Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Długo się zabierałam za rozpoczęcie cyklu Diuny. Idąc za radą niektórych osób z LC, Diuna to jeden z niewielu przypadków, gdzie warto najpierw obejrzeć film zanim sięgnie się po książkę. Teraz po przeczytaniu pierwszego tomu, zgadzam się z tą opinią. Przede wszystkim dlatego, że to uniwersum jest tak rozbudowane i tak złożone, że film na pewno ułatwia poniekąd odnalezienie się w tym świecie. I od razu może odniosę się do filmu, bo to faktycznie jedna z lepszych adaptacji książkowych, jakie ostatnio oglądałam. Natomiast...no właśnie...przeczytanie książki przenosi nas jeszcze głębiej w świat Diuny, w świat rodów, władców, zależności politycznych, ekologii a przede wszystkim otula nas niesamowitym mistycyzmem i magią. I właśnie ten mistycyzm w połączeniu z genialnie wykreowanym światem dalekiej przyszłości spowodował u mnie poczucie, że pierwsza część cyklu Diuny to książka, na którą czekałam całe czytelnicze życie. To książka, która zawładnęła mną tak, jak jeszcze żadna wcześniej, która powodowała u mnie drżenie rąk i niemal ekstazę czytelniczą. Trochę boję się, że Diuna postawiła poprzeczkę tak wysoko, że ciężko mi będzie trafić na coś równie genialnego.
Jestem pod ogromnym wrażeniem świata, który został wymyślony przez Herberta prawie 60 lat temu. Wykreowanie rodu Atrydów, postaci Paula Atrydy, który okazuje się być, dzięki swojemu pochodzeniu człowiekiem, który łączy czas i przestrzeń, który walczy o dobro i dzięki wyszkoleniu zarówno mięśni ciała jak i myśli zdobywa coś, czego nikomu w historii jeszcze się nie udało. Walczy ze znienawidzonym rodem Harkonnenów i samym Imperatorem wszechświata a przy tym staje się Fremenem, za którym idą miliony rdzennych mieszkańców Arrakis, tytułowej Diuny. A na to wszystko mamy nałożone wątki ekologii, procesów, które zachodzą na Arrakis, gdzie wzajemne zależności między brakiem wody, gigantycznymi stworami zwanymi czerwiami i narkotyczną przyprawą budują mistycyzm podszyty biologią, chemią i genetyką. Ten świat jest tak wciągający, tak bardzo uzależniający a jednocześnie tak bardzo skomplikowany, że niejednokrotnie wracałam do słowniczka terminologii imperium - polecam zaznajomić się z nim, przynajmniej pobieżnie jeszcze przed rozpoczęciem czytania, bo pozwoli to jeszcze bardziej usystematyzować wiedzę i w trakcie czytania delektować się fabułą.
Będę każdemu polecać przeczytanie tej książki, nawet tym, którzy nie czytają science-fiction. Jeśli mielibyście przeczytać w życiu tylko jedną książkę z gatunku fantastyki, to przeczytajcie Diunę. Nie będziecie zawiedzeni. Ja jestem zachwycona, zakochana w tym świecie i niewiarygodnie oszołomiona. Chyba nawet nie jestem w stanie oddać słowami, wszystkiego tego, co czuję, po przeczytaniu tej książki. Myślę, że jeszcze długo będzie ze mną rezonować i układać się w głowie.

Długo się zabierałam za rozpoczęcie cyklu Diuny. Idąc za radą niektórych osób z LC, Diuna to jeden z niewielu przypadków, gdzie warto najpierw obejrzeć film zanim sięgnie się po książkę. Teraz po przeczytaniu pierwszego tomu, zgadzam się z tą opinią. Przede wszystkim dlatego, że to uniwersum jest tak rozbudowane i tak złożone, że film na pewno ułatwia poniekąd odnalezienie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To nie jest kryminał. To jest erotyk. I żeby być jeszcze bardziej dokładną to erotyk LGBT. Chyba zacznę - w przypadku kryminałów, których słucham przy okazji, dla rozrywki - czytać opinie, aby nie trafić na taki ..hmm...zonk. W zasadzie to nie wiem co mam więcej napisać o tej książce. Jedno jest pewne. Autorka zamieściła tu więcej scen erotycznych między facetami - notabene - w sumie dobrze napisanych - niż scen stricte kryminalnych. I tyle, po kolejne części na pewno nie sięgnę. Pozostawiam bez oceny, bo nie wiem jak to zjawisko książkowe ocenić rzetelnie.

To nie jest kryminał. To jest erotyk. I żeby być jeszcze bardziej dokładną to erotyk LGBT. Chyba zacznę - w przypadku kryminałów, których słucham przy okazji, dla rozrywki - czytać opinie, aby nie trafić na taki ..hmm...zonk. W zasadzie to nie wiem co mam więcej napisać o tej książce. Jedno jest pewne. Autorka zamieściła tu więcej scen erotycznych między facetami - notabene...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Darwin. Autobiografia. Wspomnienia z rozwoju mojego umysłu i charakteru Francis Darwin, Karol Darwin
Ocena 6,7
Darwin. Autobi... Francis Darwin, Kar...

Na półkach: ,

Jak dla mnie za mało Darwina w Darwinie. Za mało o jego pracy, dokonaniach, badaniach a za dużo o życiu codziennym. Przez to książka jest momentami bardzo ciekawa i jednocześnie bardzo nudna. Liczyłam na więcej o jego wyprawie na okręcie Beagle, muszlach na Wyspach Zielonego Przylądka i żółwiach z Galapagos. Być może ten audiobook to dobry punkt wyjścia aby eksplorować literaturę bardziej tematyczną o dokonaniach Darwina. Tutaj mamy w końcu jego biografię, z elementami autobiografii. Postać bardzo ciekawa i warto ją poznać, ale czy poprzez ten audiobook? Zostawiam to pytanie bez odpowiedzi.
I na koniec - przepraszam, ale nie mogę nie wspomnieć o lektorze - na prawdę miałam lekkie obawy, czy pan czytający nie jest bliski udławienia, bo odgłosy przełykania śliny były tak koszmarnie słyszalne, że nie nie mogłam się skupić na treści...

Jak dla mnie za mało Darwina w Darwinie. Za mało o jego pracy, dokonaniach, badaniach a za dużo o życiu codziennym. Przez to książka jest momentami bardzo ciekawa i jednocześnie bardzo nudna. Liczyłam na więcej o jego wyprawie na okręcie Beagle, muszlach na Wyspach Zielonego Przylądka i żółwiach z Galapagos. Być może ten audiobook to dobry punkt wyjścia aby eksplorować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To drugi tom opowiadań słowiańskich. Klimat wierzeń, demonów i leśnych bóstw utrzymany a dłuższa forma pozwoliła lepiej poznać bohaterów, szczególnie Gniewichę. Jest trochę strasznie. Upiory, które budzą się ze zmarłych wysysają krew i zabijają okrutnie, ale wychodzą też zaniedbania wiejskiej społeczności, która jest głucha i niema na krzywdę innych. Jak trafię gdzieś na audiobook z dalszymi częściami to na pewno sięgnę.

To drugi tom opowiadań słowiańskich. Klimat wierzeń, demonów i leśnych bóstw utrzymany a dłuższa forma pozwoliła lepiej poznać bohaterów, szczególnie Gniewichę. Jest trochę strasznie. Upiory, które budzą się ze zmarłych wysysają krew i zabijają okrutnie, ale wychodzą też zaniedbania wiejskiej społeczności, która jest głucha i niema na krzywdę innych. Jak trafię gdzieś na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trafiłam przypadkiem, gdy przeglądałam książki z tagiem Słowian. Opowiadanie "Ślad wody" okazuje się być początkiem cyklu osadzonego w mitologii słowiańskiej. To krótka historia z Gniewichą, która ratuje od śmierci w ramionach okrutnej rusałki pięknego, młodego chłopaka. W tle mamy wierzenia i bóstwa słowiańskie a wszystko napisane zwięzłym, barwnym językiem. Idealna rozrywka na spacer albo wieczór na tarasie. Polecam.

Trafiłam przypadkiem, gdy przeglądałam książki z tagiem Słowian. Opowiadanie "Ślad wody" okazuje się być początkiem cyklu osadzonego w mitologii słowiańskiej. To krótka historia z Gniewichą, która ratuje od śmierci w ramionach okrutnej rusałki pięknego, młodego chłopaka. W tle mamy wierzenia i bóstwa słowiańskie a wszystko napisane zwięzłym, barwnym językiem. Idealna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To moje drugie spotkanie z autorką i przyznam, że w audiobooku było dość osobliwe. Ciężko mi się wchodziło w tę historię, gdzie tak naprawdę nie ma akcji jako takiej i nawet połapać się w bohaterach jest trudno. Na początku nie wiedziałam czy bohaterowie to zwierzęta czy ludzie, bo imiona były trochę mylące i jakoś nie mogłam się odnaleźć w klimacie książki, również ze względu na staropolski język autorki. Mniej więcej za połową połapałam wątki i trochę dałam się ponieść leśnym wędrówkom, odkrywaniu przyrody i niejako oddaniu hołdu naturze. Nie mniej książka jako całość przemówiła do mnie tak średnio. Zastanawiam się jak może przemówić do młodych ludzi, którzy w szkole mają ją za lekturę. Chyba nie bardzo, ale mogę się mylić.
Pewnie jeszcze sięgnę po inne książki autorki, ta jednak w moim odczuciu jest dużo słabsza niż czytany nie tak dawno "Dewajtis".

To moje drugie spotkanie z autorką i przyznam, że w audiobooku było dość osobliwe. Ciężko mi się wchodziło w tę historię, gdzie tak naprawdę nie ma akcji jako takiej i nawet połapać się w bohaterach jest trudno. Na początku nie wiedziałam czy bohaterowie to zwierzęta czy ludzie, bo imiona były trochę mylące i jakoś nie mogłam się odnaleźć w klimacie książki, również ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po książkę sięgnęłam z polecenia @Aleksandry z LC - dziękuję! - to było coś innego, wzruszającego i momentami tak głębokiego, że aż bolało.
Ta książka to kilka opowiadań. O miłości, przyjaźni i przywiązaniu. Ale tym dojrzałym, w zasadzie czasami tuż na końcu życiowej drogi. Chyba jeszcze nie czytałam nic, co by łamało stereotyp miłości u par w starszym wieku. Każde opowiadanie traktowało o ludziach, którzy w tej późnej miłości znaleźli swoje szczęście, niekiedy niestety przerwane przez chorobę lub śmierć. Ale w tych ostatnich latach tym bardziej dbali o tę miłość, przyjaźń i poczucie, że poznali kogoś wyjątkowego. Chciałabym na stare lata poczuć to, co czuli bohaterowie tych opowiadań. Książka wzrusza, daje do myślenia ale i napawa nadzieją, że każdy wcześniej czy później trafia na swoją połówkę, która pasuje do nas jak rękawiczka wsuwana na dłoń, dająca ciepło i otulenie drugą osobą. Polecam, jako kojącą, sentymentalną podróż do tego, co być może jeszcze przed nami.

Po książkę sięgnęłam z polecenia @Aleksandry z LC - dziękuję! - to było coś innego, wzruszającego i momentami tak głębokiego, że aż bolało.
Ta książka to kilka opowiadań. O miłości, przyjaźni i przywiązaniu. Ale tym dojrzałym, w zasadzie czasami tuż na końcu życiowej drogi. Chyba jeszcze nie czytałam nic, co by łamało stereotyp miłości u par w starszym wieku. Każde...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To było moje pierwsze spotkanie z autorem. Wypadło całkiem zgrabnie i sympatycznie, choć fajerwerków nie było. W formie audiobooka słuchało się tej książki dobrze - przede wszystkim historia była angażująca, zwięźle poprowadzona i to pierwszy kryminał, gdzie dwie linie czasowe są poprowadzone w przystępny i niebanalny sposób, bo przeszłość jest opowiadana w kontekście konkretnych osób, które się pojawiały w książce. Powoduje to, że łatwiej nam układać puzzle historii i nie skaczemy po wydarzeniach, które oddziela ileś lat. Historia nie jest przegadana, choć śledztwo, które się toczy po znalezieniu pierwszych zwłok i które odkrywa kolejne elementy układanki jest dość proste i oczywiste, może czasami aż zbyt proste. Na tle jednak innych kryminałów i autorów Pan Stelar wypada całkiem interesująco. Być może sięgnę po kolejne książki autora dla złapania rozrywki i wypełnienia czasu na spacerze czy przy sprzątaniu.

To było moje pierwsze spotkanie z autorem. Wypadło całkiem zgrabnie i sympatycznie, choć fajerwerków nie było. W formie audiobooka słuchało się tej książki dobrze - przede wszystkim historia była angażująca, zwięźle poprowadzona i to pierwszy kryminał, gdzie dwie linie czasowe są poprowadzone w przystępny i niebanalny sposób, bo przeszłość jest opowiadana w kontekście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kompletnie nie rozumiem tak wysokiej oceny tej książki. Kompletnie też nie kupuję tego, że jest ona sklasyfikowana jako sensacja i thriller. Może kryminał obyczajowy to tak. I to też tak trochę naciągany. Totalnie nudna, przegadana i nieinteresująca książka. Sięgnęłam po nią, żeby zobaczyć w którą stronę poszła autorka po swoim debiucie w "Żarze" i przekonałam się, że w żadną. Ten sam schemat tajemnicy z przeszłości, akcja pociągnięta w dwóch liniach czasowych, trudne tematy społeczno-obyczajowe z dodanym wątkiem kryminalnym a wszystko totalnie bez zaskoczenia i bez tempa. Niestety, ale po więcej ewentualnych książek autorki nie sięgnę i raczej na pewno nie polecam.

Kompletnie nie rozumiem tak wysokiej oceny tej książki. Kompletnie też nie kupuję tego, że jest ona sklasyfikowana jako sensacja i thriller. Może kryminał obyczajowy to tak. I to też tak trochę naciągany. Totalnie nudna, przegadana i nieinteresująca książka. Sięgnęłam po nią, żeby zobaczyć w którą stronę poszła autorka po swoim debiucie w "Żarze" i przekonałam się, że w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę przeczytałam z polecenia mojego przyjaciela - Marcin - dałeś mi bardzo wymagającą polecajkę ;) Mimo to nie żałuję a wręcz jestem z siebie dumna, że podołałam ponad 900-stronicowemu tomiszczu. Nie była to łatwa przeprawa - faktem jest, że książkę czytałam z przerwami kilka miesięcy. Powodów było kilka. Pierwszy i chyba najważniejszy, to to, że książka jest bardzo rozciągnięta w akcji, żeby nie powiedzieć rozwleczona. Mimo, że w zasadzie cała fabuła zawiera tak naprawdę niewiele ponad tydzień czasu, to dostajemy bardzo powolny i dokładny opis wydarzeń. A te wydarzenia są notabene proste - sędzia wraz ze swoim sekretarzem przyjeżdża do małego, dopiero co powstającego miasteczka aby wykonać wyrok na rzekomej czarownicy, która dokonała zbrodni na swoim mężu i kaznodziei i jest źródłem pożarów i chorób opanowujących miasteczko. Wyrok zapada a czarownica ma spłonąć na stosie. Wokół tego podstawowego wątku jest opleciona cała misterna zagadka tajemniczych wydarzeń, którą z uporem iście maniakalnym próbuje rozwiązać sekretarz sędziego Matthew Corbett. To właśnie sekretarz staje się główną postacią książki i to on niczym współczesny detektyw, zadając niewygodne pytania i wykazując się nadzwyczajną logiką próbuje uchronić czarownicę przed spaleniem. Wierzy w jej niewinność i próbuje uczynić wszystko, aby sprawiedliwość i prawda wygrała.
Książka zawiera dość pokaźną ilość bohaterów - są to mieszkańcy miasteczka a każdy z nich okazuje się, że ma więcej lub mniej za uszami i swoje tajemnice. Raczej nie potrafiłam do nich pałać sympatią, bo byli albo szaleni albo ewidentnie coś knuli. Z wieloma z nich wiązały się również dość... hmm... obrzydliwe historie, które autor z zegarmistrzowską wręcz precyzją opisuje. Momentami czułam się tak, że miałam tą książką rzucić o podłogę, bo mnie odrzucało, ale koniec końców, robiąc przerwy od lektury jakoś przebrnęłam.
Myślę, że finalnie autor zrobił tu kawał dobrej roboty, choć w zasadzie gdyby książka była trochę mniej drobiazgowa to raczej by nie straciła na wartości a może nawet zyskała. Dość dobrze, przynajmniej w moim odbiorze, jest ukazana rzeczywistość tamtych VXII-wiecznych jeszcze czasów, łącznie z dialogami i zwyczajami. Tylko sam Matthew jest trochę jakby miał historycznie kilkadziesiąt lat więcej - ma trochę inne, obiektywne i nie tak zabobonne spojrzenie. Dodatkowo autor łączy tu kilka gatunków literackich, bo mamy trochę obyczajówki, trochę kryminału, trochę horroru a wreszcie trochę przygodówki rodem z Indiany Jonesa, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie o ile wytrwa w czytaniu do końca.
Polecam książkę, aczkolwiek nie każdemu - miłośnicy długich, mięsistych i wyrazistych książek powinni być zadowoleni. Reszta decyzję musi podjąć sama.

Książkę przeczytałam z polecenia mojego przyjaciela - Marcin - dałeś mi bardzo wymagającą polecajkę ;) Mimo to nie żałuję a wręcz jestem z siebie dumna, że podołałam ponad 900-stronicowemu tomiszczu. Nie była to łatwa przeprawa - faktem jest, że książkę czytałam z przerwami kilka miesięcy. Powodów było kilka. Pierwszy i chyba najważniejszy, to to, że książka jest bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakoś nie do końca trafiła do mnie ta książka. Wysłuchana w formie audiobooka, zupełnie nie potrafiła skupić mojej uwagi i utrzymać zaangażowania na stałym poziomie, mimo, że trwała niecałe 3 godziny. Trochę mi się mieszały elementy fabuły, kiedy kto był człowiekiem, kiedy Ropuszką a kiedy wróżką. Chyba nie jestem targetem dla takich książek, choć chciałam spróbować czegoś innego. Baśnie, nawet w formie retellingu nie są dla mnie.

Jakoś nie do końca trafiła do mnie ta książka. Wysłuchana w formie audiobooka, zupełnie nie potrafiła skupić mojej uwagi i utrzymać zaangażowania na stałym poziomie, mimo, że trwała niecałe 3 godziny. Trochę mi się mieszały elementy fabuły, kiedy kto był człowiekiem, kiedy Ropuszką a kiedy wróżką. Chyba nie jestem targetem dla takich książek, choć chciałam spróbować czegoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Twardogłowy Zakrzewski wyrasta na mojego ulubionego bohatera literackiego. Najnowszej książki z jego udziałem wysłuchałam zaraz po premierze audiobooka i bawiłam się przy nim świetnie. Jakkolwiek by to brzmiało, bo mimo wszystko to jednak kryminał, z elementami thrillera. Ale jest to bardzo dobry kryminał, kolejny już w twórczości Pana Gorzki, który na przestrzeni ostatnich miesięcy wyrósł na na prawdę jednego z lepszych polskich autorów kryminałów. W jego książkach wszystko jest w odpowiednich ilościach - ilość i wyrazistość bohaterów, wątki fabularne, elementy psychologii, krew i akcja. W "Nie anioł" nie jest inaczej - wszystko jest wyważone, choć zbiegi okoliczności w śledztwie są dość mocno zauważalne, ale nie przeszkadza to w odbiorze. Dodatkowo charyzmatyczny, jedyny w swoim rodzaju Zakrzewski. No wprost go uwielbiam z tym jego "jasssne" i innymi tekstami i zachowaniami, które szczerze wzbudzają mój uśmiech i zadowolenie z czytania/słuchania.
W tej książce największym plusem było pomieszanie przeszłości Zakrzewskiego z morderstwem rozpoczynającym fabułę, po nitce do kłębka doszliśmy razem z Marcinem i jego ludźmi, oczywiście trochę naginając niektóre procedury, do sedna sprawy, a sam policjant jak zwykle spadł na cztery łapy, wykorzystując kolejne życie. Trochę martwi ostatnia scena w książce - mam nadzieję, że to nie jest pożegnanie z tym bohaterem, bo chyba się zapłaczę ;))

Twardogłowy Zakrzewski wyrasta na mojego ulubionego bohatera literackiego. Najnowszej książki z jego udziałem wysłuchałam zaraz po premierze audiobooka i bawiłam się przy nim świetnie. Jakkolwiek by to brzmiało, bo mimo wszystko to jednak kryminał, z elementami thrillera. Ale jest to bardzo dobry kryminał, kolejny już w twórczości Pana Gorzki, który na przestrzeni ostatnich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam bardzo ambiwalentne uczucia po wysłuchaniu tej książki. W sumie nie wiem za bardzo dlaczego. Pierwsza część podobała mi średnio, chyba nawet była niejako rozczarowaniem, bo po tej tematyce spodziewałam się czegoś więcej. W drugiej części niby więcej jest samej historii, zależności między Wieletami, Duńczykami, Sasami i wszystkimi innymi ludami, które walczyły o władzę i wpływy łącznie z Gnieźnianami, czyli Polanami, walki, ustalania przymierzy między władcami itd. Więcej jest samej Tofy, która zaczyna rozumieć politykę i walczy o swoje. Jednak wszystko to jakieś chaotyczne, niepoukładane i za bardzo magiczne. Nie odnalazłam się w tej historii i za bardzo po prostu nie odpowiada mi narracja i pomieszanie światów czarodziejek, bóstw słowiańskich, zaklęć i historii. Coś tu nie zagrało i żeby nie być zbyt krytyczną pozostawię książkę bez oceny. Może w papierze, czytana odebrana byłaby przeze mnie lepiej, może nie. Nie wiem. Może jeszcze kiedyś wrócę do autora.

Mam bardzo ambiwalentne uczucia po wysłuchaniu tej książki. W sumie nie wiem za bardzo dlaczego. Pierwsza część podobała mi średnio, chyba nawet była niejako rozczarowaniem, bo po tej tematyce spodziewałam się czegoś więcej. W drugiej części niby więcej jest samej historii, zależności między Wieletami, Duńczykami, Sasami i wszystkimi innymi ludami, które walczyły o władzę i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam po Charlesa Dickensa z chęci poznania literatury klasycznej. To moja druga książka tego autora i jestem pod dużym wrażeniem tego, jak ta książka jest napisana. Przede wszystkim jest to język, który wymaga skupienia, zrozumienia i zmiany sposobu myślenia podczas czytania. Musimy się przestawić na język tamtej epoki i dać się porwać autorowi i jego zamysłowi. Książka jest wymagająca, po pierwsze z powodu objętości a po drugie ze względu na tematykę. Dickens przedstawia tutaj życie głównego bohatera Dawida Copperfielda praktycznie od samych narodzin aż po wiek dojrzały. Dostajemy głęboki obraz dziecka psychiczne tak prawdziwego, że momentami aż boli nas jego trudny los. Nigdzie wcześniej, u żadnego autora nie spotkałam się z tak dokładnym a jednocześnie tak prostym opisem uczuć skrzywdzonego, osieroconego dziecka, które walczy o przetrwanie. Potem dostajemy również doskonały obraz nastolatka, młodego mężczyzny a wreszcie dojrzałego człowieka po przejściach i tragicznych wydarzeniach życiowych. Nie będę tu opisywać tych poszczególnych zdarzeń, bo trzeba o nich przeczytać i poznać ciąg przyczynowo - skutkowy, który sprawił, że życie Dawida wyglądało tak, jak wyglądało. Cały ten psychologiczny obraz głównego bohatera poznajemy na tle społeczno-obyczajowym XIX - wiecznego Londynu i okolic. Autor rysuje nam obraz ówczesnego społeczeństwa z jego biedą, bogactwem, codziennością życia, skrajnymi postaciami, które wzbudzają albo uśmiech albo współczucie albo w końcu złość. Autor z taką precyzją i trafnością opisuje tą rzeczywistość, że czujemy się jakbyśmy tam byli z naszymi bohaterami, razem z nimi jechali dorożką albo siedzieli w bawialni domu i pili z nimi popołudniową herbatę.
Jestem oczarowana twórczością Dickensa, mimo, że nie jest ona łatwa i przyjemna w sensie rozrywki czytelniczej. Umiejętność pisania w tak wyrafinowany, subtelny a jednocześnie prosty sposób świadczy o dużym talencie tego pisarza. A jeśli do tego dołożymy tak nakreślonych bohaterów, z ich przywarami i zaletami to dostajemy niemal idealny obraz społeczeństwa z epoki autora.

Sięgnęłam po Charlesa Dickensa z chęci poznania literatury klasycznej. To moja druga książka tego autora i jestem pod dużym wrażeniem tego, jak ta książka jest napisana. Przede wszystkim jest to język, który wymaga skupienia, zrozumienia i zmiany sposobu myślenia podczas czytania. Musimy się przestawić na język tamtej epoki i dać się porwać autorowi i jego zamysłowi....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jako, że jak pelikan łykam książki o szeroko pojętej historii Słowian, moją uwagę zwróciła również "Tofa". Pomyślałam, że to może być ciekawe połączenie historii z wymyśloną fabułą. Ale niestety ciekawa ta książka była tylko w moim zamyśle. Czegoś mi tu zabrakło, a w zasadzie to coś mogę nawet dość precyzyjnie określić. Przede wszystkim zabrakło mi tu samej tytułowej Tofy. Bo jeszcze w przedmowie autor wspomina, że żeńskie bohaterki historii są często pomijane w annałach i ich historia ogranicza się do jednego zdania odnotowującego ich małżeństwo ze znanym władcą. I daje nam dokładnie to samo. Bo zrozumiałam, że miała to być książka o dziewczynie, która jest jakaś, ma swoją historię, przeżycia i charakter. A Tofa w tej książce jest trochę tłem dla męskich walk i przepychanek politycznych. Jako sprzedana królowi Danii obodrycka księżniczka przedstawiona jest pobieżnie, trochę niezgrabnie śmiesznie i hardo, ale to jest tylko namiastka tego, co można było zrobić z tą postacią. Zresztą generalnie wszystkie postaci w książce są płaskie i trochę pozbawione wyrazu, może poza postacią Bociana - duńskiego jarla, który w zasadzie jest tu dla mnie głównym bohaterem. Za dużo też tu dla mnie fantastyki, choć autor sam o tym przestrzega. Ale ta magia, zwierciadła czarodziejek, zaklęcia, leśne rozmowy ze słowiańskimi bóstwami... no trochę za dużo. Poza tym autor trochę jakby na siłę chciał skrócić książkę. Przeskoki akcji są zbyt częste i szybkie. Akcja toczy się raz tu, raz już gdzie indziej by za chwilę minęło już 5 lat, mimo, że rocznikowo coś mi się nie zgadzało w chronologii. Bardzo to utrudniało odbiór książki i łatwo się pogubić w akcji.
Ostatecznie tylko 5, choć miałam większe oczekiwania. Z rozpędu sięgnę po tom drugi, ale cieszę się, że nie wydałam pieniędzy na papierową wersję, bo chyba bym żałowała.

Jako, że jak pelikan łykam książki o szeroko pojętej historii Słowian, moją uwagę zwróciła również "Tofa". Pomyślałam, że to może być ciekawe połączenie historii z wymyśloną fabułą. Ale niestety ciekawa ta książka była tylko w moim zamyśle. Czegoś mi tu zabrakło, a w zasadzie to coś mogę nawet dość precyzyjnie określić. Przede wszystkim zabrakło mi tu samej tytułowej Tofy....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wyrobisko Ewa Przydryga, Małgorzata Oliwia Sobczak
Ocena 6,7
Wyrobisko Ewa Przydryga, Małg...

Na półkach: ,

Dobry kryminał obyczajowy. Krótki, treściwy, lekki. Ciekawym pomysłem było umieszczenie akcji pod ziemią, w kopalni soli w Wieliczce. Zamknięta, klaustrofobiczna przestrzeń dodała klimatu, jednak nie czułam się jakoś specjalnie przerażona. Autorki skupiły się na ciemnych stronach ludzkiej psychiki, ukazały, że każdy ma coś za uszami i każdy walczy o swoje małe i duże cele, które czasami mają psychopatyczne podstawy. Z pozornie zwykłej wycieczki pod ziemię tworzy się dramat, a z czasem okazuje się, że te kilka osób, które wspólnie znalazły się w jednym miejscu łączą tajemnicze zależności i mroczne tajemnice. Zakończenie bez większych emocji, ale w sumie zaskakujące. Pewnie za jakiś czas zapomnę o tej książce, ale miło spędziłam przy niej czas.

Dobry kryminał obyczajowy. Krótki, treściwy, lekki. Ciekawym pomysłem było umieszczenie akcji pod ziemią, w kopalni soli w Wieliczce. Zamknięta, klaustrofobiczna przestrzeń dodała klimatu, jednak nie czułam się jakoś specjalnie przerażona. Autorki skupiły się na ciemnych stronach ludzkiej psychiki, ukazały, że każdy ma coś za uszami i każdy walczy o swoje małe i duże cele,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę dedykuję mojemu przyjacielowi Śp. Marcinowi. Gdyby nie on, nigdy nie sięgnęłabym tę książkę ani po kilka innych z twórczości Simmonsa. Marcin Ty doskonale wiedziałeś, że ona mi się spodoba i jestem pewna, że Tobie też by się spodobała, mimo tego jak bardzo autor tu "odjechał".
Dziękuję @NiegdyśNatalia i @Anjo, które podjęły ze mną ten trud zmierzenia się, chyba z jedną trudniejszych książek Simmonsa - dziewczyny w końcu dobiłam do brzegu ;))
Co do samej książki...to w zasadzie nie wiem jak ubrać w słowa, to co czuję po zakończeniu książki. Być może fakt, że tak trudno było mi się przez nią przebić, szczególnie na początku i że na kilka tygodni odłożyłam ją na bok, by potem wrócić do niej z innym nastawieniem i emocjami, tak bardzo wpłynął na końcowy odbiór książki. Jeszcze z Marcinem ustaliliśmy, że najpierw sięgniemy po książkę Dickensa "Tajemnica Edwina Drooda", która niejako miała być wstępem do zrozumienia historii tytułowego Drooda. Więc tak zrobiłam - przeczytałam "Tajemnicę..." i choć nie była to łatwa lektura, to w jakiś sobie niedookreślony sposób założyłam, że Simmons dopisze swój ciąg dalszy do tej nieukończonej, ostatniej książki Dickensa. I to był główny powód dlaczego tak ciężko mi się na początku czytało "Drooda". Bo to nie jest ciąg dalszy. To nie jest historia Edwina Drooda, a przynajmniej nie w takim wymiarze jakby chciał "zawiedziony" czytelnik powieści kryminalnej Dickensa.
Simmons na kanwie niedokończonej powieści wiktoriańskiej zmierzył się z postaciami samego Charlesa Dickensa i przede wszystkim Wilkiego Collinsa. To Wilkie Collins jest tu narratorem, to on snuje swoje narkotyczne opowieści o potworze z cuchnących, przerażających podziemi Londynu, gdzie główną rolę odgrywa nie kto inny jak tajemniczy Drood. Wszystko to miesza się z jednoczesnym przedstawieniem samego Dickensa, jako jego przyjaciela. Poznajemy Dickensa na przestrzeni 5 lat - od wypadku kolejowego po dzień śmierci. Jesteśmy z nim na objazdowych tournée czytelniczych, w których objawił się jako szalony, opętany przez swoich książkowych bohaterów twórca prawdziwych spektakli, w których kobiety i mężczyźni mdleli, targani emocjami wywoływanymi przez autora. Jesteśmy z nim, kiedy tworzy swoje kolejne dzieła albo wspomina te już uznane i oddaje się swoim mesmerycznym zainteresowaniom. A Wilkie jest cały czas obok i snuje swoje wywołane coraz większym uzależnieniem od opium pod różną postacią wizje. I gdzie w tym wszystkim jest tajemnica Edwina Drooda? A no w zasadzie nigdzie. Bo Drood Simmonsa to kompletnie inna postać, będąca symbolem opętania i narkotycznych wizji a na końcu chęci zemsty i zazdrości. Simmons stworzył swoją historię na bazie faktów z biografii tych dwóch wiktoriańskich pisarzy. Zbudował monumentalne dzieło, które momentami gubi rytm i wszelaką logikę. W którym czytelnik już sam nie wie o czym czyta i co jest tylko opiumową wizją, co faktem a co wymyśloną fabułą. Zakończenie przynosi prawdziwe katharsis czytelnicze - poczułam się jak obudzona ze snu w który zabrał mnie autor, gdzie przychodzi moment otrzeźwienia i zrozumienia przesłania autora. Ostatnie rozdziały były wprost genialne i czułam, że ten Czytelnik, do którego narrator w postaci Wilkiego Collinsa przez całe 825 stron książki kierował swoje zdania to ja. To ja morderczo chciałam poznać tajemnicę Edwina Drooda a dostałam w twarz, żeby się obudzić i zrozumieć, że nigdy nikt już tego mi nie da. Że tamta historia już nigdy nie będzie skończona, ale są inni pisarze i inne historie, które tak jak Dickens i jego niedokończony kryminał zasługują na uwagę.
To nie jest książka dla każdego. Nie byłabym w stanie polecić jej nikomu, nie znając go i jego czytelniczych preferencji. Ja jestem oczarowana i tą historią i talentem Simmonsa, że potrafi tak genialnie mieszać historię, fakty z wymyśloną fabułą, że ma takie pomysły. NIEPOJĘTE!
Autorze - chapeau bas!

Książkę dedykuję mojemu przyjacielowi Śp. Marcinowi. Gdyby nie on, nigdy nie sięgnęłabym tę książkę ani po kilka innych z twórczości Simmonsa. Marcin Ty doskonale wiedziałeś, że ona mi się spodoba i jestem pewna, że Tobie też by się spodobała, mimo tego jak bardzo autor tu "odjechał".
Dziękuję @NiegdyśNatalia i @Anjo, które podjęły ze mną ten trud zmierzenia się, chyba z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie podobała mi się ta książka. Długo była w moich chciejkach, bo autorka spodobała mi się po przeczytaniu innej jej książki. Ale ta kompletnie mi nie podeszła. Przede wszystkim dlatego, że była pozbawiona ciekawych bohaterów i okraszona taką ilością płaskich dialogów, że mi uszy więdły od słuchania. Oprócz tego fabuła w ogóle mnie nie zainteresowała - czasy wprowadzenia stanu wojennego, stania w kolejkach po kawę i systemu, który jest bezwzględny zostały tak przedstawione, że kompletnie nie poczułam tego ciężaru tematu. Generalnie nic mnie w tej książce nie zachwyciło a wręcz zirytowało, szczególnie główna bohaterka, która była tak naiwna i nieogarnięta, że w niektórych scenach to szlag mnie trafiał. Na pewno nie sięgnę po kolejne części tej serii a i autorka straciła wiele w moich oczach. Nie polecam.

Nie podobała mi się ta książka. Długo była w moich chciejkach, bo autorka spodobała mi się po przeczytaniu innej jej książki. Ale ta kompletnie mi nie podeszła. Przede wszystkim dlatego, że była pozbawiona ciekawych bohaterów i okraszona taką ilością płaskich dialogów, że mi uszy więdły od słuchania. Oprócz tego fabuła w ogóle mnie nie zainteresowała - czasy wprowadzenia...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rozmowy o Evereście Leszek Cichy, Krzysztof Wielicki, Jacek Żakowski
Ocena 7,1
Rozmowy o Ever... Leszek Cichy, Krzys...

Na półkach: ,

Ta książka niczego nowego przed Wami nie odkryje, niczego nowego się nie dowiecie, ale w formie audiobooka przeniesie Was do wspólnej herbaty albo grzańca z wielkimi postaciami polskiego himalaizmu - z Leszkiem Cichym i Krzysztofem Wielickim. Tak się trochę czułam słuchając tej książki - jakbym słuchała gawędy, swobodnego wywiadu z ludźmi, którzy jako pierwsi weszli na Everest zimą. Było to takie prawdziwe i takie realne, bo w tle słychać śmiech, przewracane kartki książki, potakiwanie i szmery. Najbardziej oczywiście emocjonująca była część o ataku szczytowym na Evereście - dowiadujemy się tu z pierwszej ręki jak trudno było wejść i jak bardzo zejście jest trudniejsze od wejścia.
Mimo, że Pan Wielicki nie jest moją ulubioną postacią, bo jego poglądy są dla mnie trochę niespójne i niekonsekwentne i trochę mnie wkurza, to jednak jego doświadczenie i wiedza są ogromne i budzą szacunek.
Polecam, szczególnie dla tych, którzy co nieco już wiedzą o tematyce polskiego himalaizmu.

Ta książka niczego nowego przed Wami nie odkryje, niczego nowego się nie dowiecie, ale w formie audiobooka przeniesie Was do wspólnej herbaty albo grzańca z wielkimi postaciami polskiego himalaizmu - z Leszkiem Cichym i Krzysztofem Wielickim. Tak się trochę czułam słuchając tej książki - jakbym słuchała gawędy, swobodnego wywiadu z ludźmi, którzy jako pierwsi weszli na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zupełnie mi nie podeszła ta książka. Niby to jakiś brytyjski bestseller, ale jak dla mnie to wiało tu nudą. Za dużo wątków, za dużo trupów, za dużo bohaterów. Jakieś to miałkie wszystko i poplątane tak, że jakbyście mnie zapytali kto zabił to nie umiałabym powiedzieć. Więc to chyba nie o to chodzi w kryminale, nawet w tym z gatunku cozy crime. Parę razy uśmiechnęłam się na scenach z poczciwymi staruszkami, ale w ogólnym rozrachunku prowadzenie śledztwa przez seniorów zupełnie mnie nie porwało. Wynajdowali jakieś wątki jak z kapelusza i rozwiązywali je prawie jak Sherlock Holmes. No nie kupuję tego. Nawet Pan Kosior w audiobooku nie był w stanie utrzymać mojego zaangażowania na poszczególnych scenach i po prostu zdarzało mi się odpływać myślami.
Zdecydowanie nie mój klimat.

Zupełnie mi nie podeszła ta książka. Niby to jakiś brytyjski bestseller, ale jak dla mnie to wiało tu nudą. Za dużo wątków, za dużo trupów, za dużo bohaterów. Jakieś to miałkie wszystko i poplątane tak, że jakbyście mnie zapytali kto zabił to nie umiałabym powiedzieć. Więc to chyba nie o to chodzi w kryminale, nawet w tym z gatunku cozy crime. Parę razy uśmiechnęłam się na...

więcej Pokaż mimo to