Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

"Zmierzch filozofii" jest podsumowaniem trwającego dwa i pół tysiąca lat projektu kulturowego nazywanego filozofią. Jak twierdzi autor, jest to podsumowania na zakończenie tego projektu i to zakończenie definitywne, nie będzie dla filozofii żadnego nowego początku. Idea filozofii, jako absolutnie krytycznego i abstrakcyjnego namysłu nad rzeczywistością, została bowiem absolutnie wyczerpana. Większość kompetencji filozofii została już przeniesiona na pole nauk empirycznych. To, co jej pozostało, to idee zbyt trudne i nie kompatybilne ze współczesnym społeczeństwem, by ktokolwiek miał ochotę poświęcać czas na ich poznanie i właściwe zrozumienie. Autor zapewnia, że filozofia spełniła już swoją rolę w rozwoju naszej kultury, teraz nadszedł dla niej czas na zasłużony odpoczynek.

Książka zawiera wiele celnych (i zabawnych) obserwacji dotyczących społeczności filozofów, zarówno jeżeli chodzi o relacje pomiędzy nią i resztą społeczeństwa, jak i jej wewnętrznej sytuacji. Autor, sam zresztą filozof, pisze z dużą dozą sympatii dla filozofii, raczej strata się pokazać, że filozofia, pomimo swojej wartości, umiera, bo jest niekompatybilna ze współczesnym społeczeństwem. Tak jest przynajmniej na początku książki. Im dalej, tym stosunek autora do filozofii zdaje się pogarszać. Ostatni rozdział wydaje się być właściwie niedokończony, wygląda to tak, jakby autor w pewnym momencie stwierdził "a co tu dużo więcej gadać", urwał rozdział, dorobił zakończenie na pięć stron i zakończył pracę nad książką. Może nie jest przypadkiem to, że ostatni rozdział dotyczy relacji filozofii i polityki, gdzie filozofia ma, nie ze swojej winy, parę czarnych kart. Zresztą autor identyfikuje, może słusznie, filozofię polityczną z ruchami konserwatywnymi i reakcyjnymi, z czym mu na pewno nie po drodze.

Osobiście książka dała mi do myślenia w kwestii "końca filozofii". Wszystkie argumenty za tym, że filozofia jest projektem nieskończonym, są dobrze znane, a w niniejszej książce rozpracowane. Jest jednak pewne "ale". Autor sam zauważa, że filozofia może jeszcze istnieć jako namysł prowadzony indywidualnie, w samotności, gdzieś w "kosmosie literatury filozoficznej". Nie będzie to jednak w żaden sposób wpływało na kulturę, a z czasem najprawdopodobniej zaniknie. Wydaje mi się jednak, albo może lepiej, potrafię sobie wyobrazić taki scenariusz, że filozofia przetrwa jako historia filozofii w szkołach i na uniwersytetach, skąd te nieliczne jednostki, mające autentyczne nastawienie filozoficzne, będą mogły dowiadywać się o klasycznych dziełach filozoficznych, a w konsekwencji, same zaczną filozofować. Nie jest zresztą nieprawdopodobne, że jeden na sto nauczycieli historii filozofii będzie własnie takim filozofem i będzie uczył zasadniczo filozofii. Tak to się trochę dzieje teraz i wydaje się, że ten układ jest stabilny, chociaż o powrocie filozofii na salony faktycznie nie ma co myśleć. Niekoniecznie jednak jest to czymś złym, jeżeli przyjmiemy, że filozofujemy, bo musimy (kto musi, ten musi).

Generalnie książkę polecam każdemu, komu filozofia jest bliska. Na pogrzeb bliskiej osoby dobrze się wybrać, chociażby po to, żeby przepracować stratę. Nawet jeżeli, kto wie, może trumna jest pusta, bo sama śmierć została sfingowana.

"Zmierzch filozofii" jest podsumowaniem trwającego dwa i pół tysiąca lat projektu kulturowego nazywanego filozofią. Jak twierdzi autor, jest to podsumowania na zakończenie tego projektu i to zakończenie definitywne, nie będzie dla filozofii żadnego nowego początku. Idea filozofii, jako absolutnie krytycznego i abstrakcyjnego namysłu nad rzeczywistością, została bowiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kompendium ontologii i metafizyki mające na celu przekrojowe przedstawienie zagadnień występujących w tych dziedzinach. Bywa polecane jako podręcznik studentom filozofii w ramach kursu Ontologia.

Pozycja mocno tomistyczna. Polecam tylko tym, którzy rozumieją, na co się piszą. Innym polecam "Wprowadzenie do filozofii" autorstwa Arno Anzenbachera. Podręcznik pisany z podobnej perspektywy jak ten, ale jednak dużo bardziej wyważony. W filozofii po Tomaszu z Akwinu wydarzyło się naprawdę wiele, a powodem tego jest to, że metafizyka Tomasza jest niewytrzeszczająca do zadowalającego opisu rzeczywistości. Autorowi "Ontologii" zdaje się to trochę umknęło.

Kompendium ontologii i metafizyki mające na celu przekrojowe przedstawienie zagadnień występujących w tych dziedzinach. Bywa polecane jako podręcznik studentom filozofii w ramach kursu Ontologia.

Pozycja mocno tomistyczna. Polecam tylko tym, którzy rozumieją, na co się piszą. Innym polecam "Wprowadzenie do filozofii" autorstwa Arno Anzenbachera. Podręcznik pisany z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytane do LXV.

Muszę przyznać, że nie domyślałem się, że z Saint-Exuperego był taki mizoginik. Oczywiście, Róża w "Małym Księciu" to portret dość stereotypowy, ale zawsze odczytywałem go bardziej jako karykaturę specyficznej postawy. Po lekturze "Twierdzy" nie jestem pewien, czy nie jest to obraz wszystkich kobiet widzianych oczami tego autora (z wyjątkiem oczywiście tej idealnej wymyślonej, która w ciszy modli się czekając aż ktoś ją łaskawie zapłodni). Czy to może być przypadek, że w "Małym Księciu" nie ma innej postaci kobiecej?

Co do samej "Twierdzy", chyba wystarczy wspomnieć, że autor myśli, że ma prawo oceniać kto żyje jak człowiek, a kto żyje jak bydło. Nie wydaje mi się, żeby była to książka mądra, jest zbyt radykalna, aby być mądra. Dużo tu jest pisane o miłości, ja jednak miłości w niej nie wyczuwam (wyrażanie miłości poprzez ścinanie głowy do mnie nie przemawia). Pozycja raczej niesmaczna, tylko dla naprawdę zdeterminowanych.

Przeczytane do LXV.

Muszę przyznać, że nie domyślałem się, że z Saint-Exuperego był taki mizoginik. Oczywiście, Róża w "Małym Księciu" to portret dość stereotypowy, ale zawsze odczytywałem go bardziej jako karykaturę specyficznej postawy. Po lekturze "Twierdzy" nie jestem pewien, czy nie jest to obraz wszystkich kobiet widzianych oczami tego autora (z wyjątkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ostatni tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt dowiaduje się, że nie można oszukać przeznaczenia.

Zakończenie sagi prezentuj się w mojej opinii dość nierówno. Sapkowski wydaje się mieć problem z zakończeniem opowieści, co jest dość dziwne, ponieważ dzięki stosowanemu przez niego zabiegowi przenoszenia narracji niektórych rozdziałów do przyszłości mógłby wygodnie zamknąć powieść na krótko po punkcie kulminacyjnym. Zdecydował się jednak na kolejne pare rozdziałów wyjaśniających dalsze losy bohaterów, co niepotrzebnie wydłużyło książkę. Jeżeli chodzi o sagę jako całość to jest to umiejętnie napisana fantastyka, którą czyta się generalnie dobrze, wydaje mi się jednak, że jeżeli po przeczytaniu dwóch tomów opowiadań nie czuje się wyjątkowego niedosytu wiedźmina, to na opowiadaniach można spokojnie poprzestać.

Ostatni tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt dowiaduje się, że nie można oszukać przeznaczenia.

Zakończenie sagi prezentuj się w mojej opinii dość nierówno. Sapkowski wydaje się mieć problem z zakończeniem opowieści, co jest dość dziwne, ponieważ dzięki stosowanemu przez niego zabiegowi przenoszenia narracji niektórych rozdziałów do przyszłości mógłby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czwarty tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt właściwie niewiele występuje.

Nie ma w tym nic złego, bo postać i przygody już nie tak małej Ciri są i tak ciekawsze. Wielki finał sagi już tuż tuż.

Czwarty tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt właściwie niewiele występuje.

Nie ma w tym nic złego, bo postać i przygody już nie tak małej Ciri są i tak ciekawsze. Wielki finał sagi już tuż tuż.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzeci tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt dowiaduje się, że zgrana kompania, to podstawa.

W tym tomie akcja niewątpliwie zwalnia, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że miejscami mamy tutaj dłużyzny, jakby nieco brak pomysłów. Wynika to zapewne z faktu, że Sapkowski wprowadza wielu nowych bohaterów, których trzeba przecież odpowiedni przedstawić, z pośród nich jednak jedynie Regis przyciąga uwagę na dłużej. Sam środek sagi, małe uspokojenie akcji pewnie nikomu nie zaszkodzi, kto doczytał tutaj, pewnie już doczyta do końca.

Trzeci tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt dowiaduje się, że zgrana kompania, to podstawa.

W tym tomie akcja niewątpliwie zwalnia, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że miejscami mamy tutaj dłużyzny, jakby nieco brak pomysłów. Wynika to zapewne z faktu, że Sapkowski wprowadza wielu nowych bohaterów, których trzeba przecież odpowiedni przedstawić, z pośród...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Drugi tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt dowiaduje się, że gdy wojna ogarnia cały świat trudno jest zachować neutralność.

Pierwszy tom to było w zasadzie wprowadzenie, pozwalające zapoznać się czytelnikowi ze światem i bohaterami. Tutaj natomiast akcja zaczyna się już na całego. Po kolejny tom sięga się już niemal machinalnie.

Drugi tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt dowiaduje się, że gdy wojna ogarnia cały świat trudno jest zachować neutralność.

Pierwszy tom to było w zasadzie wprowadzenie, pozwalające zapoznać się czytelnikowi ze światem i bohaterami. Tutaj natomiast akcja zaczyna się już na całego. Po kolejny tom sięga się już niemal machinalnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszy tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt dowiaduje się, że wychowanie dziecka wcale nie jest tak łatwe, jak zabijanie potworów.

My natomiast możemy dowiedzieć się z tego tomu, że Sapkowski radzi sobie z dłuższą formą literacką równie dobrze, jak z opowiadaniami. Książka nie stanowi samodzielnej całości, dlatego od razu trzeba sięgnąć po kolejny tom.

Pierwszy tom pięciotomowej sagi, w którym to wiedźmin Geralt dowiaduje się, że wychowanie dziecka wcale nie jest tak łatwe, jak zabijanie potworów.

My natomiast możemy dowiedzieć się z tego tomu, że Sapkowski radzi sobie z dłuższą formą literacką równie dobrze, jak z opowiadaniami. Książka nie stanowi samodzielnej całości, dlatego od razu trzeba sięgnąć po kolejny tom.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Mity greckie" Gravesa to obszerne opracowanie mitologii starożytnej Grecji. Autor skupia się w nim przede wszystkim na tzw. "prawdziwych mitach", czyli metaforycznych opowieściach mających swoje przeniesienie na realne zdarzenia. Stara się on więc odróżnić mit od filozofii, baśni, czy opowieści dydaktycznej. Każdy rozdział książki podzielony jest na dwie części. W części pierwszej autor stara się zrekonstruować mit, uwzględniając przy tym jego różne, często sprzeczne wersje. W drugiej części podaje natomiast swoje wyjaśnienie pochodzenia mitu. Książki tej nie należy mylić z "Mitami starożytnej Grecji" tegoż autora, które są krótkim, syntetycznym i "ugrzecznionym" wprowadzeniem do mitologii Greckiej.

Na samym końcu książki autor zamieścił notkę, że książką nie jest pozycją naukową. Powinien był to chyba raczej zrobić na samym wstępie. Pierwotnie miałem ponarzekać tutaj na dość niezrozumiały dla mnie układ mitów i monotonię w wyjaśnieniach (co mogłoby być przecież winą samego przedmiotu). Jak się jednak okazało, problem jest tutaj dużo głębszy. Bo skoro prezentowane wyjaśnienia nie są naukowe, to jakie one są? Skądinąd można się dowiedzieć, że autor bardzo chciałby, żeby każdy mit sprowadzał się do udziału "białej bogini", która miała się nawet autorowi objawić (?!). Nie wnikając, tłumaczy to monotonię w wyjaśnieniach i sprawia, że informacje w książce powinny być traktowana z dużą dozą podejrzliwości. Miłośnicy starożytnej Grecji znajdą tutaj oczywiście dużo ciekawostek. Jeżeli jednak miałaby to być encyklopedia mitów, to powinna być rzetelna, a tego warunku ta pozycja najwyraźniej nie spełnia.

"Mity greckie" Gravesa to obszerne opracowanie mitologii starożytnej Grecji. Autor skupia się w nim przede wszystkim na tzw. "prawdziwych mitach", czyli metaforycznych opowieściach mających swoje przeniesienie na realne zdarzenia. Stara się on więc odróżnić mit od filozofii, baśni, czy opowieści dydaktycznej. Każdy rozdział książki podzielony jest na dwie części. W części...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Demokracja. Bóg, który zawiódł" to zbiór esejów z zakresu libertariańskiej myśli politycznej, w których autor, wychodząc od wolnorynkowej ekonomii szkoły austriackiej oraz koncepcji praw naturalnych Rothbarda, argumentuje za przewagą monarchii nad demokracją oraz za zaletami ustroju anarchokapitalistycznego, który jest, zdaniem autora, najlepszym z możliwych ustrojów, a do którego dojść można na drodze powszechnej secesji.

Niestety, książka jest bardzo słaba z kilku powodów. Po pierwsze, autor twierdzi, że przedstawia w niej kompletną teorię społeczną, podczas gdy jedynym aspektem, który rozpatruje, jest aspekt ekonomiczny. Czyni to całą jego koncepcję wyjątkowo redukcjonistyczną, co zresztą jest dość typowe dla myśli libertariańskiej. Do drugie, z punktu widzenia metodologicznego argumentacja autora jest nie do przyjęcia. Hoppe twierdzi, że posługuje się metodą aksjomatyczno-dedukcyjną, nie podając jednak przy tym pełnego zbioru pewników, które przyjmuje, a tym, które podaje, daleko do oczywistości. Po trzecie, autorowi brak intelektualnej uczciwości, nie rozważa on żadnych zalet demokracji, a wady stanowisk, za którymi argumentuje, albo pomija, albo zbywa. Zasadnie można tutaj postawić zarzut demagogii. I w końcu, po czwarte, w mojej opinii autor nie ma podstawowego zrozumienia meritum sprawy, czyli tego, czym jest państwo, dlaczego istnieje, jakie ma zadania, nie rozumie on podstawowych zagadnień z zakresu filozofii politycznej. Książka w zasadzie tylko dla przekonanych. Osobom zainteresowanym libertariańską krytyką etatyzmu polecam "Ludzkie działanie" Misesa (krytyka z pozycji ekonomii), albo "Etykę wolności" Rothbarda (krytyka z pozycji etycznej). W niniejszej książce nie ma nic mądrego, czego nie ma w powyższych dwóch pozycjach.

"Demokracja. Bóg, który zawiódł" to zbiór esejów z zakresu libertariańskiej myśli politycznej, w których autor, wychodząc od wolnorynkowej ekonomii szkoły austriackiej oraz koncepcji praw naturalnych Rothbarda, argumentuje za przewagą monarchii nad demokracją oraz za zaletami ustroju anarchokapitalistycznego, który jest, zdaniem autora, najlepszym z możliwych ustrojów, a do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziewiętnastowieczny Londyn. Prawnik Utterson otrzymuje od swojego przyjaciela, doktora Jekylla, testament, w którym to doktor Jekyll czyni swoim jedynym spadkobiercą tajemniczego pana Hyde'a. Kiedy Utterson dowiaduje się, że Hyde jest osobą o szemranej reputacji, postanawia wyjaśnić dziwną więź, która łączy drogiego mu doktora Jekylla z tym podejrzanym osobnikiem. Tymczasem w Londynie ma miejsce morderstwo.

"Doktor Jekyll i pan Hyde" to krótka i wciągająca opowieść o złożoności natury ludzkiej. Każdy człowiek ma swoje namiętności i skryte pragnienia, którym przeciwstawia się jego rozum i sumienie. Jednak ucieczka od tej wewnętrznej konfrontacji może nieść ze sobą wysoką cenę utraty własnego Ja, które buduje się z jedności tych przeciwieństw. Zresztą, nawet bez doszukiwania się jakichś głębszych znaczeń, jest to dobrze napisana i trzymająca w napięciu opowieść.

Dziewiętnastowieczny Londyn. Prawnik Utterson otrzymuje od swojego przyjaciela, doktora Jekylla, testament, w którym to doktor Jekyll czyni swoim jedynym spadkobiercą tajemniczego pana Hyde'a. Kiedy Utterson dowiaduje się, że Hyde jest osobą o szemranej reputacji, postanawia wyjaśnić dziwną więź, która łączy drogiego mu doktora Jekylla z tym podejrzanym osobnikiem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Król Gilgamesz, wraz ze swym ukochanym Enkidu, wspólnymi siłami pokonują paskudnego potwora Chumbabę, uzyskując tym samym wieczną sławę. Kiedy Enkidu umiera, Gilgamesz uświadamia sobie, że chwała nie uchroni go przed niechybną śmiercią. Wyrusza więc w daleką podróż w celu odkrycia sekretu nieśmiertelności.

"Gilgamesz" to chyba najstarsze znane nam dzieło epickie, niestety, przetrwało do naszych czasów w formie uszkodzonej. Robert Stiller pięknie przetłumaczył to, co mamy, a brakujące miejsca uzupełnił innymi pieśniami sumeryjskimi, zgodnie z duchem oryginału. Pozycja obowiązkowa dla osób zainteresowanych starożytną mitologią.

Król Gilgamesz, wraz ze swym ukochanym Enkidu, wspólnymi siłami pokonują paskudnego potwora Chumbabę, uzyskując tym samym wieczną sławę. Kiedy Enkidu umiera, Gilgamesz uświadamia sobie, że chwała nie uchroni go przed niechybną śmiercią. Wyrusza więc w daleką podróż w celu odkrycia sekretu nieśmiertelności.

"Gilgamesz" to chyba najstarsze znane nam dzieło epickie, niestety,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyszłość. Na koloniach pozaziemskich najbardziej pożądanym towarem jest Can-D, nielegalny wyłącznie na papierze narkotyk, który pozwala na wspólne "przeniesienie" się grupy kolonistów do wnętrza kolekcjonerskiego domu dla lalek "Perky Pat", co pozwala im spędzić chwile w oderwaniu od pełnego znoju życia na kolonii. Jasnowidz Barney Mayerson pracuje jako główny prognosta w firmie P.P. Layouts, będącej jedynym dostarczycielem elementów do zestawów "Perky Pat" oraz, zakulisowo, Can-D. Kiedy na rynku pojawia się nowa konkurencyjna firma, grożąc przerwaniem tego monopolu, prezes P.P. Layouts, Leo Bulero, zleca Barneyowi znalezienie rozwiązania tego problemu.

Czytając napisany przeze mnie powyższy opis fabuły mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że w żaden sposób nie przybliża on zawartości tej książki. Powieści Dicka zawsze poruszają jakieś ważne kwestie, ale w tym przypadku to już przesada. Ta książka jest o sensie życia, śmierci, Bogu, zbawieniu, kwestiach całkowicie ostatecznych. Dick dobitnie tutaj pokazuje, że o czym nie da się mówić, o tym nie trzeba milczeć.

Przyszłość. Na koloniach pozaziemskich najbardziej pożądanym towarem jest Can-D, nielegalny wyłącznie na papierze narkotyk, który pozwala na wspólne "przeniesienie" się grupy kolonistów do wnętrza kolekcjonerskiego domu dla lalek "Perky Pat", co pozwala im spędzić chwile w oderwaniu od pełnego znoju życia na kolonii. Jasnowidz Barney Mayerson pracuje jako główny prognosta w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książeczka zawiera zbiór starożytnych fragmentów, przedstawiających myśl filozoficzną Heraklita z Efezu, pogrupowanych tematycznie przez tłumacza tak, aby jak najlepiej zrekonstruować jego zaginiony traktat filozoficzny.

Pozycja ta zawiodła mnie nieco z powodu zupełnie szczątkowego aparatu krytycznego. Jedyne co otrzymujemy, oprócz tłumaczeń fragmentów, to ich numer w znanym zbiorze Dielsa, który stanowił podstawę dla niniejszego tłumaczenia. Brakuje mi tutaj brzmień oryginalnych, opisu pochodzenia tych fragmentów i jakiegoś komentarza odnośnie tłumaczenia. Z drugiej strony zbiorek ten będzie dobrą pozycją dla osób, które chcą po prostu poznać aforyzmy słynnego filozofa i nie za bardzo przejmują się kwestiami wspomnianymi przeze mnie wyżej. Wydaje mi się jednak, że gdyby książeczka podwoiła swoją objętość poprzez dodanie przypisów końcowych, to na niczym by oni nie stracili, a osoby głębiej zainteresowane fragmentami byłyby bardziej usatysfakcjonowane lekturą.

Książeczka zawiera zbiór starożytnych fragmentów, przedstawiających myśl filozoficzną Heraklita z Efezu, pogrupowanych tematycznie przez tłumacza tak, aby jak najlepiej zrekonstruować jego zaginiony traktat filozoficzny.

Pozycja ta zawiodła mnie nieco z powodu zupełnie szczątkowego aparatu krytycznego. Jedyne co otrzymujemy, oprócz tłumaczeń fragmentów, to ich numer w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Informatyczność materii" próbuje odpowiedzieć na pytanie o budowę wszechświata na poziomie fundamentalnym. Wielka różnorodność badanych przez współczesną naukę cząstek elementarnych, które pozostają przy tym dobrze uporządkowane pod względem właściwości, zdaje się świadczyć o istnieniu bardziej podstawowego poziomu materii, z którego ta różnorodność i uporządkowanie bierze swoje źródło. Autor postuluje istnienie takiego poziomu, nazwanego przez niego informatycznym poziomem materii, który jest w istocie oceanem zupełnie prostych i jednakowych Najmniejszych Cząstek Materii. To dopiero wielorakie łączenie tych cząstek ma odpowiadać za różnorodność znanego nam świata. Tym samym prezentuje on spekulatywną teorię naukową inspirowaną rozważaniami Demokryta, Arystotelesa i Leibniza.

Filozofowanie na podstawie nauki, a już tym bardziej tworzenie teorii naukowych w oparciu o filozofię, wydaje się być przedsięwzięciem z góry skazanym na porażkę. Obecnie jest już raczej jasne, że filozofia i fizyka mają różne cele, a więc i różne metody. Niestety, "Informatyczność materii" z jednej strony używa metod znanych z przednaukowej filozofii przyrody, a z drugiej, jako materiału do rozważań, używa odkryć współczesnej fizyki. Z tego powodu książka nie przypadnie raczej do gusty ani naukowcom, ani filozofom. Jak jednak sam autor zaznaczył w przedmowie, jest ona rezultatem samotnych rozważań filozoficzno-naukowych, które zostały podjęte dla samej przyjemności zmierzenia się z problemami fundamentalnymi.

"Informatyczność materii" próbuje odpowiedzieć na pytanie o budowę wszechświata na poziomie fundamentalnym. Wielka różnorodność badanych przez współczesną naukę cząstek elementarnych, które pozostają przy tym dobrze uporządkowane pod względem właściwości, zdaje się świadczyć o istnieniu bardziej podstawowego poziomu materii, z którego ta różnorodność i uporządkowanie bierze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wprowadzenie do filozofii" Anzenbachera zawiera systematyczne ujęcie podstawowych zagadnień tej nauki. Autor rozpoczyna od prezentacji koncepcji "trójkąta platońskiego", czyli trzech możliwych punktów wyjścia dla namysłu filozoficznego, którymi są: świat, człowiek i absolut. Następnie omawia każdy z tych punktów wyjścia przedstawiając charakterystyczne dla niego koncepcje filozoficzne. Na tak wypracowanym podłożu zagłębia się dopiero w dziedziny bardziej szczegółowe: logikę, antropologię, etykę oraz filozofię religii.

Anzenbacherowi udało się zmieścić prawdziwy ogrom zagadnień w bardzo małej objętości, książka może więc stanowić pewne wyzwanie dla osób rozpoczynających dopiero przygodę z filozofią. Widać jednak przy tym, że autor dbał o przestępność formy, starając się wyjaśnić kolejne zagadnienia najprościej jak to możliwe, jednak bez uproszczeń w stosunku do ich treści. Trudność tej książki jest więc w zasadniczej części trudnością samej dziedziny. Dużym plusem tej pozycji jest także to, że dzięki ciągłemu odsyłaniu do "trójkąta platońskiego" jest ona naprawdę spójna, co nie jest łatwe przy omawianiu takiej różnorodności kierunków filozoficznych. Skłonność autora w stronę filozofii chrześcijańskiej jest widoczna, być może nawet trochę bardziej, niż by mogła, jest to pewien minus tej książki. Póki co, jest to jednak najlepsza pozycja tego typu, jaką dane mi było poznać.

"Wprowadzenie do filozofii" Anzenbachera zawiera systematyczne ujęcie podstawowych zagadnień tej nauki. Autor rozpoczyna od prezentacji koncepcji "trójkąta platońskiego", czyli trzech możliwych punktów wyjścia dla namysłu filozoficznego, którymi są: świat, człowiek i absolut. Następnie omawia każdy z tych punktów wyjścia przedstawiając charakterystyczne dla niego koncepcje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Klasyczna pozycja omawiająca podstawy szachowej strategii. Książka składa się z dwóch części. W części pierwszej Nimzowitsch omawia elementy gry istotne z punktu widzenia strategii szachowej, takie jak: rozwój, otwarta linia, wolny pion czy łańcuch pionowy. W części drugiej zostaje omówiona gra pozycyjna, czyli sposób podejścia do rozgrywania partii szachów, w którym to rozwój figur nakierowany jest na kontrolę strategicznie ważnych punktów, a nie na jak najszybsze stwarzanie gróźb przeciwnikowi.

Prawdę mówiąc liczyłem, że "Mój system" będzie książką bardziej systematyczną. Ułożenie treści było nieraz dla mnie zupełnie zagadkowe, a kolejne zasady nie za bardzo wynikały z poprzednich. Dodatkowo przykłady nie są moim zdaniem dobrane najlepiej i bywają słabo omówione. Nimzowitsch nieraz przedstawia fragment swojej partii, jako przykład zastosowania określonej zasady swojego "systemu", podczas gdy przytoczoną zasadą można by uzasadnić również zupełnie inną decyzję, niż tą, którą podjął w partii. Pomimo tych wad, "Mój system" pozostaje skarbnicą wiedzy szachowej i pięknych partii wielkich mistrzów, w szczególności samego autora. Dla początkujących na pewno istnieją lepsze podręczniki szachowej strategii, jednak dla graczy bardziej zaawansowanych, ciekawych źródła stosowanych rzez siebie strategicznych idei, ta książka jest pozycją obowiązkową.

Klasyczna pozycja omawiająca podstawy szachowej strategii. Książka składa się z dwóch części. W części pierwszej Nimzowitsch omawia elementy gry istotne z punktu widzenia strategii szachowej, takie jak: rozwój, otwarta linia, wolny pion czy łańcuch pionowy. W części drugiej zostaje omówiona gra pozycyjna, czyli sposób podejścia do rozgrywania partii szachów, w którym to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Legenda Tolkienowskiego Śródziemia. Húrin, władca Dor-lóminu, wyrusza na wojnę przeciwko mrocznemu władcy, Morgothowi. Schwytany w niewolę zostaje poddany torturom, zna on bowiem lokalizację ukrytego miasta elfów, Gondolinu, na którego zniszczeniu bardzo zależy Morgothowi. Húrin nie ulega jednak torturom, w zemście za co mroczny władca przeklina cały jego ród. Tymczasem Dor-lómin zostaje zajęty przez siły nieprzyjaciela. Morwena, żona Húrina, chcąc ocalić ich nastoletniego syna, Túrina, wysyła go w podróż do dalekiej krainy elfów, Doriathu, gdzie znaleźć on może bezpieczne schronienie.

"Dzeci Húrina" powstały z notatek Tolkiena seniora, zredagowanych przez jego syna Christophera. Niestety to, że są to notatki, widać tutaj dość dotkliwie. Narracja przebiega w sposób typowy dla legendy, "poszedł tu, zrobił tamto" plus jakiś szczątkowy dialog. Sam pomysł na opowieść nie jest najgorszy, jednak nie ma też w nim nic nadzwyczajnego. Fabuła prezentuje się dość naiwnie, niestety jest też miejscami brutalna, dlatego książka nie za bardzo nadaje się dla dzieci. Nie mogę powiedzieć, że czytanie "Dzeci Húrina" wiązało się z jakimś szczególnym cierpieniem, ale mam wrażenie, że gdyby nie to, że widnieje na książce nazwisko Tolkien, to nikt by się tą książką nie zajmował. Pozycja raczej tylko dla fanów Śródziemia.

Legenda Tolkienowskiego Śródziemia. Húrin, władca Dor-lóminu, wyrusza na wojnę przeciwko mrocznemu władcy, Morgothowi. Schwytany w niewolę zostaje poddany torturom, zna on bowiem lokalizację ukrytego miasta elfów, Gondolinu, na którego zniszczeniu bardzo zależy Morgothowi. Húrin nie ulega jednak torturom, w zemście za co mroczny władca przeklina cały jego ród. Tymczasem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podręcznik akademicki wprowadzający w podstawy mechaniki kwantowej. Jest on dostępny w całości w internecie jako skrypt dla studentów, wraz z dodatkami, uzupełnieniami i ćwiczeniami.

Sięgnąłem po ten podręcznik jako amator zainteresowany mechaniką kwantową i okazał się on dla mnie super pomocny. Świetnie omówienie dualizmu korpuskularno-falowego, równania Schrödingera, zasady nieoznaczoności, tak, że nawet z podstawową wiedzą fizyczną byłem w stanie zrozumieć o czym mowa (nawet jeżeli nie zawsze nadążałem za formalizmem matematycznym). Bardzo przypadło mi do gustu systematyczne omawianie tematu, autor wszystkie założenia, postulaty i twierdzenia ponumerował, dzięki czemu w dalszym toku wykładu mógł odsyłać bezpośrednio do omawianych wczesnej zagadnień. Całość jest więc naprawdę przejrzysta, co jest tutaj szczególnie ważne, bo poruszany temat sam w sobie jest bardzo trudny. Mogę polecić tę pozycję każdemu, kto chce poznać mechanikę kwantową u źródła, z dala od szukających sensacji pozycji popularno i pseudo naukowych.

Podręcznik akademicki wprowadzający w podstawy mechaniki kwantowej. Jest on dostępny w całości w internecie jako skrypt dla studentów, wraz z dodatkami, uzupełnieniami i ćwiczeniami.

Sięgnąłem po ten podręcznik jako amator zainteresowany mechaniką kwantową i okazał się on dla mnie super pomocny. Świetnie omówienie dualizmu korpuskularno-falowego, równania Schrödingera,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Tora" zawiera starożytny mit założycielski narodu izraelskiego, nieznanego autorstwa. Opowieść składa się z pięciu ksiąg. Księga pierwsza opisuje stworzenie świata i człowieka przez boga nazywanego Wiekuistym, przedstawia podział ludzkości na różne narody oraz opisuje dzieje patriarchów narodu izraelskiego. Księga druga opisuje przymierze, jakie zawiera Wiekuisty z Izraelitami. Mają oni czcić jego imię oraz przestrzegać ustanowionych przez niego praw, za co ma ich spotkać pomyślność w obiecanej im przez Wiekuistego ziemi Kanaan. Księga trzecia opisuje ustanowienie kasty kapłańskiej, której obowiązkiem jest spełnianie ofiar Wiekuistemu i dbanie o praworządność narodu. Księga czwarta przedstawia podróży Izraelitów do ziemi obiecanej. W końcu, księga piąta, zawiera podsumowanie ustanowionych praw i przepowiada dalsze losy narodu izraelskiego.

Pod względem fabuły "Tora" nie ma za wiele do zaoferowania. Jest ona napisana w trybie sprawozdawczym, a opisy wydarzeń stanowi niewielką część całej jej objętości. Pozostaje jednak ona natomiast bardzo interesującym dokumentem historycznym oraz kulturowym. Historycznym bynajmniej nie dlatego, że opowiada ona prawdziwe zdarzenia, ale dlatego, że przedstawia realne legendy, obrzędy religijne i prawa historycznego narodu. Co do kwestii kulturowej, sprawa jest oczywista, wpływ tych pism na kulturę światową jest nie do przecenienia. Lektura ciężka, ale warta zachodu.

"Tora" zawiera starożytny mit założycielski narodu izraelskiego, nieznanego autorstwa. Opowieść składa się z pięciu ksiąg. Księga pierwsza opisuje stworzenie świata i człowieka przez boga nazywanego Wiekuistym, przedstawia podział ludzkości na różne narody oraz opisuje dzieje patriarchów narodu izraelskiego. Księga druga opisuje przymierze, jakie zawiera Wiekuisty z...

więcej Pokaż mimo to