Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Na początku chcę podziękować Roksanie, mojej starej znajomej, Twoja półka zawsze zawiera wiele ciekawych pozycji :D

Anna we krwi jest typem romansu (chyba mogę tak powiedzieć) której jeszcze nie znałem, romans człowieka z duchem jest czymś na tyle absurdalnym żeby nie pojawiać się prawie nigdy w literaturze, tutaj jest to przedstawione w sposób który da się zaakceptować.

Główny bohater przez większość czasu jest strasznym bucem i ciężko go polubić, ale nadrabia innymi pozytywnymi cechami takimi jak lojalność, oddanie, i inne cechy błędnych rycerzy, na całe szczęście nie jest on tak męczący jak główny bohater np. hex hall

Na plus przemawia cała idea walki z duchami, że istnieje cała grupa potężnych mężczyzn którzy zajmują się łowami na upiory, samo Athame też jest bardzo interesujące i mam nadzieje że kolejne tomy więcej na ten temat opowiedzą.

Podsumowójąc Książka jest dobra dla mało wymagających czytelników szukających po prostu zabicia czasu przy dobrej książce, dla nich mogę z całą odpowiedzialnością polecić Anne we krwi

Na początku chcę podziękować Roksanie, mojej starej znajomej, Twoja półka zawsze zawiera wiele ciekawych pozycji :D

Anna we krwi jest typem romansu (chyba mogę tak powiedzieć) której jeszcze nie znałem, romans człowieka z duchem jest czymś na tyle absurdalnym żeby nie pojawiać się prawie nigdy w literaturze, tutaj jest to przedstawione w sposób który da się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Podejmę się napisania opini o "tym" drugi raz, tym razem bez przekleństw żeby nie drażnić szanownej Pani admin :)

Pierwsze i ostatnie spotkanie z "tym" miałem w gimanzjum, polotnistka zaproponowała nam to jako lekture twoierdząc że to abolutny fenomen! perełka z dziedziny fantasy, jako że w tamtym okresie fantasy to było moje serce u dusza ucieszłem się, zabrałem się za to i... i pierwsze strony to był strzał w pysk

Po pierwsze, wiem że to nazwy własne, wiem że autorka to francuz chyba ale na miłość boską połowa książki (tu bez grama przesady) to nazwy własne w których może 5 można odczytać bez większego zirytowania, to był pierwszy zgrzyt, drugi, autorka której z tego co słyszałem ta książka to był debiut nie ma za grosz talentu, pisze w sposób tak nieudolny że trzeba się zmuszać do odczytywania kolejnych stron (co zrobiłem gdyż chciałem bez grama zażenowania stwierdzić ze to słaba książka) Bohaterzy "tego" są porażką, nie mają za grosz charyzmy czy osobowości, czytelnika kompletnie nie obchodzi co się z nimi stanie, brakuje masy opisów tego co myślą i czują, ich osobistych przemyśleń, nie ma okazji ich poznać więc jak mają nas interesować ich przygody? Swiat przedstawiony mimo że oryginalny jest jak główny bohater, nudny i bez wyrazu, nie daje się czytelnikowi odczuć tego klimatu życia na wyspach, bycia zdanym na sztormy i przypływy, nie ma tej tajemniczości i sensacji która przecież światu skompanym w wodzie i wyspach powinny być!

ale pomysł z magią imion propsuje, ten jest fajny, aż podniosę moją opinię o dwie zgwiazdki za to

Podejmę się napisania opini o "tym" drugi raz, tym razem bez przekleństw żeby nie drażnić szanownej Pani admin :)

Pierwsze i ostatnie spotkanie z "tym" miałem w gimanzjum, polotnistka zaproponowała nam to jako lekture twoierdząc że to abolutny fenomen! perełka z dziedziny fantasy, jako że w tamtym okresie fantasy to było moje serce u dusza ucieszłem się, zabrałem się za to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po bardzo dobrych wspomnieniach z trylogii Delirium wobec Paniki tej samej autorki miałem bardzo wysokie wymagania, czy zostały one spełnione? pod każdym względem.

Muszę powiedzieć że Panika nie pokazuję się dobrze z pierwszej strony, to jest po kilku pierwszych stronach, miałem sporą ochotę odłożyć ten tytuł ale postanowiłem doczytać, i nie zawiodłem się, ponieważ książka potrafi dostarczyć emocji, wspaniałe umiejętności Lauren do opisywania uczuć i akcji książki by ta oddziałowywała na samego czytelnika były mi znane, ale to co dostarczyła mi Panika to "Coś więcej" byłem wniebowzięty i tylko czekałem na rozwój fabuły.

Postacie są genialne, począwszy od Heather która potrafi zjednać sobie chyba każdego kończąc na najmniejszym, najmniej ważnym Luku Haranhanie (nie bijcie ale nie pamiętak jak to ma być) który nie wprowadza do akcji nic poza łomoten na Dogeu ale potrafi poruszyć i zaciekawić, każda postać jest dopracowana od deski do deski i to mi się podoba

Wątek romantyczny mnie zaskoczył! i to bardzo, regułą jest że jeśli jest dwóch głównych bohaterów to będą oni razem i dokładnie tego oczekiwałem, jednak czegoś tak typowego jak Heather z najlepszym przyjacielem i Doge z Natalie to, no nie wierzyłem w to rozwiązanie, więc koniec mnie zaskoczył! o to chodzi, dobra książka.

Sam pomysł na fabułę mimo że wyglądał banalnie okazał się świetny! tytułowa panika która ogarnia graczy potrafi dać się we znaki także nam! dokładne opisy wydarzeń którymi są poddawani gracze potrafią ścisnąć nas za serce! zakończenie tej gry choć banalne okazuje się strzałem w 10! każdą sylabę podczas opisywania pędzącej heather spijałem jak nektar życia i zakończenie choć przewidywalne i tak mnie wprawiło w podziw! Dobra robota pani Lauren

Czy można powiedzieć coś więcej? można by, ale wystarczy chyba to, Panika to cholernie dobry romans

Po bardzo dobrych wspomnieniach z trylogii Delirium wobec Paniki tej samej autorki miałem bardzo wysokie wymagania, czy zostały one spełnione? pod każdym względem.

Muszę powiedzieć że Panika nie pokazuję się dobrze z pierwszej strony, to jest po kilku pierwszych stronach, miałem sporą ochotę odłożyć ten tytuł ale postanowiłem doczytać, i nie zawiodłem się, ponieważ książka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Spell Bound, zwieńczenie trylogii Sophie Mercer, powiem szczerze że podobały my się dwa pierwsze tomy, powoli czytelnik zanurzał się w ten magiczny świat pełen czarodziejów wampirów (no halo, kto nie uwielbia wampirów?) wróżek, wilkołaków i...demonów. Pierwsze dwa tomy były dobrymi książkami, przedstawiały ten świat, a co się stało kiedy ten świat został przedstawiony do końca, nie pozostały związane z nim żadne nieścisłości i autorka mogła z nim robić co chce i używać go bez ograniczeń? Powstała tak wielka kupa że z trudem dało się to czytać

Co nie podobało mi się w tej książce? może zacznijmy od plusów, szybciej się zejdzie. Podobało mi się zakończenie bo nie spodziewałem się po stronie bajkopisarki tak śmiałego zabiegu jakim było zabicie bohatera, i to bohatera którego wszyscy kochali! zaskoczyło mnie to i to było dobre, wywieranie emocji. Fabuła mimo że na od początku wiedziałem jak się skończy również nie zawiodła, oczywiście nie było to nic wielkiego ale wzbudzała ciekawość! no, starczy tych plusów

Główna bohaterka to najgorszy główny bohater w historii literatury i jestem gotów zaświadczyć o tym, nie dość że ma irytujący sposób bycia (9na10 jej kwestii były żartami i ironią która zaczęła w tym tomie tak bardzo kłóć w oczy i drażnić że naprawdę życzyłem jej śmierci na samym początku przygody) to jeszcze jest najgorszym rodzajem kobiety określanych fachowo mianem ku*ew (Pani administrator proszę mi nie kazać zmieniać tej opinii bo to jest naprawdę najlepsze określenie na ten rodzaj kobiet jaki reprezentuje Sophie Mercer) Dlaczego tak ją nazywam? ponieważ to określenie pasuje jak ulał do osoby która na zmianę obściskuje się z dwoma chłopakami na raz obydwu robiąc nadzieje jednak nie decydując się na żadnego z nich przez bardzo długi czas, Archera nie było mi absolutnie szkoda bo go nienawidziłem ale Cal był świetną postacią zakochaną w głównej bohaterce a ta wodziła go za nos przez cały czas co, jestem pewien, sprawia niewyobrażalny ból. Jak już wspomniałem to najgorszy rodzaj kobiety której nie jestem w stanie szanować więc tym bardziej śmierci jej życzyłem.
Spell Bound była crapem nie tyle ze względu na głównego bohatera, ja nie jestem żadnym koneserem który jest content tylko z górnolotnych literatur ale sposób pisania i wyrażania się postaci który najłatwiej porównać z slangiem dzieci z podstawówki drażni niemiłosiernie, takie wady mógłbym wymieniać jeszcze przez wiele akapitów, myślę że to co przedłożyłem w zupełności wystarczy.

Gdybym mógł cofnąć się w czasie powstrzymałbym się od czytania tej książki tylko przedstawiając w skrócie jej historię (co nie zajęłoby mi dłużej niż 10 zdań) Absolutnie nie polecam zaczynać przygody z Hex Hall

Spell Bound, zwieńczenie trylogii Sophie Mercer, powiem szczerze że podobały my się dwa pierwsze tomy, powoli czytelnik zanurzał się w ten magiczny świat pełen czarodziejów wampirów (no halo, kto nie uwielbia wampirów?) wróżek, wilkołaków i...demonów. Pierwsze dwa tomy były dobrymi książkami, przedstawiały ten świat, a co się stało kiedy ten świat został przedstawiony do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Love, Rosie czy Na końcu tęczy

Najbardziej podobał mi się sposób w jaki książka została napisana, maile, listy czy czaty internetowe to był bardzo dobry pomysł, dzięki temu zabiegowi książka jest o wiele bardziej przystępna dla ludzi którym tego typu literatura nie przypada do gustu. Maile zawierają też wiele niedopowiedzeń które mimo iż są w większości później wyjaśniane to można spędzić wiele minut nad ich interpretacją, co jest oczywiście na plus.

Kolejną sprawą która mi się podoba jest humor, bo jest taki żywy i bliski nam wszystkim, pokazuje urok zwykłych chwil które każdy z nas przeżywa jak chociażby moment w którym pierwsza żona Alexa wysyła pocztówkę w której opisuje swój szczęśliwy miesiąc miodowy, co niebywale zdenerwowało Rosie która "zbiegiem okoliczności" pocztówkę przeczytała :D

Ale i tak nic nie pobije zakończenia które, nie bójmy się tego powiedzieć, jest po prostu śliczne, dwoje ludzi odnalazło się po wielu latach samotności, smutków i bólu, znów magiczna cisza ogarnęła bohaterów i nareszcie zdołali oni odnaleźć spokój, moi drodzy czytelnicy, moje drogie czytelniczki, to jest książka która definiuje nasz ukochany gatunek, Romans.

Love, Rosie czy Na końcu tęczy

Najbardziej podobał mi się sposób w jaki książka została napisana, maile, listy czy czaty internetowe to był bardzo dobry pomysł, dzięki temu zabiegowi książka jest o wiele bardziej przystępna dla ludzi którym tego typu literatura nie przypada do gustu. Maile zawierają też wiele niedopowiedzeń które mimo iż są w większości później wyjaśniane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mordimer, Mordimer, nienawidzić Cię czy kochać?

Tom II czy tam VIII czy może drugi zestaw opowiadań (Piekara strasznie to wszystko pogmatwał :/) jest tak samo dobry jak pierwszy, bo i główny bohater się nie zmienia, świat się nie zmienia i autor się nie zmienia, zmienia się za to fabuła i drugi plan bohaterów, jednak czy jest lepszy, czy gorszy od Sługi bożego? zapraszam do lektury :)

"Opowiadania" Młota na czarownice przedstawiają ponownie ciekawe historie, zemsta Mederina na mordercy swojego pupila (a znając naszego inkwizytora morderca na pewno żałował głęboko swoich błędów) potem zatrzymanie szaleńca mordującego i torturującego dla własnej przyjemności, rozprawienie się z demonem, amatorem słodyczy no i najciekawsza historia z wampirem który o dziwo nie jest zmyślony, historie bomba, postacie drugoplanowe w postaci Hrabi Wampira, kobiecego demona, miodzio, ogólnie tom jest lepszy niż Sługa boży.

Co jeszcze? z ciekawszych rzeczy Kostuch okazuje łaskę(to nie żart) co bardzo mną wstrząsnęła, ten człowiek ma uczucia!

Mordimer, Mordimer, nienawidzić Cię czy kochać?

Tom II czy tam VIII czy może drugi zestaw opowiadań (Piekara strasznie to wszystko pogmatwał :/) jest tak samo dobry jak pierwszy, bo i główny bohater się nie zmienia, świat się nie zmienia i autor się nie zmienia, zmienia się za to fabuła i drugi plan bohaterów, jednak czy jest lepszy, czy gorszy od Sługi bożego? zapraszam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowiem wam historię chłopca który myślał że wszystko wie, miał genialny plan na książkę, coś czego jeszcze nikt nie wymyślił, książkę w której główny bohater będzie zły, paskudny i jednocześnie to czy go polubimy zależy od naszej mentalności, chłopiec uważał że złapał Boga za nogi, ale potem dowiedział się że nic nie wiem o Bogu...

Sługa boży opowiada historię inkwizytora, i chyba tyle wystarczy bo fabuła jest tak wielowątkowa że każdy kolejny odsłonięty urywek historii może popsuć zabawę. Tak na prawdę nie ma tu jednej głównej fabuły tylko jest kilka historii o ciężkiej pracy inkwizytora, co jest bardzo fajnym posunięciem bo cały czas coś się dzieje, cały czas czytelnik utrzymywany jest w napięciu i chce poznawać nowe przygody Mordimera.

Jeśli chodzi o bohaterów to kłania się nam znany wszystkim świat z książek Sapkowskiego, wszyscy są samolubni, źli, każdy chce tylko zarobić na krzywdzie bliźniego. Główny bohater jest taki sam, to szumowina, łajdak który myśli tylko o sobie, jego dużym plusem jest to że jest idealistą, jego głęboka wiara i nienawiść do szatana może sprawić że zdobędzie on wielu sympatyków.

Swiat... czy to ten świat w którym my żyjemy? nigdy nawet nie słyszałem o Hez-Hezronie ale nie sprawdzałem :D, w każdym razie bardzo klimatyczne, zapadłe wiochy, miasta pełne szulerów, prostytutek i złodziei, puste gościńce na których trzeba się mieć na baczności i całe gromie wypizdowa, bardzo lubię takie klimaty.

Ogólnie pierwszy tom Cyklu inkwizytorskiego bardzo mi się spodobał i z zachwytem sięgam po kolejne tomy(mimo iż Piekara zrujnował cały mój misterny plan)

Opowiem wam historię chłopca który myślał że wszystko wie, miał genialny plan na książkę, coś czego jeszcze nikt nie wymyślił, książkę w której główny bohater będzie zły, paskudny i jednocześnie to czy go polubimy zależy od naszej mentalności, chłopiec uważał że złapał Boga za nogi, ale potem dowiedział się że nic nie wiem o Bogu...

Sługa boży opowiada historię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnia część cyklu o Kyrali, zadowalający koniec wieńczący dzieło czy klapa pozostawiająca niedosyt? po części oba.

Ostatni tom trylogi zdrajców przyniósł parę nieoczekiwanych zakończeń(przynajmniej dla mnie) najbardziej bolącym zaskoczeniem jest zdecydowanie śmierć Cerego, pociesza fakt że żył i zginął jak chciał, z honorem. Wygrana zdrajców w ich konflikcie z Ashakimi bardzo mnie rozzłościła, miałem nadzieje że te arogancie, zadzierające nosa baby spotka przykry koniec, zawiodłem się. W sprawie wątków homoseksualnych podoba mi się rozterki Danyla, jednak mam wrażenie że upodobania Lilli są włożone bardzo na siłę, było to całkiem zbędne, a w pewnych momentach aż razi w oczy. Zakończenie wątku Sonei było niewykorzystaniem potencjału, jeśli ktoś powinien umrzeć to właśnie ona, nie zrozumcie mnie źle, lubię ją jest świetna, jednak to by było to zakończenie którego ja oczekiwałem, zaskakujące, smutne i otwierające nową drogę.

Ogólnie Trylogia Zdrajcy była bardzo dobrym kawałkiem papieru, polecam każdemu amatorowi fantasy

Ostatnia część cyklu o Kyrali, zadowalający koniec wieńczący dzieło czy klapa pozostawiająca niedosyt? po części oba.

Ostatni tom trylogi zdrajców przyniósł parę nieoczekiwanych zakończeń(przynajmniej dla mnie) najbardziej bolącym zaskoczeniem jest zdecydowanie śmierć Cerego, pociesza fakt że żył i zginął jak chciał, z honorem. Wygrana zdrajców w ich konflikcie z Ashakimi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trylogia czarnego maga(TCM) bardzo mi się podobała, czy Trylogia zdrajcy(TZ) dorówna poprzednikowi?

"Misja Ambasadora" to pierwszy tom TZ i akcja książki dzieje się kilkanaście lat po wydarzeniach z TCM. Sonea urodziła syna, kilka ważnych stanowisk w Gildi objęły postacie drugoplanowe znane z poprzedniej części, a złodzieje dalej trudnią się kradzieżami i mordem. Syn Sonei wraz z Danylem udaje się do Sachaki jako ambasador, przeszłość daje o sobie znać i Lorkin musi udać się do tajemniczej społeczności "Zdrajców". W Imardinie też nie dzieje się dobrze, rodzina Cerego zostanie zamordowana, śledztwo prowadzi do dzikiego maga na usługach innego wpływowego złodzieja. Głównym wątkiem są przygody Lorkina ale to łowy szczura interesowały mnie bardziej!

Ponieważ autor ten sam, świat ten sam i większość postaci ta sama nic za bardzo się w tych aspektach się nie zmienia, Lorkin, syn Sonei i Akkarina co prawda w byciu kozakiem nie dorasta swojemu ojcu do pięt to i tak da się go lubić.

Fabuła robi wrażenie, z jednej strony śledztwo rodem z sherlocka a z drugiej strony intryga, złamane obietnice i buntowniczy opór w Sachace, to także bardzo mi się podoba.

Książka wciąż jest tak dobra jak TCM i trzyma ten sam poziom.

Trylogia czarnego maga(TCM) bardzo mi się podobała, czy Trylogia zdrajcy(TZ) dorówna poprzednikowi?

"Misja Ambasadora" to pierwszy tom TZ i akcja książki dzieje się kilkanaście lat po wydarzeniach z TCM. Sonea urodziła syna, kilka ważnych stanowisk w Gildi objęły postacie drugoplanowe znane z poprzedniej części, a złodzieje dalej trudnią się kradzieżami i mordem. Syn Sonei...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę poleciła mi znajoma, chyba zacznę częściej słuchać jej rad w kwestii lektur :)

Trylogia Czarnego Maga jest bardzo dobrą książką! i mimo iż pierwszy tom okazał się strasznie średnio to już drugi spełnił wszystkie oczekiwania, za to tom trzeci był niesamowity, wszystkim czego oczekuję od książki z gatunku fantasy.

Sam świat jest słaby, i to na prawdę, try tomy to dość żeby opowiedzieć dużo o miejscu wydarzeń, a tu? poznaliśmy może dwa miasta, trzy kraje i... i to wszystko, to jest strasznie biedne... BYM ZAPOMNIAŁ! w głównym mieście poznaliśmy przecież dwie dzielnice, i dwie główne siedziby!

Bohaterowie są genialni! Sonea którą na prawdę da się lubić, z którą można się utożsamić, dochodzi się do takich samych wniosków co ona i jej opinie często zgadzają się z naszymi poglądami. Cała reszta też nie zawodzi, Wilki Mistrz Akkarin jest typowym tajemniczym magiem który potrafi zawrócić w głowie chyba każdej dziewczynie(znam się na tym:). Ale 7/10 gwiazdek, co ja mówię 9/10 gwiazdek zasługuje postać Regina! od czasów... nie, nigdy w historii literatury nie spotkałem postaci której bym tak nienawidził jak tego rozpuszczonego bachora z dobrego domu, po prostu nienawiść i gwałtowne życzenie śmierci towarzyszyły mi przez każdy moment w którym ten gość się pojawił, Pani Canavan, chylę czoło.

Fabuła jest bardzo dobra! Wiele razy pojawiały się momenty w których książka udowadniała mi że nie mam opcji żeby przewidzieć co się stanie. Przygody które spotykają Soneę są pełne napięcia, za każdym razem gdy spotykało ją coś złego trzymałem za nią kciuki. Jednak to trzeci tom pokazał prawdziwy potencjał Trudi Canavan, wprowadzenie wątku miłosnego, i to bardzo dobrego wątku miłosnego w chwili kiedy już pogodziłem się już z tym że w Trylogii Czarnego Maga czegoś takiego nie będzie naglę pojawiło się uczucie Sonei i Akkarina. Jednak najbardziej podoba mi się to że zginęły postacie które na prawdę polubiłem, przez co spędziłem kilka chwil w samotności żeby przeżyć swoją własną, małą żałobę.

Książka ma być ciekawym zajęciem, przy tym wzbudzać emocję. Trylogia Czarnego Maga zapewnia to wszystko na naprawdę przyzwoitym poziomie, zdecydowanie zasługuje na te 7 gwiazdek

Książkę poleciła mi znajoma, chyba zacznę częściej słuchać jej rad w kwestii lektur :)

Trylogia Czarnego Maga jest bardzo dobrą książką! i mimo iż pierwszy tom okazał się strasznie średnio to już drugi spełnił wszystkie oczekiwania, za to tom trzeci był niesamowity, wszystkim czego oczekuję od książki z gatunku fantasy.

Sam świat jest słaby, i to na prawdę, try tomy to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiedźmin... sama nazwa brzmi świetnie, druga pozycja na mojej liście trzech ulubionych sag, więc zaczynamy.

Po pierwsze coś na co zawsze zwracam uwagę, co jest połową sukcesu pisarza, czyli styl pisania. Do tej pory Mistrz Sapkowski jest w tym temacie niedoścignionym wzorem, tego nie da się opisać, po prostu używanie staropolszczyzny w połączeniu z dzisiejszą mową (umiejętnym połączeniem!) sprawia że czyta się to na prawdę przyjemnie i w chwilach w których tak na prawdę nic się nie dzieje (chociaż takie momenty rzadko się zdarzają) nie można oderwać wzroku od kolejnych zdań.

Fabuła jest dobra. Nic nadzwyczajnego, ale też nie zawodzi. Wiedźmin ma praktykantkę do której się przywiązał, zostaje ona porwana więc wiedźmin przemierza rzeki lasy i góry żeby ją uratować, a po drodze dzieje się cała masa rzeczy, w końcu ją ratuje. Nie wiem czy da się o historii sagi powiedzieć coś więcej, dobry pomysł miał Pan Andrzej.

Bohaterowie, no, tu już przyszedł czas żeby posypać cukrem. Sam Geralt jest tak bardzo "cool" że chyba bardziej się nie da, zimny mutant, wyrzutek który zrobi wszystko dla ludzi których kocha, broni słabszych, czego można chcieć bardziej od głównego bohatera ?. Jeśli chodzi o drugi plan, czyli Ciri(chociaż ona nie do końca jest drugim planem, powiedział bym że dzieli pierwszy z wiedźminem)Regis, Milva, Cahir, Jaskier, Dijkstra i całą masę innych to Mistrz Sapkowski przeszedł samego siebie, tylko od naszych charakterów zależy czy polubimy spokojnego, opanowanego Regisa, bezwzględnego, dążącego po trupach do celu Vilgefortza, przebiegłego i rozsądnego patriotę Dijkstrę, czy wreszcie okrutnego i sadystycznego Bonharta. Mają cechy za które da się je lubić, lub takie które sprawiają że się ich nienawidzi, i tam mają działać bohaterowie! mają wzbudzać w nas emocje, maja sprawić że po odłożeniu książki długo zastanawiamy się nad tym jakie my mamy zdanie o danym bohaterze, co również jest na plus Panie Sapkowski.

Świat jest po prostu czymś niesamowitym, tam jest wszystko, każde państwo czy miasto zostały strategicznie umieszczone na mapie, nazwy własne miejsc brzmią ładnie i tajemniczo, tak jak powinny, a języki które wymyślił na potrzeby książki Mistrz Sapkowski to już dostateczny powód żeby zasłużył na te 9 gwiazdek. Dużo nawiązań do rzeczywistości, no na przykład Redania przywodzi na myśl dawną Polskę, tak samo w barwach jak i w godłach. Po prostu doskonale stworzone miejsce akcji.

To już wszystko, jedynym powodem dla którego nie ma 10/10 jest fakt że Saga o Wiedźminie zajmuje drugie miejsce na liście moich ulubionych sag, nie dlatego że jej czegoś brakuje, ale dlatego że jest coś jeszcze lepszego.

Wiedźmin... sama nazwa brzmi świetnie, druga pozycja na mojej liście trzech ulubionych sag, więc zaczynamy.

Po pierwsze coś na co zawsze zwracam uwagę, co jest połową sukcesu pisarza, czyli styl pisania. Do tej pory Mistrz Sapkowski jest w tym temacie niedoścignionym wzorem, tego nie da się opisać, po prostu używanie staropolszczyzny w połączeniu z dzisiejszą mową...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czyżbyś został drogi czytelniku poruszony ilością gwiazdek? w takim razie nie czytaj dalej bo może Cię to doprowadzić do palpitacji serca!

Tolkien jest uznawany za ojca gatunku fantasy, jego książki są najbardziej na świecie rozpoznawane, jeśli chodzi o ten konkretny gatunek, jednak czy jest to opinia zasłużona? zależy jak daleko sięga twoja tolerancja względem stylu!

Jeśli jesteś osobą która jest w stanie przymknąć oko na braki w umiejętności pisania autora i po prostu zależy Ci na dobrej fabule to WP jest dla Ciebie! historia pierścienia jest dobrze przemyślana, cały wątek główny "jednego by wszystkimi rządzić" wciąga i na prawdę czuje się ten klimat! dalekie podróże, przepływanie jezior, przemierzanie gór, walka z przeciwnościami, częste zwroty akcji, stałe zagrożenie ze strony orków, ta książka to kopalnia dobrych wrażeń.

Sam świat Sródźiemia został zaplanowany i stworzony tak starannie i tak umiejętnie że zastanawiałem się jak bardzo długo Tolkien go tworzył, lata? być może, jednak faktem jest że to najlepszy fikcyjny świat w historii literatury i nawet Wiedźminland tego nie przebija

Same dobrze rzeczy! więc dlaczego tylko 4 gwiazdki? zaraz się dowiecie :)

Postacie są kiepskie, i ciężko jest mi to pisać bo na prawdę polubiłem Gimliego, tym bardziej na wspomnienie jego ojca którego też dobrze wspominam, jego humor i upór nie raz sprawiały że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, Gandalf imponował mi opanowaniem i zaradnością. Dla czego więc postacie są kiepskie? bo są takie same! postaci w tej książce można podzielić albo na szlachetne, prawe i dzielne, takie które nie boją się walczyć z przeciwnikami i mężne stają do boju, albo na takie które są złe, wredne i plugawe, atakują tylko wtedy gdy mają przewagę i nie okazują żadnej litości, to właśnie jest tym problemem, że każda postać ląduje albo w jednej, albo w drugiej szufladzie, co w przypadku dzieła takiego kalibru nie powinno mieć miejsca.

Jednak nie to jest najgorsze, Panie i Panowie, powodem dla którego nie lubię WP czy jakiegokolwiek tworu Tolkiena, powodem który był kluczowy dla przyznania trylogii tylko czterech gwiazdek jest brak umiejętności autora w pisaniu! Wbrew temu co mówi wielu czytelników WP nie został napisany ciężko, on został napisany nieudolnie, każda strona była męką do czytania, a do zrobienia tego znowu i znowu zmuszał mnie fakt że powinienem znać klasyki! nawet tak dobrze napisana fabuła i świat nie uratowały nędzy umiejętności autora. Gdyby Tolkien zlecił pisanie tego co siedzi w jego głowie komuś innemu, komuś kto zna się na tym lepiej, być może dałbym WP 10/10 ale napisał to Janusz Tolczan, seryjny morderca dobrych historii, niestety jestem zmuszony wystawić książce 4/10, wielka szkoda panie Tolkien, wielka szkoda.

Czyżbyś został drogi czytelniku poruszony ilością gwiazdek? w takim razie nie czytaj dalej bo może Cię to doprowadzić do palpitacji serca!

Tolkien jest uznawany za ojca gatunku fantasy, jego książki są najbardziej na świecie rozpoznawane, jeśli chodzi o ten konkretny gatunek, jednak czy jest to opinia zasłużona? zależy jak daleko sięga twoja tolerancja względem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od razu uprzedzam że będę pisał długo więc jeśli szukasz krótkiej, zwięzłej opinii to szukaj dalej :)

To będzie opinia nie na temat ostatniego tomu ale całej sagi, chcę wyrazić swoją niezadowolenie z faktu że maksymalna ocena to tylko 10 gwiazdek, ale niestety prawdopodobnie ludzie nadużywali by ich gdyby było ich więcej, ten przypadek jednak nie był by nadużyciem !

Pierwszy raz sagę przeczytałem jakieś 3 lata temu, to był mój pierwszy kontakt z pełnokrwistym romansem i muszę przyznać że książki z tego gatunku czytam do dziś właśnie dzięki Mistrzyni Sandemo. Przeczytanie całej sagi zajęło mi jakieś 3 miesiące i to tylko dla tego że nie byłem zbyt wprawiony w czytaniu książek (co dzisiaj jest całkowicie opanowane)

Wracając do Ludzi Lodu jest to najlepsza saga jaką w życiu przeczytałem i na mojej liście trzech ulubionych historii zajmuje pierwsze miejsce i wątpię żeby kiedykolwiek z tego miejsca spadła.

Saga o Ludziach Lodu to nie tylko romans, ale też fantasy ! czy może być lepsze połączenie? Genialnie wybrane miejsce akcji, Norwegia, Dania czy Szwecja to miejsca w których czuje się ten klimat, niedostępne pustkowia, zamknięte górskie doliny które dały schronienie wielu ludziom, w tym Ludziom Lodu. Do dziś pamiętam trzaskający na zewnątrz jesienny wiatr który pomógł mi przenosić się na tereny Skandynawii całą duszą! Nazwy też robią swoje, Grastensholm, na samo wspomnienie tego miejsca dostaję przyjemnych dreszczy, przeżyłem tam wiele pięknych historii, zagrywki Sol z wrogami jej rodziny, porwanie Villemo czy kłopoty Heikego z odzyskaniem dworu.

Postacie są tak dobrze napisane, tak są od siebie różne i tak zachwycające że ciężko uwierzyć że stworzyła je jedna osoba! Główny antagonista, Tengel Zły który budził we mnie autentyczne obrzydzenia, a umiejętność pokazania przez Mistrzynię jego bezwzględnego zła i okrucieństwa po raz kolejny przekonała mnie że jeśli ktoś zasługuje na tytuł Mistrzyni, to właśnie Margit Sandemo, ale wracając do postaci. Szelma Sol której żarty rozśmieszały mnie do łez, Cecylia Meiden (Paladin) której zaradność i stanowczość wywołały u mnie szczery podziw. Ulfehid którego zmiana skłoniła mnie do głębokich refleksji, mógłbym tak jeszcze długo wymieniać, bo każdy potomek Ludzi Lodu był niepowtarzalny i niezwykły, wspomnę jeszcze tylko o Marku, którego postać przekonała mnie że można kochać mężczyznę i pozostać hetero! do dzisiejszego dnia to jest mój idol i wzór.

Historia, ahh, samo wspomnienie walki Ludzi Lodu z ich złym przodkiem wzbudza we mnie w głęboki podziw dla Mistrzyni Sandemo, do dzisiejszego dnia ciężko jest mi uwierzyć w to że ona to wszystko wymyśliła! Ale do rzeczy, Zły przodek który zyskał moc podbicia świata, obciążeni dziedzictwem zła przodkowie którzy albo walczą o pozostanie po stronie dobra, albo dobrowolnie zatracają się w występku i bezwzględności. Cała historia sagi o Ludziach Lodu wygląda jak drzewo z wieloma odgałęzieniami, ale wszystkie one mają jeden wspólny pień którym jest Tengel Zły i wszystkie wątki prędzej czy później łączą się z tym stworzeniem albo przekleństwem którym obiążył on swoje potomstwo.

Jeszcze wymieniać? mógłbym, ale niestety nawet to co napisałem nie oddaje w pełni wspaniałości dzieła pani Sandemo, do dzisiaj zawsze kiedy ktoś pyta mnie jaką książkę mu polecam to bez większego zastanowienia się wymawiam nazwę która brzmi jak obietnica pełnego szczęścia . Saga o Ludziach Lodu

Od razu uprzedzam że będę pisał długo więc jeśli szukasz krótkiej, zwięzłej opinii to szukaj dalej :)

To będzie opinia nie na temat ostatniego tomu ale całej sagi, chcę wyrazić swoją niezadowolenie z faktu że maksymalna ocena to tylko 10 gwiazdek, ale niestety prawdopodobnie ludzie nadużywali by ich gdyby było ich więcej, ten przypadek jednak nie był by nadużyciem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początku, czyli w pierwszym tomie przeszkadzało mi to że wszyscy bohaterowie to ciepłe kluchy, milutcy i potulni, a do tego głupi jak but (sytuacja polityczna tłumaczy to tylko po części). W drugim tomie przeszkadzało mi to że wszyscy bohaterowie to gbury, a szefowie ruchu oporu traktują podwładnych jak popychadła (czego nic nie tłumaczyło). W ostatnim tomie przyzwyczaiłem się do bohaterów więc nie za to książka straciła u mnie trzy gwiazdki, za co więc straciła ? za najchujowsze zakończenie w historii literatury, żeby zamiast rozwiązania wątków i wyjaśnienia dalszych losów bohaterów dać pouczenie, "mądrą i życiową" radę trzeba być niespełna rozumu

Na początku, czyli w pierwszym tomie przeszkadzało mi to że wszyscy bohaterowie to ciepłe kluchy, milutcy i potulni, a do tego głupi jak but (sytuacja polityczna tłumaczy to tylko po części). W drugim tomie przeszkadzało mi to że wszyscy bohaterowie to gbury, a szefowie ruchu oporu traktują podwładnych jak popychadła (czego nic nie tłumaczyło). W ostatnim tomie...

więcej Pokaż mimo to