-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać291
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-27
2024-04-24
Po książkę sięgnęłam z polecenia @Aleksandry z LC - dziękuję! - to było coś innego, wzruszającego i momentami tak głębokiego, że aż bolało.
Ta książka to kilka opowiadań. O miłości, przyjaźni i przywiązaniu. Ale tym dojrzałym, w zasadzie czasami tuż na końcu życiowej drogi. Chyba jeszcze nie czytałam nic, co by łamało stereotyp miłości u par w starszym wieku. Każde opowiadanie traktowało o ludziach, którzy w tej późnej miłości znaleźli swoje szczęście, niekiedy niestety przerwane przez chorobę lub śmierć. Ale w tych ostatnich latach tym bardziej dbali o tę miłość, przyjaźń i poczucie, że poznali kogoś wyjątkowego. Chciałabym na stare lata poczuć to, co czuli bohaterowie tych opowiadań. Książka wzrusza, daje do myślenia ale i napawa nadzieją, że każdy wcześniej czy później trafia na swoją połówkę, która pasuje do nas jak rękawiczka wsuwana na dłoń, dająca ciepło i otulenie drugą osobą. Polecam, jako kojącą, sentymentalną podróż do tego, co być może jeszcze przed nami.
Po książkę sięgnęłam z polecenia @Aleksandry z LC - dziękuję! - to było coś innego, wzruszającego i momentami tak głębokiego, że aż bolało.
Ta książka to kilka opowiadań. O miłości, przyjaźni i przywiązaniu. Ale tym dojrzałym, w zasadzie czasami tuż na końcu życiowej drogi. Chyba jeszcze nie czytałam nic, co by łamało stereotyp miłości u par w starszym wieku. Każde...
2024-04-22
To było moje pierwsze spotkanie z autorem. Wypadło całkiem zgrabnie i sympatycznie, choć fajerwerków nie było. W formie audiobooka słuchało się tej książki dobrze - przede wszystkim historia była angażująca, zwięźle poprowadzona i to pierwszy kryminał, gdzie dwie linie czasowe są poprowadzone w przystępny i niebanalny sposób, bo przeszłość jest opowiadana w kontekście konkretnych osób, które się pojawiały w książce. Powoduje to, że łatwiej nam układać puzzle historii i nie skaczemy po wydarzeniach, które oddziela ileś lat. Historia nie jest przegadana, choć śledztwo, które się toczy po znalezieniu pierwszych zwłok i które odkrywa kolejne elementy układanki jest dość proste i oczywiste, może czasami aż zbyt proste. Na tle jednak innych kryminałów i autorów Pan Stelar wypada całkiem interesująco. Być może sięgnę po kolejne książki autora dla złapania rozrywki i wypełnienia czasu na spacerze czy przy sprzątaniu.
To było moje pierwsze spotkanie z autorem. Wypadło całkiem zgrabnie i sympatycznie, choć fajerwerków nie było. W formie audiobooka słuchało się tej książki dobrze - przede wszystkim historia była angażująca, zwięźle poprowadzona i to pierwszy kryminał, gdzie dwie linie czasowe są poprowadzone w przystępny i niebanalny sposób, bo przeszłość jest opowiadana w kontekście...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-21
Kompletnie nie rozumiem tak wysokiej oceny tej książki. Kompletnie też nie kupuję tego, że jest ona sklasyfikowana jako sensacja i thriller. Może kryminał obyczajowy to tak. I to też tak trochę naciągany. Totalnie nudna, przegadana i nieinteresująca książka. Sięgnęłam po nią, żeby zobaczyć w którą stronę poszła autorka po swoim debiucie w "Żarze" i przekonałam się, że w żadną. Ten sam schemat tajemnicy z przeszłości, akcja pociągnięta w dwóch liniach czasowych, trudne tematy społeczno-obyczajowe z dodanym wątkiem kryminalnym a wszystko totalnie bez zaskoczenia i bez tempa. Niestety, ale po więcej ewentualnych książek autorki nie sięgnę i raczej na pewno nie polecam.
Kompletnie nie rozumiem tak wysokiej oceny tej książki. Kompletnie też nie kupuję tego, że jest ona sklasyfikowana jako sensacja i thriller. Może kryminał obyczajowy to tak. I to też tak trochę naciągany. Totalnie nudna, przegadana i nieinteresująca książka. Sięgnęłam po nią, żeby zobaczyć w którą stronę poszła autorka po swoim debiucie w "Żarze" i przekonałam się, że w...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-17
Książkę przeczytałam z polecenia mojego przyjaciela - Marcin - dałeś mi bardzo wymagającą polecajkę ;) Mimo to nie żałuję a wręcz jestem z siebie dumna, że podołałam ponad 900-stronicowemu tomiszczu. Nie była to łatwa przeprawa - faktem jest, że książkę czytałam z przerwami kilka miesięcy. Powodów było kilka. Pierwszy i chyba najważniejszy, to to, że książka jest bardzo rozciągnięta w akcji, żeby nie powiedzieć rozwleczona. Mimo, że w zasadzie cała fabuła zawiera tak naprawdę niewiele ponad tydzień czasu, to dostajemy bardzo powolny i dokładny opis wydarzeń. A te wydarzenia są notabene proste - sędzia wraz ze swoim sekretarzem przyjeżdża do małego, dopiero co powstającego miasteczka aby wykonać wyrok na rzekomej czarownicy, która dokonała zbrodni na swoim mężu i kaznodziei i jest źródłem pożarów i chorób opanowujących miasteczko. Wyrok zapada a czarownica ma spłonąć na stosie. Wokół tego podstawowego wątku jest opleciona cała misterna zagadka tajemniczych wydarzeń, którą z uporem iście maniakalnym próbuje rozwiązać sekretarz sędziego Matthew Corbett. To właśnie sekretarz staje się główną postacią książki i to on niczym współczesny detektyw, zadając niewygodne pytania i wykazując się nadzwyczajną logiką próbuje uchronić czarownicę przed spaleniem. Wierzy w jej niewinność i próbuje uczynić wszystko, aby sprawiedliwość i prawda wygrała.
Książka zawiera dość pokaźną ilość bohaterów - są to mieszkańcy miasteczka a każdy z nich okazuje się, że ma więcej lub mniej za uszami i swoje tajemnice. Raczej nie potrafiłam do nich pałać sympatią, bo byli albo szaleni albo ewidentnie coś knuli. Z wieloma z nich wiązały się również dość... hmm... obrzydliwe historie, które autor z zegarmistrzowską wręcz precyzją opisuje. Momentami czułam się tak, że miałam tą książką rzucić o podłogę, bo mnie odrzucało, ale koniec końców, robiąc przerwy od lektury jakoś przebrnęłam.
Myślę, że finalnie autor zrobił tu kawał dobrej roboty, choć w zasadzie gdyby książka była trochę mniej drobiazgowa to raczej by nie straciła na wartości a może nawet zyskała. Dość dobrze, przynajmniej w moim odbiorze, jest ukazana rzeczywistość tamtych VXII-wiecznych jeszcze czasów, łącznie z dialogami i zwyczajami. Tylko sam Matthew jest trochę jakby miał historycznie kilkadziesiąt lat więcej - ma trochę inne, obiektywne i nie tak zabobonne spojrzenie. Dodatkowo autor łączy tu kilka gatunków literackich, bo mamy trochę obyczajówki, trochę kryminału, trochę horroru a wreszcie trochę przygodówki rodem z Indiany Jonesa, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie o ile wytrwa w czytaniu do końca.
Polecam książkę, aczkolwiek nie każdemu - miłośnicy długich, mięsistych i wyrazistych książek powinni być zadowoleni. Reszta decyzję musi podjąć sama.
Książkę przeczytałam z polecenia mojego przyjaciela - Marcin - dałeś mi bardzo wymagającą polecajkę ;) Mimo to nie żałuję a wręcz jestem z siebie dumna, że podołałam ponad 900-stronicowemu tomiszczu. Nie była to łatwa przeprawa - faktem jest, że książkę czytałam z przerwami kilka miesięcy. Powodów było kilka. Pierwszy i chyba najważniejszy, to to, że książka jest bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-15
Jakoś nie do końca trafiła do mnie ta książka. Wysłuchana w formie audiobooka, zupełnie nie potrafiła skupić mojej uwagi i utrzymać zaangażowania na stałym poziomie, mimo, że trwała niecałe 3 godziny. Trochę mi się mieszały elementy fabuły, kiedy kto był człowiekiem, kiedy Ropuszką a kiedy wróżką. Chyba nie jestem targetem dla takich książek, choć chciałam spróbować czegoś innego. Baśnie, nawet w formie retellingu nie są dla mnie.
Jakoś nie do końca trafiła do mnie ta książka. Wysłuchana w formie audiobooka, zupełnie nie potrafiła skupić mojej uwagi i utrzymać zaangażowania na stałym poziomie, mimo, że trwała niecałe 3 godziny. Trochę mi się mieszały elementy fabuły, kiedy kto był człowiekiem, kiedy Ropuszką a kiedy wróżką. Chyba nie jestem targetem dla takich książek, choć chciałam spróbować czegoś...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-14
Twardogłowy Zakrzewski wyrasta na mojego ulubionego bohatera literackiego. Najnowszej książki z jego udziałem wysłuchałam zaraz po premierze audiobooka i bawiłam się przy nim świetnie. Jakkolwiek by to brzmiało, bo mimo wszystko to jednak kryminał, z elementami thrillera. Ale jest to bardzo dobry kryminał, kolejny już w twórczości Pana Gorzki, który na przestrzeni ostatnich miesięcy wyrósł na na prawdę jednego z lepszych polskich autorów kryminałów. W jego książkach wszystko jest w odpowiednich ilościach - ilość i wyrazistość bohaterów, wątki fabularne, elementy psychologii, krew i akcja. W "Nie anioł" nie jest inaczej - wszystko jest wyważone, choć zbiegi okoliczności w śledztwie są dość mocno zauważalne, ale nie przeszkadza to w odbiorze. Dodatkowo charyzmatyczny, jedyny w swoim rodzaju Zakrzewski. No wprost go uwielbiam z tym jego "jasssne" i innymi tekstami i zachowaniami, które szczerze wzbudzają mój uśmiech i zadowolenie z czytania/słuchania.
W tej książce największym plusem było pomieszanie przeszłości Zakrzewskiego z morderstwem rozpoczynającym fabułę, po nitce do kłębka doszliśmy razem z Marcinem i jego ludźmi, oczywiście trochę naginając niektóre procedury, do sedna sprawy, a sam policjant jak zwykle spadł na cztery łapy, wykorzystując kolejne życie. Trochę martwi ostatnia scena w książce - mam nadzieję, że to nie jest pożegnanie z tym bohaterem, bo chyba się zapłaczę ;))
Twardogłowy Zakrzewski wyrasta na mojego ulubionego bohatera literackiego. Najnowszej książki z jego udziałem wysłuchałam zaraz po premierze audiobooka i bawiłam się przy nim świetnie. Jakkolwiek by to brzmiało, bo mimo wszystko to jednak kryminał, z elementami thrillera. Ale jest to bardzo dobry kryminał, kolejny już w twórczości Pana Gorzki, który na przestrzeni ostatnich...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-09
Mam bardzo ambiwalentne uczucia po wysłuchaniu tej książki. W sumie nie wiem za bardzo dlaczego. Pierwsza część podobała mi średnio, chyba nawet była niejako rozczarowaniem, bo po tej tematyce spodziewałam się czegoś więcej. W drugiej części niby więcej jest samej historii, zależności między Wieletami, Duńczykami, Sasami i wszystkimi innymi ludami, które walczyły o władzę i wpływy łącznie z Gnieźnianami, czyli Polanami, walki, ustalania przymierzy między władcami itd. Więcej jest samej Tofy, która zaczyna rozumieć politykę i walczy o swoje. Jednak wszystko to jakieś chaotyczne, niepoukładane i za bardzo magiczne. Nie odnalazłam się w tej historii i za bardzo po prostu nie odpowiada mi narracja i pomieszanie światów czarodziejek, bóstw słowiańskich, zaklęć i historii. Coś tu nie zagrało i żeby nie być zbyt krytyczną pozostawię książkę bez oceny. Może w papierze, czytana odebrana byłaby przeze mnie lepiej, może nie. Nie wiem. Może jeszcze kiedyś wrócę do autora.
Mam bardzo ambiwalentne uczucia po wysłuchaniu tej książki. W sumie nie wiem za bardzo dlaczego. Pierwsza część podobała mi średnio, chyba nawet była niejako rozczarowaniem, bo po tej tematyce spodziewałam się czegoś więcej. W drugiej części niby więcej jest samej historii, zależności między Wieletami, Duńczykami, Sasami i wszystkimi innymi ludami, które walczyły o władzę i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-06
Sięgnęłam po Charlesa Dickensa z chęci poznania literatury klasycznej. To moja druga książka tego autora i jestem pod dużym wrażeniem tego, jak ta książka jest napisana. Przede wszystkim jest to język, który wymaga skupienia, zrozumienia i zmiany sposobu myślenia podczas czytania. Musimy się przestawić na język tamtej epoki i dać się porwać autorowi i jego zamysłowi. Książka jest wymagająca, po pierwsze z powodu objętości a po drugie ze względu na tematykę. Dickens przedstawia tutaj życie głównego bohatera Dawida Copperfielda praktycznie od samych narodzin aż po wiek dojrzały. Dostajemy głęboki obraz dziecka psychiczne tak prawdziwego, że momentami aż boli nas jego trudny los. Nigdzie wcześniej, u żadnego autora nie spotkałam się z tak dokładnym a jednocześnie tak prostym opisem uczuć skrzywdzonego, osieroconego dziecka, które walczy o przetrwanie. Potem dostajemy również doskonały obraz nastolatka, młodego mężczyzny a wreszcie dojrzałego człowieka po przejściach i tragicznych wydarzeniach życiowych. Nie będę tu opisywać tych poszczególnych zdarzeń, bo trzeba o nich przeczytać i poznać ciąg przyczynowo - skutkowy, który sprawił, że życie Dawida wyglądało tak, jak wyglądało. Cały ten psychologiczny obraz głównego bohatera poznajemy na tle społeczno-obyczajowym XIX - wiecznego Londynu i okolic. Autor rysuje nam obraz ówczesnego społeczeństwa z jego biedą, bogactwem, codziennością życia, skrajnymi postaciami, które wzbudzają albo uśmiech albo współczucie albo w końcu złość. Autor z taką precyzją i trafnością opisuje tą rzeczywistość, że czujemy się jakbyśmy tam byli z naszymi bohaterami, razem z nimi jechali dorożką albo siedzieli w bawialni domu i pili z nimi popołudniową herbatę.
Jestem oczarowana twórczością Dickensa, mimo, że nie jest ona łatwa i przyjemna w sensie rozrywki czytelniczej. Umiejętność pisania w tak wyrafinowany, subtelny a jednocześnie prosty sposób świadczy o dużym talencie tego pisarza. A jeśli do tego dołożymy tak nakreślonych bohaterów, z ich przywarami i zaletami to dostajemy niemal idealny obraz społeczeństwa z epoki autora.
Sięgnęłam po Charlesa Dickensa z chęci poznania literatury klasycznej. To moja druga książka tego autora i jestem pod dużym wrażeniem tego, jak ta książka jest napisana. Przede wszystkim jest to język, który wymaga skupienia, zrozumienia i zmiany sposobu myślenia podczas czytania. Musimy się przestawić na język tamtej epoki i dać się porwać autorowi i jego zamysłowi....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-06
2024-04-03
Jako, że jak pelikan łykam książki o szeroko pojętej historii Słowian, moją uwagę zwróciła również "Tofa". Pomyślałam, że to może być ciekawe połączenie historii z wymyśloną fabułą. Ale niestety ciekawa ta książka była tylko w moim zamyśle. Czegoś mi tu zabrakło, a w zasadzie to coś mogę nawet dość precyzyjnie określić. Przede wszystkim zabrakło mi tu samej tytułowej Tofy. Bo jeszcze w przedmowie autor wspomina, że żeńskie bohaterki historii są często pomijane w annałach i ich historia ogranicza się do jednego zdania odnotowującego ich małżeństwo ze znanym władcą. I daje nam dokładnie to samo. Bo zrozumiałam, że miała to być książka o dziewczynie, która jest jakaś, ma swoją historię, przeżycia i charakter. A Tofa w tej książce jest trochę tłem dla męskich walk i przepychanek politycznych. Jako sprzedana królowi Danii obodrycka księżniczka przedstawiona jest pobieżnie, trochę niezgrabnie śmiesznie i hardo, ale to jest tylko namiastka tego, co można było zrobić z tą postacią. Zresztą generalnie wszystkie postaci w książce są płaskie i trochę pozbawione wyrazu, może poza postacią Bociana - duńskiego jarla, który w zasadzie jest tu dla mnie głównym bohaterem. Za dużo też tu dla mnie fantastyki, choć autor sam o tym przestrzega. Ale ta magia, zwierciadła czarodziejek, zaklęcia, leśne rozmowy ze słowiańskimi bóstwami... no trochę za dużo. Poza tym autor trochę jakby na siłę chciał skrócić książkę. Przeskoki akcji są zbyt częste i szybkie. Akcja toczy się raz tu, raz już gdzie indziej by za chwilę minęło już 5 lat, mimo, że rocznikowo coś mi się nie zgadzało w chronologii. Bardzo to utrudniało odbiór książki i łatwo się pogubić w akcji.
Ostatecznie tylko 5, choć miałam większe oczekiwania. Z rozpędu sięgnę po tom drugi, ale cieszę się, że nie wydałam pieniędzy na papierową wersję, bo chyba bym żałowała.
Jako, że jak pelikan łykam książki o szeroko pojętej historii Słowian, moją uwagę zwróciła również "Tofa". Pomyślałam, że to może być ciekawe połączenie historii z wymyśloną fabułą. Ale niestety ciekawa ta książka była tylko w moim zamyśle. Czegoś mi tu zabrakło, a w zasadzie to coś mogę nawet dość precyzyjnie określić. Przede wszystkim zabrakło mi tu samej tytułowej Tofy....
więcej mniej Pokaż mimo to
To moje drugie spotkanie z autorką i przyznam, że w audiobooku było dość osobliwe. Ciężko mi się wchodziło w tę historię, gdzie tak naprawdę nie ma akcji jako takiej i nawet połapać się w bohaterach jest trudno. Na początku nie wiedziałam czy bohaterowie to zwierzęta czy ludzie, bo imiona były trochę mylące i jakoś nie mogłam się odnaleźć w klimacie książki, również ze względu na staropolski język autorki. Mniej więcej za połową połapałam wątki i trochę dałam się ponieść leśnym wędrówkom, odkrywaniu przyrody i niejako oddaniu hołdu naturze. Nie mniej książka jako całość przemówiła do mnie tak średnio. Zastanawiam się jak może przemówić do młodych ludzi, którzy w szkole mają ją za lekturę. Chyba nie bardzo, ale mogę się mylić.
Pewnie jeszcze sięgnę po inne książki autorki, ta jednak w moim odczuciu jest dużo słabsza niż czytany nie tak dawno "Dewajtis".
To moje drugie spotkanie z autorką i przyznam, że w audiobooku było dość osobliwe. Ciężko mi się wchodziło w tę historię, gdzie tak naprawdę nie ma akcji jako takiej i nawet połapać się w bohaterach jest trudno. Na początku nie wiedziałam czy bohaterowie to zwierzęta czy ludzie, bo imiona były trochę mylące i jakoś nie mogłam się odnaleźć w klimacie książki, również ze...
więcej Pokaż mimo to