-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Biblioteczka
Do sięgnięcia po powieść „Łatwopalna” skłonił mnie przede wszystkim opis. Strażak, paranormalne zdolności, ogień, romans? No proszę was! Przecież nie dało się przejść obok niej obojętnie! Okładka jest również cudowna, przyciągająca wzrok i zapadająca w pamięci. Ale, czy moje oczekiwania pokryły się z rzeczywistością?
Lane dwadzieścia lat temu jako siedmioletnia dziewczynka traci brata w pożarze. Sama ma na ciele mnóstwo blizn. Dziewczyna obwinia się o to co się wtedy wydarzyło.
Dwadzieścia lat później ktoś zostawia jej wiadomość w płonącym domu. Ta osoba wie jakie zdolności posiada Lane. Wszystko wymyka się spod kontroli, giną niewinni…
Lane poznaje strażaka Daxa i to z jego pomocą stara się rozwiązać tajemnice podpaleń i dorwać podpalacza. Jednak, czy uda jej się to zrobić na czas?
Wow! Co to była za lektura! Dawno nie czytałam tak świetnie napisanej książki z połączeniem gatunków! Autorka zafundowała mi cudowny czas! Był ogień! Książkę pochłonęłam w ciągu dwóch dni i nie mogłam się od niej oderwać!
Zacznijmy od tego co najbardziej mi się podobało. Otóż największym atutem dla mnie jest wręcz mistrzowskie połączenie gatunków. Romans, trochę fantastyki, kryminał. Czytało się to genialnie. Trochę miałam obawy jak to wszystko będzie wyglądało, jednak po lekturze stwierdzam, że moje obawy były bezpodstawne, gdyż autorka świetnie wszystko ze sobą połączyła.
Lane to dziewczyna mocno skrzywdzona przez życie. W wieku siedmiu lat w pożarze traci brata, a sama zostaje mocno poparzona. Blizny od lat przypominają jej o tym tragicznym wydarzeniu. Jednak na przestrzeni całej powieści widzimy jej przemianę. Dziewczyna zaczyna akceptować siebie taką jaka jest. Niestety należy ona do grona tych irytujących bohaterów. Ciężko jej dogodzić. Mówi jedno robi drugie. Nie potrafi się zdecydować czego tak naprawdę chce. Jednak patrząc na całokształt książki to element, który jest po części tuszowany przebiegiem wydarzeń.
Dax! Ach ten Dax! Przystojny strażak. Czego chcieć więcej? No autorka mnie kupiła tym bohaterem. Ponadto to moja pierwsza książka, w której głównymi bohaterami są strażacy i osoby związane z tym zawodem, więc było to dla mnie ciekawe i fascynujące przeżycie. Ponadto Dax to postać, która niesamowicie mi się spodobała. To jak zabiegał o Lane, jak ją wspierał, pocieszał, po prostu idealny facet! Świetnie było go poznać!
Autorka wprowadza nas w świat ognia! Ta książka to coś innego, coś mi nieznanego. Dlatego cieszę się, że mogłam ją poznać. Większość romansów jest oklepana, ale tutaj dostajemy coś niespotykanego, nietuzinkowego. To właśnie sprawiło, że lektura mną zawładnęła. Nie mogłam się od niej oderwać. Dodatkowo motyw podpalacza sprawił, że budowane od początku napięcie nie opuszcza nas aż do ostatniej strony. Ludka Skrzydlewska ma też niesamowicie plastyczny język, dzięki czemu umiejętnie wprowadza nas w świat przedstawiony i mamy wrażenie, że razem z bohaterką znajdujemy się w środku wydarzeń!
Reasumując, „Łatwopalna” to książka idealna dla fanów ognistych romansów! Dostaniemy tutaj emocje, napięcie, niepewność! To powieść należąca do tych, dla których z przyjemnością zarwiemy nockę dopóki nie poznamy zakończenia. Autorka wykreowała cudowny świat, który pochłania czytelnika od pierwszych stron. Gorąco polecam!
Do sięgnięcia po powieść „Łatwopalna” skłonił mnie przede wszystkim opis. Strażak, paranormalne zdolności, ogień, romans? No proszę was! Przecież nie dało się przejść obok niej obojętnie! Okładka jest również cudowna, przyciągająca wzrok i zapadająca w pamięci. Ale, czy moje oczekiwania pokryły się z rzeczywistością?
Lane dwadzieścia lat temu jako siedmioletnia dziewczynka...
Twórczość Katarzyny Michalak poznałam w momencie kiedy zaczęłam czytać „Sagę Przytulną”. Właśnie w tym momencie pokochałam jej książki. Cudownie, że mogłam poznać kolejną. Bowiem kiedy nadarzyła się okazja sięgnięcia po „Domek nad potokiem” bez chwili zawahania ją przeczytałam.
W tej historii poznajemy historię Jagody Ciszek. Nasza bohaterka miała wszystko: męża, mieszkanie, dobrą pracę. Jednak wypadek odebrał jej wszystko. Została sama, bez dachu nad głową i pieniędzy na życie. Kobieta początkowo jest załamana. Jednak wie, że nie może się poddać. Dlatego jak tylko dowiaduje się, że dostała w spadku tytułowy „Domek nad potokiem” stwierdza, że zacznie nowe życie. Jednak i tym razem nie wszystko jest tak kolorowe. Domek to istna ruina. Czy Jagodzie uda się odnaleźć upragnione szczęście?
"Domek nad potokiem" to kolejna powieść Katarzyny Michalak, która mnie nie zawiodła. Wręcz przeciwnie. Ta historia skradła moje serce. Autorka słynie z książek, które zawierają mnóstwo emocji. Tak też było i tym razem. „Domek nad potokiem” to niezwykle poruszająca opowieść o sile ludzkiego ducha, determinacji i odwadze w obliczu życiowych trudności. Autorka, poprzez historię głównej bohaterki, Jagody Ciszek, ukazuje, że prawdziwa porażka nie następuje wtedy, gdy tracimy wszystko, lecz dopiero wtedy, gdy rezygnujemy z walki.
Jagoda to bohaterka, która wykazuje się ogromną determinacją i niezłomnością. Mimo trudnych doświadczeń życiowych nie poddaje się. Wręcz przeciwnie postanawia zawalczyć o siebie i nie poddawać się po wielu porażkach. Na drodze Jagody staje człowiek, który również ma podobne przeżycia. Również zostaje mocno doświadczony przez życie. Nasi bohaterowie z pozoru różni zostają połączeni. Razem starają się zbudować nowe życie.
Autorka cudownie ukazuje nam w tej historii emocje. Książka jest niezwykle poruszająca. Znajdziemy w niej mnóstwo przeciwności losu. Jednak mimo to spotkamy tutaj nadzieję i zobaczymy siłę ludzkiego ducha. Dostajemy też tutaj pewną tajemnicę, co sprawia, że zostaje budowane napięcie, które trzyma czytelnika aż do odkrycia tej zagadki. Narracja jest bardzo płynna. Co mi się bardzo spodobało to to, że narracja prowadzona jest w dwóch tonach. Zarówno pierwszo i trzecioosobowa. Dzięki temu mogliśmy poznać historię bohaterów i ich wewnętrzne przeżycia. Jak i poznaliśmy bieg wydarzeń z punktu obserwatora.
"Domek nad potokiem" to cudowna i niezwykle emocjonalna powieść. Książka ta będzie idealna dla fanów obyczajówek. Ta historia to nie tylko opowieść o przetrwaniu i odbudowie, lecz także o odnalezieniu siły w sobie, by walczyć o swoje marzenia pomimo przeciwności. Z całego serca polecam Wam tę książkę!
IG: libresunn
Twórczość Katarzyny Michalak poznałam w momencie kiedy zaczęłam czytać „Sagę Przytulną”. Właśnie w tym momencie pokochałam jej książki. Cudownie, że mogłam poznać kolejną. Bowiem kiedy nadarzyła się okazja sięgnięcia po „Domek nad potokiem” bez chwili zawahania ją przeczytałam.
W tej historii poznajemy historię Jagody Ciszek. Nasza bohaterka miała wszystko: męża,...
"Stefcia: wybiera buty" to kolejna urocza i pouczająca książeczka z serii dedykowanej najmłodszym czytelnikom. Autorka wraz z doświadczoną psycholożką stworzyła serię, która nie tylko bawi, ale także wspiera dzieci w radzeniu sobie z codziennymi wyzwaniami i emocjami.
W tej części Stefcia stoi przed trudnym wyborem – musi wymienić swoje ulubione czerwone lakierki na nowe buty. To moment kiedy wiele dzieci przeżywa podobne emocje. Muszą rozstać się z ulubioną rzeczą i wymienić na coś innego. Jednak autorka w ciepły i prosty sposób pokazuje, jak Stefcia radzi sobie z tym wyzwaniem i jakie uczucia towarzyszą tej zmianie.
Ta sytuacja pokazuje dziecku, że nie tylko ono zmaga się z takimi rozterkami.
W serii „Stefcia” spotkamy się z prostym językiem oraz krótkimi tekstami. Są to kluczowe elementy dla przyciągnięcia uwagi najmłodszych czytelników. Znajdziemy tutaj również elementy aktywizujące, co sprawia, że dzieci podczas czytania angażują się w nie oraz uczą nowych rzeczy. Plusem jest też to, że książeczka jest zabawna i pełna humoru. Dzięki czemu dziecko z przyjemnością do niej wraca.
Jednym, dla mnie, z najważniejszych elementów w książkach dla dzieci są ilustracje. W tej książeczce dostajemy pięknie przedstawione wszelkie sytuacje. Są one nie tylko wesołe i urocze, ale też czytelne oraz pełne szczegółów, co sprawia, że dziecko czytając lepiej rozumie opisywane sytuacje oraz emocje małych bohaterów. Dzięki takiemu przedstawieniu maluchy jeszcze lepiej mogą wczuć się w historię Stefci.
Zaletą jest również to, że na końcu książki znajdziemy wskazówkę dla rodziców, które mogą być wsparciem w trudnych sytuacjach. Dzięki temu rodzice mogą lepiej zrozumieć jakie emocje towarzyszą dziecku w takich momentach, które dla nas wydają się błahe.
Reasumując, „Stefcia: Wybiera buty” to cudowna część serii dla najmłodszych czytelników. Jest to ciepła, przyjazna i pouczająca historia, pełna humoru i zabawy. Doskonała książeczka ucząca zarówno dzieci radzenia sobie z emocjami, jak i dorosłych jak postępować w danej sytuacji.
"Stefcia: wybiera buty" to kolejna urocza i pouczająca książeczka z serii dedykowanej najmłodszym czytelnikom. Autorka wraz z doświadczoną psycholożką stworzyła serię, która nie tylko bawi, ale także wspiera dzieci w radzeniu sobie z codziennymi wyzwaniami i emocjami.
W tej części Stefcia stoi przed trudnym wyborem – musi wymienić swoje ulubione czerwone lakierki na nowe...
Odkąd pamiętam uwielbiam literaturę historyczną. Szczególnie okres II wojny światowej. Historie osadzone w tamtych czasach są mi bliskie i uwielbiam je poznawać. Jednak są to książki ciężkie, często opowiadające o okropnościach i okrucieństwach tamtych czasów. Opis książki „W cieniu Majdanka” od razu mnie zaciekawił i nie mogłam przejść obojętnie wobec tej lektury.
Historia zaczyna się w momencie kiedy nasi bohaterowie zostają rozdzieleni poprzez Niemców. Część rodziny zostaje wywieziona do obozu koncentracyjnego Majdanek. Część chowa się w lesie i znajduje schronienie u rodziny. Z niecierpliwością śledzimy losy rodziny.
"W cieniu Majdanka" Sylwii Kubik to niezwykle poruszająca opowieść o losach dwóch sióstr, których życie zostało brutalnie rozdzielone przez Niemców. Autorka poprzez historię Franciszki i Eugenii nie tylko ukazuje ból i cierpienie, ale także siłę ducha. Mamy tutaj świetnie przedstawione życie codziennego w czasach II wojny światowej. Sylwia Kubik pokazuje z jakimi trudami musieli zmagać się ludzie żyjący w tamtych czasach. Nieustający strach, głód i niepewność jutra. Jedyną rzeczą jaką trzymała bohaterów przy życiu to nadzieja, że będzie lepiej!
Franciszka razem z rodziną trafia do Majdanka. Od pojmania ich przez Niemców ciągle towarzyszy im strach, czy uda im się przeżyć. Opisy przeżyć obozowych są straszne. Nazistowskie okrucieństwo jest nie do opisania. Ludzie w obozie są traktowani gorzej niż zwierzęta. Bolesne doświadczenia odciskają mocne piętno na psychice naszej bohaterki.
Eugenii udaje się uciec i zostaje przyjęta do rodziny wuja. Jednak życie tam jest okropne. Żona wuja traktuje ją jak służącą, a przyjęcie jej przyjmuje z niechęcią. Eugenii mimo iż nie jest łatwo i codziennie spotyka się z nienawiścią to cieszy się, że żyje i jest wolna.
Dlatego też uważam, że jednym z najmocniejszych punktów książki jest jej autentyczność. autorka Sylwia Kubik idealnie oddaje emocje i uczucia bohaterów, co sprawia, że czytelnik naprawdę wczuwa się w ich sytuację. Ta historia jest niezwykle bolesna i sprawia, że niejednokrotnie w oczach pojawiają się łzy. Autorka nie unika tutaj trudnych tematów. Spotkamy tutaj cierpienie, śmierć, utratę. Sylwia Kubik pisze prostym językiem, ale nie jest on pozbawiony emocji. Czytelnikowi bardzo łatwo wczuć się w atmosferę i przeżywać razem z bohaterami ich historię.
Reasumując, "W cieniu Majdanka" to bardzo poruszająca historia pełna emocji i autentyczności. Autorka wciąga czytelnika w świat II wojny światowej, pełen strachu, nadziei i cierpienia, ukazując siłę ludzkiego ducha w obliczu okropności wojny. Powieść skłania czytelnika do refleksji na temat wojny i okrucieństwa. Bardzo polecam!
Odkąd pamiętam uwielbiam literaturę historyczną. Szczególnie okres II wojny światowej. Historie osadzone w tamtych czasach są mi bliskie i uwielbiam je poznawać. Jednak są to książki ciężkie, często opowiadające o okropnościach i okrucieństwach tamtych czasów. Opis książki „W cieniu Majdanka” od razu mnie zaciekawił i nie mogłam przejść obojętnie wobec tej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Sięgając po powieść „Jaskinie umarłych” nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Jednak opis tak mocno mnie zaintrygował, że musiałam poznać tę historię. Dodatkową zachętą było dla mnie to, że główną bohaterką jest profilerka policyjna, a nigdy nie czytałam jeszcze książki z taką postacią pierwszoplanową.
Akcja toczy się w Jeleniej Górze. Carmen Rodrigez przyjeżdża do tego miasta, aby pomóc policji w rozwiązaniu spraw kryminalnych jako profilerka. Wkrótce dochodzi do brutalnych morderstw. Kobieta ma za zadanie stworzyć profil psychologiczny zabójcy. Jednak nie tylko zmaga się ze skomplikowaną sprawą kryminalną, ale musi też stawić czoła swoim własnym demonom przeszłości. Carmen wraz z grupą dochodzeniową stara się dorwać mordercę. Nie wie jednak, że jeden z policjantów zaczyna odkrywać jej mroczną przeszłość. Czy Carmen będzie w stanie zaufać nie tylko innym, ale i samej sobie?
Jejku! Jakie to było dobre! Katarzyna Wolwowicz porwała mnie do świata przedstawionego i nie chciała z niego wypuścić! Genialna fabuła, świetni bohaterowie, dobrze zbudowane napięcie. Jestem wręcz zachwycona całokształtem tej historii! "Jaskinie Umarłych" autorstwa Katarzyny Wolwowicz to mroczny thriller, który wciąga nas nie tylko w świat przedstawiony, ale i niebezpieczne zaułki ludzkiej psychiki.
Autorka świetnie buduje atmosferę pełną napięcia. Zaskakuje nas nieoczywistymi zwrotami akcji. Już od pierwszej strony jest wyczuwalne napięcie, które nie opuszcza nas aż do ostatniej strony. Ciekawość czytelnika podsyca nie tylko fakt kto stoi za tymi brutalnymi morderstwami, ale i przeszłość Carmen. Akcja płynie dobrym tempem i jest zupełnie nieprzewidywalna. Katarzyna Wolwowicz niejednokrotnie nas zaskakuje i szokuje!
Dużą zaletą tej książki jest to, że autorka skupia się przedstawieniu psychiki ludzkiej. Nie tylko Carmen jako głównej bohaterki, ale poznajemy psychikę i motywy działania mordercy. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Każda postać jest dobrze przemyślana i widać, że autorka spędziła sporo czasu nad stworzeniem ich charakteryzacji. Dzięki temu czytelnik może lepiej zrozumieć motywy postępowania głównych bohaterów.
Reasumując, „Jaskinie umarłych” to niesamowicie przemyślany i wciągający thriller. Świetna, bogata w napięcie fabuła, przemyślani bohaterowie, nieoczekiwane zwroty akcji. Ta książka to gratka dla fanów tego gatunku. Jeżeli szukacie ciekawego i nietuzinkowego thrillera to zdecydowanie jest to pozycja dla Was! Bardzo gorąco polecam! Cieszę się, że mamy na polskim rynku wydawniczym tak świetne dzieła polskich autorów!
Sięgając po powieść „Jaskinie umarłych” nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Jednak opis tak mocno mnie zaintrygował, że musiałam poznać tę historię. Dodatkową zachętą było dla mnie to, że główną bohaterką jest profilerka policyjna, a nigdy nie czytałam jeszcze książki z taką postacią pierwszoplanową.
Akcja toczy się w Jeleniej Górze. Carmen Rodrigez przyjeżdża do...
Sięgając po powieść „Insomnia” spodziewałam się dobrej lektury, gdyż poczytałam trochę na jej temat. Jednak miałam troszkę obawy i nie nastawiałam się na tak dobrą książkę. Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Cieszę się, że dane mi było poznać tę historię. Zaskoczenie goniło zaskoczenie, a zakończenie wbiło w fotel!
Główną bohaterką powieści „Insomnia” jest, Emma, która staje w obliczu własnej przeszłości, którą przez lata próbowała ukryć przed światem. Jej starania o odcięcie się od traumatycznych wspomnień zostają jednak przerwane, gdy zaczyna cierpieć na bezsenność, a w ciągu dnia traci świadomość i nie pamięta różnych wydarzeń. Na to samo schorzenie cierpiała jej matka. Emma jest pełna obaw, że odziedziczyła po niej chorobę psychiczną. Jednak prawda okazuje się dużo bardziej dramatyczna.
"Insomnia" to niezwykle wciągający i trzymający w napięciu thriller psychologiczny, który jest bardzo nieprzewidywalny. Autorka porusza tutaj tematykę traumy, tajemnicy. Sarah Pinborough już od pierwszych stron buduje napięcie, które nie opuszcza czytelnika aż do ostatniej strony. Ciężko się od tej książki oderwać.
Największą zaletą tej książki jak dla mnie jest właśnie ta nieprzewidywalność. Autorka niejednokrotnie zaskakuje czytelnika nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Czasami łapiemy się na tym, że coś co na początku wydaje nam się prawdziwe, okazuje się być czymś innym. Na każdej stronie mamy do czynienia z nowymi, odkrywanymi tajemnicami. To sprawia, że budowane napięcie już od pierwszych stron pozostaje z nami do końca. Zakończenie jest również nieprzewidywalne i bardzo zaskakujące!
Autorka Sarah Pinborough w „Insomnii” mocno skupia się na przedstawieniu aspektu psychologicznego postaci. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, przez Emmę, dlatego też mamy głęboki obraz tego co siedzi w jej głowie. Jakie są jej wewnętrzne rozterki, motywacje. Świetnym pomysłem jest też to, że znajdziemy tutaj opis wydarzeń przez osobę odpowiedzialną za to wszystko. Możemy wejść do jej głowy i dowiedzieć się co nią kierowało i dlaczego tak się zachowała.
Ogromną zaletą autorki jest też to, że jej pióro jest niezwykle lekkie. Język jest prosty, zrozumiały. Mamy wrażenie, że razem z bohaterką uczestniczymy w tych wydarzeniach i pomagamy jej rozwiązać wszystkie tajemnice. Jednak było kilka momentów, które troszkę mnie przynudzały. Wnosiły mało do powieści i powodowały chwilowe zastoje w napięciu. Jednak patrząc na całokształt ta książka jest na pewno warta uwagi.
Reasumując, "Insomnia" to świetny thriller psychologiczny, będący gratką dla fanów gatunku. Autorka wykreowała świat pełen tajemnic, niedopowiedzeń i zaskakujących zwrotów akcji. Historia jest mocno nieprzewidywalna i trzyma czytelnika w napięciu do samego końca. „Insomnia” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale na pewno nie ostatnie. Ta powieść zasługuje na rozgłos i czytelnicze uznanie!
Sięgając po powieść „Insomnia” spodziewałam się dobrej lektury, gdyż poczytałam trochę na jej temat. Jednak miałam troszkę obawy i nie nastawiałam się na tak dobrą książkę. Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Cieszę się, że dane mi było poznać tę historię. Zaskoczenie goniło zaskoczenie, a zakończenie wbiło w fotel!
Główną bohaterką powieści „Insomnia” jest, Emma, która...
Książka "Lubię Litery" autorstwa Anny Jankowskiej, to idealna pozycja dla rodziców, którzy chcą aktywnie wspierać rozwój czytelniczy swoich dzieci. Już od początku widać, że książka jest stworzona z myślą o najmłodszych. Jest piękna i kolorowa, zachęcająca dzieci do nauki.
Największym atutem jak dla mnie są przepiękne, kolorowe ilustracje. Dodają one tej książeczce atrakcyjności i sprawiają, że dzieci z przyjemnością po nią sięgają. Każda literka jest przedstawiona wyraźnie, a w każdym słowie wyróżniona czerwonym, zielonym bądź niebieskim kolorem. To sprawia, że dziecko zwraca na nie uwagę i lepiej zapamiętuje.
Książka ta posiada również wskazówki dla rodziców. Dzięki temu możemy lepiej wykorzystać ją do nauki naszych najmłodszych, a także możemy zachęcić do zabawy z literami. Chociaż moje dziecko ma niespełna dwa latka to książeczką jest zachwycony, oglądamy ją po kilka razy dziennie, no te ilustracje są naprawdę cudowne. Wiem, że jak przyjdzie odpowiednia pora ta książka pomoże nam w nauce, a na razie oswajamy się z literkami i ich brzmieniem. Dzięki tej pozycji wspieram mowę mojego dziecka także jestem zachwycona, że mam ją w swoich rękach. Ta książeczka pokazuje nam, że nauka nie musi być monotonna i nudna. Wręcz przeciwnie nauka może być świetną zabawą!
Znajomość liter jest niezwykle ważna. Nauka czytania jest czasochłonna, wymagająca dużo cierpliwości i samozaparcia. Oswajanie dziecka od najmłodszych lat z literkami sprawi, że maluch ma podstawę do czytania. Dzięki temu dziecko poprzez zabawę uczy się czegoś przydatnego i wartościowego, jednocześnie nie nudząc się.
Reasumując, książka „Lubię litery” to idealna pozycja dla rodziców, którzy chce wspierać rozwój swoich dzieci. Ta książeczka jest cudownie zilustrowana, ucząca przez zabawę i pokazująca, że nauka wcale nie musi być nudna. Ponadto chcę dodać, że książeczka wykonana jest z całości z grubego kartonu, więc nie ma obaw o zniszczenie nawet przez najmłodszych czytelników! To cenna pozycja w biblioteczce malucha. Mam będzie towarzyszyć jeszcze długie lata!
Książka "Lubię Litery" autorstwa Anny Jankowskiej, to idealna pozycja dla rodziców, którzy chcą aktywnie wspierać rozwój czytelniczy swoich dzieci. Już od początku widać, że książka jest stworzona z myślą o najmłodszych. Jest piękna i kolorowa, zachęcająca dzieci do nauki.
Największym atutem jak dla mnie są przepiękne, kolorowe ilustracje. Dodają one tej książeczce...
Sięgając po powieść „Narzeczona bez zobowiązań” byłam jej niezwykle ciekawa. Opis bardzo mnie zachęcił do lektury i z niecierpliwością czekałam na poznanie tej historii.
Elena Krajewska nie ma łatwego życia. Dziewczyna właśnie utraciła ukochaną babcię i wie, że od tego momentu jest zdana na łaskę lub niełaskę ojca. Kiedy Elena stara się zdobyć materiał na suknię dla zmarłej babci poznaje Dalbora. Mężczyzna pomaga dziewczynie, co więcej, proponuje jej pracę. Elena miałaby zostać damą do towarzystwa hrabiny Walerii Mileckiej. Starsza pani po poznaniu Eleny ma jeden cel. Chce zeswatać ją z Daleborem…
Jaka ta książka była dobra! Cudownie było się przenieść w XIX wiek, kiedy to relacje damsko-męskie miały zupełnie inny wydźwięk niż teraz. Elena i Dalebor to bohaterowie pochodzący z dwóch różnych środowisk, ale w momencie kiedy się coraz lepiej poznają okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Oboje niejednokrotnie stają przed wyzwaniami, których nie da się przewidzieć i ciężko zrozumieć. To bohaterowie, których nie da się nie lubić.
W powieści „Narzeczona bez zobowiązań” zostajemy wciągnięci nie tylko w wir emocji, które są niczym rollercoaster, ale też znajdziemy tutaj wiele intryg, które dodają książce tajemniczości, oraz budują napiętą atmosferę. To sprawia, że czytelnik nie może się od książki oderwać dopóki nie pozna zakończenia. Ewelina C. Lisowska ma bardzo piękny i plastyczny język, co sprawia, że czytanie tej książki jest niezwykłą przyjemnością!
Elena Krajewska to bohaterka, do której od początku poczułam sympatię. Poznając jej historię bardzo jej współczułam, jednak w pięknych chwilach cieszyłam się jej szczęściem. Mimo wielu trudnych sytuacji z jakimi musi się w życiu zmierzyć jest bardzo ułożoną i przyjazną dziewczyną. Dalebor Drohojowski to bohater, który jest mocno zamknięty w sobie. Początkowo to postać bardzo tajemnicza, jednak z bliższym poznawaniem zyskuje w oczach. Hrabina Waleria Milecka to bohaterka, którą polubiłam już od pierwszych stron i tak zostało mi do końca. Jej wykreowanie jest świetnie wykonane. Kobieta pełna klasy i wdzięku, ale potrafiąca twardo stawiać na swoim.
Autorka jak już wspomniałam funduje nam niezły emocjonalny rollercoaster. Pełno tutaj intryg i konfliktów, a rodzące się uczucie między głównymi bohaterami zostaje wystawione na wiele prób. Fabuła jest bardzo dobrze napisana i przemyślana. Autorka zaskakuje czytelnika nie tylko zwrotami akcji, ale świetnie ukazuje emocje bohaterów. Świat przedstawiony jest bardzo realny, czytając miałam wrażenie, że znajduję się razem z bohaterami w XIX wieku.
„Narzeczona bez zobowiązań” to nie tylko opowieść o miłości, ale także o walce z własnymi demonami, o odwadze stawienia czoła przeciwnościom losu i o nadziei na lepsze jutro. To książka, która porusza, zaskakuje i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Dla miłośników literatury romantycznej, pełnej napięcia i tajemnic, ta powieść będzie niezapomnianym przeżyciem.
Sięgając po powieść „Narzeczona bez zobowiązań” byłam jej niezwykle ciekawa. Opis bardzo mnie zachęcił do lektury i z niecierpliwością czekałam na poznanie tej historii.
Elena Krajewska nie ma łatwego życia. Dziewczyna właśnie utraciła ukochaną babcię i wie, że od tego momentu jest zdana na łaskę lub niełaskę ojca. Kiedy Elena stara się zdobyć materiał na suknię dla...
Sięgając po powieść „Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji” byłam jej niezwykle ciekawa. Pamiętam ten dzień kiedy rozpoczęła się ta pełnoskalowa wojna. Ciężkie przeżycie. Mimo iż człowiek ma w głowie, że na świecie wojny toczą się nieustannie to jednak wojna u naszego sąsiada była dla mnie szokiem. Dlatego ta książka jest ważna i powinniśmy ją przeczytać. Nie zapominajmy jednak o tym, że wojna na Ukrainie trwa od DZIESIĘCIU LAT! Jednak konflikt pełnoskalowy rozpoczął się 24 lutego 2022 roku.
Na początku powiem, że nie jest to książka, którą da się przeczytać w jeden dzień. Tutaj potrzebowałam spokoju i skupienia, dlatego czytałam ją kilka dni. Autor przedstawia nam ten konflikt w sposób merytoryczny, dający do myślenia. Książka Marcina Ogdowskiego jest napisana bardzo przemyślenie. Czytając ją zobaczymy konflikt rosyjsko-ukraiński z innej perspektywy niż tylko powierzchownie, bowiem autor sam uczestniczył w walkach na froncie.
Marcin Ogdowski, autor, jest niezwykle odważnym (w moim mniemaniu) człowiekiem. Jako reporter jest w centrum konfliktu. Jego opisy pobytu na froncie są dla czytelnika wstrząsające. Jednak dodaje to książce autentyczności, ponieważ wiemy, że zawarte w tym reportażu informacje są realne.
Autor zaskakuje czytelnika wiedzą nie tylko z pobytu na froncie, ale i bogatą wiedzą historyczną i wojskową. Marcin Ogdowski porusza czytelnika, ale też zmusza nas do refleksji. Podczas czytania musimy się zatrzymać i zastanowić, po co jest ta wojna? Jakie będą jej konsekwencje? Czy uda się uchronić inne państwa przed agresorem? Czy jesteśmy przygotowani na wojnę? Te przemyślenia może i są brutalne. Jednak nikt z nas nie wie do czego jeszcze jest zdolny Putin.
Mimo iż „Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji” jest reportażem to język jest bardzo przyjemny w odbiorze. Chociaż czasem spotykałam się ze słownictwem fachowym to nie przeszkadzało mi to w odbiorze książki, lecz momentami musiałam sięgnąć do słownika, aby dowiedzieć się danego znaczenia.
Największą zaletą "Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji" jest dla mnie fakt, że nie jest to jedynie kolejna zwykła książka o wojnie. Jest to autentyczne świadectwo człowieka, który był na froncie i doświadczył na własnej skórze okrucieństw konfliktu. Ogdowski nie tylko opowiada o wojnie, ale również stara się zrozumieć jej genezę i przyczyny, zarówno od strony ukraińskiej, jak i rosyjskiej.
Warto zaznaczyć, że książka ta nie jest lekturą łatwą czy przyjemną – opisuje ona brutalność i cierpienie wojny w taki sposób jak jest naprawdę. Niejednokrotnie opisy wstrząsają czytelnikiem. Jednak jej lektura jest niezwykle ważna, jeżeli chcemy poznać realia tego konfliktu.
Podsumowując, "Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji" to niezwykle mądra i wartościowa książka. Dostajemy tutaj niezwykle rozbudowaną analizę konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Ten reportaż jak już wspomniałam niejednokrotnie zmusi czytelnika do refleksji. Jednak uważam, ze poznanie tej książki jest bardzo ważne.
IG: @libresunn
Sięgając po powieść „Zabić Ukrainę. Alfabet rosyjskiej agresji” byłam jej niezwykle ciekawa. Pamiętam ten dzień kiedy rozpoczęła się ta pełnoskalowa wojna. Ciężkie przeżycie. Mimo iż człowiek ma w głowie, że na świecie wojny toczą się nieustannie to jednak wojna u naszego sąsiada była dla mnie szokiem. Dlatego ta książka jest ważna i powinniśmy ją przeczytać. Nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Za zasłoną milczenia” to kolejna książka autorstwa Żanety Pawlik, którą miałam okazję przeczytać. Już po opisie wiedziałam, że to nie będzie łatwa książka. Ale znając już twórczość autorki wiedziałam, że się nie zawiodę.
Klara po dziesięciu latach opuszcza mury zakonu. Kobieta nie jest przystosowana do życia w społeczeństwie. Czas spędzony w zamknięciu sprawił, że ciężko jej się odnaleźć w rzeczywistości. Nie zdaje sobie sprawy jak ciężko będzie jej się dostosować.
Dorota została skazana za zabójstwo męża. Kobieta spędza w więzieniu cztery lata. Po tym czasie wychodzi na warunkowe zwolnienie I próbuje odzyskać syna. Niestety nie wszystko idzie po jej myśli. Dorota postanawia dać rodzinie czas na oswojenie się z tym, że wyszła na wolność i wyjeżdża nad morze. Tam splatają się losy naszych głównych bohaterek…
Żaneta Pawlik po raz kolejny mnie nie zawiodła. Wręcz przeciwnie z niecierpliwością będę wyczekiwać jej kolejnych książek. Muszę stwierdzić, że „Za zasłoną milczenia” to dla mnie najlepsza książka (wśród przeczytanych) autorki. Pochłonęłam ją w dwa dni i po zakończeniu brakuje mi bohaterów. Ta książka nie należy do łatwych, jednak jest tak świetnie napisana, że ciężko się od niej oderwać.
Klara i Dorota to dwie zupełnie różne postaci. Klara zakonnica, oddająca swoje życie Bogu. Kobieta ta jest pobożna, przykładna, zdystansowana, wierząca, że wszystko czego doświadczamy jest zapisane u Stwórcy. Dorota to bohaterka, która przeszła w życiu przez piekło. Począwszy od najmłodszych lat, kończąc na teraźniejszości. Jednak łączy je jedno… Życie w zamknięciu.
Żaneta Pawlik świetnie przedstawia nam psychikę obu bohaterek. Ten aspekt jest niezwykle istotny w zrozumieniu sensu tej powieści. Losy Klary są opowiadane z punktu narratora pierwszoosobowego, natomiast losy Doroty ukazane są z perspektywy narratora trzecioosobowego. Ten zabieg bardzo mi się spodobał. Cudownie było poznać myśli i przeżycia Klary wcielając się w jej postać. Natomiast Dorotę poznajemy z perspektywy obserwatora i dodaje to wyjątkowości tej książce.
„Za zasłoną milczenia” to powieść poruszająca wiele trudnych tematów, między innymi dostosowanie się do społeczeństwa po życiu w zamknięciu, przemoc domowa, alkoholizm… Wszystkie sytuacje opisywane w powieści są bardzo realne i prawdziwe. Choć nie jestem fanką obszernych opisów, tak tutaj bardzo je cenię i cieszę się, że wszystko jest tak ukazane.
Reasumując „Za zasłoną milczenia” to książka na pewno warta poznania. Książka napisana jest tak łatwym, przyjemnym językiem, że czytając ją czujemy, że płyniemy przez całość. Czas spędzony z książką był dla mnie cudowny i z pewnością sięgnę po kolejne powieści wychodzące spod pióra autorki. Z całego serca polecam!
„Za zasłoną milczenia” to kolejna książka autorstwa Żanety Pawlik, którą miałam okazję przeczytać. Już po opisie wiedziałam, że to nie będzie łatwa książka. Ale znając już twórczość autorki wiedziałam, że się nie zawiodę.
Klara po dziesięciu latach opuszcza mury zakonu. Kobieta nie jest przystosowana do życia w społeczeństwie. Czas spędzony w zamknięciu sprawił, że ciężko...
„Celina” to kontynuacja powieści „Cecylia” autorstwa Eli Downarowicz. Część pierwszą przeczytałam migiem i byłam nią zachwycona, dlatego też z niecierpliwością czekałam na tę kontynuację. Losy bliźniaczek bardzo mnie fascynowały i nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła poznać ich dalsze losy.
Cecylia widzi swoją siostrę Celinę obściskującą się z bosem jednej z europejskich mafii. Kobieta jest zaszokowana tym widokiem i ciężko jej uwierzyć, że siostra może związać się z kimś takim. Jednak prawda okaże się dużo bardziej skomplikowana. Czy siostrom mimo wszystko uda się odbudować relacje? Czy podejmą wspólną walkę? Tego dowiecie się czytając powieść „Celina”.
Wow! Ta książka była tak świetna, że ciężko było mi ją odłożyć, dlatego przeczytałam ją w jeden dzień! Ela Downarowicz zdecydowanie nie zwalnia tempa! Genialna historia, którą pochłania czytelnika już od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać aż do ostatniej strony!
„Celina” to książka, którą czyta się niezwykle szybko. Już na początku autorka zasiewa w czytelniku nutkę niepewności co sprawia, że ta niepewność zostaje z nami aż do zakończenia. Ta powieść przepełniona jest nieoczekiwanymi zwrotami akcji, dlatego też jesteśmy trzymani w napięciu do ostatniej strony.
Jak już wspomniałam autorka nie zwalnia tempa, a wręcz przeciwnie bardziej się rozkręca. „Celina” zabrała mnie do swojego świata, w którym przepadłam. Cudownie było spotkać ponownie bohaterów i poznać ich dalsze losy. Ciekawie było patrzeć jak się zmieniają. Celina to kobieta, która w tej książce wykazuje się niezwykłą determinacją i samozaparciem. Uwielbiam jej postać!
Ela Downarowicz ma niesamowity styl pisania, który bardzo polubiłam już w „Cecyli”, a teraz się w tym utwierdziłam. Jej powieści są pisane niezwykle łatwym w czytaniu językiem, wszystko ze sobą współgra i ładnie się łączy. Autorka buduje pełną napięcia atmosferę, wartką akcję, a książki są mocno angażujące, co sprawia, że ciężko odłożyć je na bok i zostają w pamięci jeszcze po przeczytaniu!
Reasumując, „Celina” to powieść skierowana do fanów powieści sensacyjnych, w których akcja nie zwalnia tempa, a nieoczekiwane zwroty wydarzeń są dla czytelnika niemałym zaskoczeniem. Cieszę się, że mogłam poznać tę historię i z pewnością sięgnę po kolejne książki autorki.
„Celina” to kontynuacja powieści „Cecylia” autorstwa Eli Downarowicz. Część pierwszą przeczytałam migiem i byłam nią zachwycona, dlatego też z niecierpliwością czekałam na tę kontynuację. Losy bliźniaczek bardzo mnie fascynowały i nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła poznać ich dalsze losy.
Cecylia widzi swoją siostrę Celinę obściskującą się z bosem jednej z...
Po przeczytaniu powieści „Teenage dirtbag” musiałam sobie zrobić kilka dni przerwy zanim sięgnęłam po „The one that got away”. Była to bardzo dobra decyzja i cieszę się, że tak zrobiłam. Musiałam trochę ochłonąć po tych emocjach. Po tych kilku dniach cudownie było spotkać ponownie bohaterów, z nowym, świeżym podejściem do tej historii.
Rey i Nate spotykamy w momencie kiedy nasza bohaterka wyjeżdża na studia do Nowego Jorku. Każdy z nich po cudownym lecie i ognistym romansie, który miał miejsce dwa lata temu poszedł swoją drogą. Bohaterowie rozpoczęli nowe etapy swojego życia. Żadne z nich nie spodziewało się, że spotkają się na studiach. Co więcej żadne z nich nie podejrzewało, że dawne uczucie odżyje…
„The One That Got Away” to kontynuacja „Teenage Dirtbag”, która przenosi nas w emocjonującą podróż przez miłość, pożądanie i przebaczenie. Jest to historia pełna przygód, ukazująca świat amerykańskich studentów. Autorka ukazuje nam ten świat dobrze wykreowany, jednak momentami miałam wrażenie, że jest troszkę zbyt przerysowany. Mimo wszystko z książką spędziłam naprawdę miłe chwile.
Autorka doskonale pokazuje skomplikowane uczucia i relacje między bohaterami. Zarówno Rey jak i Nate to bohaterowie, którzy są trudni w odbiorze. Każde z nich przeszło przez trudne momenty w swoim życiu. Oboje chcą odciąć się od przeszłości i żyć pełnią życia. Jak się okazuje to nie będzie takie proste. Druga szansa, którą dostają sprawia, że uczucie odżywa, a czytelnik ma zafundowany porządny emocjonalny rollercoaster. To sprawia, że książki nie da się odłożyć, a czytając szczerze kibicowałam, żeby relacja bohaterów przetrwała.
Podobnie jak w „Teenage dirtbag” język w książce jest płynny i przystępny, co pozwala czytelnikowi łatwo się zagłębić w historii. Postacie są dobrze wykreowane, posiadające swoje wady i zalety, co sprawia, że są one autentyczne i realistyczne. Ponadto nasi bohaterowie zarówno ci główni, jak i poboczni są mocno indywidualni i każdy z nich wnosi w powieść coś nowego i świeżego. Cudownie było spotkać nie tylko Rey i Nate’a, ale i również grupkę przyjaciół, którą spotkaliśmy w „Teenage dirtbag”.
„The One That Got Away” to nie tylko banalna historia o młodzieńczej miłości. Znajdziemy tu też motywy przebaczenia, drugiej szansy. Autorka pokazuje nam, że musimy zaakceptować swoje błędy, ale i daje czytelnikowi do zrozumienia, że życie zawsze rzuca kłody pod nogi. Ale to właśnie wyciąganie wniosków z własnych błędów jest najważniejszą lekcją życia.
Jedynie do czego mogę się przyczepić oprócz trochę przerysowanego studenckiego świata to to, że jak dla mnie jest tutaj trochę za dużo scen łóżkowych. Rozumiem, że to bohaterowie młodzi, wchodzący w dorosłość, a wręcz napaleni, ale czasem było to do przesady. Jednak mimo to uwielbiam tę historię!
Reasumując, „The One That Got Away” to książka, która porusza serca czytelników, prowadząc ich przez burzliwe emocje i niezapomniane chwile. Znając historię Rey i Nate'a, czytelnik sam zastanawia się nad własnymi wyborami i dążeniami. Ta historia ma w sobie coś wyjątkowego, coś co nie pozwala o niej zapomnieć. Jest ona niezwykle emocjonująca. Idealna dla fanów romansów. Polecam!
Po przeczytaniu powieści „Teenage dirtbag” musiałam sobie zrobić kilka dni przerwy zanim sięgnęłam po „The one that got away”. Była to bardzo dobra decyzja i cieszę się, że tak zrobiłam. Musiałam trochę ochłonąć po tych emocjach. Po tych kilku dniach cudownie było spotkać ponownie bohaterów, z nowym, świeżym podejściem do tej historii.
Rey i Nate spotykamy w momencie...
„Teenage dirtbag” to powieść o której słyszałam już jakiś czas temu, jednak nie miałam okazji po nią sięgnąć. Ale jak tylko nadarzyła się okazja bez wahania postanowiłam poznać tę historię, którą pokochały tysiące czytelniczek!
Renne, a właściwie Rey po zakończeniu roku szkolnego zostaje wysłana do Irlandii do dziadków. Mieszka tam gburowaty dziadek, opiekuńcza babcia i rozwiązła kuzynka. Dziewczyna na początku jest wkurzona, że musi tam jechać. Jednak nie spodziewa się, że to będzie cudowne lato i nie będzie chciała stamtąd wyjeżdżać.
„Teenage dirtbag” to powieść z tych, które się kocha i nienawidzi jednocześnie. Z jednej strony czytało mi się ją bardzo dobrze i z niecierpliwością przerzucałam strony, a jej przeczytanie zajęło mi 2 dni! Jednak z drugiej zaś strony ta książka przypominała mi bardziej erotyk, gdyż sceny łóżkowe były tutaj co chwila.
Rey to bohaterka, którą polubiłam już od początku. Dziewczyna wydaje się miła, ułożona. Jej świat to Instagram, gdzie dzieli się informacjami z życia. Oprócz słabszych ocen raczej nie sprawia problemów.
Nate to typowy bad boy. Chłopak wytatuowany, jeżdżący motocyklem, co wieczór sprowadzający do siebie inne dziewczyny. Prowadzi imprezowy styl życia. Nie zależy mu na edukacji, a na zdobywaniu dziewczyn.
Czy tych dwoje coś może połączyć? Dowiecie się czytając „Teenage dirtbag”.
Ta powieść idealnie oddaje wakacyjny vibe. Grupa przyjaciół, imprezy, pikniki, wspólne spędzanie czasu. Coś o czym każdy nastolatek marzy. I właśnie za ten klimat pokochałam tę historię. Ponadto kiedy poznajemy Nate bliżej odkrywamy dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej, co sprawia, że zaczynamy zupełnie inaczej postrzegać jego postać.
„Teenage dirtbag” to książka z ciekawą fabułą i bohaterami. Autorka ma bardzo lekkie pióro, co sprawia, że powieść czyta się naprawdę bardzo przyjemnie. Jednak trzeba się przyzwyczaić do jej specyfiki (między innymi częstego seksu nastolatków). Jednak jak już zatopimy się w jej klimat to ciężko nam się z niego wydostać, a zakończenie sprawiło, że u mnie polały się łzy, dlatego z przyjemnością sięgam po kontynuację, czyli „The one that got away”!
„Teenage dirtbag” to powieść o której słyszałam już jakiś czas temu, jednak nie miałam okazji po nią sięgnąć. Ale jak tylko nadarzyła się okazja bez wahania postanowiłam poznać tę historię, którą pokochały tysiące czytelniczek!
Renne, a właściwie Rey po zakończeniu roku szkolnego zostaje wysłana do Irlandii do dziadków. Mieszka tam gburowaty dziadek, opiekuńcza babcia i...
Sięgając po powieść „Pod drzewem sykomory” już po opisie wiedziałam, że będzie to książka trudna i bolesna. Jak informuje nas wydawnictwo Znak jest to powieść na której „wypłaczesz wszystkie łzy”. Jednak, czy tych łez nie zabraknie?
Emery jako dziecko byłam świadkiem choroby i śmierci swojej siostry bliźniaczki Logan. Jako nastolatka dowiaduje się, że również choruje na to samo, czyli toczeń. Matka Emery nigdy nie pogodziła się ze śmiercią drugiej córki, a informacja o chorobie Em była dla niej jak wyrok. Dziewczyna chcąc dać mamie przestrzeń przeprowadza się do ojca, gdzie poznaje Kaidena. Jednak, czy da się uniknąć nieuniknionego i żyć pełnią życia? Emery wie, że czas jest jej największym wrogiem…
Słuchajcie to było tak dobre, że ciężko będzie mi opisać co czuje po tej lekturze. „Pod drzewem sykomory” to powieść, która rozerwała moje serce na drobne kawałeczki, sprawiła, że łzy leciały i nie potrafiły przestać. W tej książce jest mnóstwo bólu i cierpienia, ale też znajdziemy tutaj promyk nadziei i szczęścia. Autorka funduje nam pożądny rollercoaster emocjonalny, który trzyma nas nawet po zakończeniu.
Emery to dziewczyna bardzo silna. Mimo choroby, poznając Kaidena, stara się żyć pełnią życia. Mimo iż to jak była traktowana przez matkę nie odbierało jej woli walki. To bohaterka, która zajęła w moim sercu wyjątkowe miejsce. Polubiłam ją od pierwszych stron, a z każdym rozdziałem, gdy poznawałam ją lepiej, pokochałam ją.
Kaiden to postać mocno skomplikowana. Z pozoru zamknięty sobie i zbuntowany nastolatek. W środku zaś ma głęboko schowane uczucia i boi się otworzyć. Woli ukryć się pod maską obojętności i buntownika. Kiedy poznaje Emery zaczyna się otwierać i ściąga długo noszoną maskę.
„Pod drzewem sykomory” to książka przy której zdecydowanie wypłaczecie łzy. Nie da się przejść obojętnie obok tej historii, zmiękczy ona najtwardsze serce. Ta książka opowiada o sprawach tak rzeczywistych i przyziemnych, co sprawia, że boli jeszcze bardziej. Zachorować może każdy z nas, czy naszych bliskich. Właśnie ta realność sprawiła, że ta lektura trafiła w moje najczulsze punkty. Ciężko jest mi się po niej pozbierać.
Piszę tą recenzję kilka dni po przeczytaniu „Pod drzewem sykomory”, ponieważ chciałam trochę ochłonąć po lekturze, jednak emocje są nadal żywe. Autorka ma lekki i plastyczny język. Każda ukazana w książce emocja wpływa na czytelnika. Kiedy zatopiłam się w świat przedstawiony nie mogłam się z niego wydostać. Przeczytanie jej zajęło mi jeden dzień i wcale nie żałuję. Żałuję tylko, że tak szybko się skończyła.
Reasumując „Pod drzewem sykomory” to książka bolesna, pełna cierpienia. Jednak są momenty kiedy uśmiech nie schodzi z twarzy, a czytelnik z niecierpliwością śledzi losy bohaterów i czeka na rozwój wydarzeń. Jest to powieść niezwykle realistyczna i poruszająca. Historia Emery zostanie w moim sercu na długo. Tej książki nie da się zapomnieć, czy wymazać z pamięci. To powieść, którą powinniście przeczytać.
IG: @libresunn
Sięgając po powieść „Pod drzewem sykomory” już po opisie wiedziałam, że będzie to książka trudna i bolesna. Jak informuje nas wydawnictwo Znak jest to powieść na której „wypłaczesz wszystkie łzy”. Jednak, czy tych łez nie zabraknie?
Emery jako dziecko byłam świadkiem choroby i śmierci swojej siostry bliźniaczki Logan. Jako nastolatka dowiaduje się, że również choruje na...
Powieść „Wiatr” Marcina Ciszewskiego zachęciła mnie do siebie ciekawym opisem. Dodatkową zaletą było to, za akcja dzieje się w górach, a dawno nie czytałam książki osadzonej w takim klimacie, dlatego też byłam jej bardzo ciekawa.
„Wiatr” to powieść co do której mam mieszane uczucia. Nie jest to zła książka, ale też nie zdobyła mojego serca. Dużą zaletą jest to, że akcja dzieje się w górach, a uwielbiam książki osadzone w takich warunkach przyrody i klimacie. Dodatkowo bardzo podobało mi się to, że Sylwester jest głównym tłem wydarzeń. No cóż miała być świetna impreza do rana, jednak los miał dla naszych bohaterów inne plany.
Powieść jest wielowątkowa przez co na początku strasznie ciężko było mi się w tym połapać. Co, kto, dlaczego… mamy tutaj do czynienia z policją, politykami, wywiadem, służbami specjalnymi, zwykłymi obywatelami. Nagromadzenie dużej ilości bohaterów w krótkim odstępie czasu na początku nie sprzyjało mi w lekturze. Dopiero w połowie tak mocno wkręciłam się w wydarzenia, że nie byłam w stanie tej książki odłożyć.
Minusem jak dla mnie jest też brak rozdziałów. To jest ostatnio dla mnie zmora w książkach, bo mam wrażenie, że powieść przez to mi się dłuży. Rozdziały wprowadzają u mnie taki spokój, że za chwilę koniec jednego/początek drugiego i mogę się na chwilę oderwać. Tutaj są zastosowane jedynie przerywniki między wydarzeniami.
„Wiatr” to książka po którą nie sięgnęłam bym ponownie, ale uważam, że czas z nią spędzony nie był stracony. Chociaż z początku ta ilość bohaterów i wątków była dla mnie mocno irytująca, ponieważ ciężko było mi zrozumieć o co dokładnie chodzi. Jednak kiedy akcja nabrała tempa i wydarzenia zaczęły się ze sobą splatać to dużo lepiej mi się czytało.
Muszę przyznać, że robiłam do tej powieści dwa podejścia. Za pierwszym razem to chyba nie był mój dzień na tę książkę. Za drugim już lepiej było mi się wczuć w akcje i atmosferę. Dodam, że zakończenie mocno mnie zaskoczyło i takiego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam.
Reasumując „Wiatr” to powieść, która nie jest najlepsza, ale i nie należy do najgorszych. Chociaż jak czytałam recenzje innych czytelników to zauważyłam, że spore grono osób bardziej docenia inne książki autora, dlatego też nie będzie to moje ostatnie spotkanie z jego twórczością, ponieważ styl pisania bardzo mi się spodobał.
IG: @libresunn
Powieść „Wiatr” Marcina Ciszewskiego zachęciła mnie do siebie ciekawym opisem. Dodatkową zaletą było to, za akcja dzieje się w górach, a dawno nie czytałam książki osadzonej w takim klimacie, dlatego też byłam jej bardzo ciekawa.
„Wiatr” to powieść co do której mam mieszane uczucia. Nie jest to zła książka, ale też nie zdobyła mojego serca. Dużą zaletą jest to, że akcja...
Do sięgnięcia po powieść „Bój się sąsiada swego” skłonił mnie przede wszystkim ciekawy i intrygujący opis. Już po jego przeczytaniu byłam niezwykle zainteresowana tą historią i bardzo chciałam poznać losy głównej bohaterki.
Alison Marshal nigdy nie miała łatwego życia. Większość dzieciństwa spędzała w rodzinach zastępczych, skąd ma złe wspomnienia. Już jako dorosła kobieta postanawia ułożyć sobie życie i skupić się na pozostaniu w jednym miejscu. Kiedy kupuje domek na plaży w okazyjnej cenie nie spodziewa się, że od tego momentu jej życie ulegnie zmianom. Czyha na nią ogromne niebezpieczeństwo…
„Bój się sąsiada swego” to powieść, która jak dla mnie jest przeciętna. Nie jest ona zła, ale nie należy też do najlepszych jakie czytałam. Powiem szczerze, że troszkę się na niej zawiodłam. Spodziewałam się czegoś dużo lepszego. Chociaż nie uznaję czasu z nią spędzonego jako zmarnowanego, bo od połowy naprawdę mocno wkręciłam się w wydarzenia i jak najszybciej chciałam poznać zakończenie.
Ale zacznijmy od plusów. Więc tak pomysł na fabuła bardzo mi się spodobał. Małe miasteczko, Floryda, domek na plaży no po prostu świetnie stworzony klimat i dzięki niemu z przyjemnością czytałam strona za stroną. Bardzo podobało mi się również to jak przedstawiona jest przeszłość Ali. Dowiadujemy się co się stało, dlaczego się znalazła w tym miejscu. Cieszę się, że nie było to pokazane powierzchownie, a jednak autorka świetnie to ukazała.
Pragnę też wspomnieć, że autorka ma świetny styl pisarski, więc czytanie nie było nużące. Jej pióro jest lekkie i przyjemne, co sprawia, że powieść czyta się dobrze. Dzięki lekkiemu pióru autorki czytelnik łatwo wchodzi w świat przedstawiony, a klimat Florydy sprawia, że ciężko nam się z tym światem pożegnać.
Minusem jest dla mnie na pewno rozwój akcji. Toczy się ona na początku strasznie wolno, co sprawia, że w czytelniku nie buduje się napięcie od początku, a ja to bardzo cenię w thrillerach. Potrzebuję poczuć niepewność już od początku, dzięki czemu z przyjemnością czytam. Jak już wspomniałam dopiero w połowie książki akcja nabrała tempa na tyle, że ciężko było mi się od tej lektury oderwać.
Minusem (choć nieznacznym) jest też to, że zauważyłam sporo błędów w korekcie. Między innymi, gdy wypowiadala się Alison kilkukrotnie jej wypowiedzi były pisane jako męskie, na początku miałam takie „o co chodzi”, ale później się przyzwyczaiłam i już tak nie raziło mnie to w oczy.
Reasumując „Bój się sąsiada swego” to powieść, która nie jest może świetna, ale można z nią spędzić miło czas. To lektura raczej dla mało wymagających czytelników, którzy nie oczekują trzymania w napięciu od pierwszej strony, a powolny rozwój akcji nie jest dla nich przeszkodą.
IG: @libresunn
Do sięgnięcia po powieść „Bój się sąsiada swego” skłonił mnie przede wszystkim ciekawy i intrygujący opis. Już po jego przeczytaniu byłam niezwykle zainteresowana tą historią i bardzo chciałam poznać losy głównej bohaterki.
Alison Marshal nigdy nie miała łatwego życia. Większość dzieciństwa spędzała w rodzinach zastępczych, skąd ma złe wspomnienia. Już jako dorosła...
Do sięgnięcia po książkę „Róża wiatrów” skłoniła mnie przede wszystkim cudowna okładka. Bo jest ona po prostu piękna! W drugiej kolejności spojrzałam na opis, który również brzmiał zachęcająco, dlatego też zdecydowałam się po tę książkę sięgnąć. W dalszej części dowiecie się, czy było warto!
Marianna vel Mania to główna bohaterka powieści. Poznajemy ją kiedy wraz z przyjaciółką podpisują ważny kontrakt we własnej galerii. Kobiety nie spodziewają się, że ten moment odmieni ich życie.
Marcin to zafascynowany podróżnik. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Jednak będzie musiał się w pewnym momencie ustatkować..
Nasi bohaterowie przyjaźnią się od młodych lat. Nigdy nie byli w związku, a ich relacja polega teraz bardziej na relacji friends with benefits. Seks jest dla nich obojga przyjemnością, jednak nie zamierzają tworzyć związku. Na początku trudno było mi to zrozumieć, jednak z czasem uświadomiłam sobie dlaczego było tak, a nie inaczej.
„Róża wiatrów” to powieść, która mi się spodobała! Już od pierwszych stron autorka kupiła mnie swoim stylem pisarskim. Jej pióro jest lekkie i książkę czytało się bardzo szybko i przyjemnie. Fabuła jest przemyślana i z niezwykłą przyjemnością czytamy najpierw o przeszłości bohaterów, a poznajemy ich teraźniejszość. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Polubiłam wszystkie występujące tutaj postaci i cieszę się, że autorka stworzyła tak zgrany literacki team!
Jednak troszkę zabrakło mi tutaj rozwinięcia niektórych wątków. Z jednej strony niby wszytko ok. Mamy tutaj przedstawione wydarzenia z 2003 roku i te 20 lat później. No ale czegoś mi tutaj zabrakło. Chciałabym się więcej dowiedzieć co działo się w tym czasie u bohaterów. Zostało mi trochę znaków zapytania, mimo wszystko odbiór książki jest zdecydowanie pozytywny.
Reasumując „Róża wiatrów” to książka, którą czyta się bardzo miło i przyjemnie. Jest to książka na jeden wieczór i to jest w niej cudowne. Nie musimy się rozstawać z bohaterami nawet na chwilę. Tą powieść skierowana jest dla fanów powieści z motywem romansu i drugiej szansy! Polecam!
Do sięgnięcia po książkę „Róża wiatrów” skłoniła mnie przede wszystkim cudowna okładka. Bo jest ona po prostu piękna! W drugiej kolejności spojrzałam na opis, który również brzmiał zachęcająco, dlatego też zdecydowałam się po tę książkę sięgnąć. W dalszej części dowiecie się, czy było warto!
Marianna vel Mania to główna bohaterka powieści. Poznajemy ją kiedy wraz z...
"Związani bólem" to niezwykle poruszająca historia, inspirowana prawdziwym życiem, która bezlitośnie ukazuje tematykę alkoholizmu i jego wpływu na życie dzieci alkoholików. Autorka zabiera nas w podróż przez piekło, które staje się codziennością dla Joanny, głównej bohaterki książki.
Joanna to młoda dziewczyna, która nie ma możliwości cieszenia się młodością. Od najmłodszych lat zmaga się ona z obawami o matkę i o własne jutro. Każdego dnia musi zmagać się z wpływem alkoholizmu, który niszczy jej matkę i nią samą. Dziewczyna mimo prób nie potrafi odciąć się od matki i tej toksycznej relacji. Mimo tylu bólu zadanego jej przez rodzicielkę swoje szczęście podkłada nad pomoc jej. Jednak autorka zapała w czytelniku iskierkę nadziei…
Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile łez wylałam czytając tę historię. Tak bolesnej i wstrząsającej książki dawno nie czytałam. Właściwie od samego początku pojawiły się u mnie łzy. Aleksandra Palasek świetnie oddaje emocje i uczucia bohaterki. Dlatego też czytelnik nie ma chwili oddechu od emocji. „Związani bólem” to powieść, która świetnie oddaje to jak dzieci alkoholików mają ciężko w życiu.
Jednak ta historia nie jest jedynie o rozpaczy i cierpieniu. Jest ona również o sile i determinacji do walki o własne szczęście. „Związani bólem” to historia, która złamie niejedno czytelnicze serce. Ta książka ma w sobie ogrom bólu i cierpienia, ale też daje nadzieję na lepsze jutro.
Autorka nie unika trudnych tematów. Pokazuje brutalną rzeczywistość życia w cieniu rodzica alkoholika. Dla matki Joanny alkohol staje się sensem życia, natomiast dla dziewczyny jest to piekło z którego ciężko się wyrwać. Ta historia pokazuje nam również to, że zawsze tli się ta iskierka nadziei i mimo tego cierpienia sami mamy prawo do szczęścia i do walki o siebie.
"Związani bólem" to historia, która zapewnia wgląd w ludzką psychikę, ukazuje różne sposoby radzenia sobie z traumą i bólem emocjonalnym. „Związani bólem” to książka przepełniona emocjami, pomagająca czytelnikowi lepiej zrozumieć zarówno siebie jak i innych. Pokazuje nam jak odnaleźć siłę w trudnych i bolesnych sytuacjach. Przede wszystkim jest to książka ukazująca jak ogromny wpływ na dziecko ma alkoholizm rodziców i jak można kochać kogoś mimo nienawiści. Ta książka zostaje w pamięci czytelnika na długo. Nie da się o niej zapomnieć. Zmusza nad do zastanowienia się nad nami, naszą przyszłością. To historia, która dotyka serca i złamie niejedno…
"Związani bólem" to niezwykle poruszająca historia, inspirowana prawdziwym życiem, która bezlitośnie ukazuje tematykę alkoholizmu i jego wpływu na życie dzieci alkoholików. Autorka zabiera nas w podróż przez piekło, które staje się codziennością dla Joanny, głównej bohaterki książki.
Joanna to młoda dziewczyna, która nie ma możliwości cieszenia się młodością. Od...
Na trzeci tom „Mallaroy” czekałam z niecierpliwością. Poprzednie dwa bardzo mi się podobały, więc jak najbardziej chciałam poznać zakończenie tej trylogii. Chociaż z drugiej strony jest mi smutno, że to już koniec.
Erin wraz z przyjaciółmi za wszelką cenę chce odkryć co dzieje się z istotami wysyłanymi do KRATER-u. Dziewczyna jest mocno zdeterminowana, aby dowiedzieć się prawdy o tym co się dzieje. Jednak nikt nie spodziewa się jak wielkie niebezpieczeństwo na nich czyha…
A.M. Juna co ty ze mną zrobiłaś! Przepadłam w tej historii. Czytając ostatnią stronę żałowałam, że to już koniec i poleciała nie jedna łza. Pokochałam Mallaroy, zżyłam się z bohaterami. Z pewnością do historii jeszcze powrócę. To było tak dobre, że książkę przeczytałam w jeden dzień. Kiedy weszłam w świat „Mallaroy” nie byłam w stanie z niego wyjść dopóki nie poznam zakończenia. Cudownie było znów spotkać bohaterów.
Lanford-Castalaw to zdecydowanie mój ulubiony literacki duet od lat. Najlepsza relacja bohaterów jaką czytałam od dawna. Zadziorność, dogryzanie, kłótnie. No po prostu nie da się ich nie kochać! Z każdą kolejną stroną uświadamiałam sobie, że jestem coraz bliżej końca i na razie się już z nimi nie spotykam i chyba to bolało najbardziej, ale to zakończenie! Nie dało się nie płakać!
Dalsze losy bohaterów „Mallaroy” to cudowne przeżycie. Ten tom zdecydowanie podobał mi się najbardziej. Widać, że autorka dokładnie dopracowała tą historię w każdym szczególe. Odnajdziemy tutaj odpowiedzi na dręczące nas pytania. Każda kolejna strona zbliża nas niebezpiecznie do końca, ale i odkrywamy po kolei tajemnice Wielkiego Niebezpieczeństwa.
Trylogia „Mallaroy” jest przeznaczona dla fanów fantasy z wampirami, wilkołakami, łowcami, czarodziejami i zmiennokształtnymi. Czytając pierwszy tom nie spodziewałam się tego, że tak mocno zżyje się z bohaterami i że tak ciężko będzie mi się z nimi pożegnać. Ta historia ma w sobie coś niezwykłego. Świat „Mallaroy” pochłania czytelnika bez reszty. Książki dopracowane w każdym szczególe: akcja, bohaterowie, świat przedstawiony. Oraz te cudowne okładki. Kocham całą sobą i z pewnością będę robić rereading! Polecam z całego serca!
Na trzeci tom „Mallaroy” czekałam z niecierpliwością. Poprzednie dwa bardzo mi się podobały, więc jak najbardziej chciałam poznać zakończenie tej trylogii. Chociaż z drugiej strony jest mi smutno, że to już koniec.
Erin wraz z przyjaciółmi za wszelką cenę chce odkryć co dzieje się z istotami wysyłanymi do KRATER-u. Dziewczyna jest mocno zdeterminowana, aby dowiedzieć się...
Kiedy przeczytałam powieść „Almas. Diament pustyni” z niecierpliwością czekałam na kolejną część! Dzięki uprzejmości autorki mogłam poznać historię Devi. Czy I tym razem Kinga Jesman, autorka, skradnie moje serce?
"Devi. Waleczna Bogini" to historia tytułowej Devi. Dziewczyna jako nastolatka zostaje zmuszona do małżeństwa. Niestety nie jest to szczęśliwy związek. Devi stara się jak może, żeby przypodobać się mężowi. Jednak on nie zwraca na nią uwagi i tylko ją poniża i krytykuje. Kiedy wyjeżdżają na wakacje do przyjaciół Devi poznaje Amina. Czy naszym bohaterom uda się wbrew przeciwnością losu zasmakować szczęścia?
„Devi. Waleczna bogini” to niezwykle poruszająca historia. Spotykamy tutaj konflikt między swoimi własnymi pragnieniami, a tradycją, między wolnością, a obowiązkami. Devi zostaje zmuszona do małżeństwa z mężczyzną na pozór idealnym. Jednak za zamkniętymi drzwiami kobieta przeżywa dramat. Kiedy poznaje Amina staje przed dylematem, czy nadal trwać w tym małżeństwie, czy jednak postawić swoje dobro ponad tradycję. Kobieta jest rozdarta, gdyż jej serce i rozum stają po stronie jej szczęścia, ale poczucie przynależności do kultury sprawia, że wybór jest ogromnie trudny.
Ogromną zaletą w tej historii jest dla mnie przedstawienie hinduskiej kultury. Opisy zwyczajów, czy bożków są bardzo bogate, co sprawia, że czytelnik może jeszcze lepiej wczuć się w postać naszej głównej bohaterki, oraz lepiej zrozumieć jej dylematy. Ponadto mamy tutaj narrację pierwszoosobową, co jeszcze bardziej pomaga nam zrozumieć zachowania Devi.
Devi to postać mocno wyrazista i dynamiczna. Na przełomie całej książki widzimy jej przemianę. Chociaż na początku trochę mnie irytowała swoim podejściem, podporządkowywaniu się mężowi. Jednak dzięki właśnie dobrze przedstawionej kulturze hinduskiej zaczęłam rozumieć, co tak naprawdę czuje. Naszą bohaterka nigdy nie miała łatwego życia, więc wizja małżeństwa z bogatym mężczyzną wydaje jej się spełnieniem. Niestety nie spodziewa się dramatu jaki ją czeka.
"Devi. Waleczna Bogini" to nie tylko romans. Spotkamy tutaj motywy aranżowanego małżeństwa, tajemnicy, oszustw, spadku. Te wszystkie elementy idealne tworzą całą historię. Dzięki temu dostajemy dawkę emocjonującej i pełna napięcia powieści. Ta książka na pewno poruszy nie jedno serce czytelnika. Zostaje ona w pamięci. Jeżeli chcecie przeczytać ciekawą, emocjonującą historię z wątkiem tajemnicy to „Devi. Waleczna bogini” jest dla was idealną propozycją!
Kiedy przeczytałam powieść „Almas. Diament pustyni” z niecierpliwością czekałam na kolejną część! Dzięki uprzejmości autorki mogłam poznać historię Devi. Czy I tym razem Kinga Jesman, autorka, skradnie moje serce?
więcej Pokaż mimo to"Devi. Waleczna Bogini" to historia tytułowej Devi. Dziewczyna jako nastolatka zostaje zmuszona do małżeństwa. Niestety nie jest to szczęśliwy związek. Devi...