-
ArtykułyCzytamy w weekend. 20 września 2024LubimyCzytać286
-
Artykuły„Niektórzy chcą postępować właściwie, a inni nie” – rozmowa z autorką powieści „Prawda czy wyzwanie”BarbaraDorosz2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Śnieżka musi umrzeć“ Nele NeuhausLubimyCzytać16
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Rzeczy niezbędne” z Katarzyną Warnke i Dagmarą DomińczykLubimyCzytać5
Biblioteczka
Nadrobione po latach! Tomy 1-3 to wciąż wielka nieskończona miłość, super humor, cudowni bohaterowie, mnóstwo iconic momentów. Tomy 4-6 już trochę słabsze, humor czasem nie do końca dowieziony, zakończenie jakby urwane... Ale to i tak w żadnym stopniu nie psuje całościowego odbioru - rewelacyjna to była zabawa!
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Nadrobione po latach! Tomy 1-3 to wciąż wielka nieskończona miłość, super humor, cudowni bohaterowie, mnóstwo iconic momentów. Tomy 4-6 już trochę słabsze, humor czasem nie do końca dowieziony, zakończenie jakby urwane... Ale to i tak w żadnym stopniu nie psuje całościowego odbioru - rewelacyjna to była zabawa!
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
"Dopiero z czasem [...] odkryłam, że głęboko w niej tkwi coś twardego"...
Rewelacyjne komiksowe okruchy życia z wątkiem LGBT, a zarazem prawdziwy paradoks - lektura trochę jak kocyk, trochę jak drut kolczasty. No bo niby o toksycznych relacjach i niezabliźnionych ranach, a jednak z czułością, ciepłem i miłością. Niby o zakończeniach, ale tak naprawdę o nowych początkach. Cudownie, z ogromną wrażliwością pisane bohaterki, a do tego wybitnie naturalne, pięknie prawdziwe dialogi między nimi. Wszystko to bez oceniania postaw i szejmowania za popełnione błędy, za to z empatią i próbą zrozumienia każdej ze stron. Album bardzo ciekawie też koresponduje w mojej głowie z czytanymi przeze mnie ostatnio "Moimi rozstaniami z Laurą Dean" - niby podobne tematy, ale podejście autorek diametralnie różne.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
"Dopiero z czasem [...] odkryłam, że głęboko w niej tkwi coś twardego"...
Rewelacyjne komiksowe okruchy życia z wątkiem LGBT, a zarazem prawdziwy paradoks - lektura trochę jak kocyk, trochę jak drut kolczasty. No bo niby o toksycznych relacjach i niezabliźnionych ranach, a jednak z czułością, ciepłem i miłością. Niby o zakończeniach, ale tak naprawdę o nowych początkach....
Moją opinię o tomach 1-3 znajdziecie na stronie tomu trzeciego. ///
Kolejna odsłona ze scenariuszem Sam Johns - i kolejny chybiony strzał. O ile poprzednim razem narzekałem na nadmiar przegadanych kadrów, tak tutaj dostajemy całkiem sporo akcji, a i trup ściele się gęsto... Ale cóż z tego, skoro to wszystko jest TAK strasznie przyspieszone! Nie mamy czasu przywiązać się do żadnej z kilkunastu nowych postaci, żeby choć odrobinę przejąć się w momencie, w którym ta pada martwa na ziemię.
Mam też trochę poczucie jakiejś dziwnej niespójności jeśli chodzi o świat przedstawiony - o ile w serii głównej Zakon i Dom Slaughterów wydają się kierować jakimś (wypaczonym, ale jednak) kodeksem moralnym, tak na łamach historii pisanych przez Johns - to po prostu zdegenerowana banda amoralnych psychopatów.
To wszystko - ponownie - okazuje się strasznie frustrujące, bo mam wrażenie, że w rękach lepszego scenarzysty (i bez ograniczenia długości historii do 5 zeszytów) dałoby się wycisnąć mnóstwo mięcha z tego konceptu, i mnóstwo łez z oczu czytelników. No ale niestety, mamy co mamy.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Moją opinię o tomach 1-3 znajdziecie na stronie tomu trzeciego. ///
Kolejna odsłona ze scenariuszem Sam Johns - i kolejny chybiony strzał. O ile poprzednim razem narzekałem na nadmiar przegadanych kadrów, tak tutaj dostajemy całkiem sporo akcji, a i trup ściele się gęsto... Ale cóż z tego, skoro to wszystko jest TAK strasznie przyspieszone! Nie mamy czasu przywiązać się do...
Na przestrzeni wszystkich trzech wydanych dotychczas tomów Dom Slaughterów utrzymuje stały - średnio-nijaki - poziom. Nie ma tu właściwie nic więcej niż tylko odcinanie kuponów od (nieco tylko lepszej, mocno przehajpowanej) serii głównej.
Tom pierwszy to moje drugie - po Barbalienie z uniwersum Czarnego Młota - spotkanie z komiksem do scenariusza Tate'a Brombala. I nie mogłem uwierzyć, że autor znowu dostał do poprowadzenia wątek LGBT, i znów zrobił to w tak rzewny i naiwny sposób. Momentami aż przewracałem oczami.
Paradoksalnie, w tomie 3, kiedy wątek romansowy zostaje wycięty z historii - Brombal nieco się rehabilituje, udowadniając, że potrafi poprowadzić całkiem spójną i angażującą fabułę. Szkoda tylko, że jego bohater, pozbawiony wątku romansowego, zostaje jakby równocześnie pozbawiony także (i tak szczątkowej) osobowości, przez co wszystkie inne postacie dookoła wydają się ciekawsze od niego.
Najgorzej wypada tom drugi - choć najlepiej narysowany (widać, że artystka ewidentnie usiłowała naśladować to, co wyprawia Werther Dell’Edera na łamach serii głównej) i oparty na kilku świetnych konceptach, to jednak nieznośnie przegadany i zwyczajnie nudny. Na plus tutaj przewrotne zakończenie, ale ogrom zmarnowanego potencjału boli.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Na przestrzeni wszystkich trzech wydanych dotychczas tomów Dom Slaughterów utrzymuje stały - średnio-nijaki - poziom. Nie ma tu właściwie nic więcej niż tylko odcinanie kuponów od (nieco tylko lepszej, mocno przehajpowanej) serii głównej.
Tom pierwszy to moje drugie - po Barbalienie z uniwersum Czarnego Młota - spotkanie z komiksem do scenariusza Tate'a Brombala. I nie...
Ta typiara to redflag, czyli bardzo dobry nastolatkowy komiks LGBT+ o uświadomieniu sobie konieczności wyrwania się z toksycznego związku. Super temat, nieco w kontrze do tych wszystkich zabawnych filmików z tiktoka, często spłycających problem do kwestii "kto powinien płacić na randce". Graficznie - wymuskany cukiereczek, z niezwykle umiejętnie prowadzoną narracją.
Swoją drogą, sądząc po komentarzach i ocenach na LC, mam wrażenie, że album nieco rozminął się z zakładaną grupą docelową, trafiając po prostu do (wyraźnie skonsternowanych) typowych dorosłych odbiorców Kultury Gniewu. Szkoda, bo z dobrze stargetowaną promocją mógł być hit na miarę Heartstoppera, a skończyło się tak, że mój egzemplarz znalazłem w koszu z tanią książką :(((.
Ta typiara to redflag, czyli bardzo dobry nastolatkowy komiks LGBT+ o uświadomieniu sobie konieczności wyrwania się z toksycznego związku. Super temat, nieco w kontrze do tych wszystkich zabawnych filmików z tiktoka, często spłycających problem do kwestii "kto powinien płacić na randce". Graficznie - wymuskany cukiereczek, z niezwykle umiejętnie prowadzoną narracją.
Swoją...
Kilka fajnych pomysłów, które średnio się ze sobą łączą w mglistą fabułę, z której na dobrą sprawę nic nie wynika. Jeden z tych przypadków, gdy oficjalny opis wydawcy wydaje się spójniejszy niż to, co znajdujemy w środku albumu. Jednocześnie doceniam warstwę graficzną, ale nie wiem, czy warto dla tych kilku świetnych rozkładówek.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Kilka fajnych pomysłów, które średnio się ze sobą łączą w mglistą fabułę, z której na dobrą sprawę nic nie wynika. Jeden z tych przypadków, gdy oficjalny opis wydawcy wydaje się spójniejszy niż to, co znajdujemy w środku albumu. Jednocześnie doceniam warstwę graficzną, ale nie wiem, czy warto dla tych kilku świetnych rozkładówek.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Całkiem zabawne czytadełko. Nie wiem, co było w tym komiksie straszniejsze - zamieszanie z mordercą, czy fakt, że nikt nie przychodził na spotkania autorskie głównego bohatera! Ale tak czy siak - z takich komiksowych wariacji na temat "Procesu" Kafki zdecydowanie bardziej polecam świetne "Poison city"! Tutaj - lektura przyjemna, ale raczej tylko na jeden raz.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Całkiem zabawne czytadełko. Nie wiem, co było w tym komiksie straszniejsze - zamieszanie z mordercą, czy fakt, że nikt nie przychodził na spotkania autorskie głównego bohatera! Ale tak czy siak - z takich komiksowych wariacji na temat "Procesu" Kafki zdecydowanie bardziej polecam świetne "Poison city"! Tutaj - lektura przyjemna, ale raczej tylko na jeden...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wątek Udręki (tomy 5-7) chyba ciekawszy od poprzednich odsłon, ale wciąż sporo tu klisz i banałów. Na plus zakończenie - w sumie szkoda, że to nie definitywny koniec serii, bo ileż można.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Wątek Udręki (tomy 5-7) chyba ciekawszy od poprzednich odsłon, ale wciąż sporo tu klisz i banałów. Na plus zakończenie - w sumie szkoda, że to nie definitywny koniec serii, bo ileż można.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ocena dla całej serii. / Przeczytałem wszystkie 17 tomów w oryginale w jeden dzień. Nie pamiętam już, kiedy tak ostatnio nie mogłem się oderwać od lektury. Myślałem też, że serial "Bates motel" powiedział wszystko w kwestii "mommy issues", ale Oshimi dodał do mieszanki esencję "Yandere Simulator" i w efekcie podkręcił temat do kosmicznej skali. Jest tu gęsta, paranoiczna atmosfera jak z najlepszych thrillerów, jest głębia dramatu psychologicznego, są metafizyczno-oniryczne tripy jak po kwasie. Wszystko to łączy się w szaloną, niezwykle satysfakcjonującą układankę. I choć jej początkowe elementy mają na celu chyba wyłącznie szokowanie czytelnika, to na koniec, gdy już z tego rozgardiaszu wyłoni się pełny obrazek, całość zaskakuje dojrzałością bardzo empatycznego podejścia do problemu i postaci. Sprawdźcie koniecznie.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ocena dla całej serii. / Przeczytałem wszystkie 17 tomów w oryginale w jeden dzień. Nie pamiętam już, kiedy tak ostatnio nie mogłem się oderwać od lektury. Myślałem też, że serial "Bates motel" powiedział wszystko w kwestii "mommy issues", ale Oshimi dodał do mieszanki esencję "Yandere Simulator" i w efekcie podkręcił temat do kosmicznej skali. Jest tu gęsta, paranoiczna...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo fajne nastolatkowe czytadełko. Niby horror, ale głównym źródłem grozy są paradoksalnie nie straszliwe potwory, tylko... małomiasteczkowe uprzedzenia. Warstwa obyczajowa zdecydowanie błyszczy najmocniej.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Bardzo fajne nastolatkowe czytadełko. Niby horror, ale głównym źródłem grozy są paradoksalnie nie straszliwe potwory, tylko... małomiasteczkowe uprzedzenia. Warstwa obyczajowa zdecydowanie błyszczy najmocniej.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
O ile bardzo doceniam to, co Tynion wyprawia na kartach "Departamentu prawdy" i "Miłego domu nad jeziorem", tak tutaj koncept wydaje mi się... co najmniej naiwny? Like, serio, demon i pradawne zło ukryte pod internetem? Przecież to materiał na odcinek "Gęsiej skórki" z roku 1998, a nie komiksu z 21. wieku, gdzie potwory z sieci mogą przybierać całkiem realne, namacalne formy - i potrafią być o wiele bardziej przerażające. Mimo intrygujących postaci i zgrabnych dialogów, trudno mi było wziąć tę historię na poważnie i czułem się trochę, jakbym obcował z zdezaktualizowaną ramotką. Nie zmienia to jednak faktu, że po drugi tom sięgnę, by przekonać się, w jakim kierunku ma to zmierzać.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
O ile bardzo doceniam to, co Tynion wyprawia na kartach "Departamentu prawdy" i "Miłego domu nad jeziorem", tak tutaj koncept wydaje mi się... co najmniej naiwny? Like, serio, demon i pradawne zło ukryte pod internetem? Przecież to materiał na odcinek "Gęsiej skórki" z roku 1998, a nie komiksu z 21. wieku, gdzie potwory z sieci mogą przybierać całkiem realne, namacalne...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ocena dla całej serii. / Główny wątek zamknięty został całkiem zgrabnie już w poprzednim tomie, a tutaj niektóre końcowe wyjaśnienia kwestii pobocznych wydały mi się nieco przekombinowane i właściwie niepotrzebne. Ale tak czy siak: niezły to był thriller, niegłupio obmyślony, angażujący zarówno emocjonalnie, jak i skłaniający do wytężonej pracy szarych komórek. Jeśli lubicie gatunek i szukacie fajnej rozrywki - bierzcie w ciemno.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ocena dla całej serii. / Główny wątek zamknięty został całkiem zgrabnie już w poprzednim tomie, a tutaj niektóre końcowe wyjaśnienia kwestii pobocznych wydały mi się nieco przekombinowane i właściwie niepotrzebne. Ale tak czy siak: niezły to był thriller, niegłupio obmyślony, angażujący zarówno emocjonalnie, jak i skłaniający do wytężonej pracy szarych komórek. Jeśli...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ocena dla całej serii / Tom pierwszy lepszy, bo mocno komediowy i przy tym autentycznie przezabawny; dwójka już bardziej na serio. Ale tak czy siak - urocze to było czytadełko, pochłaniałem z bananem na ustach i wielokrotnie parsknąłem śmiechem. No i naprawdę polubiłem bohaterów, a to - przynajmniej w obrębie omawianego gatunku - nie zdarza się wcale aż tak często. Polecam!
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Ocena dla całej serii / Tom pierwszy lepszy, bo mocno komediowy i przy tym autentycznie przezabawny; dwójka już bardziej na serio. Ale tak czy siak - urocze to było czytadełko, pochłaniałem z bananem na ustach i wielokrotnie parsknąłem śmiechem. No i naprawdę polubiłem bohaterów, a to - przynajmniej w obrębie omawianego gatunku - nie zdarza się wcale aż tak często....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Miałem ostatnio naprawdę dobrą passę jeśli chodzi o jednotomówki. Do teraz. Most Heksagon oferuje ciekawy pomysł, przyjemne dla oka wizualki i intrygujący początek... Ale poza tym nie ma tutaj zbyt wiele. Dramaturgia kuleje, źle rozłożone akcenty nie pozwalają historii osiągnąć naturalnego flow, jakie mogłoby zarezonować z czytelnikiem. Do tego dodajmy przegadane panele przeplatane totalnie niepotrzebnymi pustymi rozkładówkami-widoczkami. Moje rozdrażnienie pogłębiło urwane zakończenie - dosłownie jakby brakło tutaj jednego zeszytu z jakąś sensowną konkluzją.
Ufff. Wypłakałem się. Jeśli szukacie solidnego sci-fi - to zdecydowanie nie jest pierwszy adres, pod który bym Was skierował.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Miałem ostatnio naprawdę dobrą passę jeśli chodzi o jednotomówki. Do teraz. Most Heksagon oferuje ciekawy pomysł, przyjemne dla oka wizualki i intrygujący początek... Ale poza tym nie ma tutaj zbyt wiele. Dramaturgia kuleje, źle rozłożone akcenty nie pozwalają historii osiągnąć naturalnego flow, jakie mogłoby zarezonować z czytelnikiem. Do tego dodajmy przegadane panele...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
100% kreskówki w komiksie. Zabawna, dynamiczna, niegłupia historia wypełniona wyrazistymi bohaterami. Dostałem tutaj dokładnie to, czego oczekiwałem wcześniej po m.in. "Head Lopperze" czy "Kapucynie", i czego tamte komiksy w żadnym stopniu nie były w stanie dostarczyć. Z wypiekami oglądałbym jako pełnometrażową animację. Polecam!!!
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
100% kreskówki w komiksie. Zabawna, dynamiczna, niegłupia historia wypełniona wyrazistymi bohaterami. Dostałem tutaj dokładnie to, czego oczekiwałem wcześniej po m.in. "Head Lopperze" czy "Kapucynie", i czego tamte komiksy w żadnym stopniu nie były w stanie dostarczyć. Z wypiekami oglądałbym jako pełnometrażową animację. Polecam!!!
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
2024-06-29
Na poziomie fabularnym komiks podejmuje podobne tematy co rewelacyjna "Zasada Trójek". I choć na pierwszy rzut oka "Przesilenie" nie wytrzymuje tego porównania, to jednak nie sposób odmówić autorce ogromnego talentu, świetnego wyczucia komiksowej narracji i sporej wrażliwości. Zawiodła nieco warstwa scenariuszowa - trochę mam wrażenie, że album stoi w rozkroku pomiędzy byciem opowiastką dla dzieci a pozycją dla dojrzalszego czytelnika. W rezultacie - dla dzieciaków wydaje mi się ta historia zbyt dojrzała i mało przejrzysta, a dla dorosłych - zbyt lekka i nieco infantylna. Taki śmieszny paradoks. I w sumie to mój jedyny zarzut, bo naprawdę niewiele tutaj brakło - trochę więcej pracy z redaktorem, obranie konkretnej grupy docelowej, i coś czuję, że mogłoby to pomóc twórczyni rozwinąć skrzydła. Ale hej - jeśli to jest debiut, to nie mogę się doczekać, czym Joanna Sępek zaskoczy nas w przyszłości. Trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na więcej.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Na poziomie fabularnym komiks podejmuje podobne tematy co rewelacyjna "Zasada Trójek". I choć na pierwszy rzut oka "Przesilenie" nie wytrzymuje tego porównania, to jednak nie sposób odmówić autorce ogromnego talentu, świetnego wyczucia komiksowej narracji i sporej wrażliwości. Zawiodła nieco warstwa scenariuszowa - trochę mam wrażenie, że album stoi w rozkroku pomiędzy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po lekturze tych wszystkich peanów na LC byłem nastawiony na coś totalnie mind-bending/blowing, a tu taka w sumie prosta opowiastka, przez którą przebrnąłem bez większych emocji, nie przywiązawszy się właściwie do żadnego z (całkiem licznego castu) bohaterów.
Szkoda, bo w każdej z postaci było coś ciekawego, ale na przestrzeni tych tomów nikt nie został należycie rozwinięty; wszyscy od początku do końca pozostali tylko jednowymiarowymi figurami na szachownicy głównej intrygi. Żal zwłaszcza Philippe'a - zarysowano go jako intrygującą, tajemniczą postać, która przeżyła własną śmierć, ale - gdyby się tak zastanowić - absolutnie nic z tego nie wyniknęło.
Wracając do intrygi - szkoda też, że wszystkie dotychczasowe wydarzenia sprowadziły się w ostatnim tomie do 30-stronicowej strzelaniny. Naprawdę, można to było jakoś subtelniej/ciekawiej rozwiązać. W pewnym momencie dopadła mnie już totalna obojętność, kto właściwie i dlaczego do kogo strzela.
Na plus klimacik, który tworzy niezła filmowa narracja i świetne kolorki.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Po lekturze tych wszystkich peanów na LC byłem nastawiony na coś totalnie mind-bending/blowing, a tu taka w sumie prosta opowiastka, przez którą przebrnąłem bez większych emocji, nie przywiązawszy się właściwie do żadnego z (całkiem licznego castu) bohaterów.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSzkoda, bo w każdej z postaci było coś ciekawego, ale na przestrzeni tych tomów nikt nie został należycie...