-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2022-10-03
2021-10-23
2021-10-17
2021-09-01
2021-07-28
2021-07-04
2021-06-29
2021-06-16
Drugi tom MKP za mną. Przyjemniejszy w lekturze niż poprzedni. Lepiej napisany, wątki są ciekawsze, rozjaśnia parę kwestii na temat uniwersum. Intryguje mnie coraz bardziej konstrukcja tej sagi, jak i to do czego ostatecznie doprowadzi ta cała gigantyczna narracja podzielona między wiele wątków, postaci i miejsc.
Ulubiona postać z tego tomu to Duiker - historyk i żołnierz. Szczególnie jego przemyślenia m.in. historiozoficzne.
Ulubiony wątek to Sznur Psów. Obfitował on w epickie wydarzenia, szczególnie końcówka pod murami Arenu.
Z magicznych rzeczy to motyw ascendencji zainteresował mnie najbardziej.
Książka jest pełna makabrycznych scen, ale służą one wybrzmieniu motywów, jakie chce nam zaprezentować autor. Ciągnie mnie do następnego tomu, ale muszę poczekać, aż dotrze do mnie prosto z drukarni Wspomnienie Lodu :)
Drugi tom MKP za mną. Przyjemniejszy w lekturze niż poprzedni. Lepiej napisany, wątki są ciekawsze, rozjaśnia parę kwestii na temat uniwersum. Intryguje mnie coraz bardziej konstrukcja tej sagi, jak i to do czego ostatecznie doprowadzi ta cała gigantyczna narracja podzielona między wiele wątków, postaci i miejsc.
Ulubiona postać z tego tomu to Duiker - historyk i żołnierz....
2021-05-27
2021-05-05
Nadszedł czas mojej próby. Drugie podejście do Malazańskiej Księgi Poległych po kilku długich latach. Okazją do tego stała się reedycja całej sagi przez wydawnictwo Mag. Ostania moja próba zakończyła się po ok. 200-300 stronach. Jednak tym razem miałem silniejsze postanowienie i odpowiednie nastawienie. Kluczem do ukończenia tej książki było to, że miałem wywalone na to czego nie rozumiałem. Czytałem uważnie i w ciszy, ostatecznie nie była to trudna lektura, bo w końcu to jest tylko literatura rozrywkowa. Legendy jednak też się sprawdziły, bo napotkałem kilka mocno niewyjaśnionych wydarzeń i pojęć. Przez większość książki bawiłem się dobrze tzn. na tych fragmentach, w których łapałem co się do mnie pisze.
Pomimo ogólnie pozytywnego wrażenia, ciężko mi wymienić jakieś konkretne zalety. Na pewno do następnych tomów ciągnie mnie chęć poznania dalszych losów niektórych postaci oraz wyjaśnienia wielu aspektów uniwersum. Poznawanie tej historii sprawia mi satysfakcję, mimo pewnych irytujących mankamentów. Trzeba mocno zawiesić racjonalny osąd, gdyż świat przedstawiony jest bardzo magiczny. Akcja polega niejednokrotnie na zabiegach typu deus ex machina. Mam silne wrażenie, że to autor jest tutaj głównym graczem. Postacie są bardziej pionkami, które są przesuwane na szachownicy dokładnie tam gdzie chce autor. Akcja nie wynika z umotywowanych działań bohaterów, bo ci działają w takim kierunku w jakim ma iść fabuła. Z drugiej strony postaci jest na tyle dużo, że czytanie nie nuży, bo ciągle przeskakujemy pomiędzy nimi.
Chciałem ponarzekać na nazwy własne, ale ostatecznie przyznam, że jest ok. To co brzmi i pisze się dziwnie widocznie ma takie być np. nazwy pradawnych ras. Mógłbym ponarzekać na system magii, nieokreślone różnice w potędze poszczególnych postaci, niejasną mitologię i świat bogów (dlaczego wtrącają się do świata żywych?). Wymienione rzeczy w głównej mierze powodują nieprzewidywalność wydarzeń. Zaś co do stylu pisania Eriksona: nie jest to lekkie i płynne tak jak pisanie Martina czy Sandersona, gdzie u nich można się zanurzyć w tekście i popłynąć; przez tekst Eriksona trzeba przedzierać się jak przez dżunglę. Może w następnych tomach płynność pisania się poprawi. Najważniejsze co chciałbym uzyskać w dalszych tomach to odpowiedzi na intrygujące mnie pytania, których po lekturze mam mnóstwo. I to jest chyba najlepsze – chęć poznania tajemnic i dalszych losów wykreowanego świata, postaci, wątków.
Nadszedł czas mojej próby. Drugie podejście do Malazańskiej Księgi Poległych po kilku długich latach. Okazją do tego stała się reedycja całej sagi przez wydawnictwo Mag. Ostania moja próba zakończyła się po ok. 200-300 stronach. Jednak tym razem miałem silniejsze postanowienie i odpowiednie nastawienie. Kluczem do ukończenia tej książki było to, że miałem wywalone na to...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-01
2021-04-04
2021-03-07
2021-02-12
2021-02-12
2021-01-17
2020-11-23
2020-10-26
2020-10-12
Zawiodłem się. Powierzchowne prześlizgnięcie się po temacie. Żałuję, że ilość stron nie wzbudziła we mnie wcześniej podejrzeń. Niewiele albo nic nie wyniosłem z lektury. Szkoda, tym bardziej, że dużo za nią zapłaciłem.
Zawiodłem się. Powierzchowne prześlizgnięcie się po temacie. Żałuję, że ilość stron nie wzbudziła we mnie wcześniej podejrzeń. Niewiele albo nic nie wyniosłem z lektury. Szkoda, tym bardziej, że dużo za nią zapłaciłem.
Pokaż mimo to