-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2021-05-22
2014-07-24
Osobiście nazywam takie pozycje "lekturą śniadaniową". Jest to termin zarezerwowany dla lektury mniej wymagającej. Między jednym kęsem bułki a drugim czytam sobie rano nieśpiesznie kolejne opowiadanko.
I co tu mamy? Ano miszmasz wszelki, i tematów, i poziomów... Od totalnych niewypałów, do całkiem fajnych kawałków. Z reguły tak to jest z wszelkimi antologiami. Ta wydaje się potwierdzać regułę.
Najważniejszy zarzut jednak jest taki, że prawdziwego fana horroru takie historie raczej nie ruszą. Strachu nie ma w nich zbyt wiele, gdyż większość bazuje na dość dobrze znanych kliszach strasznych opowieści.
Jedyne co wyróżnia na tym tle lepsze opowiadania to styl czy klimat. Zaskoczeń jest niewiele. Ewentualnie nasz personalny sentyment do konkretnego typu straszydła. Mi osobiście najbardziej podobały się: "Shadmock" (mocno poszerzyło moją wiedzę o typach potworów), "Człowiek, którym był" (sentyment do zombiaków wyssany z horrorów, choć tu akurat nie są one źródłem najgorszych koszmarów), "Bazar dla ubogich" i "Grubas". Reszta była dość letnia lub tendencyjna do bólu. Generalnie cztery ww. nowelki świetnie by się sprawdziły jako filmy - szczególnie pierwszy i ostatni.
Jeśli chcecie urozmaicić sobie pierwszy posiłek dnia - polecam! Jeśli szukacie czegoś ambitniejszego - ta lektura nie jest dla was.
Osobiście nazywam takie pozycje "lekturą śniadaniową". Jest to termin zarezerwowany dla lektury mniej wymagającej. Między jednym kęsem bułki a drugim czytam sobie rano nieśpiesznie kolejne opowiadanko.
I co tu mamy? Ano miszmasz wszelki, i tematów, i poziomów... Od totalnych niewypałów, do całkiem fajnych kawałków. Z reguły tak to jest z wszelkimi antologiami. Ta wydaje się...
Panie Karika, zaczynasz pan przynudzać. Początek nawet, nawet, a potem nagle ograniczona możliwość ruchu niedużą liczba pionków na szachownicy oraz mętne filozoficzne wywody. Zaczynam podejrzewać z żalem, że "Szczeliny" to Pan nie przeskoczysz. Życzę jednak bym się myliła.
Panie Karika, zaczynasz pan przynudzać. Początek nawet, nawet, a potem nagle ograniczona możliwość ruchu niedużą liczba pionków na szachownicy oraz mętne filozoficzne wywody. Zaczynam podejrzewać z żalem, że "Szczeliny" to Pan nie przeskoczysz. Życzę jednak bym się myliła.
Pokaż mimo to