"Los rzu­cił nas z po­wro­tem do pie­kła. Tym razem mu­sie­li­śmy wy­wal­czyć sobie drogę do wyj­ścia."
.
"Riot" jest to czwarty, a zarazem ostatni tom serii Poranione dusze.
.
Jejku, jak ja uwielbiam tę przesiąkniętą bólem serię! Każda książka przyciągała moją uwagę, sprawiała, że chciałam więcej i byłam tak wciągnięta w ten brutalny, mroczny świat, że nikt nie był w stanie mnie z niego wyciągnąć. To właśnie dzięki tej serii poznałam twórczość autorki i zdecydowanie sięgnę po więcej jej książek. Nie wiem jak Tillie to robi, ale wszystkie cztery części były tak bardzo przesiąknięte emocjami, bólem, mrokiem, które były nie do opisania. Od początku Poranione Dusze zrobimy na mnie ogromne wrażenie, ale to co się zadziało w ostatnim tomie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Autorka zakończyła tę historię z mocnym hukiem, wręcz bym powiedziała, że pierdo****ciem.
.
"Riot" to historia tak samo popieprzona jak poprzednie części. Tym razem mamy dwie osoby, które są uwięzione. Kobietę i mężczyznę. Numer 152 - siostrę Valentina oraz 901 - mężczyznę uważanego za najbardziej brutalnego zawodnika jakiego mieli. Jak dla mnie kreacja postaci na wysokim poziomie. Ich przeżycia, wzloty i upadki, ich relacja. Wszystko powodowało, że ani na moment nie mogłam przestać o nich myśleć.
.
Miałam mieszane uczucia, ponieważ z jednej strony chciałam już zakończenia serii, a z drugiej nie chciałam się z nią rozstawać. Książki Tillie zostaną na dłużej w moim sercu i zdecydowanie zaliczam je do jednych z lepszych jakie miałam okazje przeczytać. Teraz muszę nadrobić resztę powieści od autorki i już się nie mogę tego doczekać. Mam nadzieję, że się nie zawiodę I spodobają mi się równie mocno jak te.

"Los rzu­cił nas z po­wro­tem do pie­kła. Tym razem mu­sie­li­śmy wy­wal­czyć sobie drogę do wyj­ścia."
.
"Riot" jest to czwarty, a zarazem ostatni tom serii Poranione dusze.
.
Jejku, jak ja uwielbiam tę przesiąkniętą bólem serię! Każda książka przyciągała moją uwagę, sprawiała, że chciałam więcej i byłam tak wciągnięta w ten brutalny, mroczny świat, że nikt nie był w...

Bosz jak ja kocham tą serię!!!!!

Bosz jak ja kocham tą serię!!!!!

Zakończenie serii trzyma poziom. Dobrze było przeczytać to dopełnienie całości. Nie jest to ostatnia z książek Cole, którą przeczytam.

Zakończenie serii trzyma poziom. Dobrze było przeczytać to dopełnienie całości. Nie jest to ostatnia z książek Cole, którą przeczytam.

SUPER, FABUŁA MAFII, MIŁOŚCI I WALK

SUPER, FABUŁA MAFII, MIŁOŚCI I WALK

– [ ] „Riot” jest czwartym tomem serii „Poranione dusze” i śmiało mogę powiedzieć, że to najlepsza część z serii. Autorkę się albo kocha, albo nienawidzi, a ja bez dwóch zdań należę do tej pierwszej grupy.

Odkąd poznałam tylko twórczość Tillie, wiedziałam, że stanie się jedną z autorek, po której książki zawsze będę sięgać. Choć pióro Tillie nie należy do lekkich, a tematy które często porusza są trudne, to mimo wszystko świetnie się czyta tak mocne książki. Choć zdaje sobie sprawę, że dla osób wrażliwych może to być za dużo.

Autorka wyśmienicie wykreowała ten mroczny i brutalny świat, który wciąga. W zasadzie ten cały mroczny świat to „ostra” jazda bez trzymanki i ja to w pełni kupię.

Ta część z całej serii podobała mi się najbardziej i wcale nie chodzi o to, że poprzednie były słabe — tam również działo się naprawdę dużo, również było mrocznie, niebezpiecznie, a serducho nie raz szybciej zabiło. Lecz w tej myślałam, że wyskoczy mi z piersi. To co się tu działo — musicie to przeżyć sami. Autorka tak manewrowała emocjami, że były momenty, w których miałam łzy w oczach, w których po raz pierwszy musiałam odłożyć książkę, by na chwilę ochłonąć. Bez dwóch zdań była brutalna, a ilość okropieństw, jakie przeżyli główni bohaterowie tylko to potwierdza.

Uwaga! Ta książka wciąga i uzależnia — zresztą jak cała seria i wszystkie książki autorki. Czyta się je jednym tchem i długo pozostają w głowie.

Autorka porusza ciężkie tematy i trzeba mieć tego świadomość, bo to w jej książkach szokuje najbardziej. Niby jest to fikcja literacka, ale poprzez wzbogacenie trudnymi i ciężkimi tematami nabiera realizmu i uświadomienie sobie, że ZŁO również istnieje, szokuje najbardziej.

– [ ] „Riot” jest czwartym tomem serii „Poranione dusze” i śmiało mogę powiedzieć, że to najlepsza część z serii. Autorkę się albo kocha, albo nienawidzi, a ja bez dwóch zdań należę do tej pierwszej grupy.

Odkąd poznałam tylko twórczość Tillie, wiedziałam, że stanie się jedną z autorek, po której książki zawsze będę sięgać. Choć pióro Tillie nie należy do lekkich, a tematy...

Oo całkiem fajna. 7/10
Następna mocna seria Tillie Cole. Nie wiem skąd ta kobieta bierze inspirację, ani co ona ma w głowie, ale jej książki są okrutnie mocne i nie dla wszystkich. Niejednokrotnie podczas czytania zauważyłam trzęsące się ręce, niejednokrotnie odchodziłam od książki w połowie zdania a przeczytałam Kaci Hadesa. Tak więc to autorka nie dla wszystkich!

Oo całkiem fajna. 7/10
Następna mocna seria Tillie Cole. Nie wiem skąd ta kobieta bierze inspirację, ani co ona ma w głowie, ale jej książki są okrutnie mocne i nie dla wszystkich. Niejednokrotnie podczas czytania zauważyłam trzęsące się ręce, niejednokrotnie odchodziłam od książki w połowie zdania a przeczytałam Kaci Hadesa. Tak więc to autorka nie dla wszystkich!

Polecam z całego serca wszystkie cztery części!

Polecam z całego serca wszystkie cztery części!

Ten cykl nie mógł się skończyć inaczej niż totalną "rozpierduchą" Krwawego Ringu. Bardzo fajnie, że w historię mocno zaangażowani są bohaterowie wcześniejszych tomów. Świetne pióro autorki. Jej umiejętność w kreowaniu fabuły sprawia, że po jej książki sięgam z przyjemnością. Do tego w tym dark romansie TC porusza istotny problem - mamy XXI w., żyjemy w swoim bezpiecznym światku, a o handlu ludźmi i niewolnictwie praktycznie nie słyszymy. Należy pamiętać, że świat, a właściwie ludzie, są także źli. Dlatego historia przedstawiona przez autorkę w "Poranionych duszach", mimo że przedstawia fikcyjne osoby i wydarzenia, jest dla mnie jako czytelniczki całkiem wiarygodna.

Ten cykl nie mógł się skończyć inaczej niż totalną "rozpierduchą" Krwawego Ringu. Bardzo fajnie, że w historię mocno zaangażowani są bohaterowie wcześniejszych tomów. Świetne pióro autorki. Jej umiejętność w kreowaniu fabuły sprawia, że po jej książki sięgam z przyjemnością. Do tego w tym dark romansie TC porusza istotny problem - mamy XXI w., żyjemy w swoim bezpiecznym...

Książki autorstwa Tillie Cole zawsze dotykają trudnej tematyki, dotarliśmy do czwartego tomu cyklu Poranione dusze. To bardzo brutalny świat, który zmienia ludzi w prawdziwe bestie, a może raczej uwydatnia mrok z ich dusz, że stają się najgorszą wersją samych siebie. Zadają innym ból, którego nikt nie chciałby poczuć na własnej skórze. Stworzenie specjalnego narkotyku potrafi pozbawić człowieczeństwa. Jak można żyć z takim brzemieniem? Czy kiedy sięga się dna jest jeszcze szansa by się od niego odbić? Czasami smutno jest, kiedy czuje się, że trzeba pożegnać się z bohaterami, którzy byli ważni, z którymi spotkania pomimo bólu były satysfakcjonujące.
Główną bohaterką książki autorstwa Tilie Cole pod tytułem „Riot” jest 152, kobieta, która dawno temu została pozbawiona swojego imienia. Została porwana przez mafię i tym samym straciła wszystko, co kiedykolwiek mogła zyskać, nie pamiętała, kim jest, ani kim była. Narkotyk wypłukał z niej wszystko. Jedyne, co wie, że należy do Pana, któremu ma służyć. Wkroczyła do niebezpiecznego, brutalnego królestwa, w którym władzę sprawuje jej Pan, tyle jej wystarczy. 901 jest niepokonanym mistrzem, nie boi się nikogo i niczego, nawet swojego Pana, co powoduje problemy. Ślepe poddaństwo i posłuszeństwo jest tym, co powinien znać, nie może jednak pozbawić siebie dochodowego championa, więc postanowił za wszelką cenę znaleźć jego słabość i ją wykorzystać. 901 spoglądał na jego własność z zainteresowaniem, 152 okazała się bardziej przydatna niż przypuszczał. Stała się dla jego championa punktem, na który może nacisnąć, kiedy tylko będzie tego potrzebował. Czy dla tych bohaterów jest jakaś szansa by odzyskać własną przyszłość?
„Riot” to powieść, która nie jest dla każdego, a już w zupełności nie jest odpowiednia dla czytelników poniżej osiemnastego roku życia. Dotyka trudnych tematów, ale daje nadzieję, której każdy z nas chce się trzymać. W przeciwieństwie do wcześniejszych książek, które miały przewidywalny schemat ucieczki, bądź ratowania bohatera z niewoli i stopniowej powrotu do „normalnego” życia ta działa się podczas niewoli. Ratunek przychodzi na sam koniec, jednak nie można być pewny, co się podczas niego wydarzy. 152 i 901 zakochują się w sobie i pomimo tylu okrucieństw, których doświadczają mają coś pięknego, co należy jedynie do nich.
Ta seria zawiera elementy, które są surowe, brutalne, ale też naładowane emocjonalnie i pięknie napisane. To rodzaj romansów, które sprawiają, że wierzysz w tę wszechogarniającą, uzdrawiającą, głęboką i prawdziwą miłość. 901 musiał być silny, niepokonany przez całe życie, nie okazywał żadnych słabości i dzięki temu przetrwał to całe piekło. Wszystko się jednak zmieniło, mężczyzna dokonał wyboru, pozwolił sobie na to, by być w oczach innych słaby, 152 stała się dla niego wszystkim. Zdawał sobie sprawę z tego, że będzie żył z konsekwencjami lub przyjdzie mu z nimi umrzeć, ale wybiera dla niej tą słabość. „Riot” to piękna powieść, która przynosi czytelnikowi ból, łamanie serca, ale i ogromną nadzieję, która ukazuje to, że to, co dla jednych jest słabością, dla innych jest siłą.

Książki autorstwa Tillie Cole zawsze dotykają trudnej tematyki, dotarliśmy do czwartego tomu cyklu Poranione dusze. To bardzo brutalny świat, który zmienia ludzi w prawdziwe bestie, a może raczej uwydatnia mrok z ich dusz, że stają się najgorszą wersją samych siebie. Zadają innym ból, którego nikt nie chciałby poczuć na własnej skórze. Stworzenie specjalnego narkotyku...

Inessa to młoda kobieta i zarazem siostra Walentina, czyli bohatera, którego mogliśmy poznać w poprzednim tomie. Dziewczyna nie pamięta, czym jest normalność, bo od lat jest niewolnicą skazaną na spełnianie zachcianek swojego pana.

Więzień numer 901 to mężczyzna uważany za najbardziej brutalnego zawodnika w kręgu. Pozornie nie ma żadnych słabości, jednak władca miejsca, w którym przyszło mu żyć postanawia mu oddać swoją niewolnicę, aby również 901 wykorzystał.

Nie spodziewa się jednak tego, że oboje zaczną czuć do siebie coś więcej. W końcu dowiedzą się, czym jest uczucie, jakiego nigdy nie doznali, a może po prostu tego nie pamiętają.

„Riot” to już czwarty tom serii Poranione Dusze, którą uwielbiam. Tillie Cole jest autorką, która wspaniale odnajduje się zarówno w lżejszych historiach, jak i tych mocniejszych. Inessa i 901 to ludzie, którzy zostali wepchnięci w brutalny świat, nie mogąc go opuścić. W sobie odnaleźli nie tylko wzajemne uczucie, ale także bezpieczną przystań, której przez wiele lat po prostu nie mieli.

Było mi żal zarówno Inessy, jak i 901, bo ich historia to jedna z takich, które się przeżywa w jakimś stopniu. Czytając tę książkę jako człowiek im współczułam, bo nie zasługiwali na to, co ich spotkało. Inessa przez całe życie wykorzystywana seksualnie, a 901 wykorzystywany do walk przez ludzi, którzy życie mieli za nic.

Wydawałoby się, że nic dobrego nie mogło ich spotkać w miejscu, w którym się znaleźli, jednak życie bywa zaskakujące. Nie mieli stać się dla siebie nikim więcej, a stali się wszystkim. Im bliżej końca docierałam, tym bardziej pragnęłam tego, żeby w końcu wydostali się z ich piekła. A czy się tego doczekałam? Dowiecie się sami.

Ja z całego mojego serca polecam nie tylko „Riot”, ale także całą serię.

Inessa to młoda kobieta i zarazem siostra Walentina, czyli bohatera, którego mogliśmy poznać w poprzednim tomie. Dziewczyna nie pamięta, czym jest normalność, bo od lat jest niewolnicą skazaną na spełnianie zachcianek swojego pana.

Więzień numer 901 to mężczyzna uważany za najbardziej brutalnego zawodnika w kręgu. Pozornie nie ma żadnych słabości, jednak władca miejsca, w...