-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Biblioteczka
2011-07-20
2011-05-26
"Jestem Czeczenem" to opowieść o jaskółkach, górach i dziecięcych zabawach, a tak na prawdę o wojnie i miłości do ojczyzny. Zdecydowanie nie jest to klasyczny reportaż wojenny. To pozornie chaotyczna, poetycka historia, pełna anegdot, niedopowiedzeń i metafor. Dowiemy się z niej na przykład, że najpotężniejszą rosyjską bronią przeciwko Czeczenom są piękne kobiety o złocistych włosach, a nie (zakazane prawem międzynarodowym) bomby kasetowe. Polecam wszystkim, którzy są gotowi wyrwać się na moment z błogostanu i zasmakować trochę goryczy, którą ta książka wręcz ocieka.
"Jestem Czeczenem" to opowieść o jaskółkach, górach i dziecięcych zabawach, a tak na prawdę o wojnie i miłości do ojczyzny. Zdecydowanie nie jest to klasyczny reportaż wojenny. To pozornie chaotyczna, poetycka historia, pełna anegdot, niedopowiedzeń i metafor. Dowiemy się z niej na przykład, że najpotężniejszą rosyjską bronią przeciwko Czeczenom są piękne kobiety o...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-01-01
2011-02-11
Taka sobie. Jestem trochę rozczarowany. Przede wszystkim fabuła książki została poprowadzona w ten sposób, że nie jesteśmy w stanie niczego się domyśleć. Patrzymy jak Holmes chodzi po miejscu zbrodni ale co tak na prawdę zauważa dowiadujemy się na samym końcu. Wiemy, że telegraficznie prosi o informacje z Ameryki ale dopiero w podsumowaniu dowiadujemy się co tam było napisane. Praktycznie jesteśmy pozbawieni możliwości odkrywania prawdy razem z nim.
Fajna była historia o mormonach ale przez nią książka traci styl. Ten fragment po prostu nie pasuje do konwencji angielskiego kryminału. Poza tym bohaterowie są do bólu jednoznaczni (poczciwy starzec, przystojny myśliwy, niewinna dziewczyna i źli mormoni), nawet kiedy Jefferson Hope zostaje złapany wydaje się niezwykle poczciwy jak na kogoś ogarniętego obsesją. Jedynym (dość naiwnym) dowodem jego choroby psychicznej jest wzmianka o tym, że widzi duchy. Narracja z oczywistych względów również się zmienia. O ile byłoby fajniej gdyby Holmes poznał historie o mormonach na drodze przesłuchania!
Spodziewałem się niestety dużo więcej.
Taka sobie. Jestem trochę rozczarowany. Przede wszystkim fabuła książki została poprowadzona w ten sposób, że nie jesteśmy w stanie niczego się domyśleć. Patrzymy jak Holmes chodzi po miejscu zbrodni ale co tak na prawdę zauważa dowiadujemy się na samym końcu. Wiemy, że telegraficznie prosi o informacje z Ameryki ale dopiero w podsumowaniu dowiadujemy się co tam było...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-09-24
Jestem trochę zachwycony a trochę rozczarowany.
Zachwycony bo faktycznie autor w bardzo przystępny sposób przedstawił zawiłości taoizmu. Rozczarowany głównie ze względu na dialogi zaczerpnięte (i udające) z Kubusia Puchatka. Na początku było to zabawne a po jakimś czasie miałem ochotę krzyknąć "do rzeczy!" ale troche o to chodzi w taoiźmie. To nie jest filozofia dla ludzi którzy się spieszą. Kolejna rzecz która mi się nie podobała to jednoznaczna (i niesprawiedliwa) krytyka Konfucjanizmu i utożsamienie go realistycznym podejściem do życia.
Jestem trochę zachwycony a trochę rozczarowany.
Zachwycony bo faktycznie autor w bardzo przystępny sposób przedstawił zawiłości taoizmu. Rozczarowany głównie ze względu na dialogi zaczerpnięte (i udające) z Kubusia Puchatka. Na początku było to zabawne a po jakimś czasie miałem ochotę krzyknąć "do rzeczy!" ale troche o to chodzi w taoiźmie. To nie jest filozofia dla ludzi...
Bardzo kompetentne odpowiedzi na bardzo trafne pytania.
Bardzo kompetentne odpowiedzi na bardzo trafne pytania.
Pokaż mimo toNa tą książkę się czekało. Pozycja tylko dla fanów, ale dla fanów obowiązkowa!
Na tą książkę się czekało. Pozycja tylko dla fanów, ale dla fanów obowiązkowa!
Pokaż mimo to
Czyta się świetnie. Lekko i przyjemnie. Pozornie wydaje się mniej rewolucyjna i ponad czasowa od "O pochodzeniu gatunków" ale w przeciwieństwie do powyższej, wnioski w niej zawarte są mniej oczywiste dla XXIwiecznego czytelnika (dla którego podstawowe zasady ewolucji nie są już aż tak zaskakujące).
Warto zaznaczyć, że jest to pierwsza poważna rozprawa o ekspresji emocji. Darwin przywołuje liczne przykłady, zachwyca bogactwem opisu. Zadaje sobie dużo trudu żeby odtworzyć ewolucje i odnaleźć uzasadnienie ruchów mimicznych. Każde podjęte zagadnienie opisuje możliwie najbardziej dogłębnie, analizuje plusy i minusy przyjętego sposobu rozumowania, cytuje swoich zwolenników i przeciwników a niejednokrotnie z rozbrajającą szczerością przyznaje się że nie jest w stanie wysnuć ostatecznego wniosku pozostawiając czytelnika ze swoimi wątpliwościami i rzetelnie zebranymi argumentami obu stron.
"O wyrazie uczuć" jest późnym dziełem Darwina. Otwarcie mówi już o pochodzeniu człowieka od małpy, nie boi się używać słowa ewolucja i niejednokrotnie powołuje się na Herberta Spencera.
Czyta się świetnie. Lekko i przyjemnie. Pozornie wydaje się mniej rewolucyjna i ponad czasowa od "O pochodzeniu gatunków" ale w przeciwieństwie do powyższej, wnioski w niej zawarte są mniej oczywiste dla XXIwiecznego czytelnika (dla którego podstawowe zasady ewolucji nie są już aż tak zaskakujące).
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWarto zaznaczyć, że jest to pierwsza poważna rozprawa o ekspresji emocji....