-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2022-04-05
2022-03-07
2020-12-19
Z jednej strony to nadal jest porządna robota. Świetne i nieoklepane w literaturze korsykańskie plenery, tajemnice rodzinne, zagadka śmierci i nieoczekiwane rozwiązanie. No właśnie nieoczekiwane, ale i nieco (a może i więcej nawet) naciągane. Po prostu trochę trudno w to wszystko uwierzyć mimo niezłej wykładni autora. Na pewno nie jest to najlepsze dzieło Bussiego, jednak trzymające poziom. Niezła lektura na wakacje na Korsyce ;)
Z jednej strony to nadal jest porządna robota. Świetne i nieoklepane w literaturze korsykańskie plenery, tajemnice rodzinne, zagadka śmierci i nieoczekiwane rozwiązanie. No właśnie nieoczekiwane, ale i nieco (a może i więcej nawet) naciągane. Po prostu trochę trudno w to wszystko uwierzyć mimo niezłej wykładni autora. Na pewno nie jest to najlepsze dzieło Bussiego, jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-07
Pięknie wydana książka opowiadająca historię Czarnego Lądu. Jedno zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów - ta prawda zdaje się mieć potwierdzenie w tej książce, choć i słów pięknych w niej nie brakuje. Niesamowity ładunek emocjonalny niosą wszystkie opisane przez Marcina Kydryńskiego historie. Polecam nie tylko fanom Afryki.
Pięknie wydana książka opowiadająca historię Czarnego Lądu. Jedno zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów - ta prawda zdaje się mieć potwierdzenie w tej książce, choć i słów pięknych w niej nie brakuje. Niesamowity ładunek emocjonalny niosą wszystkie opisane przez Marcina Kydryńskiego historie. Polecam nie tylko fanom Afryki.
Pokaż mimo to2020-10-07
2020-09-27
2020-09-25
Do pewnego momentu czytało się to dobrze, a historia wydawała się w miarę prawdopodobna. Historia rodziny z tajemnicami pięknie wpisana w norweski krajobraz. W pewnym momencie poziom prawdopodobieństwa jednak przekroczył dopuszczalny limit i chyba nawet pojawienie się kosmitów by mnie nie zdziwiło. Gdyby to napisał Palahniuk - ok, taki jego styl i ja to kupuję, jednak Nesbo zawsze wydawał mi się bardziej przyziemny i potrafił we mnie wzbudzić mroczne podejrzenie, że "to jednak mogło się stać". W "Królestwie" jednak popłynięcie autora poszło o wiele za daleko i w pewnym momencie nawet nie ciekawiło mnie zakończeniu i tylko z obowiązku dobrnąłem do końca :(
Do pewnego momentu czytało się to dobrze, a historia wydawała się w miarę prawdopodobna. Historia rodziny z tajemnicami pięknie wpisana w norweski krajobraz. W pewnym momencie poziom prawdopodobieństwa jednak przekroczył dopuszczalny limit i chyba nawet pojawienie się kosmitów by mnie nie zdziwiło. Gdyby to napisał Palahniuk - ok, taki jego styl i ja to kupuję, jednak Nesbo...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-18
2020-09-08
2020-09-03
2020-07-22
Cóż można powiedzieć? Fantastyczne zabawy słowem, rytmem i rymem. Zagadki i łamigłówki szaradziarskie przeplatają się z po prostu świetnymi wierszami. Wszystko lśni niebanalnych słownictwem, dbałością o szczegóły. Polecam spokojną uważną lekturę ze słownikiem na podorędziu, bo popisy erudycyjne autora to niezłe językowe rodeo ;)
Cóż można powiedzieć? Fantastyczne zabawy słowem, rytmem i rymem. Zagadki i łamigłówki szaradziarskie przeplatają się z po prostu świetnymi wierszami. Wszystko lśni niebanalnych słownictwem, dbałością o szczegóły. Polecam spokojną uważną lekturę ze słownikiem na podorędziu, bo popisy erudycyjne autora to niezłe językowe rodeo ;)
Pokaż mimo to2020-06-27
Absolutnie mój typ humoru i dawka absurdu oraz ironii jak na mnie skrojona. Już sam tytuł sugeruje coś nieco, a potem jest tylko lepiej. Po "Braciach Sisters" pokładałem w autorze spore nadzieje i spieszę donieść, że nic się nie myliłem. Gorąco polecam wszystkim, którym spodobali się "Bracia..." i lubią takie historyjki z jajem i często na pograniczu dobrego smaku ;)
Absolutnie mój typ humoru i dawka absurdu oraz ironii jak na mnie skrojona. Już sam tytuł sugeruje coś nieco, a potem jest tylko lepiej. Po "Braciach Sisters" pokładałem w autorze spore nadzieje i spieszę donieść, że nic się nie myliłem. Gorąco polecam wszystkim, którym spodobali się "Bracia..." i lubią takie historyjki z jajem i często na pograniczu dobrego smaku...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-12
Po prostu genialne! Miniopowiastki, anegdoty, ciekawostki i inne drobiażdżki, które padają z ust tytułowych panów z dzielnicy są prawdziwymi majstersztykami. Jeśli lubisz rozważania na tematy kompletnie irracjonalne i od czapy to G. Tavares idealnie wpisuję się w te oczekiwania. I jest to pozycja, którą można dawkować sobie przez wiele miesięcy w stopniu minimalnym (tak najlepiej), ale i połknąć w ciągu kilku godzin i wracać do niej wielokrotnie. Polecam!
Po prostu genialne! Miniopowiastki, anegdoty, ciekawostki i inne drobiażdżki, które padają z ust tytułowych panów z dzielnicy są prawdziwymi majstersztykami. Jeśli lubisz rozważania na tematy kompletnie irracjonalne i od czapy to G. Tavares idealnie wpisuję się w te oczekiwania. I jest to pozycja, którą można dawkować sobie przez wiele miesięcy w stopniu minimalnym (tak...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-31
Książka od dawna na półce "chcę przeczytać" w końcu pojawiła się na moim tapecie. Ostatnie wydarzenia mocno się do tego przyczyniły. Ciekawa i fachowa robota Marcina Kąckiego, który pojawił się w mieście, w którym swastyki uchodzą za "symbol szczęścia", swoją karierę rozpoczyna świeży wiceminister o mocno nacjonalistycznych poglądach, a sprawę cudu w Sobótce bada po kryjomu ostro odjechana religijnie pani profesor. Po prawdzie czyta się to jak dobrą powieść o miasteczku Twin Peaks na końcu świata, z tym tylko zastrzeżeniem, że wszystko to działo (i dzieje) się naprawdę w dużym mieście w centrum Europy.
Książka od dawna na półce "chcę przeczytać" w końcu pojawiła się na moim tapecie. Ostatnie wydarzenia mocno się do tego przyczyniły. Ciekawa i fachowa robota Marcina Kąckiego, który pojawił się w mieście, w którym swastyki uchodzą za "symbol szczęścia", swoją karierę rozpoczyna świeży wiceminister o mocno nacjonalistycznych poglądach, a sprawę cudu w Sobótce bada po kryjomu...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-22
Zawsze mam pewne obawy sięgając (z rzadka, o zgrozo!) po klasykę. Tym razem zachęciło mnie do tego nowe tłumaczenie, entuzjastyczne recenzje oraz świetna przedmowa Filipa Łobodzińskiego. W końcu (po kilku latach leżakowania) dwóch pięknie wydanych tomów "Przemyślnego rycerza (szlachcica) Don Kichota z Manczy" przyszedł moment na zmierzenie się z nimi niczym główny bohater z licznymi wrogami napotykanymi na swojej drodze ;)
Zastanawiając się czy 400-letnia powieść wytrzymała próbę czasu i nie mając żadnej styczności z poprzednimi tłumaczeniami mogłem podejść do dzieła Cervantesa bez wygórowanych oczekiwań. Powoli, bo powoli wczytywałem się w kolejne szaleństwa błędnego rycerza i nieuchronnie dałem ponieść się i ja temu obłędowi. Wspaniale czyta się kolejne przygody Don Kichota i jego giermka. Doskonały humor skrzy się tu prawie z każdej stronicy, a znajomość współczesnej (pop)kultury sugeruje nam ile zapożyczeń i inspiracji z tej klasycznej powieści Cervantesa jest dokoła nas. A jest ich cała masa, bo czyż nie oglądając klasycznej francuskiej komedii „Goście, goście” nie skojarzymy, że dwaj główni bohaterzy i ich przygody do złudzenia nie przypominają nam kogoś? A to tylko pierwszy z brzegu przykład, który przyszedł mi do głowy w trakcie lektury.
Niewątpliwa w tym zasługa nowego tłumaczenia. Co prawda, nie znając starszych tłumaczeń, nie mogę mieć porównania, ale w niczym to nie przeszkadza, by docenić kunszt pana Wojciecha Charchalisa. W długim wstępie tłumacz bardzo szczegółowo dokonuje analizy dzieła i motywuje potrzebę nowego przekładu, ale tak naprawdę dopiero sama powieść, jej świetne i celne przypisy pokazują artyzm i dociekliwość tłumacza. Wojciech Charchalis pokazuje Cervantesa z bardzo ludzkiej strony – wytyka jego błędy i przeinaczenia, a jednocześnie jego przekład podkreśla wyjątkowość dzieła. Czytamy 400-letnią powieść, a widzimy jak aktualne są prawdy i celne są anegdoty we współczesnym świecie. To chyba najdoskonalszy dowód na nieśmiertelność dzieła Cervantesa. Polecam jak najbardziej.
Zawsze mam pewne obawy sięgając (z rzadka, o zgrozo!) po klasykę. Tym razem zachęciło mnie do tego nowe tłumaczenie, entuzjastyczne recenzje oraz świetna przedmowa Filipa Łobodzińskiego. W końcu (po kilku latach leżakowania) dwóch pięknie wydanych tomów "Przemyślnego rycerza (szlachcica) Don Kichota z Manczy" przyszedł moment na zmierzenie się z nimi niczym główny bohater z...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-01
2017-12-25
2017-12-21
Szalony Chuck znowu nadaje. Kolejna część pokręconej historii trzynastoletniej Madison. Fani Palahniuka będą zachwyceni bowiem autor podaje tu wszystko czym zaszokował świat literatury: obsceniczne żarty, niesamowite postaci i fabuła, której nie mógłby wymyślić nikt inny. Czytanie w miejscach publicznych grozi niekontrolowanymi salwami śmiechu, a próba wytłumaczenia postronnym w czym rzecz może nie należeć do łatwych ;) W każdym razie kolejna dobra powieść pana Palahniuka, która na pewno nie przekona nieprzekonanych, ale miłośnikom takiej prozy na pewno się spodoba.
Szalony Chuck znowu nadaje. Kolejna część pokręconej historii trzynastoletniej Madison. Fani Palahniuka będą zachwyceni bowiem autor podaje tu wszystko czym zaszokował świat literatury: obsceniczne żarty, niesamowite postaci i fabuła, której nie mógłby wymyślić nikt inny. Czytanie w miejscach publicznych grozi niekontrolowanymi salwami śmiechu, a próba wytłumaczenia...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-14
2017-04-20
Klasyczny Palahniuk, który z początkowego chaosu z kolejnymi stronami buduje całkiem zgrabną i nawet sensowną historię. Dodatkowej dramaturgii dodaje fakt czytania go w wojennych realiach.
P.S. ilość literówek i innych błędów (najczęściej drobnych) porażająca. Trochę to psuje bardzo zgrabne tłumaczenie i fajny flow tak charakterystyczny dla Chucka.
Klasyczny Palahniuk, który z początkowego chaosu z kolejnymi stronami buduje całkiem zgrabną i nawet sensowną historię. Dodatkowej dramaturgii dodaje fakt czytania go w wojennych realiach.
Pokaż mimo toP.S. ilość literówek i innych błędów (najczęściej drobnych) porażająca. Trochę to psuje bardzo zgrabne tłumaczenie i fajny flow tak charakterystyczny dla Chucka.