-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2023-11-02
2023-05-12
Przede wszystkim - szokujące, bulwersujące i straszne, a niestety prawdziwe. Wszystko, co działo się wokół słynnego reportażu "Łowcy skór". Proces powstawania, opis całego procederu mordowania w karetkach, pokazanie w jaki sposób funkcjonowała ta cała machina - kto, gdzie, kiedy - konkrety. Świetnie zarysowane postacie biorące w tym obrzydliwych morderstwach udział. Wciąga i zostaje w głowie. To rozwinięcie znanego przed laty reportażu, które dużo mówi o tym, z czym musieli się uporać autorzy.
Przede wszystkim - szokujące, bulwersujące i straszne, a niestety prawdziwe. Wszystko, co działo się wokół słynnego reportażu "Łowcy skór". Proces powstawania, opis całego procederu mordowania w karetkach, pokazanie w jaki sposób funkcjonowała ta cała machina - kto, gdzie, kiedy - konkrety. Świetnie zarysowane postacie biorące w tym obrzydliwych morderstwach udział. Wciąga...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-17
Myślę, że inna byłaby percepcja, gdybym opisywane czasy pamiętał, a tak trudno mi się przenieść w czasy atmosfery kadry Łazarka, czy jak to było z Darkiem Dziekanowskim. Godny zapamiętania reportaż dotyczący zmarłego na treningu saneczkarza, zostaje w pamięci po lekturze książki. Trochę też o korupcji, ale znów - nie pamiętam tych czasów, by te teksty miały dla mnie silną percepcję emocjonalną. Mogę tylko ocenić znakomity warsztat i ukłonić się przed relacjami pomeczowymi z meczów Polaków czy Euro 88 traktowanymi z takim pietyzmem, zupełna abstrakcja w stosunku do tego, jakie dziś znamy relacje. Dobrze zobaczyć jaką "misyjność" miało kiedyś dziennikarstwo i jak wyglądała rzetelna praca w tym zawodzie.
Myślę, że inna byłaby percepcja, gdybym opisywane czasy pamiętał, a tak trudno mi się przenieść w czasy atmosfery kadry Łazarka, czy jak to było z Darkiem Dziekanowskim. Godny zapamiętania reportaż dotyczący zmarłego na treningu saneczkarza, zostaje w pamięci po lekturze książki. Trochę też o korupcji, ale znów - nie pamiętam tych czasów, by te teksty miały dla mnie silną...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-03
Jestem pozytywnie zaskoczony jakością tej książki. Bo przede wszystkim jest konkretna. To 400 stron o czymś, a nie pitolenie dla pitolenia, żeby nic nie powiedzieć. Kulisy afery alkoholowej, afery taksówkowej, pokrótce afery z Weszło. Kogo nie lubi, to nie kryje, że nie lubi (Stokowiec). Kilka smaczków z tego, co było wewnątrz kadry Nawałki, kulisy poszczególnych transferów, specyficzne relacje ze Smudą , który nazywał Peszkę... "Szpaczek". Płynnie się to czyta, nie męczy i nie czuć, że ktoś chce nas zrobić w balona, jak np. Tomasz Hajto w swojej autobiografii. Ta jest też dobrze napisana i ukłon dla Staszewskiego za kilka dopowiedzeń faktów - odnośnie tabeli, przeciwników, nazwisk, żeby to wszystko uporządkować. No i szanuję też tylko umowne trzymanie się chronologii, a zadbanie o to, by każdy rozdział zaczynał się od konkretów. Tylko ten rozdział o Wieczystej trochę mało wiarygodny, upiększanie projektu, koloryzowanie, ale resztę kupuję.
Jestem pozytywnie zaskoczony jakością tej książki. Bo przede wszystkim jest konkretna. To 400 stron o czymś, a nie pitolenie dla pitolenia, żeby nic nie powiedzieć. Kulisy afery alkoholowej, afery taksówkowej, pokrótce afery z Weszło. Kogo nie lubi, to nie kryje, że nie lubi (Stokowiec). Kilka smaczków z tego, co było wewnątrz kadry Nawałki, kulisy poszczególnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-29
Bardzo szczegółowy i drobiazgowy wręcz opis wyjaśniający działanie Jima Jonesa, przykłady jego paranoicznego zachowania, destrukcyjnego charakteru, zmiany myślenia, do którego doprowadziło go stanie się idolem/Bogiem dla wiernych. Jest to wyjaśnienie stopniowego procesu - kroczek po kroczku - tego, co się finalnie wydarzyło, a więc zbiorowego samobójstwa. Jeśli można coś zarzucić, to zbytnie skupienie się na szczególikach, które po 300-400 stronach trochę męczy, nazwiska, choć ważne, mogą się pomieszać, jednak doceniam ten ogrom pracy. Z tym, że już sama końcówka, a więc najważniejsza absolutnie część, potraktowana jest z mniejszą szczegółowością, jakby autor chciał już to w końcu zamknąć i wydać. Szkoda tego, bo właśnie tam należałoby bardziej to napięcie podkręcić.
Bardzo szczegółowy i drobiazgowy wręcz opis wyjaśniający działanie Jima Jonesa, przykłady jego paranoicznego zachowania, destrukcyjnego charakteru, zmiany myślenia, do którego doprowadziło go stanie się idolem/Bogiem dla wiernych. Jest to wyjaśnienie stopniowego procesu - kroczek po kroczku - tego, co się finalnie wydarzyło, a więc zbiorowego samobójstwa. Jeśli można coś...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-22
Ciekawy zabieg, bo wywiad z Włodkiem Szaranowiczem przeprowadza córka, co też jest odpracowaniem tego, co zawsze mu doskwierało, nadrobieniem czasów, gdy nie miał dla dzieci tyle czasu, bo był ciągle poza domem. Lubię zwłaszcza fragmenty o tym, ile kiedyś znaczyło radio, czy inne, mniej popularne dziś sporty. Trochę się z tym płynie, choć może jest ciut za długo. Nie ma innego dziennikarza, który mówiłby z takim pietyzmem o idei sportu, używał do opisania tego tylu mądrych słów i jednocześnie w taki sposób robił ze sportowców herosów. Jest trochę dlaczego odpuścił futbol. Szaranowicz zwłaszcza ubóstwiał sporty indywidualne, indywidualnych herosów sportu, którzy o wszystko walczyli sami. Szukał sportu w sporcie, od piłki odtrącały go nowe, globalne czasy. I jakby się na futbol obraził, że ten czuje się "nadsportem".
Ciekawy zabieg, bo wywiad z Włodkiem Szaranowiczem przeprowadza córka, co też jest odpracowaniem tego, co zawsze mu doskwierało, nadrobieniem czasów, gdy nie miał dla dzieci tyle czasu, bo był ciągle poza domem. Lubię zwłaszcza fragmenty o tym, ile kiedyś znaczyło radio, czy inne, mniej popularne dziś sporty. Trochę się z tym płynie, choć może jest ciut za długo. Nie ma...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-03
Nierówna, bo to taki miszmasz. Szkoda, że całość nie miała konwencji dzienników, które były zabawne i w większości z puentą. Język Zarzecznego jest oryginalny i nie do podrobienia. Trzeba było tylko wrócić pamięcią do daty, w której te pamiętniki były pisane, ale widocznie tylu ich nie było, żeby oprzeć na tym całość książki. Dalej jest kalka felietonów, bodajże z Weszło i można sobie je przypomnieć, ale końcówka to już upychanie na siłę charakterystyki Kazimierza Górskiego i jego zawodników, a felietony Paolo River o seksie to już w ogóle żenada i nie chciałem tego przeczytać... mniej więcej 3/5 książki warte uwagi.
Nierówna, bo to taki miszmasz. Szkoda, że całość nie miała konwencji dzienników, które były zabawne i w większości z puentą. Język Zarzecznego jest oryginalny i nie do podrobienia. Trzeba było tylko wrócić pamięcią do daty, w której te pamiętniki były pisane, ale widocznie tylu ich nie było, żeby oprzeć na tym całość książki. Dalej jest kalka felietonów, bodajże z Weszło i...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-29
Poprawna, ale nie jakaś mega wciągająca. Konwencja też najprostsza z możliwych - wszystko opisane po kolei. Najciekawiej robi się po odejściu z Liverpoolu, a nawet już z Realu. Owen rozlicza się z, jego zdaniem, bezsensownym transferem do Newcastle United. Pokazuje nam inną perspektywę - zawodnika sfrustrowanego, którego męczą urazy, ale pogodzonego z tym, że swój "prime" miał za nastolatka i nigdy już się tam nie wzbije. Tłumaczy, że wszystko to było konsekwencją jednej złej decyzji lekarzy. Dowiadujemy się też, jak wyglądała z jego perspektywy "zdrada" Liverpoolu na rzecz Manchesteru United, jest kilka konfliktów z trenerami, ale przedstawione tak, żeby tylko nikogo nie urazić. Brakuje konkretnych anegdot i wszystko jest trochę wygładzone, ale przecież wizerunek Owena był właśnie dokładnie taki przez lata. Grzeczny i nudny chłopak z Chester. Ta książka jest podobna, "6", bo mimo wszystko szybko się czytało.
Poprawna, ale nie jakaś mega wciągająca. Konwencja też najprostsza z możliwych - wszystko opisane po kolei. Najciekawiej robi się po odejściu z Liverpoolu, a nawet już z Realu. Owen rozlicza się z, jego zdaniem, bezsensownym transferem do Newcastle United. Pokazuje nam inną perspektywę - zawodnika sfrustrowanego, którego męczą urazy, ale pogodzonego z tym, że swój...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-16
Czytając tę książkę czułem bijącą z tego gorycz, czułem też cały smród aresztu i coraz gorszej beznadziei w robocie klawisza. Zaciera się kto mówi jakie historie i to na początku mnie trochę rozpraszało, ale skupiłem się po prostu nie na tym kto mówi, ale co, bo to jest w sumie najważniejsze. Wtedy czytało się szybciej, lepiej i z większą uwagą. Kawał dobrej reporterskiej roboty, autor poznał więzienne słownictwo, umiejętnie nim rotował, rzadko daje znać, że się wtrąca w rozmowę, ale w odpowiednich momentach. Bardzo ciężki klimat ciężkich bohaterów i trudnych do przyjęcia historii. Ciekawe, że z poczuciem beznadziei z czasem wyzuwa z emocji i pewnie identycznie jest w tej robocie.
Czytając tę książkę czułem bijącą z tego gorycz, czułem też cały smród aresztu i coraz gorszej beznadziei w robocie klawisza. Zaciera się kto mówi jakie historie i to na początku mnie trochę rozpraszało, ale skupiłem się po prostu nie na tym kto mówi, ale co, bo to jest w sumie najważniejsze. Wtedy czytało się szybciej, lepiej i z większą uwagą. Kawał dobrej reporterskiej...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-16
Przeczytałem jeszcze raz i na pewno jest to ciekawa konwencja, którą bardzo szybko się "łyka", ale przez fakt, że jest to napisane w postaci anegdotek, to po jakimś czasie wszystko się zlewa i zapamiętuje się raptem kilka.Tym niemniej można się uśmiać, chociaż jest sporo anegdot raczej żałosnych z serii "eee, kiedyś to było". No i zaznacza też charakter Szamotulskiego, który zawsze był pokręcony. Ale nie tylko on - w książce jest i mowa o jeszcze większych ziółkach. Szczególnie rozdział o Majewskim bawi.
Przeczytałem jeszcze raz i na pewno jest to ciekawa konwencja, którą bardzo szybko się "łyka", ale przez fakt, że jest to napisane w postaci anegdotek, to po jakimś czasie wszystko się zlewa i zapamiętuje się raptem kilka.Tym niemniej można się uśmiać, chociaż jest sporo anegdot raczej żałosnych z serii "eee, kiedyś to było". No i zaznacza też charakter Szamotulskiego,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-24
Oczywiście to nadal jest świetna publicystyka na bardzo wysokim poziomie, ale mnie osobiście trochę bardziej wciągnęły poprzednie części, którym dałem "ósemkę". Tutaj, wiadomo, jest sentyment lat 90., całość graficznie przebija poprzednie i jest najbardziej pod tym względem oryginalna, ale tekstów, które mnie poruszyły i wciągnęły wymieniłbym mniej. Na pewno wywiad z Maciejem Szczęsnym, historia gier, Adrian Doherty i Bernard Tapie. Więcej jest jednak takich, które ulatują.
Oczywiście to nadal jest świetna publicystyka na bardzo wysokim poziomie, ale mnie osobiście trochę bardziej wciągnęły poprzednie części, którym dałem "ósemkę". Tutaj, wiadomo, jest sentyment lat 90., całość graficznie przebija poprzednie i jest najbardziej pod tym względem oryginalna, ale tekstów, które mnie poruszyły i wciągnęły wymieniłbym mniej. Na pewno wywiad z...
więcej mniej Pokaż mimo toDobrze mi się czytało część o piłkarzach i klubach, bo choć wszyscy znamy te historie, to Okoński podsumowuje je w taki językowy sposób, w jaki nikt by tego zrobić nie potrafił, coś tam mitologizuje, coś tam odmitologizuje, szuka odniesień, łączy kropki, ma swoich idoli i swój punkt zaczepienia. Druga część (ta z mocnym zaznaczeniem prywaty), która jest swoistym przeniesieniem bloga na papier zaczynała mnie po pewnym czasie męczyć i choć lubię pióro Okońskiego, to wolę sobie właśnie je dawkować w formie bloga, a nie książki. Ogólnie też trochę przez to zapomniałem, o czym książka mówiła wcześniej.
Dobrze mi się czytało część o piłkarzach i klubach, bo choć wszyscy znamy te historie, to Okoński podsumowuje je w taki językowy sposób, w jaki nikt by tego zrobić nie potrafił, coś tam mitologizuje, coś tam odmitologizuje, szuka odniesień, łączy kropki, ma swoich idoli i swój punkt zaczepienia. Druga część (ta z mocnym zaznaczeniem prywaty), która jest swoistym...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-19
Przeczytałem najnowsze wydanie, uzupełnione o ostatnie ekscesy Diego Maradony i sam huczny pogrzeb, bo pierwszą wersję Burns skończył w 1996. Kawał dobrej i wciągającej, reporterskiej roboty. Niewiele książek mnie tak wchłonęło, jak "Ręka Boga". Po ostatnim zdaniu czuje się pustkę, że to już koniec, że nic więcej z tej historii nie powstanie, bo Diega już nie ma. Burns przedstawia stopniowy upadek wielkiego bohatera, pokazuje też złożoność charakteru Maradony, który wszędzie widział teorie spiskowe. Przez to, że był wykorzystywany marketingowo, a do tego niezbyt inteligentny narobił w życiu pełno przypałów. Opowieść o zagubionym człowieku, który nie potrafił nad sobą zapanować. Autora wyraźnie fascynuje fenomen bóstwa Diego Maradony i stara się to wszystko zobrazować. Jest Camorra, są głośne kulisy odejścia z Barcelony, są też "romanse" z władzą w Argentynie i populizmy rzucane przez Diega. Bardzo pełna opowieść.
Przeczytałem najnowsze wydanie, uzupełnione o ostatnie ekscesy Diego Maradony i sam huczny pogrzeb, bo pierwszą wersję Burns skończył w 1996. Kawał dobrej i wciągającej, reporterskiej roboty. Niewiele książek mnie tak wchłonęło, jak "Ręka Boga". Po ostatnim zdaniu czuje się pustkę, że to już koniec, że nic więcej z tej historii nie powstanie, bo Diega już nie ma. Burns...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-24
Trochę jestem rozczarowany, bo spodziewałem się więcej informacji z samej szatni, jakichś kulisów, historii, smaczków, a tymczasem to tylko pobieżna droga Arsene'a Wengera po całej jego karierze, w której bardziej porusza tematy moralne, filozoficzne i cały czas tłumaczy, czym tak naprawdę jest dla niego futbol, jak on sam go traktuje. Szybko się to czyta, ale trochę minęło się to z moimi oczekiwaniami, raczej niewiele się zapamiętuje, oprócz chyba samego charakteru Wengera, czyli niezwykłego erudyty, pasjonata i osoby honorowej, która traktuje futbol ideowo, a nie biznesowo.
Trochę jestem rozczarowany, bo spodziewałem się więcej informacji z samej szatni, jakichś kulisów, historii, smaczków, a tymczasem to tylko pobieżna droga Arsene'a Wengera po całej jego karierze, w której bardziej porusza tematy moralne, filozoficzne i cały czas tłumaczy, czym tak naprawdę jest dla niego futbol, jak on sam go traktuje. Szybko się to czyta, ale trochę minęło...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-15
Do momentu transferu do Realu Madryt warto, później jest już męczarnia, bo oczywiście nie wypada nic stamtąd wynosić, skoro nadal tam gra. Bardzo dobrze opisane dzieciństwo w oparach wojny, która stała się codziennością, płynnie się ją czyta, nawet jeśli są fragmenty, gdzie nie ma nic ciekawego. Dzieciństwo, wypożyczenia, związek, rodzina - opisane dobrze, no ale od fragmentów o Realu Madryt można odpuścić, bo są to już tylko opisy spotkań. Zresztą, jeśli chodzi o mundial 2018, to jest niestety tak samo. Jakby się już mu nie chciało robić końcówki książki.
Do momentu transferu do Realu Madryt warto, później jest już męczarnia, bo oczywiście nie wypada nic stamtąd wynosić, skoro nadal tam gra. Bardzo dobrze opisane dzieciństwo w oparach wojny, która stała się codziennością, płynnie się ją czyta, nawet jeśli są fragmenty, gdzie nie ma nic ciekawego. Dzieciństwo, wypożyczenia, związek, rodzina - opisane dobrze, no ale od...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-11
Szybko się ją czyta, ale szkoda, że dużo jest ogólników i pójścia mocno okrężną drogą. Najbardziej denerwują mnie: "pewien piłkarz", "pewien działacz", "niektórzy związani z korupcją dalej pracują w piłce". Panie Hajto - konkrety. No i może niepotrzebnie też opisane tyle meczów np. w Schalke, zamiast jakiejś ciekawszej konwencji. Z fajnych rzeczy, to bardzo rzetelnie opisana kadra Wójcika i to, jakie czuł różnice, grając w Niemczech, przeskok do futbolu w Bundeslidze i dobra anegdota z Rostem. Tyle. Ważne też, że poruszył temat wypadku. O hazardzie bez mięsa, natomiast ciekawie opisane, jak zasysają cię tam ludzie, którzy z tego żyją, więc spełniają zachcianki. Ogólnie był potencjał na dużo więcej.
Szybko się ją czyta, ale szkoda, że dużo jest ogólników i pójścia mocno okrężną drogą. Najbardziej denerwują mnie: "pewien piłkarz", "pewien działacz", "niektórzy związani z korupcją dalej pracują w piłce". Panie Hajto - konkrety. No i może niepotrzebnie też opisane tyle meczów np. w Schalke, zamiast jakiejś ciekawszej konwencji. Z fajnych rzeczy, to bardzo rzetelnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Od Kazimierza Górskiego idzie z czytaniem płynniej, bo to czasy, które nawet 25-35-latkowie dobrze kojarzą. Ale to jasne, że zamierzchłe czasy musiały się znaleźć z racji choćby wielkiej postaci, jaką był Józef Kałuża. I tu widać, że Zachodny poświęcił mnóstwo, mnóstwo pracy na research, szukając sam tego samego, czego... szukała reprezentacja Polski - taktycznych inspiracji, swojej drogi, tożsamości. Później trochę brakuje mi tej detalicznej szczegółowości, jakby autor założył, że o Beenhakkerze to przecież wszyscy wiemy.
Co mi się najbardziej podoba i co najbardziej zapamiętałem? "Newsem" książki jest odkłamanie mitu Kazimierza Górskiego i jego prostego spojrzenia na futbol, w którym wujek rzuca piłkę i chłopaki kopią. Górski jawi się tu jaki taki Klopp czy Guardiola polskiej piłki. Człowiek doskonale zorientowany taktycznie, a jednocześnie świetnie zarządzający grupą, mający autorytet, będący czasami trochę ojcem, kolegą, a czasami surowym nauczycielem.
Od Kazimierza Górskiego idzie z czytaniem płynniej, bo to czasy, które nawet 25-35-latkowie dobrze kojarzą. Ale to jasne, że zamierzchłe czasy musiały się znaleźć z racji choćby wielkiej postaci, jaką był Józef Kałuża. I tu widać, że Zachodny poświęcił mnóstwo, mnóstwo pracy na research, szukając sam tego samego, czego... szukała reprezentacja Polski - taktycznych...
więcej Pokaż mimo to