące wiadomości nawiązujące do tematu powieści. Tutaj J. Harrow przygotowała zestawienie znanych par, w których pojawia się różnica wieku z przewagą lat po stronie kobiet. Mamy także finalne „Czy wiesz, że…” i inne, dzięki czemu powieść zyskała dodatkowej wartości.

PODSUMOWANIE
„Sekret Tamary” to nie jest dobra powieść. To BARDZO dobra historia, która naprawdę mnie porwała. Czytałam z ogromnym zainteresowaniem i po skończeniu książki sama zastanawiałam się nad tym cóż takiego właściwie w sobie miała. Znam odpowiedź na to pytanie. Była przede wszystkim oryginalna, przemycała wiele trudnych, ale dobrze przedstawionych tematów i pojawiły się w niej emocje. To wszystko uczyniło z niej książkę niesztampową, a zarazem po części będącą romansem. Nie warto jednak spłycać ją przypisując do jednego gatunku. To książka o wielu obliczach miłości z solidną warstwą obyczajową. Naprawdę szczerze polecam.

ZARYS FABUŁY
Ostatnie lata dają się Tamarze we znaki. Szczęśliwa niegdyś żona teraz czuje się tak, jakby wszystko, co najlepsze, pozostało już daleko za nią. Problemy finansowe dotykające jej rodzinę, dorosła córka, która wiedzie już własne życie i postępująca choroba męża. Brak wsparcia i małżeńskie kłótnie odbierają jej radość przeżywania każdego dnia. I właśnie w tym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dorosłość. Wyznania Lisa Aisato, Linn Skåber
Ocena 7,1
Dorosłość. Wyz... Lisa Aisato, Linn S...

Na półkach:

Świat literatury budowany jest zarówno przez pisarzy jak i czytelników. Jednych nie byłoby bez drugich i na odwrót. Jako odbiorcy historii mamy swoich ulubionych autorów i często bez problemu jesteśmy w stanie ich wymienić. Ale czy równie łatwo byłoby podać nam ulubionych ilustratorów? Przecież książki, dla dzieci, ale i dla dorosłych, bywają bogate w niesamowite ilustracje. Ja i w tej dziedzinie mam swojego faworyta, a jest nim Lisa Aisato, której publikacje sumiennie gromadzę w swojej domowej biblioteczce. Po książkę „Dorosłość. Wyznania” autorstwa Linn Skaber sięgnęłam nie ze względu na pisarza, ale właśnie z powodu kreski Lisy. Dziś chciałam Wam co nieco o tej publikacji opowiedzieć.

O CZYM JEST TA KSIĄŻKA?
Mija młodość. Nadchodzi dorosłość. Niby wszystko już nam wolno. Nie musimy się pytać o zdanie, jeśli dokonujemy jakiegoś wyboru. Na tą dorosłość się czeka. Ale czy nie bywa ona przereklamowana? Z czasem okazuje się, że ładnie brzmiące pojęcia, jak miłość, wolność – potrafią zawieść. Trzeba stawić czoła wyzwaniom, z którymi mierzymy się sami. Nikt nam nie pomoże. To od nas zależy jaką drogę obierzemy. Czy będziemy siebie realizować? A może zamkniemy się w pokoju tonąc w rozpaczy, kiedy coś nam nie wyjdzie? Linn Skaber stawia przed Czytelnikiem różne życiowe scenariusze, w których każdy może odnaleźć siebie. Taka perspektywa pomaga spojrzeć na otaczające nas sprawy od zupełnie innej strony. A to może okazać się naprawdę ciekawą lekcją.

OPOWIADANIA
Przyznaję, że sięgnęłam po tą książkę dla ilustracji. A jednak wewnątrz znalazłam wartościowe teksty, które dają do myślenia. Proste życiowe sytuacje, opowiadania, pod postacią których kryją się jakieś lekcje, wnioski, obraz nas samych. Proza życia: zakupy. Zdradzony mężczyzna, który użala się w progu drzwi znajomego. Zapach domu. Bóg. Granica pomiędzy młodością i prawami, którymi się rządzi – a głęboką dorosłością, która wymaga od nas nieco innego podejścia do życia. Jak nie zgorzknieć? Jak zawalczyć o szczęście? Jak pozostać oryginalnym sobą, by nie zostać miejscowym dziwakiem? Różne scenariusze życiowe przekazane bardzo bezpośrednio bądź za pomocą przenośni, w mniej czy bardziej zawoalowany sposób. W jednych możemy dostrzec swoje problemy i swoją codzienność, w innych kwestie dotyczące otaczających nas osób. Tutaj nie ma wyszukanych zagadnień. Są te o prozie życia. Niedługie, a takie, które przemawiają.

ILUSTRACJE
Teraz przejdźmy do ilustracji, bo przecież już wspominałam, że po książkę sięgnęłam dla nich. Lisa Aisato nie zawiodła. Wymowne obrazy, z których biją emocje. Ilustracje niosące przekaz, a zarazem cieszące oko. To właśnie urok kreski tej pani. Mam w swojej biblioteczce parę książek z jej obrazami i wciąż nie mam dość.

PODSUMOWANIE
„Dorosłość. Wyznania” to ładnie wydana, można by pokusić się o stwierdzenie – kolekcjonerka pozycja, w której czytelnik mierzy się z wartościowymi tekstami dotykającymi różnych sfer dorosłości: dążenia do obranych celów, monotonii, zdrad, chwil pełnych rozczarowania, przebudzenia, ale i radości. Z każdego można wyciągnąć lekcję, opowiadania są krótkie, ale pozostawiają po sobie jakąś myśl. A to wszystko poprzeplatane pięknymi ilustracjami niezawodnej Lisy Aisato. Polecam, jeśli lubicie takie książkowe perełki.

Świat literatury budowany jest zarówno przez pisarzy jak i czytelników. Jednych nie byłoby bez drugich i na odwrót. Jako odbiorcy historii mamy swoich ulubionych autorów i często bez problemu jesteśmy w stanie ich wymienić. Ale czy równie łatwo byłoby podać nam ulubionych ilustratorów? Przecież książki, dla dzieci, ale i dla dorosłych, bywają bogate w niesamowite...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja przygoda z twórczością Penelope Douglas rozpoczęła się od książki o tytule „Dręczyciel”. I choć po tej historii przeczytałam cały ogrom kolejnych, w tym wiele powieści niniejszej pisarki, te pierwsza jej książka tak mocno utkwiła mi w pamięci, że wciąż powracam wspomnieniami do jej bohaterów. Jakże wielkie było moje szczęście kiedy odkryłam, że powstała kontynuacja losów Jareda i Tate, postaci z Dręczyciela, u których, jak się okazuje, nie wszystko idzie po myśli. A właściwie można by powiedzieć, u których wszystko się sypie. Co skrywa zatem powieść „Płomienie”? O tym w dzisiejszej recenzji.

ZARYS FABUŁY
Losy Tate i Jareda stały się najlepszym dowodem na to, że z wielkiej nienawiści może narodzić się naprawdę piękna miłość. Wrogowie, którzy nie umieli znaleźć nici porozumienia stali się parą. I zdaje się, że nie widzieli poza sobą świata.

Ale upływ czasu sprawił, że ich związek nie przetrwał ciężkiej próby. Dwa lata później Jared wyjechał, a Tate nie umiała poukładać sobie życia.

Teraz jednak, na skutek nieplanowanych okoliczności Jared powraca w rodzinne strony nieświadomy tego, że Tate kolejny raz stanie na jego drodze. Sęk w tym, że ona nie jest już tą samą dziewczyną, którą była. Znacznie silniejsza, ma chłopaka i plany na przyszłość. Podobnie jak Jared, w końcu facet jest znanym kierowcą wyścigowym i ma ręce pełne roboty. Choć bycie razem pozornie nie jest im pisane, pożądanie wisi w powietrzu. W końcu jak to kiedyś ktoś zgrabnie ujął, serce nie sługa.

NOWI TATE I JARED
Jeśliby porównać obecnych Tate i Jareda z tym, kim byli parę lat wcześniej, mamy zupełnie innych ludzi. Dojrzalszych, bardziej stonowanych i dotyczy to obu postaci, a każde z nich poszło w swoją stronę. Tate jest znacznie silniejsza niż kiedyś. Zdaje się, że wie czego chce, choć kiedy na horyzoncie pojawia się Jared, walczy ze sobą i momentami przegrywa. Mimo to nie ulega tak łatwo. Prowadzi miłosną grę według własnych zasad. Tate chce być lekarzem. Ma też faceta, z którym łączy ją przyjaźń. W końcu w przeciwieństwie do Jareda, Ben jest spokojnym i przewidywalnym człowiekiem. Jared z kolei nie miał zamiaru powracać. Jego kariera z dala od rodzinnego miasta miała się naprawdę dobrze. Ale widząc Tate przekonuje się, że wie czego chce. Jej. Nie przestał jej przecież kochać i teraz ma zamiar o nią zawalczyć. Sumiennie i na różne sposoby. Choć wcale nie będzie łatwo.

DWA LATA PÓŹNIEJ…
Nienawiść, miłość, rozstanie i powrót. Te dwa ostatnie rzeczowniki dotyczą kontynuacji losów postaci, z którą miałam przyjemność się zapoznać. Bohaterowie kolejny raz zderzają się z murem, jaki wyrasta na drodze ich miłości. A przecież już kiedyś przechodzili przez wielkie turbulencje. Nie trzeba przekonywać czytelnika, że ta dwójka do siebie pasuje. No przecież oni są sobie pisani. I to nie tylko ręką Penelope Douglas. Czuć chemię, pożądanie, rozpacz, namiętność, bezsilność, w końcu także zazdrość. Autorka zafundowała parę namiętnych opisów, które jak najbardziej są w stanie pobudzić zmysły. Wątek miłosny nie jest odkrywczy, ale na pewno wniósł świeżość w relację postaci i nie była to naciągana kontynuacja. Bohaterowie drugoplanowi, znani z innych tomów serii, Fallon, Madoc czy Jax przemycają pomiędzy karty dodatkowe wątki. Możemy dowiedzieć się co u nich słychać. Jest dom Tate, wystawiony na sprzedaż – ten sam, z którym wiąże ją wiele wspomnień. Jest była partnerka Jareda czy też pewna ciąża.

PODSUMOWANIE
„Płomienie” to dobra kontynuacja. Za pomocą motywu rozstania autorka pozwoliła postaciom na nowy, drugi start. Wątek miłosny znów polegał na docieraniu się, na prawdziwej walce o uczucia, na dojrzalszym podejściu do tematu, w końcu bohaterowie są starsi niż w pierwszej części, a już na pewno mają większe życiowe doświadczenie. Nie było naciągania tematu, zaś nowe oblicze postaci pozwoliło mi poznawać Tate i Jareda kolejny raz. Sama fabuła mnie nie zaskoczyła, nie było spektakularnych zwrotów akcji, ale były emocje, a o to w dobrych romansach chodzi. Zdecydowanie polecam tym, którzy podobnie jak i ja polubili Tate i Jareda. Czułam ich miłość przez cały czas i walczyłam z nimi o ten zasłużony happy end.

Moja przygoda z twórczością Penelope Douglas rozpoczęła się od książki o tytule „Dręczyciel”. I choć po tej historii przeczytałam cały ogrom kolejnych, w tym wiele powieści niniejszej pisarki, te pierwsza jej książka tak mocno utkwiła mi w pamięci, że wciąż powracam wspomnieniami do jej bohaterów. Jakże wielkie było moje szczęście kiedy odkryłam, że powstała kontynuacja...

więcej Pokaż mimo to