-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński37
Biblioteczka
Poprzednie komiksy Mirki Andolfo - "Wbrew naturze" i "Mercy" - jakoś specjalnie mnie nie zachwyciły, dlatego i do "Papryczki" podchodziłem z umiarkowanym optymizmem... Tymczasem "Sweet Paprika" 1-3 to najlepszy komiks przeczytany przeze mnie w 2023. I chyba dlatego tak długo nie pisałem o nim na LC - zwykle, kiedy mam z lekturą jakiś problem, opinia pisze się sama, a kiedy obcuję z czymś totalnie, absolutnie super, czasem pochwały aż trudno zebrać myśli, żeby nie pierdyknąć odklejonej, psychofanowskiej laurki. Więęęc nie napiszę nic więcej, poza tym, że jest to WZOROWA komedia romantyczna (a może raczej romantyczne dramedy?), w swoim gatunku 9+/10, ze wspaniale poprowadzonymi, przeuroczymi bohaterami, w których nie sposób się nie zakochać. Uwielbiam, a - jeśli jesteście fanami konwencji - istnieje duże prawdopodobieństwo, że też wpadniecie po uszy.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Poprzednie komiksy Mirki Andolfo - "Wbrew naturze" i "Mercy" - jakoś specjalnie mnie nie zachwyciły, dlatego i do "Papryczki" podchodziłem z umiarkowanym optymizmem... Tymczasem "Sweet Paprika" 1-3 to najlepszy komiks przeczytany przeze mnie w 2023. I chyba dlatego tak długo nie pisałem o nim na LC - zwykle, kiedy mam z lekturą jakiś problem, opinia pisze się sama, a kiedy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ocena dla tomów 1-4. Świetny koncept, ciekawie rozwijany, kilka naprawdę fajnych rozwiązań fabularnych. Ale mam wrażenie, że strasznie to wszystko przegadane - bohaterowie czasem po kilka razy mówią to, co już wiemy lub czego się domyślamy; czasem zamiast działania akcja sprowadza się do mówienia o robieniu czegoś - to akurat wybitnie niefilmowe ;).
No i problemem są też sami bohaterowie, a raczej ich brak, bo są oni tylko narzędziami do popychania fabuły. To już czwarty tom, a mnie nie obchodzi, co się stanie z supernudnym Cole'em, z jego totalnie pozbawionym osobowości chłopakiem, z Ruby, która jest w tym wszystkim totalnie żadna. Aż dziwne, bo jednak na przestrzeni zaledwie dwóch tomów "Miłego domu nad jeziorem", przy znacznie licznejszym zestawie bohaterów, autorowi udało się wykreować kilka o wiele wyrazistszych postaci.
Okej, ponarzekałem, ale i tak to najlepszy z dotychczas czytanych przeze mnie komiksów ze scenariuszem Tyniona. Doceniam, choć to - po raz kolejny - nie do końca moja bajka.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ocena dla tomów 1-4. Świetny koncept, ciekawie rozwijany, kilka naprawdę fajnych rozwiązań fabularnych. Ale mam wrażenie, że strasznie to wszystko przegadane - bohaterowie czasem po kilka razy mówią to, co już wiemy lub czego się domyślamy; czasem zamiast działania akcja sprowadza się do mówienia o robieniu czegoś - to akurat wybitnie niefilmowe ;).
No i problemem są też...
Myślałem, że to będzie typowe odcinanie kuponów i dostanę męczący bułę zlepek fanficków, tymczasem wszystkie zaprezentowane w tym zbiorku historyjki trzymają poziom i fajnie rozwijają uniwersum Czarnego Młota - o wiele lepiej niż "kanoniczne" dla serii '45 czy solowy album o Pułkowniku Weirdzie. No i świetnie, że wydano to w albumie zbiorczym!!! Aż szkoda, że nie na taką formę zdecydowano się przy publikacji "Odrodzenia".
Mimo wszystko (i mimo mojego narzekania na nierówny poziom kolejnych odsłon cyklu) trzymam kciuki, żeby Egmont wydawał serie z uniwersum do końca, bo widać tutaj spory spadek tempa publikacji, a jednak na polską edycję czekają fajny "The Last Days of Black Hammer" i znakomite "Colonel Weird and Little Andromeda".
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Myślałem, że to będzie typowe odcinanie kuponów i dostanę męczący bułę zlepek fanficków, tymczasem wszystkie zaprezentowane w tym zbiorku historyjki trzymają poziom i fajnie rozwijają uniwersum Czarnego Młota - o wiele lepiej niż "kanoniczne" dla serii '45 czy solowy album o Pułkowniku Weirdzie. No i świetnie, że wydano to w albumie zbiorczym!!! Aż szkoda, że nie na taką...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Są we mnie dwa wilki. Jaka szkoda, że to już koniec. I: jak dobrze, że to już koniec. Szkoda, bo świetna to była zabawa, niegłupia, pełna wyrazistych postaci, którym chciało się towarzyszyć. Dobrze, bo jednak ileż można to ciągnąć - w okolicach tomu 8 seria zaczęła zjadać własny ogon, a odsłony 10-12 zamiast pełnoprawną opowieść przypominają raczej streszczenie tego, co dopiero miało w historii nadejść. Mimo to, wciąż jednak doceniam przewrotność zakończenia i to, jak niespodziewanie obraca w błahostkę poprzednie wydarzenia ze świata skrytobójców (to cudowne - ostatnie zabójstwo dokonane przez bohaterów zostaje sprowadzone do roli żartu, bo w sumie "normalne" dorosłe życie okazuje się o wiele bardziej dramatyczne). Trochę to naiwne, trochę cukierkowe, ale - jak przyznaje sam scenarzysta na kartach swojego komiksu - chyba właśnie takiego zakończenia potrzebowaliśmy. Trudno się z nim nie zgodzić.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Są we mnie dwa wilki. Jaka szkoda, że to już koniec. I: jak dobrze, że to już koniec. Szkoda, bo świetna to była zabawa, niegłupia, pełna wyrazistych postaci, którym chciało się towarzyszyć. Dobrze, bo jednak ileż można to ciągnąć - w okolicach tomu 8 seria zaczęła zjadać własny ogon, a odsłony 10-12 zamiast pełnoprawną opowieść przypominają raczej streszczenie tego, co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ależ to było bełkotliwe i męczące... Niby dużo się dzieje, ale wiele rozwiązań fabularnych wynika nie z przyczyn i skutków poprzednich wydarzeń, tylko z mocno wymuszonych pseudoerudycyjnych popisów-wygibasów autora. A przecież Gaiman, Moore czy choćby Willingham udowodnili, że da się pisać rozrywkowe komiksy kipiące od intertekstualnych nawiązań. Gillen potrafił tylko udowodnić, że do tej ligi mu bardzo daleko... (Aż przypomniało mi się DIE, gdzie autor totalnie pogubił się właśnie w momencie, w którym zaczął wprowadzać coraz więcej i więcej niepotrzebnych odniesień do klasyków fantastyki...) W natłoku akcji zabrakło scenarzyście nawet czasu, by stworzyć pełnokrwistych bohaterów, z wiarygodnymi stawkami i motywacjami. Aż szkoda tak dobrego rysownika i kolorystki na tak jałowy scenariusz.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ależ to było bełkotliwe i męczące... Niby dużo się dzieje, ale wiele rozwiązań fabularnych wynika nie z przyczyn i skutków poprzednich wydarzeń, tylko z mocno wymuszonych pseudoerudycyjnych popisów-wygibasów autora. A przecież Gaiman, Moore czy choćby Willingham udowodnili, że da się pisać rozrywkowe komiksy kipiące od intertekstualnych nawiązań. Gillen potrafił tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ocena dla tomów 2-3 Odrodzenia i tomu "The end". Bardzo chciałem, żeby ta miniseria mi się spodobała; po tomie 1. Odrodzenia byłem nawet dobrej myśli, ale... cóż to był za bałagan! 18 zeszytów bieganiny bez ładu i składu, plątanina alternatywnych wymiarów i alternatywnych postaci, które nie wnoszą do fabuły absolutnie nic. Główny wątek, cała dramaturgia, stawki i motywacje postaci - wszystko rozwodnione do granic możliwości. A zaczęło się tak dobrze... Naprawdę, wolałbym, gdyby "Czarny Młot" zakończył się na pierwszej fazie, kiedy miał jeszcze jakiś sens. Tutaj - tylko dla zagorzałych true fanów Jeffa i hardkorowych komplecistów.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ocena dla tomów 2-3 Odrodzenia i tomu "The end". Bardzo chciałem, żeby ta miniseria mi się spodobała; po tomie 1. Odrodzenia byłem nawet dobrej myśli, ale... cóż to był za bałagan! 18 zeszytów bieganiny bez ładu i składu, plątanina alternatywnych wymiarów i alternatywnych postaci, które nie wnoszą do fabuły absolutnie nic. Główny wątek, cała dramaturgia, stawki i motywacje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie jest źle, choć spodziewałem się odrobinę więcej. Miałem nadzieję na trochę głębszy portret psychologiczny postaci; ogólnie czegoś poważniejszego, dla dojrzałego czytelnika, a tu taka w sumie przewaga bum-bach-trach nad treścią. Ale z drugiej strony - to w końcu Power Rangers, nie powinienem chyba wymagać zbyt wiele. ;) Tak czy siak - jeśli lubicie franczyzę, sprawdźcie koniecznie, choćby z sentymentu.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Nie jest źle, choć spodziewałem się odrobinę więcej. Miałem nadzieję na trochę głębszy portret psychologiczny postaci; ogólnie czegoś poważniejszego, dla dojrzałego czytelnika, a tu taka w sumie przewaga bum-bach-trach nad treścią. Ale z drugiej strony - to w końcu Power Rangers, nie powinienem chyba wymagać zbyt wiele. ;) Tak czy siak - jeśli lubicie franczyzę, sprawdźcie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Fajna zabawa, choć z crossoverów z Ligą zdecydowanie bardziej podobał mi się ten z uniwersum "Czarnego Młota". Tak czy siak jednak - polecanko, jeśli poszukujecie szybkiego, niezobowiązującego czytadła.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Fajna zabawa, choć z crossoverów z Ligą zdecydowanie bardziej podobał mi się ten z uniwersum "Czarnego Młota". Tak czy siak jednak - polecanko, jeśli poszukujecie szybkiego, niezobowiązującego czytadła.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Trochę się bałem romantyzowania samobójstwa na koniec (serio łatwo by było autorce skręcić w tę stronę), ale na szczęście dostałem zakończenie dokładnie takie, jakiego pragnąłem. Niby historia o pragnieniu śmierci, a jednak wychodzi z tego mądra afirmacja życia. Warto, bo krótkie i piękne zilustrowane.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Trochę się bałem romantyzowania samobójstwa na koniec (serio łatwo by było autorce skręcić w tę stronę), ale na szczęście dostałem zakończenie dokładnie takie, jakiego pragnąłem. Niby historia o pragnieniu śmierci, a jednak wychodzi z tego mądra afirmacja życia. Warto, bo krótkie i piękne zilustrowane.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Mangowe "SE7EN" do końca trzymało poziom. Zakończenie bardzo satysfakcjonujące i bardzo "thrillerowate". Co tam się właściwie...?
Byłby z tego świetny film!
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Mangowe "SE7EN" do końca trzymało poziom. Zakończenie bardzo satysfakcjonujące i bardzo "thrillerowate". Co tam się właściwie...?
Byłby z tego świetny film!
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Najbardziej w albumie podobało mi się... posłowie autora, bo rzuciło na całość zupełnie nowe światło. Bez tego - jasne, doceniam te tożsamościowe rozkminy, blackmirrorowe technodylematy; tę subtelną, podskórną grozę. Ale - szczerze - to wszystko już było, często ciekawiej przedstawione niż tylko w formie gadających głów. Tutaj natłok dialogów - w połączeniu z dziwną, lecz sterylną i statyczną kreską - sprawił, że trudno mi się było w tę historię zaangażować (czy nawet czasami - na dobrą sprawę - potraktować ją poważnie). Podobało mi się za to zakończenie, odpowiednio intensywne i dynamiczne, pozostawiające dużo pola do własnych rozważań i interpretacji.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Najbardziej w albumie podobało mi się... posłowie autora, bo rzuciło na całość zupełnie nowe światło. Bez tego - jasne, doceniam te tożsamościowe rozkminy, blackmirrorowe technodylematy; tę subtelną, podskórną grozę. Ale - szczerze - to wszystko już było, często ciekawiej przedstawione niż tylko w formie gadających głów. Tutaj natłok dialogów - w połączeniu z dziwną, lecz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Daniel Warren Johnson znowu to zrobił! Po genialnym "Z całej pety!" wydawnictwo Nagle! dostarczyło nam kolejny komiks tego autora, w którym ten - raz jeszcze - bierze na tapet totalnie przegięty, skrajnie absurdalnie pomysł ulepiony z popkulturowej papki... i rzeźbi z niego zaskakująco mądrą, przejmującą, na wskroś humanistyczną historię o pięknie życia, wadze relacji międzyludzkich, i o druzgocącej nieuchronności przemijania.
Na ten moment 7+/10 ode mnie, jednak niewykluczone, że jeszcze się to zmieni. Bo aż nie mogę się doczekać ponownej lektury - teraz, kiedy poznało się już finał, droga do niego może zostać odczytana w zupełnie inny sposób...
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Daniel Warren Johnson znowu to zrobił! Po genialnym "Z całej pety!" wydawnictwo Nagle! dostarczyło nam kolejny komiks tego autora, w którym ten - raz jeszcze - bierze na tapet totalnie przegięty, skrajnie absurdalnie pomysł ulepiony z popkulturowej papki... i rzeźbi z niego zaskakująco mądrą, przejmującą, na wskroś humanistyczną historię o pięknie życia, wadze relacji...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ugh. Tom 1. to takie "zabili go i uciekł"; gmatwanina akcji i postaci, z których nie za wiele wynika. Tomów 2 i 3 mogłoby w sumie nie być - zapychacze, ale spójniejsze od debiutanckiej odsłony. W tomach 4 i 5 wracamy do głównego wątku, i znowu robi się chaotyczny bałagan; płaskie postacie o niewiarygodnych motywacjach biegają, strzelają do siebie, co i rusz zdradzają się i bez wyraźnej przyczyny zmieniają strony konfliktu. Lou na koniec miałem już ochotę strzelić w pysk; a i tak mam wrażenie, że to Tempest stała się w tym wszystkim najbardziej niekonsekwentnie prowadzoną bohaterką ever. No i jasne, czytało się to wszystko szybko i bezboleśnie, ale też bez cienia zaangażowania czy choćby jednej emocji.
Eduardo Risso za to wyczynia tutaj cuda i osiąga arcymistrzostwo klimatu, ale szkoda, że ta warstwa graficzna nie idzie w parze z poziomem scenariusza. Kolejny Azzarello, od którego się odbiłem.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ugh. Tom 1. to takie "zabili go i uciekł"; gmatwanina akcji i postaci, z których nie za wiele wynika. Tomów 2 i 3 mogłoby w sumie nie być - zapychacze, ale spójniejsze od debiutanckiej odsłony. W tomach 4 i 5 wracamy do głównego wątku, i znowu robi się chaotyczny bałagan; płaskie postacie o niewiarygodnych motywacjach biegają, strzelają do siebie, co i rusz zdradzają się i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Liczyłem na sytą kanapkę, a dostałem taką trochę - piękną, ale - wymęczoną kromę właśnie, nomen omen. Nie jest to zła historia, ale mam wrażenie, że podobnych "Gaimanesque" opowiastek czytałem już sporo, często z lepiej rozłożonymi akcentami, wyposażonych w większy ładunek emocjonalny. (Np. w takim "Krok po kroku" - też od wyd. Nagle! - nie musiało paść żadne słowo, żebym od początku kochał i kibicował głównym bohaterkom). Tutaj jest całkiem ciekawie, do momentu Pewnego Wydarzenia (spoiler free), które przenosi narracyjny ciężar z jednego bohatera na drugiego. Zabieg ten wystawia zaangażowanie czytelnika na wielką próbę, bo od tej pory stawka nigdy nie sięga już poprzedniego - wysokiego - pułapu.
Dobra, ponarzekałem, ale wciąż, to OK fantasy, które może się podobać, a może nawet zachwycać, bo warstwa graficzna jest więcej niż poprawna. Możecie sprawdzić.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Liczyłem na sytą kanapkę, a dostałem taką trochę - piękną, ale - wymęczoną kromę właśnie, nomen omen. Nie jest to zła historia, ale mam wrażenie, że podobnych "Gaimanesque" opowiastek czytałem już sporo, często z lepiej rozłożonymi akcentami, wyposażonych w większy ładunek emocjonalny. (Np. w takim "Krok po kroku" - też od wyd. Nagle! - nie musiało paść żadne słowo, żebym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo fajna nastolatkowa opowiastka fantastyczno-obyczajowa... do momentu pewnego plot-twistu, który dodaje całości duuużo niepotrzebnej ciężkości, ale też - mam wrażenie - wydaje się jeszcze bardziej niewiarygodny niż sam wątek fantastyczny. Tak czy siak jednak doceniam, szanuję autora za świetny warsztat (tej unikalnej kreski nie da się pomylić!) i za wytrwałość. Z niecierpliwością czekam na kolejne jego projekty!
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Bardzo fajna nastolatkowa opowiastka fantastyczno-obyczajowa... do momentu pewnego plot-twistu, który dodaje całości duuużo niepotrzebnej ciężkości, ale też - mam wrażenie - wydaje się jeszcze bardziej niewiarygodny niż sam wątek fantastyczny. Tak czy siak jednak doceniam, szanuję autora za świetny warsztat (tej unikalnej kreski nie da się pomylić!) i za wytrwałość. Z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przez tom pierwszy przebrnąłem względnie bezboleśnie, choć z pisaniną Spurriera rzadko kiedy mi po drodze. Dwójka to już za to kompletny bełkot bez ładu, składu czy krzty emocji. Coś się tam niby na koniec wreszcie dzieje, coś się wyjaśnia, ktoś coś krzyczy i coś się okazuje, ale zupełnie mnie to wszystko nie obchodziło. Serio, możecie lepiej wydać te pieniądze.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Przez tom pierwszy przebrnąłem względnie bezboleśnie, choć z pisaniną Spurriera rzadko kiedy mi po drodze. Dwójka to już za to kompletny bełkot bez ładu, składu czy krzty emocji. Coś się tam niby na koniec wreszcie dzieje, coś się wyjaśnia, ktoś coś krzyczy i coś się okazuje, ale zupełnie mnie to wszystko nie obchodziło. Serio, możecie lepiej wydać te...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jakoś 10 lat temu odbiłem się od tomów 1-2, ale pozytywne opinie wszędzie w internetach sprawiły, że wróciłem po latach. Może nie byłem wtedy wystarczająco dojrzały? Może czegoś nie zrozumiałem, nie dostrzegłem?
Nope. To dla mnie wciąż bardzo nijaka opowiastka, oparta na naiwnych założeniach, wypełniona płytkimi postaciami. Forever to Typowa Bohaterka Napisana Przez Grega Ruckę. I mean, dude, przez lata zmieniasz tylko imię i nazwisko tej samej postaci, ogarnij się xD.
Kreska wygląda jak screeny z simsów. Sceny dynamicznego ruchu to najbardziej statyczne sceny akcji ever (w jednym z tomów był 24-stronicowy pojedynek na miecze i był to najnudniejszy pojedynek na miecze, jaki kiedykolwiek widziałem w komiksie).
Jedyne, co mnie w tym komiksie kupiło, to plot twist, w którym okazuje się, że sceny z małą Eve to nie wspomnienia Forever, tylko sceny z teraźniejszości, z udziałem jej klona. Sprytnie!
Tom 7 (wciąż niewydany w PL) skręca trochę tematycznie w stronę "Czarnej Orchidei" i wreszcie przez chwilę robi się ciekawie, ale ostatecznie wszystko zostaje rozstrzygnięte kolejnym ciągiem banałów.
Ostatni z wydanych w USA dotąd zeszytów pozostawia z nadzieją, że może wreszcie seria zacznie ewoluować w ciekawszych kierunkach, ale - tak szczerze - nie wiem, czy chcę być tego świadkiem.
Jest tyle ciekawszych sci-fi na rynku, że Lazarusa polecić jednak nie mogę.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Jakoś 10 lat temu odbiłem się od tomów 1-2, ale pozytywne opinie wszędzie w internetach sprawiły, że wróciłem po latach. Może nie byłem wtedy wystarczająco dojrzały? Może czegoś nie zrozumiałem, nie dostrzegłem?
Nope. To dla mnie wciąż bardzo nijaka opowiastka, oparta na naiwnych założeniach, wypełniona płytkimi postaciami. Forever to Typowa Bohaterka Napisana Przez Grega...
Tom pierwszy - super, znowu jestem dzieciakiem, oglądam LOST na TVP i mózg pracuje na najwyższych obrotach, próbując rozkminić, o co w tym wszystkim, do cholery, biega. Fajnie budowana tajemnica, umiejętnie dawkowane odpowiedzi, ciekawi bohaterowie, wprawna narracja. Jest wszystko - 8/10 lekką ręką.
Tom drugi - ekwiwalent tej słynnej sceny, w której Locke próbuje przenieść wyspę, a ja wysiadam z hype trainu i porzucam serial. Tom przegadany, wtórny - kręcimy się w kółko (serio dzieje się to samo, tylko w trochę innej kolejności - zeszytów 7-10 mogłoby nie być); bohaterowie podejmują naiwne decyzje, plot twisty nie szokują, odpowiedzi nie satysfakcjonują. 6/10
Ocena dla całej serii (a właściwie: dla cyklu pierwszego) - 7/10
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Tom pierwszy - super, znowu jestem dzieciakiem, oglądam LOST na TVP i mózg pracuje na najwyższych obrotach, próbując rozkminić, o co w tym wszystkim, do cholery, biega. Fajnie budowana tajemnica, umiejętnie dawkowane odpowiedzi, ciekawi bohaterowie, wprawna narracja. Jest wszystko - 8/10 lekką ręką.
Tom drugi - ekwiwalent tej słynnej sceny, w której Locke próbuje przenieść...
Ponowna lektura po latach, ale tym razem kończę na 48 tomie (czyli wtedy, kiedy Bleach miał jeszcze jakikolwiek sens) i zostaję z dobrymi wspomnieniami. Fajna to była zabawa, choć przypomniała mi o absolutnie wszystkich bolączkach serii (schematyczność, szczątkowy rozwój bohaterów, powtarzalne walki oparte na krzyku i nagłych power-upach zamiast na jakiejkolwiek taktyce, itp.). Po drugiej lekturze uświadomiłem sobie też, jak wielki był spadek poziomu serii po wątku w Soul Society - wow. Tomy 24-48 nie miały nawet połowy tamtego ładunku emocjonalnego.
No ale dobra, ponarzekałem, a i tak polecam, zwłaszcza dla tych świetnych początków serii. Tylko serio, skończcie na tomie 48. Później już nie warto.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ponowna lektura po latach, ale tym razem kończę na 48 tomie (czyli wtedy, kiedy Bleach miał jeszcze jakikolwiek sens) i zostaję z dobrymi wspomnieniami. Fajna to była zabawa, choć przypomniała mi o absolutnie wszystkich bolączkach serii (schematyczność, szczątkowy rozwój bohaterów, powtarzalne walki oparte na krzyku i nagłych power-upach zamiast na jakiejkolwiek taktyce,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ocena dla całej serii. / Świetny, klimatyczny początek, ale im dalej w - dosłownie - las, tym więcej bałaganu się w to wszystko wkrada - głównie ze względu na średnio imo udane eksperymenty z różnymi gatunkami - przez co coraz trudniej traktować tę historię na serio. Po tomach 1 i 2 mógłbym napisać, że polecam fanom hitowych "Paper girls", ale po lekturze ostatniego zeszytu - banalnego i naiwnego jak mało co - raczej ciężko mi polecić ten komiks komukolwiek spoza grona początkujących nastoletnich czytelników. Szkoda, ale jest to kolejny komiks ze scenariuszem Brubakera, od którego się odbijam. Najwyraźniej nie nadajemy na tych samych falach.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ocena dla całej serii. / Świetny, klimatyczny początek, ale im dalej w - dosłownie - las, tym więcej bałaganu się w to wszystko wkrada - głównie ze względu na średnio imo udane eksperymenty z różnymi gatunkami - przez co coraz trudniej traktować tę historię na serio. Po tomach 1 i 2 mógłbym napisać, że polecam fanom hitowych "Paper girls", ale po lekturze ostatniego zeszytu...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to