Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski
Ocena 7,8
Kukuczka. Opow... Dariusz Kortko, Mar...

Na półkach: ,

Tak jak po biografii Wielickiego trochę go znielubiłam, tak po biografii Kukuczki - bardziej go polubiłam.
Kukuczki nie pamiętam, bo byłam dzieckiem, jak zginął, zresztą przekaz medialny w latach 80. i 90. był zgoła inny niż dziś. W książce o Wielickim więcej było o nim samym, jego rodzinie, relacjach z ludźmi "prywatnie", w biografii Kukuczki jest tego zdecydowanie mniej - tyle, ile musi, żebyśmy zbudowali sobie obraz Jerzego w głowie. Cała reszta to jego "działalność górska". Fascynująca to podróż, ciekawa bardzo. Niezmiennie, podziwiam zdolność Polaków do kombinowania i radzenia sobie w czasach słusznie minionych.

Tak jak po biografii Wielickiego trochę go znielubiłam, tak po biografii Kukuczki - bardziej go polubiłam.
Kukuczki nie pamiętam, bo byłam dzieckiem, jak zginął, zresztą przekaz medialny w latach 80. i 90. był zgoła inny niż dziś. W książce o Wielickim więcej było o nim samym, jego rodzinie, relacjach z ludźmi "prywatnie", w biografii Kukuczki jest tego zdecydowanie mniej -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo mnie poruszył ten reportaż - myślałam, że sporo już wiem o zagładzie, ale ta książka to zupełnie inne spojrzenie na obozy koncentracyjne. Początkowo aż niedowierzałam - no bo jak możesz zaprzątać sobie głowę ubraniem, fryzurą czy kolorem szminki, kiedy nie jest pewne, czy dożyjesz jutra. Zhańbione, odarte z godności, w ten sposób właśnie próbowały nie zapomnieć o swoim człowieczeństwie. Bardzo polecam.

Bardzo mnie poruszył ten reportaż - myślałam, że sporo już wiem o zagładzie, ale ta książka to zupełnie inne spojrzenie na obozy koncentracyjne. Początkowo aż niedowierzałam - no bo jak możesz zaprzątać sobie głowę ubraniem, fryzurą czy kolorem szminki, kiedy nie jest pewne, czy dożyjesz jutra. Zhańbione, odarte z godności, w ten sposób właśnie próbowały nie zapomnieć o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak już się przebrnie przez niełatwy początek, to jest bardzo ciekawie. A ten niełatwy początek to historia chasydzkich rodów przedstawiona w dość suchy sposób - ot, fakty.
Dalej jest już ciekawiej - autorka rozmawia z chasydzkimi kobietami, które w swym życiu zdają się nie widzieć niczego niezwykłego lub odbiegającego od normy (co pewnie zależy od tego, jak zdefiniujemy normę).
Dla większości Europejek ich życie będzie jednak odbierane jako takie, którego same nie chciałby doświadczyć. Bycie chasydzką kobietą oznacza bycie córką, matką, żoną - inaczej właściwie one nie istnieją. Bez mężczyzny będącego odpowiednio jej ojcem, synem, mężem - jestestwo tych kobiet ograniczone jest do minimum.
Dla mnie niesamowicie to ciekawe, choć z wielkim trudem przychodzi mi zrozumienie zgody na takie życie.

Jak już się przebrnie przez niełatwy początek, to jest bardzo ciekawie. A ten niełatwy początek to historia chasydzkich rodów przedstawiona w dość suchy sposób - ot, fakty.
Dalej jest już ciekawiej - autorka rozmawia z chasydzkimi kobietami, które w swym życiu zdają się nie widzieć niczego niezwykłego lub odbiegającego od normy (co pewnie zależy od tego, jak zdefiniujemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przez większość lektury nie mogłam odgonić od siebie myśli, że trzeba być szalonym, żeby zostać lekarzem i pracować w pogotowiu. Tyle lat nauki i zamiast "po ludzku" siedzieć w gabinecie, w szpitalu, na sali operacyjnej - wsiąść do karetki i niejednokrotnie użerać się z ludźmi.
Niezwykle to trudna praca. To nie tylko ratowanie życia ludzkiego, ale dramaty ludzkie w całym przekroju - od tego, że nie udaje się uratować pacjenta, po stawianie czoła sytuacjom, w których karetka wzywana jest bezzasadnie. A chory, do którego wzywa się karetkę nie zawsze jest czysty i trzeźwy.
Naprawdę podziwiam załogi pogotowia, szanuję lekarzy, którzy wybrali taką, a nie inną pracę. Setki nocnych dyżurów, jazd na sygnale, wszystko w napięciu, bo przecież z założenia pogotowie nie jest wzywane do błahych przypadków. Bycie w pracy właściwie równa się byciu w stresie. Dużo emocji w książce i dużo emocji po lekturze.
Literacko? Nie wiem. Początkowo styl autora mi nie leżał, ale dość szybko przestało to mieć znaczenie. To, co autor mówił zaczęło dominować nad tym, jak to mówił.

Przez większość lektury nie mogłam odgonić od siebie myśli, że trzeba być szalonym, żeby zostać lekarzem i pracować w pogotowiu. Tyle lat nauki i zamiast "po ludzku" siedzieć w gabinecie, w szpitalu, na sali operacyjnej - wsiąść do karetki i niejednokrotnie użerać się z ludźmi.
Niezwykle to trudna praca. To nie tylko ratowanie życia ludzkiego, ale dramaty ludzkie w całym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historie o pieszych powinien przeczytać każdy kierowca.
Poruszonych jest tu wiele ciekawych wątków i kwestii związanych z komunikacją - PKP, PKS, piesi. Nie miałam oczekiwań względem tej książki, więc się nie zawiodłam.
Sporo "marudzenia", ale może u nas naprawdę nie jest różowo w temacie komunikacji. Mnie samą może te problemy tak nie bolą, bo mało mnie dotyczą, ale wierzę, że są i są ważne. Dobrze, że przeczytałam.

Historie o pieszych powinien przeczytać każdy kierowca.
Poruszonych jest tu wiele ciekawych wątków i kwestii związanych z komunikacją - PKP, PKS, piesi. Nie miałam oczekiwań względem tej książki, więc się nie zawiodłam.
Sporo "marudzenia", ale może u nas naprawdę nie jest różowo w temacie komunikacji. Mnie samą może te problemy tak nie bolą, bo mało mnie dotyczą, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiem to tylko raz, szybko i po cichu, a Wy równie szybko zapomnicie, że to w ogóle powiedziałam. Znudziła mnie ta Chyłka… Pierwszy raz i mam nadzieję, że ostatni. Kordian się wkurzający zrobił, z ułożonego chłopczyka stał się ćpunem i wcale mi to nie pasuje. Wpływ na moje jego znielubienie ma też to, że zaczęłam oglądać serial. I ten aktor grający Zordona nie leży mi całkowicie. Nie pasuje mi do bohatera, gra fatalnie, nie wierzę mu nic a nic. Liczę na to, że przy kolejnej Chyłce znów będę pełna do niej miłości :D
Wersja audio - Krzysztof Gosztyła najlepszą Chyłką jest i basta!

Powiem to tylko raz, szybko i po cichu, a Wy równie szybko zapomnicie, że to w ogóle powiedziałam. Znudziła mnie ta Chyłka… Pierwszy raz i mam nadzieję, że ostatni. Kordian się wkurzający zrobił, z ułożonego chłopczyka stał się ćpunem i wcale mi to nie pasuje. Wpływ na moje jego znielubienie ma też to, że zaczęłam oglądać serial. I ten aktor grający Zordona nie leży mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Azję uwielbiam, fascynuje mnie ona niezmiennie, ale Japonia to dla mnie ewenement. W tym również japońska literatura.
"Dziewczynę z konbini" najpierw przeczytała moja mama. Kiedy spytałam ją o wrażenia, odpowiedziała: "Smutna była ta książka". I pomyślałam sobie - no tak, tak właśnie kojarzy mi się japońska literatura - jest smutna. O smutnych ludziach, o smutnym życiu. I tak też kojarzy mi się codzienne życie w Japonii - że jest smutno. Z takim nastawieniem rozpoczęłam lekturę i przyznaję, że ja aż takiego smutku, jak moja mama, w tej książce nie znajduję. To nie znaczy, że jest wesoło - bo nie jest.
Keiko to trzydziestosześcioletnia dziewczyna, pracująca dorywczo w konbini. Nie do końca rozumiem japońskie pojęcie pracy dorywczej, bo Keiko pracuje w konbini już osiemnaście lat.
Keiko jest niedostosowana społecznie, choć bardzo się stara. Keiko nie odczuwa. Nic nie czuje. Nie do końca wie co jest właściwym zachowaniem w danej sytuacji, jakie reakcje są 'mile widziane' czy oczekiwane.
Keiko, dziewczyna w zbliżonym, do mnie wieku, z jednej strony jakże do mnie podobna, z drugiej całkowicie inna.
To, czego jak i Keiko pojąć nie mogę, to ulga, jaką ludzie czują, gdy zracjonalizują sobie działania innych.
Co definiuje człowieka? Praca? Status społeczny? Rodzina? Czy ktoś z niestandardową pracą jest już inny? Ktoś bez męża czy żony i dzieci to nadal pełnoprawny członek społeczeństwa? Wydawałoby się, że odpowiedzi na te pytania powinny być jednoznaczne, ale cóż, nie są. Okazuje się, że wystawanie poza jakiekolwiek ramy utartych schematów jest problematyczne i boli. Ale boli nie tych, którzy poza ramy wystają, a tych, którzy na to patrzą.

Azję uwielbiam, fascynuje mnie ona niezmiennie, ale Japonia to dla mnie ewenement. W tym również japońska literatura.
"Dziewczynę z konbini" najpierw przeczytała moja mama. Kiedy spytałam ją o wrażenia, odpowiedziała: "Smutna była ta książka". I pomyślałam sobie - no tak, tak właśnie kojarzy mi się japońska literatura - jest smutna. O smutnych ludziach, o smutnym życiu. I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Och, jak prosto i surowo, prosto do bólu. I w formie, i w treści.
Pozornie historia o niczym. Zwykłe życie (dla nich zwykłe; dla mnie to egzotyka) mieszkańców maleńkiej skandynawskiej wysepki. Ich codzienność, współdziałanie z naturą, będącą znaczącym elementem rzeczywistości.
I sama nie wiem kiedy, wciągnęła mnie ta historia, że przerwać było trudno.
Lubię taką oszczędną w słowa literaturę z nieudziwnionym językiem. Można powiedzieć wiele w zwykły sposób. I autor, i tłumaczka (Iwona Zimnicka), zrobili to wspaniale.

Och, jak prosto i surowo, prosto do bólu. I w formie, i w treści.
Pozornie historia o niczym. Zwykłe życie (dla nich zwykłe; dla mnie to egzotyka) mieszkańców maleńkiej skandynawskiej wysepki. Ich codzienność, współdziałanie z naturą, będącą znaczącym elementem rzeczywistości.
I sama nie wiem kiedy, wciągnęła mnie ta historia, że przerwać było trudno.
Lubię taką oszczędną w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszy tom cyklu z komisarzem Kamilem Soroką, u mnie czytany jako drugi. I dobrze, że tak wyszło, bo ten tom uważam za ciut słabszy. Może autorka im dalej tym bardziej się rozkręca?

Pierwszy tom cyklu z komisarzem Kamilem Soroką, u mnie czytany jako drugi. I dobrze, że tak wyszło, bo ten tom uważam za ciut słabszy. Może autorka im dalej tym bardziej się rozkręca?

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Welcome back, Chyłka! Jak to się stało, że mam dwie Chyłki w plecy, to nie wiem. Rozbój w biały dzień. I nie wiem, czy to ta przerwa sprawiła, ale "Ekstradycję" oceniam lepiej niż kilka ostatnich tomów cyklu. Co prawda, cały czas czekałam, że zacznie się coś więcej dziać, że cały czas to dopiero wstęp do czegoś, aż nastąpił koniec i okazało się, że tego "czegoś" to już nie będzie.
Może to dlatego, że wyjątkowo dużo w tym tomie samej Chyłki i jej problemów, a sprawa, którą się jako prawnicy z Zordonem zajmowali, jakoś zeszła na drugi plan.
Przywykłam też nieco to nieprawdopodobnych wydarzeń, choć wyprawy Chyłki w Himalaje to póki co jeszcze żaden kolejny tom nie przebił.
Sam Langer jest już męczący. Żyje, nie żyje, o, jednak znów żyje, i tak w kółko. No ileż można, dałby mu autor umrzeć lub ożyć już na dobre.
A sama Chyłka… No cóż, nadal ją kocham. Choć zdecydowanie za dużo pali…

Welcome back, Chyłka! Jak to się stało, że mam dwie Chyłki w plecy, to nie wiem. Rozbój w biały dzień. I nie wiem, czy to ta przerwa sprawiła, ale "Ekstradycję" oceniam lepiej niż kilka ostatnich tomów cyklu. Co prawda, cały czas czekałam, że zacznie się coś więcej dziać, że cały czas to dopiero wstęp do czegoś, aż nastąpił koniec i okazało się, że tego "czegoś"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Potężna lektura - prawie 600 stron i ponad 23 godziny słuchania. U mnie właśnie wysłuchane. Czyta Filip Kosior i powiem Wam, że on mógłby mi książkę telefoniczną przeczytać i byłabym zafascynowana. Uwielbiam jego głos i coraz częściej kryterium wyboru kolejnego audiobooka staje się właśnie głos lektora.
Sama powieść - ciekawa, nawet bardzo. Historia Robba, chłopca, który dorasta na kartach powieści.
"Medicus" poniekąd klasyfikuje się jako 'powieść drogi', i to tej dosłownej (z Anglii, przez Europę, aż do Persji i z powrotem) oraz drogi rozwoju Robba.
Jego chęć zgłębiania medycyny przepędziła go przez pół świata.
Akcja dzieje się w XI wieku. Nie wiem, czy realia życia w tamtych czasach odwzorowane są prawidłowo, nie wiem też, jaki był rozwój medycyny w tym czasie i czy zgrywa się on z tym w powieści.
Nie ma tu sensacji, nie ma zwrotów akcji, bo nie taka to powieść.
Bywały momenty nieco bardziej nużące, ale przy tak monumentalnej powieści to trudne do uniknięcia.
Wiem, że są czytelnicy bardzo tą powieścią zachwyceni. Ja może aż tak wielkich zachwytów nie podzielam, ale niewątpliwie jest to powieść bardzo dobra i wciągająca. I chętnie sięgnę po kolejne tomy Medicusa, bo są takowe.

Potężna lektura - prawie 600 stron i ponad 23 godziny słuchania. U mnie właśnie wysłuchane. Czyta Filip Kosior i powiem Wam, że on mógłby mi książkę telefoniczną przeczytać i byłabym zafascynowana. Uwielbiam jego głos i coraz częściej kryterium wyboru kolejnego audiobooka staje się właśnie głos lektora.
Sama powieść - ciekawa, nawet bardzo. Historia Robba, chłopca, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka była ze mną we wrześniu nad morzem, ale przeczytałam ją dopiero po powrocie. Aczkolwiek nadal tkwiłam w wakacyjnym stanie umysłu, dlatego też i lekturze tej wiele wybaczam.
No cóż powiedzieć. Nie wiem dlaczego, ale jakąś sympatią darzę tę książkę odkąd ją tylko z biblioteki wzięłam. Okładka ładna, może to to?
Bo sama historia to bez szału. Przewidywalna do bólu. Zakończenie jest wiadome odkąd już wszyscy bohaterowie się pojawiają.
Na plus to, że wydarzenia po drodze nie zawsze były aż tak przewidywalne. I to, że trochę o Cyganach dowiedzieć się mogłam.
Język prościutki, czasem to wręcz łopatologiczny. Z małymi czasem błędami… Czyta się piorunem, co też na plus liczę. 5/10, aż tyle, przez tą niezrozumiałą sympatię i ładną okładkę.

Ta książka była ze mną we wrześniu nad morzem, ale przeczytałam ją dopiero po powrocie. Aczkolwiek nadal tkwiłam w wakacyjnym stanie umysłu, dlatego też i lekturze tej wiele wybaczam.
No cóż powiedzieć. Nie wiem dlaczego, ale jakąś sympatią darzę tę książkę odkąd ją tylko z biblioteki wzięłam. Okładka ładna, może to to?
Bo sama historia to bez szału. Przewidywalna do bólu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Było przyzwoicie. Dobra część cyklu, trochę kryminału, trochę sensacji, trochę political fiction, choć mam wrażenie, że w tym tomie samej polityki było mniej (co nie jest zarzutem).
Co prawda dalej nie wiem, co sądzić o Tyszkiewiczu, czy go lubić, czy niekoniecznie. Może kolejny tom pomoże mi się zdecydować.

Było przyzwoicie. Dobra część cyklu, trochę kryminału, trochę sensacji, trochę political fiction, choć mam wrażenie, że w tym tomie samej polityki było mniej (co nie jest zarzutem).
Co prawda dalej nie wiem, co sądzić o Tyszkiewiczu, czy go lubić, czy niekoniecznie. Może kolejny tom pomoże mi się zdecydować.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak zwykle u Cartera było mocno, brutalnie, bez żadnych sentymentów. Nie mam się do czego przyczepić, udany tom z Robertem Hunterem.

Jak zwykle u Cartera było mocno, brutalnie, bez żadnych sentymentów. Nie mam się do czego przyczepić, udany tom z Robertem Hunterem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całkiem przyzwoity polski kryminał. Wciągający, pogmatwany, choć z niemałą liczbą zbiegów okoliczności. Podobał mi się motyw uprowadzenia dziecka (jakkolwiek dziwnie to brzmi…)
A im dalej w treść, tym coraz większe zaskoczenia.
Tylko nie do końca zagrało mi zakończenie… I już po lekturze dowiedziałam się, że to drugi tom cyklu z komisarzem Soroką, szybko więc znalazłam tom pierwszy.

Całkiem przyzwoity polski kryminał. Wciągający, pogmatwany, choć z niemałą liczbą zbiegów okoliczności. Podobał mi się motyw uprowadzenia dziecka (jakkolwiek dziwnie to brzmi…)
A im dalej w treść, tym coraz większe zaskoczenia.
Tylko nie do końca zagrało mi zakończenie… I już po lekturze dowiedziałam się, że to drugi tom cyklu z komisarzem Soroką, szybko więc znalazłam tom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jaka to piękna powieść. Ujęła mnie.
Wątek kryminalny mógłby być pominięty. Zakończenie takie sobie, ale nie wiem, jakie byłoby dobre.

Jaka to piękna powieść. Ujęła mnie.
Wątek kryminalny mógłby być pominięty. Zakończenie takie sobie, ale nie wiem, jakie byłoby dobre.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciepła, prosta, urocza powieść.
Dziejąca się współcześnie, ale o tym musiałam sobie sama co jakiś czas przypominać, bo i klimat, i opisywane życie wskazują na inną epokę. Motyw amiszów, o którym wiemy już z opisów okładkowych, nie jest tu właściwie mocno rozbudowany - i tego mi tu nieco brakło. Nie dlatego, że ten brak ujmował coś opowiedzianej historii, ale chętnie poczytałabym więcej o ich zwyczajach i codziennym życiu, bo to takie liźnięte było tylko. Owszem, widać, że bohaterowie prowadzą proste i skromne życie, niechętnie i rzadko korzystają z 'dobrodziejstw' współczesności (telefony, fotografie, medycyna; mało tego, oni wcale nie postrzegają tego jako dobrodziejstwa) i wszystko co robią, robią zgodnie z filozofią życia amiszów, ale poza tym, co było elementem fabuły, o tej kulturze nie ma więcej mowy.
Fascynujące jest tak odmienne postrzeganie współczesnego świata.

Ciepła, prosta, urocza powieść.
Dziejąca się współcześnie, ale o tym musiałam sobie sama co jakiś czas przypominać, bo i klimat, i opisywane życie wskazują na inną epokę. Motyw amiszów, o którym wiemy już z opisów okładkowych, nie jest tu właściwie mocno rozbudowany - i tego mi tu nieco brakło. Nie dlatego, że ten brak ujmował coś opowiedzianej historii, ale chętnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wysłuchane. Szkoda mi czasu na czytanie tego cyklu, słuchać mogę, bo słucha mi się dobrze. Lektorka mi pasuje, mam nawet wrażenie, że to poprawia całościowy odbiór i moją ocenę tej serii. Ta część lepsza od poprzedniej, choć nadal nie wszystko mi się w bohaterach podoba.
Trudno mi uwierzyć w niektóre przemiany i zachowania, ale z drugiej strony rozumiem, że jak to już tom ósmy, to coś autorka z tymi bohaterami robić musi. Będę słuchać dalej, bo jak na ósmy tom, to nie jest źle.

Wysłuchane. Szkoda mi czasu na czytanie tego cyklu, słuchać mogę, bo słucha mi się dobrze. Lektorka mi pasuje, mam nawet wrażenie, że to poprawia całościowy odbiór i moją ocenę tej serii. Ta część lepsza od poprzedniej, choć nadal nie wszystko mi się w bohaterach podoba.
Trudno mi uwierzyć w niektóre przemiany i zachowania, ale z drugiej strony rozumiem, że jak to już tom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna ciężka historia pióra Jodi Picoult. Nie jestem specjalną fanką jej twórczości, ale też niewiele jej książek czytałam. Coś mi się podobało ("Bez mojej zgody", "Krucha jak lód"), coś nie ("Dziesiąty krąg"). "To, co zostało" zdecydowanie dołączy do tych pierwszych.

Książka o relacji Sage, młodej kobiety zmagającej się z życiem i swoim jego postrzeganiem oraz Josefa, starszego pana, który oznajmia, że jest zbrodniarzem wojennym. Czy jest nim naprawdę? Jak do opowieści podejdzie wnuczka kobiety, która przeżyła Holokaust?

Niewyobrażalnie tragiczne wojenne losy Minki, babci Sage. Przerażają mnie takie historie, za każdym razem, jak je czytam. Tu opowiedziane tak obrazowo, że boli wyobrażanie sobie tego wszystkiego, a i tak mam świadomość, że moja wyobraźnia nie jest w stanie pojąć i zrozumieć całego tragizmu opisywanych wydarzeń.

Książka zmusza do zastanowienia się nad niełatwymi kwestiami - czy w każdym z nas siedzi potwór, który w odpowiednich okolicznościach się budzi? Czy jest jakieś usprawiedliwienie dla bestialstwa? Czy karać zbrodniarzy wojennych po upływie ponad pół wieku?

Zakończenie, choć takiego się od jakiegoś czasu już spodziewałam, też nie jest moralnie jednoznaczne.

Urzekło mnie wprowadzenie do współczesnej historii sugestywnie przedstawianych wypieków Sage. Ma to powiązanie z przeszłością i podoba mi się, że taki właśnie sposób autorka wybrała na połączenie współczesności z przeszłością. Aż miałam ochotę na spróbowanie chrupiących bułeczek wypiekanych przez bohaterkę.

Polecam, warto.

Kolejna ciężka historia pióra Jodi Picoult. Nie jestem specjalną fanką jej twórczości, ale też niewiele jej książek czytałam. Coś mi się podobało ("Bez mojej zgody", "Krucha jak lód"), coś nie ("Dziesiąty krąg"). "To, co zostało" zdecydowanie dołączy do tych pierwszych.

Książka o relacji Sage, młodej kobiety zmagającej się z życiem i swoim jego postrzeganiem oraz Josefa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oderwać się nie mogłam. Autorka umie zrobić tak, że 500 stron czyta się w dwa dni i cały czas z tym samym zainteresowaniem. Ociupinkę naciągane, ale i tak wciąga. Poprzednio czytanych przeze mnie jej książek ("Sekretne życie CeeCee Wilkes" i "Chcę cię usłyszeć") nie przeskoczy, ale jest dobrze

Oderwać się nie mogłam. Autorka umie zrobić tak, że 500 stron czyta się w dwa dni i cały czas z tym samym zainteresowaniem. Ociupinkę naciągane, ale i tak wciąga. Poprzednio czytanych przeze mnie jej książek ("Sekretne życie CeeCee Wilkes" i "Chcę cię usłyszeć") nie przeskoczy, ale jest dobrze

Pokaż mimo to