Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dzwon Śmierci był definitywnie jedną z książek Guy'a Smitha, którą chciałem przeczytać najbardziej. I nie zawiodłem się. Smith to chyba mój ulubiony autor horrorów, zaraz obok Lovecrafta, i Dzwon Śmierci tylko mnie utwierdził w tym przekonaniu.

Nie chcę się tu za bardzo rozpisywać o treści samej historii, bo jak na Smitha przystało, jest ona dosyć prosta. Morderczy dzwon zabijający ludzi swym dźwiękiem. I to w zasadzie wystarczy, aby wyrazić 50% tego co działo się w książce.

Fanom horrorów klasy B gorąco polecam! Guy Smith był mistrzem w tej dziedzinie sztuki.

Dzwon Śmierci był definitywnie jedną z książek Guy'a Smitha, którą chciałem przeczytać najbardziej. I nie zawiodłem się. Smith to chyba mój ulubiony autor horrorów, zaraz obok Lovecrafta, i Dzwon Śmierci tylko mnie utwierdził w tym przekonaniu.

Nie chcę się tu za bardzo rozpisywać o treści samej historii, bo jak na Smitha przystało, jest ona dosyć prosta. Morderczy dzwon...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kontynuacja Sagi o Wilczej Dolinie zdecydowanie trzyma poziom pierwszego tomu.

I ogólnie rzecz biorąc nie wiem co mógłbym tu dodać więcej. Moją szczerą opinię wyraziłem już przy "Idź i czekaj mrozów", a jako iż "Zaszyj Oczy Wilkom" jest jej bezpośrednią kontynuacją, to nic więcej do dodania nie mam.
Naprawdę świetna saga, która mocno mnie zaskakuje na każdym kroku, niesamowicie wciągający świat w słowiańskich klimatach, który kocham.

Gorąco polecam i nie mogę się doczekać, aby sięgnąć po tom 3 tej cudnej powieści.

Kontynuacja Sagi o Wilczej Dolinie zdecydowanie trzyma poziom pierwszego tomu.

I ogólnie rzecz biorąc nie wiem co mógłbym tu dodać więcej. Moją szczerą opinię wyraziłem już przy "Idź i czekaj mrozów", a jako iż "Zaszyj Oczy Wilkom" jest jej bezpośrednią kontynuacją, to nic więcej do dodania nie mam.
Naprawdę świetna saga, która mocno mnie zaskakuje na każdym kroku,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdyby George R.R. Martin napisał Harrego Pottera, prawdopodobnie otrzymalibyśmy właśnie coś w stylu The Atlas Six.

Jest to bowiem opowieść o swego rodzaju "Grze o tron", z tą różnicą, że owych tronów jest więcej niż jeden, oraz to że rywalizują o nie ze sobą właśnie czarodzieje, ukrywający się przed zwykłym światem i działający w swoich tajnych społeczeństwach.

I choć "czarodzieje" mogą kojarzyć się tu z baśnią dla dzieci, The Atlas Six to poważna opowieść dla starszych, pełna, zdrad, intryg i gry niemalże "politycznej". Główni bohaterowie zmagają się ze sobą w wielkiej wojnie umysłów, sojuszy i spisków, aby zagwarantować sobie miejsce na jednym z tronów tajemniczej sekty podziemnego społeczeństwa potężnych magów.

Moje ogólne wrażenia określiłbym jako dobre, czytało się dobrze. Jednak czy sięgnę po kontynuację?
Szczerze? Choć książkę polubiłem i raczej polecam, to jednak przedstawiona historia nie wciągnęła mnie aż tak bardzo, abym chciał poznać całą sagę. Bywały w tej historii fragmenty także i nudnawe, a zakończenie książki raczej dosyć dla mnie rozczarowujące, spodziewałem się innego.

Gdyby George R.R. Martin napisał Harrego Pottera, prawdopodobnie otrzymalibyśmy właśnie coś w stylu The Atlas Six.

Jest to bowiem opowieść o swego rodzaju "Grze o tron", z tą różnicą, że owych tronów jest więcej niż jeden, oraz to że rywalizują o nie ze sobą właśnie czarodzieje, ukrywający się przed zwykłym światem i działający w swoich tajnych społeczeństwach.

I choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę świetna książka. Aż brak mi słów!
Z początku wolno się rozkręca, ale potem aż do samego końca trzyma w napięciu. Z pozoru lekka i płytka historyjka o nawiedzonym lustrze szybko przekształca się do wojny z samym Satanem i biblijnym armagedonem.
Gorąco polecam wszystkim fanom horroru.

Naprawdę świetna książka. Aż brak mi słów!
Z początku wolno się rozkręca, ale potem aż do samego końca trzyma w napięciu. Z pozoru lekka i płytka historyjka o nawiedzonym lustrze szybko przekształca się do wojny z samym Satanem i biblijnym armagedonem.
Gorąco polecam wszystkim fanom horroru.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka bardzo, ale to bardzo mnie rozczarowała.
Może dla osoby, która dopiero zaczynałaby swoją przygodę z horrorem, zawarte w powyższej książce opowiadania byłyby jakkolwiek ciekawe,
ale dla osoby, która ma za sobą już Lovecrafta czy też Mastertona, opowiadania były według mnie strasznie nudne, nieciekawe i niezbyt emocjonujące, a przede wszystkim nie były w ogóle horrorem, ledwie pobieżnie ocierały się o ten gatunek.
No i sam tytuł również bardzo mylący, bo w całej książce nie pada nawet jedno zdanie, związane z jakimkolwiek zwierciadłem bądź lustrem, ani tym bardziej z Shalott.

Książka bardzo, ale to bardzo mnie rozczarowała.
Może dla osoby, która dopiero zaczynałaby swoją przygodę z horrorem, zawarte w powyższej książce opowiadania byłyby jakkolwiek ciekawe,
ale dla osoby, która ma za sobą już Lovecrafta czy też Mastertona, opowiadania były według mnie strasznie nudne, nieciekawe i niezbyt emocjonujące, a przede wszystkim nie były w ogóle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra książka, która daje do myślenia.
Ogólnie trochę podobny vibe do "1984" Orwella.
Dlatego pamiętajcie ludzie, czytanie książek jest ważne!

Bardzo dobra książka, która daje do myślenia.
Ogólnie trochę podobny vibe do "1984" Orwella.
Dlatego pamiętajcie ludzie, czytanie książek jest ważne!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytałem ją, ową książkę, w której upadł Horus...

Myślę, że każdy, kto przeczytał "Fałszywi Bogowie", może wypowiedzieć na głos to samo zdanie.
Kiedy zabierałem się za tą serię książek, w pierwszej z nich (Czas Horusa) dane nam było Horusa jako przykład pewnego ideału, nieskazitelności, bohatera i wojownika - dosłownie Mistrza Wojny.
Jednakże ten cykl książek nosi niesławną nazwę "Herezja Horusa", zatem myślę, że każda osoba, która zabrała się za owy cykl, z góry wiedziała czego oczekiwać. Pytanie pozostawało tylko jedno - w jaki sposób do tego dojdzie? I niestety doszło do tego w sposób wręcz odrażający i smutny.

"Fałszywi Bogowie" w bardzo dobitny sposób ukazują, iż Adeptus Astartes niczym się nie różnią od zwykłych ludzi, mimo iż przez cały czas sami Astartes próbują dowieść, że tak nie jest.
Astartes to nie bogowie, to też ludzie! I mają swoje słabości; chciwość, zazdrość i gniew, a przede wszystkim pychę. I między innymi to właśnie to ostatnie zgubiło Horusa Luperkala.

Historia ta ukazuje nam, w jaki sposób działa Chaos. Jak wdziera się do umysłu człowieka i mąci w nim, nawet kogoś tak doskonałego jak Mistrz Wojny. Sam Horus również nie jest bez winy, po kimś takim jak on moglibyśmy się spodziewać, że nic nie będzie w stanie zachwiać jego fundamentów, jego miłości do Imperatora, jego honoru oraz przysiąg, które złożył. Tak się jednak nie stało. Po lekturze tej książki można stracić do Horusa cały szacunek, który się wcześniej miało. Tak samo, jak i do innych Astartes.
Za to moją sympatię zdecydowanie zyskał Garviel Loken, który jako jedyny pozostał trzeźwy, w tej całej burzy zwanej szaleństwem.

Oczywiście nie mówię, że sam Imperator, jak i imperium ludzkości jest bez skaz, im też mam wiele do zarzucenia i nigdy nie uważałem Imperatora oraz jego prawa za coś dobrego. Ale po prostu sam Horus sprawiał, że za Imperatora aż chciało się walczyć, a za imperium ludzkości - umierać. Teraz już tak nie jest...

Witamy w świecie Warhammera 40K - świecie, w którym nie ma tych dobrych i tych złych. Jest to świat, w którym wszyscy są obrzydliwi na równi.

Czytałem ją, ową książkę, w której upadł Horus...

Myślę, że każdy, kto przeczytał "Fałszywi Bogowie", może wypowiedzieć na głos to samo zdanie.
Kiedy zabierałem się za tą serię książek, w pierwszej z nich (Czas Horusa) dane nam było Horusa jako przykład pewnego ideału, nieskazitelności, bohatera i wojownika - dosłownie Mistrza Wojny.
Jednakże ten cykl książek nosi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co tu dużo mówić, kolejne przygody Jakuba Wędrowycza to dokładnie to, czego się spodziewać po lekturze pierwszej książki.
Tutaj jednak, w przeciwieństwie do pierwszej księgi, w której dostawaliśmy krótkie, pojedyncze opowiastki z życia egzorcysty, tu mamy w zasadzie jedną długą historię o wojnie z Czarwonikiem Iwanowem, która ciągnie się przez całość.
Czy wyszło to na dobre? Moim zdaniem nie do końca, pierwsza książka podobała mi się znaczniej bardziej, ale i ta jest naprawdę dobrą i zabawną kroniką przygód Wędrowycza — realistycznego wiedźmina naszych czasów, którego srebrne widły jeszcze nie jednego potwora ugodzą tam, gdzie nie dociera światło.

Co tu dużo mówić, kolejne przygody Jakuba Wędrowycza to dokładnie to, czego się spodziewać po lekturze pierwszej książki.
Tutaj jednak, w przeciwieństwie do pierwszej księgi, w której dostawaliśmy krótkie, pojedyncze opowiastki z życia egzorcysty, tu mamy w zasadzie jedną długą historię o wojnie z Czarwonikiem Iwanowem, która ciągnie się przez całość.
Czy wyszło to na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Była to zdecydowanie jedna z dziwniejszych książek, jakie czytałem, ale trudno mi jednoznacznie powiedzieć, czy w tym pozytywnym czy w tym negatywnym sensie tego znaczenia.
Książka opowiada o seryjnym mordercy oraz o detektywie, który próbuje go złapać. No właśnie... "próbuje go złapać" to zdecydowanie za dużo powiedziane. Przymiotnik "porno-gastro" na okładce doskonale oddaje, czym nasz detektyw zajmuje się przez 90% opowieści. Było to na swój sposób lekko irytujące. Znając wiele innych historii o znamienitych detektywach, którzy poświęcają wszystko aby niestrudzenie ścigać i dopaść kryminalistę, główny bohater Młyna do Mumii jest ich całkowitym przeciwieństwem.
Czas spędza na przemian, na jadaniu wykwintnych, ekscentrycznych posiłków, oraz na chędożeniu coraz to bardziej wątpliwie moralnych dziewek.
Nie mówię, że pod tym względem książka jest zła. Poznałem dzięki niej wiele nowych przepisów na ciekawe dania, między innymi nauczyłem się jak przyrządzić jeża zapiekanego w glinie, oraz poznałem wiele ciekawostek na temat działania burdeli w XIX-wiecznej Europie. Jednak po powieści pozornie detektywistycznej spodziewałem się czegoś innego. A fakt, iż naszemu szalonemu detektywowi ostatecznie nie udało się dopaść przestępcy, jest gwoździem do trumny i sprawia, że cała ta opowieść jeszcze bardziej jest pozbawiona celu.
Aczkolwiek jedną rzecz muszę tej książce przyznać; jest niesamowitą, fabularyzowaną książką historyczną na temat XIX- wiecznych Czech. W tle całej opowieści dzieje się wiele faktycznych wydarzeń historycznych, poznajemy prawdziwe postaci historyczne z tamtego okresu.
Choć muszę nadmienić, że o ile te ciekawostki są nam dostarczane na bieżąco, to mimo wszystko bez znajomości historii Czech, Niemiec oraz terenów Śląska, czułem się trochę zagubiony. Postaci opowiadały o tych historycznych wydarzeniach jako o czymś zupełnie oczywistym, ale dla kogoś, kto nie zna tej całej polityczno-ekonomiczno-wojennej otoczki, w większości przypadków nie wiedziałem, o czym te postaci właściwie opowiadają i dlaczego jest to dla nich tak emocjonalne.

Była to zdecydowanie jedna z dziwniejszych książek, jakie czytałem, ale trudno mi jednoznacznie powiedzieć, czy w tym pozytywnym czy w tym negatywnym sensie tego znaczenia.
Książka opowiada o seryjnym mordercy oraz o detektywie, który próbuje go złapać. No właśnie... "próbuje go złapać" to zdecydowanie za dużo powiedziane. Przymiotnik "porno-gastro" na okładce doskonale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie aż tak dobra jak część pierwsza, ale dalej jest super.
Z początku trochę nudnawa, niewiele się dzieje w sumie. Potem jest już lepiej. Końcówka to epicka bitwa, czuć mocno ducha TES.

Nie aż tak dobra jak część pierwsza, ale dalej jest super.
Z początku trochę nudnawa, niewiele się dzieje w sumie. Potem jest już lepiej. Końcówka to epicka bitwa, czuć mocno ducha TES.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Są tacy ludzie, którzy są źli, chcą czynić zło i je czynią.
Są też ludzie, którzy są dobrzy i mają dobre chęci, ale przez przypadek czynią zło.
No i pod tym wszystkim jest jeszcze zakon Tysiąca Synów, który na własnej skórze przekonał się, że dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło.

Historia Tysiąca Synów to historia wielce tragiczna, przypominająca historie wielkich uczonych, lekarzy i astronomów, spalonych na stosie przez inkwizycję za to, że wiedzieli zbyt dużo jak na swoje czasy.

Niesłusznie posądzani o bycie tymi złymi, zostali zepchnięci siłą i krwią na skraj szaleństwa a ci, którzy szlachetnie chcieli zniszczyć zło, swoimi czynami sami je zrodzili w dobrych sercach.
Gorąco kibicowałem legionowi Tysiąca Synów przez cały czas, aż do ostatnich kartek.

Bardzo wciągnęła mnie historia Ahrimana i jego braci, nawet bardziej niż Horusa i jego wilków Luny, i z chęcią dowiedziałbym się, co się stało dalej z nim i z Magnusem na tajemniczej Planecie Czarnoksiężników.
Książkę bardzo polecam.

Są tacy ludzie, którzy są źli, chcą czynić zło i je czynią.
Są też ludzie, którzy są dobrzy i mają dobre chęci, ale przez przypadek czynią zło.
No i pod tym wszystkim jest jeszcze zakon Tysiąca Synów, który na własnej skórze przekonał się, że dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło.

Historia Tysiąca Synów to historia wielce tragiczna, przypominająca historie wielkich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całkiem niezła. Nie wiem co mógłbym więcej dodać.
Ale zakończenie dość przerażające.

Całkiem niezła. Nie wiem co mógłbym więcej dodać.
Ale zakończenie dość przerażające.

Pokaż mimo to

Okładka książki Inkowie Joanna Cieślewska, Kazimierz Kunicki
Ocena 6,0
Inkowie Joanna Cieślewska,&...

Na półkach: ,

Dobra książka, czytało się szybko, lekko i płynnie.
Zawiera całą historię imperium Inków wraz z datami, opisy wszystkich ich bogów, świąt i mitologii świata.
Dzięki niej poznajemu kilka wersji stworzenia świata, to jak inkowie powstali, oraz czym w ich kulturze i religii były dla nich słońce, księżyc, gwiazdy i zjawiska pogodowe.
Niestety niezbyt spełniła moje oczekiwania odnośnie tematu rytuałów i używanych podczas nich ziół i substancji. Była zaledwie drobna wzmianka na temat liści koki.
Nie było też nic absolutnie na temat symbolów Inków, nic o amuletach czy innych dewocjonaliach, i to mnie najbardziej boli.

Dobra książka, czytało się szybko, lekko i płynnie.
Zawiera całą historię imperium Inków wraz z datami, opisy wszystkich ich bogów, świąt i mitologii świata.
Dzięki niej poznajemu kilka wersji stworzenia świata, to jak inkowie powstali, oraz czym w ich kulturze i religii były dla nich słońce, księżyc, gwiazdy i zjawiska pogodowe.
Niestety niezbyt spełniła moje oczekiwania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hmmm... sam nie wiem co tu powiedzieć...
Fajna historia, zdecydowanie lepsza niż część druga - „Książe Kaspian”, dużo się działo, dużo akcji i przygód, ale nadal coś mi tu nie pasowało.
Nie jest to nie wiadomo co. Prosta historia, wyprawa trochę bezcelowa...
Ale koncepcja samotnych wysp, gdzie każda jest inna i skrywa jakieś inne zagrożenie, bardzo mi się spodobała.

To po prostu kolejna część Narni, tyle chyba wystarczy za opis.

Hmmm... sam nie wiem co tu powiedzieć...
Fajna historia, zdecydowanie lepsza niż część druga - „Książe Kaspian”, dużo się działo, dużo akcji i przygód, ale nadal coś mi tu nie pasowało.
Nie jest to nie wiadomo co. Prosta historia, wyprawa trochę bezcelowa...
Ale koncepcja samotnych wysp, gdzie każda jest inna i skrywa jakieś inne zagrożenie, bardzo mi się spodobała.

To po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Za przeproszeniem - "Ja pie*ole, co tu się dzieje?!" - To jedno zdanie chyba wystarczy za całą recenzję.
To nawet już nie jest horror klasy B, tylko horror klasy XD.
Ale nie powiem, bawiłem się świetnie czytając to, wszystko było ciekawe i na swój pokręcony sposób spójne.
Niczego nie żałuję!

Za przeproszeniem - "Ja pie*ole, co tu się dzieje?!" - To jedno zdanie chyba wystarczy za całą recenzję.
To nawet już nie jest horror klasy B, tylko horror klasy XD.
Ale nie powiem, bawiłem się świetnie czytając to, wszystko było ciekawe i na swój pokręcony sposób spójne.
Niczego nie żałuję!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyobraźcie sobie świat rodem wzięty z He-Mana, Conana albo Beowulfa, ale w roli głównego bohatera obsadźcie kobietę, a do tego hippiskę. Otrzymacie wtedy obraz tego, co znajdziecie w "DragonSword".
Główna bohaterka wbrew swej woli zostaje nagle wrzucona do fantastycznego świata pełnego pół-nagich wojowników, smoków oraz magii, a dodatkowo wrzucona w sam środek bardzo krwawej wojny. Jak osoba, która ponad wszystko nienawidzi wojny, poradzi sobie w tym świecie, mając do wyboru albo śmierć, albo chwycenie za miecz?
Książka zaczyna się dość słabo, nudnawo i ogólnie nie wiadomo co się dzieje. Jednak wraz z rozwojem akcji, robi się coraz lepiej i lepiej, a pod koniec historii praktycznie nie mogłem się oderwać od czytania.
Historia jest fajna, wciągająca, bohaterowie różnorodni i ciekawi.
Jedyny duży minus jak zauważyłem to to, że praktycznie co drugą stronę poruszany jest tu temat, że wojna jest zła oraz że kobiety są dyskryminowane, przez co cała książka zalatuje jakimś feministyczno-hippisowską propagandą. Temat wałkowany przez autorkę w kółko, od pierwszej do ostatniej kartki. Ale można na to jakoś przymknąć oko.
Ogólnie książkę polecam, jeśli lubicie klimaty Conana Barbarzyńcy albo He-Mana.
Nie jest zła.

Wyobraźcie sobie świat rodem wzięty z He-Mana, Conana albo Beowulfa, ale w roli głównego bohatera obsadźcie kobietę, a do tego hippiskę. Otrzymacie wtedy obraz tego, co znajdziecie w "DragonSword".
Główna bohaterka wbrew swej woli zostaje nagle wrzucona do fantastycznego świata pełnego pół-nagich wojowników, smoków oraz magii, a dodatkowo wrzucona w sam środek bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie gorsza od części pierwszej, a przynajmniej osobiście odnoszę takie wrażenie.
Opowieści z Narnii od zawsze były serią skierowaną do młodszych dzieci, mimo to "Lew, Czarownica i Stara Szafa" czytało mi się bardzo dobrze.
"Książe Kaspian" z kolei wydał mi się zbyt infantylny, zbyt prosty, w porównaniu do poprzedniej części. Jakbym czytał amatorskie opowiadanie, znalezione na jakimś blogu w internecie.
Za dużo akcji było skupione na wędrówce po lesie, która z czasem stała się lekko nużąca, a za mało na samej wojnie i bitwie, której poświęcono bardzo niewiele uwagi.
Niemniej parę fajnych smaczków było, szczególnie wyjaśnienie istnienia ludzi w krainie Narnii zasługuje na dużego plusa, bo w filmie chyba tego nie było.
Mimo wszystko czytało się w miarę fajnie i płynnie, i z chęcią przeczytam następne części, które już czekają na mojej półce.

Zdecydowanie gorsza od części pierwszej, a przynajmniej osobiście odnoszę takie wrażenie.
Opowieści z Narnii od zawsze były serią skierowaną do młodszych dzieci, mimo to "Lew, Czarownica i Stara Szafa" czytało mi się bardzo dobrze.
"Książe Kaspian" z kolei wydał mi się zbyt infantylny, zbyt prosty, w porównaniu do poprzedniej części. Jakbym czytał amatorskie opowiadanie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hmmmm... Co mogę powiedzieć?
Plusem książki jest przede wszystkim to, że trzyma mocno klimat starych książek o Sabacie, sprzed długiej przerwy świętej pamięci Guya Smitha.
Minusem jest natomiast to, że przez większość czasu praktycznie nic się nie dzieje. Tylko tyle, że kolejni ludzie wchodzą do tytułowego lasu i znikają, a Sabat w tym czasie albo siedzi w domu, albo idzie do tytułowego lasu i nic nie znajduje.
Sama finałowa walka też jest śmiechu warta i trwała chyba tylko z jedną stronę.
No ale cóż, to jednak Mark Sabat. Pomimo mojego głębokiego uwielbienia dla tej serii, nie powinienem może oczekiwać zbyt wiele. Choć liczyłem na więcej.
Jak to dobrze powiedział ktoś poniżej, cytuję: "Nie na taką finałową potyczkę z Quentinem czekaliśmy ponad trzydzieści lat!"
Pozostała ostatnia książka z serii do przeczytania. Ale szkoda Guya. Podobno miał wielkie plany odnośnie serii o Sabacie, ale ostatecznie nie dojdą one nigdy do skutku.

Hmmmm... Co mogę powiedzieć?
Plusem książki jest przede wszystkim to, że trzyma mocno klimat starych książek o Sabacie, sprzed długiej przerwy świętej pamięci Guya Smitha.
Minusem jest natomiast to, że przez większość czasu praktycznie nic się nie dzieje. Tylko tyle, że kolejni ludzie wchodzą do tytułowego lasu i znikają, a Sabat w tym czasie albo siedzi w domu, albo idzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem fajna książka, choć z początku trochę mnie odpychała nagłymi zmianami czasu i miejsca akcji, oraz głównego protagonisty.
Nie przepadam za takimi zabiegami, gdy zdążysz się już przyzwyczaić do danego bohatera, i tu nagle bohater się zmienia. Lecz mile mnie później zaskoczyły liczne odniesienia do wcześniejszych bohaterów, by pokazać, że wszystkie te historie jednak na pewien delikatny sposób się łączą.
Problem miałem też z trochę nierównym tempem akcji, momentami wiało nudą, a momentami nie dało się oderwać od czytania.
Mimo to mamy tu do czynienia z naprawdę ciekawą książką, unikalnym podejściem do kwestii magii oraz smoków, zarówno bardzo smutne, jak i bardzo zabawne sceny. Szczególnie polubiłem Pożeracza Chmur oraz Liskę jako bardzo uroczych oraz nietypowych bohaterów typowego fantasy.
Książkę jak najbardziej polecam, nawet jeśli na początku ciężko się przebić. Od połowy książki jest już tylko lepiej i lepiej!

Całkiem fajna książka, choć z początku trochę mnie odpychała nagłymi zmianami czasu i miejsca akcji, oraz głównego protagonisty.
Nie przepadam za takimi zabiegami, gdy zdążysz się już przyzwyczaić do danego bohatera, i tu nagle bohater się zmienia. Lecz mile mnie później zaskoczyły liczne odniesienia do wcześniejszych bohaterów, by pokazać, że wszystkie te historie jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Idź i czekaj mrozów — czyli wyborna mieszanka Wiedźmina z sagą Zmierzch.
Niezwykle romantyczna historia potwora, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej człowiekiem, oraz młodej dziewczyny, która z dnia na dzień staje się coraz mniej ludzka.
Historia, której towarzyszy mrok, strach, krew i ścielące się gęsto trupy, których ilość zawstydziłaby samego G.R.R. Martina.
A to wszystko w fantastycznym klimacie dawnych Słowian, czyli kołacze, ogórki w miodzie, puszczane na wodzie wianki oraz tańce wokół ognisk.
Niezwykle wciągający świat oraz bardzo ciekawe i rozbudowane wątki poboczne, w niczym nieustępujące głównej osi fabuły.
Bardzo polecam, 10/10, i na pewno sięgnę po kolejną część!

Idź i czekaj mrozów — czyli wyborna mieszanka Wiedźmina z sagą Zmierzch.
Niezwykle romantyczna historia potwora, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej człowiekiem, oraz młodej dziewczyny, która z dnia na dzień staje się coraz mniej ludzka.
Historia, której towarzyszy mrok, strach, krew i ścielące się gęsto trupy, których ilość zawstydziłaby samego G.R.R. Martina.
A...

więcej Pokaż mimo to