-
ArtykułyCzytamy w majówkę 2024LubimyCzytać106
-
ArtykułyBond w ekranizacji „Czwartkowego Klubu Zbrodni”, powieść Małgorzaty Oliwii Sobczak jako serialAnna Sierant1
-
ArtykułyNowe „Książki. Magazyn do Czytania”. Porachunki z Sienkiewiczem i jak Fleming wymyślił BondaKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2012-01-01
2010-01-01
Książka zebrała naprawdę pokaźny worek pozytywnych recenzji, co widać po rozmaitych forach internetowych takich jak, zaczytani.pl, lubimyczytac.pl, empik.com, forumksiazki.pl czy wśród blogerów specjalizujących się w recenzowaniu nowych pozycji na księgarskich listach. Wielokrotnie przewijały się te same słowa: gama emocji, plastyczny język, piękna i porywająca historia, sprawiająca przyjemność emocjonalna huśtawka. A czym ujęła pierwszych czytelników-fanów pani Łoniewska?
"On... od dziecka interesował się wojskiem i z nim związał swoje losy. Przystojny, honorowy i poukładany − podporucznik Piotr Sadowski. Ona… zwariowana, z głową pełną pomysłów, młoda artystka − Paulina Litwiak. Pokrętny los połączył ich ze sobą w małym mieście, do którego dziewczyna przyjeżdża po śmierci matki, by zamieszkać z ojcem. Ten okazuje się człowiekiem zimnym, dominującym i nieprzystępnym. Skrywa przed córką rodzinną tajemnicę. Wyraźnie przeszłość jego i matki Pauliny nie jest wcale taka, jakiej obraz ma w głowie dziewczyna. Przez „przypadek” główna bohaterka poznaje chłopaka o pięknych zielonych oczach, którym jest oczarowana. Dzięki niemu Paulinie udaje się uporać z demonami przeszłości. Jednakże szereg dramatycznych wydarzeń doprowadza do wyjazdu Pauliny. I gdy obydwoje tak strasznie cierpią po rozstaniu, przeznaczenie znowu daje o sobie znać, pozostawiając niespodziankę...
„Bez przebaczenia” to powieść dla tych, którzy chcą poznać siłę prawdziwej miłości. Umiejętnie prowadzona narracja, soczysty, a jednocześnie prosty w odbiorze język, niezwykle wciągająca fabuła i plastycznie kreowane postaci powodują, że czytelnik ma poczucie uczestnictwa w akcji, czuje, jakby był naocznym świadkiem występujących w książce wydarzeń. Obowiązkowa lektura dla wszystkich wrażliwych."*
Dorwałam się do debiutanckiej książki naszej Polskiej pisarki. Na przestrzeni dwóch lat widać, jak zmieniło się jej pióro - odrobinę spoważniało, słowa są bardziej wyszukanie, ale niezmienna pozostała wartka akcja i świetna umiejętność narracji. Jak na debiut powieść jest świeża, oryginalna, a świat jaki stworzyła w książce przedstawiony jest w niezwykle realistyczny sposób. Prosty w odbiorze język sprawia, że dociera do każdego odbiorcy, niezależnie od wieku i płci. Niezwykła fabuła i akcja, bohaterowie, ich kreacja i psychika zniewalają swoją autentycznością, a dzięki licznym i bogatym opisom jesteśmy wstanie wyobrazić sobie każdą sytuację czy zdarzenie. Lecz najważniejszą rolę w twórczości pisarki odgrywa umiejętność ukazywania ludzkich emocji. W tej dziedzinie jest ona prawdziwym wirtuozem! Nigdy bym nie przypuszczała, że ktoś może stworzyć tak zawiłą emocjonalnie fabułę! Udowodniła, że potrafi stworzyć zawiłe zdarzenia, realistyczne postacie i z rozdziału na rozdział coraz lepiej formować swój styl.
Ale co przyciąga nas, czytelników, do jej twórczości? Oprócz umiejętności perfekcyjnego kreowania postaci i ich losów, ukazuje nam również różne aspekty miłości - uświadamia czytelnikowi, że prawdziwa miłość jest na całe życie. Ona pomaga nam stać się lepszymi ludźmi, wyjść z wielu nałogów i złych zachowań, jakie na nas czyhają . Nie zależnie od tego, czy osoba, którą kochamy odejdzie na zawsze, czy rozdzieli nas przewrotny los, mamy być tacy, jaki staliśmy się pod jej wpływem. Wtedy nasza miłość przetrwa i stanie się czysta, krystaliczna...
Czytając jej książkę, zupełnie odcięłam się od świata, słowo pisane płynęło prosto do mojego umysłu i serca, przez co czułam mocną więź z bohaterami. Gdy skończyłam czytać ową niezwykłą historię, nie mogłam pozbierać myśli choć w jedno logiczne zdanie, zupełnie jakbym była poza swoim ciałem. Po chwili jednak przyszedł moment powrotu do świata. Odrętwienie minęło i przeanalizowałam cały tekst raz jeszcze.
Na powrót myślę i czuję.
A emocje, jakie wypełniły mój umysł i ciało, można by scharakteryzować trzema słowami. Radość. Ekscytacja. Zadowolenie. A to chyba najważniejsze dla początkującego pisarza, by wzbudzić w czytelniku tak ważne emocje, prawda?
Książka zebrała naprawdę pokaźny worek pozytywnych recenzji, co widać po rozmaitych forach internetowych takich jak, zaczytani.pl, lubimyczytac.pl, empik.com, forumksiazki.pl czy wśród blogerów specjalizujących się w recenzowaniu nowych pozycji na księgarskich listach. Wielokrotnie przewijały się te same słowa: gama emocji, plastyczny język, piękna i porywająca historia,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Są historie, które na długo wpadają w pamięć. I w serce. Bohaterów widzimy na ulicy, jadą z nami w autobusie, mijamy ich na spacerze w ciemnym parku... albo przejeżdżają obok nas ciemną beemką :)
Można powiedzieć, że dobra książka przesłania nam świat i blokuje racjonalne myślenie. Zakochujemy się w bohaterach i wraz z nimi przeżywamy wzloty i upadki, ich miłostki oraz pałamy nienawiścią do tych samych osób.
Dajmy porwać się w wir namiętności przesyconej nutką egoizmu, rewelacyjnej historii mrocznego przestępczego świata i kruchej miłości.
Miłości, która zakwitła pośród cierni.
My nie zapominamy
Ciąg dalszy przerwanej w tak dramatycznym momencie historii trojga ludzi uwikłanych w ciemne interesy wrocławskiej mafii.
Katarzyna i Krzysztof zostawili za sobą dramatyczne losy z przeszłości. Teraz myślą o powiększeniu rodziny, skupiają się na budowaniu lepszej i jasnej przyszłości. Ale wystarczy jedna wiadomość, jeden telefon by cały ich dotychczasowy trud zawalił się jak domek z kart. Krzysiek zostanie postawiony pod ścianą, będzie musiał wycenić priorytety i zrobić wszystko, co w jego mocy, by ochronić ukochaną. Nie liczy się on. Liczy się ona. I ich niepewna przyszłość. Ale zbyt wiele w życiu przeszli, by teraz to wszystko zostawić ślepemu losowi.
Jest i Lukas. Powraca w pełni glorii i chwały działając, jak każąca ręka samego boga. Wymierza sprawiedliwość dawnym przyjaciołom, daje odkupienie tym, którym na to zasługują i krzyżuje plany mafii dokonując krwawej zemsty. I zakochuje się. Po raz drugi.
Druga szansa
Nie znam osoby, która nie wypowiadałby się na temat Zakrętów losu, bez przysłowiowego westchnienia. Każda kobieta, której poleciłam lekturę trylogii, z wypiekami na twarzy relacjonowała następnego dnia swoje odczucia względem przeczytanej historii. W większości kończyło się to na bezsennych nocach poświęconych w całości historii Lukasa i Magdy oraz Kasi i Krzyśka. Mnie samej odpowiadała para Lukas i Magda. Być może głównie dlatego, że uwielbiam ten typ złych chłopców, którym jest groźny przedstawiciel przestępczego świata zwany niegdyś Łukaszem Borowskim, a jego historia opisana jest w Zakrętach losu: historii Lukasa którą gorąco polecam, bo jeżeli i I i II tom przypadł Wam do gustu, to III zwala z nóg.
Co do samej fabuły, to rzadko spotyka się książki, które są tak perfekcyjnie, tak doskonałe. Każdy element jest rozwinięty do maksimum. Jest i przestępczy świat, który naprawdę przeraża i mrozi krew w żyłach, a o samych technikach "przekazu" wykorzystywanych przez naszych chłopców z centrum, mam ochotę zapytać się autorki: skąd ona posiadła taką wiedzę?! Autentyczność poraża. Ale to nie jest wcale zapisywane na minus. Widzimy oczami Lukasa jak wygląda świat, w którym żyje niezmiennie od kilkunastu lat. Na ten sam świat patrzy również Krzysiek, a mimo że jest młodszym bratem Łukasza, on widzi rzeczywistość w zupełnie innych barwach. Każdy z nich inaczej postrzega życie, inaczej odnosi się do śmierci. Jednak tych dwóch różnych pod każdym względem facetów łączy jedno - kochamy nasze kobiety na zabój i dla nich się poświęcamy i je chronimy. Oraz nienawidzimy i wymierzamy sprawiedliwość. Nawet jeśli oznacza to śmierć.
Łukasz dostaje drugą szanse. W Braterstwie krwi ma szansę odkupić swoje winy przez ścisłą współpracę z pewnymi osobami, a jego zadanie jest proste: rozwalić od wewnątrz ludzi, których kiedyś określił mianem wspólników. I oto nasz Lukas w najmniej spodziewanym momencie zderza się czołowo z miłością. Bo miłość jest jak... wypadek samochodowy :) Nagły zwrot akcji, jedno spojrzenie i... wypadamy z toru, a po krótkim wstrząsie wychodzimy z samochodu i stajemy twarzą z twarz z... nią.
Ale w tym całym odkupieniu należy pamiętać o jednym - przeszłości nie można wymazać, można jedynie spróbować naprawić błędy. Nie można się wybielić z dnia na dzień, tak jak wziąć gumkę do ręki i wymazać swoje akta "x" lat wstecz. Na to trzeba czasu. Przede wszystkim tego czasu, by odbudować zaufanie, naprawić błędy, zsypać przepaść. Ale co podziwiam w Lukasie to to, że on nigdy, tak naprawdę, nie zapomniał czym jest miłość. Nosił ją całe życie w sercu. Do Małgosi. Tamta miłość była pierwsza i destrukcyjna. Spontaniczna i gorąca. Druga miłość Lukasa jest dojrzała, świadoma ale to też nie znaczy, że namiętność między nim a Magdą konsystencją przypomina budyń. Raczej plamę oleju na rozgrzanej drodze. Wystarczy drobna iskra, by rozpalić gigantyczne płomienie.
Sam styl i dialogi u Łoniewskiej wprowadzają mnie w osłupienie. Jak można tak dobrze oddawać realizm chwili, tak jak ona to robi? Nie mam bladego pojęcia. Wypowiedzi bohaterów są jak wzięte z filmu. Po prostu czysty scenariusz. Szczerze mówiąc... zobaczyć Lukasa na kinowym ekranie... Och, miejsce w pierwszym rzędzie, poproszę!
Zakochałam się w tym czarującym i magicznym stylu pisarki, chociaż sama fabuła dalece odbiega od jakichkolwiek wątków fantastycznych. Każde słowo płynie prosto do umysłu i wyobraźni czytelnika, dzięki czemu świat, który rodzi się z Zakrętów Losu, przenika do naszego rzeczywistego świata.
Ta historia wciąga.
Ta historia uzależnia.
Ta historia daje też odkupienie.
Na Zakręty losu: Braterstwo krwi składa się wiele wątków. I każdy jest tak samo ważny. Nasze życie nie jest jakimś słodkim, lukrowym światem pozbawionym trosk. Bo gdzieś obok nas żyje Lukas. Ale rzadko kto bierze pod uwagę możliwość, że my w pewnym stopniu również zachowujemy się jak Lukas. Każdy z nas popełnia błędy, bo w pewnym momencie życia znajdujemy się na zakręcie i to do nas samych zależy jakich dokonamy wyborów. Czy wybierzemy dobro, czy zło.
Są historie, które na długo wpadają w pamięć. I w serce. Bohaterów widzimy na ulicy, jadą z nami w autobusie, mijamy ich na spacerze w ciemnym parku... albo Lukas przejeżdżają obok nas ciemną beemką.
I właśnie takie historie pisze samo życie.
Są historie, które na długo wpadają w pamięć. I w serce. Bohaterów widzimy na ulicy, jadą z nami w autobusie, mijamy ich na spacerze w ciemnym parku... albo przejeżdżają obok nas ciemną beemką :)
Można powiedzieć, że dobra książka przesłania nam świat i blokuje racjonalne myślenie. Zakochujemy się w bohaterach i wraz z nimi przeżywamy wzloty i upadki, ich miłostki oraz...
2005-01-01
2011-01-01
Są książki, które potrafią oczarować potencjalnego czytelnika magiczną okładką, chwytliwym tytułem, niebanalnym opisem czy samym nazwiskiem autora. Owy czar sprawia, że chwytamy za książkę i żwawym krokiem ruszamy w stronę kasy, niczym dobrze nakręcone mechaniczne zabawki. Jednak podświadomie zadajemy sobie pytanie: czy warto? Odpowiedź nadchodzi bardzo szybko. Gdy zasiądziemy w miękkim fotelu, owinięci puchowym kocem, z parującym kubkiem zielonej herbaty i weźmiemy do ręki książkę, wówczas nie zwrócimy najmniejszej uwagi na włączony telewizor, czy głośną rozmowę domowników. Nawet herbata ostygnie zapomniana. Tak się stało w moim przypadku, z tymże nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać Lauren DeStefano, tak jak nie wiedziałam czym jest atrofia.
Są książki, które się czyta w sposób zwyczajny, do których nie przywiązuje się najmniejszej wagi, do których nie czuje się sentymentu, które nie potrafią oczarować nas przestawionym w nich światem. A są i książki, które wciągają od pierwszej strony, od których nie można oderwać rąk, które zapadają głęboko w pamięć, a po ich przeczytaniu umysł nadal błąka się po granicach świata wyobraźni.
Lauren DeStefano zahipnotyzowała mnie swoimi Chemicznymi światami.
Historia zaczyna się od przedstawienia świata, w którym ma nieszczęście żyć Rhine Ellery, a jej świat znacznie różni się od tego, który mamy okazję na co dzień podziwiać za oknem. Akcja dzieje się po III wojnie światowej (która wybuchła z niewyjaśnionej przyczyny i nie wiadomo jak się skończyła), Ameryka została oddzielona od reszty świata - oczywiście jeśli coś poza Ameryką w ogóle istnieje. Stopiły się kilometry lodowych pustkowi Grenlandii i Antarktydy, nie istnieje coś takiego jak mapa świata, historia, wielokulturowość, zagładzie uległo wiele gatunków zwierząt i roślin, a wyobrażenie o nich są tak odległe, że wielu uważa je za mit. Ale nie to jest najistotniejsze w tej książce. Najważniejszym problemem są ludzie.
Wiele lat temu ludzie dożywali siedemdziesięciu, osiemdziesięciu lat, lecz to należy już do przeszłości... Zaczęto prace nad genetyką i lekarstwem na raka - to zapoczątkowało wynalezieniem antidotum na wszelkie możliwe choroby. Zaczęto podawać je małym dzieciom, a z czasem zrezygnowano nawet z normalnego poczęcia człowieka. Jednak po pewnym czasie Pierwsze Pokolenie zauważyło znaczną śmiertelność swoich dzieci, które umierały w straszliwych męczarniach na nieznanego wirusa. Chłopcy dożywali dwudziestu pięciu lat, dziewczynki dwudziestu. I kiedy genetycy ponownie wzięli się za wynalezienie antidotum, arystokracja rozpaczliwie pragnęła uchronić się przed wymarciem. Została powołana grupa Kolekcjonerów, których zadaniem było porywać dziewczęta tuż po tym jak dostały pierwszej miesiączki. I to był początek horroru szesnastoletniej Rhine Ellery.
Została uprowadzona i sprzedana do domu bogatego genetyka -Vaughn. Jej los był z góry przesądzony, zależny od decyzji obcych ludzi, którzy zapatrzeni w zrealizowanie własnych ideałów zapomnieli, że mają do czynienia ze świadomą, żywą istotą. Na miejscu dowiaduje się, że zostanie wydana za mąż za Lindena Ashby'ego, jedynego syna Vaughna. Poznaje osiemnastoletnią Jennie i trzynastoletnią Cecily. Różną się charakterem, usposobieniem, wyglądem, ale łączy ich zadanie - są maszynką do robienia dzieci.
Rihen od pierwszego dnia planuje uciec. Zakochuje się ze wzajemnością w służącym, Gabrielu. A co najgorsze, aż do ostatnich stron nie wiadomo, czy kochankom uda się przechytrzyć przerażającego pana domu.
Co mnie zmroziło w tej książce, to całkiem realistyczna wizja świata za kilkadziesiąt lat. Drapacze chmur na Manhattanie przestaną być zapierającymi dech perłami architektury, a zwykłymi fabrykami. Dzieci nie będą rodzić się normalnie, kobiety zaczną być postrzegane jako żywe inkubatory, podczas gdy genetycy w pocie czoła starać się będą opracować antidotum na zarazę, która zagraża ludzkości.
Najbardziej znienawidzoną przeze mnie postacią został Vaughn. Po stracie Pierwszej Żony Lindena i braku wnuka, szalony naukowiec popadł w manię jak najszybszego przedłużenia rodu. Na zmarłych dopuszczał się eksperymentów, od których przewraca się w żołądku.
Między Rihen, Janne i Cecily wytworzyła się dziwna więź przyjaźni, której nawet ich mąż, Linden nie potrafił zrozumieć. I tu pojawia się system: matki, kochanki i przyjaciółki. Cecily została Żoną-matką, Jann Żoną-kochaną, a Rihen Żoną-Przyjaciółką. Tak zrodzona więź nierozerwalnie połączyła losy każdej osoby w tym nietypowym "związku", a gdy zabrakło jednego elementu wystąpił katastroficzny efekt domina.
Co dziwne, w książce ani razu nie pada wyjaśnienie tajemniczego tytułu. A co on oznacza? Atrofia z języka greckiego oznacza "zanik". W medycynie to stopniowe zmniejszanie się objętości komórki, tkanki, narządu lub części ciała. I tu pada odpowiedź na tytuł. Nie chodzi o znikanie ze świata w sensie fizycznym, poprzez śmierć, ale zmian, jakie zachodzą w psychice dziewczyn więzionych w luksusowym więzieniu. Stopniowo zanika ich odwaga, siła psychiczna i sama nadzieja na uwolnienie.
Zachęcam do przeczytania Chemicznych światów, bo to książka, od której nie idzie się oderwać, a po jej przeczytaniu na długi, długi czas pozostaje się w destrukcyjnym świecie Rihen. Wiecie już czego się spodziewać. Teraz musicie wziąć głęboki oddech, bo książka działa na psychikę.
Lauren DeStefano operuje magicznym językiem, który jest prosty, płynny i bezbłędnie trafia do świadomości czytelnika, dzięki czemu bohaterowie to autentyczne osoby, a ich historie są rzeczywiste.
I to co powinniście wiedzieć na sam koniec.
Tej książki się nie czyta.
Ją się pożera.
Są książki, które potrafią oczarować potencjalnego czytelnika magiczną okładką, chwytliwym tytułem, niebanalnym opisem czy samym nazwiskiem autora. Owy czar sprawia, że chwytamy za książkę i żwawym krokiem ruszamy w stronę kasy, niczym dobrze nakręcone mechaniczne zabawki. Jednak podświadomie zadajemy sobie pytanie: czy warto? Odpowiedź nadchodzi bardzo szybko. Gdy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to