rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Tym razem o trójkącie miłosnym. Niezwykłym trójkącie.

Manuela Gretkowska - absolwentka filozofii na UJ w Krakowie, scenarzystka, pisarka, autorka scenariusza m.in. do filmu "Szamanka". Podobno skandalistka.

Szymon Golberg, całkiem przystojny 60-latek mieszka z żoną w Tel-Awiwie, często wyjeżdża w sprawach nie całkiem służbowych do Warszawy...

"Nie ma co się oszukiwać, żyjemy w epoce postfreudowskiej. Świadomość jest czubkiem góry lodowej. Jej reszta ukryta w oceanie nieświadomości dryfuje ku przeznaczeniu. Nie da się zaprzeczyć ewidentnym znakom, wpadkom i przejęzyczeniom zapowiadającym zderzenie z rzeczywistością."
/str. 125/

"Agent" Manueli Gretkowskiej nie został dobrze przyjęty przez krytykę. I nie wiem dlaczego.

Napisana pięknym choć prostym językiem interesująca opowieść przede wszystkim o miłości, o wyborach, o zdradzie, o odpowiedzialności, to wołanie o pomoc samotnego człowieka, niby silnego, a jednak zagubionego w rzeczywistości.

Autorka "bez owijania w bawełnę" analizuje stosunki damsko-męskie wplatając w fabułę relacje polsko-żydowskie.

Polecam tę książkę na każdą porę roku.

/z mojego bloga/

Tym razem o trójkącie miłosnym. Niezwykłym trójkącie.

Manuela Gretkowska - absolwentka filozofii na UJ w Krakowie, scenarzystka, pisarka, autorka scenariusza m.in. do filmu "Szamanka". Podobno skandalistka.

Szymon Golberg, całkiem przystojny 60-latek mieszka z żoną w Tel-Awiwie, często wyjeżdża w sprawach nie całkiem służbowych do Warszawy...

"Nie ma co się oszukiwać,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ci, którzy mnie znają wiedzą, że ja nie jestem "kryminalna". Ale tej książki nie można nie przeczytać.

To nie jest moje pierwsze spotkanie z twórczością Iwony Banach. I nie po raz pierwszy autorka "Pewnej zimy nad morzem" mnie zaskoczyła.

"Snobizm to taka pozłota, która przetarta ściereczką z alkoholem szybko ukazuje słomę w butach i plebejskie zamiłowania."
/str. 296/

Skarbowo. Nadmorska dziura zakopana w zimowej, przedświątecznej brei. Do pensjonatu Magiczna Latarnia przyjeżdża niezwykła grupa pań mających dość osobliwą pasję...

"/.../ i morderstwo, i seks są jak kamień wrzucony do wody. Wywołują wiele dziwnych reakcji. Niektóre sa nawet podobne, jak szok, niedowierzanie, a czasem też mdłości."
/str. 280/

Pod świetnie napisaną komedią kryminalną chowa się bolesna prawda o ludziach, o zakłamaniu, wreszcie o fałszywym świecie wirtualnym tworzonym na potrzeby mediów społecznościowych.

A wszystko to podane w charakterystycznym dla Iwony Banach stylu z powtórzeniami, które w ogóle nie rażą, mocno zakropionym angielskim, czarnym humorem.

"Dookoła romantyzm aż huczy, fale rozbijają się o morski brzeg, przynajmniej w toerii, szumi jodłowy las, no, może być też świerkowy, ptaki śpiewają, niektóre nawet ładniej niż wrony, krzyki białych mew - nie mylić z tupotem - pobudzają do życia (i ucieczki z molo, zresztą wchodzenie na molo z jedzeniem to głupi pomysł, bo frytki z ptasią kupą nie smakują rewelacyjnie) i... krew się burzy!
Mężczyźni wciągają brzuchy, kobiety poprawiają makijaż, choć czasami odwrotnie, każdy szuka partnera na całe życie, choćby tylko na chwilkę."
/str. 137/

I na pewno Autorka jest mistrzynią komedii kryminalnych z drugim dnem. Bo też nietrudno jest się domyślić, że Pewnej zimy nad morzem jest pięknie zawoalowaną ripostą na inną, wcześniej wydaną powieść.

Polecam gorąco.

/z mojego bloga/

Ci, którzy mnie znają wiedzą, że ja nie jestem "kryminalna". Ale tej książki nie można nie przeczytać.

To nie jest moje pierwsze spotkanie z twórczością Iwony Banach. I nie po raz pierwszy autorka "Pewnej zimy nad morzem" mnie zaskoczyła.

"Snobizm to taka pozłota, która przetarta ściereczką z alkoholem szybko ukazuje słomę w butach i plebejskie zamiłowania."
/str....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kochanka Freuda Jennifer Kaufman, Karen Mack
Ocena 6,4
Kochanka Freuda Jennifer Kaufman, K...

Na półkach: ,

"W najmroczniejszych zakamarkach duszy można odnaleźć sens naszego życia, a wraz z nim nadzieję."

"Kochankę Freuda" autorstwa Karen Mack i Jennifer Kaufman, opartą na faktach przetłumaczyła Adriana Sokołowska-Ostapko.

"... myśl Seneki: "Nawet jeżeli niegodziwość przejdzie niezauważona /.../ każdy winny sam sobie jest katem"."

Minna Bernays, po utracie posady przeprowadza się do Wiednia, do siostry, żony doktora Sigmunda Freuda. Jest rok 1895...

Pozwolę sobie zacytować "Uwagi autorek":

"Mimo że obecnie badacze zajmujący się życiem twórcy psychoanalizy zgodnie przyznają, iż Sigmunda Freuda i Minnę Bernays łączył romans, informacje na temat samej Minny są niezwykle skąpe. Jednak wątpliwości nie ulega to, że była postacią fascynującą."

Minna na pewno była osobą fascynującą, silną, nie zważającą na ówczesnie panujące zwyczaje ani na konwenanse. Jednak w powieści Karen Mack i Jennifer Kaufman to Freud gra pierwsze skrzypce. Ukazany jako humorzasty lekarz intelektualista, kapryśny, niestały w uczuciach (nie tylko do kobiet), wzbudza wiele sprzecznych uczuć. I chyba o to właśnie autorkom chodziło.

Bo na pewno nie jest to książka ani dla studentów psychologii ani też dla tych, którzy interesują się psychoanalizą.

Niemniej jednak polecam tę książkę.

/ z mojego bloga?

"W najmroczniejszych zakamarkach duszy można odnaleźć sens naszego życia, a wraz z nim nadzieję."

"Kochankę Freuda" autorstwa Karen Mack i Jennifer Kaufman, opartą na faktach przetłumaczyła Adriana Sokołowska-Ostapko.

"... myśl Seneki: "Nawet jeżeli niegodziwość przejdzie niezauważona /.../ każdy winny sam sobie jest katem"."

Minna Bernays, po utracie posady przeprowadza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rodzina Dollangangerów to rodzinna saga,

Po raz pierwszy zdarza mi się, aby pisać o czymś, czego nie przeczytałam do końca. Mam nadzieję, że Czytelnicy mojego bloga wybaczą mi to i potraktują jako ostrzeżenie.

Virginia Cleo Andrews - amerykańska pisarka bestsellerowych sag rodzinnych (za: Wikipedia). Jako pisarka zadebiutowała w wieku 56 lat. Jej pierwszą powieścią była pierwsza część sagi Dollangangerów - "Kwiaty na poddaszu".

Na Sagę Dollangangerów składają się: "Kwiaty na poddaszu", "Płatki na wietrze", "A jeśli ciernie", "Kto wiatr sieje", "Ogród cieni" oraz "Pamiętnik Christophera" (w trzech tomach).

Szczęśliwa rodzina: matka, ojciec i czwórka dzieci. Sielanka. I nagle jeden wieczór sprawia, że życie Cathy, Christophera oraz bliźniaków staje się horrorem.

Pierwszy tom Sagi przeczytałam bez specjalnego zachwytu. I już zastanawiałam się, jak dam radę z kolejnymi częściami. Prosty język, jakim napisana jest historia dzieci (w tłumaczeniu Bożeny Wiercińskiej) nie przeszkadzał mi. Za to dłużyzny i, powiem szczerze, na siłę naciąganie nieprawdopodobnych wydarzeń, zaczęły mnie denerwować. Miałam nadzieję, że drugi tom wniesie coś ożywczego.

Drugi tom zatytułowany jest"Płatki na wietrze". Niestety, przeczytałam tylko około 20% (około osiemdziesięciu stron z czterystu trzydziestu). Nieprawdopodobna historia tocząca się w oderwanym od rzeczywistości świecie, do tego infantylne dialogi i niewiarygodne zachowanie bohaterów zniechęciły mnie skutecznie.

I ani przez moment nie zastanawiam się, co dalej, jak potoczą się dalsze losy osób przedstawionych w sadze.

W jednym z wywiadów autorka powiedziała: "...najstraszniejsze rzeczy to te, które wymyśliłam, bo chciałam, żeby było bardziej ekscytująco".

Miało być ekscytująco, moim zdaniem, nie jest. Jest tandetnie i wręcz śmiesznie.

/z mojego bloga/

Rodzina Dollangangerów to rodzinna saga,

Po raz pierwszy zdarza mi się, aby pisać o czymś, czego nie przeczytałam do końca. Mam nadzieję, że Czytelnicy mojego bloga wybaczą mi to i potraktują jako ostrzeżenie.

Virginia Cleo Andrews - amerykańska pisarka bestsellerowych sag rodzinnych (za: Wikipedia). Jako pisarka zadebiutowała w wieku 56 lat. Jej pierwszą powieścią była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rodzina Dollangangerów to rodzinna saga,

Po raz pierwszy zdarza mi się, aby pisać o czymś, czego nie przeczytałam do końca. Mam nadzieję, że Czytelnicy mojego bloga wybaczą mi to i potraktują jako ostrzeżenie.

Virginia Cleo Andrews - amerykańska pisarka bestsellerowych sag rodzinnych (za: Wikipedia). Jako pisarka zadebiutowała w wieku 56 lat. Jej pierwszą powieścią była pierwsza część sagi Dollangangerów - "Kwiaty na poddaszu".

Na Sagę Dollangangerów składają się: "Kwiaty na poddaszu", "Płatki na wietrze", "A jeśli ciernie", "Kto wiatr sieje", "Ogród cieni" oraz "Pamiętnik Christophera" (w trzech tomach).

Szczęśliwa rodzina: matka, ojciec i czwórka dzieci. Sielanka. I nagle jeden wieczór sprawia, że życie Cathy, Christophera oraz bliźniaków staje się horrorem.

Pierwszy tom Sagi przeczytałam bez specjalnego zachwytu. I już zastanawiałam się, jak dam radę z kolejnymi częściami. Prosty język, jakim napisana jest historia dzieci (w tłumaczeniu Bożeny Wiercińskiej) nie przeszkadzał mi. Za to dłużyzny i, powiem szczerze, na siłę naciąganie nieprawdopodobnych wydarzeń, zaczęły mnie denerwować. Miałam nadzieję, że drugi tom wniesie coś ożywczego.

Drugi tom zatytułowany jest"Płatki na wietrze". Niestety, przeczytałam tylko około 20% (około osiemdziesięciu stron z czterystu trzydziestu). Nieprawdopodobna historia tocząca się w oderwanym od rzeczywistości świecie, do tego infantylne dialogi i niewiarygodne zachowanie bohaterów zniechęciły mnie skutecznie.

I ani przez moment nie zastanawiam się, co dalej, jak potoczą się dalsze losy osób przedstawionych w sadze.

W jednym z wywiadów autorka powiedziała: "...najstraszniejsze rzeczy to te, które wymyśliłam, bo chciałam, żeby było bardziej ekscytująco".

Miało być ekscytująco, moim zdaniem, nie jest. Jest tandetnie i wręcz śmiesznie.

/z mojego bloga/

Rodzina Dollangangerów to rodzinna saga,

Po raz pierwszy zdarza mi się, aby pisać o czymś, czego nie przeczytałam do końca. Mam nadzieję, że Czytelnicy mojego bloga wybaczą mi to i potraktują jako ostrzeżenie.

Virginia Cleo Andrews - amerykańska pisarka bestsellerowych sag rodzinnych (za: Wikipedia). Jako pisarka zadebiutowała w wieku 56 lat. Jej pierwszą powieścią była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Dziesięć płytkich oddechów" autorstwa K.A. Tucker to książka, którą każdy powinien przeczytać...

Dwudziestoletnia Kacey wraz z młodszą siostrą Livie przyjeżdzają do Miami i wynajmują niewielkie, obskurne mieszkanko w apartamentowcu przy plaży...

"Weź dziesięć płytkich oddechów. Przyjmij je. Poczuj je. Pokochaj je. - Głos mamy dźwięczy mi w uszach, gdy powtarzam jej słowa, muszę więc walczyć, by się nie zadławić."

"Dziesięć płytkich oddechów" to swoiste studium psychologiczne osoby, która w jednej chwili straciła swoich bliskich. Autorka w naprawdę przejmujący sposób ukazuje zmagania bohaterki powieści z nocnymi koszmarami, z demonami przeszłości, z dotykiem innych osób, w końcu z samą sobą.

"Odczuwam jego obecność, jakby owinął ręce wokół mojej duszy, tuląc ją, starając się ją chronić przed zranieniem, i jestem z tego powodu przerażona. Truchleję na samą myśl, że to uczucie może się skończyć."

To wspaniała opowieść o winie i o karze. O tym, jak bardzo ważne jest przebaczenie, o miłości i rozczarowaniu, o sile, która pozwala na tytułowe dziesięć płytkich oddechów.

Przeczytajcie koniecznie. Gorąco polecam.

/z mojego bloga/

"Dziesięć płytkich oddechów" autorstwa K.A. Tucker to książka, którą każdy powinien przeczytać...

Dwudziestoletnia Kacey wraz z młodszą siostrą Livie przyjeżdzają do Miami i wynajmują niewielkie, obskurne mieszkanko w apartamentowcu przy plaży...

"Weź dziesięć płytkich oddechów. Przyjmij je. Poczuj je. Pokochaj je. - Głos mamy dźwięczy mi w uszach, gdy powtarzam jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Baśniarza" Antonii Michaelis w tłumaczeniu Renaty Ożóg poleciła mi młodziutka osoba na bodajże drugim Nadmorskim Plenerze Literackim, który odbywa się od kilku lat w Gdyni. Pamiętam, powiedziała:
- Niech pani koniecznie przeczyta tę książkę. Po niej nic już więcej nie będzie pani chciała czytać. To będzie koniec.

Małe miasteczko gdzieś w Niemczech. Maturzystka Anna, panna z dobrego domu zakochuje się w swoim koledze ze szkoły. Od początku wiadomo, że to nie może się skończyć dobrze...

Trudno jest mi zakwalifikować tę powieść do jednego gatunku literackiego. Niewątpliwie jest to książka skierowana do starszej młodzieży. Baśniarz ma w sobie elementy obyczajowe, fantasy, kryminalne w końcu również i romansu.

"Potem podał jej jedną ze słuchawek.
- White nose - powiedział. /.../ nie słyszała nic prócz głośnego szumu. White noise, to co nadaje radio, które nie ma zasięgu. - Pomaga trzymać innych z daleka, kiedy chce się trochę pomyśleć - powiedział, zabrał jej słuchawkę i wsiadł na rower. Odjechał, a ona została sama i wszystko się zmieniło. White noise."

Historia z pozoru niewinna, ma w sobie ogrom smutku. I tego smutku jest w tej powieści za dużo. Tej żałości towarzyszy cały czas melancholia, strach, beznadziejna walka z uczuciami, z przeszłością i z... przyszłością. Wszystko to okraszone mroźnym, zimowym przedwiosennym krajobrazem.

Są w powieści dwa światy: ten realny, brutalny i baśniowy, opowiadany przez głównego bohatera powieści. Oba przeplatają się i mają bardzo dużo wspólnego.

Jeśli nie przeszkadza Wam niedbały styl, jakim napisany jest "Baśniarz", mnóstwo powtórzeń i zakończenie, które jest zapewne tworzone w ogromnym pośpiechu, przeczytajcie tę powieść.

There's a concert hall in Vienna
Where your mouth had a thousand reviews.
There's a bar where the boys have stopped talking,
They've been senteced to death by the blues...
/.../
Ah, but who is it climbs to your picture
Whith a garland of freshly cut tears?
Ay, Ay, Ay, Ay
Take this waltz, take this waltz,
take this waltz it's been dying for years...

/z mojego bloga/

"Baśniarza" Antonii Michaelis w tłumaczeniu Renaty Ożóg poleciła mi młodziutka osoba na bodajże drugim Nadmorskim Plenerze Literackim, który odbywa się od kilku lat w Gdyni. Pamiętam, powiedziała:
- Niech pani koniecznie przeczyta tę książkę. Po niej nic już więcej nie będzie pani chciała czytać. To będzie koniec.

Małe miasteczko gdzieś w Niemczech. Maturzystka Anna, panna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowy rok zaczęłam od "Iskry", "Jesiennego poniedziałku" i "Zawieruchy", trzech powieści składających się na cykl "Dróg do wolności" autorstwa Stanisława Krzemińskiego.

Jest lato 1914 roku. Galicja w przeddzień Wielkiej Wojny. Siostry Biernackie wracają z Lanckorony do domu, do Krakowa...

"Jak wyważyć to, co ważne dla nas wszystkich, z tym, co ważne dla każdego z nas?"
/"Jesienny poniedziałek"/

"Drogi do wolności" to historia odzyskiwania przez Polskę niepodległości. I to owa historia jest motywem przewodnim. A ludzie? Oni są tylko tutaj tłem.

Pięć pięknych, mądrych, silnych kobiet walczących o wolność słowa dla swojej płci, tajemnice rodzinne i cudowny Kraków z genialnie opisaną topografią i szczegółami z epoki. Bez zbędnych opisów, bez rozwlekłych dialogów. Akcja toczy się jednym, szybkim tempem przez wszystkie trzy tomy powieści. Tak w skrócie mogę napisać o tej sadze rodzinnej.

"Marynia przyjrzała się ojcu. To już nie był jowialny, dowcipny pan z niewielkim, ale widocznym brzuszkiem, który dwa lata wcześniej odbierał je z dworca, kiedy wracały z letniska w Lanckoronie."
/"Iskra"/

Historia powstania sagi i serialu jest bardzo ciekawa. Najpierw były pamiętniki mamy Pana Krzemińskiego, które to Pan Stanisław wydał własnym sumptem. A potem powstał pomysł na serial. Od 2014 roku Autor wraz z Joanną Wojdowicz i Hanną Probulską pracowali nad scenariuszami. A ponieważ nie wiadomo było, czy ów serial powstanie, aby cała praca nie poszła na marne, Pan Krzemiński zaczął pisać sagę.
W końcu w ubiegłym roku został nakręcony serial pod tytułem "Drogi wolności".

"- Wie pani - naczelnik zastanawiał się chwilę - ja mam taką maksymę, która mi zawsze przyświeca. I na froncie, i w polityce, i w walce o kobiety. - Pokręcił głową. - Może z tego nie powinienem mówić młodej damie - dodał z nutą kokieterii w głosie i ostrożnie ułożył /.../ w kołysce.
- Jak brzmi ta pańska maksyma? - odezwała się /.../ nieco zaczepnie.
- Być pokonanym i nie ulec to prawdziwe zwycięstwo."
/"Zawierucha"/

Teraz u mnie przyszedł czas na serial. Wyznaję bowiem zasadę, że jeśli to tylko możliwe, najpierw czytam książkę, a potem oglądam film. Bardzo jestem ciekawa...

A "Drogi do wolności" autorstwa Stanisława Krzemińskiego gorąco polecam. Przeczytajcie koniecznie.

/z mojego bloga/

Nowy rok zaczęłam od "Iskry", "Jesiennego poniedziałku" i "Zawieruchy", trzech powieści składających się na cykl "Dróg do wolności" autorstwa Stanisława Krzemińskiego.

Jest lato 1914 roku. Galicja w przeddzień Wielkiej Wojny. Siostry Biernackie wracają z Lanckorony do domu, do Krakowa...

"Jak wyważyć to, co ważne dla nas wszystkich, z tym, co ważne dla każdego z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowy rok zaczęłam od "Iskry", "Jesiennego poniedziałku" i "Zawieruchy", trzech powieści składających się na cykl "Dróg do wolności" autorstwa Stanisława Krzemińskiego.

Jest lato 1914 roku. Galicja w przeddzień Wielkiej Wojny. Siostry Biernackie wracają z Lanckorony do domu, do Krakowa...

"Jak wyważyć to, co ważne dla nas wszystkich, z tym, co ważne dla każdego z nas?"
/"Jesienny poniedziałek"/

"Drogi do wolności" to historia odzyskiwania przez Polskę niepodległości. I to owa historia jest motywem przewodnim. A ludzie? Oni są tylko tutaj tłem.

Pięć pięknych, mądrych, silnych kobiet walczących o wolność słowa dla swojej płci, tajemnice rodzinne i cudowny Kraków z genialnie opisaną topografią i szczegółami z epoki. Bez zbędnych opisów, bez rozwlekłych dialogów. Akcja toczy się jednym, szybkim tempem przez wszystkie trzy tomy powieści. Tak w skrócie mogę napisać o tej sadze rodzinnej.

"Marynia przyjrzała się ojcu. To już nie był jowialny, dowcipny pan z niewielkim, ale widocznym brzuszkiem, który dwa lata wcześniej odbierał je z dworca, kiedy wracały z letniska w Lanckoronie."
/"Iskra"/

Historia powstania sagi i serialu jest bardzo ciekawa. Najpierw były pamiętniki mamy Pana Krzemińskiego, które to Pan Stanisław wydał własnym sumptem. A potem powstał pomysł na serial. Od 2014 roku Autor wraz z Joanną Wojdowicz i Hanną Probulską pracowali nad scenariuszami. A ponieważ nie wiadomo było, czy ów serial powstanie, aby cała praca nie poszła na marne, Pan Krzemiński zaczął pisać sagę.
W końcu w ubiegłym roku został nakręcony serial pod tytułem "Drogi wolności".

"- Wie pani - naczelnik zastanawiał się chwilę - ja mam taką maksymę, która mi zawsze przyświeca. I na froncie, i w polityce, i w walce o kobiety. - Pokręcił głową. - Może z tego nie powinienem mówić młodej damie - dodał z nutą kokieterii w głosie i ostrożnie ułożył /.../ w kołysce.
- Jak brzmi ta pańska maksyma? - odezwała się /.../ nieco zaczepnie.
- Być pokonanym i nie ulec to prawdziwe zwycięstwo."
/"Zawierucha"/

Teraz u mnie przyszedł czas na serial. Wyznaję bowiem zasadę, że jeśli to tylko możliwe, najpierw czytam książkę, a potem oglądam film. Bardzo jestem ciekawa...

A "Drogi do wolności" autorstwa Stanisława Krzemińskiego gorąco polecam. Przeczytajcie koniecznie.

/z mojego bloga/

Nowy rok zaczęłam od "Iskry", "Jesiennego poniedziałku" i "Zawieruchy", trzech powieści składających się na cykl "Dróg do wolności" autorstwa Stanisława Krzemińskiego.

Jest lato 1914 roku. Galicja w przeddzień Wielkiej Wojny. Siostry Biernackie wracają z Lanckorony do domu, do Krakowa...

"Jak wyważyć to, co ważne dla nas wszystkich, z tym, co ważne dla każdego z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowy rok zaczęłam od "Iskry", "Jesiennego poniedziałku" i "Zawieruchy", trzech powieści składających się na cykl "Dróg do wolności" autorstwa Stanisława Krzemińskiego.

Jest lato 1914 roku. Galicja w przeddzień Wielkiej Wojny. Siostry Biernackie wracają z Lanckorony do domu, do Krakowa...

"Jak wyważyć to, co ważne dla nas wszystkich, z tym, co ważne dla każdego z nas?"
/"Jesienny poniedziałek"/

"Drogi do wolności" to historia odzyskiwania przez Polskę niepodległości. I to owa historia jest motywem przewodnim. A ludzie? Oni są tylko tutaj tłem.

Pięć pięknych, mądrych, silnych kobiet walczących o wolność słowa dla swojej płci, tajemnice rodzinne i cudowny Kraków z genialnie opisaną topografią i szczegółami z epoki. Bez zbędnych opisów, bez rozwlekłych dialogów. Akcja toczy się jednym, szybkim tempem przez wszystkie trzy tomy powieści. Tak w skrócie mogę napisać o tej sadze rodzinnej.

"Marynia przyjrzała się ojcu. To już nie był jowialny, dowcipny pan z niewielkim, ale widocznym brzuszkiem, który dwa lata wcześniej odbierał je z dworca, kiedy wracały z letniska w Lanckoronie."
/"Iskra"/

Historia powstania sagi i serialu jest bardzo ciekawa. Najpierw były pamiętniki mamy Pana Krzemińskiego, które to Pan Stanisław wydał własnym sumptem. A potem powstał pomysł na serial. Od 2014 roku Autor wraz z Joanną Wojdowicz i Hanną Probulską pracowali nad scenariuszami. A ponieważ nie wiadomo było, czy ów serial powstanie, aby cała praca nie poszła na marne, Pan Krzemiński zaczął pisać sagę.
W końcu w ubiegłym roku został nakręcony serial pod tytułem "Drogi wolności".

"- Wie pani - naczelnik zastanawiał się chwilę - ja mam taką maksymę, która mi zawsze przyświeca. I na froncie, i w polityce, i w walce o kobiety. - Pokręcił głową. - Może z tego nie powinienem mówić młodej damie - dodał z nutą kokieterii w głosie i ostrożnie ułożył /.../ w kołysce.
- Jak brzmi ta pańska maksyma? - odezwała się /.../ nieco zaczepnie.
- Być pokonanym i nie ulec to prawdziwe zwycięstwo."
/"Zawierucha"/

Teraz u mnie przyszedł czas na serial. Wyznaję bowiem zasadę, że jeśli to tylko możliwe, najpierw czytam książkę, a potem oglądam film. Bardzo jestem ciekawa...

A "Drogi do wolności" autorstwa Stanisława Krzemińskiego gorąco polecam. Przeczytajcie koniecznie.

/z mojego bloga/

Nowy rok zaczęłam od "Iskry", "Jesiennego poniedziałku" i "Zawieruchy", trzech powieści składających się na cykl "Dróg do wolności" autorstwa Stanisława Krzemińskiego.

Jest lato 1914 roku. Galicja w przeddzień Wielkiej Wojny. Siostry Biernackie wracają z Lanckorony do domu, do Krakowa...

"Jak wyważyć to, co ważne dla nas wszystkich, z tym, co ważne dla każdego z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Pamiętne lato" i moje pierwsze spotkanie z tą Autorką.

Lesley Lokko - urodzona w Szkocji wychowywała się w Ghanie. Bo stamtąd właśnie pochodził jej ojciec. Naukę kontynuowała w Wielkiej Brytanii, potem w USA. Architekt z wykształcenia. Pisarka z zamiłowania. O sobie mówi: "Mieszkam prawie jednocześnie w Johannesburgu, Londynie, Akrze i Edynburgu."
Do tej pory wydała dziewięć powieści.

"Ludzie nie pamiętają tego, co mówisz czy robisz, ale jakie uczucia w nich wzbudzasz."

Trzy młode kobiety: Niela, Julia i Maddy. Z różnych środowisk, z różnych kultur. Somalijka, Angielka i Amerykanka. Wyjątkowe. Co je łączy? Przyszłość. Jest też trzech mężczyzn. Tajemnice, podróże, miłość. Tragedie i cudowne chwile.

"Nie mogła uwierzyć, że to ją spotyka. Chcą ją wydać za mąż, właśnie ją. Miała tyle planów - wstąpić na uniwersytet, zdobyć zawód, wybrać sobie męża, gdy przyjdzie na to pora. Tymczasem oni chcą oddać jej rękę kompletnie obcemu człowiekowi, nieważne, że dalekiemu krewnemu. Po co to wszystko było? Te namowy, żeby dobrze się uczyła, te podróże do Europy i wiara, że przyszłość należy do niej? Nigdy jej niczego nie zabraniali, dlaczego więc teraz? Pytania wirowały jej w głowie jak szalone, gotowe eksplodować. Słyszała, ze rodzice kłócą się w salonie, matka coś mówi błagalnym głosem, wreszcie trzaskają zamykane drzwi. Słowa /.../: "Zwrócono się do nas z propozycją" brzmiały w uszach ?...? raz głośniej, raz ciszej, jak myśli, które napływają i oddalają się tuż przed zapadnięciem w sen. W końcu usnęła, zbyt zmęczona, by myśleć lub marzyć."

Niezwykle skomplikowane relacje międzyludzkie autorka pokazała tu w sposób iście mistrzowski. Miłość, zazdrość, zdrada, przebaczenie, niedomówienia i tajemnice wciąż przeplatają się ze sobą.

"Odwróciła głowę i utkwiła wzrok w morzu. Domyślił się, że za tym jednym słowem kryje się więcej, niż chciała ujawnić. Ze zdumieniem uświadomił sobie, że chciałby się dowiedzieć, co. Powiedział "dobranoc" i odszedł wolno do swojej kwatery, marszcząc brwi w zamyśleniu. Muszę na nią uważać - pomyślał. Dziwne, ale wcale go to nie zirytowało. Zrobiła na nim wrażenie, tylko nie wiedział, dlaczego.
Patrzyła, ja /.../ odchodzi i znika w budynku, gdzie był jego pokój. Szedł wolnym, pewnym siebie krokiem, wysoki i szczupły, pełen gracji i spokoju. Coraz bardziej ją intrygował. Po tygodniu przebywania w jego towarzystwie pod powłoką niecierpliwości zaczęła wyczuwać w nim zrozumienie i współczucie, które kłóciło się z jego szorstkim sposobem bycia."

Wielowątkowość i wspaniale wykreowane postacie sprawiają, że Pamiętne lato na długo pozostanie w pamięci.

"Wyczuwała w nim nieustannie buzujące napięcie, jak ciśnienie ropy pod ziemią. Dostrzegała to częściej, niż miała odwagę przyznać. Ale była w nim też druga natura, którą starał się kryć i tłumić, z ogromnymi pokładami życzliwości, niefrasobliwości i uroku. Gdy inni próbowali się do niej odwoływać, początkowo wychodził im naprzeciw, lecz zaraz się cofał, jak dziecko, które tyle razy się sparzyło, że wolało nie ryzykować. Nigdy nie spotkała kogoś takiego jak on. Coś musiało się zdarzyć, co zmieniło beztroskiego, swobodnego, życzliwego ludziom człowieka w osobę ostrożną i zamkniętą w sobie. Odsłaniał swoje wnętrze przeraźliwie wolno, warstwa po warstwie, zdarzenie po zdarzeniu, fakt po fakcie. Musi minąć trochę czasu, zanim ona poskłada te wszystkie kawałki i dotrze do jego wnętrza. Te błyskawiczne zmiany nastrojów, napady gniewu, nieoczekiwane wybuchy wesołości, olbrzymie poczucie humoru i zamykanie się w sobie były jego tajną bronią, za pomocą której trzymał świat na dystans. Czuła, że podobnie jak ona /.../ skrywa jakąś tajemnicę, ale nie wiedziała, jaką."

Polecam tę niezwykle wzruszającą historię mimo, że powieść nie jest łatwa.
A "Pamiętne lato" nie jest moim ostatnim spotkaniem z Lesley Lokko.

/z mojego bloga/

"Pamiętne lato" i moje pierwsze spotkanie z tą Autorką.

Lesley Lokko - urodzona w Szkocji wychowywała się w Ghanie. Bo stamtąd właśnie pochodził jej ojciec. Naukę kontynuowała w Wielkiej Brytanii, potem w USA. Architekt z wykształcenia. Pisarka z zamiłowania. O sobie mówi: "Mieszkam prawie jednocześnie w Johannesburgu, Londynie, Akrze i Edynburgu."
Do tej pory wydała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autorki ani książki nie muszę przedstawiać. "Duma i uprzedzenie" to chyba jedna z najlepszych powieści Jane Austen.

Dziewiętnastowieczna Anglia i dom państwa Bennettów. Pan Bennett, zrównoważony dżentelmen ze stoickim spokojem znosi nieco porywczy charakter swojej żony, która za wszelką cenę chce dobrze wydać za mąż pięć córek.
Przez dwór w Longbourn przewija się mnóstwo kawalerów. Wszak dom jest otwarty, a wieczór bez towarzystwa słynnych pań i panów byłby wieczorem straconym.

"Pan Bennett był tak oryginalną mieszaniną bystrej inteligencji, sarkastycznego humoru, powściągliwości i dziwactwa, że nawet doświadczenie dwudziestu trzech lat nie wystarczyło żonie, by go zrozumieć. Ją dało się przejrzeć o wiele łatwiej. Była to kobieta małego umysłu, miernego wykształcenia i nierównego usposobienia. Kiedy ją coś gniewało, wyobrażała sobie, że cierpi na nerwy. Celem jej życia było wydanie córek za mąż, radością wizyty i nowinki."

Mogę określić "Dumę i uprzedzenie" jednym określeniem: powieść ponadczasowa.

To zabawna, romantyczna historia, ukazana w krzywym zwierciadle. A w tle pokazane surowe zasady zachowania, trudna sztuka konwersacji. Wszystko to okraszone ironią i humorem.

"Jednej przyjemności mogli być pewni - tej, jaką daje dobrane towarzystwo. Potrzebne jest w takich wypadkach zdrowie i hart, pozwalające znosić niewygody, wesołe usposobienie, by każda przyjemność wydała się jeszcze większa, oraz rozum i serdeczność, które mogą stać się źródłem radości, jeśliby wszystko inne w drodze zawiodło."

Nie sposób nie wspomnieć tu języka, tej finezji, tych "górnolotnych zakrętasów". Mistrzostwo.

Jednym słowem: nie można nie pokochać "Dumy i uprzedzenia".
Polecam gorąco.

/z mojego bloga/

Autorki ani książki nie muszę przedstawiać. "Duma i uprzedzenie" to chyba jedna z najlepszych powieści Jane Austen.

Dziewiętnastowieczna Anglia i dom państwa Bennettów. Pan Bennett, zrównoważony dżentelmen ze stoickim spokojem znosi nieco porywczy charakter swojej żony, która za wszelką cenę chce dobrze wydać za mąż pięć córek.
Przez dwór w Longbourn przewija się mnóstwo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje pierwsze zetknięcie z literaturą japońską. Kobieta z wydm autorstwa Kōbō Abe.

Kōbō Abe - japoński pisarz urodzony w Tokio (tam też zmarł). Dramaturg, prozaik, autor scenariuszy. Jest uważany za czołowego reprezentanta modernizmu powojennego. Autor piętnastu powieści, dwudziestu czterech krótkich historii oraz dziewiętnastu sztuk teatralnych i trzynastu esejów.

Niki Jumpei, nauczyciel z zawodu, z zamiłowania odkrywca nowych gatunków owadów, bierze czterodniowy urlop i w tajemnicy, nie powiadamiając nikogo o celu swojej podróży, wyrusza nad morze. Ma nadzieję na wydmach, przy odrobinie szczęścia, natrafić na okaz do tej pory jeszcze nie opisany. Zatrzymuje się u samotnej kobiety w domu wybudowanym w głębokiej jamie piasku. Kiedy próbuje wydostać się stamtąd następnego dnia, okazuje się, że jest to niemożliwe.

"Piasek... Wszystko, co posiada formę, jest ułudą. Jedynie pewny jest ruch piasku, negujący wszelkie formy..."

Kobieta z wydm do jedna, wielka walka. Walka przede wszystkim z piaskiem. Walka z własnymi słabościami. Walka o przetrwanie, w końcu walka o odzyskanie wolności. Różnymi sposobami.

"Taktyka udawania choroby zdawała się przynosić dodatkowy i nieoczekiwany efekt. Szczęście przychodzi do tego, kto śpi i czeka - ładnie to powiedzieli ludzie dawnych czasów. Lecz nie wiadomo dlaczego, nie sprawiało mu to wcale radości. Czuł jakiś niedosyt i niepokój. Może to ten dziwaczny sen dręczył go teraz nieustannie? Ten niebezpieczny - nie wiedział dlaczego niebezpieczny - list dosłownie go martwił. Cóż on mógł znaczyć?"

Ta powieść jest szara. Pozbawiona koloru. Ale nie dlatego, że jest źle napisana czy nieciekawa, nudna. Nie. To piasek. Ze wszystkich stron widać i czuć piasek. Opisy są tak sugestywne, że czytając czułam go w ustach, we włosach, na skórze.

Powolne tempo, wręcz ślamazarna narracja wcale nie przeszkadzała mi. Przeciwnie. Chciałam, aby bohater powieści jak najszybciej znalazł rozwiązanie i wydostał się na powierzchnię i uciekł z absurdalnej wioski.

Bo cała fabuła powieści jest absurdalna. I zaskakującym jest to, że po przeczytaniu "Kobiety z wydm" lektura skłania do głębszych refleksji.

Polecam gorąco tę książkę, na pewno jednak nie tym, którzy oczekują wartkiej akcji. Tu trzeba cierpliwości.

/z mojego bloga/

Moje pierwsze zetknięcie z literaturą japońską. Kobieta z wydm autorstwa Kōbō Abe.

Kōbō Abe - japoński pisarz urodzony w Tokio (tam też zmarł). Dramaturg, prozaik, autor scenariuszy. Jest uważany za czołowego reprezentanta modernizmu powojennego. Autor piętnastu powieści, dwudziestu czterech krótkich historii oraz dziewiętnastu sztuk teatralnych i trzynastu esejów.

Niki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Mgły Toskanii" autorstwa Nataszy Sochy swoją premierę miały w lipcu 2018 roku.

Dwudziestodziewięcioletnia Helena Magdalena jest konserwatorem sztuki. Lena, bo tak wszyscy ją nazywają, mieszka ze swoim partnerem - Igorem, fotografem. W wyniku selekcji najlepszego znawcy restauracji obrazów, Lena dostaje zlecenie odnowienia fresku w kościele w Sienie. Jedzie do Toskanii nie zastanawiając się ani chwili. Od tej pory już poukładany, wydawałoby się, świat wywraca się do góry nogami.

"Mgła oznacza mocno ograniczoną widoczność. Powstaje nie tylko tam, gdzie jest wilgoć, również wskutek temperatury, ruchu powietrza i wirujących w nim zabrudzeń. To nie jest tylko zwykłe zjawisko atmosferyczne, to coś bardziej skomplikowanego. Przy bezwietrznych warunkach jej warstwa może mieć kilkadziesiąt centymetrów grubości i przypomina mleko, przez które niewiele widać. Ale kiedy zawieje silniejszy wiatr, grubość tego mleka wynosi nawet kilkaset metrów. Lena błądziła właśnie w takiej mgle. Rozległej, nieprzepuszczalnej, na swój sposób pięknej, ale i mylącej."

Tytułowe mgły, to począwszy od nazwiska głównej bohaterki - Nebia (nebbia - po włosku znaczy mgła), poprzez rozterki Leny, jej szukanie po omacku szczęścia, zadowolenia, miejsca i osób, z którymi będzie w przyszłości chciała dzielić swoje życie.

"Mgły Toskanii" to książka przede wszystkim o sztuce. O sztuce wyboru. Wyboru partnera życiowego, wyboru miejsca, w którym chce się żyć.

Fabula jest tylko pretekstem do pokazania piękna Toskanii, jej barw, jej zapachu i jej smaku.

"- Jest pięknie - usłyszał jej głos. - Jest tak, jakbym zanurzyła się we wszystkie te kolory, których na co dzień używam do reprodukcji obrazów. chociaż nie. Dominuje sjena palona, ochra, soczysta zieleń traw i ta ciemniejsza, cyprysów. Jest jeszcze wanilia i żółć kamiennych murów. I rdza albo karmel, albo toffi, a to wszystko zamknięte w kawie. Kocham to miejsce, ale tęsknię."

Jest pretekstem do pokazania, jak ważne jest docenianie rzeczy małych, wydających się być nieistotnymi. Wreszcie do pokazania, że należy cieszyć się każdą chwilą i każdą błahostką.

Wielowymiarowość tej powieści, przesycona zapachem, kolorem, smakiem powoduje, że "Mgły Toskanii" chce się czytać wciąż i wciąż i wciąż.
Opisy rytuałów, potraw, krajobrazów sprawiają, że chciałam być tam już, natychmiast.

"Jeśli pojedziesz ze mną do Rzymu i skupisz się wyłącznie na jednej rzeczy, przeżyjesz ją w stu procentach i zapamiętasz już na zawsze. Ludzie mają dziwną tendencję do odhaczania wydarzeń w swoim życiu, a im więcej ich jest, im pełniejszy mają zeszyt, tym bardziej czują się dumni. Ale zadaj im wtedy pytanie, co zostało w ich głowach. Co utkwiło im w nich tak bardzo, że potrafią do tego wracać bez zastanowienia, jakby dopiero przed momentem doświadczyli czegoś niezwykłego lub poczuli smak potrawy, którą zjedli chwilę temu. Biegnąc przez życie, gubimy nie tylko poszczególne minuty, ale i dni, tygodnie, czasem lata."

Koniecznie przeczytajcie tę powieść.

/z mojego bloga/

"Mgły Toskanii" autorstwa Nataszy Sochy swoją premierę miały w lipcu 2018 roku.

Dwudziestodziewięcioletnia Helena Magdalena jest konserwatorem sztuki. Lena, bo tak wszyscy ją nazywają, mieszka ze swoim partnerem - Igorem, fotografem. W wyniku selekcji najlepszego znawcy restauracji obrazów, Lena dostaje zlecenie odnowienia fresku w kościele w Sienie. Jedzie do Toskanii nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy sięgałam po książkę Joanny Jax, wiedziałam, że ta powieść na pewno spełni moje oczekiwania. I nie myliłam się.

Księga Pierwsza:
Jest rok 2005. Sędziwa siostra Judyta ze Zgromadzenia Sióstr Posłuszeństwa Bożego w Gościńcu, na łożu śmierci prosi nowicjuszkę Miriam, która się opiekuje staruszką, o odnalezienie pamiętników i przekazanie ich bratanicy. Bez świadków.
W tym samym czasie w jednym z krakowskich szpitali umierający Waldemar Rosiak wyjawia swojemu bratu tajemnicę skrywaną przez lata. Owa tajemnica przewraca Jerzemu świat do góry nogami.

"/.../ nie zamierzał odpuszczać. Gdyby robiły na nim wrażenie łzy, szlochy i łkania, nigdy nie zostałby specjalistą od skandali. To zawsze łamało komuś życie, przetrącało kręgosłup i narażało na szykany. Ale jego to kompletnie nie obchodziło. Ktoś musiał brać się za takie tematy, żeby społeczeństwo nie żyło w nieświadomości. Było to swego rodzaju misją. Kler miał także wiele do ukrycia, jak na przykład dzieci księży i zakonnic. /.../ nie zastanawiał się, czy za owymi tajemnicami nie kryje się ludzka tragedia. Po co? Czytelnicy łaknęli takich gorących tematów. Delektować się dramatami, komentować, tworzyć teorie spiskowe. A wszystko po to, by poczuć się lepiej."

Księga Druga:
Młodziutka Amelia prowadzi, wydawać by się mogło, beztroskie życie u boku niezwykle wymagających rodziców oraz trzpiotowatych sióstr. Wyjeżdża do Paryża na studia...

"Grzech - jakże on wspaniale smakuje. pragnę grzeszyć w taki sposób, mogę poddać się nawet diabłu, bylebym jeszcze mogła zasmakować obcowania z /.../. Chcę pójść najdalej, jak to możliwe, czuć go aż do bólu, byle tylko był przy mnie najbliżej i jak najdłużej, i prowadził mnie do granicy rozkoszy, którą sam mi wyznaczył."

Historia opisana w tej powieści jest zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Fabuła jest dokładnie przemyślana i w sposób niezwykle precyzyjny nakreślona.

Podjętych jest tu kilka bardzo kontrowersyjnych tematów. Przede wszystkim związek młodej nowicjuszki z niemieckim oficerem, surowość, fałsz i obłuda panująca w zgromadzeniach zakonnych.

Idealne, stałe tempo fabuły, świetny styl Autorki to dodatkowe atuty tej, naprawdę, wspaniałej powieści.

"Dotyk, spojrzenie, słowa wypowiedziane szeptem. Kontury ciał w świetle księżyca zaglądającego przez okno. Zapach - jedyny, który pozostaje w nozdrzach, jak gdyby tam tkwił, a jest jedynie wspomnieniem. Smak spijany z ust, niepowtarzalny, nie do podrobienia. Cisza w sercu i krzyk w głowie. Szczęście i rozpacz. Tęsknota nawet wówczas, gdy wtulam się w jego ramiona."

Gorąco polecam tę lekturę.

/z mojego bloga/

Kiedy sięgałam po książkę Joanny Jax, wiedziałam, że ta powieść na pewno spełni moje oczekiwania. I nie myliłam się.

Księga Pierwsza:
Jest rok 2005. Sędziwa siostra Judyta ze Zgromadzenia Sióstr Posłuszeństwa Bożego w Gościńcu, na łożu śmierci prosi nowicjuszkę Miriam, która się opiekuje staruszką, o odnalezienie pamiętników i przekazanie ich bratanicy. Bez świadków.
W tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trylogia "Stulecie Winnych", na którą składają się: "Ci, którzy przeżyli", "Ci, którzy walczyli" oraz "Ci, którzy wierzyli" autorstwa Ałbeny Grabowskiej została wydana w latach 2014 - 2015.

Brwinów pod Warszawą. 25 i 26 czerwca 1914 roku. Maria i Anna, rudowłose bliźniaczki przychodzą na świat. Ich matka umiera podczas tego ciężkiego porodu. Owdowiały ojciec, Stanisław podejmuje trudne wyzwanie: w przededniu I wojny światowej musi zaopiekować się czwórką dzieci...

Z ogromnym rozmachem napisana wielowątkowa epicka saga. Dramatyczne wydarzenia z niezwykłą dbałością o szczegóły, Autorka wplotła w losy czterech pokoleń rodziny Winnych.

To ogromna dawka emocji: chwile szczęścia mieszają się z momentami grozy, radości i wzruszenia z tragediami.

Oprócz rodziny Winnych, mamy okazję zajrzeć do willi Stawiska, gdzie mieszkał Jarosław Iwaszkiewicz ze swoją żoną Anną, czytamy o lekarzu Januszu Korczaku, poznajemy dyplomatę Tadeusza Wierusz-Kowalskiego.

Akcja powieści toczy się głównie w Brwinowie, Warszawie i okolicach, ale również wspomniane są miejsca - żeńska szkoła im. Cecylii Plater-Zyberkówny czy pałac Wierusz-Kowalskich - które nadają autentyczności zarówno bohaterom jak i okolicznościom, w jakich się znajdują.

Ukazane postacie są niezwykle prawdziwe, barwne. Autorka sprawiła, że od początku miałam swoich ulubionych bohaterów (a raczej jedną bohaterkę) i miałam nadzieję, że będą towarzyszyć mi do końca, choć z racji ich wieku było to mało prawdopodobne.

Nie możecie nie przeczytać "Stulecia Winnych". To pozycja obowiązkowa.
Gorąco polecam! :-)

/z mojego bloga/

Trylogia "Stulecie Winnych", na którą składają się: "Ci, którzy przeżyli", "Ci, którzy walczyli" oraz "Ci, którzy wierzyli" autorstwa Ałbeny Grabowskiej została wydana w latach 2014 - 2015.

Brwinów pod Warszawą. 25 i 26 czerwca 1914 roku. Maria i Anna, rudowłose bliźniaczki przychodzą na świat. Ich matka umiera podczas tego ciężkiego porodu. Owdowiały ojciec, Stanisław...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trylogia "Stulecie Winnych", na którą składają się: "Ci, którzy przeżyli", "Ci, którzy walczyli" oraz "Ci, którzy wierzyli" autorstwa Ałbeny Grabowskiej została wydana w latach 2014 - 2015.

Brwinów pod Warszawą. 25 i 26 czerwca 1914 roku. Maria i Anna, rudowłose bliźniaczki przychodzą na świat. Ich matka umiera podczas tego ciężkiego porodu. Owdowiały ojciec, Stanisław podejmuje trudne wyzwanie: w przededniu I wojny światowej musi zaopiekować się czwórką dzieci...

Z ogromnym rozmachem napisana wielowątkowa epicka saga. Dramatyczne wydarzenia z niezwykłą dbałością o szczegóły, Autorka wplotła w losy czterech pokoleń rodziny Winnych.

To ogromna dawka emocji: chwile szczęścia mieszają się z momentami grozy, radości i wzruszenia z tragediami.

Oprócz rodziny Winnych, mamy okazję zajrzeć do willi Stawiska, gdzie mieszkał Jarosław Iwaszkiewicz ze swoją żoną Anną, czytamy o lekarzu Januszu Korczaku, poznajemy dyplomatę Tadeusza Wierusz-Kowalskiego.

Akcja powieści toczy się głównie w Brwinowie, Warszawie i okolicach, ale również wspomniane są miejsca - żeńska szkoła im. Cecylii Plater-Zyberkówny czy pałac Wierusz-Kowalskich - które nadają autentyczności zarówno bohaterom jak i okolicznościom, w jakich się znajdują.

Ukazane postacie są niezwykle prawdziwe, barwne. Autorka sprawiła, że od początku miałam swoich ulubionych bohaterów (a raczej jedną bohaterkę) i miałam nadzieję, że będą towarzyszyć mi do końca, choć z racji ich wieku było to mało prawdopodobne.

Nie możecie nie przeczytać "Stulecia Winnych". To pozycja obowiązkowa.
Gorąco polecam! :-)

/z mojego bloga/

Trylogia "Stulecie Winnych", na którą składają się: "Ci, którzy przeżyli", "Ci, którzy walczyli" oraz "Ci, którzy wierzyli" autorstwa Ałbeny Grabowskiej została wydana w latach 2014 - 2015.

Brwinów pod Warszawą. 25 i 26 czerwca 1914 roku. Maria i Anna, rudowłose bliźniaczki przychodzą na świat. Ich matka umiera podczas tego ciężkiego porodu. Owdowiały ojciec, Stanisław...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trylogia "Stulecie Winnych", na którą składają się: "Ci, którzy przeżyli", "Ci, którzy walczyli" oraz "Ci, którzy wierzyli" autorstwa Ałbeny Grabowskiej została wydana w latach 2014 - 2015.

Brwinów pod Warszawą. 25 i 26 czerwca 1914 roku. Maria i Anna, rudowłose bliźniaczki przychodzą na świat. Ich matka umiera podczas tego ciężkiego porodu. Owdowiały ojciec, Stanisław podejmuje trudne wyzwanie: w przededniu I wojny światowej musi zaopiekować się czwórką dzieci...

Z ogromnym rozmachem napisana wielowątkowa epicka saga. Dramatyczne wydarzenia z niezwykłą dbałością o szczegóły, Autorka wplotła w losy czterech pokoleń rodziny Winnych.

To ogromna dawka emocji: chwile szczęścia mieszają się z momentami grozy, radości i wzruszenia z tragediami.

Oprócz rodziny Winnych, mamy okazję zajrzeć do willi Stawiska, gdzie mieszkał Jarosław Iwaszkiewicz ze swoją żoną Anną, czytamy o lekarzu Januszu Korczaku, poznajemy dyplomatę Tadeusza Wierusz-Kowalskiego.

Akcja powieści toczy się głównie w Brwinowie, Warszawie i okolicach, ale również wspomniane są miejsca - żeńska szkoła im. Cecylii Plater-Zyberkówny czy pałac Wierusz-Kowalskich - które nadają autentyczności zarówno bohaterom jak i okolicznościom, w jakich się znajdują.

Ukazane postacie są niezwykle prawdziwe, barwne. Autorka sprawiła, że od początku miałam swoich ulubionych bohaterów (a raczej jedną bohaterkę) i miałam nadzieję, że będą towarzyszyć mi do końca, choć z racji ich wieku było to mało prawdopodobne.

Nie możecie nie przeczytać "Stulecia Winnych". To pozycja obowiązkowa.
Gorąco polecam! :-)

/z mojego bloga/

Trylogia "Stulecie Winnych", na którą składają się: "Ci, którzy przeżyli", "Ci, którzy walczyli" oraz "Ci, którzy wierzyli" autorstwa Ałbeny Grabowskiej została wydana w latach 2014 - 2015.

Brwinów pod Warszawą. 25 i 26 czerwca 1914 roku. Maria i Anna, rudowłose bliźniaczki przychodzą na świat. Ich matka umiera podczas tego ciężkiego porodu. Owdowiały ojciec, Stanisław...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Cała ja" to najnowsza powieść autorstwa Augusty Docher.

Swoją premierę będzie miała 23 maja.

Milena jest nieszczęśliwie zakochaną siedemnastolatką. Pocałunek z mężczyzną o wiele od niej starszym wywraca jej świat do góry nogami.
Paula, tajemnicza i zamknięta w sobie osoba, ukrywa tragedię i nie pozwala nikomu zbliżyć się do siebie.

"Cała ja" to powieść z gatunku New Adult. Gatunku, w którym Augusta Docher jest mistrzynią.
Dwie opowieści, dwie narratorki. Każda z bohaterek ma inne podejście do życia, inaczej patrzy na otaczający ją świat. Wydaje się, że każda z nich wywodzi się z innego środowiska.
Powieść jest przede wszystkim zagadką, której rozwiązania czytając można się domyślić, choć nie jest ono jednoznaczne.
Wzruszenie miesza się z irytacją, zaskoczenie z ulgą.
To powieść przede wszystkim o walce z demonami przeszłości, o dorastaniu i o miłości, ale tej naprawdę dojrzałej.

"Znów jestem /.../. Znów tkwię w mocnym i opiekuńczym uścisku ramion /.../, tulona aż do utraty tchu i kołysana czule niczym małe dziecko, ale nie jestem tą samą /.../ co przed chwilą. nie płaczę i nie wyję z żalu. Czekam, aż /.../ zrozumie, kim jestem, pojmie, co mnie spotkało, dotrze do niego, jak bardzo pokancerowana jest moja dusza, i wyobrazi sobie, jak ciężko być z kimś takim jak ja. Daję mu czas. I chociaż to on tuli mnie, tak naprawdę to nie ja potrzebuję teraz wsparcia i pociechy, lecz on. Przekładam dłonie na jego plecy i delikatnie go głaszczę. Chcę chociaż tak pomóc mu pogodzić się z prawdą, a przede wszystkim uspokoić. Chwilę trwa zanim to zauważa, i od razu przestaje mną kołysać.
- Nie wiem, co powiedzieć - szepcze blisko mojego ucha."
/str. 366/

Polecam gorąco tę powieść wszystkim, nie tylko młodzieży ale i dorosłym, którzy oczekują prawdziwej dawki emocji.

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.

/z mojego bloga/

"Cała ja" to najnowsza powieść autorstwa Augusty Docher.

Swoją premierę będzie miała 23 maja.

Milena jest nieszczęśliwie zakochaną siedemnastolatką. Pocałunek z mężczyzną o wiele od niej starszym wywraca jej świat do góry nogami.
Paula, tajemnicza i zamknięta w sobie osoba, ukrywa tragedię i nie pozwala nikomu zbliżyć się do siebie.

"Cała ja" to powieść z gatunku New...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Podróż po horyzont" autorstwa Iwony Walczak, swoją premierę miała pod koniec marca 2018.

"Gdy obcuję ze sztuką, zawsze coś we mnie zostanie. Jakieś zdanie, mądrość, wątpliwość, zachwyt, a może tęsknota za czymś czy miłe wspomnienie."
/str. 216/

Agnieszka postanawia odszukać dawną przyjaciółkę mamy. Elle, z pochodzenia greczynka, wyjechała z Polski przed kilkudziesięciu laty, od tamtej pory kontakt między paniami urwał się. Chociaż, nie do końca...
Te poszukiwania mają być tylko pretekstem do wyjazdu w nieznane. To podróż, która tak naprawdę jest powodem, aby uporządkować swój wewnętrzny świat, relacje z najbliższymi.
Wyrusza do Grecji, na Maltę, po drodze poznaje Atenę, Maćka, Marię, Patryka z uroczą Małgosią, Romana i Nesa, chyba najbardziej tajemniczego chłopaka z tej niezwykle barwnej galerii osób.
Podróżuje samotnie, ale samotną nie jest. Ma czas na refleksje.

"... Myślała o tym, co powiedział [...]. "Już się nie martwię, że coś stracę... Bo i tak stracę." Wiedziała, co miał na myśli. Rzeczy materialne. Nie chodziło mu o ludzi, choć spotyka, jak powiedział, takich, którzy zaśmiecają mu umysł, a to nie jest komfortowe.
Też kiedyś miała natłok myśli i wiadomości do strawienia. Docierały zewsząd, zewsząd nadciągały. W samotnej podroży jest inaczej. Pojawiają się wiadomości z drogi, ale one nie zaciemniają umysłu. One prowadzą do horyzontu."
/str. 274/

Wspaniała opowieść o poszukiwaniu własnych ideałów i wyłuskaniu tego, co dla nas jest najważniejsze.
W Podroży po horyzont Autorka przedstawia nam bardzo wyraziście narysowane postacie, każda z nich pojawia się nieprzypadkowo. Największą rolę w podróży Agnieszki, niewątpliwie odegrał Nes.

"Bardzo dobrze jej było na tych schodach, ale pomyślała, że usiądzie w restauracji naprzeciwko katedry, wypije kawę. Wstała i podeszła, ale kelner rozłożył ręce. Wszystkie stoliki były zajęte. Tego dnia kawiarnie pękały w szwach. Wokół stolików siedzieli turyści, pijąc kawę, wino albo kinnie. Agnieszka wróciła na stopnie katedry, postanawiając poczekać, aż zwolni się jakiś stolik. Usiadła obok ciemnowłosego chłopaka, który obrzucił ją zaciekawionym spojrzeniem. Gdy wstał, okazało się, że jest wysoki i szczupły, taki typ dojrzewającego drągala, który dopiero co wystrzelił w górę.
- Zrobisz mi foto? - zapytała. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że ma niewiele zdjęć z podróży, na których widnieje ona sama.
Chłopak wyciągnął rękę po aparat.
- Jasne. Ładne czy prawdziwe?
- Nie żartuj.
-No, dobra. - Przyglądał się jej krytycznie, co było krępujące. W końcu nachylił się i szepnął jej do ucha: - W twoim przypadku jedno i drugie będzie tym samym..."
/str. 149/

Powieść prowadzona jest dwutorowo: towarzysząc głównej bohaterce w podróży, poznajemy losy przyjaciółki jej mamy, Elle.

Droga Agnieszki, tak duchowa jak i fizyczna, prowadzi przez malownicze zakątki kwietniowej Grecji i Malty. Opisy są niezwykle plastyczne i realistyczne i nie są to opisy z przewodników. Poznajemy smaki tamtejszej kuchni, próbujemy lokalnego wina. Prawdziwa uczta dla podróżników i dla koneserów dobrej kuchni.

Polecam gorąco.

"Szczęście nie jest za darmo. Dotykam kultury, która jest bogatsza, niż podpowiadała mi wyobraźnia. Tę myśl zagryzam pastizzi ze szpinakiem i jestem szczęśliwa."
/str. 216/

/z mojego bloga/

"Podróż po horyzont" autorstwa Iwony Walczak, swoją premierę miała pod koniec marca 2018.

"Gdy obcuję ze sztuką, zawsze coś we mnie zostanie. Jakieś zdanie, mądrość, wątpliwość, zachwyt, a może tęsknota za czymś czy miłe wspomnienie."
/str. 216/

Agnieszka postanawia odszukać dawną przyjaciółkę mamy. Elle, z pochodzenia greczynka, wyjechała z Polski przed kilkudziesięciu...

więcej Pokaż mimo to